Wykład 3 Historia integracji europejskiej


Wykład 3 - Historia integracji europejskiej

W literaturze przedmiotu spotkać się można z twierdzeniami, że integracja europejska sięga swoimi korzeniami starożytności i że już amfiktionie greckie (miasta-polis greckie, łączące się w amfiktionie dla ochrony ośrodków kultur) są pierwowzorem integracji europejskiej. Ma to mniej więcej tyle sensu, co marksistowskie twierdzenie, że powstanie Spartakusa było pierwowzorem rewolucji bolszewickiej. Nie należy więc takich dywagacji traktować poważnie, gdyż musielibyśmy mówić o Zjeździe Gnieźnieńskim jako o pierwszym posiedzeniu Rady Europejskiej. Jest to pewna naturalna tendencja do poszukiwania starożytnych korzeni wszelkich pomysłów, bo to dodaje dostojeństwa propagandowego głoszonym poglądom.

Istnieje natomiast pewien nurt myśli politycznej w Europie, którego świadomość jest pożądana - nurt integracyjny, występujący rzeczywiście od czasów średniowiecznych, najpierw na zasadzie uniwersalizmu chrześcijańskiego, a później, od czasów Odrodzenia - jako projekty organizacji ładu międzynarodowego. Tym wymiarem historii integracji międzynarodowej też nie będziemy się zajmować. Interesować nas będzie bowiem to, co w bezpośredni sposób znalazło swój skutek poprzez wpływ na kształt struktury europejskiej takiej, jaką ona rzeczywiście powstała.

W tym zakresie pierwszym odniesieniem jest doświadczenie niemieckie integracji początkowo 300, potem ponad 30 państw Rzeszy Niemieckiej, które w latach 1870-1871 zostały zjednoczone w II Rzeszę Bismarckowską. Jeśli potraktujemy ten proces zgodnie z duchem języków kongresowych - francuskiego, czy angielskiego, a nie z duchem języka polskiego, czyli jako proces zjednoczenia międzynarodowego, gdzie słowo nation (fr.) lub nation (ang.) oznacza raczej państwo niż etnos - naród, to doświadczenie niemieckie związane najpierw z instrumentalną, ekonomiczną integracją tego obszaru, wyrażoną w niemieckiej idei Grossraum Wirtschaft, czyli gospodarki wielkiego obszaru, następnie w praktyce politycznej w postaci Zollverein - związku celnego, czy wreszcie w praktyce kulturowej, akademickiej Bursenshaftów, czyli związków studentów w bursach akademickich na wiodących uniwersytetach niemieckich po 1813 roku, gdzie zdobywali oni poczucie ogólnoniemieckiego patriotyzmu, a nie patriotyzmu saskiego, wittenberskiego, pruskiego, czy heskiego. Takie właśnie doświadczenie integracji kulturowej i ekonomicznej, z akcentem raczej na ekonomiczną, zjednoczenie państw, jako zjednoczenie odrębnych organizmów gospodarczych poprzez wykorzystanie procesu integracji ekonomicznej było doświadczeniem niemieckim, zapamiętanym historycznie przez naród niemiecki, z którego czerpią również obecni politycy wywodzący się z tego kraju. To jest pierwszy element, który należałoby brać pod uwagę, czyli niemieckie idee wielkiego obszaru i unii celnej, pogłębionej później do pełnej integracji gospodarczej, wynikającej z doświadczeń procesu jednoczenia się państewek niemieckich. Skoro w ten sposób mogły się zjednoczyć państwa Rzeszy, mogą to samo również zrobić państwa europejskie. Pominięty jest tu czynnik etniczny, ale sam mechanizm integracji międzypaństwowej jest do powtórzenia.

Wypada także zaznaczyć istnienie ruchów paneuropejskich w okresie międzywojennym, jako jednego z pomysłów na unikanie wojny po doświadczeniach I wojny światowej. Tym jednak też nie będziemy się głębiej zajmować. Chciałbym, żebyście znali Państwo nazwisko twórcy ruchu paneuropejskiego i autora książki pt. Paneuropa, aktywnego w okresie międzywojennym - Richard Coudenhove-Kalergi. Człowiek ten sam w sobie był przykładem wielostopniowej integracji, gdyż pochodził z rodziny grecko-holendersko-żydowsko-japońsko-austriackiej. Sam termin paneuropa powinien być Państwu znany. Ale ponieważ tak on, jak i inni aktywiści ruchów integracyjnych z tego okresu byli działaczami pozarządowymi (znaczna ich część była na usługach Abwehry, ponieważ to akurat był instrument demontażu porządku wersalskiego - poprzez podniesienie roli Niemiec w jednoczącej się Europie) lub też, mówiąc swobodnym językiem - nawiedzonych myślicieli, którzy zamęczali swoimi projektami zbawienia Europy przedstawicieli ambasad i rządów. W związku z tym, w większości nie byli traktowani poważnie, poza czołowymi z nich - Coudenhovem-Kalegrim, czy Neumannem. Nimi też nie będziemy się zajmowali, choćby z tego powodu, że byli nieskuteczni, tzn. ich idee nie miały praktycznego ciągu dalszego - mieli pomysły na integrację europejską, ale nie były one nigdy przedmiotem żadnej akcji politycznej na szczeblu międzyrządowym, wdrażania w życie owych pomysłów. Pamiętając zatem o istnieniu tego typu idei w okresie międzywojennym (o ile nikt z Państwa nie wybierze stosownej lektury , bo jest świetna praca profesora Fiedora Niemieckie koncepcje federalistyczne, czy też praca profesora Marszałka o historii integracji europejskiej).

Natomiast to, co będzie nas interesowało przede wszystkim podczas dzisiejszych rozważań na temat historii integracji europejskiej, to próba odpowiedzi na pytanie dlaczego owe funkcjonujące od wieków idee znalazły praktyczne zastosowanie po 1945r. w Europie? Jakie czynniki złożyły się na to, że dotychczasowe projekty, zupełnie teoretyczne i pozarządowe, stały się przedmiotem rzeczywistej akcji rządów państw europejskich i dlaczego wprowadzono je w życie? Dlaczego w takim zakresie merytorycznym, geograficznym i dlaczego w takiej formie? Jakie czynniki złożyły się na to, że idee fixe niektórych ludzi zostały przekute w rzeczywistość polityczną?

Rozważając te czynniki, wypadałoby podzielić je na zewnętrzne i wewnętrzne. Wśród zewnętrznych czynników sprzyjających integracji europejskiej po 1945r. należy wymienić:

- zagrożenie sowieckie, które jak każde zagrożenie wywołuje procesy integracyjne podmiotów zagrożonych. Tu akurat możemy powołać się na przykład greckich polis w obliczu najazdu perskiego, czy polskiej Litwy w obliczu zagrożenia krzyżackiego, czy moskiewskiego, czy wszelkich innych konfederacji i federacji obronnych, od szwajcarskiej po Indian Wielkich Jezior konfederacji Tecumseha - możemy szukać we wszystkich cywilizacjach i we wszystkich epokach i znajdziemy przykłady na rzecz potwierdzenia tej tezy. Zagrożenie Sowieckie było silnie uświadamiane w Europie od końca lat 40. Momentami przełomowymi był rok 1948, kiedy w lutym doszło do praskiego zamachu stanu i przejęcia władzy przez komunistów w Czechosłowacji, co było tym bardziej wyrazistym sygnałem, im bardziej Czechosłowacja była zasadnie postrzegana jako jedyne modelowe państwo demokratyczne w Europie śr.-wsch. w okresie międzywojennym. Zauważcie Państwo, że Węgry, Rumunia, Polska, kraje bałtyckie i Jugosławia - wszystkie te państwa w okresie międzywojennym przechodziły okres dyktatury, mniej lub bardziej represyjnej. Czechosłowacja od 1918 do 1938r. była modelową demokracją. Miała silne tradycje rządów prawa i rządów konstytucyjnych, funkcjonowania partii parlamentarnych jeszcze w ramach Monarchii Habsburskiej od 1867r., od czasów konstytucjonalizacji systemu Imperium Naddunajskiego, a zatem wydawało się, że Czesi i Słowacy przyzwyczajeni są do procedur demokratycznych, mają rozwiniętą kulturę polityczną i nie powinni być podatni na ruchy skrajne, w tym komunistyczne. Tymczasem zamach stanu dokonany w Pradze był dokonany siłami miejscowych komunistów, nie była to interwencja Armii Czerwonej, czy okupacja Armii Czerwonej tego terytorium, nie było tam wówczas wojsk sowieckich, a zatem była to sytuacja odmienna niż w Polsce, na Węgrzech, czy w Rumunii, które zostały w trakcie działań wojennych zajęte przez Armię Czerwoną i z których obszarów Armia ta się nie wycofała. Z Czechosłowacji się wycofała i Czesi i Słowacy przeprowadzili sobie zamach komunistyczny stanu. W roku 1947 silne partie komunistyczne wchodziły w skład koalicji rządowej we Francji i we Włoszech, a zatem wydawało się, że skoro operacja przejęcia władzy w drodze zamachu stanu okazała się wykonalna w tak stabilnej demokracji, jak czechosłowacka, to oczywiście może być wykonalna także we Francji, czy we Włoszech. Jednocześnie (od czerwca 1948r.) miał miejsce I kryzys berliński. Blokada zachodnich stref okupacyjnych, wprowadzona przez władze sowieckie na terytorium ich strefy, późniejszej NRD, co rozpoczęło oficjalną konfrontację wschodu i zachodu, z demonstracją zbrojną ze strony mocarstw zachodnich w postaci słynnego mostu powietrznego do Berlina (tu można się pokusić o pewną dygresję i ozdobnik Ów most powietrzny polegał na stworzeniu wahadłowego ruchu samolotów, zaopatrujących Berlin Zachodni we wszelkie potrzebne do życia produkty, np. węgiel. Był to prawdopodobnie najdroższy węgiel w historii ludzkości, bo węgla zwykle nie transportuje się drogą lotniczą. Pokazywało to także zdolności przewozowe, czyli udźwig samolotów, będących w dyspozycji mocarstw zachodnich. Samoloty mogą przewozić węgiel, żywność, medykamenty, czy inne potrzebne rzeczy, ale mogą także przewozić ładunki nieco bardziej przekonujące, gdyby je zrzucać na terytorium nieprzyjaciela i tutaj udźwig bardzo się liczy. Była to zatem nie tylko pomoc bezpośrednia, ale także demonstracja potęgi militarnej. Pozwolę sobie na jeszcze jedną analogię i, moim zdaniem ;), ciekawostkę historyczną Odegrało to trochę taką rolę, jak odlanie dzwonu Zygmunta na Wawelu. W dawnych wiekach odlewaniem dzwonów zajmowali się ludwisarze, którzy jednocześnie zajmowali się odlewaniem armat, w związku z czym gabaryty dzwonu pokazywały również jakiego rodzaju armaty są w stanie odlewać ludwisarnie w Polsce. Była to podobna demonstracja, tym bardziej, że dzwon Zygmunta był odlany z armat moskiewskich zdobytych pod Orszą w 1514r. Koniec analogii/dygresji/ozdobników ) Owa demonstracja siły Zachodu, a także jego solidarności była zatem odpowiedzią na bezpośrednie zagrożenie sowieckie, ale obok odpowiedzi militarnej, odstraszania wojskowego, okazała się niezbędna także odpowiedź spoleczno-gospodarcza, bowiem zagrożenie komunistyczne wynikało nie tylko z groźby inwazji militarnej ze strony Sowietów, ale także z popularności idei komunistycznej w szerokich warstwach społeczeństw Europy Zachodniej, w szczególnych warunkach biedy powojennej i prestiżu, jakim cieszył się Związek Sowiecki jako główny pogromca III Rzeszy. To Polacy mieli w oczach fakt, iż nie ma sprzeczności między komunizmem a nazizmem, co najlepiej uwidoczniło się we wspólnej paradzie brygady ??? i Korpusu Guderiana w Brześciu Litewskim 28 września 1939r. Natomiast dla Włochów, czy Francuzów naziści i komuniści byli przeciwieństwem, stąd też antyfaszyzm komunistów datowano od 1941r. we Francji. Był on wartością polityczną umożliwiającą ekspansję. Należało rozładować te nastroje i oczywiście podstawą było tutaj rozstrzygnięcie kwestii awansu ekonomicznego Europy, zmniejszenie obszarów biedy, bo to właśnie bieda i ubóstwo rodziły nastroje skrajne i napędzały zwolenników partiom komunistycznym.

W ten sposób wystąpił drugi czynnik pro integracyjny, a mianowicie:

- Stany Zjednoczone, które odmiennie niż po I wojnie światowej, nie wycofały się za ocean w izolacjonizm, tylko podjęły zakrojony na szeroką skalę program pomocy w odbudowie zniszczonej wojną Europy, znany powszechnie jako plan Marshalla, od nazwiska generała George'a Marshalla, który go firmował. Plan ten został przedstawiony w 1948r. Europejczykom i obwarowany niezwykle istotnym żądaniem, takim mianowicie, aby państwa europejskie, korzystające z pomocy amerykańskiej stworzyły ogólnoeuropejską organizację, dystrybuującą tę pomoc. Zatem warunkiem otrzymania wsparcia amerykańskiego była integracja europejska. Amerykanie oświadczyli, że nie są gotowi, nie mają woli wspomagania kłócących się ze sobą Europejczyków, czy tym bardziej wojujących w przyszłości. Warunkiem uzyskania tej pomocy jest zatem jedność europejska. Oczywiście w sytuacji istniejącej w 1948r. warunek ten dotyczył wolnego świata, czyli wyłączone były z niego państwa satelickie Związku Sowieckiego. Niemniej jednak, istotnie pod naciskiem Waszyngtonu w 1948r. została powołana pierwsza ogólnoeuropejska (jeśli będę używał terminu ogólnoeuropejska, to proszę to rozumieć jako zachodnioeuropejska do roku 1989) organizacja integrująca kraje tej części kontynentu, a mianowicie Organizacja Europejskiej Współpracy Gospodarczej (OEEC - Organization for European Economic Cooperation). Jej zadaniem była dystrybucja pomocy amerykańskiej przekazywanej w ramach planu Marshalla.

Trzecim elementem, który łączy w sobie zarówno kwestie zewnętrzne, jak i wewnętrzne była:

- europeizacja imperium kolonialnego, metropolii kolonialnych. Można by to było sformułować nieco niezręcznie jako europeizacja głównych państw europejskich. Co należy rozumieć pod tym terminem? Pamiętajcie Państwo, że na początku tego okresu, o którym mówimy Wielka Brytania, Francja, Belgia, Holandia, Portugalia posiadały imperia kolonialne. Zatem integracja europejska musiałaby oznaczać nie tylko integrację Francji i Belgii, ale także większości Afryki, która należała albo do Francuzów, albo do Belgów, albo do Brytyjczyków, albo do Portugalczyków. Włączenie do tej konstrukcji Holandii, dodawałoby obszary dzisiejszej Indonezji, czyli Holenderskich Indii Wschodnich. Zatem proces dekolonizacji, przebiegający równocześnie i rozciągnięty w czasie (trzeba zwrócić na to uwagę, że nie jest to rzecz jednorazowa, ale ewolucja) do roku 1960-1961 większość państw Europy Zachodniej posiadała liczące się kolonie. Tracono je od 1945r. W 1947r. uzyskały niepodległość Indie, znacznie redukując rozmiar Imperium Brytyjskiego. Odchodziły na inne pozycje polityczne dominia brytyjskie, które w wyniku II wojny światowej przekonały się, że ich bezpieczeństwo zależy od Waszyngtonu, a nie od Londynu, bo to Amerykanie bronili Australii, Nowej Zelandii, czy Kanady przed inwazją japońską. Francuzi stracili Indochiny w 1954r., Algierię w 1963r., a zatem proces ten trwał. Im bardziej europejskie były mocarstwa, tym łatwiejszy był proces integracji. Punktem przełomowym były lata 1960-1961. A zatem dekolonizacja imperiów europejskich była trzecim, nazwijmy go zewnętrznym czynnikiem, ułatwiającym proces integracji.

Istniał również bardzo poważny czynnik wewnętrzny, psychologiczny:

- doświadczenia II wojny światowej, które na zachodzie Europy były odmienne niż w Polsce. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do dosyć prostego obrazu konfliktu, na zasadzie swój-obcy, moralnie jednoznacznego. Polska była najechana przez zewnętrznych agresorów. W przypadku Francji, Włoch i Niemiec, II wojna światowa moralnie odbierana jest w inny sposób. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że Niemcy wynieśli z niej gorzkie doświadczenie katastrofy, jaką prowokuje potęga niemiecka. Państwa niemieckie zjednoczone w 1871r. okazały się tak potężnym organizmem gospodarczo, demograficznie, a w ślad za tym także militarnie, że wśród niemieckiej klasy politycznej wywoływało to nieodpartą, jak się później okazało, pokusę wykorzystania tej potęgi dla dominacji nad sąsiadami. Jednocześnie państwo to, było niedostatecznie potężne, aby tę pokusę zaspokoić, co doprowadziło Niemcy dwukrotnie do katastrofy - w I wojnie światowej nieprzekonującej i w II wojnie światowej bardzo przekonująco. Ów przekonujący charakter klęski niemieckiej w II wojnie światowej był istotnym elementem integracji europejskiej, czy też fundamentem integracji europejskiej. Odmiennie niż w sytuacji, jaka zaistniała po 1918r. - Niemcy bowiem nie mieli przekonania, że padli ofiarą spisku, że to rewolucja wbiła im nóż w plecy, że armia, niepobita, trzymała fronty w głębi Rosji, w Belgii i we Francji, tak jak było 11 listopada 1918r., kiedy Niemcy dowiedzieli się z gazet, że przegrali wojnę, a nikt tego na własne oczy nie widział. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy Niemcami i czytamy o operacjach wojsk niemieckich 10 listopada 1918r. nad Dźwiną i Donem oraz w głębi Belgii i Francji, a 11 listopada czytamy, że skapitulowaliśmy. To jest oczywista zdrada, prawda? W 1945r. nikt takich wątpliwości nie miał. Fakt klęski był oczywisty. Wiedzieli o tym wszyscy, a niektórzy odczuli to boleśnie osobiście, szczególnie na obszarach objętych przez Armię Czerwoną. Nie miała też miejsca demoralizacja armii, Wehrmacht się nie załamał, nie doszło do rewolucji, do buntu żołnierzy. Wprost przeciwnie - walczono do końca. Nie można więc było też stworzyć legendy niezwyciężonej armii i zdrady polityków cywilnych. Na dodatek, klęska Niemiec w II wojnie światowej miała wymiar nie tylko materialny, ale i moralny. Niemcy zostali przekonani nie tylko, że przegrali, ale również, że walczyli w swojej sprawie. Szczególnie edukacyjna była tutaj polityka amerykańska i brytyjska. Anglosasi bowiem zmuszali ludność niemiecką, w wioskach sąsiadujących z obozami koncentracyjnymi, do uporządkowania tych obozów, do pogrzebania pomordowanych. Jeśli zatem stateczni mieszczanie niemieccy spotykali się przy pracy grzebania trupów, nie mogli później w rozmowach sąsiedzkich udawać, że o niczym nie wiedzieli. Wszystko to jest wymysłem propagandy anglosaskiej. Wszyscy widzieli to na własne oczy, do czego doprowadziła III Rzesza. Była to więc również klęska moralna, w tym sensie, że Niemcy mieli świadomość popełnionych zbrodni, popełnionych w imię narodu niemieckiego.

Płynął stąd istotny wniosek dla integracji europejskiej. Po pierwsze, że należy znaleźć inną politykę państwową, niż podnoszenie do rangi absolutu idei narodowej i narodowego interesu niemieckiego. Zauważcie Państwo, że ta kategoria, czyli interes narodowy Niemiec zniknęla ze słownika polityków niemieckich na kilkadziesiąt lat, do końca kanclerstwa Kohla. Dopiero po ustąpieniu Kohla powróciła do języka debaty publicznej w Niemczech. Jest to zatem stosunkowo nowe zjawisko, albowiem bezpośrednio po wojnie i w ciągu następnych dziesiątków lat, interes narodowy Niemców kojarzył się z III Rzeszą. Było to hasło nazistowskie, bardzo niepoprawne politycznie. Rozumiano także to, że przerost ambicji narodowych prowadzi do katastrofy, co sprawdzono dwukrotnie.

Kolejny duży partner integracji europejskiej, czyli Francja, również wyniósł z II wojny światowej doświadczenie negatywne. Okazało się, że państwo francuskie jest równie nieskuteczne, jak niemieckie w zapewnieniu bezpieczeństwa swoim obywatelom, tylko z innych powodów. Państwo niemieckie jest zbyt potężne, ma przerost ambicji, wywołuje koalicje sąsiadów i w ten sposób prowadzi do katastrofy. Państwo francuskie natomiast jest zbyt słabe, żeby samotnie przetrwać starcie z wyzwaniem zewnętrznym, czyli z Niemcami. Klęska Francji w 1940r. była klęską w złym stylu - nie po heroicznej obronie. Jej rezultatem było powstanie państwa Vichy, które powstało w drodze legalnej. Władzę powierzono marszałkowi Petain na mocy decyzji Zgromadzenia Narodowego, które wybrane było przed 1940 r., a zatem nie w warunkach okupacji, lecz wolnych wyborów. Ci swobodnie wybrani deputowani stworzyli dyktaturę, działającą pod hasłami nacjonalistycznymi. Idea wyższości francuskich interesów narodowych, przewinięta w propagandę państwa Vichy również uległa kompromitacji. Absolutyzacja francuskiego interesu narodowego w wydaniu kolaboracyjnej Francji Vichy, nie nadawała się do obrony moralnej w warunkach po 1945r., mimo iż na czele państwa stal autentyczny bohater I wojny światowej. W odróżnieniu np. do przywódców PRL-owskich, którzy jak Bierut, nikim byli wcześniej. Tu elity były zupełnie wymienione i jest to istotna różnica między państwem zwasalizowanym, jak Francja, a państwem agenturalnym, jak PRL, które było stworzone od zera w sensie aparatu politycznego. W skutek tego, we Francji wystąpił konflikt głębszy niż tylko swój-obcy, ale także konflikt wewnątrzfrancuski pomiędzy rozmaitymi odłamami społeczeństwa - nacjonalistyczną prawicą skupioną wokół Vichy, niepodległościową grupą wokół de Gaulla i komunistami, którzy z pozycji lewicowych i promoskiewskich też uczestniczyli w tej walce. Wniosek ogólny był taki, że Francja jest zbyt słaba, aby sprostać wyzwaniu i musi poszukiwać innej konstrukcji stosunków międzynarodowych.

