Grzegorz Kucharczyk Gazeta Wyborcza Życie w strachu


 Gazeta Wyborcza . Życie w strachu
2014-05-12 11:03:00
Niniejszy tekst stanowi próbę (siłą rzeczy, bardzo ogólną i skrótową) spojrzenia na wizję
polityczną i kulturową propagowaną w GW. Koncentruję się na pierwszych latach jej
istnienia, gdyż jest to okres najważniejszy  wtedy wizja owa przyjmowała kształt ostateczny i
miała największą możliwość oddziaływania na setki tysięcy czytelników.
Od razu należy zauważyć, że najczęściej używanym instrumentem oddziaływania na czytelników
stosowanym przez redakcję GW był strach i konsekwentne budowanie nastroju zagrożenia.
Niekiedy można odnieść wrażenie, że gazetę redagują obsesjonaci maniakalnie przerażeni
rzeczywistością zaistniałą po roku 1989. Zresztą sam redaktor naczelny GW pisał o sobie w roku
1992: Należę do tych, którzy od dwóch lat żyją z obsesją zagrożeń specyficznym syndromem
posttotalitarnym. Na ten syndrom składają się: populizm, ksenofobia, spiskowa wizja świata,
pokusa religijnego fundamentalizmu i autorytarna tęsknota za władzą silnej ręki (GW, 3 II 1992).
Strach przed  polskim nacjonalizmem
Już w pazdzierniku 1989 roku A. Michnik przestrzegał, że w Polsce idea demokratyczna zderzać
się będzie teraz z tęsknotą za autokracją; idea europejska z nacjonalistycznym zaściankiem,
społeczeństwo otwarte ze społeczeństwem zamkniętym (GW, 7-9 X 1990). By przeczucie redaktora
stało się udowodnioną tezą, używano  argumentu z uczonego , czyli powoływano się na opinie
naukowców regularnie publikujących na łamach GW (długo związanych ze środowiskiem dawnych
rewizjonistów nazywających się od lat 70. lewicą laicką).
Na przykład w roku 1990 prof. Jerzy Jedlicki odwoływał się do pojęcia dwóch Polsk: Jak w roku
1918, tak i teraz  po latach uśpienia  dwie Polski budzą się razem do nowego życia. Polska
otwartych umysłów i serc, boleśnie doświadczona, lecz wierząca we własne siły i gotowa
odpowiedzieć na wyzwania nadchodzącego czasu. I Polska zagrzęzła w historycznych kompleksach
i uprzedzeniach, podejrzliwa, a zarazem naiwna, zgnębiona powikłaniami historii i gotowa złożyć
odpowiedzialność za swój los w ręce swojego wybrańca (GW, 19 XI 1990). Ta figura dwóch Polsk
będzie analogicznie stosowana wobec polskiego Kościoła (teoria dwóch Kościołów).
Z kolei publikujący również w roku 1990 na łamach GW Leszek Kołakowski podkreślał
niepewność epoki demokratycznej, a jednym ze zródeł sił antydemokratycznych był dlań
wzrastający na całym świecie złośliwy nacjonalizm.
Jerzy Sosnowski  na początku lat 90. regularnie goszczący na łamach GW  pisał w sierpniu 1991
roku o Polactwie jako o rodzimej odmianie nacjonalizmu, którego fala objęła obecnie całą Europę.
Dalej publicysta GW wyjaśniał, posługując się charakterystycznym dla tego dziennika
słownictwem z pogranicza politologii i psychiatrii, że nasz znerwicowany patriotyzm z jednej strony
wierzy w znaczenie więzów krwi, a z drugiej z upodobaniem podkreśla swój katolicki charakter (& )
nasz sfrustrowany patriotyzm nie znosi zatem sporów i dyskusji. Siłą rzeczy nie lubi także
intelektualistów, tych nosicieli wątpliwości. Chętnie składa się ku ideałowi władzy charyzmatycznej,
mechanizmom demokracji przypatrując się co najmniej podejrzliwie.1
Zauważmy, że nacjonalizm jest tutaj rozpatrywany jako  pakiet łączony z katolicyzmem,
ciągotami ku dyktaturze i antyintelektualnymi fobiami i ma ogólnoeuropejską  siłę rażenia .
Generalnie ignorowano fakt, że polski nacjonalizm (rozumiany tutaj nie jako epitet, ale jako opis
kierunku politycznego stawiającego naród w centrum swoich rozważań) po roku 1939 spotkał się z
okrutnymi represjami ze strony dwóch totalitaryzmów: hitlerowskiego i komunistycznego
(Stronnictwo Narodowe po roku 1945 nie miało szansy nawet na tak krótką legalną działalność jak
PSL Mikołajczyka). Obraz przekazywany na łamach GW był zgoła odmienny. Bazował na tezie
wypowiedzianej przez jej redaktora na początku 1990 roku, że konający totalitaryzm pozostawia w
spadku agresywny nacjonalizm i plemienną nienawiść.2
Do tego dochodziła teoria  zamrażarki , a więc przekonanie publicystów GW, że ponad 40 lat
komunistycznej dyktatury (tępiącej przecież działaczy narodowo-demokratycznych!) tylko
zamroziło demony polskiego nacjonalizmu, które po roku 1989 zostały na nowo uwolnione.3 Bo
przecież  jak wyjaśniał pod koniec 1990 roku Jerzy Jedlicki  społeczeństwa postkomunistyczne
dławią się zakamuflowaną w nich agresją, a w Europie Wschodniej odruch [antysemicki i
nacjonalistyczny  G.K.] może być latami utajony, a przynajmniej wstydliwy i publicznie nie
manifestowany; wystarczy jednak, aby walka polityczna nałożyła się na stan społecznej frustracji, a
zaczyna się natychmiast podejrzliwe tropienie Żydów, bez względu na to czy są, czy ich nie ma. Jest
to zastępcze wyładowanie zgeneralizowanej nieufności do nieczystego świata polityki.4
Strach przed integryzmem
Obok  nacjonalizmu , powodu do poważnych obaw (by nie powiedzieć  używając słów A.
Michnika  obsesji) GW dostarczał zespół zagadnień związanych z katolicyzmem, Kościołem i
relacjami Kościół  państwo czy Kościół  społeczeństwo. Narrację odnośnie tych kwestii
budowano w oparciu o dwa podstawowe założenia: konstatację zaistnienia w Polsce po roku 1989
zimnej wojny religijnej oraz wyraznie dostrzegany podział polskiego Kościoła na  integrystyczny i
 otwarty . Z tych dwóch podstawowych założeń wyprowadzano następne wnioski: o zagrożeniu
 państwem wyznaniowym , sprzymierzonym z  teologią endecką , a tym samym wrogim również
demokracji.5
Jak stwierdzał w roku 1992 Adam Michnik w rozmowie z generałem Jaruzelskim, w Kościele
polskim po roku 1989 nastąpił proces od Soboru [Watykańskiego II] do Syllabusa6. Oto pojawiło
się całkiem realne zagrożenie integrystyczne, ścierające się ze stanowiskiem akcentującym
autonomię sfery stosunków politycznych.7 W roku 1991 Michnik pisał: Kościół posoborowy,
Kościół Jana XXIII, Kościół aggiornamento i dialogu  ten Kościół jest naturalnym sojusznikiem i
gwarantem idei społeczeństwa otwartego, państwa pluralistycznego i tolerancyjnego. Wszelako
częściej obecny jest wśród nas duch Kościoła wyklinającego nowoczesność i ekumenię, Kościoła
inkwizytorskiego monologu, bardziej niż pasterskiego dialogu, Kościoła, który odmiennych w
wierze raczej zepchnie w płomień stosu niż wezmie w ramiona krzyża.8
Integryzm mógł się czaić wszędzie, bowiem wedle definicji tego pojęcia zaproponowanej przez
Michnika integryzm to próba organizowania w pluralistycznym państwie zamkniętego świata
chrześcijańskiego. W czym widzę tę tendencję? W Polsce powstaje związek dziennikarzy
katolickich, za chwilę będą taksówkarze katoliccy i piekarze katoliccy9. Można przy tej okazji
zapytać: a co z liberalną zasadą nieskrępowanego zrzeszania się obywateli?
Należy zresztą zauważyć, że integryzm w rozumieniu GW niewiele miał wspólnego z kwestiami
teologicznymi (czy też liturgicznymi), ale rozumiano go w ścisłym związku z wielkim strachem
GW, czyli widmem odradzającego się nacjonalizmu. Adam Michnik w roku 1992 uważnie
przyglądał się Kościołowi w Polsce i dostrzegł po jednej stronie progresizm, po drugiej stronie
zagrożenie, które bym nazwał  teologią endecką 10. Podobnie jak w przypadku polskiego
nacjonalizmu, również w odniesieniu do polskiego katolicyzmu miał zastosowanie  efekt
zamrażarki : Czy nie jest tak, że po komunizmie Kościół wraca do języka lat 30.? Coraz częściej
słyszę o idei katolickiego państwa narodu polskiego, która ma wiadomą konotację. Coraz częściej
odnajduję w wystąpieniach niektórych biskupów, w ich homiliach a także w niektórych
deklaracjach samego episkopatu, język krucjaty, ducha integryzmu (indagowany w tej sprawie
Leszek Kołakowski odpowiedział: Tak, podzielam te obserwacje).11
W podobny sposób wypowiadał się inny autorytet przytaczany przez GW  Czesław Miłosz.
Noblistę niepokoiło w roku 1991 preferowanie przez polski Kościół religijności horyzontalnej (a
więc melanżu katolicyzmu z nacjonalizmem), nawiązującej do tradycji religijności sarmackiej, jak i
tej sprzed pół wieku, kraju lat międzywojennych. Jak pisał autor Rodzinnej Europy: Z chwilą, kiedy
znikło państwo ateistyczne i konieczność oporu przeciwko niemu dawny układ przemówił ze
zdumiewającą siłą jakby społeczeństwa ludzkie były poddane zasadzie homeostatu: katolickie
środowisko intelektualne zostało uznane przez katolicki ogół za  Żydów i masonów .12
Autor Doliny Issy brał również aktywny udział w pierwszej wielkiej kampanii GW przeciw
zagrożeniu integrystycznemu, jakim miał być atak na decyzję rządu Tadeusza Mazowieckiego (tak,
tak!) z roku 1990 o powrocie katechezy do szkół. Jak bowiem pisał P. Pacewicz: W trudnej sytuacji
postawił swych zwolenników premier Mazowiecki. Decyzja o wprowadzeniu religii do szkół została
bowiem podjęta w sposób odpowiadający stereotypowi  Magdalenki , który tak ożywia masową
wyobraznię.13
Komentując w roku 1991 powrót nauki religii do szkół, Czesław Miłosz pisał w GW, iż dokonał się
[on] nagle i nie był poprzedzony debatą, tak, że robił wrażenie lękliwej zależności sfer rządowych
od hierarchii kościelnej. Ponadto zaś  jak pisał autor Doliny Issy  wszelka oficjalność i wszelki
przymus szkodzą religijnej wierze i należy ich, jeżeli można, unikać.14
Rozliczne strachy i obawy publicystów GW wzbudziła tocząca się na początku lat
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku dyskusja o obecności w polskim prawodawstwie zapisu -
domagającego się respektowania wartości chrześcijańskich. Redaktor GW wyznawał w roku 1993
biskupowi Tadeuszowi Pieronkowi: Tak naprawdę zacząłem się obawiać podczas dyskusji o
konstytucji. W języku manichejskim mówiono: tu dobro, a tu zło, i nic pośrodku. Potem propozycja
wyznaniowego tekstu preambuły. Ale gdy stanęła sprawa wpisania chrześcijańskich wartości do
ustawy o środkach masowego przekazu, nie miałem już żadnych wątpliwości. (& ) Skoro jest taka
ustawa, to musi być powołana instytucja orzekająca, co jest zgodne z wartościami chrześcijańskimi,
a co nie. A powołanie takiej instytucji oznacza wprowadzenie bocznymi drzwiami cenzury.15
Straszenie cenzurą było częstym narzędziem propagandowego ataku na łamach GW przeciw
zapisowi o respektowaniu wartości chrześcijańskich w ustawie o mediach. Zestawiano ten zapis z
konstytucją państwa totalitarnego, dekretującą przewodnią rolę PZPR, a domaganie się przez
polskich biskupów takiego zapisu porównywano z fatwą Chomeiniego na Szatańskie wersety oraz
ich autora.16 Słowem, przez ten zapis polski ustawodawca nawiązywał do tradycji religijnej
nietolerancji i przemocy, z której Europa wyzwoliła się stosunkowo niedawno.17
Kłopotliwy Jan Paweł II
W roku 1997 Adam Michnik przyznawał się czytelnikom GW do swojej bezradności. Przez długie
lata myślałem, że Jan Paweł II jest twórcą naszej polskiej syntezy: Polski wiernej z Polską
niepokorną; Polski, w której nie ma zwycięzców i nie ma zwyciężonych; Polski wspólnej ojczyzny
wszystkich obywateli Rzeczypospolitej. Dziś staję bezradny wobec bilansu swojej wiary, miłości i
nadziei. Nie wiem. Naprawdę nie wiem.18
A wszystko zaczęło się w roku 1991, gdy papież przyjechał do Polski z czwartą pielgrzymką
(zarazem pierwszą do Polski niepodległej). A oczekiwania GW  formułowane piórem Jana
Turnaua  były tak wielkie: Chcielibyśmy, by czwarta polska katecheza papieska była lekcją
wielorakiego ekumenizmu.19
Tymczasem Jan Paweł II nie posłuchał GW (co gorsza, istnieje realna możliwość, że jej w ogóle nie
czytał!) i oparł swoje nauczanie w roku 1991 na Dekalogu, co z kolei doprowadziło publicystę GW
do wniosku, że papież prezentuje zupełnie mylną tezę, iż toczące się u nas konflikty rozgrywają się
przede wszystkim na płaszczyznie moralnej.20
Pielgrzymka papieska z roku 1991 dowodziła istnienia w myśli Jana Pawła II  jak pisał wówczas
S. Mazurek  niebezpiecznej mieszaniny trzech elementów:  antyokcydentalizmu ,
 rewolucjonizmu i  mesjanizmu 21. Szczególny niepokój wśród publicystów GW wzbudziły
papieskie słowa o konieczności związku między demokracją a prawdą, między demokracją a
wartościami. Jeszcze w roku 1997 Artur Domosławski dostrzegał w nich zachętę dla najbardziej
skrajnych pomysłów urządzania państwa na modłę wyznaniową.22 Z kolei Adam Michnik,
odnosząc się w roku 1992 do tychże papieskich słów, pisał: Przekształcenie polityki w obraz walki
prawdy z nieprawdą grozi inwazją różnych fundamentalizmów i destrukcją ładu
demokratycznego.23
Generalnie, program (odnowy moralnej w oparciu o Dekalog) zakreślony przed Polską przez
papieża w roku 1991 oddalał perspektywę integracji Polski z Europą Zachodnią. Gorzej nawet 
stanowił zagrożenie dla samej Europy. Jak bowiem wyjaśniał Dawid Warszawski, komentując
słowa papieskie z 1991 roku: Europa chrześcijańska, Polska chrześcijańska, tak jak je definiuje
papież, możliwe są jedynie na gruzach Europy i Polski demokratycznej. (& ) To nie naród polski,
lecz Kościół katolicki zdaje się marnować na naszych oczach historyczną szansę, szansę obecności
w demokracji jako autorytet, doradca i pocieszyciel.24
Jeszcze poważniejsze zagrożenia tkwiące w nauczaniu papieża-Polaka dostrzegł w roku 1991 S.
Mazurek, dla którego Jan Paweł II to nieledwie totalitarysta i sekciarz. Jak stwierdzał bowiem na
łamach GW, w antytotalitarnym i głęboko etycznym nauczaniu Jana Pawła II doszukać się można
idei występujących w XX-wiecznych ideologiach totalitarnych oraz herezjach i doktrynach
pretotalitarnych, znanych z historii średniowiecznej i nowożytnej Europy, np. u XVI-wiecznych
anabaptystów czy w Kole Towiańskiego.25
By zdeprecjonować słowa papieża sięgnięto również do  argumentu z frekwencji (ulubionego
przez komunistyczną propagandę w odniesieniu do wcześniejszych papieskich pielgrzymek  por.
słynne kadrowanie obrazu w TVP podczas pierwszej pielgrzymki). Jak pisał Dawid Warszawski:
Wielosettysięczne tłumy, choć przepojone entuzjazmem, mniej były liczne niż przed czterema czy
ośmioma laty i wyraznie różniły się od reszty zwykłych obywateli, którzy szli na zakupy, gdy obok
oczekiwano godzinami na przejazd papamobile. Cytowany publicysta GW dochodził następnie do
wniosku, że kraj, z którego Jan Paweł II chciał uczynić bazę dla wielkiej reewangelizacji Europy
(& ) po prostu nie był zbytnio zainteresowany propozycją. Po dziesięcioleciach strawionych na
uporczywej i często beznadziejnej walce ze wszystkim, co nas otacza, ludzie pragną, by wreszcie
było normalnie. A papież chciał, by było anielsko.26
W ten sposób dochodzimy do kolejnego wątku w antypapieskiej propagandzie rozwiniętej w GW
po czwartej pielgrzymce, tj. do konstatacji, że papież już nie rozumie Polaków albo  jak pisał D.
Warszawski  Polska wymykała mu się z rąk27. Czy na pewno do nas mówił? Do nas, jakimi
jesteśmy dzisiaj? Czy znalazł klucz do naszych problemów?  pytał czytelników Jerzy Wertenstein-
Żuławski. I zaraz odpowiadał: Nawet papież przyjechał i nie pochylił się nad polską biedą,
rozczarowaniem, rozpaczą. Nakrzyczał, a ludzie zgnębieni boją się krzyku i zamykają się w sobie.
Przedstawił Kościół grozny: Kościół miecza, grzechu i piekła, a nie miłości, miłosierdzia i
zrozumienia. Boję się skutków tego zawodu, rozminięcia się z oczekiwaniami.28
Strach przed nienarodzonymi
Była jeszcze jedna, poważna wada nauczania papieskiego  w roku 1991 Jan Paweł II rozniecił na
nowo smutny i bolesny konflikt wokół aborcji.29 Kwestia prawnych gwarancji dla życia człowieka
stanowiła kolejne zagadnienie budzące zaniepokojenie GW niemal od pierwszych dni jej istnienia.
Jeszcze w maju 1989 roku Kazimierz Dziewanowski pisząc w GW o zgłoszonym w sejmie PRL
(jeszcze przed 4 VI 89) projekcie posłów PZKS domagających się zniesienia ustawy z roku 1956 o
zabijaniu dzieci poczętych  na życzenie , stwierdzał: Twórcy projektu ustawy [antyaborcyjnej 
G.K.] mają w tak trudnej kwestii moralnej jeden tylko, dobrze znany z dziejów PRL pomysł: oddać
sprawę w ręce prokuratorów i milicjantów. Zamykać do więzień. Kogo? Kogo popadnie, ale
zwłaszcza kobiety. Wedle tego samego autora, autorzy projektów antyaborcyjnego ustawodawstwa
to zwolennicy policyjno-prokuratorskiej moralności, a ich sukces przyniesie apokaliptyczne skutki:
przypadku uchwalenia ustawy [antyaborcyjnej] trzeba się będzie liczyć z koniecznością zamykania
w więzieniach kilkuset tysięcy kobiet rocznie.30 Traktują oni kobietę jako inkubator biologiczny,
obarczając jej otoczenie obowiązkiem dozoru.31
Był to stały argument GW w jej kampaniach proaborcyjnych  wzbudzanie strachu, że
ustawodawstwo chroniące życie oznacza opresję kobiet. Drugi argument to przekonanie, że prawna
ochrona życia stanowi temat trudny i delikatny. Po pierwsze więc, negowano fakt, że człowiek
istnieje przed narodzeniem. W roku 1991 P. Pacewicz stwierdzał, że przerywanie ciąży jest
szczególnym rodzajem pozbawienia życia. Na tyle szczególnym, że nie nazwałbym go  odebraniem
życia drugiemu człowiekowi , bo to określenie za wiele przesądza.32 Krok dalej poszedł rok pózniej
Andrzej Aodyński, pisząc na łamach GW, że nauka koryguje do pewnego stopnia naiwno-
romantyczny obraz naszej egzystencji jako czegoś bezwzględnie koniecznego. Używany tak często
termin  poczęcie nie należy do słownika medycyny, lecz raczej teologii, i zakłada u swych
podstaw akt wiary.33 Także w roku 1992 przytoczono w GW opinię Marka Edelmana: Ja nie wiem
czy cztero-, sześciotygodniowy płód, kilka milionów nie zróżnicowanych komórek, jest
człowiekiem.34
Charakterystyczne było również przedstawianie aberracyjnych poglądów jako normy do
naśladowania. Wyraznie widać to w publikowanych na łamach GW wynikach ankiet
dokonywanych wśród kobiet. W jednej z nich, przygotowanej w roku 1990 staraniem Anny Bikont,
respondentki odpowiadają: Jeszcze nigdy nie usuwałam. Jak wyjdę za mąż, pewnie nieraz będę
musiała. Albo: Tu kobiety często sobie robią zabiegi. To jest normalne i ludzkie. Jesteśmy wiary
katolickiej, ale przecież tyle dzieci to poroniony pomysł.35 A najlepiej, gdy respondentka,
przedstawiona jako kobieta w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, doświadcza bezduszności ludzi
Kościoła. W roku 1992 GW przytoczyła wypowiedz anonimowej kobiety, która dokonała aborcji w
roku 1975: Byłam u kresu psychicznej wytrzymałości. Lekarze okazali się wspaniali, nie zapłaciłam
ani złotówki [za aborcję  G.K.]. Poszłam do spowiedzi w kościele w Gdeszynie, był dzień odpustu.
Jakież było moje zdziwienie, gdy ksiądz nie dał mi rozgrzeszenia. (& ) Kazał mi pojechać do
lubelskiej kurii i wpłacić na Kościół taką samą kwotę, jaką zapłaciłam za zabieg. Rozgrzeszenie
miałam dostać dopiero wtedy, gdy przyjdę do niego z pokwitowaniem wpłaty.36
Działania obrońców życia przedstawiano natomiast na łamach GW jako właśnie coś aberracyjnego,
niebezpiecznego, kojarzącego się z agresją i nietolerancją. Tak na przykład oceniono pokazy
głośnego filmu Niemy krzyk ukazującego, czym naprawdę jest tzw. zabieg przerwania ciąży. Jak
bowiem orzekła Maria Braun-Gałkowska, kierownik katedry Psychologii Wychowawczej na KUL
(niechybnie więc członkini tak lubianego przez GW  Kościoła ewangelicznego miłosierdzia ), film
przedstawiający przebieg przerwania ciąży wywołuje wzrost agresji skierowanej także przeciw
dziecku, ponieważ uczucia mają tendencję do uogólniania się. (& ) W sytuacjach trudnych samo
odstręczanie od przerywania ciąży okazuje się niewystarczające, jeżeli człowiek nie był
przygotowany do dojrzałego podejmowania rodzicielstwa. (& ) Wprowadzanie do dydaktyki
materiałów nie liczących się z wiekiem i wrażliwością odbiorców może więc przynieść poważne
szkody.37
Za, a nawet przeciw, czyli demokracja = relatywizm
Jakiej Polski pragniemy? Opartej na chrześcijańskich wartościach i demokratycznej,
pluralistycznej i europejskiej? Czy też zaściankowej i wiecznie prowincjonalnej, ciasnej i
kultywującej własne kompleksy  pytał w listopadzie 1989 roku A. Michnik.38 Ale jak pogodzić
postulat Polski opartej na chrześcijańskich wartościach z jednoczesnym oprotestowywaniem ich
obecności w ustawodawstwie Polski niepodległej? Tutaj redaktorzy i publicyści GW stosowali
metodę dialektyczną, którą można opisać, odwołując się do znanej formuły klasyka polskiej myśli
politycznej: za, a nawet przeciw.
Leszek Kołakowski mówił w roku 1992 w GW, że Kościół, z którym czuje się zaprzyjazniony, to
taki, który nie usiłuje się na siłę progresizować, strzeże swej tradycji, którego ludzie, świeccy i
kapłani, promieniują wiarą39. W roku 1991 Teresa Bogucka nawoływała, by Polska
postkomunistyczna była dla Kościoła przede wszystkim terenem misyjnym40. Ale&
promieniowanie wiary i misja miały się odbywać nie poprzez katechezę w szkole, nie poprzez
respektowanie wartości chrześcijańskich w mediach, nie poprzez działanie na rzecz powstrzymania
(lub ograniczenia) zabijania niewinnych, nienarodzonych.
W podobny sposób pojmował Polskę opartą na wartościach chrześcijańskich Adam Michnik. Był
 za  czyli uważał, że polskiej demokracji zagraża nie tylko katolicki integryzm, ale również
bezreligijny nihilizm. Był  za  czyli obawiał się świata, w którym rządzić będzie moralność bez
ograniczeń i kultura bez sacrum. Będzie to bowiem świat bez moralności i bez kultury. Był  za 
czyli uważał, że redukcja wspólnoty do norm prawnych prowadzi do nihilizmu i samozatrucia
społeczeństwa otwartego41. Ale też był  przeciw  czyli konstatował, iż każda próba
instytucjonalizacji norm katolickich w system rygorów prawnych regulujących obyczajność
 wspólnego domu godzi w zasady społeczeństwa otwartego: jest politycznym fundamentalizmem i
prowadzi do dyktatury. Był  przeciw  czyli uważał, że demokracja nie realizuje żadnych innych
wartości, poza tymi, które gwarantuje przez sam fakt swego istnienia. To  przeciw oznaczało
odrzucenie diagnozy Jana Pawła II o konieczności oparcia demokracji na wartościach, bowiem 
jak pisał Michnik  system demokratyczny jest z natury swojej instytucjonalizacją relatywizmu i
niepewności, jest sztuką współżycia wedle pewnych reguł tego, co różnorodne i konfliktowe: ludzi,
narodów, wyznań.42
Tę wizję demokracji miały wspierać kolejne kampanie  na rzecz tolerancji , już bowiem na
początku 1990 roku w GW konstatowano z niepokojem, iż w polskim społeczeństwie istnieją
przestrzenie nietolerancji i mogą się one groznie rozrastać. Należało zatem ruszyć do bezwzględnej
kampanii na rzecz  tolerancji .43 Na początek poszli chorzy na AIDS, potem zaś pornografia oraz
rozmaite wynaturzenia seksualne. W przypadku tych ostatnich obowiązywała taktyka
 porozmawiajmy . A to o onanizmie, a to o pornografii z gwiazdą i producentką filmów porno.44
Zresztą pornografia, podobnie jak aborcja, była trudną i skomplikowaną sprawą i  jak wyjaśniał
 Jonasz (J. Turnau)  może  porno jest nie tyle sprawą etyczną, ile estetyczną. Może droga wieść
powinna raczej przez ośmieszanie takich paskudztw niż przez piętnowanie ich i próby penalizacji?
45
Inspiratorem i wzorcem dla GW w walce o reformę obyczajów w Polsce był Tadeusz Boy-Żeleński.
To on  jak pisał w 1991 roku S. Bratkowski  uczył walki z bezsensowną pruderią i stawiania
pytań uchodzących za  niewygodne 46. Także A. Michnik, chociaż stwierdzał bezsilność
głoszonego przez Boya światopoglądu racjonalistyczno-oświeceniowego w spotkaniu z faszyzmem i
komunizmem, zauważał, iż podejmując polemikę z zakłamaniem i nietolerancją, Boy odgrywał
oczyszczającą rolę w polskim życiu umysłowym.47
Ku modernizacji bez nowoczesności
Na koniec parę słów o paradoksie wizji politycznej GW, która tak bardzo afirmując kategorię
modernizacji, sama w kilku istotnych kwestiach zajmowała wobec postulatu nowoczesności
stanowisko niezwykle sceptyczne. Publicyści gazety na początku lat 90. zarzucali ugrupowaniom
prawicy, że chcą dla Polski jakiejś specjalnej drogi, nie chcą naśladować sprawdzonych,
europejskich wzorców. Tymczasem taką niechęć odnajdziemy również w tym samym czasie w GW.
Ot, choćby sceptycyzm wobec oparcia życia politycznego w Polsce po roku 1989 na systemie
wielopartyjnym.
Optowano raczej za koncepcją stworzenia monopartii. Jak pisał w sierpniu 1989 roku P. Pacewicz:
Ludzie, którzy mają temperament polityczny, powinni z błogosławieństwem  Solidarności i pod jej
sztandarem przystąpić do budowy partii politycznej48. Liczba pojedyncza nie jest tutaj użyta
przypadkiem. Z kolei A. Michnik uważał, że budowa ładu demokratycznego wymaga uformowania
się komitetów obywatelskich w ruch obywatelski  Solidarności pod politycznym patronatem
Lecha Wałęsy, uważanego wówczas przez redaktora GW za przywódcę narodowego.49
Jeszcze inny wariant budowania w Polsce demokracji z pominięciem tradycyjnego systemu
partyjnego zaprezentował Dawid Warszawski w roku 1992 (a więc w czasie, gdy pracował już sejm
pierwszej kadencji, wyłoniony w całkowicie wolnych wyborach), który domagał się utworzenia w
Polsce czegoś, co można by nazwać sejmem lobbystów: Dla Polski dużo korzystniejsza byłaby
sytuacja, w której w sejmie zasiadaliby reprezentanci kilkunastu grup interesu, bez żenady
negocjujący na zasadzie do ut des kompromisowy program większości, niż obecny stan rzeczy, w
którym w drapieżnej walce o władzę uczestniczy 29 jedynych przedstawicieli  nadrzędnych
interesów społeczeństwa i państwa .50
Dla GW zagrożeniem dla nowoczesnej gospodarki nie był tzw. kapitalizm polityczny. Wręcz
odwrotnie. Zanim GW boleśnie dotknie niejasny styk biznesu i polityki w formie afery Rywina
(którą to aferę GW, po niejakim wahaniu, zezwoli ujawnić opinii publicznej), można było
przeczytać na jej łamach, że szukanie afer gospodarczych w Polsce to diagnoza najprostsza,
opisująca świat za pomocą jednej formuły51. Przy tej okazji budowano sylogizm znany nam już z
walki GW z dekomunizacją i lustracją: tropienie afer to myślowy prymitywizm, żerowanie i
wzbudzanie agresji (frustracji), tym samym więc stwarzanie dogodnego klimatu dla nietolerancji,
antysemityzmu, braku zaufania do demokracji, a w konsekwencji  dla dyktatury. Jak bowiem
wyjaśniał w marcu 1992 roku M. Mokotowski, wywołana ciężką sytuacją wielu kręgów
społecznych i nieprzystosowaniem do uczestnictwa w społeczeństwie konkurencyjnym frustracja
przeradza się w agresję. Agresja ta w warunkach wiary w aferalno-spiskowy obraz kraju, łatwo
może zostać skonkretyzowana i ukierunkowana. Może przybrać charakter ksenofobiczny, gdzie
wyobrażeniem wszelkiego zła będzie zarówno abstrakcyjny Żyd  wieczny wróg (& ), tradycyjny
Niemiec (& ), jak i cała współczesna cywilizacja euroamerykańska.52
W roku 1993 Ernest Skalski pouczał: Warto też pamiętać, że prawie wszystkie dyktatorskie i
skorumpowane reżimy dochodziły do władzy pod hasłami walki z korupcją i aferami53. A sytuacja
jest naprawdę poważna, bowiem  jak ostrzegał rok wcześniej M. Mokotowski  społeczeństwo
polskie, mimo że w czasach komunizmu mitologizowało demokrację, nie jest do jej realiów
przesadnie przywiązane.54 Mimo to jednak, na początku XXI wieku GW zdecydowała się rozpętać
jedną z większych  aferomanii (wykorzystując zresztą mało tolerancyjną metodę inwigilacji w
postaci nagrywania rozmówcy). A przecież w roku 1993 wspomniany już redaktor Skalski
przestrzegał, iż jeszcze większe oszustwo to podtrzymywanie iluzji, że nastąpi zdecydowana
poprawa, gdy ukróci się afery i odbierze, co trzeba, aferzystom, gdy uszczelni się granice i system
podatkowy.55
Brak już miejsca na skrótowe choćby omówienie kolejnego antymodernizacyjnego aspektu wizji
GW, czyli niechęci do budowania przejrzystych struktur państwa (wzorem innych państw
europejskich, np. RFN) za pomocą ustaw dekomunizacyjnych i lustracyjnych. Jak wiadomo, walka
GW z polityką nienawiści to temat-rzeka. Na koniec jednak zacytujmy słowa prawdziwego
specjalisty  w temacie . W roku 1995 redaktor GW Lesław Maleszka podzielał obawy, że wiele
wystąpień polityków prawicowych podminowuje autorytet prawa i kruszy instytucje
demokratycznego państwa. Apele o rozliczenie PRL, z iście inkwizytorską pasją wzywające do
dekomunizacji, lustracji, delegalizacji SdRP, zrealizować by można jedynie w warunkach stanu
wyjątkowego i zawieszenia swobód obywatelskich.56 Ten wiedział o czym pisze. I czego się bać&
Grzegorz Kucharczyk
Tekst ukazał się w nr 9. magazynu  Polonia Christiana w 2009 roku, pod tytułem
 Dwadzieścia lat życia w strachu .
Przypisy
1 J. Sosnowski, Polskość i Polactwo, GW 5 VIII 1991, nr 181.
2 A. Michnik, Pułapka nacjonalizmu, GW, 10-11 II 1990, nr 34.
3 Por. GW, 8 VII 1992, nr 159.
4 J. Jedlicki, Ostrożnie na zakrętach!, GW, 15-16 XII 1990, nr 292.
5 Por. A. Michnik, Rozmowa z integrystą, GW, 7-8 XI 1992, nr 263; Tegoż, Kościół 
prawica  monolog albo ludzie podwójnego wyznania, GW, 27-28 III 1993, nr 73.
6 Rozmawiać bez nienawiści  wywiad A. Michnika z W. Jaruzelskim, GW, 25- 26 IV 1992,
nr 98.
7 A. Michnik, Rozmowa z integrystą, GW, 7- 8 XI 1992, nr 263.
8 A. Michnik, O co idzie w tych wyborach, GW, 25 X 1991, nr 250.
9 Komunizm, Kościół i czarownice  wywiad A. Michnika z L. Kołakowskim, GW, 21-22
XI 1992, nr 274. Należy odnotować, że L. Kołakowski dystansował się od obaw swojego
interlokutora: Jeśli będzie związek piekarzy katolickich, to niech będzie, byleby nie żądali, żeby
bułki tylko u nich kupować, i nie twierdzili, że ich bułki są najlepsze z racji wyznaniowych. Tamże.
10 Komunizm, Kościół i czarownice  wywiad A. Michnika z L. Kołakowskim, GW, 21-22
XI 1992, nr 274.
11 Tamże.
12 Cz. Miłosz, Państwo wyznaniowe?, GW, 11- 12 V 1991, nr 109.
13 P. Pacewicz, Amicus Mazowiecki, sed& , GW, 16 VIII 1990, nr 189.
14 Cz. Miłosz, Państwo wyznaniowe?, GW, 11-12 V 1991, nr 109.
15 Z urzędu nie święci, z natury grzeszni  wywiad A. Michnika z bp. T. Pieronkiem, GW,
10-11 VII 1993, nr 159.
16 Por. wywiad A. Michnika z V. Havlem, GW, 30 XI 1 XII 1991, nr 279 [A. Michnik: W
Polsce biskupi wydali list pasterski na temat środków masowego przekazu, w którym mówili, jakie
treści powinny tam być obecne, a jakie nie. I drugi przypadek  pisarza Salmana Rushdiego
oskarżonego o to, że naruszył sacrum religijne i wydano za to na niego wyrok śmierci].
