1 Posty


Modernizm, postmodernizm

- konsekwencje dla przestrzeni literackiej.

Obraz literatury w dzisiejszym oglądzie metodologicznym zawdzięcza wiele zmianą jakie miały miejsce od nowoczeności do ponowoczesności, od modernizmu do postmodernizmu. I choć zdań i argumentów ze sobą sprzecznych było wiele, to powoli, głównie dzięki spektakularnej karierze narracji, dochodzimy do pewnych konsesusów.

Po słynnej domniemanej śmierci powieści, grono osób związanych z jej istnieniem popadło w żałobę. Część nie chciała się pogodzić z faktem, że już nigdy nie będzie tak samo, i spowiła się w zblazowaniu, w części obudził się gniew i wola walki w jej imię, część znała ją z innej strony, zatem zaczęli walczyć również za nią, ale pod inną flagą. Jedno jest pewne, nikt nie chciał się zgodzić na tak wczesne odejście opowiadania.

Ogłoszona przez Bartha w słynnym eseju pt. Literatura wyczerpania „śmierć powieści" znaczyć miała bowiem także (a może przede wszystkim) koniec opowieści. Opowiadamy w kółko to samo, powielamy tylko stare wzorce - wywodził autor {nomen omen) Końca drogi. „Li-teratura powstała dawno temu" i wyczerpała już - przekonywał (dla odmiany pod życzliwym patronatem Borgesa) pewien zasób swoich historycznych możliwości3.

Jak wiadomo, nic nie bierze się z pustki, popłoch, który przyniósł nam postmodernizm, również nie wziął się z nikąd. Tak jak każdy człowiek, tak i teoria literatury i sama literatura będące jego wytworem, musiały zbłądzić i zabrnąć w ślepy zauek by móc dostrzec pewne oczywistości. Lecz tak jak nastoletni bunt, sprzeciw wobec ogólnemu przeczuciu, że coś nam się nie podoba, tak i bunty literackie muszą mieć swoje podłoże, czas trwania i konsekwencje. Jako młodzi ludzie wyrażaliśmy swoją dezaprobatę wobec tradycji, oglądowi świata przekazywanego nam przez opiekunów, która miała na celu ochronienie nas, umożliwienie nam jak najdłuższego pozostania w świecie beztroskim, spójnym, pewnym i dalekim od rzeczywistości. Jednak rzeczywistość nigdy nie jest daleko, wkrada się do umysłów młodych i wciąga ich w swoją mroczność. Okazuje się nagle, że świat wcale nie jest taki, jakim próbowano nam go wmówci, a co najgorsze, że jego ciemne strony nie są do końca tym przed czym chcemy by nas chroniono. Z poczuciem oszukania nas chcemy stanąć naprzeciw wyzwaniu rzeczywistości, bowiem okazuje się że jest to jedyny sposób na połączenie rozkawałkowanych myśli. Jedyna droga do zrozumienia pragnień niemożliwych do pojęcia w beztroskiej i pewnej rzeczywistości. Dzięki tym poszukiwaniom wiążemy się z rzeczywistości i przestajemy być na nią obojętni, zaczynamy kształtować się jako subiekt, jako ten, co ma coś do powiedzenia na temat rzeczywistośći. I choć wspominamy te czasy z lekkim rumieńcem i nostalgią za pewności i determinacją jaka nas ogarniała, to bardziej swojsko czujemy się z aktualnym sobą. To, jak widzieliśmy świat i jak chcieliśmy go zmieniać okazuje się po latach dość naiwnym spojrzeniem, ale również niezbędny. Wydaje nam się, że nabyte w tym okresie konteksty miały niebagatelny wpływ na kształtowani dzisiejszego „ja” i choć jest ono zgoła inne, to dziwną siecią splątane z pytaniami i odpowiedziami z tamtego okresu. Następnie uświadamiamy sobie, że nie tylko nasi opiekunowie mylili się w diagnozowaniu naszych potrzeb i metod ich zaspokojenia, bowiem i ich i nasze sposoby na oswajanie nas z rzeczywistości błądzą. Okoliczności i przeszkody stawiane nam przez rzeczywistość w swym jedostkowym charakterze nigdy nie przestaną nas uczuć, wyprowadzać z błędu szarpnięciem ściągającym na ziemię.

„Nowoczesność to, jak się rzekło, czas zaczynania do nowa w imię lepszej przyszłości”. Projekt, który poprzez rekonfigurację i zerwanie z tradycją miał sprostać potrzebie nowych czasów, przynieść zmianę kierunku i umożliwić rozwój nowej - a zatem doskonalszej - myśli. Wypracowanie nowego paradygmatu miało zasadzać się na rozumie, czego nieuniknionym efektem stało się odejście od Boga. Wiara zgoła odmienna od wiedzy nie mogła dalej trzymać prymatu nad człowiekiem, z prostej przyczyny - ponieważ nie poddaje się logicznemu rozumowaniu:

Człowiek jest z natury moralny, obdarzony władzą rozumu, która pozwala mu docierać do tajemnic Natury, a jednocześnie sprawować kontrolę nad sobą samym. Tak wyposażonego człowieka można poprzez edukację przywieść do stanu autonomii. Pozbywszy się Boga, oświecony wolnomyśliciel dziewiętnasowieczny wypełnił pozostawioną po nim lukę człowiekiem, który - jak sądził - jest miarą wszechrzeczy, istotą zadomowioną w świecie, którego jest punktem centralnym, uprawnioną do czynienia z nim, czego, tylko zapragnieni (shepard 101)

Urbanizacja i globalizacja miała zapewnić człowiekowi bezpieczeństwo, pewność, że mroczne czasy są już za nami i będzie już tylko lepiej. Dzięki wyzbyciu się złudzeń jakimi karmiła nas tradycja miało dojść do wyzwolenia człowieczeństwa. Przekonani, że wiemy już wszystko, stwierdzono, że już nadszedł czas by się oswobodzić od chroniących i hamujących nas w rozwoju „opiekunów”. Myślę, więc jestem Kartezjusza stało się pierszym gestem w stronę odnowy. Oczywiście zmiany wymagają czasu i poświęcej, zatem poświęcano się w fabrykach i zatłoczonych miastach w imię lepszego jutra. W powietrzu jednak wisiało coś niepokojącego. Pytania i odpowiedzi nadchodzące ze wszystkich stron nie dodawały otuchy. Niektórzy uważają że, już w latach pięćdziesiątych XIX wieku pojawiły się pierwsze symptomy: bezkompromisowy intelektualizm, zaabsorbowanie nihilizmem, nieciągłość, pociąg do elementu dionizyjskiego, postawa zdystansowania, wyakcentowanie subiektywności, uczucie alienacji i osamotnienia, poczucie ciągłej groźby chaosu w połączeniu z nastawieniem poszukiwawczym, pęknięcie między jaźnią i światem.

Zbliżał się już koniec stulecia, a sytuacja nie stabilizowała się, a wręcz nastąpiła intensyfikacja negatywnych emocji. Przed końcem 1910 wielu ważniejszych artystów i intelektualistów modernistycznych dawało wyraz silnemu przekonaniu, że jakiś proces globalny dotyka wszystkich sfer życia ludzkiego.

Okazało się, że człowiek przepełniony dumą i pewnością siebie niefortunnie padł ofiarą świetności własnego umysłu, nieustannie rozrastające się miasta powoli, lecz konsekwentnie zamykały swych podopiecznych w coraz to ciaśniejszych klatkach, jak manifestował Breton: jesteśmy zmuszeni żyć w racjonalnie skonstruowanej klatce, z której, używając cywilizacji i postępu jako pretekstów, wygnane jest wszystko, co nie poddaje się konwencji.

Poczucie rzeczywistości, zostało silnie zachwiane w tym okresie. Nowe teorie, obalające newtonowski model świata, niemal dosłownie, implodowały w umysłach ówczesnych. Albert Einstein, Louis de Broglie, Erwin Schrödinger oraz Paul Diraca nie tylko dokonali przełomowych odkryć, ale również rozbili stabilność rzeczywistości. Ich teorie pokazały, że poza pozornie stabilnym i harmonijnym światem fizyki klasycznej istnieje „metaświat”, niemożliwy do opisania w kategoriach newtonowskich. Oczywiście wszystko ma swoje plusy i minusy, niezaprzeczalnie doszło w tym czasie do przełomowych odkryć, powstało wiele kluczowych wynalazków i teorii, ale niestety postęp to zarówno błogosławieństwo jak i przekleństwo. Pęd rozwoju przychodzi ze swoją ceną, wzrastające napięcie i wymagania paradoksalnie zamiast stabilizować atmosferę wpływały na jej konsekwentne napinanie. Pierwsza wojna światowa pochłonęła życie ponad 10 milionów żołnierzy (Davies, 1999:983). Była to liczba szokująca i prawie nie możliwa do wyobrażenia. Uzmysłowiła ze szczególną mocą bezradność ludzkiego umysłu wobec przemocy. (...) Choć pewnie najważniejszy, nie był to jednak pierwszy impuls dla gwałtownych przewartościowań, które zaczęły się już przecież wiele lat przed wojną. Od drugiej połowy XIX wieku zaczęto sobie powoli zdawać sprawę z tego, że rozum nie jest w stanie wszystkiego wytłumaczyć

Każdy młody buntownik musi stawić czoła konsekwencją stawania się sobą. Pochłonięty byciem i egoistycznym przekonaniem, że przecież on ma rację, to jego życie i jego decyzja jak ono ma wyglądać, nagle uzmysławia sobie, że zabrnął za daleko, że wiara i przekonanie w słuszność swoich poczynań wyprowadziła go na manowce. Okazało się bowiem, że zamiast stawać się sobą, dążył jedynie do nie bycia tym, jakim widziała go tradycja.

Z przerażeniem zastanawi się dlaczego tak łatwo dał się uwieść myśli: że ma pewność i czy nie jest za późno na kolejną zmianę. Zaczyna ponownie, już nie tak pewny siebie, ale zdeterminowany by udowodnić, iż mimo głupich błedów stać go na więcej. Oczywiście potrzebny jest do tego impuls, zdarzenie, które wybudzi go ze snu o sobie samy i swoim miesjscu, tak wśród innych, jak i w rzeczywistości.

    1. Szukanie rozwiązania

Filozofia Kartezjusza, jako jeden z podstawowych filarów myśli nowoczesnej przyznawała prymat aktowi cogito, świadomości, jako najbardziej elementarnej, absolutnie pewnej podstawie refleksji filozoficznej.

Kartezjusz na przykład. Intuicyjnie wyczuł, że myślenie popada w łatwiznę okręgu. Postanowił go przerwać pierwszą przyczyną: Myślę, więc jestem. Jedyny pewnik, pierwsza przyczyna, od niej zaczął wyprowadzać kolejne skutki oraz przyczyny i tak stworzył od nowa racjonalny świat(...) (Tp.,48)

Tradycja myśli nowożytnej od Kartezjusza po Husserla charakteryzowała się epistemologicznym postrzeganiem ”Ja”, poznającym siebie i świat zewnętrzny, będącym źródłem i podstawą poprawnych przedstawień rzeczywistości, racjonalności filozoficznej, naukowej, politycznej, technicznej, oraz sądów typu aksjologicznego. Byt pojmowano jako trwały i koherentny, mający charakter esencjalny, czy też substancjalny i zachowujący swą podstawową tożsamość niezależnie od zmian. Jego uniwersalność i niezależność od zmiennych kontekstów historycznych miała sytuować go jako ponad, czy raczej przed strukturami kulturowymi, takimi jak np. Język. Przekonania te zostały poddane krytyce w XX wieku, inspiracją do tych krytyk była przede wszystkim myśl Heideggera, który w szkicu Czas światoobrazu zauważa, że w filozofii Kartezjusza dochodzi do głosu wykładnia bytu, jako obrazu, przedstawienia, jako tego, co przedstawione i ściśle z nią związana wykładnia człowieka, jako podmiotu - subiectum, czyli z greckiego znaczącego podstawę, podłoże. Specyficzne dla nowożytności jest traktowanie człowieka, jako podmiotu, tego, co pierwsze, najważniejsze, jednak jak pisze Heidegger człowiek wówczas staje się „bytem, na którym ze względu na swoje bycie i swoją prawdę opiera się cały byt”. Dla takiego człowieka byt może stać się obiektem obliczanym i pewnym, wiedza o świecie przekształca się w antropologię. Heidegger podważa złudzenia o uniwersalności podmiotu.

Nietzsche w Przypadku Wagnera odnosi się do problemu dekadencji literackiej i dostarcza przy tym wyjątkowo trafną diagnozą problemu dekadentyzmu, jako szerszego problemu kondycji modernistycznej.

Czym odznacza się każda literacka dekadencja? Tym, że całość pozbawiona jest już życia. Słowo staje się suwerenne i wyskakuje ze zdania, zdanie rozrasta się nadmiernie i zaciemnia sens strony, strona pozyskuje życie kosztem całości - całość przestaje być całością. Jest to jednak znamię wszelkiego stylu dekadencji: każdorazowa anarchia atomów, rozdział woli, „wolność indywiduum” - wszystko to, wykładane moralnie, podnosi do rangi teorii politycznej „jednakowe prawa dla wszystkich”. Życie, jednakowa żywotność, wibracja i obfitość życia ograniczone do najdrobniejszych tworów, reszta uboga w życie. Wszędzie paraliż, znój, zesztywnienie albo wrogość i chaos: obydwa elementy tym bardziej rzucające się w oczy, im wyższe formy organizacji się osiąga. W ogóle przestaje istnieć całość: jest ona zestawiona, policzona, sztuczna, jest artefaktem .

Modernizm, okazał się epoką wyjątkowo polifoniczna, do jej mikrokosmosu można zaliczyć mnogą ilość cech, bowiem:

nie tylko rozwinął się z wielości innych zjawisk artystycznych, sprzeciwiał się im i antycypował jakąś wielość. Rozwinął się także z kompleksu doświadczeń społeczno-historycznych, a wstrząs spowodowany przez nowoczesne miasto-giganta oraz wielką wojnę był po prostu najbardziej gwałtownym z pośród nich

Jednak, jak wspominałam wcześniej modernizm obfituje w wiele płynnych i złożonych cech, które nie pomagają w ustalenia jego wyznaczników, a wręcz wyjątkowo ten proces komplikują. Jan Mukařovský, próbując objąć to zjawisko całościowo stwierdził, dość enigmatycznie, że pojęcie `modernizmu' jest bardzo nieokreślone. Nowoczesność stwarza przeszkody już w momencie prób ustalania jej granic, Według Richarda Shepparda powszechnie przyjmuje się, iż zawiera się ona w latach 1885-1935, niektórzy proponują rok 1870 za jej początek, inni z kolei rozciągają jej koniec do lat pięćdziesiątych. Sama definicja terminu “modernizm” nie stanowi większej trudności, pochodzi od przymiotnika francuskiego “moderne”, co znaczy nowożytny, współczesny, nowoczesny, nowy, aktualny, modny. Został on wprowadzony przez krytyka wiedeńskiego Hermana Bahra w latach 90-tych XIX w.

Dodatkową komplikację wprowadza następujący po modernizmie i wchodzący z nim w dialog postmodernizm. Podobnie i w tym przypadku mnożono i dzielono powstające prace odnoszące się do tej tematyki.

Z wielości spojrzeń, przywołam jedno, które wydaje się mi być wystarczająco zbierające ogólne poglądy i również oddające specyfikę tego okresu. Chodzi mi o analizę Mc' Hala Od powieści modernistycznej do powieści postmodernistycznej. Punktem wyjścia dla autora, są rozważania na temat samego terminu Postmodernizm, który gdyby przyjąć proste odniesienie modernizm - modern - nowoczesny; a post nadający mu charakter „odnoszący się do przyszłości”, wydaje się nie mieć sensu. Post pełni tu raczej funkcję wzmacniającą, czy jak to ujmuje sam autor - wzmacniacza. Dla Johna Gardnera ” W świecie, który ceni postęp Postmodernizm oznacza w istocie Nowy! Ulepszony!”. Dla Christine Brock - Rose „oznacza to jedynie najbardziej nowoczesną nowoczesność”. Postmodernizm nie istnieje, podobnie jak renesans czy romantyzm. Inaczej rzecz ujmując nie istnieje gdzieś w świecie coś takiego, bowiemsą to fikcje historycznoliterackie, dyskursywne artefakty konstruowane przez współczesnych historyków literatury. Ponieważ proces ten odbywa się na różne sposoby, można wyróżnić różne konstrukcje Postmodernizmu i żadna z nich nie jest mniej prawdziwa ani fikcyjna (wszystkie są fikcjami). Jak zauważa istnieje, zatem i Postmodernizm Johna Bartha - literatura odnowy; Lytord - ogólne warunki wiedzy we współczesnej sferze przepływu informacji i innych badaczy zajmujących się tą tematyką. Można idąc tym tropem zaproponować rozmaite kryteria Postmodernizmu, dla Mc'Hala będzie nim kryterium, które umożliwi wytworzenie nowych punktów widzenia, nowe lub bogatsze powiązania krytyk i udoskonaleń samego konstruktu i całkowicie spełniający kryterium zainteresowani. Autor idąc za konstruktywnym charakterem Postmodernizmu uznaje, iż przedmiot jego odniesienia również może zostać skonstruowany i posługuje się w tym względzie kategorią Dominanty stworzoną przez Juri Tynianowa a rozpowszechnioną przez Jacobsona w 1935 roku. „Dominantę można zdefiniować jako dominujący składnik dzieła sztuki rządzi on pozostałymi składnikami , określa je i przekształca. To właśnie dominanta określa integralność struktury. Dzieło literackie stanowi ustruktyryzowany system, regularnie uporządkowany, hierarchiczny układ chwytów artystycznych. Ewolucja poetycka wynika ze zmian w tej hierarchii. Obraz historyczny literatury zasadniczo zmienia się, staje się nieporównywalnie bogatszy i w tym samym czasie bardziej monolityczny, syntetyczny i uporządkowany” Mc'Hale podkreśla, iż definicja ta sama się dekonstruuje, bowiem w rzeczywistości pojęcie dominanty jest pluralistyczne, istnieje wiele dominant, które można rozróżniać w zależności od poziomu, zakresu i celu ich analizy. Jeden tekst może zawierać różne dominanty w zależności od aspektu analizy, czyli jako przykład utworu wierszowego sztuki słowa lub dokumentu tego właśnie okresu w historii kultury. ”Dominanty pojawiają się z zależności od pytań jakie zadajemy i pozycji, którą przyjmujemy”. Zatem jaka dominanta panowała w modernizmie a jaka jawiła się w postmodernizmie? „ Dominanta powieści modernistycznej jest epistemologiczna, rozwija pytania Jak mam interpretować świat, którego stanowię cząstkę? I czym w nim jestem? Co pozostaje do poznania? Kto poznaje? Jak oni to poznają i z jaką dozą pewności? Jak oni poznają i z jaką dozą pewności? Jak przekazywana jest wiedza od jednego poznającego do drugiego i na ile jest ona wiarygodna? Jakie są granice poznania? Logika powieści modernistycznych bliska jest logice powieści kryminalnych, gatunku epistemologicznego. Bohaterowie starający się za pomocą świadectw o różnym stopniu wiarygodności zrekonstruować „zagadkę kryminalistyczną”. Gdy kończą nam się środki poznawcze umożliwiające rozwiązanie sięgamy po możliwości spekulacyjne poszukując odpowiedzi w imaginacyjnych projekcjach. I w tym momencie zdaniem autora przychodzi postmodernizm, jako przejście od dominanty epistemologicznej do ontologicznej, stawiając pytania, jak je nazwał Higgins postpoznawcze: Który to świat? Co jest w nim do zrobienia? Która z moich jaźni to uczyniła? Czym jest świat? Z jakim światem mamy do czynienia? Jak są one zbudowane i czym się między sobą różnią?

