Umiejętność walki ze stresem
Fragment dokumentu:
VooDoo20 Luty 2010, 22:44
Potraficie dobrze walczyć ze stresem? Gdy za chwilę czeka was egzamin, randka czy jakiekolwiek inne ważne wydarzenie potraficie zapanować nad stresem, wyciszyć się i z uśmiechem na twarzy przystąpić do wyznania jakie przed Wami stoi?
Joan21 Luty 2010, 10:08
Stres zawsze lekki jest, ale jak już się zobaczy pytania egzaminacyjne to mija jak są latwe
Szeida21 Luty 2010, 13:27
Ja jestem osobą odporną na stres, chociaż w dziwny sposób.
Przed maturą, sesją, egzaminami, spotkaniami, randkami, kolokwiami nie denerwuję się w ogóle. Nic, zero. Kumpele mi tego zazdroszczą, bo one srają gaciami przed wszystkim, a ja jestem po prostu typem olewusa. Nie mam zamiaru sobie psuć zdrowia przed takimi codziennymi sprawami.
Czasami ten stres,a właściwie brak stresu odchoruję, czasami nie.
Ale np. jak mam iść oddać książkę do biblioteki, którą znacznie przetrzymałam, to się denerwuję. Jak byłam w sądzie, to też za każdym razem się denerwowałam.
Ogólnie rzecz biorąc, potrafię sobie wiele rzeczy przetłumaczyć i podejść na luzie, co niekoniecznie wynika z mojej pewności siebie.
kamellia21 Luty 2010, 20:37
Ja jak to ładnie moja mama kiedyś ujęła jestem typem osoby bezstresowo-olewawczej, bo jak czymś zaczynam się stresować coś przeżywać czy tym podobne to po prostu totalnie olewam daną sprawę.;P np. gdy muszę załatwić coś ważnego w jakimś urzędzie tudzież po prostu w szkole, coś od czego wiele zależy i zaczynam eis tym stresować to włącza się u mnie mechanizm obronny tzn. olewam daną sprawę podchodzę do niej lajtowo-uda się załatwić to dobrze nie uda trudno. i tyle:)
Shubhe24 Luty 2010, 19:00
Mi się przy tym pocą ręcę i bardziej skupiam się na tym niż na egzaminie na przykład.
Ale ogólnie jestem odporna na stres, nie latam wszędzie, nie płaczę, że nic nie umiem, będzie jak będzie. : >
Fruktoza25 Luty 2010, 13:13
A ja jestem dziwna. Raz się stresuję pewnymi sytuacjami, przeżywam, mówię że nie dam rady... a innym razem podchodzę do ważnych spraw na luzie, bez stresu, co ma być to będzie. Walczę z tym, żeby jednak przeważyły sytuacje nr 2. Wiem, że nie warto się stresować, to nic nie da, ale jednak mój organizm reaguje w dziwny sposób ;p
biedroneczka28 Luty 2010, 16:27
Mam podobnie jak Fruktoza - raz się stresuję i wtedy biegam co pięć minut do łazienki (sikam jak nakręcona, mówię Wam), mam zimne ręce (albo mokre), ściska mnie gdzieś w dołku... Ale bywa też tak, że wszystko spływa po mnie jak po kaczce.
A sposobu na radzenie sobie ze stresem nie mam, bo nie przeżywam czegoś aż tak bardzo, żeby mi jakoś szczególnie zaćmiło umysł.
Shadow28 Luty 2010, 17:49
Jak miałem 15-16 lat to łapał mnie stres gdy miałem zadzwonić do kogoś obcego, jakoś brak kontaktu wzrokowego bardzo mi wówczas przeszkadzał. Ale ze stresem można sobie poradzić (zwykle metodą treningu, coraz więcej takich samych stresowych sytuacji przechodzi w rutynę. Chociaż trudno by było "ćwiczyć" z oddawaniem książek z biblioteki, przez zwykle niemiłe panie bibliotekarki + ewentualne płatności ). Obecnie nie występuje u mnie stres przy żadnej sytuacji. Ewentualnie występuje u mnie w niektorych sytuacjach pozytywna odmiana stresu - adrenalina .
veradrake3 Marzec 2010, 17:23
U mnie jest różnie, czasem błahostka potrafi wpędzić mnie w niemały stres a coś co przeraża innych, mnie nie rusza. Dzwonienie do nieznajomych - swego czasu było to moją zmorą.
Euphoria18 Kwiecień 2010, 18:24
A ja jestem taka dosyc bezstresowa. Niczym się nie stresuję, niczego się nie boję . pełen luz . Niestety to ma i wady bo kiedys taka nie bylam i to mnie mobilizowało do nauki i przykładania się do róznorakich prac
Mr.Black20 Kwiecień 2010, 09:22
ja wychodzę na dach z kolegami bierzemy jakieś "winko" i tak siedzimy i pijemy gadamy to jest bardzo oczyszczające wszystko ucieka w kat człowiek siedzi/leży i patrzy w niebo oczywiście towarzyszy temu nastrojowa muzyka puszczona z głośników naprawdę jest to cudowna chwila
Empatia24 Kwiecień 2010, 20:49
Hm, to ja się wyłamię i napiszę, że bardzo często się stresuję, ale po prostu mam 'zniszczone' nerwy. Gdy stres jest na tyle silny, że zaczynają się duszności, biorę leki uspokajające, a później, niestety, cały dzień chodzę jak pijana. Gdy sytuacja nie jest aż tak bardzo napięta, najlepiej pomaga muzyka i rozmowa z przyjacielem lub wyjście z kolegą.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron