Religia a szkoła
Fragment dokumentu:
Dzika_kotQa10 Sierpień 2009, 20:45
Przez 19 lat z pieniędzy podatników utrzymuje się w Polsce tysiące katechetów, których działalność daje efekty dokładnie odwrotne od zamierzonych. Logicznym wnioskiem powinna być natychmiastowa likwidacja religii jako zbędnego, a nawet szkodliwego przedmiotu nauczania. Byłoby to jednak oczekiwaniem logiki tam, gdzie jej nigdy nie było i nie ma.
Kościół obiecywał naukę religii za darmo, ale po kilku latach jednak wystąpił o kasę, dzięki czemu stworzyła się taka sytuacja, że Kościół prowadzi swoją indoktrynację, a państwo mu jeszcze za to płaci. Łatwo obliczyć, ile kosztuje Polaków nauka tego zbędnego przedmiotu. Koszt zorganizowania tylko jednej lekcji w tygodniu wynosi rocznie w skali całego kraju aż 750 milionów złotych. Pensje zatrudnionych w szkołach 30 tysięcy nauczycieli religii kosztuję przeciętnie budżet aż 1 miliard 80 milionów złotych rocznie! Jednak jak widać na religię się w Polsce pieniędzy nie żałuje. Oszczędza się za to na nauce etyki. Dyrektorzy szkół z reguły odmawiają zatrudniania nauczycieli tego przedmiotu i w Polsce pracuje ich zaledwie kilkuset.
Od każdego nauczanego w szkole przedmiotu oczekuje się konkretnych efektów: matematyka pomaga nauczyć się liczenia, język polski-poprawnego pisania, mówienia i czytania. Religia miała dać młodzieży przynajmniej minimalne podstawy moralne. Niestety nie dała, a nawet wręcz przeciwnie - przyczyniła się do postępującej demoralizacji nieletnich.
Każdego rozlicza się w Polsce z rezultatów jego pracy. Istnieje tylko jeden wyjątek - Kościół katolicki. On może bezkarnie obiecywać cuda, gruszki na wierzbie itp., które i tak nie spełniają się nigdy. I nie tylko nie spełniaja się, ale przynoszą rezultat dokładnie odwrotny niż oczekiwano. I nikt nie ośmieli się zapytać - gdzie są pozytywne efekty tych obiecanek, modlitw i ogromnych nakładów finansowych?
Wiem że jest trochę czytania ale tu podałam fakty, i właśnie na ich temat chciałabym porozmawiać, co o tym sądzicie?
VooDoo11 Sierpień 2009, 11:25
No rzekomo religia nie jest obowiązkowa i jak się nie chce to można załatwić sobie od opiekunów zwolnienie i już. Ja już dawno doszedłem do wniosku, że z Kościołem Katolickim się nie wygra, to jest legalnie działająca mafia w Polsce, podobnie jak choćby PZPN. Żeby się coś zmieniło do władzy musi dojść w końcu jakaś czysto liberalna partia z silnym przywódcą, któraby się nie bała zabrać zbędnych przywilejów kościołowi oraz załatwić wreszcie sprawę z takim Rydzykiem, który jest jak dla mnie największym oszustem od upadku komunizmu w Polsce. Póki w Polsce silną pozycję będą miały takie partie jak PiS, SLD, który rzekomo jest partią lewicową, antyklerykalną, a tak naprawdę jak była u władzy to nic nie zrobiła w tym kierunku i inne tego typu to nadal nasze pieniędze w dużych sumach będą szły na tą mafię. Chce tu jednak podkreślić, że nie uważam iż wszyscy księża są oszustami, złodziejami itd. w swoim życiu wiele razy byłem świadkiem, że niektórzy naprawdę są do tego powołani, żyją w ubóstwie i nie zajmują się polityką, ekonomią, a rzeczywistą pomocą dla innych (duchową i materialną). No, ale wizerunek takich księży niszczą inni, przede wszystkim takie Rydzyki czy biskupowie, którzy żyją w przepychu.
Dzika_kotQa11 Sierpień 2009, 18:22
Zgadzam się z Tobą w 100%, nie wiem jak Ty ale ja uważam że zaczyna się wielki ich koniec. Coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, coraz mniej parafian stać na duże datki, które pozwolą się tym klechom utrzymać. A co najgorsze te zagorzale modlące się babinki też już powoli schodzą z naszego ?wiata ... zastanawiam się co teraz kościół wymyśli żeby nas nawrócić.
Hollow21 Sierpień 2009, 00:28
Religia jest obowiązkowa w szkołach tylko niech mi ktoś powie po jaką cho***?? Na tej "lekcji" i tak nie uczą niczego pożytecznego, cały czas mowa o tym że Bóg nas kocha, że mamy być dobrzy i dążyć do zbawienia. Lepiej niech wymyślą coś ciekawszego bo mnie to nudzi.
Fruktoza26 Sierpień 2009, 14:57
Religia może byłaby całkiem interesującym i ciekawym przedmiotem, gdyby nauczali ją normalni ludzie, a nie zaślepieni księża, którzy nie potrafią dyskutować, albo nawiedzone katechetki, które minęły się z powołaniem zakonnicy. Dobra, nie uogólniam. Są też dobrzy nauczyciele tego przedmiotu, którzy właśnie wiedzą po co został wymyślony przedmiot religia, nie narzucają swojego zdania i odpowiadają na wątpliwości uczniów. Znam księdza, który potrafił prowadzić lekcje religii.
biedroneczka26 Sierpień 2009, 23:41
Jeśli o mnie chodzi, to religię traktuję jako prawie wolną lekcję, na której można czegoś tam się poduczyć, odrobić pracę domową albo chociażby pograć w statki. xD Wydaje mi się, że to przykre, ale tak jest - obecnie ten przedmiot w szkole ma dla mnie wartość zerową. Księdza mamy nawet w porządku (zresztą z nawiedzonymi katechetkami pożegnałam się już w podstawówce), ale on właściwie nawet nie stara nam się czegokolwiek przekazać, czasem sobie porozmawiamy na jakiś "religijny" temat, ale to właściwie i tak do niczego nie prowadzi, bo jak zadamy mu za trudne dla niego pytanie, to nas zbywa byle czym, nie próbuje uzasadnić swoich racji.
A co do spraw kościoła - moim zdaniem to wyglądałoby trochę inaczej, gdyby nie zmuszało się młodzieży do wiary (weźmy chociażby bierzmowanie - te bezcelowe spotkania przygotowujące, podpisy i tak dalej), gdyby księża nie próbowali na każdym kroku wpajać ludziom, że chrześcijaństwo to najlepsza religia wszechczasów i jeżeli nie są chrześcijanami, to się do niczego nie nadają... -.-
titina29 Sierpień 2009, 23:09
VooDoo, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości!
Marzy mi się państwo laickie. Rzeczywisty rozdział państwa od Kościoła. Żeby decyzje rządu nie były hamowane przez Episkopat, który chyba uważa, że ma władzę równą władzy ministrów i premiera. Gdzie obywatel sam będzie podejmował decyzje w kwestiach moralnych.
I, moim zdaniem, religia powinna być uczona przy kościołach, nie wiem, coś w rodzaju szkółki niedzielnej w formie wykładów. W szkole - obowiązkowa etyka. Jakiś przedmiot, żeby nauczyć się podstaw większych religii świata, żeby poznać 'wady i zalety', dyskutować o kontrowersjach, rozwiewać mity... A potem świadomie wybrać. I nie być kolejnym, który zasila stan katolików, chociaż za katolika kompletnie się nie uważa.
Pain*7 Wrzesień 2009, 17:56
Katecheci... macie ich dość. Nawet nie wiecie ile potrafia zdaiałać w waszych sercach.
Szeida4 Czerwiec 2010, 14:17
Religia powinna być dobrowolnym przedmiotem (tak samo jak wf ), a zamiast tego została wliczona do średniej. Nadal tak jest? Bo jak ja chodziłam do liceum, to tak było.
W swoim życiu spotkałam różnych katechetów. W podstawówce i gimnazjum miałam babkę, z którą chętnie sobie gawędzę jak ją spotkam, była w porządku babką, ale swoje halo "kościelne" miała. Odrobinę. Dało się przeżyć i wiem, że starała się z całego serca, żeby lekcje były ciekawe i cóż, były.
Potem przez chwilę w gimnazjum miałam zajęcia z moim proboszczem, który jest tak cholernie egoistycznym, materialistycznym, złośliwym, wrednym człowiekiem, że szok. U niego Mszę trwają ponad godzinę, w kółko jest mowa o pieniądzach, potrafi też wymienić, kto z parafian jeszcze nie dał datku na kościół, nie chce chrzcić dzieci, jeśli rodzice nie mają ślubu i w ogóle. Przeboje z nim mieliśmy niesamowite, kiedyś w zimie przy -10 stopniach, śniegu po pas, otworzył okno w klasie na szeroko i zadowolony. Prosiliśmy go, żeby zamknął, bo zimno, bo kichamy, bo smarkamy, a on, że nie, bo tak mu dobrze. Na następną lekcję przyszliśmy w kurtkach, po czym nas wywalił czerwony na twarzy ze złości.
W liceum było jeszcze gorzej. Miałam takiego bajkopisarza, że szkoda gadać. Opowiadał takie rzeczy, niestworzone, że nawet nie sposób powtórzyć. Do tego obrażał mnie, bo z nim dyskutowałam i skończyło się na tym, że byliśmy na zmianę u dyrektorki.
Dlatego religia, jak już powiedzieliście, nie spełnia swoich zadań w szkołach. Powinna być albo dla chętnych, nie obowiązkowa, bo wiem, że są osoby, które chcą na te lekcje uczęszczać, nie powinna być obowiązkowa ani na oceny.
Dzika_kotQa4 Czerwiec 2010, 14:46
Dlatego religia, jak już powiedzieliście, nie spełnia swoich zadań w szkołach. Powinna być albo dla chętnych, nie obowiązkowa, bo wiem, że są osoby, które chcą na te lekcje uczęszczać, nie powinna być obowiązkowa ani na oceny.
nic dodać nic ująć
A teraz powiedzcie mi po co religia dzieciom z upośledzeniem umysłowym?
Fruktoza4 Czerwiec 2010, 14:47
tak samo jak wf
Z jakiej niby racji?
Szeida4 Czerwiec 2010, 15:06
Z jakiej niby racji?
Z jakiej racji wf powinien być dla chętnych?
Z prostego powodu. Znałam mnóstwo ludzi, dla których wf był katorgą. Jedni się wstydzili, drudzy mieli kompletnie dwie lewe ręce i nogi. Bali się piłki i różnych innych sprzętów. Uważam, że nie powinno się zmuszać do takich zajęć.
Dzika_kotQa4 Czerwiec 2010, 22:44
Skoro "normalne" dzieci ją mają, to dlaczego te z upośledzeniem umysłowym mogliby jej nie mieć? Czy pod względem religii są gorsi?
Nie pod względem religii lecz możliwości intelektualnych!
Szeida4 Czerwiec 2010, 23:30
Mylisz się, takie osoby często zatrzymują się w rozwoju na etapie 3 latka, ewentualnie są roślinkami, które nawet nie utrzymują kontaktu wzrokowego.
Eee, nie, nie wszystkie. Zależy o jakim upośledzeniu mówisz. Oczywiście, są takie osoby o jakich napisałaś, ale niekoniecznie choroby umysłowe muszą się z tym wiązać.
Skopiuję swoją wypowiedź z innego tematu:
Ja ponad rok, będąc w liceum, byłam wolontaraiuszką w świetlicy dla osób umysłowo chorych i bardzo dobrze wspominam to doświadczenie.
Nie było prosto, musiałam się przyzwyczaić, że ktoś nagle zaczyna głośno krzyczeć, albo kurczowo ściska moją dłoń, co na początku było, co tu dużo mówić, przerażające.
Bawiliśmy się z tymi dzieciakami (tak je nazywam, często to były osoby starsze ode mnie, ale z umysłem dziecka), uczyliśmy, układaliśmy puzzle, wiązaliśmy buty, tańczyliśmy. Nawet sobie nie zdajecie sprawy, jakie problemy mają z podstawowymi czynnościami. Z drugiej strony, są to najbardziej szczere, niezakłamane, okazujące uczucia osoby. Wspominam wiele ciekawych rozmów, mam gdzieś na półce laurkę zrobioną specjalnie dla mnie, która mnie cholernie rozczuliła.
Fruktoza5 Czerwiec 2010, 13:08
Nie pod względem religii lecz możliwości intelektualnych!
Nie krzycz
Wiadomo, że religia dla takich osób będzie miała inny poziom niż w normalnych szkołach, ale takie dzieci cieszą się z tych lekcji, kurczę nawet bardziej niż my zdrowi.
Jak wygląda lekcja takich dzieci? A więc przychodzi ksiądz opowiada dzieciakom jakąś przypowieść z biblii, daje rysunek do pokolorowania i tyle. Te dzieciaki najczęściej nie mówią a jak mówią to po 5 minutach zapominają o czym więc za wiele się z nimi nie zdziała.
Może być tak, ale są też inne scenariusze. Wiem, że są też takie zajęcia, że często starsze osoby z upośledzeniem umysłowym, które zatrzymały się na poziomie kilkuletniego dziecka cieszą się, że jednak coś się do nich mówi, że ktoś zwraca na nich uwagę, że mogą pokolorować ten głupi obrazek.
Dzika_kotQa6 Czerwiec 2010, 09:38
Eee, nie, nie wszystkie. Zależy o jakim upośledzeniu mówisz. Oczywiście, są takie osoby o jakich napisałaś, ale niekoniecznie choroby umysłowe muszą się z tym wiązać.
Fruktoza6 Czerwiec 2010, 11:01
Dzika_kotQa, masz bardzo ciekawą pracę. Moja kuzynka skończyła studia z zakresu oligofrenopedagogiki i pracuje z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Z jej opowiadań i z własnych doświadczeń, kiedy byłam wolontariuszką wiem, że ludzie z takimi chorobami podchodzą różnie do takich zajęć, jedni się cieszą, drudzy nie. Ale moim zdaniem bardzo dobrze, że nie ma podziału, że lekcje religii z księdzem są tylko przywilejem tych zdrowych.
Setadir7 Czerwiec 2010, 01:24
z pieniędzy podatników utrzymuje się w Polsce tysiące katechetów,
A to nie pararafie dbaja o religię w szkołach?!
Dzika_kotQa7 Czerwiec 2010, 05:12
Ale moim zdaniem bardzo dobrze, że nie ma podziału, że lekcje religii z księdzem są tylko przywilejem tych zdrowych.
Dzieciaki z warsztatów terapii zajęciowej i osoby z ośrodka wsparcia czyli po 25 roku życia uczęszczające na zajęcia, oraz ludzie pracujący w zakładzie aktywności zawodowej religii nie mają, jak to wytłumaczyć?
Fruktoza7 Czerwiec 2010, 15:13
Dzieciaki z warsztatów terapii zajęciowej i osoby z ośrodka wsparcia czyli po 25 roku życia uczęszczające na zajęcia, oraz ludzie pracujący w zakładzie aktywności zawodowej religii nie mają, jak to wytłumaczyć?
Wyżej pisałaś, że mają, to jak w końcu?
Dzika_kotQa7 Czerwiec 2010, 19:12
Nie czytasz mnie uważnie, a szkoda
Fruktoza7 Czerwiec 2010, 19:34
Nie czytasz mnie uważnie, a szkoda
Pff, ja tam się odniosłam do tego:
Dzika_kotQa9 Czerwiec 2010, 21:50
W odpowiedzi na ten pierwszy post napisałam że;
BusyBee12 Czerwiec 2010, 12:19
Nie kłóćcie sie
Fruktoza13 Czerwiec 2010, 10:32
Nie kłóćcie sie
Dzika_kotQa, czy my się kłócimy?
Już chyba wszystko jest jasne (;
BusyBee14 Czerwiec 2010, 18:10
Wydawalo mi się, że dyskusja stanęła ze względu na różnicę zdań w jakimś mało istotnym szczególe...
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron