Słownictwo/pisownia
Fragment dokumentu:
ikiooo3 Listopad 2009, 15:45
Dużo ostatnio się słyszy i widzi, jak młodzież od niechcenia skraca wyrazy, lub by szybciej napisać, nie pisze znaków interpunkcyjnych i polskich znaków. Nie wiem jak Wy, ale ja słyszę jak chłopaki mówią ,,poszłem", wiem, dużo osób tak robi, ale jak słyszę kiedy dziewczyna mówi ,,poszedłam", dostaję szału. To samo, jeżeli mówią zamiast sobie, ,,se".
W internecie możemy zauważyć, jak młodzież nie stawia znaków interpunkcyjnych i polskich znaków. Imiona oraz słowa takie jak: Wy, Ty, Twoim... nie piszą z wielkiej litery.
Co wy o tym sądzicie?
Dzika_kotQa3 Listopad 2009, 18:21
Też to widzę i też mnie to nie cieszy ale co ja mogę zrobić, staram się sama takich błędów nie popełniać...po prostu świecę przykładem i chyba każdy z nas powinien tak robić, pokazać tym co źle piszą że można lepiej.
Co do mowy to najbardziej denerwuje mnie słowo "se" chodź sama je czasami wypowiadam nie potrafię zrozumieć jak ludzie starsi wpadli w ten nawyk.
biedroneczka5 Listopad 2009, 20:28
Taki właściwie podobny temat jest już [url=http://forumowo.eu/viewtopic.php?t=241]tutaj[/url], ale w tym możemy zająć się słowem mówionym, a tam pozostaniemy przy pisanym.
Jeśli chodzi o niepoprawne wyrażanie się, to chyba najbardziej działa mi na nerwy, jak ktoś mówi wziąść zamiast wziąć i pisze zamiast jest napisane, chociaż podobno (pożal się Boże, co za wymysł!) obydwie formy są już poprawne.
VooDoo10 Grudzień 2009, 01:39
Co Wy GaDaCiE pŻeCieŻ. mY (MaM nA mYsLi MlOdZiErZ) nIe MaMy RzAdNyCh PrObLeMuF z, PiSoWnIa i MoWa, WiEc Se PoSzLeM Do DoMu A nIe Na LeKcJe PoLsKiEgO.
No cóż niech to pozostanie moim komentarzem
Fruktoza30 Grudzień 2009, 12:03
Mamy swój język, więc po co go kaleczyć?
Ostatnio do szału doprowadza mnie słowo `bynajmniej`, które ludzie stosują jako zamiennik słowa `przynajmniej` i nie zdają sobie sprawy, że to dwa wyrazy o zupełnie innym znaczeniu. Nie lubię tego młodzieżowego języka i słów takich jak żal, masakra, słit, nie chcem, nadmiaru przekleństw i stosowania wyrazów, których znaczenia się nie zna, a chce się wyjść na mądrego. Co to jest poszłem, wyszłem, se, skakają, kupywać...?
Shubhe4 Styczeń 2010, 19:03
Najbardziej mnie denerwuje, gdy "se" mówi osoba wykształcona, po studiach i profilu humanistycznym (!), co więcej tą osobą była nauczycielka od historii. No cóż.
I jeszcze zamiast powiedzieć "dobrze" niektórzy mówią "dopsz". A o "poszłem", "zrobiem", "no przecież pisze!" i wielu innych przykładach to już nie mówię. Uszy bolą, oj, bolą. Jeszcze zrozumiem, gdy ktoś się zapulta, albo zdarzy mu się to raz na jakiś czas, zapomni się czy coś, no, ale żeby notorycznie tak kaleczyć polski język? To się w głowie, oj, przepraszam, w pale nie mieści.
veradrake6 Styczeń 2010, 11:38
Mnie osobiście drażni zamiana końcówek z ą na om. Z dziewczynom. Poszłem z dziewczynom. Tak, mogem to zrobić. Kcem. Jak dla mnie masakra. A zauważyliście zubożenie języka? Niedługo będziemy określać jednym słowem kilka rzeczy.
Shubhe6 Styczeń 2010, 16:12
Niedługo będziemy określać jednym słowem kilka rzeczy.
I mogę się założyć, że jednym z tych słów będzie "fajnie". Aha, fajnie. To fajnie. Fajne to, fajne tamto. Zero innych zamienników. Albo kozackie. Kozackie buty. Kozackie spodnie. Kozak z ciebie. Kozacko. Eh.
kamellia6 Styczeń 2010, 21:17
humanistką co prawda nie jestem i nie mam zwyczaju czepiania się kogoś kto trochę wykrzywia nasz język , ale jak widzę pana w garniaku, który mówi przykładowo :,, No i poszedłem wziąść gazetę , w której pisało....itd.'' to naprawdę mnie coś skręca.
Setadir8 Styczeń 2010, 00:17
Zależy od kontekstu. jeśli mówi tak człowiek, który po proatu nie potrafi wyrażać się inaczej, to mi go żal.
Natomiast jeśli są to nieformalne rozmowy, w żartach, czy ze znajomymi, to wszystko jest okej. Sama nadużywam różnych słów i zdaję sobie z tego sprawę. Jak z kimś rozmawiam, to nie zastanawiam sie nad tym, czy przypadkiem nie użyłam jakiegoś powtórzenia. Słowo mówione rządzi sie swoimi prawami.
Ale jeśli słyszę w radu, że mamy "szósty maj dwutysięcznego szóstego roku" to mnie szlak trafia.
Setadir18 Marzec 2010, 01:47
jeszcze 10 lat temu to wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
yhy jasne. dzieci nie robiły błędów, bo nie miały naszej-klasy. jasne jasne. za dużo demotywatorów chyba.
Szeida27 Marzec 2010, 14:36
yhy jasne. dzieci nie robiły błędów, bo nie miały naszej-klasy. jasne jasne. za dużo demotywatorów chyba.
A mi się wydaje, że coś w tym jest.
Dysleksja, dysortografia etc. nazywała się kiedyś "debilstwem" i była "chorobą" leni. Dzisiaj, jest przyzwolenie na robienie błędów. Skoro jeden z drugim nie jest w stanie nauczyć się, że mówi się "poszedłem", a nie "poszłem", to zmieniamy normy językowe, żeby się dostosować do gamoni i ignorantów!
Więc tak, kiedyś tak nie było, VD ma rację.
Joan28 Marzec 2010, 10:09
Najlepiej dużo czytać. Wtedy słownictwo samo wchodzi do głowy.
Przynajmniej tak jest w moim przypadku.
Empatia24 Kwiecień 2010, 13:39
No cóż, w dzisiejszym świecie każdy chce sobie wszystko ułatwić, skrócić. Tym samym wydaje opinie tylko o sobie, przynajmniej mnie bardzo rażą wszelkiego rodzaju błędy. I niestety, nie sądzę, aby problem zaczął zanikać, wręcz przeciwnie, w dobie internetu pewnie będzie się pogłębiał.
Tak samo denerwują mnie angielskie wtrącenia podczas rozmowy, np. 'Chodźmy do shopu coś kupić' albo rozmawiamy po polsku, albo po angielsku, a nie mieszaniną języków
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron