Adam Naruszewicz SATYRY (interpretacje)


Adam Naruszewicz ,,SATYRY

Szlachetność.

(Jest w znacznej części przerobiona lub przetłumaczona z satyry Boileau'a.)

Autor zwraca się do Adama Czartoryskiego: Książę! Szlachetność rodu nie są to wymysły! Autorowi sprzykrzyły się już fircyki, co chwalą się cudzym plonem , tj. zasługami przodków. Naruszewicz nie przeczy , że ów fircyk mógł mieć walecznych przodków, że jakiś Piast dał mu szablę i podkowę na tarczę, ale zarzuca mu, że podłymi uczynkami hańbi dobre imię swego rodu. Nie ma nic więcej prócz głupiej pychy i pędzi lichy żywot przy kuflu, myśląc ,że Bóg ulepił go z innej gliny. Uważa, że każdy winien mu się kłaniać. Naruszewicz stwierdza, że koń , obojętnie czy szlachetnej krwi , czy wiejski, tak samo pług dźwiga. Autor stwierdza, że To mi szlachcic, co idzie cnót chwalebnym torem.

Naruszewicz zwraca się z pytaniami retorycznymi do fircyka: czy jest godny swego rodu? Czy kocha sprawiedliwość, zachowuje prawo, itp.? Jeśli tak, to jest szlachcicem. A może tylko chlubi się przodkami , herbarzami i nic więcej? Choćby wywodził się od Lecha, a był pustym świstakiem, pochlebcą, zdrajcą, to to nic nie da. Choćby się ubrał w cnoty przodków, w oczach Naruszewicza będzie i tak tylko łgarzem , pijakiem, obłudnikiem, tchórzem. Z ironiczną uniżonością autor pyta , szlachcica ( nazywa go Bratem Słońca, Pięknością Adonisowi, wzrokiem Marsa, itp.) jak dawny jest jego dom? Czy wywodzi się może od Popiela? Czy wszystkie kobiety w jego rodzie były wierne jak Lukrecja? Czy jego krew jest czysta? Dawniej to zasługa baronem i książęciem czyniła, ale potem zasługa straciła cenę, poszła zbrodnia do krzesła, a cnota do pługa. Naruszewicz czyni aluzje do licznych panegiryków, które sławią herby szlacheckie. U starożytnych Polan koń, szabla, łuk, groby- to znaczył szlachcic, potem poszedł honor , a przyszła próżność i zamiast zasługami szlachcic chwali się hajdukami, powozami, włościami, lokajami. Nie boi się prawa, sam sobie panem, sam Rzeczpospolitą. Autor zwraca uwagę na nierówność stanową. Za kradzież snopka szlachcic zabija chłopa i jest bezkarny: Chłopa na pal, panu nic, szlachcica na wieżę. Na końcu autor dodaje: Lubo ja w szczególności nikomu nie łaję ,/Czołem biję osobom , ganię obyczaje,/Życząc milej ojczyźnie, by miast fircyków/Miała poczciwych ziomków, dzielnych wojowników.

Reduty.

( Reduty były to bale maskowe.)

Autor gorszy się ,że skończył się karnawał i ostatki, a zaledwie trzecia część Warszawy nie chodzi w maskach. Wszędzie są ludzie w maskach, z obcymi twarzami, poprzebierani. Naruszewicz satyrycznie stwierdza, że jeśli się chce zobaczyć różne zwierzęta to trzeba odwiedzić ratusze, klasztory, izby sądowe, urzędy. Chcąc udowodnić swemu rozmówcy( właściwie słuchaczowi Walkowi) swoje słowa , proponuje , aby stanęli na pobliskim chodniku i obserwowali ludzi zmierzających do zamku. Tu rozpoczyna się pochód, maskaradowa przebieranka. Pojawiają się różne postaci, są to figurki gorzkiej narodowej maskarady. U Naruszewicza postaciom reprezentującym pewne typowe wady społeczne przysługuje strój i maska , zakrywające ich prawdziwe oblicze.

Pochód otwiera jegomość w modnej karocy. Ma on takich karet parę, piękne konie, suknie, ekwipaż. Rolnicy musieli bardzo ciężko na to pracować. Po tym wszystkim powiedziałbyś , że to wielki pan, a to gołota. Wydał on cały spadek po ojcu , zastawił bądź sprzedał wszystko. Roztrwonił pieniądze na podróże do Barcelony. Włoch, Londynu, Berna. Teraz dręczą go dłużnicy. Pożycza pieniądze u kominiarza, stróża, hajduka. Wyprzedaje swoje rzeczy, meble , ubrania. Gdyby każdy zabrał to , co on jest mu winien , to kupiec zabrałby suknie, szmuklerz guziki, inny perukę,, a pan zostałby zupełnie obnażony. Więc rozpierający się w karecie pan to istna gołota, który stracił ojcowski majątek i dba jedynie o to ,by Jak dawną utrzymać, choć w nędzy figurę.

