Rodzice chrzestni
Fragment dokumentu:
Fruktoza18 Styczeń 2010, 16:15
Jacy są Wasi rodzice chrzestni?
Interesują się Wami? Macie z nimi dobry kontakt?
Shubhe18 Styczeń 2010, 17:19
Z chrzestną widuję się, średnio, co dwa-trzy tygodnie, co mnie nie bardzo cieszy. Teraz mam spokój, gdyż urodziła drugie już dziecko i będzie siedzieć w domu.
Chrzestny to raz na ruski rok, chociaż mieszkamy jakieś 6km od siebie (z chrzestną jest dalej, bo ok. 60km). Ale dla mnie tak jest lepiej. Nie przepadam za spotkaniami rodzinnymi ani za niańczeniem dzieci, co niestety mam w obowiązkach, gdy przyjeżdża np. chrzestna ze swoją rozwydrzoną córą.
Szeida18 Styczeń 2010, 18:12
Nie mam kontaktu z chrzestnymi, co więcej, nie chcę go mieć. Ciotka alkoholiczka, nieodpowiedzialna, niepoważna. Wujek to samo.
Para kretynów. Ostatni raz to mi chyba złożyli życzenia na komunii. Nie tęsknie za nimi. Po prostu ich nie cierpię.
Moje dzieci będą miały o nieeebo lepszych chrzestnych.
Fruktoza18 Styczeń 2010, 20:09
A ja mam świetnych rodziców chrzestnych, więc nie mogę narzekać (;
Z chrzestną widują się prawie codziennie, bo uczy w szkole do której chodzę. Mieszka na tej samej ulicy co ja i z moimi rodzicami dość często się odwiedzają. Często też wyjeżdżamy razem na wakacje, czy ferie. Mam z nią dobry kontakt (;
A ojcem chrzestnym jest brat mojego taty. Z nim już widuję się rzadziej, ale to też fajny, sympatyczny wujek, który pamięta o swojej chrześnicy ^^
biedroneczka18 Styczeń 2010, 21:40
Moją matką chrzestną jest dobra koleżanka mojej mamy (teraz to już taka moja przyszywana ciocia ^^). Nie widujemy się jakoś przesadnie często, ale jest świetną, ciepłą kobietą i bardzo ją lubię.
Moim ojcem chrzestnym był wujek, który już, niestety, nie żyje. Jak byłam mała, to spędzaliśmy razem dużo czasu. Teraz czasem się zastanawiam, jak wyglądałyby nasze relacje, gdyby jeszcze był z nami... Mam nadzieję, że byłyby tak samo dobre... Ech.
Setadir20 Styczeń 2010, 19:15
matka chrzestna - siostra matki
ojciec - brat ojca.
z matką często, jakoś specjalnie się nie przyjaźnimy, w końcu jest w wieku moich rodziców.
z ojcem rzadziej, w zasadzie tylko na jakichs imprezach okolicznościowych.
laluna21 Styczeń 2010, 14:07
mó chrzestny ma mnie głęboko w d***..
za to chrzestna jest super! traktuje mnie jak swoją córkę
Euphoria18 Kwiecień 2010, 18:15
moja chrzestna(siostra mamy) jest bardzo fajna, choć spotykamy się co 2 -3 miesiace to jakoś jestem z nią zrzyta .Pamieta o mnie i czasami bierze mnie na wakacje do siebie
mój chrzestny(brat taty) -hmm lubie go ale bez przesady. Taki wieśniaczek troche ,widzimy się tak co 4 miesiace .
VooDoo20 Kwiecień 2010, 12:40
Nigdy moim rodzicom nie wybaczę tego jakich mi rodziców chrzestnych wybrali.
Matka chrzestna jest pierwszą żoną mojego wujka (brat mojej mamy), jeszcze jak byli małżeństwem to było w miarę fajnie, ale jak się rozstali to się wszystko popsuło i pokazała jaka jest naprawdę, nawet mi się oberwało wieloma epitetami, a trzeba dodać, że miałem wtedy 9 lat. Od tamtej pory jej nie widziałem i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Ojciec chrzestny to nie pamiętam nawet jak wygląda, do końca to ja nawet nie wiem kim on jest, że został wybrany na mojego ojca chrzestnego, tak czy inaczej nie widziałem go od czasu mojej komunii i nawet jakbym go mijał na ulicy to pewnie bym go nie poznał.
Szeida21 Kwiecień 2010, 15:46
VooDoo, czemu nigdy im nie wybaczysz?
Potrzebni Ci w ogóle chrzestni do szczęścia?
Ja mam ich głęboko w poważaniu, ale pretensji do rodziców nie mam, kto mógł to przewidzieć.
VooDoo21 Kwiecień 2010, 15:52
Tak po prostu napisałem
Wiesz to oczywiste, że nie można przewidzieć jak się potoczy życie, ale ja osobiście jeśli w ogóle będę chrzcił dziecko (jeszcze nie jestem tego na 100 procent pewien) i będę mojemu dziecku wybierał rodziców chrzestnych to wybiorę takich, na których jestem pewien, że mogę liczyć. Uwierz, że ja jestem prawie przekonany, że moi rodzice chrzestni zostali wybrani trochę na chybił trafił. Moja babcia (mama mojego taty) to nawet sama do końca nie wie kim jest mój ojciec chrzestny mimo, że został on wybrany przez mojego ojca (który niestety nie żyje).
Do szczęścia mi nie są potrzebni, ale po prostu po ludzku czasami czuję zazdrość gdy widzę dookoła jak moi znajomi mogą liczyć na rodziców chrzestnych albo podostawali na 18stki kupę pieniędzy itd. Po prostu zwykła ludzka zazdrość, ale mnie już dawno życie nauczyło, że mogę liczyć prawie tylko i wyłącznie na siebie
Empatia25 Kwiecień 2010, 00:39
Ojca chrzestnego widuję prawie codziennie, bo jest bratem mamy, kilka razy zdarzyły nam się poważne kłotnie, jednak nie uważam, aby źle wywiązywał się ze swojego obowiązku.
Matką chrzestną jest koleżanka mamy, z nią mam już mniejszy kontakt, jednak nie jest on zerowy i to się ceni, w razie czego mogę na nią liczyć, przynajmniej taką mam nadzieję.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron