Sesja
Fragment dokumentu:
Szeida3 Maj 2010, 01:12
No cóż, co tu dużo mówić, egzaminy zbliżają się wielkim krokiem.
Jak jest z Wami, studenci?
Uczycie się regularnie, miesiąc przed czy może z dnia na dzień?
Lecicie na poprawkach, czy dostajecie najwyższe oceny?
Jakie macie teraz, w semestrze letnim, egzaminy?
mgr inż Ciacho3 Maj 2010, 08:15
Uczycie się regularnie, miesiąc przed czy może z dnia na dzień?
Jakbym się uczył regularnie to już bym nie miał sesji. Uczę się jak najpóźniej się da.
Setadir3 Maj 2010, 20:14
za mną pierwsza sesja, druga się zbliża. w czwartek mam pierwszy egzamin, umiem niewiele. jestem cholernie niesystematyczna, zawsze robię wszystko na ostatnią chwilę i czekam aż wreszcie mi się nie uda. nie lubię tego u siebie strasznie, ale nie potrafię inaczej i zazdroszczę tym, którzy mają tę zdolnosć.
no ale umówmy się, mogłabym nie zdać i tym samym nie skazywać się na dylemat pt.: rzucić te studia w pierony i zacząć coś innego, czy nie.
denver6 Maj 2010, 19:22
Chociaż w czerwcu nastąpi już 6. sesja w moim życiu, to jakoś dalej nie potrafię być zen w aspekcie: zdam, lecz czy na pewno? Dostaję histerii, drgawek, rzucam książkami po ścianach, żuję ksera, smarkam w poduszkę z rozpaczy, kopię powietrze i robię jakieś dziwne rzeczy rękami. I tak to!
Ażeby zamknąć rok akademicki 2009/2010 muszę:
-> napisać dwa koła z Logiki i semiotyki
-> napisać koło z Historii sztuki
-> napisać koło z Historii filmu powszechnego
-> zaliczyć roczny materiał z projekcji kanonu
-> napisać pracę roczną na Historię kultury
-> napisać scenariusz dokumentalny na Warsztaty filmowe
-> zdać egzamin z Historii myśli filmowej
-> zdać egzamin z Komunikacji kulturowej
-> zdać egzamin z Wprowadzenia do filmoznawstwa
I życzę sobie w tym miejscu łaski Losu, zdrowia w głowie, złamania prawej ręki w połowie czerwca.
Szeida7 Maj 2010, 11:39
U mnie sesja zazwyczaj wygląda tak, że... kompletnie się nią nie przejmuję.
Spływa po mnie, jak po kaczce, fakt, że mam egzaminy, uczę się dzień, no max trzy przez terminem, w zależności od przedmiotu, chodzę na zerówki, bo przecież może się udać , jeśli trzeba, to idę na poprawkę. I zawsze balansuję pomiędzy 5, a 3 i jakoś utrzymuję średnią. Teraz moja czwarta sesja, miałam dotychczas tylko jedną poprawkę, co i tak uważam za spory sukces, biorąc pod uwagę moje podejście.
W tym semestrze mam egzaminy z:
- Wiedzy o historii języka polskiego (gramatyka historyczna, przekleństwo jakieś, pisemny),
- Językoznawstwa ogólnego (jeszcze gorsze gówno, pisemny),
- Historii literatury języka polskiego - literatura romantyzmu (ustny),
- Literatury współczesnej, 1918-1945 (ustny),
Do tego muszę:
- Poprawić koło z gramatyki historycznej, ale to już w ten wtorek,
- Zaliczyć angielski (opowiedzieć temat, porozmawiać, wytłumaczyć słówka z angielskiego na angielski),
- Przedstawić profesorowi konspekt i plan ramowy mojej nieistniejącej pracy licencjackiej,
- Napisać projekt, reklamę, na trzy przedmioty (corporate identity, PR i HR, dyskurs medialny), które mamy połączone w jeden.
- A, no i odwalić miesięczną praktykę w czerwcu.
denver7 Maj 2010, 11:56
ej, gramatyka historyczna to był mój ulubiony przedmiot na polo!!! przegłosy, metatezy i inne bajery! <3
Szeida7 Maj 2010, 12:05
Ja nie cierpię.
O niebo wolałam opisową, historyczna to czarna magia.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron