Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli6)


Dalsze losy Edwarda i Belli

Rozdział 6

- dziękuje- powiedziałam i pocałowałam go po raz kolejny

- za co?- spytał zagubiony

- za to wszystko , ten wieczór był wspaniały, mogę

Ci zadać jedno pytanie?- spytałam po chwili zastanowienia

- Jasne

- Czy o tych przygotowaniach mówił Jasper kiedy byliśmy w garażu ?-przypomniała mi się tamta scena

Edward zmierzwił sobie włosy.

- Tak- przyznał wreszcie . Nagle oboje usłyszeliśmy dzwoniącego telefonu. Wyjęłam komórkę z szuflady szafki i spojrzałam na ekranik .Numer nieznany. Zdziwiona przytknęłam sobie go do ucha.

- Halo?- odezwałam się nieznany glos

- Bella? Tu Mark Stevens - wykrzywiłam twarz, zupełnie zapomniałam że podałam mu swój numer .

- Eeee cześć - wstałam i wyszłam z pokoju , chociaż wiedziałam że Edward i tak będzie mnie podsłuchiwał.

- Pójdziesz ze mną do kina?- odezwał się chłopiec

- Mark , to bardzo miło z twojej strony że mnie zapraszasz ale…

- ale co ?- wtrącił mi Mark

- Ja mam chłopaka- dokończyłam

- To czemu na lekcji się tak do mnie przymilałaś i dałaś mi swój numer skoro masz chłopaka .. założę się że to ten Cullen- dodał myśląc pewnie że go nie słyszę

- Wiesz pokłóciłam się z nim i chciałam by był trochę zazdrosny, przepraszam do zobaczenia w szkole- pożegnałam się i wyłączyłam telefon. Weszłam do sypialni i przelotnie spojrzałam na Edwarda. Nie wyglądał na wściekłego ale na zdezorientowanego. Spojrzałam na niego pytająco.

- Kiedy dałaś mu swój numer?- spytał wymawiając słowo „ mój ` tonem pełnym nienawiści.

- wczoraj po lekcji biologii , nie podsłuchiwałeś nas?- spytałam zszokowana

- Nie

- Spokojnie nie umówiłam się z nim tylko go spławiłam. Obięłam go za szyje i przysunęłam się bliżej .

Przelotnie spojrzałam na zegarek. Właśnie wybiła 7.30. Czas się zbierać pomyślałam. Już chciałam wstać , ale Edward mnie chwycił i uśmiechnął się szeroko

- A ty gdzie- spytał całując mnie we włosy .

- Do szkoły , ty chyba tez co?. Zaśmiał się

- Dzisiaj nie idziemy do szkoły , nie patrzyłaś przez okno ? Świeci słonce. - pokręciłam przecząco głową. Zaciekawiona wyjrzałam przez okno w naszym pokoju. Faktycznie zza drzew wychodziły promienie światła słonecznego.

- to co robimy?- spytałam entuzjastycznie. Nie lubiłam szkoły nawet jako człowiek.

- A na co masz ochotę ?- spytał podchodząc do mnie i obejmując w pasie.

- Może pojedziemy do kina w mieście ?- zaproponowałam

- A co chcesz zobaczyć?- spytał też zadowolony.

- Może jakąś komedie romantyczno- powiedziałam i pocałowałam go prosto w usta.

- Ok.- odparł

- Ale najpierw może zapolujmy co ty na to?- dodał po chwili. Musiał chyba zauważyć że moje oczy są już czarne jak węgiel. Musze powiedzieć że byłam głodna , a przeciecz miałam spędzić dzień wokół ludzi.

- Nie mam nic przeciwko , pójdę się ubrać- weszłam do garderoby i zastanowiłam się w co mam się ubrać. Nie mogłam więc wzięłam pierwsze rzeczy jakie zobaczyłam. Nawet nie patrząc czym były.. poszłam w kierunku schodów ale najpierw postanowiłam podziękować Alice .

- Mogę wejść?- spytałam lekko uchylając drzwi .

- Jasne- odpowiedziała wesoło . Weszłam do środka. Alice uporządkowywała właśnie swoje szuflady .

- Alice dziękuje ci za tamtą sukienkę , jest taka przepiękna - była pomyślałam . Wczoraj Edwarda trochę poniosło i z sukienki zostały tylko paski czarnego materiału . Uśmiechnęłam się do wspomnień.

- cos w ogóle z niej zostało?- spytała , jakby czytała mi w myślach.

- Jasne że tak… paski materiału dokończyłam po chwili bo spojrzała na mnie drwiąco. Dziewczyna zlustrowała mnie wzrokiem i na jej twarzy pojawił się grymas. Myślałam że się gniew że zniszczyłam ( a raczej Edward zniszczył ) tę piękną kreacje.

- Bello , co ty masz na sobie?- zawołała rozpaczliwie . Spojrzała na swoje ubrania. Miałam na sobie biały , jedwabny podkoszulek , pod nim czerwony bawełniany sweterek i byłam ubrana w długa do ziemi satynową spódnice koloru khaki . Mój ubiór był godny śmiechu! Nawet nie wiem kiedy Alice zniknęła .Wróciła zanim się obejrzałam i niosła coś lśniącego i czerwonego . rzuciła tym w moja stronę . Była to sukienka o krwisto czerwonym kolorze , o letnim kroju z falbankami gdzieniegdzie . Szybko się przebrałam i obejrzałam się w lustrze jak wyglądam. Wzięłam z szafy skórzana kurteczkę i związałam włosy w koński ogon . Pojechaliśmy z Edwardem jak zwykle jego volvo. Stanęliśmy przy drodze gdzie zaczynał się szlak i pobiegliśmy miedzy drzewami. Polowanie nie robiło mi żadnego problemu , nawet się już nie brudziłam. Nasyciwszy się wróciliśmy do auta i pojechaliśmy do miasta . Przez cała drogę wpatrywałam się tępo w drogę. Wjechaliśmy na parking niedaleko kina w przyciemnionej części miasteczka. Pomyślałam o Alice , jaka była wspaniała. Zastanawiałam się tez jak się jej odwdzięczyć . Nagle mnie olśniło. Mogłam jej kupić jakiś super ciuch . po seansie powinniśmy mieć jeszcze trochę czasu wiec mogłabym cos poszukać. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Edwarda .

- Bello idziemy?- Edward otworzył już przede mną drzwi . Wyprostowałam się i wstałam. Złapał mnie w tali i pociągnął w kierunku kina . Kupiliśmy bilety na film „ Letnia miłość” film okazał się fajny . opowiadał o młodej parze , która poznała się na letnim obozie. Po skończonym seansie wyszłam na dwór i chwyciłam Edwarda za szyje lekko go całując.

- Teraz chodźmy do sklepu , bo musze kupić Alice cos wystrzałowego na podziękowanie.- powiedziałam i tym razem ja pociągnęłam go za sobą . Nagle stanęłam

- poczekaj , zapomniałam torebki samochodu idź do tego domu handlowego na wprost , spotkamy się za chwile - powiedział m i wskazałam mu palcem miejsce spotkania.

- Jesteś pewna ? Nie pójść z tobą?- spytał troskliwie

- Poradzę sobie- powiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz na pożegnanie. Ruszyłam w kierunku auta. Włożyłam do kieszeni kluczyk od auta , który zdążyłam już wyciągnąć z kieszeni Edwarda .Właśnie zmierzałam w kierunku ciemnej uliczki przy parkingu kiedy ktoś mnie zatrzymał . Jakiś dobrze umięśniony mężczyzna obejmował mnie w pasie. Za nim szli jeszcze dwaj tak samo umięśnieni jak on. Przypomniała mi się sytuacja w Port Angeles. Było już dosyć ciemno więc gdyby nie moje wampirze wyczulone zmysły nie mogłabym dostrzec ich sylwetek.

- Kogo my tu mamy , jaka ślicznotka zgubiłaś się mała?- spytał jeden z mężczyzn . Nie wiedziałam co robić . Z jednej strony mogłam ich spokojnie zabić nawet jedną ręką, ale gdybym to zrobiła poczułabym krew i nie mogłabym się powstrzymać.

Ręka chłopaka który mnie obejmował Krążyła już po moim brzuchu pod koszulka. Odrzuciłam jego ręce .

- ostra- skomentował

- Przynajmniej będzie więcej zabawy - pocieszył go stojący za mną. Dwaj zatokowali mi drogę z drugiej strony.

- patrz Sam jaka odważna nawet się nie boi- dotknął ramienia mężczyzny który mnie trzymał. Wszyscy czterej zaczęli się do mnie zbliżać więc musiałam działać. Napastnik chwycił mnie za ramiona ale szybkim ruchem uwolniłam się z jego uścisku i wykręciłam mu rękę. Odskoczył ode mnie ze zdziwiona mina. Zaraz doskoczyli do mnie pozostali ale zrobiłam unik i przygwoździłam ich do ziemi. Puściłam ich i poszłam do auta. Wyjęłam torebkę mężczyźni zdążyli odejść. Nie miałam zamiaru ich ścigać , ale czułam się źle po tym co się stało .Puściłam się biegiem i koło centrum handlowego byłam 2 minuty później

Edward siedział na ławce z telefonem w ręce. Usiadłam koło niego .