Trzeci z partnerów, czyli Włochy, również miały trudne doświadczenia II wojny światowej. Nie był to konflikt typu swój-obcy, znajduje to odzwierciedlenie na pomnikach pozostałych po poległych w II wojnie światowej, które różnią się napisami. Mamy pomniki z napisami Morte per la patria i inne z napisami Morte per la libertad - jedni zginęli za ojczyznę, inni za wolność, co w warunkach polskich jest nie do odróżnienia. W warunkach włoskich natomiast, jest to rozróżnienie na żołnierzy poległych w armii Mussoliniego, czyli za ojczyznę i partyzantów antyfaszystowskich, poległych w walce z Mussolinim po 1943 r. We Włoszech wystąpiły bowiem silne elementy wojny domowej. Kategoria narodowego interesu włoskiego została skompromitowana przez reżim Mussoliniego, który snuł marzenia o budowie Imperium Rzymskiego i również doprowadziła do katastrofy państwa włoskiego w starciu z aliantami.

Wreszcie trzy mniejsze podmioty integracji - Belgia, Holandia i Luksemburg. W wyniku doświadczeń II wojny światowej, wyzbyły się ostatecznie złudzeń co do tego, że można zapewnić sobie bezpieczną egzystencję przy użyciu traktatów. Belgia, Holandia i Luksemburg, położone między Niemcami i Francją, nie są w stanie żyć w pokoju, jeśli Niemcy i Francuzi będą toczyli ze sobą wojnę. Takie było doświadczenie Belgów z 1914r., bardzo wyraźne, kiedy nie było żadnych zatargów pomiędzy Rzeszą a Belgią - Belgia po prostu leżała na drodze ofensywy niemieckiej. Trzeba było ze względów operacyjnych przejść przez jej terytorium. Podobnie było podczas II wojny światowej, tylko wtedy jeszcze obok Belgii i Luksemburga, zahaczono także o Holandię. A zatem znów bez żadnych zatargów niemiecko-holenderskich, z racji militarnej konieczności wykonania operacji podbicia Francji, kraje te, mimo deklaracji neutralności, zostały wciągnięte do wojny.

Jaki płynął stąd wniosek dla owych sześciu narodów? Taki, że należy zmienić system gry międzynarodowej w Europie, bowiem dotychczasowa swobodna gra podmiotów w postaci państw narodowych, prowadzi do starcia i do wyniszczających wojen. W kontekście tego wniosku warto zwrócić uwagę na doświadczenie brytyjskie, które było odmienne. Zjednoczone Królestwo było jedynym państwem europejskim, które zostało zaatakowane przez III Rzeszę i które nie wpuściło Wehrmachtu na swoje terytorium. Okazało się zatem skuteczne jako instrument ochrony podstawowych interesów swoich obywateli. W naturze ludzkiej leży to, żeby, mówiąc kolokwialnie, nie majstrować przy mechanizmie, który dobrze działa. Państwo brytyjskie działa dobrze. Stąd brał się i bierze się najpoważniejszy w Europie eurosceptycyzm narodowy, czyli eurosceptycyzm Brytyjczyków, którzy są chłodno nastawieni do idei integracji europejskiej. Ulegał on wzmocnieniu jeszcze w kolejnych latach, o czym za chwilę.

Mówiąc więc o przesłankach integracji europejskiej, o warunkach jakie skłoniły narody do podjęcia owego wysiłku, trzeba wymienić te trzy czynniki zewnętrzne i jeden wewnętrzny, czyli zagrożenie sowieckie, prointegracyjny nacisk amerykański, postępująca dekolonizacja imperiów europejskich i doświadczenia II wojny światowej, w ramach których skompromitowana została idea państwa narodowego, czy jako niedostatecznie silnego, żeby skutecznie bronić interesów swoich obywateli (jak było w przypadku Francji, czy państw Beneluxu), czy też kraju, który miał przerost ambicji i ów przerost ambicji spowodował jego katastrofę.

Wniosek stąd płynął zatem taki, aby po pierwsze zjednoczyć się do obrony przed zagrożeniem sowieckim. Po drugie, oprzeć się na Amerykanach, którzy popychali Europejczyków w kierunku integracji. Po trzecie, stworzyć inny system w Europie zachodniej, taki, który wygasiłby dotychczasową rywalizację, a przynajmniej zmienił metody rozstrzygania sprzeczności z militarnych na dyplomatyczne, co się udało.

Do tego dochodził jeszcze pewien czynnik ludzki, jednostkowy, osobisty. Istnieją traktaty filozoficzne na temat roli jednostki w historii, ale nie należy jej ani przeceniać ani niedoceniać, czasami bywała ona rozstrzygająca. W przypadku integracji europejskiej mieliśmy do czynienia z kilkoma postaciami.

W 1915r. w Katanii na Sycylii, ksiądz Luigi Sturzo założył Partito Popolare Italiano (PPI - Włoska Partia Ludowa), która rozpoczęła głoszenie idei mercato comune, czyli wspólnego rynku i zyskała wpływy ogólnowloskie do 1918r., a jego młodym współpracownikiem był Alcide De Gasperi, który dopiero po zakończeniu I wojny światowej znalazł się w jej szeregach, a to z tego powodu, że urodził się w Górnej Adydze, czy jak chcą Austriacy, w Południowym Tyrolu, który dopiero na mocy traktatu z Saint-Germain-en-Laye z 1919r. wszedł w skład Włoch. Urodził się zatem jako poddany habsburski. Jest to ważny element życiorysu tego człowieka, tak jak i innych ojców-założycieli Wspólnot Europejskich, byli to bowiem ludzie pogranicza, którzy mieli świadomość skali skomplikowania kultur sąsiadujących ze sobą narodów. Ów poddany habsburski, w momencie uzyskania obywatelstwa włoskiego, stal się włoskim działaczem partyjnym i po wypchnięciu Luigi Sturzo na emigrację przez wzrastający w silę ruch faszystowski we Włoszech, stal się przewodniczącym partii, a później całą partię też zdelegalizowano i w ramach dyktatury włoskiej, faszystowskiej, zetknął się z represjami ze strony faszystów Mussoliniego. Jednocześnie w podróżach po Europie do salonu politycznego, Luigi Sturzo udał się na emigrację do Paryża. Alcide De Gasperi spotkal Jeana Monneta, Roberta Schumana i Konrada Adenauera, czyli późniejszych ojców-założycieli Wspólnot Europejskich w pol. lat 20. Konrad Adenauer, polityk niemiecki, chadecki, urodzony i działający w Nadrenii, a zatem także na pograniczu, tym razem francusko-niemieckim, również miał świadomość skali skomplikowania wzajemnych związków kulturowych i politycznych i miał podobne doświadczenie polityczne z lat 30., czyli był ofiarą represji reżimu nazistowskiego, co zbliżało go po 1945r. do De Gasperiego.

Kolejnym wielkim mężem integracji europejskiej był Robert Schuman, który urodził się w Alzacji jako poddany cesarza Wilhelma. Był nawet oficerem w armii niemieckiej, chociaż był Francuzem, ale został zmobilizowany podczas I wojny światowej i dopiero po traktacie wersalskim, po konferencji paryskiej, stal się obywatelem Francji i rozpoczął działanie jako polityk francuski.

Wreszcie Jean Monnet, który był jednym z bliskich towarzyszy generała de Gaulle'a. Te osoby stanowiły grono twórców Wspólnot Europejskich, dosyć istotnie doświadczone przez wydarzenia owej epoki, przez reżimy totalitarne, nazistowskie i faszystowskie i silnie związane z koncepcją pogranicza. Na uwagę zasługuje również fakt, że wszyscy oni byli reprezentantami nurtów chrześcijańskiej demokracji, czyli prawicy, prawej strony sceny politycznej ówczesnej Europy.

