Dlaczego jesteśmy bądź nie jesteśmy razem


Jeśli mężczyzna decyduje się na bycie z kobietą, zeznaje, z własnej nieprzymuszonej woli, że kocha i deklaruje, że pójdzie na koniec świata na kolanach, to niekoniecznie musi być niepoczytalny:). My też przecież nie składamy czczych deklaracji, że on jeden i na całe życie. Święcie wierzymy w to, że oto złapałyśmy Pana Boga za nogi. Większość  gatunku homo sapiens, a myślę, że i w reszcie przyrody podobnie to działa, upatruje szczęścia w spełnionej miłości i niekoniecznie oznacza ona flirt wakacyjny.

Oczywiście wszystkie te rozważania biorą w łeb, jeśli oprzemy się na marginesie, który z kwiatka na kwiatek, bo inaczej pęknie. Owszem istnieje gatunek człowieka, który z zasady rzeczy syci się ciągle nowymi samicami, daje się jak listek na wietrze unosić coraz to nowym emocjom i  każdej wiosny inna falująca na wietrze sukienisia  przyprawi go o odlot głowy i serca. 

Z natury rzeczy jednak  nawet bardzo młodzi chłopcy wierzą, że spotykają tą jedną, jedyną i na zawsze. Tu marzenia mężczyzn nie różnią się wiele od naszych snów o księciu na białym rumaku, co to zawsze będzie kochał , uwielbiał rozpieszczał, wszystko wie, umie, rozumie i  poradzi sobie w każdej sytuacji.  Naprędce zrobi z dżdżownicy sznurówkę i będzie się czuł jak ryba w wodzie w każdym towarzystwie, będzie najlepszym kochankiem, cudownym ojcem, fachurą w pracy i jeszcze zabłyśnie intelektem. Najlepiej Einstein i Ursus o gołębim sercu w jednym.

ONI:), nie szukają niczego innego:)! Szukają najlepszej kochanki, kobiety wampa i podlotka, matki dla dziecka, kucharki i gosposi, menadżera i sekretarki, która błyśnie figurą na plaży i przyłoży kompres na czoło w gorączce. Stara prawda powtarzana z ust do ust przez pokolenia tyle, że każdy wkłada te prawdy życiowe między bajki i sobie tam leżą odłogiem, a my wyważamy coraz to inne drzwi zachodząc w głowę czemu do cholery  znowu się nie udało!?:)

Jeśli ktoś nas wybrał z całego tłumu, to znaczy, że dostrzegł w nas zespól cech, które go urzekły i powaliły na kolana . Zachłysnął się   i tylko trzeba mu pozwolić się zachłystywać co jakiś czas od nowa. Niestety z czasem się rozleniwiamy i  nie zabiegamy o drogocenną zdobycz, bo przecież trofeum z polowania już zalega na kanapie i jest udomowione.


ONI też szukają jednej jedynej. No dobra są też tacy co szukają na urlop w Turcji , a potem podobno zobaczą....:). Ciekawe co zobaczą jak już wszystko zobaczyli:)? Są i tacy,  w sile wieku (49l) i szukają studentki, której dopomogą w edukacji (?) . No cóż... lubią przygodę   i chwytają chwilę.


Często po pierwszej euforii, po grze wstępnej usłanej kwiatami, płomiennymi smsami i zapewnieniami i odkrywaniem siebie nawzajem bezwiednie przechodzimy w fazę, jak nam się wydaje, związku stałego. On już zaklepany, zdeklarowany, jest. siedzi, wraca i można teraz iść w świat pociągać inne sznurki. Człowiek w pocie czoła stara się być najlepszym pracownikiem, żeby nie utracić pracy, pielęgnuje kontakty ze znajomymi, gorączkowo czyta książki o wychowywaniu dzieci i poradniki jak żyć po 30-ce i 40- ce. Wszystko zdrowo tylko tak jak się uwijamy w pracy, żeby nas nie wywalili na zbity pysk tak i w związku trzeba się napracować, żeby nas nikt  z hukiem nie zdetronizował:), bo będzie kuku.

Partner gwarantuje nam miłość dozgonną i bezwarunkową:), pod warunkiem:), że dostarczymy mu emocji podobnych do tych, które odczuwał na początku. Wszelkie deklaracje wytrwania do grobowej deski czynione są na ogół na swego rodzaju haju:), który nie podsycany grozi rozpadem, bo nam go dopadnie głód narkotyczny tego tajemniczego haju:)

W godzinie zero nie mamy na koncie żadnych uraz, sprzeczek, frustracji, więc z łatwością przychodzą nam zapewnienia, wyznania i czułość. Stajemy na rzęsach, żeby być atrakcyjne, uśmiechamy się 24h na dobę i cukier wylewa się obu stronom z ust.

Z czasem obrastamy  niedopowiedzeniami,  monotonią i czujemy, że to już nie to samo. To samo. tylko trzeba TO wydobywać i odkopywać ciągle od nowa. Z jednej strony żmudna praca, z drugiej jaka radość jeśli zakończona powodzeniem.

Pewnych rzeczy nie przeskoczymy, nie staniemy się z chudej blondynki 180 cm korpulentną blondynką i versace :):):). Ale skoro to nas wybrał, to chyba jesteśmy w jego typie i w ramach tego możemy działać. Jeśli wybrał  nas jako zadbaną kobietę po 30-ce z długimi włosami i paznokciami, nie rezygnujmy z nich, bo tak wygodniej, i praktyczniej.  Jeśli byłaś uosobieniem łagodności i Miss Uśmiechu nie witaj go gradobiciem za bezdurno póki  nie popełni przestępstwa pierwszego stopnia:).

To normalne, że bark nam (obu stronom) cierpliwości, a problemy narastają . Na dodatek pielęgnujemy w sobie frustrację, żal, rozczarowanie. No właśnie... jakie rozczarowanie jeśli widziały gały co brały:)? Pewnie rozczarowanie, że nie wszystko zawsze idzie jak po maśle, że jakiś opłateczek ciąży na sercu z powodu nierozsupłanych konfliktów i chowanych uraz. Przecież było tak pięknie , harmonijnie, a tu nagle  ktoś się spóźnił i ma gorszy dzień. 

Szanse związku zawieranego w wieku 20 lat na szczęśliwe przetrwanie są równe zeru jeśli nie użyć serca i rozumu. Jeśli damy się ponieść wydarzeniom, pozwolimy, żeby rodzina i znajomi sączyli nam do ucha setki sprzecznych ze sobą rad i nie znajdziemy w sobie dobrej woli, żeby wytrwać w związku to klapa murowana. Nagle budzimy się z ręką w nocniku pewnego ranka z pytaniem co ja tutaj robię? A co gorsza ta sama myśl może zaświtać w naszym pobratymcu:).

Potrzeba wiele miłości na starcie, umiejętności pielęgnowania uczucia w sobie samym, talentu do szukania w tej drugiej sobie ciągle nowych fascynujących dla nas rzeczy i zwinności w tworzeniu na przemian bliskości i oddalenia, które pozwolą nie popadać w rutynę, monotonię i zobojętnienie.

Trudno jest kochać "tak w pierwszym jak i w ostatnim dniu", ale powtarzam z uporem maniaka, że jest to możliwe. Trzeba tylko do tego dorosnąć , mieć 3 walizki doświadczeń, serce wybrukowane dobrymi chęciami i główkować, słuchać bez końca i wydawać tej drugiej stronie ciągle nowe kluczyki do siebie.

Nie ma związków bez konfliktów, nieporozumień, sprzeczek! Im częściej z kimś przebywamy tym więcej może być punktów zapalnych, bo przecież nas ani ziębi ani grzeje czy kolega z pracy wraca przed 20.00 i czy zapłacił za gaz, a to samo może być zarzewiem bitwy w domu. Tylko o co kruszyć kopie, jeśli on nas kocha i my kochamy? No chyba, że się rzeczywistość już zmieniła. Wtedy to na ogół jest już po ptakach:), a na pewno po herbacie:).

Zamiast pożytkować nadmiar energii na utarczki warto może usiąść w kąciku i zajść w głowę jak go na nowo zachwycić sobą i przypomnieć sobie dlaczego same się zachwyciłyśmy.

Konflikty, problemy są zawsze między dwojgiem bliskich sobie ludzi. Ba, one  mają oczyszczającą moc i takie stanięcie - od czasu do czasu - przeciwko sobie pozwala rozsądnym ludziom potem tym chętniej znowu stanąć koło siebie, bo udało im się pokonać trudną sytuację wspólnymi siłami. Obie strony musiały wykazać się dobrą wolą "wyprasowania" tego co narosło = chcą nadal być ze sobą.

Nikt z nas nie jest tym samym człowiekiem w wieku 20, 40 i 60 lat. Z czasem żyjemy trochę inaczej, miewamy różne obowiązki i priorytety.  Na każdym etapie życia fascynują nas inne rzeczy i punkt ciężkości z tego co ważne i mniej ważne przepływa z jednej strony szalupy na drugą. Ważne jednak, żeby nie utonąć, żeby nie brać na celownik tylko kariery edukacyjnej dziecka czy własnej zawodowej. Można się  zapętlić. Czasem lepiej dbamy o stanowisko pracy niż o to co może dać nam poczucie szczęścia, a więc o związek.

Naturalne zdaje się być latanie na szkolenia, uczenie języków, sumienne wypełnianie obowiązków domowych. Latając na szkolenia i występując codziennie w biurze odstawione na tip-top, a w domu w wyciągniętej nocnej koszuli, nawet jak mamy zawsze pozmywane i obiad w garnku zostawiony, nie mamy co na to liczyć, że  nasz samiec poczeka  na nas potulnie z gazetą na kanapie , żeby wpaść nam w ramiona w pierwszym dniu naszej emerytury.

Nie można  faceta odłożyć jak książkę na półkę i potem wrócić do lektury w dowolnie wybranym czasie,  bo albo się zakurzy albo znajdzie innego czytelnika. To samo dotyczy i nas .  Nie będziemy przecież czekały latami na tłuste lata w związku tylko pójdziemy precz .

Kochamy kogoś nie mimo wszystko,a z jakiegoś powodu. Kochamy za dostarczane nam bodźce, kochamy za coś! Za to, że nas kochają, za   opiekę , za pomoc, za wsparcie, za wspólne chwile, za to, że dzięki tej osobie się śmiejemy, że daje nam poczucie bezpieczeństwa, że wydaje nam się atrakcyjna/y, że potrafi  i chce nas uszczęśliwiać, za to, że myśli jak nas zatrzymać, że jest czujna/y  i czuła/y:). Dlatego pamiętajmy, że jeśli chcemy być kochani, musimy i my szukać w sobie tego za co nas można kochać i podawać to co najlepsze na talerzu, chowając złość, agresję , zniecierpliwienie i znużenie na samo dno szuflady.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nic nie dzieje się?z przyczyny, czyli dlaczego jesteśmy agresywni
Dlaczego jestesmy wazni, Żydzi
dlaczego jestes glupi chory i biedny
Dlaczego jesteśmy narodem wybranym
Dlaczego jesteśmy najlepszym narodem świata, smieszne teksty
Dlaczego jesteśmy
JESTEŚMY RAZEM, teksty piosenek
Dlaczego jesteśmy narodem wybranym
DLACZEGO JESTEŚ ZŁA
Dlaczego jestesmy wazni, Żydzi
BOYS Jesteśmy razem
Dlaczego jesteśmy przeciw In vitro
DLACZEGO JESTEŚMY NIEŚMIERTELNI
Dlaczego jesteśmy zazdrośni
Dlaczego nowa Msza nie jest katolicka
bojar pomocne od ponki, Dlaczego w generatorze czwórnikowym nie trzeba stosować zewnętrznego układu
kłopotliwe, spowiedz powszechna, Dlaczego w Kościele katolickim nie ma spowiedzi powszechnej

więcej podobnych podstron