- Gdzieś ty byłaś?!- Bello przynajmniej odbieraj telefony!- powiedział kiedy zorientował się że to ja. W jego oczach widziałam złość ale także troskę. Spojrzałam na niego .Jeśli teraz się tak denerwował , to co by było kiedy by się dowiedział się co się stało. Postanowiłam zataić przed nim tą informacje.

- po drodze zobaczyłam super sklep i nie mogłam się oprzeć żeby nie wejść - skłamałam. Źle wybrałam kłamstwo bo Edward spojrzał na mnie podejrzliwie.

- Ty i zachwycenie się sklepem? Bello co przede mną ukrywasz?- spytał

- No wiesz , lubię chodzić po sklepach- powiedziałam robiąc minę obrażonej księżniczki.

- Niech ci będzie- powiedział zrezygnowany . Uśmiechnęłam się przelotnie i wstałam

- Choć, muszę znaleźć dla Alice sukienkę pamiętasz?- rzuciłam podając mu rękę. Chwycił ja i udał się za mną do sklepów. Chodziliśmy tak mniej więcej 2 godziny . Aż w końcu znalazłam dla niej idealna sukienkę w kolorze oliwkowym.
Była naprawdę piękna. Zapłaciłam i wyszłam na zewnątrz gdzie czekał na mnie Edward . Ruszyliśmy w kierunku auta. Cały czas mój ukochany obejmował mnie w tali przez co wyglądaliśmy na zwykła parę. Gdy już prawie byliśmy na miejscu przypomniało mi się to dzisiejsze zdarzenie. Zatrzymałam się .

- Co jest Bella?- potrząsnął mną lekko Edward.

- N…nic- odpowiedziałam nie pewnie

- Bello widzę że coś przede mną ukrywasz oszczędź sobie starań i powiedz wreszcie o co chodzi- powiedział poważnym tonem.. nie mogłam mu tego przecież powiedzieć na środku ulicy gdzie chodziło mnóstwo ludzi , ale jednak musiał się o tym dowiedzieć. Wpadłam na inny pomysł .Skupiłam się i odłączyłam od siebie tarcze aby Edward mógł zobaczyć moje myśli. Gdy Edward je zobaczył niemal czułam jak wzrasta w nim gniew.

-Czemu mi nie powiedziałaś ?! Tylko siedziałaś cicho?- powiedział przez zaciśnięte zęby.

- Edward dobrze cię znam , wiedziałam że będziesz się martwił , co nie było mi potrzebne . Edward traktujesz mnie jak jajko a ja już nie jestem taka krucha jak wcześniej. - Trochę się rozluźnił ale nie całkowicie. Oplotłam go ramionami i przysunęłam się bliżej. Był bardzo spięty .

- To naprawdę nic takiego - upewniłam go.

- Jedzmy już- burknął i wsiadł do volvo .poszłam za jego przykładem. Przez całą drogę do domu milczeliśmy. Gdy użalam znajome drzewa kolo naszego domu lekko się uśmiechnęłam. Edward zaparkował przy drzwiach frontowych co było dziwne , gdyż zawsze wstawiał auto od razu do garażu . Wysiadł i bez słowa podążył w stronę drzwi. Już chciałam zrobić to samo ale wyczułam jakiś nieznajomy dla mnie zapach. Był to na pewno zapach wampira , gdyż był słodki. Pobiegłam za zapachem aby przekonać się kto to był . Pędziłam kierując się węchem. Nagle przystanęłam bo nie mogłam go już wyczuć. Usłyszałam świst drzew i ustawiłam się w pozycji obronnej, ale nikt nie wyszedł zza drzew. Popędziłam do domu. Weszłam przez drzwi wejściowe. Alice siedziała przy swoim komputerze , Rosalie przerzucała znudzona kanały opierając się o ramie Emmeta .

- Gdzie jest Edward?- rzuciłam w stronę Rose. Odwróciła się do mnie .

- A gdzie ty byłaś myślałam że już razem z Edwardem niszczycie pokuj- zaśmiał się Emmet a z nim Alice. Znudziły mi się już jego żarty.