W 1947r. doszło do wzrostu dążeń integracyjnych w Europie, funkcjonował International Committee of the Movements for European Unity i na podstawie jego zaleceń, zwołanego w 1948r. kongresu w Hadze, doszło do stworzenia Rady Europy, organizacji jednoczącej początkowo 10 państw Europy zachodniej. Organizacja ta miała być oparta na założeniach federalistycznych, czyli na wyższości struktur ponadnarodowych nad suwerennymi państwami członkowskimi. Spotkało się to ze sprzeciwem Brytyjczyków i ostatecznie Rada Europy powstała jako organizacja międzyrządowa, z Radą Ministerialną (Komitet Ministrów) i Zgromadzeniem Parlamentarnym, w ramach którego delegowani byli przedstawiciele parlamentów narodowych, wybieranie przez te parlamenty, a nie w wyborach powszechnych. W tej strukturze istnieje do dziś, choć znacznie powiększyła swoje grono - obecnie w skład Rady Europy wchodzi 46 państw, z Rosją, Ukrainą włącznie, Białoruś nie wchodzi w jej skład, swego czasu zawieszona tez była Jugosławia, w czasie konfliktów bałkańskich. Poza tym wszystkie państwa Europy wchodzą w skład tej organizacji, choć wstępowały do niej w różnym okresie. Ma ona te same symbole, co Unia Europejska - niebieską flagę z dwunastoma gwiazdami i hymn Ody do radości, ale bardzo proszę, abyście Państwo nie mylili tych dwóch organizacji. Jest to jedna z licznych pomyłek, często zdarzających się na egzaminie. Również w gazetach jest to nagminny błąd, szczególnie jeśli się dyskutuje wagę głosów polskich w centralnych instytucjach Unii Europejskiej, rzadko kiedy jest to podane poprawnie - jest podawana albo Rada Europejska, albo Rada Europy, a nieczęsto to, co naprawdę powinno być podane, czyli Rada Unii Europejskiej. Nawet minister Olechowski się tak pomylił w swoim artykule, chociaż jako minister spraw zagranicznych mógłby się nie mylić w tak podstawowych kwestiach☺.

Zatem Rada Europy, powołana do życia w roku '48-49, stała się pierwszym, po Organizacji Europejskiej Współpracy Gospodarczej, zalążkiem integracji europejskiej, ale nie doszło do pogłębienia współpracy w jej ramach. Obecnie, Rada zajmuje się przede wszystkim dbaniem o standardy w zakresie przestrzegania praw człowieka. Na tym polu doznała również dotkliwej porażki moralnej i załamania prestiżu w związku z wojną w Czeczenii, gdzie nie potrafiła na swoim członku, czyli Rosji, wymusić przestrzegania stosownych standardów i w związku z tym mocno ucierpiała jej powaga.

W tym samym czasie, rozpoczął się proces integracji w oparciu o założenia militarne (Europejska Wspólnota Obronna oraz traktaty z Dunkierki i z Brukseli). Pominę dzisiaj to zagadnienie i odniosę się do niego przy okazji omawiania historii integracji europejskiej w wymiarze wojskowym. Chciałbym jednak, żebyście pamiętali Państwo, że taki proces w ogóle się odbywał (równolegle) na początku lat 50., w latach '50-'54, i był próbą zrealizowania jedności europejskiej w wymiarze wojskowym w oparciu o koncepcję federalistyczną, a więc również ponadnarodową. Proces ten także zakończył się porażką.

Zatem, w połowie lat 50. mieliśmy taką sytuację, że koncepcje federalistyczne znalazły się w odwrocie. Jednocześnie, od roku '51, wdrażany był proces integracji w oparciu o zasady funkcjonalistyczne, którego przejawem było powołanie do życia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, na mocy Traktatu Paryskiego z 18 kwietnia '51 roku.

Na czym polegał ów pomysł i dlaczego taki obszar integracji wybrano, i dlaczego określamy go jako funkcjonalistyczny? Otóż, wbrew pozorom, bo zapewne przy dzisiejszych komentarzach jesteście Państwo przyzwyczajeni do zbyt ekonomicznego widzenia stosunków międzynarodowych, integracja europejska była pomysłem motywowanym względami stricte politycznymi, a jedynie instrumentarium użyte do osiągnięcia owych celów politycznych było gospodarcze. Nie jednoczono gałęzi przemysłu węgla i stali z celem maksymalizacji zysków, chociaż to było oczywiście pożądane, tylko z zamiarem uniknięcia wojny pomiędzy integrującymi się państwami. Jak działał ten mechanizm? Trzeba pamiętać o poziomie cywilizacji technicznej w połowie lat 50., kiedy to o potencjale wojennym decydowała produkcja stali, a do produkcji stali niezbędny jest węgiel koksujący. To ze stali wytwarzano podstawowe elementy wyposażenia wojskowego, im kraj mógł wyprodukować więcej stali, tym więcej i lepszej broni mógł wyprodukować. W momencie, kiedy istniały odrębne struktury przemysłowe, francuska i niemiecka, można było na ich bazie produkować dwie armie, które się nawzajem zwalczały. Przemysł ten był usytuowany na pograniczu obu państw - w Alzacji, Lotaryngii, na płn. Francji, a także w Zagłębiu Ruhry i Saary, w Nadrenii generalnie. Integracja obu tych gałęzi przemysłu i stworzenie z nich jednego potencjału europejskiego wykluczało fizyczną zdolność do zbudowania dwóch zwalczających się armii. Trudno było ze zintegrowanego przemysłu francusko-niemiecko-belgijsko-holenderskiego, z symbolicznym dodatkiem luksemburskiego, tworzyć zwalczające się nawzajem armie, skoro byłby to jeden potencjał, jedna organizacja, jednolicie i wspólnie zarządzana.

Jednocześnie, zwróćcie Państwo uwagę na fakt, że nie istniało rozbudowane obywatelskie poczucie symboliki związanej z suwerennością narodową. Nie było tak, że rzucenie przed oblicze opinii publicznej pomysłu stworzenia wspólnoty gospodarczej zajmującej się koordynacją działań w zakresie dwóch gałęzi gospodarki przemysłu ciężkiego, górnictwa węglowego i hutnictwa stali, dotykało uczuć narodowych Francuzów, Belgów, Luksemburczyków, Holendrów czy Niemców. Można było to przedstawić jako operację ściśle gospodarczą, a zatem nie protestowano przeciwko tego typu procesowi, w odróżnieniu do pomysłu integracji armii, która jest symbolem suwerenności narodowej. Stworzony zatem przez Jeana Monneta, a firmowany przez Roberta Schumanna, plan integracyjny został wprowadzony w życie i w roku '51 podpisano Traktat Paryski, powołujący do życia Europejską Wspólnotę Węgla i Stali z jej dwiema instytucjami centralnymi: Wysoką Władzą i Zgromadzeniem Parlamentarnym wybieranym przez parlamenty państw członkowskich, a nie w wyborach bezpośrednich (taką możliwość przewidywano, ale wówczas nie wprowadzono jej w życie).

W skład owego klubu weszło 6 państw (nieumiejętność wymienienia pierwotnej szóstki kończy egzamin☺, szczególnie, jeśli ktoś się będzie upierał przy Wielkiej Brytanii☺): Francja, Niemcy, Włochy, Belgia, Holandia i Luksemburg. I nikt więcej!