17 D. Warszawski, Wyganianie diabła szatanem, GW, 11 V 1993, nr 108.
18 A. Michnik, Dlaczego potrzebujemy Kościoła?, GW, 31 V 1 VI 1997, nr 125.
19 J. Turnau, Budowniczy mostów, GW, 1-2 VI 1991, nr 126.
20 J. Sosnowski, Jak godzić Prawdę z Wolnością?, GW, 12 VI 1991, nr 135.
21 S. Mazurek, Uwaga: niebezpieczeństwo ideologii, GW, 18 VI 1991, nr 140.
22 A. Domosławski, 1991: nieszczęsny dar wolności, GW, 30 V 1997, nr 124.
23 A. Michnik, Rozmowa z integrystą, GW, 7-8 XI 1992, nr 263.
24 D. Warszawski, Wolność prawdziwa, wolność zwyczajna, GW, 13 VI 1991, nr 136.
25 S. Mazurek, Uwaga& .
26 D. Warszawski, Wolność prawdziwa& . .
27 Tamże.
28 J. Wertenstein-Żuławski, Jeśli i On nas nie zrozumiał!, GW, 19 VI 1991, nr 141.
29 D. Warszawski, Wolność prawdziwa& .
30 K. Dziewanowski, Komisariatowi moraliści, GW, 18 V 1989, nr 9.
31 J. B., O życiu nienarodzonym i niechcianej ciąży, GW, 27 IX 1990, nr 225.
32 P. Pacewicz, Czy na pewno wszyscy?, GW, 25 I 1991, nr 21.
33 A. Aodyński, Kościół, aborcja, prawo, GW, 21-22 III 1992, nr 69.
34 M. Edelman, Jestem przeciw ustawie antyaborcyjnej, GW, 20 I 1992, nr 16. Por. również
stwierdzenie A. Pospieszalskiego:  Twierdzenie, że płód jest istotą ludzką od momentu poczęcia,
napawa mnie niepokojem, bo powoduje więcej wątpliwości niż ich ucisza . A. Pospieszalski, Po
omacku dokonujemy trudnych wyborów, GW, 29-30 VI 1991, nr 150.
35 A. Bikont, Większy grzech [wypowiedzi kobiet z  Poltexu ], GW, 6-7 X 1990, nr 223.
36 Gdyby okoliczności mnie nie zmusiły, GW, 18 XII 1992, nr 297.
37 M. Braun-Gałkowska, Nie każda metoda jest dobra, GW, 23-24 III 1991, nr 70.
38 A. Michnik, Jakiej Polski pragniemy, GW, 11-13 XI 1989, nr 132.
39 Komunizm, Kościół i czarownice  wywiad A. Michnika z L. Kołakowskim, GW, 21-22
XI 1992, nr 274.
40 T. Bogucka, Kościół triumfujący, grzeszne społeczeństwo, GW, 16-17 III 1991, nr 64.
41 A. Michnik, Kościół, prawica, monolog, GW, 27-28 III 1993, nr 73; Tegoż, Rozmowa z
integrystą, GW, 7-8 XI 1992, nr 263.
42 Tegoż, Rozmowa z integrystą, op. cit. Por. podobnie brzmiącą wypowiedz A. Smolara:
Demokracja w świecie kultury europejskiej budowana jest na wartościach chrześcijańskich. Ale też
na założeniu, że jakakolwiek próba narzucenia nowoczesnemu, pluralistycznemu społeczeństwu
wartości chrześcijańskich musi prowadzić do dyskryminacji, nierównych praw i w końcu do
zaprzeczenia demokracji. A. Smolar, Wojna światów, GW, 30 V 1997, nr 124.
43 K. Śliwiński, Przestrzenie nietolerancji, GW, 27 II 1990, nr 48.
44 M. Szczygieł, Onanizm polski, GW, 17-18 VII 1993, nr 165; Tegoż, Listy do onanisty,
GW, 10 VIII 1993, nr 185. Kobieta interesu  wywiad z T. Orlowski, GW, 11-13 IX 1992 [ Gazeta
na weekend , nr 37].
45 Jonasz [J. Turnau], Mordografia, GW, 16-17 III 1991, nr 64.
46 S. Bratkowski, Kim bylibyśmy bez niego, GW, 12 VII 1991, nr 161.
47 A. Michnik, Kościół, prawica, monolog, op.cit.
48 P. Pacewicz, Głowa bez jezdzca, 18 VIII 1989, nr 72.
49 A. Michnik, Związek zawodowy już nie wystarczy, GW, 7-9 X 1989, nr 108.
50 D. Warszawski, Lewitując, GW, 4 V 1992, nr 104.
51 M. Mokotowski, Polska choroba, GW, 7-8 III 1992, nr 57.
52 Tamże.
53 E. Skalski, Sprawdzian z konkretów, GW, 1 VII 1993, nr 151.
54 M. Mokotowski, op. cit.
55 E. Skalski, Sprawdzian z konkretów.
56 L. Maleszka, Historia nie lubi kompromisów, GW, 11 IX 1995, nr 211.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
gazeta wyborcza i agora
Matematyka Gazeta Wyborcza Matura Maj 2004 Śląsk
Gazeta Wyborcza znów przekracza wszelkie granice Czy na Ziemiach Zachodnich powinni mieszkać Niemcy
Smoleński, P (2003) Młodzież i prostytucja Gazeta Wyborcza 2, 5
Matematyka Gazeta Wyborcza Matura Maj 2003 Mazowsze
Próbny egzamin gimnazjalny z Gazetą Wyborczą część matematyczno przyrodnicza(1)
Gazeta Wyborcza” w czołówce walki z wolnością sumienia i życiem
Gazeta Wyborcza Mistrzowie slowa 17
Gazeta wyborcza humanistyczny
Próbny egzamin gimnazjalny z Gazetą Wyborczą część humanistyczna(1)

więcej podobnych podstron