- Nie - syknęłam

- Jest w swoim pokoju- odpowiedział mi wreszcie Alice. W tej samej chwili Jasper zmaterializował się u jej boku. Rzuciłam się w stronę schodów i chwile później już stałam przed drzwiami . Ostrożnie uchyliłam drzwi i weszłam do środka. Edward gdy tylko mnie zobaczył doskoczył do mnie i przycisnął do siebie, namiętnie całując . Nie miałam szans na jakiekolwiek protesty.

- Nie jesteś już zły?- spytałam nieśmiało nie chcąc zaczynać kłótni.

Pojrzał mi prosto w oczy. Widziałam w nich nie tyle co złość ale zawiedzenie.

- Nie, ale trochę mi smutno że nie powiedziałaś mi prawdy- powiedział cicho. Podparł mi brodę bo uciekłam wzrokiem gdzieś w bok.

- Przepraszam , ale pamiętam jak zareagowałeś … na ten wypadek w Port Angeles- przypomniało mi się jak musiał się opanowywać żeby ich nie zabić. Mimowolnie się wzdrygnęłam.

- Bello , proszę mów mi zawsze o wszystkim i nie ukrywaj niczego przede mną obiecaj. Minę miał poważną . Więc tylko przytaknęłam. Pocałował mnie w usta później kilkakrotnie w policzek i krzywiznę szczęki. Były to tak sugestywne pocałunki że uspokoiłam się. Siedzieliśmy tak dopóki nie przyszedł czas że trzeba było się już ubierać. Ubrałam czarne jeansy bluzkę z długim rękawem koloru czerwonego. Rozpuściłam włosy aby spokojnie opadały mi na ramiona . przeczesałam je kilkakrotnie . Spakowałam książki do torebki i wyjrzałam przez okno. Był pochmurny dzień i zbierało się na deszcz. Z szafy wzięłam parasolkę poczym zeszłam na dół . Esme uporządkowywała salon . podeszłam do niej i ucałowałam ją w policzek na pożegnanie. Uśmiechnęła się do mnie i pomachała gdy wychodziłam. Edward jeszcze nie było więc usiadłam na schodach. Postanowiłam poświecić ten czas na przemyślenie kilku spraw . Razem z Edwardem wrócimy na święta Bożego Narodzenia w Forks więc niedługo zobaczę się z Reneesme . Na wspomnienie o córce uśmiechnęłam się. Wyjęłam telefon i wybrałam numer dobrze mi znany.

- Halo?- Charle odebrał po czwartym sygnale

- Tato , to ja

- Bella , skarbie jak tam na studiach ?nie widziałem cię już od tak dawna -Charle zaczął gadać jak najęty

- A fajnie dasz mi Reneesme?- spytałam mając nadzieje że jest w domu

- Pewnie , poczekaj Nesie mama dzwoni- zawołał ojciec

Podał telefon mojej księżniczce, chwilę później usłyszałam już jej słodki głosik

- Mama! - wręcz krzyknęła do telefonu.

- Cześć skarbie co tam?- spytałam w pełni szczęśliwa

- Jak dobrze że dzwonisz mamusiu tyle się stało

- Tak ? to opowiadaj- zachęciłam córeczkę. Zaczęła mówić mi co się stało. Przerwałam jej tylko raz , gdy powiedziała że wyjeżdża do gimnazjum w Phoenix i będzie mieszkała przez ten czas z moją mama

- Naprawdę a kiedy wyjeżdżasz? - nie ukrywałam że trochę sieo nią martwię

- Za tydzień i Jackob jedzie ze mną - na wieść że Jake z nią jedzie trochę się uspokoiłam bo wiedziałam że ją obroni. W tym Momocie znów poczułam ten zapach co wczoraj .W tym samym momencie gdy ruszyłam w las usłyszałam że Edward mnie wola. Nie przystanęłam .Naglę ujrzałam jakiś kształt za drzewami . Przystanęłam. Odsłoniłam gałęzie.( ciąg dalszy w 7 roździale)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli 3 doc)
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli 7doc)
Wschód słońca (Dalsze losy Edwarda i Belli 11doc)
Wschód słońca(dalsze losy Edwarda i Belli 2)
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli4)
Wschód słońca(Dalsze losy Edwarda i Belli5)
Wschód słońca(Dalsze losy Belli i Edwarda)
Dalsze losy Edwarda i Belli V, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli II, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli IV, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli I
Dalsze losy Edwarda i Belli III, SAGA ZMIERZCHU, Dalsze losy Edwarda i Belli
Dalsze losy Edwarda i Belli 14doc
Dalsze losy Edwarda i Belli 12doc
Dalsze losy Edwarda i Belli Cullenów
Dalsze losy Edwarda i Belli9
Dalsze losy Edwarda i Belli 16doc

więcej podobnych podstron