Co nam zabrał PRL

background image

Co nam zabrał PRL?

Po II wojnie światowej Polacy zaczynali życie w wielu dziedzinach niejako od początku.
Pięcioletnia przerwa w normalnym funkcjonowaniu narodu pozostawiła liczne rany i luki
w zbiorowej świadomości, w obyczajach, codziennych zachowaniach. W okresie okupacji
uwaga ludzi skupiana była na przetrwaniu i walce z wrogiem. Ucierpiała na tym znacznie
nasza kultura, w tym również kultura życia codziennego tym bardziej, że bardzo wielu z
tych, którzy ją tworzyli, pielęgnowali, upowszechniali zostało zamordowanych.
Wielu Polaków już w 1945 r. zaczęło te braki intensywnie nadrabiać. Dotyczyło to
również sfery kultury osobistej i savoir vivre`u. Jak opowiadał mi to mój wiekowy wuj
ukazało się wtedy wiele podręczników savoir vivre`u. Wuj był jednym z tych, którzy
korzystali z tych podręczników nadrabiając okupacyjne straty. Życie w Polsce i w tej
mierze powracało i to bardzo szybko do normy.
Ten proces został jednak gwałtownie powstrzymany przez stalinizm. Niszczono
wszystko, co polskie i europejskie tworząc komunistyczny „nowy, wspaniały świat”. Coś
co nazywano „socjalistyczną świadomością” miało spowodować powstanie
„socjalistycznego społeczeństwa”. W tym społeczeństwie zaś nie było miejsca na takie
„burżuazyjne przesądy” jak savoir vivre.
Gdy stalinizm się skończył pozostała siermiężna i prostacka, uboga duchowo i
materialnie rzeczywistość państwa „socjalistycznego”. Miał to być socjalizm „z ludzką
twarzą”. Otworzyły się więc pewne perspektywy dla kultury, w tym również kultury życia
codziennego. Pierwszy podręcznik dobrego wychowania pt. „Grzeczność na co dzień”.
ukazał się w 1956 r. Była to praca Jana Kamyczka, który stał się swoistym arbiter
elegantiorum PRL-u i twórcą nowej uproszczonej i „nowoczesnej” etykiety, którą
nazwano „demokratyczny savoir vivre”. W 1959 r. pojawiła się praca Ireny Gumowskiej
pt. „ABC dobrego wychowania”. W 17 lat później ukazuje się jej praca pt. „Dookoła stołu”.
I to było praktycznie wszystko.
Gdy dziś czytamy te książki ogarnia nas tzw. pusty śmiech. Rady w nich zawarte mają
często, z dzisiejszego punktu widzenia, charakter kabaretowy. W ich świetle rysuje się
obraz życia codziennego, który z punktu widzenia cywilizowanego człowieka jest
przerażający. Wiąże się to w znacznej z warunkami życia jakie wytworzył komunizm.
Maria Iwaszkiewiczowa pisze z nostalgią w swojej wydanej w 1979 r. książce pt.
„Gawędy o przyjęciach”, że „kiedyś” było więcej sztućców niż „zwykła” łyżka, nóż,
widelec, że były specjalne sztućce do ryb, sera, steków, owoców morza itd. Tym, którzy
chcieliby je posiadać i używać doradza: ”Spróbujcie poszukać w sklepach ze starociami i
antykwariatach”.
W akcie rozpaczy ktoś zatem wymyślił pragnąc kultywować na ile to możliwe wskazania
savoir vivre`u, że rybę należy jeść w kulturalnym towarzystwie dwoma widelcami. I to się
przyjęło (niektórzy trzymają się tej zasady nawet dziś).
I. Gumowska pisze w którejś ze swoich prac, że jest możliwe, że będąc w gościach
spotkamy się z płóciennymi serwetkami. Doradza, żeby nimi nie wycierać ust (a do tego
przecież miedzy innymi służą), bo nie wolno takiego rzadkiego rarytasu pobrudzić.

1

background image

W jej książce czytamy np.: „Na szczęście w coraz większej liczbie stołówek obowiązuje
mycie rąk przed jedzeniem. I nieraz ten prosty zabieg jest jakby wstępem do
poprawnego jedzenia (...) Lepiej zupę jeść siedząc przy stole, ale nieraz się zdarza, ze
trzeba stojąc trzymać talerz”.
J. Kamyczek boryka się z takimi „problemami savoir vivre” jak: „Czy wolno przyjść do
restauracji z własną szynką, przysiąść się do obcych ludzi, zamówić bułki i zrobić sobie
kanapki, a potem wyjąć z torby owoce i je skonsumować?” Jakie jest jego rozwiązanie?
Oczywiście przysiąść się do obcych ludzi wolno, bo przecież w restauracjach przeważnie
nie ma wolnych miejsc. Kanapek z własną szynką nie należy jeść w kawiarniach. Własne
owoce można zjeść wszędzie”.
A propos kanapek. Jesteśmy dziś przyzwyczajeni do jedzenia ich na śniadania i kolacje.
Kroimy chleb, smarujemy kromkę masłem, nakładamy plasterek wędliny lub sera,
bierzemy kanapkę w rękę i odgryzamy kawałek po kawałku. Wszystkie te czynności są
całkowicie niezgodne z zasadami savoir vivre`u. Nikt tak na całym świecie nie robi. Nikt
tak nie postąpiłby w okresie międzywojennym. To PRL wymusił na nas takie zachowania
i utrwalił je przez dziesiątki lat w świadomości społecznej. Takie postępowanie brało się
stąd, że wszystkiego wtedy brakowało, a jak było to brakło pieniędzy. Przede wszystkim
brakowało wędlin, ale i masła. W małych mieszkaniach nie było też często miejsca, żeby
cała rodzina mogła usiąść przy stole. Nie było tyle talerzy, talerzyków i sztućców. Nie
było na nie miejsca na stole. Tego miejsca często zresztą brakuje nam do dzisiaj. Po
PRL-u pozostały nadal trudności mieszkaniowe.
Przypomnijmy przy okazji to, o czym zresztą piszą w każdym podręczniku savoir vivre`u.
Kawałek wędliny przekładamy specjalnym sztućcem z półmiska na nasz talerz.
Specjalnym nożem przenosimy odrobinę masła na nasz osobisty, specjalny, oddzielny
talerzyk, z koszyczka na chleb na ten sam talerzyk przenosimy jeden i tylko jeden
kawałek chleba. Wędlinę jemy posługując się specjalnymi sztućcami (zakąskowym
nożem i widelcem), od kawałka chleba leżącego na specjalnym talerzyku odłamujemy
mały kawałek, smarujemy go masłem, posługując się naszym osobistym nożem do
masła (i biorąc je z naszego talerzyka), i wkładamy do ust. Pamiętajmy jedną z zasad
savoir vivre dotyczących jedzenia: „nigdy nie odgryzamy”.
PRL zubożył nasz savoir vivre nie tylko w dziedzinie stołu. Pozbawił nas też wielu
możliwości w dziedzinie stroju, oduczał codziennego bon tonu zabraniając go wprost lub
zmuszając nas do bezpardonowej walki o byt, o dosłownie wszystko. Przyzwyczajał nas
do prostactwa, siermiężności, bylejakości. Po 1989 r. to wszystko tylko w nas pogłębiano
lansując skrajnie liberalny luz, wmawiając nam, że prostactwo i wulgarność są bardzo
„europejskie”.
Savoir vivre to europejska i polska, związana ściśle z kulturą chrześcijańską recepta na
życie – to nasza recepta. Trzeba go odradzać, wdrażać i przestrzegać. Niech nasze
życie będzie piękne i eleganckie, przeniknięte starą dobrą i prawdziwą kulturą.
Barbarzyństwo powinno zostać udziałem tylko tych, którzy kreując się na Europejczyków
najbliżsi są w istocie Azji i Aborygenom.

2

background image

11 III 2006

3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Savoir vivre Co nam zabrał PRL
co nam zabrali sąsiedzi
Po co nam socjologia
co nam?je empatia
protest przeciwko stacjom bazodanowym, To, co nam zagraża!, promieniowanie elektromagnetyczne
9 3 Po co nam sen,?za REM imarzenia senne
Jablecki Po co nam rynek miedzybankowy
Po co nam reakcja stresowa
To co nam było
CO NAM?ŁA ŚMIERĆ CHRYSTUSA NA KRZYŻU
Red Lips To co nam było
co nam szkodzi must read PQQAETAE6BTNDWVCGB265RNUI6LZNZOH2IXYLBQ
Co nam dzisiaj podała na kartografii, Geografia, Kartografia i topografia
Co nam szkodzi tłuszcze czy weglowodany
CO NAM DAJE POEZJA KS
Po co nam uklad krazenia, Dietetyka, Anatomia i fizjologia człowieka, Fizjologia wykłady

więcej podobnych podstron