1.2 Nowe media, nowy świat

To, czym charakteryzują się owe epoki, wydaje się nie być tak istotnym, jak wpływ jaki wywarły.

Chroniąc swoje prawdziwe „ja” za literacką fikcją, czy wręcz bardziej gombrowiczowską miną Manuela wciela się. A to w rolę matki „Polka”, obywatelki „Europejka”, specjalisty antropologa, czy zdradzającej żony. Jednak role Manueli nie kończą się na polskim rynku książki, bowiem autorka jest również osobą medialną i to nie byle jak, bo medialnie skandalizującą. Krytycy różnych orientacji recenzując kolejne powieści Manueli Gretkowskiej muszą przed lekturą zadać sobie pytanie: co tym razem? Postać Manueli Gretkowskiej jest mocno zakotwiczona w samej jej twórczości, piszę postać, bowiem oczywistym jest, że medialność to pewna poza. Z jednej strony niemożliwym wydaje się wyjście poza siebie i napisanie książki jako dzieła niezwiązanego z artystą* czyli pewną kreacją i wyobrażeniem o autorze. Jesteśmy zanurzeni z spersonalizowanych kontekstach, nasze doświadczenie rzeczywistości zależne jest w dużej mierze od bagażu doświadczeń, a z drugiej strony jak twierdził William James, „w strumień świeżego doświadczenia zanurzamy się wyposażeni w przekonania naszych przodków”. Przez przodków można tu rozumieć Fischowską wspólnotę interpretacyjną. Przynosi, to obarczenie, świadomość jednoczesnego uwarunkowania przez i odróżnienia od. Będąc związani z tym, co doczesne poprzez nici relacji i wiedzy pokoleniowej staramy się z nich pleść własna drogę.

Książka została uspołeczniona, autor już nie jest tylko anonimowym dziwakiem zamkniętym w latarni. Autor musi mieć swój image, profil, który wystawia na spojrzenia mediów. Życie artysty wydaje się być nieustanną pracą nad pozostaniem w świetle reflektorów, a nie jest to łatwe zadanie. Być, albo nie być dzieła zależy od umiejętnego utrzymania się na pozycji celebryty. Manuela Gretkowska wybrała szokowanie. Jak sama przyznaje pisze by szokować. By pobudzać nasze umysły na tyle silnie, by jej słowa odrywały

Dyskusje przy kawie o tym co „u nas słychać” przeniesione zostały na łamy portali społecznościowych, to na forach kłócimy się w imię naszych autorów. Globalny zasięg głosu ludu wydaj się być niesamowicie demokratyczny.

Nieodzownym jest zatem zabieg wprowadzenia relacji między podmiotem a wypowiedziami autorki.

Ibidem.

R. Sheppard, Op. cit., s. 83.

R. Sheppard, Op. cit., s. 93.

klimczyk, s. 36

F. Nietzsche, Przypadek Wagnera. Problem muzykanta, przeł. S. Gromadzki, "Nowa Krytyka" 2003, nr 15, s. 7-28.

Ibidem, s. 73.

Cyt. za: R. Sheppard, Problematyka modernizmu europejskiego, [w:] Odkrywanie modernizmu,

pod red. R. Nycza, Kraków 1998, s. 71.

R. Sheppard, op. cit., s. 72.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
posty, Ekoenergetyka, Studia, I semestr, Żywienie
z?jsa posty
Kwaśniewski J , 2006 09 16 dr kwasniewski pl, Teoretyczna długość życia Posty i głodówki
Posty fragmenty i erraty, Lekarski WLK SUM, lekarski, biochemia, Biochemia
Posty fragmenty i erraty
Wszystkie posty
posty kulturystyka
Niezbędnik samobójcy Posty
10 Pomysły na posty
pósty doc

więcej podobnych podstron