Druga postać to butny junak o oczach marsowych, co budzi postrach . To bohater niezwyciężony, co stawał do wielu pojedynków. W rzeczywistości to awanturnik, pieniacz, tchórz, pijanica. Gdy trzeba stawać w obronie kraju, to on zachorzał albo(…) dyszy ukryty między bure mnichy.

Dalej jest hipokryta co całuje mnicha w szkaplerz, a tak naprawdę to pobił pastora, utopił 2 czarownice, wierzy w upiory, gmin go uważa za świętego. Hipokryta każe dawać na klasztor , a sam ma długi u kupców, szarga sławę ludzi, gorszy się , a sam nadskakuje cudzej żonie. W piątek niby pościł , a w niedzielę się upił. Najsilniejsze elementy maskaradowe są w opisie orszaku pierwszego ministra króla Faraona, w którego skład wchodzą jakby upersonifikowane gry karciane i różne karty, pojęcia abstrakcyjne: nędza bosa, brudne przekleństwo, w jedwabnych rękawiczkach złodzieje. Na zakończenie owego pochodu Naruszewicz mówi ,że mało u nas wstydu, umysł sarmacki zajmuje się tylko modą i rozrywką : My tańczym, biją w bębny ogromni sąsiedzi. Sprawy kraju ich nie obchodzą.

Chudy literat.

(Chudy literat to monolog, tym razem nie autora, lecz uaktywnionej postaci literackiej.)

Naruszewicz zwraca się z pytaniem do chudo-uczonego literata, co u niego słychać? Widzi ,że drugi rok chodzi w tym samym żupanie. Kpi i ironizuje , że go miały w kolebce muzy mlekiem poić i , że jego sława miała okryć ziemię i obłoki, a z niej widzę, że trudno i sukni wykroić. Naruszewicz ironizuje na temat ubogiego ubrania, długów, pustego żołądka chudego literata. Prasa go wychwala, ludzie męczą pochwałami. Tu zaczyna swój monolog chudy literat. Prosi Naruszewicza , by już przerwał swoje żarty, bo i tak ma już wystarczającą karę, wszystko stracił. Skarży się na brak zapłaty za swoją pracę. Sam musi opłacać wydrukowanie dzieła, a potem może je albo spalić, albo rozdać między nieuki. Literat wolałby być już graczem, bo to się opłaca. A tak dzięki Apollinowi literat pisze, a Ostatnie to rzemiosło , co prócz sławy kęsa /Nic nie daje autorom, ni chleba, ni mięsa.

Gdyby w Polsce kupowano księgi, wszystko byłoby inaczej. Literat dokazuje na szlachtę co nic nie czyta , a chce być posłami, że sędzia nie zna prawa, wielki podkomorzy ledwie zna cerkiel i tablicę. Wszyscy oni się spierają , a nic nie wiedzą o świecie , bo nic nie czytają, zasłaniając się swoimi zajęciami. Literat opowiada historię szlachcica , co zaszedł do księgarni, po jakie dzieło w nowej modzie. Księgarz proponuje Kazania na niedzielę - on nie chce, Tacyta- nie chce, Sejm szatański- nie chce, Przyjaźń patriotyczną- nie chce, bo to szalbierstwo, Wiersze- nie, bo to błazeństwo, Polskie dzieje- nie, bo wyrzucono bajkę o Lechu, O gospodarstwie- to on mówi , że I bez książek pszenicę rodzi ziemia moja, Rządy Europy- nie, bo go nie obchodzi, co się w Europie dzieje. W końcu szlachcic życzy sobie kalendarz z przepowiedniami pogody i chorób. Księgarz proponuje Kalendarz mały, to go szlachcic krytykuje, bo nie ma w nim spisu urzędników powiatowych i grodzkich, jednak w końcu go kupuje. Owóż masz literata- podsumowuje chudy literat, a potem opisuje społeczeństwo , które zwodzi, kłamie, pełne jest pieniaczy, zdrajców, pachołków, co się nisko kłaniają. Wszyscy oni Ni serca do czynności, ni mózgu do rady. Nie umieją gadać, bo nie czytają. Chwalą się herbarzami i przodkami. Na końcu Naruszewicz stwierdza ,że włączył się do listy tych , co piszą.

THE END

1



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Adam Naruszewicz Satyry
A. Naruszewicz-Chudy literat (interpretacja), Filologia polska, Oświecenie, Adam Naruszewicz
Adam Stanis aw Naruszewicz Satyry
ADAM STANISŁAW NARUSZEWICZ SATYRY
XIV, Adam Naruszewicz - sylwetka twórcy
HLP - oświecenie - opracowania lektur, 21. Adam Naruszewicz - Liryki wybrane, Adam Naruszewicz &bdqu
Chudy literat (2) , Chudy literat - Adam Naruszewicz
Adam Naruszewicz wybrane utwory


więcej podobnych podstron