Przypadek brytyjski jest o tyle istotny, że ze względu na doświadczenie wojenne, Brytyjczycy mieli zupełnie inne podejście do integracji europejskiej niż narody kontynentu. Przede wszystkim, mieli zasadną świadomość tego, że prestiż Wielkiej Brytanii na kontynencie europejskim po zakończeniu II wojny światowej był bardzo wysoki. Trzeba pamiętać, że Londyn był miejscem goszczenia rządów emigracyjnych wszystkich państw okupowanych przez III Rzeszę, nie tylko polskiego, że to audycje BBC były odbierane nielegalnie w całej okupowanej Europie (ten nawyk pozostał, ludzie słuchali tego, co mają do powiedzenia Brytyjczycy). Jednocześnie, jak Państwo wiecie, w trakcie konferencji poczdamskiej doszło do wyborów w Wielkiej Brytanii i Churchill został odsunięty od władzy, zastąpił go Clement Attlee, prawicowych konserwatystów zastąpili labourzyści, socjaldemokraci. Projekt integracji europejskiej był projektem chrześcijańskiej demokracji, czyli prawicowym, i zarówno opisane wyżej względy związane z doświadczeniem wojennym, jak i względy partyjno-ideologiczne spowodowały, że rząd brytyjski był niechętnie nastawiony do idei integracji europejskiej. Było to przedmiotem krytyki ze strony Churchilla, który był pierwszym politykiem europejskim tej rangi, który rzucił hasło integracji europejskiej jako praktyki politycznej - jeszcze w '45 roku w Brukseli, a w '46 w Zurichu, wspominał o konieczności utworzenia „Stanów Zjednoczonych Europy”. Był wówczas jedynie liderem opozycji JKM, a nie premierem rządu i nie miał wpływu na decyzje państwowe. Rządzącym labourzystom wydawało się, że integracja europejska, której motorem miałaby być współpraca niemiecko-francuska jest nieprawdopodobna - w '45-'46, wydawało się Brytyjczykom, że potrzeba dużej dozy naiwności, by w taką współpracę uwierzyć. Zatem, uznawano w Londynie, że rola Wielkiej Brytanii jako arbitra i mentora skłóconych Niemców i Francuzów jest zapewniona, bez większego wysiłku. Taka jest natura sytuacji europejskiej - są zwalczający się nawzajem Niemcy i Francuzi i Anglicy, którzy będą to moderować i tym samy pozycja polityczna Albionu będzie zapewniona. Konstrukcja EWWiS i proces integracji europejskiej rozpoczęty z początkiem lat 50., wydawał się z tej perspektywy Brytyjczykom efemerydą - nie można uwierzyć w stałą współpracę niemiecko-francuską.

A jednak! Istniały poważne przesłanki, zarówno po stronie niemieckiej, jak i francuskiej, aby ta współpraca się rozwijała. Jakie? Niemcy przegrały II wojnę światową moralnie i potrzebowały świadectwa moralności. Odrodzona Republika Federalna Niemiec musiała mieć partnera na arenie międzynarodowej, który by poświadczał, że te Niemcy, które niedawno powstały, to nie spadkobierca moralny III Rzeszy, tylko normalne, demokratyczne państwo, takie samo, jak wszystkie inne państwa Europy Zachodniej. Takie świadectwo moralności mogli wydać Niemcom tylko Francuzi. Nie mogli wydać Włosi, bo byli w tym samym obozie w czasie, nie mogli wydać Anglicy, ponieważ w okresie międzywojennym prowadzili politykę równoważenia hegemonii francuskiej przez wspieranie, jak się wydawało, słabszych Niemiec. Więc gdyby obliczono politykę niemiecką na współpracę z Wielką Brytanią to najwyżej wywołano by wznowienie fobii francuskich i stwierdzenie, że Anglicy się niczego nie uczą, prowadzą taką samą politykę i będzie taki sam koniec, rozbito by całą jedność europejską. Zatem tylko odwieczny wróg Niemiec, Francuzi - jeśli zdobyto by ich zaufanie, jeśli by oni zademonstrowali, że wierzą Niemcom w ich uczciwość i dobre zamiary, to przekonałoby to inne kraje europejskie. Stąd też, owo francuskie świadectwo moralności Niemiec było niezwykle pożądane. Z drugiej strony, Francuzi potrzebowali Niemców. Francja wyszła z wojny bardzo osłabiona, znalazła się w gronie mocarstw przypadkiem, bo przecież nie w związku z własnym wkładem w zwycięstwo, miała lepszą pozycję moralną niż Niemcy - była krajem okupowanym i walczącym z Niemcami (pomimo Francji Vichy), a jednocześnie była słabsza demograficznie i gospodarczo od Niemiec. Potrzebowała zatem ich wsparcia w ramach struktury europejskiej po to, aby odegrać rolę samodzielnego gracza, może nie równorzędnego, ale podmiotowego, między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Sowieckim. Niemcy tutaj dawali potencjał gospodarczy i demograficzny, a Francja powagę polityczną i czystość moralną całej konstrukcji - nawzajem siebie potrzebowali. Istotnym elementem integracji europejskiej było wzajemne zaufanie niemiecko-francuskie, a konkretnie zaufanie Francuzów do Niemców. W debatach politycznych polsko-rosyjskich Francja stawiana jest Polsce za wzór porzucenia obaw historycznych i zaufania dawnym wrogom, co dało takie dobre rezultaty - słabym punktem tego rozumowania jest gwarancja w postaci 300 tysięcy żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Niemczech. Widoczne jest znaczenie obecności militarnej USA dla stworzenia warunków integracji europejskiej - zaufanie było budowane na amerykańskiej dominacji wojskowej, w ramach której Francuzi mogli być pewni, że nawet jeśli Niemcom przyjdzie coś niemądrego do głowy, to i tak nie będą mieli siły nic z tym zrobić. Wszystkie te czynniki, razem wzięte, spowodowały rozpoczęcie, a potem kontynuację procesu integracji europejskiej.

Po fiasku Europejskiej Wspólnoty Obronnej, doszło do powołania Unii Zachodnioeuropejskiej z przekształcenia Unii Zachodniej, stworzenia organizacji obronnej w Europie, co było inicjatywą brytyjską, powrotem Brytyjczyków do gry na kontynencie. Jednocześnie, rozpoczął się, w związku z poświęceniem kolejny raz koncepcji federalistycznej (raz w przypadku Rady Europy, drugi EWO, czyli struktur ponadnarodowych), rozpoczął się drugi start procesu integracji europejskiej w wymiarze funkcjonalistycznym, czyli poprzez określenie praktycznych, konkretnych, namacalnych obszarów integracji gospodarczej i rozwijania współpracy w owych obszarach w nadziei, że dojdzie do przełożenia rezultatów tejże współpracy na skutki polityczne, których podstawowym celem miało być wykluczenie wojny z relacji między integrującymi się państwami.

Po sukcesie EWWiS, jej twórcy uznali, że istotnym obszarem dalszej integracji powinna być energetyka atomowa oraz, przede wszystkim, transport i komunikacja. W ten sposób, doszło do zwołania kolejnego kongresu, do konferencji w Messynie w '55 roku, której obrady doprowadziły do powołania komitetu Spaaka (Paul-Henri Spaak, polityk belgijski, premier). Pod jego kierownictwem został stworzony zespół, który przygotował podstawy prawne projektu powołania do życia Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i Europejskiej Wspólnoty Energii Atomowej, co zostało dopełnione na mocy decyzji przyjętych w ramach Traktatów Rzymskich 25 marca 1957 roku.

Pomiędzy fiaskiem EWO a Traktatami Rzymskimi, doszło do otrzeźwienia brytyjskiej klasy politycznej, która zdała sobie sprawę z faktu, że, wbrew swoim wyobrażeniom, integracja europejska bazująca na tandemie niemiecko-francuskim jest zjawiskiem trwałym, a nie efemerycznymi Wielka Brytania, jeżeli nie weźmie w niej udziału, ulegnie marginalizacji. Problem polega na tym, że to była dopiero połowa lat 50., a zatem istniały imperia. Wyobraźcie sobie Państwo rozsądny projekt integracji imperium francuskiego, złożonego z czarnej Afryki, głębi kontynentu, Algierii, uwolnionej już w zasadzie Tunezji i Maroka, z imperium brytyjskim, czyli z drugą częścią czarnej Afryki, od Unii Południowoafrykańskiej po Sudan, Kenię, Tanzanię oraz dominia brytyjskie. Oczywiście, od '47 roku Brytyjczycy wycofali się z Dalekiego Wschodu, zachowując Hongkong, ale już nie Indie, niemniej jednak nadal był to poważny problem. W tej sytuacji, rząd brytyjski zaproponował powołanie Free Trade Area, tzw. plan G. Miał on polegać na połączeniu w obszarze swobodnego handlu unii celnej europejskiej szóstki, czyli krajów wchodzących w skład wspólnot europejskich, z państwami wchodzącymi w skład Organizacji Europejskiej Współpracy Gospodarczej, tej powołanej w '48 roku dla dystrybucji pomocy w ramach planu Marshalla - oczywiście Wielka Brytania byłaby elementem tej konstrukcji. Co było istotą tego pomysłu? Połączenie owych państw w struktury dwupoziomowe, gdzie istniałaby struktura szersza, w postaci obszaru wolnego handlu, i struktura węższa, która byłaby członkiem owej struktury szerszej, czyli unia celna europejskiej szóstki. Czym się różni jedno od drugiego? Obszar wolnego handlu jest wytworzony na mocy porozumienia między umawiającymi się państwami, które zakłada zniesienie wszelkich barier celnych i kontyngentów ilościowych na wymianę towarową pomiędzy umawiającymi się stronami. Jednocześnie, umawiające się państwa zachowują własne, zróżnicowane, narodowe taryfy celne w stosunkach z państwami trzecimi, nienależącymi do strefy wolnego handlu. Natomiast unia celna jest czymś więcej niż strefą wolnego handlu, albowiem obok zniesienia barier w relacjach wzajemnych umawiające się strony ustalają wspólną taryfę celną w stosunku do państw trzecich. Zatem na wszystkich granicach zewnętrznych unii celnej mamy te same stawki na określone towary, a na granicach zewnętrznych strefy wolnego handlu mamy zróżnicowane stawki - zależy od tego, jaką granicę narodową przekraczamy dostając się do strefy wolnego handlu. Połączenie tych dwóch konstrukcji faktycznie likwidowało unię celną europejskiej szóstki. Dlaczego? Z uwagi na zjawisko trade deflection, czyli odchylenia handlowego, na czym zależało Brytyjczykom, albowiem mieli imperium i chcieli zachować swobodę handlu ze swoimi terytoriami zamorskimi i dominiami, które nie miały być częścią europejskiej strefy wolnego handlu, ale były częścią imperium brytyjskiego. Zatem Wielka Brytania, wchodząc do strefy wolnego handlu w Europie, mogłaby sprowadzać towary ze swojego imperium i przedsiębiorcy z tych państw pozaeuropejskich wprowadzaliby na rynek strefy wolnego handlu swoje towary i, w zależności od tego, jakie byłyby to towary, wybieraliby zapewne to państwo, gdzie stawki celne na ten asortyment byłyby najmniejsze, po czym, w ramach strefy wolnego handlu, przeskakiwaliby granice unii celnej, albowiem ta nie miała mieć żadnych ceł w stosunku do towarów importowanych z państw w strefie wolnego handlu. Tym samym, pomimo formalnego istnienia unii celnej europejskiej szóstki, likwidowaliby jej znaczenie praktyczne. Był to pomysł cokolwiek iluzoryczny, bowiem zakładał, że Francuzi, Niemcy, Włosi, Belgowie, Holendrzy i Luksemburczycy nie zauważą tego zjawiska. Takie założenie polityczne było nieprawdopodobne i ekonomiści z tych krajów oczywiście dostrzegli groźbę trade deflection i odrzucili propozycję brytyjską. Stąd też Brytyjczycy w kolejnym roku, '60, po fiasku starań o wejście w kompilację europejską, powołali własną, odrębną organizację - EFTĘ, bardziej znaną od Free Trade Area, European Free Trade Association - Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu, które objęło szereg państw, obok Wielkiej Brytanii, Irlandii, głównie skandynawskich: Norwegię, Islandię, Szwecję, Danię, ale także Austrię czy Szwajcarię. Było to zatem ugrupowanie, biorąc pod uwagę liczbę państw, większe, ale biorąc pod uwagę rozmiary tych państw i ich gospodarek - mniejsze. Oczywiście, Francja, Niemcy i Włochy mają znacznie potężniejsze gospodarki niż Szwecja, Dania i Islandia, choćby zważywszy na ich potencjał demograficzny. Tym samym, Wielka Brytania, jako jedyne duże państwo EFTY, nie zdołała wytworzyć masy krytycznej, która byłaby w stanie przyciągać kolejnych współpracowników. EFTA poniosła gospodarczą porażkę na tle konkurencji z wspólnotami europejskimi i już w roku '61, czyli rok po wystartowaniu całej konstrukcji, Brytyjczycy poprosili o rozpoczęcie rozmów akcesyjnych do szóstki europejskiej.

W ten sposób, zaniedbania brytyjskiej klasy politycznej w połowie lat 50. zemściły się opóźnieniem uczestnictwa Wielkiej Brytanii w całej konstrukcji aż do roku '73, bowiem Francja dwukrotnie stawiała veto - de Gaulle sprzeciwiał się członkostwu Anglosasów w konstrukcji europejskiej, bo to łamałoby równowagę sił między Niemcami a Francją, z moralną przewagą francuską.

Integracja europejska, od podpisania Traktatów Rzymskich, rozbudowywana była w głąb, obejmując coraz to nowe obszary, nie tylko transport i komunikację, ale też nowe dziedziny merytoryczne gospodarki włączane były w Europejską Wspólnotę Gospodarczą i obejmowane regulacjami acquis communautaire, czyli dorobku prawnego wspólnot europejskich. W roku 1965 doszło do podpisania Traktatu Fuzyjnego, który wszedł w życie w roku '67. Było to porozumienie o fuzji centralnych instytucji wspólnot europejskich. O ile do tej pory mieliśmy wspomnianą już Wysoką Władzę EWWiS oraz komisje EWG i EurAtomu i Zgromadzenie Parlamentarne to od tej pory wszystkie wspólnoty europejskie miały jednolite władze centralne, czyli powstały: Parlament Europejski i Komisja Europejska - nie dla każdej wspólnoty osobne, tylko jednolite. W roku '86 i '87 został podpisany i wszedł w życie Jednolity Akt Europejski, Single European Act („single” w żargonie europejskim nie oznacza „pojedynczy”, lecz „jednolity”). Wprowadzał on cztery fundamentalne swobody europejskie (ich nieznajomość kończy egzamin): swoboda przepływu osób (vel ludzi☺), dóbr (vel towarów☺), kapitału i usług. W ten sposób powstał jednolity rynek europejski, a zatem jeszcze głębsza forma integracji ekonomicznej (mieliśmy kilka stopni: od normalnej, powszechnej, międzynarodowej umowy handlowej, przez obszar wolnego handlu, następnie unię celną, a teraz jednolity rynek). W roku '91, 9 grudnia, czyli dzień po rozpadzie Związku Sowieckiego, został parafowany Traktat z Maastricht, w grudniu '92 roku podpisany, a w '93 wszedł w życie. W '97 roku został podpisany Traktat Amsterdamski i wszedł w życie 1 maja '99. I w roku 2000 został podpisany Traktat z Nicei, obowiązujący od 2004 (najpierw inne postanowienia, a system decyzyjny od jesieni 2004). Jak wiadomo, są to fundamentalne traktaty europejskie, razem z traktatami założycielskimi wspólnot europejskich.

Obok „poszerzenie w głąb”, czyli pogłębienia zakresu integracji europejskiej i rozszerzenia na nowe obszary, mieliśmy do czynienia także z rozszerzeniem wspólnot europejskich w zakresie geograficznym. W roku '73 doszło do rozszerzenia północnego, w którym przyjęto Wielką Brytanię, Irlandię i Danię (nieudane rozszerzenie norweskie), później w '81 Grecja, w '86 Hiszpania i Portugalia, a w '95 Austria, Finlandia i Szwecja i powtórnie nieskutecznie Norwegia i wreszcie w 2004 rozszerzenie o 10 państw, z udziałem Polski, i w 2007 Rumunia i Bułgaria.

W roku '74 rozpoczęła funkcjonowanie, bez podstaw prawnych, raczej na zasadzie zwyczaju politycznego, Rada Europejska, a w roku '79 odbyły się pierwsze powszechne wybory do Parlamentu Europejskiego i od tego momentu jest to instytucja wybierana przez obywateli Unii, a nie przez parlamenty państw członkowskich. Rok '85 i '86 to Układ z Schengen, ostatecznie wdrożony w roku '95.

Podsumowując historię integracji europejskiej, chciałbym żebyście mieli Państwo świadomość tego, że był to wynik gry politycznej sił w Europie Zachodniej, przede wszystkim niemieckich i francuskich - to te dwa kraje decydowały, spóźnili się do tej gry Brytyjczycy, z opisanych wyżej powodów. Gra została rozstrzygnięta pozytywnie, przede wszystkim wskutek takiego właśnie jej rozstrzygnięcia w Niemczech - przed niemiecką klasą polityczną stał dylemat: czy integrować się z Zachodem, czy też jako priorytet polityki narodowej wyznaczyć przywrócenie jedności państwowej Niemiec. To chadecja niemiecka opowiedziała się za ideą integracji zachodniej, a nie za neutralizacją Niemiec i ich finlandyzacją, która miała prowadzić do wynegocjowania samodzielnej, w relacjach z Moskwą, zgody na zjednoczenie z sowiecką strefą okupacyjną. Kurt Schumacher, czyli ówczesny przywódca SPD, i jego współpracownicy uważali, że Niemcy nie uzyskają zgody na zjednoczenie, jeśli będą częścią Zachodu - Sowieci nie zgodziliby się na wzmocnienie potencjału swoich konkurentów, a tym warunkiem zjednoczenia jest wyprowadzenie kraju ze struktur zachodnich. Dokładnie odwrotny program prezentowała chrześcijańska demokracja z Konradem Adenauerem na czele, która twierdziła, że jedynie triumf Zachodu nas Wschodem jest drogą do przywrócenia jedności państwowej Niemiec. To zostało rozstrzygnięte faktycznie w wyborach wrześniowych w '53 roku, kiedy to koalicja CDU/CSU odniosła tak kolosalne zwycięstwo, że zdobyła konstytucyjną większość w Bundestagu i nawet pomysły zaskarżania postanowień rządu, jako niekonstytucyjnych, nie miały mocy politycznej, sensu politycznego, a nawet gdyby niemiecki TK uznał, że dane posunięcie rządu, np. podpisanie traktatu europejskiego, jest sprzeczne z konstytucją RFN to CDU/CSU dysponowała większością umożliwiającą zmianę konstytucji, więc nawet nie próbowano w tym kierunku działać po wrześniu '53 roku. Skala triumfu i jego długotrwałość (kilkanaście lat, do początku lat 60., kiedy CDU/CSU rządziło Niemcami bezkonkurencyjnie) była wynikiem dość skomplikowanego splotu wydarzeń historycznych, a mianowicie odcięciem od gry wyborczej w Niemczech Zach. wyborców ze strefy okupacyjnej sowieckiej, która była obszarem zdominowanym wyznaniowo przez protestantów, w ramach dawnej Rzeszy Niemieckiej, która od czasów bismarckowskich była rzeszą wrogą wobec katolicyzmu, a zatem chrześcijańska demokracja niemiecka, pamiętając o bismarckowskim Kulturkampfie, o walce z kościołem katolickim w Rzeszy, była nieufna wobec swoich protestanckich partnerów. Odcięcie tej grupy osób przez Żelazną Kurtynę spowodowało wyrównanie potencjałów chadeków protestanckich i chadeków katolickich. Zbudowano jednak wzajemne zaufanie i trwałą współpracę, która trwa do dziś: CDU/CSU to faktycznie zjednoczona chrześcijańska demokracja, która właśnie poprzez zjednoczenie zdobyła taką potęgę polityczną, iż była w stanie przeforsować swój program integracji europejskiej, wbrew opozycji, i dostatecznie długo utrzymać tę linię polityczną, aby przeprowadzić nieodwracalne zmiany - po utracie władzy nie dało się już zawrócić z drogi integracji europejskiej. Tak więc, niemiecka polityka zagraniczna była istotnym elementem składowym całego procesu integracji.

Pamiętajcie Państwo o punktach przełomowych, o czynnikach, które urealniły samą ideę, które spowodowały, że stała się elementem operacji rządów, a nie tylko memoriałów myślicieli, o traktatach: Paryskim, Rzymskich, konferencji w Hadze i Radzie Europy, o konferencji w Messynie i powstaniu EWG i EurAtomu i oczywiście o ojcach założycielach wspólnot europejskich (ich nie wymienienie także źle się kończy...). Pamiętajcie Państwo, że podstawowym celem integracji europejskiej było zapewnienie pokoju między integrującymi się państwami, a dopiero wtórnie zyski gospodarcze. Tu akurat EWWiS odniosła błyskotliwy sukces gospodarczy, ale z uwagi na fakt, że w czerwcu '50 roku wybuchła wojna koreańska i rozpoczęto walne zbrojenia, co zwiększyło zapotrzebowanie na stal, a tym samym stworzyło w opinii publicznej wrażenie, że oto zintegrowany później przemysł niemiecki i francuski dały błyskotliwy efekt ekonomiczny. Brytyjczycy nie byli w stanie zaakceptować w '51 roku zgody na wyrzeczenie się suwerennej kontroli brytyjskiej nad węglem - Wielka Brytania sprzed Margaret Thatcher to był jeden z głównych producentów węgla - rezygnacja z kontroli i poddanie się Wysokiej Władzy wspólnot europejskich w tym zakresie byłoby nie do zaakceptowania przez Wielką Brytanię.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wyklady ekonomia integracji europejskiej
Historia integracje europejskiej (12 stron)
Historia Integracji Europejskiej (8 stron)
Historia integracji europejskiej 3
Schuman, LIC I rok, I semestr, Zarys historii integracji europejskiej
Konsp 09 integracja(fin), LIC I rok, I semestr, Zarys historii integracji europejskiej
Rozdział II lastawski- notatki, LIC I rok, I semestr, Zarys historii integracji europejskiej
pacek Literatura do hist, Historia integracji europejskiej
IS Historia integracji europejskiej 2011
Historia integracji europejskiej 2
Historia Integracji Europejskiej (8 stron)
Referat HISTORIA INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ
Historia integracji europejskiej 3
Barburska Olga, Milczarek Dariusz, HISTORIA INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ W ZARYSIE (2013)
Historia integracji europejskiej

więcej podobnych podstron