Kazimierz Tetmajer Poezje wybrane


Kazimierz Tetmajer Poezje wybrane

Oprac. i wstępem poprzedził Julian Krzyżanowski.

UWAGA! Ze wstępu wybrała to, co wydawało mi się najistotniejsze. Nie przepisywałam z niego tego, co dotyczy omawianych przeze mnie utworów, ale wplotłam to przy opisywaniu konkretnych wierszy.

WSTĘP

I CZŁOWIEK I PISARZ

Poeta ten i pisarz urodził się w 1865 roku w Galicji, na Podhalu w Ludzimierzu. Według autora opracowania biografia poety miała wpływ na jego twórczość, tak więc skrobnę tu o niej co nieco ;). Ojciec poety - Adolf był przyjacielem Seweryna Goszczyńskiego i pisywał ulotne wierszyki. Jego druga żona - matka Kazimierza, Julia z Grabowskich była siostrą Wandy Żeleńskiej - żony kompozytora i matki Boya-Żeleńskiego, który był bratem ciotecznym Kazimierza Tetmajera. Takie koligacje świadczą o tym, że przyszły poeta wychowywał się w artystycznej atmosferze. Świadczy o tym także napisany przez rówieśnika Kazimierza, Ferdynanda Hoesicka, który mieszkał w pensjonacie Tetmajerów, pamiętnik. Starszy brat Kazimierza miał na imię Włodzimierz. Był znanym malarzem, działaczem i dobrym pisarzem. W dworku w Bronowicach stworzył znakomity ośrodek kulturalny, unieśmiertelniony w Weselu.

W poezji poety odbijało się często jego bujne życie erotyczne i miłosne. Przykładem jest cykl erotyków Qui amant. Poza tym cykl trzech pisanych gwarą podhalańską Listów Hanusi. Pierwszy list wchodził w skład młodzieńczego poematu Jerzy pisanego na wzór Don Juana czy Beniowskiego. Powieść Anioł śmierci wiązała się z narzeczeństwem Tetmajera z Laurą Rakowską. W Poezyjach pojawiają się elegijne akcenty żalu za utraconą miłością, która mogła zaważyć na życiu poety, a została zmarnowana.

II KULTURA LITERACKA MODNEGO POETY

Tetmajer był znawcą i zdolnym uczniem poprzedników romantycznych i późniejszych. Przede wszystkim Mickiewicza, któremu poświęcił studenckie ody okolicznościowe, do których doszły analogiczne wiersze o Słowackim. Nie byli oni naśladowani, ale widoczne jest zżycie z poezją dwu romantycznych mistrzów. Cytaty niemal z ich dzieł występowały u Tetmajera, gdy po swojemu wyrażał własne doznania i przeżycia. Typowym przykładem jest poemat z 1899 r. Na szczycie, napisany jako część wstępna niewykonanego dzieła. Był on rodzajem programowego wyznania autorskiego. Na samym początku pojawiła się tam parafraza „Wielkiej Improwizacji”. Na twórczość Tetmajera oddziaływały także utwory: Lenartowicza czy Wyspiańskiego. Oprócz rodzimej tradycji na lirykę Tetmajera wpłynęła tradycja europejska. W Serii II znajdują się transkrypcje rozdziałów z biblijnej księgi Exodus, poświęcone działalności Mojżesza, a w Serii VI trzy pieśni z Illiady, spośród których dwie: I i XXIV mówiły o Achillesie. Miejsce w poezji poety znalazła także Pieśń nad pieśniami, zakłócona akcentami z Eklezjasty (marność nad marnościami nieunikniona w życiu człowieka). W młodości Tetmajer interesował się Byronem i Shelleyem. Z pisarzy niemieckich fascynował go Goethe, które cytował we własnych utworach. Entuzjazmował się też Heine 'm. W liryce francuskiej tamtego okresu panowały dwa kierunki: parnasizm i symbolizm. Ich obecność w liryce Tetmajera świadczy o tym, ze nie przechodził on obok nich obojętnie. Dowodzi tego już Seria I, z której Kwiat symboliczny pojawił się także w Serii II. W Serii III pojawiają się utwory: Rzeka mistyczna, Łąka mistyczna, Potok symboliczny, Symbol. Jednocześnie w tych utworach pojawiły się zjawiska, wskazujące, że przymiotniki: „symboliczny” i „mistyczny” nie miały pokrycia w rzeczywistości. Np. Potok symboliczny jest lirycznym ujęciem wrażeń tatrzańskich, a Symbol przykładem nastrojowego obrazu, przypominającego halucynacyjne wizje malarskie prerafaelitów.

III KATASTROFISTA - PIEWCA PRZEŻYTYCH - HEROLD WOLNOŚCI

Seria I wierszy Tetmajera harmonizowała z Serią II. W pierwszej pojawiły się wiersze społeczne i wyraz tych samych tendencji schyłku wieku, jakie znajdowały się w Bez dogmatu Sienkiewicza. Stąd utwory z tej serii wg niektórych wyznaczały „credo pisarza-schyłkowca”. Po pierwodruku, we wznowieniu Serii I, autor odrzucił dziewięć wstępnych wierszy okolicznościowych i społecznych, a cały tom rozpoczął od dziesiątego - Przeżytym. Dzięki temu zabiegowi nadał tomikowi ton, najpełniej rozbrzmiewający w dwóch lirykach, do których należy także swoiste credo:

„Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,/ Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów/ ………………/ I jedna mi już tylko wiara pozostała:/ Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym - / I jedno mi już tylko zostało pragnienie/ Nirwany, w której istność pogrąża się cała/ W bezwładności, w omdleniu sennym tajemniczym,/ I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie”.

Seria II przyniosła Hymn do Nirvany, Credo, Koniec wieku, Zwątpienie, które tchnęły beznadziejnym pesymizmem lub wręcz nihilizmem ideowym, wyrażonym bardzo wymownie. Gdyby czytelnikowi postawiono pytanie o źródła stosunku autora do świata, na pewno wymieniłby nazwisko Schopenhauera lub Nietzschego, o których mówiło się w dyskusjach kawiarnianych i pisało w prasie literackiej. Można wyróżnić nawet sposoby przezwyciężania pesymizmu w liryce Tetmajera, jak na przykład kult sztuki, utrwalającej sens życia zmarnowanego człowieka o uzdolnieniach artystycznych. Innym sposobem był opis przeżyć miłosnych, a nawet panerotyzm. Dla Tetmajera trzecia pozytywną próba przezwyciężania pesymizmu był jego stosunek do przyrody, wyrażający się w postawie wobec Tatr. Serie I-III Poezyj ukazały pesymizm jako podstawową cechę kultury schyłku XIX wieku, a Tetmajerowi dały pozycję czołowego poety. Miały charakter prekursorski, utrwaliły nową sztukę, stanowiły zapowiedź przybycia do kraju poety, którego twórczość wyznaczy szczyty sztuki, a był nim Stanisław Przybyszewski.

IV LIRYK-SYMBOLISTA I PARNSISTA-EPIK

Osiem serii poezji Tetmajer obejmuje około 800 liryków. Znamienną cechą jego dorobku jest bogactwo utworów refleksyjnych, od czterowierszowych epigramów po wieloczłonowe cykle, jak np. Na wiosnę. We wczesnych tomach dużo miejsca zajmuje tematyka psychosocjologiczna, dotycząca kultury duchowej schyłku XIX wieku, ukazywana przez pryzmat autoanalizy, osobistych wyznań poety. Pojawiają się pierwiastki retoryczne. Seria II była punktem zwrotnym kariery poety. Obok wyznań i rozważań zaczęły pojawiać się utwory odmienne, wprowadzające pomysły symbolistyczne i nastrojowe. Przykładem jest sonet Symbol. Daje się i interpretować na różne sposoby, zależnie od tego, co chce się w nim wyczytać. Może to być apologia chrystianizmu lub potępienie jego niemocy. Na pierwszym planie jest tutaj jednak niesamowity nastrój grozy w bezludnym pustkowiu. Jest to ulubiony motyw Tetmajera. Pojawia się także w Wierzbie - Seria IV, elegii Serii III Anioł Pański, w tryptyku Dzwony w serii V. Niejednokrotnie w utworach Tetmajera pojawiają się marzenia senne, które nie zawsze pełnią funkcję nastrojową. Przykładem jest realistyczny ustęp z erotyku Do nieznajomej z Serii VI:

Na myśl rozkoszy, jaką dać twój może

uścisk dziewiczy, oszaleć się boję - -

szukając ciebie, spotkania się trwożę - -

trucizną są mi cudne oczy twoje,

oczy błękitne i senne jak morze.

Na samą myśl tę, gdy cię półomdlałą

widzę w snach moich z lawy i płomienia,

gdy dłutem z ognia rzeźbię twoje ciało,

każdy kształt ciała, co gdy opierścieni,

zmysły w huragan i krew w burzę zmieni,

na samą myśl tę bliskim jest omdlenia.

Zastosowana jest tu technika nudystyczno realistyczna (typowa dla erotyków poety). Jest to ton niesymbolistyczny i nienastrojowy, popularny wówczas w całej Europie, a zwłaszcza we francuskim parnasizmie.

Poza rodzimą tradycją, Tetmajera pociągała także tematyka antyczna i renesansowa. Rezultatem było około 40 utworów o takiej tematyce. Ich pochodzenie było bądź lekturalne, bądź odtwarzające wrażenia i wspomnienia wyniesione ze zwiedzania muzeów europejskich i oglądania cudów architektury i przyrody włoskiej. Utwory te spotykane są we wszystkich seriach Poezyj, przed wszystkim zas w III, gdzie ukazują Tetmajera jako miłośnika i znawcę kultury helleńskiej, zwłaszcza mitologii, który umie dostrzegać wiecznotrwałe wartości i w obrazach o tematyce antycznej wyrażać sprawy żywe i aktualne. Mitologia i tradycja malarstwa włoskich mistrzów renesansowych utrwalały w poecie to, co poprzednio nazywano kultem nudyzmu.

Osobną grupę w liryce Tetmajera stanowią pejzaże południowe, zwłaszcza widoki morskie, które były nowością w polskiej poezji, ubogiej w motywy marynistyczne. Utwory: Capri, W zatoce Neapolitańskiej, Słońce, Wizja lipcowa urzekają barwnościa blasków i sięgają poziomu sonetów krymskich. Przeciwieństwem powyższych są posępne, fantastyczne pejzaże nocne. Np. sonet Halucynacja. „Senną czy nieżywą” kobietę unosi samotna łódź po „nieskończonej wód ciemnych roztoczy”, skąd „wodnika cielsko oślizgłe, miedziane, ku łodzi z nagą żeglarką podpływa”. Pochodzenie takich pomysłów wiąże się z podziwem poety dla malarza szwajcarskiego - Arnolda Bocklina. Na równi z motywami antycznymi występują tez biblijne. Tetmajer pisał też utwory satyryczne. Należy do nich humoreska Z tematów „mitologicznych”. Łączy ona obrazki antyczne z garścią wierszy komicznych, wymierzonych przeciw bohaterce o nazwisku „Z Fackiewiczów Kufkowa”.

V RZECZY GÓRALSKIE

W poezji Tetmajera osobną grupę stanowią też `rzeczy góralskie”, a zwłaszcza liryki tatrzańskie. To one świadczą, jaką rolę zetknięcie się poety z Tatrami odegrało w jego twórczości. Liryka Tetmajera uderza i imponuje swym bogactwem tematycznym, nie przesłoniętym przez dorobek innych poetów, towarzyszących mu lub kroczących jego śladami, jak Kasprowicz, a także jest pełna doskonałego artyzmu. Jej wyróżniki to ukazanie swoistego stosunku autora do świata gór, ich topograficzne lub krajoznawcze obrazy i opisy, sylwetki mieszkańców gór i rola folkloru podhalańskiego.

Kazimierz Przerwa-Tetmajer pisał „okiem malarza”. Miłośnik światła i ciszy oraz przestrzeni malował nawet wrażenia nocne. Z doskonałą pamięcią poety-wzrokowca, obdarzonego także czułym słuchem, odtwarzał np. chmury, gwiazdy, ruchy mgieł czy wiatru.

Poezje wybrane

HASŁA

Jest to tomik wydany w 1901 roku, w którym autor zawarł wiersze usunięte z Poszyj.

Wody

4 strofy 4-wersowe, rym dokładny, sąsiedni, męski. Liryka pośrednia, podmiot liryczny nie ujawnia się. Adresat w 2 od. L.mn. „słyszycie”, „wasza”, „ustąpcie”, „łudźcie”, „zginiecie”.

Problematyka społeczna, aktualna dla czytelników polskich, jak i europejskich. P. Lir. Pyta odbiorców, czy widzieli w dole szum wód? Śnieg stopniał od słońca i prysł lód. Wody przybywają, zaleją wąwozy i przeskoczą góry. Na nic nie przyda się „moc wasza”, bo wody drwią z kanałów i zniosą wszystko, co stanie im na drodze. Słychać głuchy szum - „powstańczy wód śpiew”. Nie ma już ratunku. Trzeba ustąpić wodom z pól, zamczysk, pałaców. Żal, rozpacz i gniew są daremne. Podmiot mówi, że nie warto się łudzić, bo gdy ten prąd runie, to zatopi ląd pod swa falą, pochłonie zamczyska pałace i tych, do których zwraca się w wierszu. Utwór kończy się słowami: „Bez śladu zginiecie, przeminął wasz czas”. Wszystko przemija, nie może trwać wiecznie (utwór wspomniany we Wstępie Krzyżanowskiego).

Cienie

7 strof 4-wersowych. Rym niedokładny, czasami sąsiadujący, najczęściej w dwóch środkowych wersach. P. lir. - 1 os. L.poj. Występuje motyw snu, o czym świadczy początek utworu: „We śnie widziałem je: z twarzą wybladłą (…)”. P. lir. We śnie widział idące tłumy cieni, strawione głodem. Poznał je po barkach zgiętych od pracy, czarnych dłoniach. Były to smutne cienie ludzi, których do pracy budzi „świt półmroczny”, a jej koniec oznajmia „dzwon cmentarny”. Są to cienie ludzi, którzy patrząc w słońce, modlą się, żeby jak najszybciej zgasło, przeklinają wschodzące słońce, bo tylko gdy śpią, nie czują nędzy. P. lir. Spytał cienie, dokąd ich droga zmierza, a mary odpowiedziały: „Sprawiedliwości ludzkiej idziem szukać Boga”. Idą go szukać w sercach młodego pokolenia, które dzisiaj zakłada hełm na głowę. P. lir. Uważa, że do młodych dociera jęk słabszych, a kto nie pomoże rannemu, ma nikczemną duszę. Kieruje do nich zwrot. Poeta kończy strofą:

„Los, przeciwnicy mogą zmóc was tłumni,

Ale wiekowi niechaj wiek powtarza,

Żeście bronili idei ołtarza,

Sił wszystkich dla niej poświęceniem dumni!...”

W Nowy Rok

W tym utworze autor zamieścił motto:

…dzieło zniszczenia

W dobrej sprawie jest święte

Jak dzieło tworzenia.

Mickiewicz

Utwór zawiera 11 strof, 4-wersowych, rym jest przeplatany, męski. Utwór jest napisany 13-zgłoskowcem. P. lir. Nie ujawnia się, ale wypowiada się w imieniu zbiorowości, ludzkości, Polaków w 1 od. L. mn. : „mów, co nam przyjście twoje wróży?”

Zło dopełnia już miary, a dreszcze trwogi przenikają ludzkość do szpiku kości. Ziemia drży od podziemnych grzmotów wulkanów, a niebo zakrywa się chmurami. Słońce zachodzi złowrogo, nastanie noc wieku. Może tej nocy wybuchnie wulkan i zaleje całą ziemie lawą? Nie wiadomo, jakie będą, skutki, „gdy rumak (…) zarży, roztarga i pogna jak burza”. Drżą nawet ci, którzy sterują tym rumakiem. Nie wiedzą, co będzie, gdy go spuszczą. Nad światem wisi wybuch, jak ten „na włosieniu/ miecz tyrana Syrakuz” (chodzi o Dionizjusza Starszego, władcą Syrakuz, który został zaproszony przez tyrana dworzanina Damoklesa na ucztę, a ten zawiesił nad jego głową miecz na włosieniu, który jest przysłowiowym niespodziewanym niebezpieczeństwem). Dalej podmiot liryczny zwraca się: „Lecz ruń mieczu straszliwy!”. Może wtedy jęk ludzkości będzie jękiem matki, która z rozdartych wnętrzności wydaje okrwawione dziecko, które jest owocem jej życia i „odkwitem bytu”. Podmiot zwraca się do odbiorców w 3 osobie liczby mnogiej w trybie rozkazującym. Każe im patrzeć na nurty potopu, w których ginie ziemia. Aż pewnego dnia słońce uśmiecha się z błękitnego nieba zielonej ziemi. „Ufajcie! Wierzcie!” Brak wiary jest piekłem. Zło już się dopełniło, zaraz się zważy i runie. Tutaj podmiot zwraca się do nowego roku. Jest on ciemny i groźny, ale podmiot chce się w imieniu ludzkości dowiedzieć, co on nam przyniesie. Czy obłok dymu? Może brzęk młotów o bagnety albo szalona burzę? Straszne jest milczenie nowego roku, który nie odpowiada. Ziemia drży, a ludzkość przybita do krzyża nędzy woła w głucha przestrzeń: Biada narodom i ludom! Podmiot mówiący pyta nowy rok, czy słyszy ten jęk podobny do łoskotu oceanu. Rozkazuje pędzić rumakowi zniszczenia. Pozostawia jednak jakąś nadzieję, mówiąc na koniec: „Dniu pierwszy! Obyś ty był zwiastunem przewrotu!…”.

Informacje o utworze ze wstępu

Motto pochodzi z Reduty Ordona Mickiewicza. Jest to wizja apokaliptyczna. Jest symbolem rewolucji światowej, która położy kres staremu porządkowi i odnowi oblicze ziemi.

POEZJE WYBRANE

Któż nam powróci

4, 6-wersowe strofy. Rym przeplatany dokładny. P. lir. Wypowiada się w 1 os. L. Mn. Zastanawia się, kto im przywróci te stracone lata bez wiosennego nieba w wiośnie życia, czyli młodości. Zbiorowość, która jest bohaterem utworu słyszy wołanie, ze idzie w złą stronę, ale nikt się jej nie pyta, czego jej trzeba i czy mogli wybrać inną drogę. P. lir. Pyta, kto policzył gorzkie godziny żrące duszę ludzkości i zmierzył głębiny jej smutku, które nie maja brzegu i dna. Kto wie, jakie katusze czuje duch niepodległy, gdy nie może zerwać swojego łańcucha? Mózgi ludzi są strawione przez pragnienia, nikt nie daje słów pocieszenia. W ostatniej strofie jeszcze raz powtarza się, jak na początku fraza: „Kto nam powróci te lata stracone/bez wiosennego w wiośnie życia nieba?”. Podmiot zwraca się do 2 os. L. Mn. (chyba do starych) , że chcieliby widzieć w młodych dźwignię i obronę, żądają zbawienia i pomocy. Młodzi jednak nie mogą nic zrobić, nie mają odwagi i mocy, tak jak starzy, bo są karmieni z ich chleba.

Magdalena i Chrystus

(Do obrazu Edelfelta Christ et Madeleine) [dop. autora]

4, 4-wersowe strofy, wiersz regularny, po 7 sylab w każdym wersie, rym dokładny, krzyżowy, żeński. Utwór jest nawiązaniem biblijnym, a jednocześnie nawiązaniem do obrazu malarskiego. Liryka jest opisowa, pośrednia, podmiot nie ujawnia się. W pierwszej strofie wprowadza nas w nastrój obrazu. Błękitne mgły pajęcze owiały śpiące drzewa, a słońce odbijające się w siwych wodach tworzyło na nich tęcze. Słoneczne zamyślenie owładnęło cały świat, a Marii Magdalenie ukazał się Zmartwychwstały Chrystus. Kobietę ogarnęła cześć, trwoga i żałość, a On szedł do Boga w nieskończona dal. Szedł w bieli w błękitne mgły w blasku słońca, a ona patrzyła na niego klęcząc.

Życie

Jest 17 strof, 3-wersowych, utwór kończy się osobnym wersem: „Ktoś jest? - spytałem. Odrzekła mi: Życie.” Rym jest przeplatany, dokładny, na przemian żeński i męski. Liryka bezpośrednia, podmiot liryczny ujawnia się w 1 wyrazie, 1 od. L.poj. Mówi, że wszedł i świat wydał mu się cudem, wizja zrodzoną w ekstazie. Jego zachwycona i szalona dusza biegła od gór do lasów, od nieba do wód. Chciał ogarnąć wszechświat, wyciągał ku niebu młode ramiona. Z całej przyrody bóg słał mu uśmiechy. Wtem owiał go chłód i stanął jak wryty. Stała przed nim upiorzyca. Okrywał ją trąd, miała żarłoczne oczy jak sęp. We włosach miała gady, weszła mu w drogę. Była ohydna, odziana w gnijący łachman. Podmiot liryczny chciał uciekać, ale nie mógł poruszyć nóg. Był w gniewie i rozpaczy, chciał usunąć upiorzycę i dalej biec za swoim szczęściem. Nie mógł się jednak ruszyć, a wampirzyca zbliżała się do niego. Zrozumiał, że wszelka obrona jest zbędna, na nic się nie zda, bo ona go przyciśnie do łona i będzie musiał w piekle ją zapładniać (sic!). Ona zaczęła się przed nim obnażać i chwyciła go, „O dziwna, straszna ironio! Jam czuł/żądzę wśród wstrętu, rozkosz wśród cierpienia.” Na końcu zapytał ją , kim jest, ona odpowiedziała, że życiem.

Hymn do miłości

Brak podziału na strofy, ale co kilka wersów wyróżnione jest w osobnym wersie słowo: „miłości”. Liryka jest pośrednia, podmiot nie ujawnia się, zwraca się do miłości., która jest najwyższą siłą i wszystko jej ulega. Życie jest żądzą, a miłość największa żądzą, dusza duszy i sercem serca. Jeśli największym szczęściem jest zapomnienie, bezwiedna i niepamięć istnienia, to miłość jest szczęściem szczęścia. Ona jest największym dobrem i największym złudzeniem. Jest świętą potęgą. Pragnienia są jedyną poręczą chroniącą od przepaści rozpaczy i wstrętu, lekarstwem broniące od zwątpienia i obrzydzeń oraz pogardy świata. To miłość, matka pragnień jest ta poręczą i lekarstwem oraz zbawczynią ludzi. Bóstwa zmieniają się z czasem, ale miłość trwa wieczyście jak strach, głód i zawiść. Ona jest nad wszystkim, jest wyniesiona i niepokonana. Czym w porównaniu z ustami ukochanej jest róża, a czym błękit morza wobec jej oczu, a śpiew ptaków wobec jej głosu? Podmiot przyrównuje rożne elementy natury do ukochanej. Czym jest melancholia jesienna wobec smutku ukochanej, a czym wesele letniego południa wobec jej radości? Czym sny o sławie i potędze wobec snów o niej? Niczym jest posiadania złota wobec pragnienia posiadania jej ciała. Poznanie wszystkiego jest niczym wobec poznania duszy ukochanej. Miłość jest życiem życia. Ona sprawia najwyższą rozkosz i największa boleść. Ona jest ja śmierć, królową wszechistnień ziemskich. Miłość została przyrównana do śmierci.

Anioł Pański

10 strof, 4 są 5-cio wersowe i stanowią powtarzający się refren, w którym rym jest przeplatany i krzyżowy, dokładny i męski. Jedna 3-wersowa, jedna 14-wersowa, jedna 12-wersowa, jedna 13-wersowa i jedna 16-wersowa, w których rym jest sąsiedni lub krzyżowy, czasem dokładny, żeński. Utwór jest 9-zgłoskowy. Liryka jest pośrednia, opisowa.

Refren mówi o dzwonach bijących na Anioł Pański, pozdrawiających Chrystusa i Marię, których głos „kona” gdzieś w niebiosach.

1 strofa - w wieczornym mroku i szarej mgle, przez łąki i zapomniane drogi idzie „zaduma polna, osmętnica”. Sieje smutek „jako szron biały do księżyca”. Niesie żal i tęsknotę.

2 strofa - na wodę schodzą ciche cienie, a rzeka szemrze i płynie w mrokach. Coś w niej wzdycha i zawodzi, skarży i żali. W końcu woda ginie wśród gór i obłoków, a jej smutna fala nie przepada w głębinie mórz i nie wraca.

3 strofa- wolno wloką się dymy nad dachami krytymi słomą, a później giną. Może polecą za rzeką ku morzu. Nadchodzi mrok, zatapia góry i lasy, pochłonął ziemię i oparł się na niebie.

4 strofa - polem idzie samotna dusza, Idze ze swoim złem i bólem, po łanie i po lesie. Przeklina swoją tułaczą dolę, jest zrozpaczona. Idzie jak widmo potępione, koło niej gwiżdże i tańczy wiatr, „w którą się kolwiek zwróci stronę,/wszędzie gościnie jej wygnańczy - -`'. Nigdzie nie ma dla niej miejsca ani spoczynku. Jest umęczona.

Po każdej stronie znajduje się refren:

Na Anioł Pański biją dzwony,

niech będzie Maria pozdrowiona,

niech będzie Chrystus pozdrowiony …

Na Anioł Pański biją dzwony,

w niebiosach kędyś głos ich kona…

Po ostatniej strofie refren występuje bez dwóch ostatnich wersów.

Z dawnej przeszłości

(informacje ze wstępu) Pierwotnie tytuł brzmiał Do(skierowany do narzeczonej, Laury Rakowskiej), później w pierwotnym wydaniu Z przeszłości, a w wznowieniach Serii II pod powyższym tytułem. Sam utwór wiąże się z narzeczeństwem Tetmajera z Laurą Rakowską.

Utwór składa się z XII części. Podmiot liryczny w 1 os. l.poj., adresatką jest kobieta.

I część - 14wersów, rym sąsiadujący, dokładny, męski, później okalający o w dwóch ostatnich wersach znów krzyżowy, cały czas dokładny. P. lir. Zwraca się do kobiety i pyta ją, czy była snem, czy bladą gwiazdą co niknie pośród mgieł, że znikła i przepadła. Spłynęła jak fala, uleciała jak woń od sadu i zniknęła. Może była złotą wizją, albo marzeniem ze szmaragdowych jezior, „z śródleśnych zacisz i z lasów jodłowych,/z błękitnych zamgleń, z miesięcznego złota,/powstała cudem?” Czy była kwiatowym pyłem. P. lir. mówi, że przemknęła mu w tatrzańskim echu i nie pozostawiła nic poza tęsknotą.

II - 2, 4-wersowe strofy, rym sąsiedni, dokładny. Podmiot mówi kobiecie, że nie umarła, ale dla niego zgasły jej świetliste oczy, jej usta są zimne, a w jej młodym łonie nie płonie dla niego krew. Mężczyzna złożył ją w grobie pamięci. Gdy myśli o niej widzi ją taką, jaką była. A lata płyną, głuche i puste.

III - jak wyżej, ale rym krzyżowy. Podmiot opisuje, jak w jego pamięci kobieta stanęła jak blade widmo, przed którym upada w głębie cały świat. Upada on z walką i cierpieniem przed jednym i znikomym cieniem.

IV - j.w., rym sąsiedni. Na podmiot z daleka patrzą duże, błękitne oczy kobiety, ale mimo, ze są jasne jak słońce, on nie mruży oczu, bo jej oczy SA zimne jak lód.

V - rym krzyżowy. Z lic kobiety uderza coraz większy czar, więc on patrzy z tęsknotą i bez wyrazu. Przelałby krew ze swojego serca w jej serce, swoim życiem sprawiłby, by ona odżyła.

VI - rym sąsiedni. Podmiotowi zdawało się, ze słyszał ukochaną. Jej głos podobny był do woni ziół i kwiatów echa. Ma nadzieję, ze jej myśli poleciały w jego stronę, jak wracające do dawnych gniazd jaskółki.

VII - rym krzyżowy. Jej odbicie stoi przed podmiotem, który patrzy w jej pełne słodyczy oczy. Wpada w ciemną otchłań przed cieniem swojej Beatrycze. Nie rozumie, jak mógł tylko ją jedną kochać. Przy jej cieniu bledną wszystkie jego pragnienia.

VIII - 1, 8-wersowa strofa. Rym sąsiedni, dokładny. P. lir. kocha jeszcze tę kobietę. Nie może tego wyjawić, a ona nie może tego wiedzieć. Porównuje siebie do tych, którym noc spadnie na oczy. Mogą marzyć o jasności, choć ona już nigdy nie wróci.

IX - 2, 4-wersowe strofy, rym krzyżowy, niedokładny, żeński. Podmiot myśli o ukochanej, nim zagryzie go smutek życia, chce zagłuszyć się tym, co go boli. Zestawia siebie z rozbitkiem, który chwyta się deski z potrzaskanej łodzi, chociaż jest w nie gwóźdź.

X - jak wyżej. Podmiot zastanawia się, dlaczego nie może teraz siedzieć gdzieś w zaciszu z ukochaną, ująć jej dłoni i czuć jej głowy na swoim ramieniu. Ne może się z nią dzielić radością i boleścią, musi tęsknić.

XI - jak wyżej, rym dokładny. Podmiot idzie przez złą i ciemna drogę życia, ale nei wie dokąd. Wszędzie i zawsze idzie za nim cień ukochanej. Słucha drgnień jego serca i nie opuszcza go.

XII - jedna, 24-wersowa strofa, rym niedokładny. Podmiot pamięta ukochaną, z nią przeszła do niego cała jasność jego życia, nigdy już nie zadnieje. On ciągle tęsni i ma nadzieję na powrót kobiety. Nie może się przyzwyczaić, ze po niej została mu tylko tęsknota. W każdej godzinie o niej myśli, widzi ją cocha i bladą tak, jak ostatni raz w kościele. Ogarnia go smutek i żałość. Wobec jej cienia czuje nieśmiałość, dreszcz i pragnienia, jak kiedyś. Jego myśli błądzą nieprzytomne w „krainie zmarłych, zmartwychwstałych marzeń…”.

Albatros

Występują tutaj dwa kierunki: parnasizm i symbolizm. Jest to poemat.

6, 4-wersowych strof. Rym jest okalający, dokładny, żeński. Liryka jest opisowa, podmiot nie ujawnia się.

Na oceanie panuje cisza, nie drga ani jedna fala. Siadł na niej albatros. Marzy on i nic mu nie przeszkadza. Oczami tonie w świetlistym błękicie, bieli się na ciemno-modrej wodzie. Dookoła panuje milczenie i spokój, sen. Krąg słoneczny wygląda jak kryształ. Ptak śni i zdaje mu się, że Bóg nie stworzył jeszcze ziemi, jest tylko woda, pod sennym niebem. Sen przerywają mu wichry, pioruny i deszcze. Wtedy podnosi się na wielkich skrzydłach, muska ocean, rzuca się w orkany i zawiśnie w cichym bezkresie ponad burzą. Gdy ona ucichnie, na dzikiej skale spocznie, by wysuszyć pióra. Będzie patrzył w dumne i samotne jak on słońce i słuchał muzyki fal bijących w skałę.

Potok symboliczny

Utwór III serii, parnasizm i symbolizm. Utwór jest lirycznym ujęciem wrażeń tatrzańskich.

13 strof, 4-wersowych, rym przeplatany, dokładny, żeński.

W rozpadlinie turni płynie szumiący, bystry, cichy potok. Ścieka ze źródeł nad szczytami, jego szumu słucha kilka limb. Szumi jak „poświst wiatru w chmur pomroczy”, na dole go nie słychać, ale toczy fale wód między ciemne ściany skał. Wokół jest ponura pustka, wieje chłód, że nawet orły szybka stąd odlatują. Tylko samotny, acz potężny, srebrnopiany potok szumi w wyżynie. Płynie w dół, w czarną otchłań. Rwie się i pieni. Jest tryumfalny, „płynie wśród ciemnych cisz i cieni,/niedosłyszalny, niewidzialny”. Nad szczytami krąży wicher z obłokami. Mgły się porwały, bo zostały zerwane przez wiatr. Wznoszą się i opadają. Wiatr huczy, a z nim złomy skał. Wydaje się, jakby włóczył się tam Szatan, uderzając w róg, jest Panem pustyń. W głębi jest cicho i mroźno, w rozpadlinie i straszliwej ciszy płynie potok. Jego tryumfalny szum słyszą samotne limby. Z góry ciska on fale w zwał granitów. Z chmur i szczytów zrzuca w dół szeroki szum.

Symbol

Utwór ma budowę sonetu. Jest przykładem obrazu nastrojowego, przypominającego halucynacyjne wizje malarskie prerafaelitów.

Rym jest okalający, dokładny, żeński. 4 strofy. Liryka opisowa, a w dwóch ostatnich strofach - refleksyjna.

Na cichym, bezbrzeżnym pustkowiu jest noc. Na ciemne fale świeci miedziany księżyc wśród gwiazd „ o blasku przygasłym ołowiu”. Wiatr głucho świszczy, pełza po powierzchni wody i wlecze senne oceany ku wezgłowiu nagich, skalnych wybrzeży. Na głuchej, ciemnej i bezkresnej głębi kołysze się w mglistym blasku księżyca krzyż, na którym rozpięty jest bolesny Chrystus. Płynie on (krzyż) gdzieś w nieskończoność, w nieprzebraną ciszę i pustkę.

Dziwna chwila

Elegia, pełna zadumy nad sobą i światem. Robi wrażenie kartki z pamiętnika, pisanego przez człowieka, przed którym odsłaniają się nowe horyzonty.

Liryka jest pośrednia, opisowa.

Czas płynie. Para ludzi rozeszła się na zawsze, żyją jakby każde na innym globie. Stracona chwila złudy zrasta mchem i pleśnią jak płyta grobu. Podobnie jest ze wspomnieniami, które giną. P. lir. zastanawia się, czy ludzie mimo tego, że już się rozstali, cofają się kiedyś do swojej przeszłości. Pewnie „obcy są sobie do dna”.

Pewnego razu, w górach, wieczorem jesiennym i słotnym dzwon bił na Anioł Pański. Tutaj ujawnia się p. lir. w 1 os. l.poj. Siedział kiedyś samotnie patrząc w okno. Czuł się, jakby otoczyły go mogiły i groby. A jego dusza, jak oślepły ptak, który bije skrzydłem, ale nie chce sfrunąć z krzaka, błąkała się w jego piersi smutnie i samotnie oraz ciemna jak noc. Nagle zaczął dźwięczeć dzwon na Zwiastowanie. Podmiotowi zdawało się, że za chwilę z chmur, jak lilia, pokaże się Dziewica jak srebrna jasność księżyca. Wtedy, w obczyźnie i samotności, gdy podmiot spojrzał ku niebu, wzruszył się. Wezbrało mu się serce, przycisnął by do niego cały świat, który kochało jego serce, mimo iż było głuche. Podmiot był podniesiony w nadziemskie, nieznane mu regiony wielkiej miłości, zapomnianych krzywd i żalów, oraz ziemskich uniesień. Był jakby „na zmarłych ziemskich żądz mogile”. Czuł w swoim wnętrzu ducha, który kołysze ponad wszystkim, co ludzkie. Podmiot rzekł wtedy: „ave Maria”.

Lecz oni się rozstali, ale czy ona nie czuła nigdy płynącej wzdłuż jej łona ciepłej, dużej łzy deszczowej? Nie słyszała w wieczornej ciszy, kiedy dusza rozwija się Bogu, słów: bądź zdrowa, błogosławiona i szczęśliwa? (ogólnie, to nie za bardzo wiem, o co tutaj chodzi, ale ten utwór był wymieniony we wstępie, zresztą tytuł mówi sam za siebie ;) ).

Na Capri

Utwór pochodzi z grupy pejzaży południowych. Utwór stosuje w nim impresjonistyczne plamy barwne.

Utwór ma 3 strofy, 4-wersowe. Liryka opisowa, pośrednia. Rym przeplatany, niedokładny.

Z dwu stron wysepki błyszczy pianą szafirowe morze. Różowe skały odbijają się w wodnej toni. Na skale śpi ciemno-siny cień, a w górze piętrzą się ruiny. Ogromny krąg słońca świecie na błękicie, a wokół jest pusto, „pusto tak, jak bywa życie”.

Widziadła okrętów

Utwór ma budowę sonetu. Jest to wiersz symbolistyczny, pomysł poeta zaczerpnął z utworów twórców francuskich.

Jest noc, a na niebie świeci złoty księżyc. Wokół jest milcząca woda oraz cisza pustki i martwoty. Niezmierny spokój panuje wokół. Nagle z głębin ciemnoty zamigotał blask, posępne i martwe - fosforu pozłoty ( w morzach południowych wrzucony do morskiej wody przedmiot wywołuje w niej serie błękitnych świateł). Światło przypływa coraz bliżej, wzdłuż okrętów, które powoli płyną i jak mgła w bezkresie, giną w milczących odmętach. SA widziadłami zatopionych okrętów.

W TATRACH - RZECZY GÓRALSKIE

Pozdrowienie

Jest to wierszyk prosty, ale bezpośredni, do wiatru lecącego z Krakowa lub Warszawy ku „szczytom Tatr”. Brzmią w nim pozdrowienia dla rodzinnej wsi, Dunajca, krzewów, kwiatów, łąk, „I ludzi z wszystkich chat”, całej przyrody - „całego górskiego kraju”.

