List do rolników i konsumentów

background image

Kuraś Zbigniew w imieniu Sir Juliana Rose rolnika, ekologa, pisarza, prezesa ICPPC

International Coalition to Protect the Polish Countryside

List do rolników i konsumentów.

Konsumenci:

Posłuchajcie – czy chcecie żyć? Czy chcecie mieć na talerzu coś co nadaje się do jedzenia? Czy

naprawdę wierzycie, że to co na co dzień kupujecie w hipermarketach, odpowiada waszemu
zapotrzebowaniu na wartościowe pożywienie? Czy w ogóle Was to obchodzi? A może jesteście
„zbyt zajęci żeby się tym zajmować”? Czy chociaż czytacie etykiety na opakowaniach? Czy

wiecie co oznaczają te wszystkie „e” z cyferkami? To sztuczne konserwanty, barwniki i inne
dodatki, które stanowią znaczącą część „jedzenia” jakie spożywacie. Czy zdajecie sobie sprawę

jaki mają wpływ na Was, na Wasze dzieci, na Wasze wnuki?

No więc powiem Wam: one niszczą Wasz system immunologiczny. To one rujnują Waszą

naturalną zdolność do obrony przed chorobami. To one usztywniają wasze naczynia
krwionośne i blokują zastawki w sercu. To one zwiększają szanse na to, że dostaniecie raka.

Czy zauważyliście, że ludzie coraz ciężej i częściej chorują? Jeżeli nie, to znaczy, że

przespaliście ostanie dziesięć lat. Jak często w ostatnich czasach czuliście, że „naprawdę nic

Wam nie dolega”? Nie często? Czy zastanawialiście się dlaczego?

Czy interesujecie się jakością tego co dostarczacie do waszych brzuchów? Tak? To w takim

razie dlaczego nadal chodzicie do tych wielkich supermarketów, które sprzedają Wam ładnie

opakowane śmieciowe żarcie. Czy wiecie, że „świeża żywność” jaką oferują, nigdy nie ma mniej

niż 5 dni, i że często objechała pół świata zanim do Was dotarła? Że ta żywność pochodzi z

ogromnych monokulturowych pól, na których gleba nasycona jest pestycydami, herbicydami,
fungicydami i azotanami? Nie wiecie czym są azotany? To toksyczne stymulanty zmuszające

rośliny do tego by rosły szybciej i osiągały większe rozmiary niż dzieje się to w naturze.

Wszystkie wielkie gospodarstwa towarowe ich używają. Pozostałości po azotanach przenikają

do wody, którą pijemy i do naszych żołądków, Tak samo dzieje się z pestycydami, herbicydami i

fungicydami. Czy już pojmujecie na czym to wszystko polega?

To jednak jeszcze nie koniec! Nie, bo za każdym razem gdy kupujecie jakiś produkt

piekarniczy to jest prawdopodobne, że do mąki dodano genetycznie zmutowanej soi. Czy

zastanawialiście się jaki to ma na Was powolny, rozłożony na długie lata wpływ? Nie? Tak
samo nie zastanawiają się międzynarodowe korporacje, które czerpią zyski z ich sprzedaży.

Jednak jesteśmy w posiadaniu mocnych dowodów na to, że przyczyniają się one do utraty
naturalnych zdolności rozrodczych i – tak! – czynią Was bezpłodnymi. Aha, nie obchodzi Was,

że Wy i Wasze rodziny możecie nigdy nie móc posiadać dzieci. Chcecie narazić się na ryzyko

utraty najcenniejszego daru prokreacji poprzez spożywanie produktów GMO? GMO znajdują
się nie tylko w produktach piekarniczych, ale także w nabiale i mięsie pochodzącym od
zwierząt karmionych genetycznie modyfikowaną soją i kukurydzą. Czy wiecie o tym, że obecny
rząd odrzucił zakaz importu pasz z GMO do naszego kraju? Że nawet oficjalnie nie zakazał
uprawy genetycznie modyfikowanych roślin w Polsce. Czy macie zamiar udawać, że nie
widzicie jak Wasz rząd pozwala na nieodwracalne genetyczne skażenie Waszego łańcucha
pokarmowego i zniszczenie pięknego krajobrazu? Czy też macie zamiar czynnie się
przeciwstawić takiemu procederowi i nie dopuścić do tragedii?

A co z rafinowanym cukrem i białą mąką w tych samych produktach piekarniczych? A czy

background image

wiecie ile jest pszenicy w większości bochenków, które kupujecie? Nie, i nikt Wam tego nie

powie, bo gdyby to zrobił to przestalibyście je kupować. Wydaje mi się, że część z Was nadal
jest nie do końca przekonana. Jeżeli nie obchodzi Was co wkładacie do brzucha to może
przynajmniej zainteresujecie się tym kogo wspieracie gdy kupujecie żywność. Być może warto

wiedzieć, że ilekroć kupujecie to coś, co uchodzi za jedzenie w wielkich supermarketach i wielu
innych sklepach, to dajecie bezpośrednie wsparcie temu, co nazywa się hodowlą przemysłową.

Hodowla przemysłowa to dwa słowa, na dźwięk których powinniście poczuć się nieco gorzej.
Ponieważ jednak niektórzy zobojętnieli już na tyle, że nie robi to na nich wrażenia, więc
wyjaśniam: hodowla przemysłowa to masowa produkcja żywności metodami tak

niehumanitarnymi, jak tylko można to sobie wyobrazić. W przypadku wieprzowiny i
kurczaków, które stanowią 45% całego mięsa spożywanego w tym kraju, świnie i kurczaki

hodowane są w zwierzęcych obozach koncentracyjnych. Karmi się je z reguły mieszanką
genetycznie modyfikowanej soi i kukurydzy, która wyrosła na gigantycznych, wyjałowionych
polach gdzieś w USA, Kanadzie, Argentynie, Chinach czy Brazylii. Na polach, które wymagają

ogromnego wspomagania agrochemią. Ich produkty są potem macerowane na paszę dla
zwierząt z dodatkiem antybiotyków, sztucznych wypełniaczy i innych dodatków. Kurczaki i

świnie karmione tą toksyczną mieszaniną, trzymane są w ogromnych halach z bardzo małym
albo w ogóle bez dostępu do światła dziennego i bez możliwości przebywania na powietrzu. Nie
mają dla siebie przestrzeni, która pozwalałaby im na zabawę czy przemieszczanie się, a całe

swoje życie spędzają na betonowych podłogach w świetle ostrych lamp neonowych. Jak długo
żyją? Prosiaki przeznaczone na tucz około 5 miesięcy, kurczaki na mięso i kury nioski około 3

miesięcy. Potem są tysiącami zarzynane. Tymczasem kurczaki hodowane w ludzkich

warunkach swobodnie dożywają wieku 5 lat. Świnie mogą żyć znacznie dłużej. Jednak Ty

drogi konsumencie żywności z supermarketu wolisz o tym nie wiedzieć. Wolisz wierzyć w

śliczne reklamy telewizyjne, w których zadowolone kury biegają po trawie, a uśmiechnięte
prosiaki zajadają z kubełków pyszną karmę na zielonych podwórkach. Taki jest przekaz

dotyczący naszego pożywienia sprzedawany nam w mediach. Czy macie zamiar łykać te

cukierkowe obrazki nie próbując nigdy odkryć co się za nimi kryje?

Za każdym razem kiedy tak postępujesz to dokonujesz świadomego wyboru na rzecz
popierania nieludzkiej hodowli przemysłowej, na rzecz korporacji produkujących żywność

opartą na GMO i agrochemię, a także na rzecz ogromnych sieci supermarketów, które kupują

tę nędzną żywność z całą świadomością tego, jak została wyprodukowana. Tak więc okazuje

się, że jesteśmy współodpowiedzialni za istnienie tych przynoszących zyski więzień. Nie

mogłyby prosperować, gdyby nie poparcie jakiego im udzielamy kupując ich produkty. To My
skazujemy te zwierzęta na życie w piekle. To MY wybierając opcję „nie chcę wiedzieć”

pozwalamy wielkim korporacjom na przejęcie kontroli nad naszym łańcuchem żywieniowym i

nad naszym własnym życiem. To MY godzimy się na zostanie niewolnikami w systemie, który

działa poniżej granicy godności, jaka przynależy zarówno światu ludzi jak i królestwu

zwierząt.

Jednak wielu z Was wie, że Stwórca powierzył nam władzę nad zwierzętami i owocami ziemi w

nadziei na to, że będziemy razem żyli jak wielka rodzina. Jednak czy hodowla przemysłowa to

ten rodzaj pieczy z popierania którego chcielibyście być rozliczeni, gdy staniecie przed swoim
Stwórcą u kresu swoich dni?

Na Boga, obudźcie się! Stoimy oto przed koniecznością wyboru tu i teraz. Unikanie go nie

wchodzi już w rachubę. Nastał czas działania. Ludzkie zdrowie, zdrowie planety i świata są
niepodzielne, są ze sobą nierozerwalnie związane Zdrowia nie uratują goniące za zyskiem
korporacje z branży żywnościowej, ani goniący za najniższą ceną konsumenci. Oni zdrowie
zniszczą.
Czytajcie dalej…………………..

background image

Rolnicy:

Jak myślicie; co czynicie? Czy to prawda, że nie dbacie o jakość tego co produkujecie i

hodujecie na polach? Czy może jesteście zadowoleni, że Wasz rząd mówi Wam co macie
hodować i jak to robić? A może to nie rząd tylko Cargill? A może to dotacje unijne kontrolują
Wasze myślenie? A może boicie się innowacji? A może wydaje się Wam, że łatwiej jest po prostu

tyrać jak Wam powiedzą, ciągle w ten sam sposób, i liczyć na to, że jakoś to będzie?

Tymczasem niedaleko od Was jest wielu ludzi, którzy mogliby wiele skorzystać zaspokajając
większość zapotrzebowania na żywność Waszymi produktami. Oczywiście, oni chcą żeby ta
żywność była dobrej jakości: świeża i smakowita. To jest coś czego supermarkety nie mogą

zapewnić. Nie mogą, bo opierają się na scentralizowanym systemie pakowania i dystrybucji,
która oparta jest na systemie transportu, w którym produkty wędrują setki jeśli nie tysiące

kilometrów. Nic z tego co oferują nie jest świeże i nic nie może równać się jakością z żywnością
lokalną. Jednak dla jakichś pożałowania godnych powodów wolicie akceptować śmieszne ceny
płacone przez supermarkety, zamiast się zorganizować i sprzedawać swoje towary po

godziwych cenach w najbliższym mieście. Tak, tak, za komuny było o wiele lepiej, były lokalne
przetwórnie i ubojnie, a nawet pomoc w dystrybucji. Jednak Unia Europejska nie przepada za

małymi samowystarczalnymi jednostkami, które dbają o zaopatrywanie lokalnej wspólnoty w
żywność dobrej jakości. Nie, Unia woli wielkopowierzchniowe monokultury ograniczające

zatrudnienie do minimum i produkujące tysiące ton mdłej, martwej żywności, sprzedawanej

potem w pozbawionych charakteru, ogromnych marketach na drugim końcu kraju. Unia chce,
aby rolnicy stali się biznesmenami, którzy mają godziwe dochody, dzięki czemu będzie można

ich opodatkować i zapewnić godziwe zyski rządom i brukselskiej centrali. Nie wiedzieliście o

tym? Co zatem robiliście przez ostatnie 10 lat? Słuchaliście rad Waszych „rolniczych związków

zawodowych” albo ośrodków doradztwa? Czy myślicie, że one nie są również opłacane przez

rządy i przez Unię Europejską?

Chyba już czas zmądrzeć, nieprawdaż? Inaczej mówiąc, czy chcecie spędzić resztę życia jako

niewolnicy instytucji, które zadekretowały, że sprzedaż jakiejkolwiek przetworzonej żywności z

waszego gospodarstwa w lokalnym sklepie jest nielegalna? Dlaczego ktokolwiek miałby się

godzić z tego rodzaju absurdem i draństwem? Czy myślicie, że w jakimkolwiek innym kraju
europejskim są takie absurdalne regulacje? To wygląda jakbyście musieli uciec spod

szubienicy. Czy też będziecie twierdzić, że jeżeli grupa rolników i grupa sklepikarzy

zorganizują się i umówią na sprzedaż lokalnej żywności w lokalnych sklepach to wy się

wycofacie i powiecie: ” Przykro mi, ale to niedozwolone i ja nie mogę brać w tym udziału”? Czy

Wasza duma i poczucie godności są już tak nisko, że jesteście gotowi poddać się zgrai małych
biurokratów?

Ruszcie się! Nie dajcie się omamić. Unia Europejska chce się Was pozbyć, a to co opisałem to

sposób na realizacje tego zamiaru. Chcą żebyście myśleli, że nic się nie da zrobić, bo to
niedozwolone. Oni próbują wmówić wam poczucie winy z powodu robienia czegoś co jest

rozsądne, zyskowne i słuszne. Wyjmą swoją księgę przepisów sanitarnych i higienicznych aby
kazać Wam wypełniać Wasz formularz HACCAP. (ang. Hazard Analysis and Critical Control

Points) – System Analizy Zagrożeń i Krytycznych Punktów Kontroli – podstawowy,

opracowany w USA system narzucający regulacje tak zwanego bezpieczeństwa żywności) Będą

się starali wpoić Wam przekonanie, że musicie się dostosować do ich śmierdzącego systemu
globalnego rynku żywności, którego bezpośrednim efektem jest zniszczenie wszystkich
prawdziwych gospodarstw rodzinnych w Europie i zastąpienie ich „superfarmami”
zawłaszczonymi i zarządzanymi przez bankowe kartele. Superfarmami gdzie jeden człowiek
zarządza pięciuset hektarami, a w rezultacie tego „zarządzania” cały naród kupuje zatrute
jedzenie w najbliższym Tesco.

Teraz posłuchajcie! Musi być na to jakiś sposób. Jeżeli chcecie żeby którekolwiek z Waszych

background image

dzieci chciało zająć się rolnictwem to nie wierzcie, że jest to możliwe o ile powiecie im, że mają

się podporządkować Unii Europejskiej i księgom rządowych regulacji, napisanym przez ludzi,
którzy nigdy w życiu nie byli w gospodarstwie. Czy nie czujecie się cokolwiek głupio kiedy
musicie zachęcać je do tego typu bzdur?

Co zrobicie jeżeli grupa miejscowych konsumentów zwróci się do Was o hodowanie dla nich

żywności? Jaka będzie Wasza reakcja? Poszczujecie ich psem? Obrzucicie przekleństwami?
Powiecie im, że to jest zabronione? A może poprosicie ich na herbatę czy kawę żeby pogadać?
No właśnie, jeżeli wybierzecie to ostatnie, to może to być początek jakiejś nowej, ciekawej

inicjatywy. To znaczy jeżeli ci ludzie zaproponowali by Wam godziwą cenę za produkowanie dla
nich żywności, także zapewnienie mleka czy zrobienie sera lub jakiegoś innego produktu, to

odrzucenie ich oferty byłoby chyba niemądre. Oni dostana to czego chcą, i Wy też dostaniecie
to czego potrzebujecie – pewny lokalny rynek – a nie taki, który jest kontrolowany przez
ponadnarodowe korporacje, które usiłują Was nabrać. Pomyślcie o tym! Ale nie zastanawiajcie

się zbyt długo, bo wtedy pewno przekonacie sami siebie, że „to jest niedozwolone, i że nic się
nie da zrobić”. Takie nastawienie sprawiłoby, że sytuacja stale by

się zmieniała, ale na gorsze.

Konsumenci i rolnicy!

Ten list adresuję zarówno do tych co produkują żywność jak i do tych co ją kupują. Teraz kolej

na Was. Zjednoczmy się i przejmijmy kontrolę nad naszym życiem, inaczej przyjdzie nam stać
z boku i czekać aż wykończą nas laboratoria żywności transgenicznej, kartele rolnictwa

przemysłowego i skorumpowane rządy. Wybór należy do Was.

Julian Rose, grudzień 2011


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
LIST DO URZEDU OCHRONY KONSUMENTOW - WZOR, DLA = C H O M I K A
pobieraczek pl List do Urzedu Ochrony Konsumentow wzor
list do trzecioklasisty, Edukacja wczesnoszkolna
List do rodziców, gazetka przedszkolna
Do Diogneta, DZIEŁA CHRZEŚCIJAN, List do Diogneta
07 Pierwszy List do Koryntian
list do ludożerców

więcej podobnych podstron