2006 01 Nie chcemy fizjoterapeutow z przypadku

background image

Marek Jarzębski: Panie profesorze, czy pozy-

cja fizjoterapeuty w systemie opieki zdrowot-

nej odpowiada aspiracjom tego zawodu?

Zbigniew Śliwiński: W ostatnich latach
w Polsce znacznie się ona poprawiła.
Pojawiło się wiele uregulowań praw-
nych w randze rozporządzenia ministra
zdrowia, szczególnie dotyczących klasy-
fikacji zawodów, gdzie fizjoterapeuci są
wylistowani, a taryfikator kwalifikacyjny,
w którym mówi się o fizjoterapeucie, wska-
zuje, jakie odpowiednie stanowiska może
zajmować w ochronie zdrowia.
Bardzo dużym dowartościowaniem tej grupy
zawodowej jest Rozporządzenie Ministra
Zdrowia z 30 września 2002 r. dotyczące spe-
cjalizacji dla fizjoterapeutów. Spowodowało
ono, że teraz nasze specjalizacje prowadzi
nie CMKP, lecz ośrodki, które uzyskały wpis
na listę ministra i odpowiednią akredytację.
Jest ich w tej chwili 19. Łącznie dysponują
one 136 miejscami akredytacyjnymi. Kształ-
cimy fizjoterapeutów nie tylko w wymiarze
podstawowym w szkołach licencjackich, ale
i na studiach magisterskich. Prowadzimy
również kształcenie podyplomowe w ra-
mach dwu- lub czteroletniej specjalizacji.
Dwuletnia przeznaczona jest dla osób,
które wcześniej uzyskały pierwszy stopień
specjalizacji, a czteroletnia dla tych, które po
trzyletniej pracy chcą podjąć trud uzyskania
tytułu specjalisty.

A relacje z lekarzami ze szczególnym uwzględ-

nieniem specjalistów rehabilitacji medycznej?

Fizjoterapeuci polscy chcą być partnerami
w dyskusji na temat usprawniania pa-
cjentów i szeroko rozumianej fizjoterapii.
Jednak dalecy jesteśmy od myśli o wywo-
ływaniu konfliktów w środowisku. Nie
zależy nam na udowadnianiu, kto ma rację.
Zadaniem lekarza jest zbadać pacjenta
i postawić diagnozę lekarską. Obowiąz-
kiem fizjoterapeuty natomiast przyjąć
pacjenta z taką diagnozą, co nie znaczy, że
ma on bezkrytycznie wykonywać wszyst-

kie zalecenia. Powinien wykonać badanie
czynnościowe i postawić odpowiednią
diagnozę funkcjonalną, która będzie
podstawą do rzetelnego przygotowania
programu usprawniania leczniczego. W ta-
kiej korelacji coraz częściej udaje się nam
współpracować, choć czasami zdarzają się
„nieporozumienia”.
Ostatnie szczegółowe warunki dla NFZ
opracowane w roku ubiegłym, a wdrażane
w tym, jednoznacznie pokazują, że pozycja
fizjoterapeuty uległa dowartościowaniu.
Lekarz rodzinny pierwszego kontaktu ma
teraz prawo skierować zdiagnozowanego
pacjenta do zakładu rehabilitacji, gdzie fizjo-
terapeuta rozpisuje program usprawniania:
zleca zabiegi fizykalne, ustala program fizjo-
terapii. Po zakończonej terapii pisze raport
dla lekarza kierującego, mówiący o tym, co
udało się uzyskać w czasie postępowania
usprawniającego. Wydaje się, że to dobry
model, choć daleko mu jeszcze do wzor-
ców, które obowiązują w Anglii, Szwajcarii,
Nowej Zelandii czy Australii, gdzie program
fizjoterapeutyczny od początku do końca jest
realizowany przez fizjoterapeutę rejestrowa-
nego w systemie ogólnokrajowym.

Właśnie o tę rejestrację chciałbym teraz za-

pytać. Na jakich zasadach powinna ona prze-

biegać? Kto w Polsce powinien mieć prawo

wykonywania zawodu? Kto może prowadzić

zakład świadczący tego rodzaju usługi?

To jest zagadnienie, nad którym przy-
najmniej od roku bardzo intensywnie
pracujemy. Z racji tego, że w naszym kraju
powstało bardzo wiele różnej jakości szkół
kształcących fizjoterapeutów na różnych
poziomach, zaistniała konieczność wpro-
wadzenia systemu weryfikacji dyplomów.
Pewnie pan nie wie, że w tej chwili kieru-
nek „fizjoterpia” posiada około 150 szkół.
Program MEN i Państwowej Komisji
Akredytacyjnej nie jest chyba do końca
szczelny. Wymagania kadrowe, jakie
obowiązują na kierunku fizjoterapia, za-

