Spowiedź
Fragment dokumentu:
ikiooo11 Listopad 2009, 09:36
Czy chodzicie do spowiedzi? Boicie się wyspowiadać? A może Wam też wydaje się, iż spowiedź jest niepotrzebna?
Ciastek11 Listopad 2009, 11:09
Nie chodzę ponieważ uważam że jest to niepotrzebne ... Bóg i tak widzi co robię złego i czy tego żałuję
Fender13 Listopad 2009, 15:04
Chodzę.. 2 razy w roku... przed Bozym Narodzeniem i Wielkanocą... ale i tak uważam że rozmowa z Bogiem w samotnosci i wyznanie mu grzechów byłoby lepsze.. niż ta cala sztuczna formuła przed konfesjonałem..
Fruktoza16 Listopad 2009, 20:03
Tak chodzę, co prawda rzadziej niż kiedyś, ale jestem katoliczką więc chodzę. Przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym. Nie boję się tego, bo niby czego? Mówię szczerze, wszystko co mi leży na sercu, nie traktuję tego, jako bezsensowną rzecz. Wiem, że księży nie obchodzi to, jakie kto ma grzechy i nie będą się z kolegami śmiali, co kto zrobił ;p
LegoSysiem16 Listopad 2009, 20:13
To ja może się wypowiem w sprawie spowiedzi, jak ja to widzę.
Niby racja, sprawa grzechów jest sprawą osobistą między mną i Bogiem. Ale nie uważacie, że to byłoby za proste? Ktoś grzeszy a potem po prostu do ściany albo do krzyżyka na ścianie powie: Panie Boże, przepraszam, nie gniewasz się, co? No to spoko.
Ja tutaj nie widzę w ogóle sensu pokuty wtedy. Pożałuje się pół godziny przed spaniem i to koniec mojej rozmowy z Bogiem. Wybaczcie, ale ja szczerze wątpię w to, że ktokolwiek dozna olśnienia, albo objawienia, że Bóg przyjdzie i rzeknie mu: źle dziecko zrobiłeś!
Spowiedź po to została wymyślona, by zmniejszyć ilość grzechów. Ludziom ciężej jest zrobić coś, by potem iść do kogoś obcego i mu się do tego przyznać. To działanie zapobiegawcze - ludzie zazwyczaj nie chcą się przyznawać przed kimś, bo im ciężko. I o to chodzi - by iść do kogoś i na głos powiedzieć, co się zrobiło. Co to za pokuta, kiedy ktoś siedzi w pokoju i sobie rozmyśla? I skąd ma mieć pewność, że dostał rozgrzeszenie? Poza tym przy spowiedzi ma się szansę skonsultować z kimś, kto jest po 6 latach teologii, sprawy wiary i swoje wątpliwości.
Ja się zgadzam, że spowiadać powinni jedynie księża z powołaniem do tego... a nie znudzone dziadki, które tylko odpukują kolejne osoby. Lecz poza tym stoję murem za taką formą pokuty
Durza18 Listopad 2009, 17:13
Dla mnie to tylko bezsensowna rozmowa z księdzem który chociaż ogranicza go ta tajemnica to i tak zawsze coś wypapla.
Skoro Bóg zna nasze grzechy to po co opowiadać nasze skryte tajemnice człowiekowi którego nie znamy w ogóle, co więcej często go nie widzimy .
Nie sprzeczam się z samym sakramentem który ustanowił Bóg a z ludźmi którzy nadali mu dzisiejszą formę. (W 1215 Sobór Laterański IV wprowadził do dziś obowiązujące przepisy dotyczące pokuty, tj. obowiązek spowiedzi przynajmniej raz w roku w czasie wielkanocnym oraz tajemnicę spowiedzi.) Ludzie a przynajmniej większość których znam nie mówią księdzu wszystkiego co do pełnego odpuszczenia powiedzieć powinni.
Spowiedź powinna się odbywać na zasadach za Chrystusa, przychodzi odpuszcza do widzenia.
VooDoo10 Grudzień 2009, 01:16
Nie byłem już ładnych kilka lat. Skoro Bóg jest wszechwiedzący to chyba nie potrzebny mu jest konfesjonał i ksiądz, aby wiedzieć czy rzeczywiście żałujemy czy pokutujemy...
Vicorie23 Grudzień 2009, 21:29
Chodzę, jeśli mam taką potrzebę. Nie widzę sansu żeby ganiać do spowiedzi jeśli nie czuję jej... Oczywiście przed Świętami idę musowo... Ale w ciągu "normalnego" roku idę tylko jak chcę...
biedroneczka2 Styczeń 2010, 22:17
Chodzę, jeśli mam taką potrzebę.
Właśnie - moim zdaniem trzeba czuć potrzebę spowiedzi, żeby ona miała sens. Więc wychodzi na to, że wszystkie moje dotychczasowe spowiedzi były bezsensowne, bo z przymusu - a to bierzmowanie, a to tata kazał, bo Wielkanoc, a to mama kazała, bo Komunia brata, a to bierzmowanie... Jakoś nigdy nie podeszłam do konfesjonału z potrzeby serca.
Jakoś zawsze peszy mnie to uzewnętrznianie się przed księdzem. Z jednej strony on ma pewnie do czynienia z wieloma spowiadającymi się i raczej nie pamięta, co kto zrobił, zresztą przez tą kratkę niewiele widać. xD I niby jest pośrednikiem Boga, może mi dać rozgrzeszenie i tak dalej... Ale z drugiej strony rozgrzeszenie za co? Za to, że biłam się z bratem, przeklinałam, nie chodziłam na mszę, napiłam się piwa albo coś równie karygodnego?
Mimo wszystko jednak sądzę, że spowiedź jest potrzebna, bo są ludzie, którzy potrzebują takich rozmów z księdzem i którym one pomagają.
fi3 Styczeń 2010, 12:47
KIEDYŚ, a było to całkiem niedawno chodziłam do spowiedzi dosc często. Było mi lżej, czułam się lepiej, moje sumienie było miejscowo uśpione, uspokojone. To dawało mi wręcz fizyczna ulgę.
Potem moje stosunki do tego sakramentu nieco się zmieniły, kiedy moja dobra koleżanka opowiedziała, jak spowiadała się z współżycia z partnerem. Ksiądz pytał o takie szczegóły, jak długo to trwało, gdzie to robili, gdzie on ją dotykał, jak mocno dotykał, gdzie ona go dotykała i z jaka namiętnością. Stwierdziłam, ze podziękuję.
A teraz mam kolejny problem. Jak spowiadac się z grzechów, których nie żałuję? xd.
michasw3 Styczeń 2010, 14:20
Ja nie jestem przekonany do spowiedzi. Po co chodzić na pokaz skoro i tak dalej robi się to samo? Uważam, że najważniejsze być dobrym człowiekiem, a nie latać do spowiedzi co trochę. No i jakim prawem ksiądz, jakby nie było człowiek, istota niedoskonała, ma prawo mnie rozgrzeszyć, skoro sam Bóg tylko może to zrobić? Skąd ma taką moc? Chore to jest dla mnie i niezrozumiałe. A u spowiedzi to już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem...
laluna3 Styczeń 2010, 18:13
chodze do spowiedzi ale niezbyt czesto. robie to bo mam taka potrzebe. czuje się chociaż przez chwile jak czysta kartka.. mimo że trwa to nie długo to i tak jest przyjemne.
Hollow4 Styczeń 2010, 19:25
Uważam spowiedź troche za głupotę ^^ żadko czuje żal za grzechy, bo jak czuć żal za takie coś? Błachostki nie warte uwagi Jestem słabej wiary i zapewne zostane ateistą w najbliższej przyszłości, więc mi nie jest potrzebna spowiedź.
veradrake6 Styczeń 2010, 11:55
Nie chodzę. W przeszłości zawsze było to dla mnie stresujące opowiadać o sobie komuś obcemu. Straciłam sens jak za każdym razem dostawałam tę samą pokutę - bez zależności od ilości i wagi grzechu.
Piotroq6 Styczeń 2010, 16:14
Ja to mam problem nie lubię chodzić do spowiedzi jak kolega wyżej ale muszę bo mam bierzmowanie. A ze stresem sobie radze bardzo dobrze bo moje zainteresowania tego wymagają
biedroneczka6 Styczeń 2010, 18:30
A teraz mam kolejny problem. Jak spowiadac się z grzechów, których nie żałuję? xd.
Haha, no właśnie, jak? xD
Bo - powiedzmy sobie szczerze - jakie możemy mieć grzechy? Mówiąc "my", mam na myśli takich przeciętnych nastolatków. Kiedyś (w podstawówce) katechetka wmawiała mojej klasie, że opuszczenie niedzielnej mszy świętej jest grzechem śmiertelnym, pff. Jakby się tak lepiej przyjrzeć, to tak naprawdę wszystko można podciągnąć pod grzech. Ale w związku z tym czego mamy żałować?
Szeida23 Styczeń 2010, 01:33
Ostatni raz byłam u spowiedzi... Hmm... Nie pamiętam.
Nie czuję potrzeby iść do Kościoła i spowiadać się z moich grzechów, których często sama nie uważam za grzechy.
Obcy facet, często z o wiele brudniejszym sumieniem niż ja udziela mi rozgrzeszenia? Kto dał mu taką moc? Inny człowiek?
Skoro istnieje Bóg, to on mnie rozgrzeszy po śmierci, albo i nie. I tyle. Skoro istnieje Bóg, to on widzi moje grzechy, widzi czy ich żałuje czy też nie, słowa są zbędne.
Nie czuję potrzeby spowiedzi, chodzenia do Kościoła - ale chciałabym i mam nadzieję, że kiedyś poczuję.
denver29 Kwiecień 2010, 20:21
Spowiedź katolicka, w konfesjonale, ma genialny aspekt psychologiczny. Samo opowiadanie obcemu człowiekowi o swoich intymnych brudach jest już formą pokuty poprzez upokorzenie. To zajebiście oczyszczające i totalnie kosmiczne-niesamowite doświadczenie. Kiedy byłam katoliczką, to spowiedź działała na mnie jak dobre prochy, odlot!
Euphoria2 Maj 2010, 16:22
Chodzę może 2 razy w roku,nie czuję żadnej potrzeby chodzenia do kościola a co za tym idzie do spowiedzi, do 16 roku zycia skonczyłam z kosciolem (bylam wtedy po bierzmowaniu) , zreszta z tego co pamietam to od czasu komunii aż do bierzmowania mówilam ciągle te same grzechy , może z małymi zmianami. Grzeczna jestem:)
Za takie głupoty jak nie chodzenie do kościola,kłotnie z rodzicami, lenistwo czy nie odmawianie pacieża nie bede przecież chciala jakiegoś wielkiego rozgrzeszenia;)
Mr.Black3 Maj 2010, 18:19
spowiedź u mnie podobnie jak u koleżanki wyżej to była formułką odklepanie i do ławki chyba nigdy nie odmówiłem pokuty jakoś potrzeby chodzenia do kościoła tez nie odczuwałem
BusyBee12 Maj 2010, 19:04
Spowiedź po to została wymyślona, by zmniejszyć ilość grzechów.
Doprawdy? To chyba coś sie ten eksperyment nie udał... mam wrażenie, że na świecie jest coraz więcej nienawiści, zła i ogólnie - pomieszania :-) Zdecydowanie gdzie indziej szukałabym przyczyn ustanowienia sakramentu spowiedzi.
denver13 Maj 2010, 01:24
@BusyBee: w chrześcijaństwie - od jegoż zarania (;
ustalmy od razu, że nie mówię tutaj o upokorzeniu w kategoriach szykany, ośmieszania i znieważania czyjejkolwiek dumy; mam na literkach u-pokorzenie rozumiane poprzez nabranie pokory, funkcjonującej w filozofii chrześcijańskiej jako wartość moralna. zresztą tak odczytywana pokora - świadomość swojej godności i ograniczeń - jest też aktywnie promowana przez wiele obszarów współczesnej psychologii, warunkuje psychiczną dojrzałość i jest wynikiem głębokiej samoświadomości.
BusyBee13 Maj 2010, 19:57
@BusyBee: w chrześcijaństwie - od jegoż zarania (;
A poza chrześcijaństwem?
Alvez9 Czerwiec 2010, 17:51
Z historycznego punktu widzenia, to spowiedź tak naprawdę była tylko po to, by władze, czyli Rzym/Kościół wiedziały co się dzieje w społeczeństwie. Podobnie tez kiedyś działały odpusty za grzechy, tylko że w tym wypadku chodziło o gromadzenie majątku.
To tylko historyczny punkt widzenia.
Osobiście, jeśli komuś spowiedź pomaga, i odczuwa taką potrzebę, to jego indywidualna sprawa.
Ja zamiast spowiedzi wybieram świadome życie, i nie wyrządzania nikomu krzywdy, bo tak naprawdę najważniejszą maksymą dla mnie jest "nie czyń drugiemu co tobie nie miło"
Hehe nawet miałem kiedyś taki osobisty problem z komarami Bo już dawno postanowiłem nikogo, i niczego nie krzywdzić, a jednak po ugryzieniu komara pozostaje te dręczące swędzenie
Wracając jeszcze do spowiedzi, to myślę, ze jeśli więcej robi się dobrego niż złego, to wtedy naturalnie chyba taka potrzeba przestaje istnieć.
Mój sposób na życie, to czyń jak najwięcej dobrego, i żyj jak najbardziej świadomie, byś jak najmniej czynił złego
BusyBee12 Czerwiec 2010, 12:25
Z historycznego punktu widzenia, to spowiedź tak naprawdę była tylko po to, by władze, czyli Rzym/Kościół wiedziały co się dzieje w społeczeństwie. Podobnie tez kiedyś działały odpusty za grzechy, tylko że w tym wypadku chodziło o gromadzenie majątku.
To tylko historyczny punkt widzenia.
Osobiście, jeśli komuś spowiedź pomaga, i odczuwa taką potrzebę, to jego indywidualna sprawa.
No ale skoro jest tak jak mówisz, że spowiedź służy do manipulacji społeczeństwa, to chyba nie jest to wcale indywidualna sprawa...
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron