Niewidomi mity i fakty Stanisław Kotowski 2


Stanisław Kotowski

Polski Związek Niewidomych Warszawa

Inwalidzi wzroku - mity i fakty

Uwagi wstępne

W odczuciach społecznych funkcjonuje wiele nieprawdziwych poglądów

dotyczących niewidomych i słabowidzących. Jedne z nich

przypisują im nadprzyrodzone wręcz zdolności, cechy, przymioty

i właściwości, inne - odmawiają wszystkiego, niemal

człowieczeństwa. Te krańcowe, wzajemnie wykluczające

się poglądy nie mogą być i nie są prawdziwe. Są

uwarunkowane wieloma czynnikami: wychowaniem, światopoglądem,

wyznawaną hierarchią wartości, doświadczeniami środowiskowymi

i osobistymi z inwalidami wzroku, poziomem wykształcenia i kultury,

stopniem akceptacji samego siebie, przeczytanymi książkami,

obejrzanymi filmami itp.

Poglądy nie odpowiadające rzeczywistości, zarówno

"pozytywne", jak i "negatywne", są dla niewidomych

i słabowidzących niekorzystne. Utrudniają bowiem zrozumienie

inwalidów wzroku, prowadzą do niedoceniania lub przeceniania

ich możliwości, a w konsekwencji do przykrych nieporozumień.

Zmiana tych poglądów, przekonań i wierzeń ma zasadnicze

znaczenie w rehabilitacji niewidomych i słabowidzących. Jest

ona ważna nie tylko ze względu na kontakty z inwalidami wzroku.

Jest też ważna ze względu na nastawienie, jakim kierują

się osoby tracące wzrok, przed podjęciem procesu rehabilitacji.

Poglądy te bowiem określają gotowość lub jej brak

do przystosowania się do nowych, trudniejszych warunków życia,

do aktywnego włączenia się w niełatwy proces rehabilitacji.

Uświadomienie sobie, czym jest dla człowieka światło,

ciemność, wzrok, pozwoli lepiej zrozumieć opisane poniżej

błędne, niejednokrotnie przeciwstawne poglądy dotyczące

niewidomych i słabowidzących.

Zrozumienie poglądów, postaw i reakcji w stosunku do niewidomych

oraz innych inwalidów, ułatwi też refleksja nad właściwościami

ludzkiego myślenia. Polega ona bowiem bardzo często na operowaniu

gotowymi schematami, stereotypami, utartymi poglądami i zwrotami

językowymi. Tylko drobna część tego, co ludzie mówią,

jest wynikiem samodzielnej pracy umysłowej. Zdecydowana większość

wypowiedzi, poglądów, postaw jest zwykłym naśladownictwem,

powtarzaniem za innymi.

Światło i wzrok

Światło jest warunkiem życia, warunkiem posługiwania

się wzrokiem. Wzrok ma szczególnie duże znaczenie w życiu

człowieka. Jest on zmysłem dominującym, dalekiego zasięgu,

pozwalającym na bardzo łatwą i dokładną orientację

w otoczeniu. U różnych gatunków zwierząt mogą

dominować inne zmysły, np. węch u psa czy słuch u

nietoperza. Człowiek natomiast zdecydowaną większość,

według szacunków aż 85%, pozasłownych informacji z

otoczenia odbiera za pomocą wzroku. Niemal wszystko, co stworzył,

czym się posługuje, wymaga wzroku. Środki transportu,

znaki drogowe, pismo, telewizja, barwna odzież, obrazy i wiele

innych postrzegane są za pomocą wzroku. Niektóre obiekty:

bardzo duże, np. łańcuchy gór, budynki, bardzo małe,

bakterie, owady, odległe, np. gwiazdy, planety, kruche, np. bańka

mydlana, gorące, bardzo zimne i przedmioty w ruchu nie poddają

się oglądowi za pomocą żadnego innego zmysłu.

Można je poznawać tylko za pomocą wzroku, wzrok, ze względu

na łatwość posługiwania się, precyzję spostrzeżeń,

daleki zasięg stał się nie tylko najważniejszym, dominującym

u człowieka. Jest on jakby cenzorem informacji uzyskiwanych za

pomocą pozostałych zmysłów. Jeżeli do dużej

sali, wypełnionej ludźmi, wejdzie jakaś osoba i odezwie

się, mimo że zostanie rozpoznana po głosie, i tak wszyscy

spojrzą i upewnią się co do prawdziwości rozpoznania.

Od najdawniejszych czasów światło oznaczało bezpieczeństwo,

radość, piękno. Ciemność natomiast - lęk,

strach, zagrożenie, poczucie bezradności. Dziecko położone

spać w ciemnym pomieszczeniu w pewnych okolicznościach przeżywa

lęki, czuje się pozbawione opieki, miłości.

Wiele określeń wywodzi się z historycznych uwarunkowań

i odnosi do światła i ciemności. Jeżeli ktoś jest

mądry, mówimy, że ma promienną twarz, gdy dla kogoś

przewidujemy dobrą przyszłość, mówimy, że

ma on świetlaną przyszłość. Człowiek wykształcony,

mądry, jest człowiekiem oświeconym, światłym.

Anioły to duchy jasności. Mieliśmy w historii całą

epokę, określaną "oświecenie". Za zmarłych

modlimy się słowami: "... a światłość

wiekuista niechaj im świeci..."

Przeciwnie, to co jest złe, głupie, nieprzyjemne, niemiłe

określamy słowami wywodzącymi się od ciemności.

Diabeł to duch ciemności, człowiek głupi to ciemny,

ciemniak, w średniowieczu panowała ciemnota albo mroki, brzydkie

jak noc listopadowa i tym podobne. Język taki kształtuje świadomość

społeczną i każdego z nas.

Doświadczenia związane ze światłem i ciemnością

oraz wywodzące się z nich określenia przenoszone są

na niewidomych i kształtują poglądy na ich temat.

Człowiek głupi, niewykształcony to ciemny. Ale słowo

ciemny to również synonim słów ślepy, niewidomy.

Więc ciemnota, głupota i ślepota są to jakby synonimy.

Stąd, jeżeli ktoś traci zdrowy rozsądek, bo zakochał

się bez pamięci - mówimy, że miłość

go zaślepiła. Tak samo wściekłość zaślepia

i człowiek nie wie, co robi. Następuje też zaćmienie

umysłu, jak zaćmienie słońca.

Schematyzm ludzkiego myślenia

Wszyscy w mniejszym lub większym stopniu w życiu codziennym,

rozmowach, dyskusjach, wymianie informacji posługujemy się

schematami myślowymi, stereotypami, utartymi poglądami, zwrotami,

szablonami, do których przyrównujemy różne sytuacje.

Jeżeli jakieś fakty, spostrzeżenia, uwagi i opinie nie

pasują do zakodowanych schematów, często nie są zauważane.

Są pomijane jakby nie istniały. Albo postrzegane błędnie,

tak aby były zgodne z naszymi poglądami. Prawdę tę

dobrze odzwierciedla powiedzenie: "Słyszy to, co chce słyszeć".

Takimi schematami są różne powiedzenia, zwroty, porzekadła,

przysłowia. Nie muszą one być prawdziwe, a często

są sprzeczne. "Działa, jak czerwona płachta na byka"

- to powiedzenie wszyscy doskonale rozumieją, chociaż

jest ono błędne. Otóż na byka działa poruszająca

się płachta, przy czym jej kolor jest obojętny. Byki są

daltonistami - nie widzą kolorów. Czerwona płachta

natomiast świetnie oddziałuje na obserwatorów corridy.

Powiedzenia: "cyganisz", "cygaństwo" mają

swoje korzenie w uprzedzeniach etnicznych. Podobnie: "Ma on żydowską

głowę", "leniwy jak Murzyn", Niemcy są tacy,

a Ukraińcy jeszcze inni. Każdy, kto zechce przez chwilę

samodzielnie pomyśleć, dojdzie do wniosku, że wszyscy

przedstawiciele wielkich narodów nie mogą być jednakowi.

Można znaleźć wśród nich przykłady, które

pozwolą udowodnić każdą, z góry przyjętą,

hipotezę. Jak już wspomniano, utrwalone w różnych

stereotypach i schematach poglądy są często sprzeczne.

Mówimy: "Przysłowia są mądrością narodów".

A więc, które z tych dwóch jest prawdziwe?: "Dobrego

i karczma nie zepsuje, złego i kościół nie naprawi",

i "Z kim kto przestaje, takim się staje"; albo: "Jakie

tatki, takie dziatki"; "Jeden syn jest księdzem, a drugi

złodziejem". Mądrość tych powiedzeń polega

prawdopodobnie na tym, że można zawsze znaleźć odpowiadające

danej sytuacji, chociażby chciało się udowodnić całkowicie

przeciwstawne tezy.

Myślenie schematami z jednej strony ułatwia funkcjonowanie

w codziennej rzeczywistości, z drugiej zaś ogranicza kształtowanie

prawdziwego, obiektywnego obrazu świata. Nie wymaga ono wysiłku,

jest wygodne, ułatwia życie, ale hamuje postęp. Umożliwia

bowiem funkcjonowanie w świadomości społecznej wielu nieprawdziwych

poglądów, opinii, uprzedzeń itp. i to przez setki i tysiące

lat. Dotyczą one uprzedzeń rasowych i etnicznych, właściwości

kobiet i mężczyzn, religii, polityki, inwalidów i innych.

Niemal każde potoczne uogólnienie sporadycznych spostrzeżeń

jest karykaturą rzeczywistości i to niezależnie do czego

się ono odnosi. Takich karykaturalnych uogólnień, odnoszących

się do inwalidów, funkcjonuje szczególnie dużo, wynika

to stąd, że inwalidztwo jest doskonale widoczne, łatwo

zauważalne, a inne cechy nie. Inwalidzi traktowani są podobnie

jak grupy mniejszościowe: jeżeli jakaś cecha wystąpi

u jednego przedstawiciela takiej grupy, przypisywana jest całej

grupie. Stereotypy niewidomego żebraka, grajka, jasnowidza są

karykaturalnymi uogólnieniami, mającymi bardzo mało albo

zgoła nic wspólnego z prawdą o niewidomych.

"Po wyglądzie można ocenić charakter człowieka"

Dosyć rozpowszechniony jest pogląd, że charakter człowieka,

jego uzdolnienia, cechy psychiczne i umysłowe można ocenić

na podstawie wyglądu zewnętrznego, cech fizycznych, budowy

czaszki, linii papilarnych, anormalnej budowy, braków anatomicznych,

inwalidztwa itp. Poglądy takie są głęboko zakorzenione

w świadomości ludzkiej. Występują nie tylko w wierzeniach

zwykłych zjadaczy chleba, ale również podejmowano próby

naukowego ich udowodnienia.

Według potocznych poglądów przestępca jest osobnikiem

o "nieprzystojnym" obliczu. Dlatego przy rozpoznawaniu przestępców

przez świadków pokazywani są oni w otoczeniu mało

urodziwych osobników. Wymowne jest tu powiedzenie: "Ale morda

zakazana! Za sam wygląd 5 lat". Albo: "I garbatego by

zgniewało!". Wyrazem tego przekonania są charakterystyki

ludzi, sporządzone na podstawie zdjęć. Czytałem

kiedyś, że Amerykanie, wykorzystując to przeświadczenie,

przeprowadzili badania stosunku ludzi pełnosprawnych do inwalidów.

Badane osoby podzielone zostały na dwie równoważne grupy.

Każdej z nich dano po kilka zdjęć ludzi, z prośbą

o ich ocenę. Obie grupy otrzymały zdjęcia tych samych

osób w tym samym ujęciu. Tylko jedno zdjęcie różniło

się nieco. Był to ten sam człowiek, tyle że jedna

grupa otrzymała jego zdjęcie na wózku inwalidzkim, a druga

od połowy, tak że nie było widać wózka i inwalidztwa.

Wszystkie osoby reprezentowane na zdjęciach, z wyjątkiem młodego

inwalidy, w obydwu grupach ocenione zostały bardzo schematycznie.

Zdawkowo, bezbarwnie. Inwalida w grupie, która oglądała

jego zdjęcie bez wózka inwalidzkiego, nie cieszył się

również większym zainteresowaniem i zebrał zdawkowe

opinie. Jednak w grupie, która oglądała jego zdjęcie

na wózku inwalidzkim - opinie były bardzo szczegółowe.

Wynikało z nich, iż ludzie wiedzieli o nim bardzo dużo.

Ci, których stosunek do inwalidów był negatywny, młodego

inwalidę charakteryzowali również negatywnie. Według

nich był on złośliwy, mściwy, zazdrosny, kłamliwy,

oszust, intrygant - jednym słowem - podlec jakich mało.

Osoby życzliwie ustosunkowane do inwalidów w swych charakterystykach

nie szczędziły pozytywnych epitetów: łagodny, skromny,

cierpliwy, życzliwy, wyrozumiały, mądry, obdarzony szczególnymi

uzdolnieniami, anioł, święty - kandydat do nieba...

Zarówno ci nieżyczliwi inwalidom, jak i ci życzliwi w

swych opisach, łagodnie mówiąc, mijali się z prawdą.

Opisy jednych, jak i drugich były mocne, barwne, nie tak mdłe

jak w grupie kontrolnej, ale nieprawdziwe. Na tym przykładzie

mogliśmy zorientować się, ile są warte powszechnie

głoszone opinie. Nie jest ważne, czy odnoszą się do

szewców, rudych czy inwalidów. Wśród szewców,

rudych, chudych i lekarzy są różni ludzie: dobrzy i źli,

mądrzy i głupi, szlachetni i podli.

Jak już wspomniano, nie tylko według potocznych poglądów

na podstawie fizycznych cech można określić cechy psychiczne.

Zagadnieniom tym poświęcono też wiele prac naukowych.

E. Kretschmer (1925) podzielił ludzi na 4 typy budowy fizycznej.

Na przykład "astenik" jest typem nieśmiałym, wrażliwym,

chłodnym, przejawiającym skłonności schozofreniczne.

W.H. Sheldon (1949) badając przestępców, doszedł do

wniosku, że cechy fizyczne oraz związany z nimi temperament

psychiczny odróżniają ich od ludzi normalnych, a nawet

pozwalają rozróżnić różne typy przestępczości.

Powstała nawet odrębna dziedzina naukowa - frenologia,

zajmująca się określaniem cech psychicznych, intelektualnych,

a nawet moralnych, na podstawie budowy i kształtu czaszki. Uprawiali

ją antropolodzy rasistowscy. Nie trzeba tu dodawać, że

te pseudonaukowe badania mają taką samą wartość,

jak niektóre potoczne poglądy.

Niewidomego też nie można oceniać tylko na tej podstawie,

że jest on pozbawiony możliwości widzenia. Nie można,

bo każdy jest inny, a utrata lub poważne osłabienie wzroku

nie świadczą o żadnych cechach psychicznych, umysłowych

czy moralnych.

"Wszyscy inwalidzi są jednakowi"

Według najnowszego poglądu - mitu dotyczącego osób

niepełnosprawnych, wszystkie rodzaje inwalidztwa i wszyscy inwalidzi

są jednakowi i potrzebują takiej samej pomocy. Wyraża

się to w twierdzeniu: "wszyscy inwalidzi są równi,

wszyscy inwalidzi są nasi". Tymczasem nawet inwalidzi wzroku

nie stanowią jednolitej grupy. Różnią między sobą

wszystkimi możliwymi cechami: wiekiem, w którym nastąpiła

utrata wzroku, wykształceniem, środowiskiem społecznym,

z jakiego pochodzą, poziomem inteligencji, stanem zdrowia, itp.

Ich wspólną cechą jest jedynie wada wzroku, jednak i pod

tym względem są oni zróżnicowani. Część

niewidomych utraciła wzrok całkowicie. Innym pozostały

pewne możliwości widzenia. Niektórzy nie widzą od

urodzenia - inni utracili wzrok w dojrzałym wieku. Niektórzy

ze słabowidzących zachowali widzenie centralne, inni obwodowe,

u jednych występuje ślepota zmierzchowa, u innych światłowstręt

itd. Gdyby uwzględnić osoby niedowidzące, zróżnicowanie

byłoby jeszcze większe. Teoria, w myśl której wszystkie

osoby niepełnosprawne są jednakowe i mają jednakowe potrzeby,

jest nieporozumieniem. Ale taka teoria jest niekiedy wygodna dla decydentów

i znawców "z bożej łaski". Już tylko na podstawie

zróżnicowania inwalidów wzroku widoczna jest jej bezzasadność.

Włączenie do tych rozważań innych rodzajów inwalidów

jeszcze wyraźniej wykaże olbrzymie zróżnicowanie inwalidów

i ich potrzeb. Wózek inwalidzki - niezbędny jest jedynie

inwalidowm narządu ruchu, aparaty słuchowe - jedynie osobom

z poważnym osłabieniem słuchu, pies-przewodnik - tylko

niewidomym. Nie można porównywać całkowicie niewidomego

ze słabowidzącym o ostrości wzroku 0,1, ani inwalidy mogącego

poruszać się wyłącznie na wózku z takim, który

ma jedynie unieruchomiony staw kolanowy. Dodać należy, że

są osoby, u których występują dwa lub więcej ciężkich

inwalidztw, głuchoniemi, niewidomi bez obydwu rąk, głuchoniemi

z porażeniem spastycznym i jednocześnie chorzy na cukrzycę.

Praktyczna niemożliwość porównania ograniczeń

różnych rodzajów inwalidów powinna definitywnie przekreślić

teoretyczne twierdzenia o ich jednakowych trudnościach i potrzebach.

"Niewidomi mają doskonały dotyk, słuch,

węch i inne zmysły"

Straciłeś oko. Nie przejmuj się tym, że się na

ciebie będą gapili. Mów, że gdy oko straciłeś,

to ci coś innego urosło. Rada taka wynika z poglądów,

że utrata jakiegoś narządu, zmysłu czy kończyny

powoduje wzrost, usprawnienie, większą wrażliwość,

wydolność itp. innego organu, narządu, zmysłu. Gdy

ktoś traci jakiś organ, inne organy zaczynają lepiej funkcjonować,

doskonalą się i zastępują ten utracony.

Niewidomi mają wyczulony dotyk, słuch, powonienie. Za pomocą

tych zmysłów mogą doskonale, nawet lepiej radzić sobie

niż za pomocą wzroku.

Psychologowie i fizjologowie udowodnili, że wrażliwości

zmysłów nie można zwiększyć. Jeżeli np. ktoś

widzi czarne przedmioty na białym tle, o wymiarach 0,2 milimetra,

to bez zastosowania pomocy optycznych nie można przez ćwiczenie

osiągnąć, żeby widział przedmioty 0,1 milimetra.

Podobnie, jeżeli koniuszkami palców wyczuwa nacisk np. 0,2

grama, to nie da się jego dotyku usprawnić tak, aby wyczuwał

nacisk 0,1 grama. Podobnie ze słuchem. Nie można usprawnić

go tak, żeby obniżyć próg wrażliwości chociażby

o ułamek decybela.

Skąd zatem biorą się poglądy o cudownym słuchu

i dotyku niewidomych?

Farbiarze potrafią rozróżnić kilkadziesiąt odcieni

czerni. Telefonistki potrafią zapamiętać niewyobrażalną

ilość numerów telefonicznych. Niewidomi słyszą

to, czego nie słyszą inni ludzie, i biegle czytają pismo

punktowe. Przecież przerasta to wyobraźnię. Tyle kaszy

wysypanej na papier, punkty się zlewają, jak się w tym

rozeznać? Trzeba mieć wyjątkowo dobry dotyk.

Rzeczywiście, następuje tu, na skutek ćwiczeń, zwiększenie

zdolności różnicowania, wydaje się, że dotyk i

słuch niewidomych są szczególnie czułe, doskonałe,

wrażliwe. Tymczasem wcale tak nie jest. Badania wykazały,

że większość ludzi ma równie doskonały, a

może nawet doskonalszy słuch i dotyk niż większość

niewidomych. Wynika to stąd, że u niewidomych niejednokrotnie

ta sama przyczyna, ten sam czynnik chorobowy czy wypadek, który

uszkodził wzrok, osłabił również inne zmysły.

Np. cukrzyca jest przyczyną utratu wzroku u wielu osób. Choroba

ta wpływa też na obniżenie wrażliwości dotyku.

Lepsze wykorzystanie słuchu i dotyku przez niewidomych jest możliwe

dzięki przystosowaniu, dzięki procesom psychicznym. Przykładem

mogą tu być: uczony botanik i para zakochanych w lesie. Botanik

widzi mszaki, niepozorne trawki, widlaki i inne podobnie interesujące

okazy flory. Zakochani natomiast widzą przede wszystkim siebie

nawzajem, a poza tym obłoki, ptaszki, kwiatki i inne cuda natury.

Czy to oznacza, że wzrok tych trojga ludzi różni się

zasadniczo? Oczywiście, tak nie jest. Różnice wynikają

z doświadczeń życiowych, zainteresowań i nastawienia,

a nie zmian wrażliwości narządu wzroku.

"Wszyscy niewidomi są uzdolnieni muzycznie"

Niewidomi są muzykalni, mają bardzo dobry słuch. Można

wymienić wielu znanych niewidomych muzyków i śpiewaków.

Od czasów najdawniejszych inwalidzi wzroku zajmowali się opowiadaniem

baśni, legend, mitów, grą i śpiewem, np. bardowie

w starożytnej Grecji. W czasach współczesnych wymienić

można chociażby: Steve Woondera i Reya Charles, a z polskich

artystów - muzyków i śpiewaków: Mieczysława

Kosza, Ryszarda Gruszczyńskiego, Edwina Kowalika, Jolantę

Kaufman, Janusza Kowalskiego, Janusza Skowrona. Czy oznacza to, że

wszyscy niewidomi są muzykalni? Czy wszyscy mają absolutny

słuch muzyczny? Warto wiedzieć, że są i tacy, którym

słoń na ucho nadepnął. Słyszą oni jedynie,

czy grają czy nie. Hymnu Polski od pozostałych utworów

odróżnić nie potrafią. Warto też wiedzieć,

że Chopin, cała dynastia Straussów, Beethoven, Schubert,

Mendelssohn, Penderecki, Szymanowski i wielu innych - to przecież

muzycy widzący. Można nawet wyrazić wątpliwości,

czy wśród niewidomych muzyków łatwo da się znaleźć

artystę, wykonawcę lub kompozytora tej miary co Beethoven,

Czajkowski czy Kiepura. Nie oznacza to, że nie pojawi się

niewidomy muzyczny geniusz, który świat zadziwi. Muzyka jest

w pełni dostępna dla niewidomych. Ale bez wątpienia szczególne

uzdolnienia niewidomych należy uznać za jeden z mitów.

"Inne wyjątkowe uzdolnienia niewidomych"

Niewidomi posiadają "szósty zmysł", którym

kierują się w życiu. Umożliwia on im orientację

w sprawach niedostępnych dla innych ludzi. To kolejna obiegowa

opinia, którą z przekonaniem wypowiadają niektórzy

ludzie. Jeżeli nie widzi się zupełnie, widzi się lepiej.

Patrzenie rozprasza uwagę. Brak wzroku pozwala skupić się

na sprawach wzniosłych: naukowych, filozoficznych, literackich,

pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości. Jak głosi

legenda, filozof starożytnej Grecji - Demokryt celowo oślepił

się, aby w ten sposób osiągnąć lepsze wyniki naukowe.

Od czasów najdawniejszych do współczesnych pojawiają

się wybitni niewidomi. Niewidomym był legendarny Homer, z

historycznych postaci - Dydym. Żył on w Aleksandrii

w IV wieku naszej ery. Wzrok utracił w czwartym roku życia.

Był wybitnym teologiem. Dzięki swojej pracy naukowej wszedł

na stałe do historii Kościoła.

Franciszek Huber, urodził się w 1750 roku w Genewie. Wzrok

stracił we wczesnej młodości. Prowadził działalność

naukową z dziedziny pszczelarstwa. Jego fundamentalne dzieła

z teorii i praktyki pszczelarstwa zachowały swą aktualność

do czasów współczesnych. Do dziś nie zostało podważone

żadne z jego wielkich odkryć.

Jan Żyszko (XIV i XV wiek) po utracie wzroku w dalszym ciągu

był wybitnym wodzem. Dowodził armią Husytów, walczył

skutecznie z połową Europy. Opracował nowoczesną strategię.

Taha Husajn był ministrem oświecenia publicznego Egiptu, rektorem

uniwersytetu w Aleksandrii i przede wszystkim wielkim pisarzem. Stworzył

on dzieła stawiane przez Arabów na pierwszym miejscu zaraz

po Koranie.

W Polsce - Stanisław Bukowiecki, po pierwszej wojnie światowej

był ministrem sprawiedliwości, wiceprzewodniczącym komisji

kodyfikacji prawa, świetnym prawnikiem. Ci niewidomi byli wybitnymi

ludźmi. Współcześnie w Polsce inwalidzi wzroku pracują

naukowo jako: matematycy, informatycy, socjologowie, a także w

innych dziedzinach. Jest też kilku niewidomych literatów.

Można wymienić więcej utalentowanych niewidomych, ale

wcale nie oznacza to, że gdyby oni widzieli, nie mieliby równie

wielkich osiągnięć. Przeciwnie - znacznie łatwiej

byłoby im tworzyć dzieła sztuki czy dokonywać odkryć

naukowych. Trzeba też pamiętać, iż geniusze wcale

nie pojawiają się częściej wśród niewidomych

niż wśród pozostałych ludzi. Brak wzroku tym, którzy

osiągnęli wielkie sukcesy, wcale nie pomógł, wręcz

przeciwnie - ślepota była dla nich wielkim utrudnieniem.

Przytoczone przykłady świadczą o dużych możliwościach

inwalidów wzroku, zróżnicowaniu ich uzdolnień oraz

ograniczeniach, jakie powoduje inwalidztwo. Można tu stwierdzić,

że wszystko zależy od indywidualnych uzdolnień sprawności

umysłowej, cech osobwości, uwarunkowań społecznych

i jeszcze wielu innych czynników. Ślepota nie jest wcale najważniejszym

z nich, określającym możliwości człowieka lub

ich brak.

"Wyjątkowe możliwości i sprawność

niewidomych"

Niewidomi potrafią wykonywać wiele czynności lepiej niż

ludzie dysponujący dobrym wzrokiem.

Tego typu całkowicie błędny pogląd kształtują

niektórzy specjaliści rehabilitacji niewidomych, niektórzy

inwalidzi wzroku i ludzie nie zorientowani w ich możliwościach

- jedynie na podstawie sporadycznych spostrzeżeń. Tymczasem

nic bardziej błędnego i szkodliwego z punktu widzenia kompleksowej

rehabilitacji niewidomych. W rzeczywistości niewidomi nie mają

żadnych szczególnych cech, zdolności czy możliwości.

Jedni są silni, inni słabi, jedni mądrzy, a inni bardzo

mądrzy, jedni pracowici, a inni leniwi, jedni zdrowi, inni chorzy

itd. Nie można więc u niewidomych wyodrębnić żadnej

szczególnej cechy, która by nie występowała u ludzi

dysponujących dobrym wzrokiem.

Rozważmy następującą sytuację. Urodziły się

bliźnięta jednojajowe, chłopcy. Mają jednakowe uwarunkowania

genetyczne. Są podobni, może nawet identyczni pod względem

fizycznym, umysłowym i psychicznym. Bracia ci powinni mieć

jednakowe osiągnięcia. Tak się jednak stało, że

jedno z bliźniąt we wczesnym dzieciństwie całkowicie

utraciło wzrok. Czy nadal ich możliwości są jednakowe?

Bliźniak widzący może być wybitnym muzykiem -

niewidomy również, bliźniak widzący może być

wybitnym pisarzem - niewidomy również, widzący może

być wybitnym politykiem - niewidomy również, bliźniak

widzący może zostać wybitnym malarzem - a niewidomy?

Widzący bliźniak może zostać dobrym tokarzem -

niewidomy też, widzący może zostać kierowcą, lotnikiem,

strażakiem, marynarzem, żołnierzem - czy niewidomy

również? Tak można by bardzo długo wymieniać,

kim to może być widzący brat, a nie może niewidomy.

Nie można natomiast znaleźć ani jednego takiego zawodu,

który mógłby wykonywać niewidomy bliźniak, a nie

mógł widzący. Żadna też czynność nie jest

łatwiejsza do wykonania dla niewidomego bliźniaka niż

dla jego widzącego brata. Ten ostatni może, i to bez żadnych

wyjątków, nauczyć się tego wszystkiego, co jego niewidomy

brat. Będzie to robił nie gorzej niż ten niewidomy, a

w wielu przypadkach łatwiej mu to przyjdzie. Nie ma sytuacji odwrotnej,

w której łatwiej byłoby ociemniałemu.

Mitem jest też twierdzenie dotyczące sprawności seksualnej

gruźlików, jednookich czy niewidomych. Oczywiście jeden

jest obdarzony bardziej, a inny mniej bujnym temperamentem, podobnie

jak wszyscy ludzie.

Jest taka czynność nie wymagająca światła, w której

niewidomi mogą być lepsi od ludzi widzących, czy od Casanovy

i Rasputina również? Przecież ci panowie byli ludźmi

widzącymi.

Podstawą rehabilitacji, również psychicznej, jest realizm,

a nie mity, ułudy i inne wypaczone poglądy.

"Słabowidzący mają minimalne trudności

w życiu"

"Jednooki jest królem wśród ślepych". Z porzekadła

tego wynika, że słabowidzącym jest w każdej sytuacji

łatwiej niż niewidomym. Czy tak jest rzeczywiście? Niewidomy,

w pewnym sensie, ma łatwiejszą sytuację. Jest niewidomym,

nie może i nie powinien udawać człowieka widzącego

i nie ma problemu. Słabowidzący jest często traktowany

jako człowiek widzący i sam się tak zachowuje. Niestety,

człowiekiem widzącym nie jest, a udawanie prowadzi do bardzo

przykrych nieporozumień. Występują one w kontaktach z

innymi ludźmi, niekiedy nawet z najbliższego otoczenia, z

rodziny. Z nieznajomymi oczywiście nieporozumień jest

znacznie więcej i z tego powodu przeżywa on często stresy,

co daje niemiłe konsekwencje psychiczne i społeczne.