kładają konieczność zatrudnienia dwóch
samodzielnych pracowników naukowych.
Jeśli podejść do tych wytycznych rygory-
stycznie, szkół nie powinno być więcej
niż 30. Tymczasem, zwłaszcza w systemie
zaocznym, kształci się ogromną liczbę stu-
dentów, którzy po trzech latach otrzymują
tytuł licencjata. Ich wiedza i umiejętności
są bardzo dyskusyjne.
W koncepcji mojej i Polskiego Towarzystwa
Fizjoterapii nadal otwarta pozostaje sprawa
ustawy o zawodzie fizjoterapeuty, z którą
już dwukrotnie udało nam się dojść do laski
marszałkowskiej. W poprzedniej kadencji
odbyły się nawet dwa czytania w powołanej
specjalnie do tego celu podkomisji.
Pracujemy dalej. Liczymy, że na początek
uda się nam wprowadzić zapisy o zawo-
dzie fizjoterapeuty do przygotowywanej
przez MZ ustawy o zawodach mających
zastosowanie w ochronie zdrowia, choć
wciąż uważamy, że fizjoterapeutom nale-
ży się odrębna ustawa. Przecież w Polsce
zawód ten wykonuje około 40 tys. osób,
zatem jest to trzecia po lekarzach i pie-
lęgniarkach grupa zawodowa pracująca
bezpośrednio z pacjentem.
Uregulowania wymaga struktura przynależ-
ności szkół. Część z nich kontroluje resort
kultury fizycznej, a ich absolwenci są prze-
cież pracownikami ministra zdrowia.

Ujednolicenie systemu jest więc w Polsce

koniecznością.

Odwołujemy się do sprawdzonych angiel-
skich, szwajcarskich czy australijskich
wzorców, które mówią o jednolitym
systemie kształcenia, ustawie o zawodzie
i o samorządzie. Podjęliśmy już działania
w nowym parlamencie, przeprowadziliśmy
wiele rozmów z marszałkiem i posłami.
Przestawiliśmy nasz program niektórym
senatorom. Wiemy, że wiceminister Piecha
również otrzymał projekt naszej ustawy.
Mamy nadzieję, że uda się wprowadzić go
jeszcze w tym roku pod obrady sejmu.

Nie chcemy

fizjoterapeutów

z przypadku

Rozmowa z krajowym konsultantem ds. fizjoterapii,
prof. dr. hab. med. Zbigniewem Śliwińskim.

COVER STORY

8

REHABILITACJA W PRAKTYCE 1/2006

background image

Nasze działania nie idą tylko w kierunku
prawnego usankcjonowania naszego za-
wodu, ale i w kierunku oddolnego procesu
rejestracji fizjoterapeutów. Zapoczątkowa-
liśmy go, ponieważ uważamy, że prawo wy-
konywania zawodu powinien mieć tylko
zarejestrowany specjalista, a nie absolwent
rocznych, sobotnio-niedzielnych kursów.
To niedopuszczalne, żeby kompletnie nie-
przygotowani ludzie podejmowali próby
usprawniania pacjentów.
W tym miejscu pozwolę sobie na polemikę
z opublikowanym w jedenastym, ubie-
głorocznym numerze „OPM” wywiadem,
w którym pański rozmówca mówił, że
fizjoterapeuci nie potrzebują żadnego sa-
morządu zawodowego ani ustawy. Właśnie
dla dobra pacjenta potrzebują. Po to, aby
przypadkowi ludzie nie mogli wykony-
wać naszego zawodu. Proszę sprawdzić,
ilu Ukraińców, Białorusinów i Rosjan
otwarło gabinety masażu na tzw. ścianie
wschodniej, nie mając do tego żadnych
uprawnień. O nostryfikacji dyplomów nie
wspominam.

Takie zakłady są zwykle rejestrowane jako

działalność gospodarcza?

To jest działanie bezprawne, ponieważ
ustawa z 1996 roku o kulturze fizycznej
dokładnie definiuje, kto jest w Polsce fizjo-
terapeutą. Jest nim absolwent AWF kierun-
ku fizjoterapia albo absolwent AM i studiów
licencjackich lub też innej uczelni wyższej
kształcącej w tym kierunku. W ustawie
o działalności gospodarczej jest informacja,
że działalność taką w zakresie fizjoterapii
mogą podjąć wyłącznie fizjoterapeuci,
a więc ludzie legitymujący się odpowied-
nim wykształceniem i przygotowaniem.
W 2004 roku udało nam się zmienić
w GUS zapis klasyfikacyjny „usługi
fizjoterapeutyczne”. Działalność fizjote-
rapeutyczna jest teraz wylistowana pod
numerem 85.14.A. Zapis jednoznacznie
mówi, że fizjoterapia jest usługą medycz-
ną, a nie paramedyczną, w związku z tym
może ją wykonywać tylko i wyłącznie
przygotowana do tego osoba.

Ale właścicielem zakładu wcale nie

musi być specjalista z branży?

Nie musi, pod warunkiem, że zatrudni
fachowców legitymujących się wyma-
ganymi dokumentami, którzy będą
prowadzili działalność merytoryczną.
Urzędy wydające pozwolenia na
działalność powinny takie dokumenty
sprawdzać. Prezes Polskiego Towa-
rzystwa Fizjoterapii, Marek Kiljański
swego czasu takie rozwiązanie – w roz-
mowach z poprzednim premierem
– postulował.
W najbliższym czasie chcę wrócić do
tematu i wystąpić do ministra zdrowia
o wprowadzenie systemu imiennej re-
jestracji wszystkich polskich fizjotera-
peutów, tak jak ma to miejsce w środo-
wisku lekarzy, bo przecież – na równi
z lekarzami – odpowiadają oni za zdrowie
i życie pacjentów. Wśród nas nie może być
ludzi przypadkowych. W całej Europie nasza
profesja jest zawodem rejestrowanym.

Wielu fizjoterapeutów wyjeżdża do pracy za

granicę i nie bardzo kwapi się do powrotu. Sam

znam kilku. Czy nie sądzi pan, że w pewnym

momencie będzie was w kraju za mało?

Część dokumentów zwłaszcza te, którymi
legitymują się nasi nieco starsi koledzy, nie
jest honorowana za granicą. Praktycznie
wymaga się od ich posiadaczy ukończenia
studiów po raz drugi. Natomiast specjaliści,
którzy są członkami Polskiego Towarzystwa
Fizjoterapii i mają odpowiedni certyfikat,
którzy ukończyli studia wyższe oraz znają
dobrze język danego kraju, mają większe
szanse. Przeprowadzana jest ewaluacja ich
dokumentów oparta o wartość punktów
ICBS. Jeśli nasz fizjoterapeuta chce praco-
wać w Anglii, zna biegle język i po weryfi-
kacji dokumentów otrzymuje 180 pkt, to jest
przyjmowany do pracy. W innym wypadku
jest kierowany na staż adaptacyjny w klinice,
który trwa nie krócej niż 3 miesiące. Po roku
kandydat zdaje egzamin licencjacki i jeśli
mu się to uda, staje się pełnoprawnym, reje-
strowanym fizjoterapeutą uprawnionym do
wykonywania zawodu w krajach UE.

Sądzi pan zatem, że wyjazdy fizjoterapeutów na

Zachód nie zachwieją krajowym rynkiem?

Wielu naszych kolegów nie może znaleźć
w Polsce pracy. Proszę pamiętać, że jeśli
szpital ma kłopoty, to szuka oszczędności,
więc w pierwszej kolejności redukuje lub
nawet likwiduje oddział rehabilitacji.
Mimo iż NFZ na finansowanie naszych
usług przeznacza wcale niemałe kwoty.
Znam wielu fizjoterapeutów, którzy mu-
sieli nauczyć się nowego zawodu. Nie
dziwi mnie więc, że emigrują. Proszę także
pamiętać, że mury wszystkich tych szkół,
o których mówiłem wcześniej, opuszcza
rokrocznie kilka tysięcy absolwentów.

Jak w obszarze fizjoterapii – w pana opinii

– jawi się przyszłość sektora prywatnego?

Myślę, że wygląda nieźle. Zwłaszcza
przy granicy zachodniej, gdzie tego
rodzaju usługi są bardzo poszukiwane
przez Niemców. To stwarza możliwość
wykorzystania np. istniejącej bazy
sanatoryjnej. Jeśli natomiast udałoby
się nam wprowadzić system rejestracji
i nasz zawód wykonywaliby wyłącznie
przygotowani do niego fachowcy, to
pozycja polskiego fizjoterapeuty byłaby
taka sama jak jego kolegi na Zachodzie.
Tam ten zawód jest jednym z bardziej
szanowanych i popłatnych.

‰

Z dr. Kenzo Kase z Japonii – twórcą metody leczenia KINESIOTAPING – podczas wizyty
w Zgorzelcu w 2005 r.

Z dr. Cosimo Bruno z Mediolanu przed wejściem do kriokomory
w Ośrodku Rehabilitacji w Zgorzelcu. Dr Cosimo Bruno uczest-
niczył w ubiegłorocznych obchodach Międzynarodowego Dnia
Inwalidy (MDI) w Zgorzelcu

Oficjalne spotkanie pod tablicą upamiętniającą prof. Wiktora Degę – pa-
trona Ośrodka Rehabilitacji w Zgorzelcu. Spotkanie odbywa się zawsze
przed oficjalnym otwarciem obchodów MDI

COVER STORY


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2006.01. Niepełnosprawność nie jest barierą(1)
2006 01 Niepełnosprawność nie jest barierą(1)
2006 01 15
2006 01 06 0006
scenariusz 03 2006 powiedz nie obcemu, Konspekty
Nie z tego świata s. 02 (2006 - 2007), Nie z tego świata s.02 2006-2007
2006 01 10!5659 Maths set1
Projektowanie baz danych Wykłady Sem 5, pbd 2006.01.07 wykład03, Podstawy projektowania
2006 01 Cenimy porządną uczciwą robotę
2006 01 30 kol 3B
Marklin Magazin 2006 01 Gleisplan
2006 01 Wyróżnienia REHACARE
Dz U 2006 nr 17 poz 140 2006 01 23
2006 01 P odp
30 Egzamin ECW 2006-01-30, Technologia chemiczna pw, 2 rok, stata

więcej podobnych podstron