4 strofy, rym przeplatany, męski, dokładny. Pod. L. w 1 os. l.poj.

Sponad wiślanych fal leci wiosenny wiatr ku ziemi podmiotu lirycznego i śnieżnym szczytom Tatr. Druga zwrotka rozpoczyna się apostrofą do wiatru. Ma on nieść pozdrowienie do rodzinnej wsi i Dunajca. Ma pozdrowić ogródki, smreki, wierzby i ludzi. Ma zwrócić się do śnieżnych skał, ku stawom i halom i pozdrowić po tysiąckroć cały górski kraj podmiotu.

Na skalnym Podhalu

Utwór jest podzielony na 2 części. Pierwsza jest 6-cio, a druga 4- wersowa. Rym jest dokładny. P. lir. ujawnia się w 1 od. L.poj. Mówi, że tam nigdy nie zgaśnie gwiazda jego ducha, „wypełniła otchłanie tęczą swego lotu”. Ta gwiazda została `tam' na wieczność jak „halny gazda”. Ten, kto trwa mocą swej wolnej siły, stawia pokoleniom posągi na mogiły. Podmiot zastanawia się, czemu jest sam. Los się pomylił, a on całym życiem płaci za tą pomyłkę. Nie dostał bowiem duszy, ale „dech natury wiatrem mieciony”. Jest i musi być człowiekiem.

Patrząc ku Tatrom

8 siedmiowersowych strof. Rym przeplatany, dokładny, żeński. Podmiot w 1.os. l.poj. Utwór rozpoczyna się zwrotem do Tatr. Podmiot spoglądam w ich stronę z żałobą. Pożegnał się z nimi jako jego kolebką na długo. Dzisiaj tęskni za nią w miejskich murach. Drugą strofę rozpoczyna apostrofa do skał wysokich. To na nie po raz pierwszy spojrzały jego dziecięce oczy, więc jego pamięć pozostanie im wierna., a myśl wróci do nich z najodleglejszych zakątków ziemi. Trzecia strofa rozpoczyna się od zwrotu do lasów szumiących. W ich cieniu podmiot słyszał wiele zaklętych powieści. Zastanawia się, kiedy znowu zaszumi mu w ich koronach wiatr. W kolejnej stronie jest zwrot do rzek srebrzystych. One płyną z niewyczerpanych krynic i giną w oceanie, a jego serce jest wiecznym źródłem żądz i wznosi ogrom, który stanie się ruiną. Piąta strofa to apostrofa do podniebnego orła. Jak jego wokoło otaczają fale, tak młode czoło podmiotu otaczają smutki. On dąży próżno do szczęścia, a orzeł próżno frunie ku słońcu. Wszyscy młodzi drżą przed tym, co ich czeka. Inaczej jest jedynie z kimś, kto nie ma w duszy szlachetnej godności. I temu zwycięstwo! Podobnie brzydki chwast głuszy szlachetne kwiaty. Podmiot chciałby wrócić do Tatr. Choć tam nikomu nie przyświeca słońce i jest górskie pustkowie, to jest również czyste piękno. Za tym pięknem podmiot śle myśl ku tatrzańskiej ziemi. Chce choć we śnie zapomnieć o wstrętnym i smutnym życiu ludzkim („życiu naszym tak smutnym…”), które naznaczą przyszłe, lepsze wieki „piętnem życia Kainów!…”.

Utwór Jest pełny szlachetnego patosu, jest elegią tęsknoty za niedostępnym krajem młodości i rajskich złudzeń, rozwiewanych prze prozę codziennego życia w mieście.

Pod Rysami

Utwór o budowie sonetu. Rym jest okalający. Liryka opisowo-refleksyjna.

Jest ciemno i w powietrzu panuje wilgoć. W Rysach huczy potok, a staw uderza o brzegi. Wiatr z kolei błądzi przez nadwodne, głuche puszcze i gwiżdżąc, włóczy się po turniach. Czasami w ciemni ukazuje się blask na wodzie. Wtem coś zabłysło w nieprzejrzanej dali. Czy to diamentowa gwiazda? Druga, trzecia i dziesiąta. Wygląda, jakby podnóże gór złociło się gwiazdami, a księżyc wychodził „mgławo w powietrznej wilgoci”.

Utwór oddaje wrażenie nocne. Jego świat jest skonstruowany przez światło, ciszę i przestrzeń.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KAZIMIERZ TETMAJER POEZJE WYBRANE
KAZIMIERZ TETMAJER POEZJE WYBRANE(1)
12 Tetmajer Kazimierz Przerwa Poezje wybrane, oprac Krzyżanowski
Tetmajer; Poezje wybrane, STUDIA, HLP pozytywizm i Młoda Polska
Tetmajer; Poezje wybrane
Tetmajer, Poezje wybrane Opracowanie Wstępu BN
Tetmajer Kazimierz Poezje wybrane
Tetmajer Kazimierz Poezje wybrane(1)
Poezje wybrane Kazimierz Tetmajer
Tetmajer Kazimierz Poezje wybrane
Tetmajer Kazimierz Poezje wybrane
Tetmajer Kazimierz Poezje wybrane(1)
Kazimierz Przerwa Tetmajer Poezje
KAZIMIERZ PRZERWA TETMAJER POEZJE WYBÓR
Kazimierz Przerwa Tetmajer poezje
Kazimierz Przerwa Tetmajer Poezje Wybór
KAZIMIERZ PRZERWA TETMAJER POEZJE
Kazimierz Przerwa Tetma

więcej podobnych podstron