Na sympozjum poświęconym problematyce słabowidzących,

gdy dyskutanci mówili o ich problemach, osoba całkowicie niewidoma

stwierdziła, że chciałaby mieć właśnie takie

problemy. Według niej trudności niewidomych są znacznie

poważniejsze i raczej o nich należy mówić. Wiele osób

myśli podobnie.

Zagadnienia te należy rozpatrywać z punktu widzenia słabowidzących,

a nie niewidomych czy ludzi widzących. Należy uwzględnić

ich subiektywne doznania, oceny, przeżycia i doświadczenia.

Obiektywnie rzecz biorąc, na pewno im mniej człowiek widzi,

tym jego trudności są większe, a największe wówczas,

gdy nie widzi całkowicie. Subiektywnie natomiast sprawy te mogą

wyglądać zupełnie inaczej. Przeciętny Polak czułby

się bogaty, gdyby miał na koncie 100 tysięcy dolarów.

A czy z taką kwotą amerykański przemysłowiec również

czułby się bardzo bogaty?

Wiemy, że ograniczenia, wynikające z braku wzroku, są

bardzo uciążliwe, a spowodowane osłabieniem wzroku -

znacznie mniejsze. To prawda, ale pomyślmy, jakie ograniczenia

wynikają z zeszpecenia twarzy, na przykład po poparzeniu.

Uwzględniając tylko fizyczne konsekwencje takiego wypadku

- żadne. Człowiek z taką zeszpeconą twarzą

jest sprawny, jak poprzednio, ale czy czuje się równie dobrze?

Czy osiemdziesięcioletni mężczyzna, gdy ulegnie takiemu

zeszpeceniu, będzie je tak samo ciężko przeżywał,

jak osiemnastoletnia dziewczyna? Dla tej dziewczyny nie istnieje większe

nieszczęście, jak to, które ją spotkało. Zaznaczmy

raz jeszcze, że nie ma tu żadnego ograniczenia sprawności.

Przykład ten powinien przekonać, że subiektywne odczucia

są niejednokrotnie ważniejsze od obiektywnych trudności

i ograniczeń.

Można być całkowicie niewidomym z dodatkowym kalectwem

(np. brak ręki lub nogi) i czuć się dobrze, być aktywnym,

korzystać niemal w pełni z życia. Można też mieć

tylko trochę osłabiony wzrok i czuć się nieszczęśliwym,

bo inni widzą znacznie lepiej. Są całkowicie niewidomi,

którzy lepiej radzą sobie w życiu niż niektórzy

z drugą grupą inwalidzką. I jeszcze jedno. Warto sobie

uświadomić, że odległość od sukcesu ma olbrzymi

wpływ na przeżywanie porażki. Zawodnik, który przegrywa

bieg na ostatnim czy przedostatnim miejscu, na ogół łatwiej

godzi się z porażką niż ten, który zajął

drugie miejsce, przegrywając o drobny ułamek sekundy. Sportowcy

mówią, że najgorsze jest czwarte miejsce, bo medal był

tak blisko. Słabowidzący są bliżej sukcesu, bliżej

ludzi widzących, dlatego może być im trudniej godzić

się z ograniczeniami, trudniej zaakceptować inwalidztwo. Całkowicie

niewidomi na ogół rozterek takich nie przeżywają,

łatwiej akceptują swoje inwalidztwo. Nie przeżywają

ciągle od nowa porażek, spowodowanych udawaniem, tak jak to

ma miejsce niekiedy u słabowidzących. I wreszcie, nie boją

się, że utracą całkowicie wzrok.

"Ślepota jest najgorszym kalectwem"

Wielu ludzi uważa, że ślepota jest najgorszym kalectwem,

że nic gorszego nie może się już wydarzyć. Jest

to kolejne z nieporozumień dotyczących niewidomych.

Człowiek ma tendencję do porównywania swoich możliwości

z możliwościami innych ludzi. W odniesieniu do inwalidów

wzroku widzący mógłby powiedzieć: "gdyby mnie

zawiązać oczy - nic bym nie zrobił". Nie uwzględnia

się tu doświadczenia osobniczego. Niewidomy w porównaniu

z człowiekiem widzącym z zawiązanymi oczami znajduje się

jednocześnie w gorszej sytuacji i w lepszej. W gorszej, bo nie

może zdjąć z oczu opaski i widzieć. W lepszej, bo

żyjąc jako niewidomy, mógł opanować technikę

wykonywania wielu czynności metodami bezwzrokowymi. Porównania

takie nie odpowiadają rzeczywistości i prowadzą do błędnych

wniosków.

Niewidomi i ociemniali niekiedy również uważają, że

ślepota jest największym nieszczęściem, "dopustem

bożym" i doskonałym wyjaśnieniem oraz usprawiedliwieniem

wszystkich ich niepowodzeń, kłopotów i przykrości.

Przyczyniają się oni do utrwalania błędnych ocen,

dotyczących utraty wzroku i możliwości niewidomych. Na

przykład ociemniały twierdzi, że po utracie wzroku ludzie

zaczęli traktować go jak zużyty mebel. Nawet żona

nie chciała mieć z nim nic wspólnego i postarała się

o rozwód. Gdyby widział, nadal żyłby jak człowiek.

Na uwagę, że wielu niewidomych żyje jak inni ludzie -

pracują, wychowują dzieci, a ich żony nie myślą

o rozwodzie odparł, że są to ludzie dobrze sytuowani,

a ich żony lubią pieniądze. Nie przeszkadzało mu w

głoszeniu takich bredni to, że sam był bardzo dobrze sytuowany,

miał wysoką górniczą rentę i dodatkowo dobrze

zarabiał. O tym nie mówił. Nie mówił też o

tym, że lubi dużo i często wypić.

Inny niewidomy po pijanemu spadł ze schodów w domu wczasowym.

Złamał nogę, która się nie zrosła. Powstał

rzekomy staw, co poważnie utrudniało chodzenie. Był on

święcie przekonany, że to nowe nieszczęście jest

wynikiem pierwszego, czyli utraty wzroku.

Niewidomy, zwolniony z pracy w spółdzielni za pijaństwo

i burdy, nie chciał uznać swojej winy. Twierdził, że

przy tak wielkim nieszczęściu, jakie go spotkało, można

czasami trochę wypić, aby zapomnieć o kłopotach. Nikt

o to nie powinien mieć pretensji. Niektórzy niewidomi twierdzą,

że przyczyną wszystkich ich niepowodzeń jest przeklęta

ślepota. Trudności z wychowaniem dzieci, nabity guz, zabrudzone

ubranie, samotność, brak przyjaciół, wygodnego mieszkania,

codzienne małe i duże kłopoty, to wszystko przez ślepotę.

Gdybym widział... to co by było?

Ludzie widzący też się rozwodzą, mają trudności

w pracy i wychowawcze z dziećmi, nie wszyscy mają przyjaciół,

są zdrowi, nie wszyscy posiadają luksusowe mieszkania i osiągają

wysokie zarobki. Może warto rozejrzeć się wśród

znajomych i zastanowić, czy ich życie pozbawione jest trosk,

czy jest szczęśliwe. Nie można twierdzić, że niewidomym

żyje się łatwiej, że ich życie jest dostatniejsze,

szczęśliwsze niż ludzi widzących. Tak nie jest. Człowiek,

tracąc wzrok, traci bardzo dużo, ale nie to jest najważniejsze.

Ważne jest to, co mu pozostało, a nie to co utracił. I

na tym należy się skupić, to wykorzystać, a nie opłakiwać

to, co zostało utracone.

Faktyczne możliwości inwalidów wzroku

Pełna rehabilitacja inwalidów wzroku, zwłaszcza społeczna,

wymaga walki z wypaczonymi poglądami, z przecenianiem i niedocenianiem

ich możliwości.

Niewidomi i słabowidzący nie mają żadnych nadprzyrodoznych

zdolności, sprawności ani właściwości. Pod tym

względem nie różnią się od ludzi obdarzonych wzrokiem.

Mogą osiągnąć bardzo dużo, ale tylko przez wytrwałość,

pracowitość, zwiększony wysiłek, upór w dążeniu

do celu. Nawet czynności, które ludzie wykonują w sposób

zautomatyzowany, nie wymagający uwagi i wysiłku, niewidomi

muszą się specjalnie nauczyć i stosować specjalne

techniki ich wykonywania. Chodzenie np. ludziom widzącym nie sprawia

najmniejszych trudności. Niewidomi muszą opanować technikę

posługiwania się białą laską, muszą ciągle

mieć napiętą uwagę, wiele pamiętać, przezwyciężać

strach itp. Nie oznacza to, że niewidomi mają znikome możliwości.

Ograniczenia występujące w ich życiu są ogromne, ale

i możliwości nie są małe.

Niewidomi, o ile są dobrze zrehabilitowani, mogą wykonywać

wiele czynności dnia codziennego i samoobsługowych. Mogą

w znacznym stopniu samodzielnie prowadzić gospodarstwo domowe,

sprzątać, prać, prasować, przyrządzać posiłki

i załatwiać inne sprawy związane z normalnym życiem.

Mogą też dokonywać drobnych napraw używanego sprzętu

itp. Wszystko to mogą i jeszcze więcej, jeżeli są

zaradni, zręczni, dobrze przygotowani do życia. Są również

ludzie widzący, którzy nie wszystkie czynności potrafią

wykonywać. Nie wszyscy niewidomi i słabowidzący też

to potrafią, ale możliwości takie istnieją.

Niewidomi i słabowidzący mogą uczyć się w różnych

szkołach. Mogą uczęszczać do specjalnych szkół

i pobierać naukę w systemie zintegrowanym. Mogą uczyć

się w niektórych zasadniczych szkołach zawodowych, liceach

zawodowych i ogólnokształcących, technikach, szkołach

pomaturalnych, studiować na wielu kierunkach w szkołach wyższych,

ze studiami doktoranckimi włącznie. Oczywiście nie wszystkie

kierunki szkolenia zawodowego są dostępne dla inwalidów

wzroku. Są w tej dziedzinie poważne ograniczenia, ale i możliwości

są znaczne.

Istnieją setki zawodów i czynności zawodowych, które

mogą wykonywać inwalidzi wzroku. Istnieją też prace

i zawody, których wykonywać nie mogą. Nie jest to jednak

najważniejsze. Człowiek widzący też nie może wykonywać

wszystkich zawodów. Ograniczenia wynikają chociażby z

powodu miejsca zamieszkania, klimatu, uwarunkowań społecznych

i wielu innych. Bez wątpienia Czech ma mniejsze możliwości

zostania marynarzem niż Brytyjczyk, a Eskimos mniejsze możliwości

zostania rolnikiem niż np. Holender. Nie znaczy to jednak, że

Czesi i Eskimosi nie mają żadnych zawodowych możliwości.

Niewidomi mogą wykonywać wiele prac o charakterze umysłowym,

artystycznym i twórczym. Mogą być naukowcami, informatykami,

prawnikami, tłumaczami, psychologami, socjologami, nauczycielami,

ekonomistami, pracownikami administracji itp. Mogą i są literatami,

muzykami, śpiewakami. Wielu niewidomych wykonuje zawód masażysty.

Pracują też jako tokarze, frezerzy, monterzy, dziewiarze,

szczotkarze, telefoniści, w kontroli jakości itp. W rolnictwie,

zwłaszcza gospodarstwach hodowlanych, też mogą znaleźć

zatrudnienie. Nie wszystkie te możliwości są w pełni

wykorzystane. Pracodawcy najczęściej nie znają możliwości

niewidomych i nie chcą ich zatrudniać.

Czynny wypoczynek, korzystanie z rozrywek, życie towarzyskie to

również dziedziny dostępne dla inwalidów wzroku. Występują

tu ograniczenia, trudności, potrzeba pomocy podobnie jak w życiu

codziennym i pracy zawodowej, możliwości jednak istnieją

i to niemałe.

Niewidomi uprawiają turystykę górską i nizinną,

pieszą, rowerową i z zastosowaniem sprzętu pływającego.

Uprawiają też niektóre dyscypliny sportu. Z lekkiej atletyki,

w pewnym zakresie, dostępne są między innymi: biegi z

maratońskimi włącznie, skok w dal, trójskok, pchnięcie

kulą, rzut oszczepem. Dostępne jest uprawianie dżudo,

gry zespołowe z zastosowaniem piłek dzwoniących, kolarstwo

(na tandemach), wioślarstwo, żeglarstwo, pływanie, niektóre

sporty zimowe itp. Bardzo popularne wśród inwalidów wzroku

są szachy. Dostępny jest też brydż sportowy i towarzyski.

Niewidomi mogą czytać książki, muzykować i słuchać

muzyki, komponować. Mogą zajmować się recytacją,

gawędziarstwem. Mogą rzeźbić i uprawiać zbieractwo.

Życie towarzyskie i działalność społeczna dostępne

są w szerokim zakresie. Podobnie dostępne jest życie rodzinne.

Z powyższego, pobieżnego przeglądu możliwości

inwalidów wzroku wynika, że nie są one małe. I to

są fakty, a nie mity. W każdym przypadku jednak, w życiu

codziennym, pobieraniu nauki, wykonywaniu pracy zawodowej, uprawianiu

sportu, turystyki i pozostałych dziedzinach życia niezbędne

jest dobre przygotowanie niewidomych do samodzielnego wykonywania

różnych czynności. Konieczny jest ich wysiłek, świadome,

konsekwentne dążenie do celu. Konieczne jest tworzenie specjalnych

warunków i pomoc ludzi widzących. Przykładem ułatwień

wykorzystania możliwości niewidomych mogą być pies-przewodnik

i różnorodny sprzęt rehabilitacyjny. Pierwszy znakomicie

ułatwia poruszanie się po mieście i innych drogach publicznych.

Gwarantuje też znaczny stopień bezpieczeństwa niewidomego.

Sprzęt rehabilitacyjny może ułatwić lub wręcz

umożliwić wykonywanie wielu drobnych i bardziej złożonych

czynności. Zastosowanie np. komputera wyposażonego w mowę

syntetyczną dla niewidomych lub program powiększający

dla słabowidzących, stwarza niewyobrażalne wręcz możliwości.

Niewidomi potrzebują również pomocy finansowej. Bez takiej

pomocy ich warunki życia będą gorsze niż ludzi widzących

o podobnych dochodach. Wynika to ze zwiększonych wydatków

na zakup sprzętu rehabilitacyjnego i jego eksploatację, opłatę

pomocy innych ludzi, szybszego zużywania się odzieży,

obuwia itp.

Niewidomi bardzo wytrwali, inteligentni i świadomi celu mogą

w znacznym stopniu samodzielnie przezwyciężać ograniczenia

i trudności wynikające z ich inwalidztwa. Większość

jednak potrzebuje przy tym pomocy.

Reasumując można stwierdzić, że niewidomi, chociaż

nie posiadają nadnaturalnej zdolności, mogą pracować,

wykonywać wiele czynności w domu, wychowywać dzieci, uprawiać

sport i turystykę, czytać książki, słuchać

muzyki, bawić się, pracować społecznie i pomagać

innym ludziom, uczyć się, kochać i być kochanymi,

korzystać z dóbr kultury i tworzyć kulturę, pić

wódkę, grać w brydża, w szachy i korzystać z innych

rozrywek w zależności od upodobań. Nie jest to mało

i przerasta możliwości czasowe jednego człowieka. Ludzie

widzący mają znacznie więcej możliwości. Ale i

oni nie mogą zajmować się wszystkim. Nie starczy im na

to czasu. Nikt np. nie może przeczytać wszystkich książek

znajdujących się w bibliotekach, chociażby bardzo lubił

i chciał. Tylko na to jedno człowiekowi życia nie starczy.

Każdy musi wybierać, czym się zająć, Niewidomi,

jak już wspomniano, mają większe możliwości, niż

pozwala im ograniczony czas, na ich wykorzystanie, i chociaż są

one skromniejsze niż możliwości ludzi widzących, nie

są one małe. Inwalidztwo powoduje poważne ograniczenia.

Nie są one jednak tak wielkie, żeby nie mogły być

w znacznym stopniu przezwyciężone.

Ślepota z całą pewnością nie przekreśla wszystkich

możliwości człowieka. Z całą pewnością

też nie wprowadza największych ograniczeń w jego życie.

Na pewno więcej niż ślepota ograniczeń powodują:

niektóre choroby psychiczne, głębsze upośledzenia

umysłowe czy np. całkowity paraliż. Najwięcej jednak

ograniczeń i nieszczęść spowodowanych jest głupotą,

a tej, jak wiemy, jest niemało. Niestety, utrata wzroku nie chroni

nikogo przed własną głupotą. I to jest dopiero największe

nieszczęście.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
6 ODCHUDZANIE A NASZ ORGANIZM, Mity i fakty na temat odchudzania
problematyka masoowego dostepu do baz danych mity i fakty mqsixoztwl26gv7afh6a6hsnoalkzz6a5q7na7a M
M Wendeker-Silniki Samochodowe Zasilane Gazem, Mity I Fakty
Ezoteryka czyli nie dajmy się zwariować Mity i FAKTY! (2)
wesele5, Prawda i mity w ocenie Stanisława Wyspiańskiego w "Weselu"
Mity i fakty dot. kofeiny (EUFIC)
Mity i fakty dot kofeiny (EUFIC)
Mity i fakty
PMPO mity i fakty id 363514 Nieznany
Czarnobyl największy blef XX wieku, Czarnobyl - Mity i Fakty o katastrofie
Rycerze mity i fakty, Karate
Polski Język Migowy mity i fakty
6 ODCHUDZANIE A NASZ ORGANIZM, Mity i fakty na temat odchudzania
problematyka masoowego dostepu do baz danych mity i fakty mqsixoztwl26gv7afh6a6hsnoalkzz6a5q7na7a M
Cholesterol mity fakty manipulacje

więcej podobnych podstron