PK, wykład 2, 21 10 2016

Prawo karne, wykład 2, 21-10-2016

Zeszłym razem powiedzieliśmy sobie co nieco o prawie karnym, a tak naprawdę bardziej o odpowiedzialności karnej, o rozmaitych sposobach rozumienia odpowiedzialności karnej, w szczególności o tym jak należy rozumieć termin „odpowiedzialność karna” w obrębie przepisów kodeksu karnego i jak należy rozumieć termin „odpowiedzialność karna” w obrębie postanowień Konstytucji. Kiedy mówiliśmy o odpowiedzialności karnej i w jednym i w drugim znaczeniu dostrzegliśmy znaczenie elementu represji. To jest coś, co pozwala wyodrębnić z ogółu stosowanych ujemnych sankcji prawnych to, co można by nazwać sankcją karną albo dolegliwością, która jest cechą konstytutywną sankcji karnej. Spostrzegliśmy, że nie dość jest ustalić, że jakiś środek przewidziany przez prawo zawiera w sobie element dolegliwości, że żeby mówić o środku represyjnym no to właśnie musi być tam jeszcze element represji. Wystarczy to wiedzieć o prawie karnym, żeby móc się domyśleć, że w demokratycznym państwie prawnym takie środki, które są właściwe dla prawa karnego – czy to w tym wąskim rozumieniu – w rozumieniu związanym z odpowiedzialnością za przestępstwo, czy też w szerszym – konstytucyjnym – związanym z odpowiedzialnością represyjną wszelkiego typu, że żeby móc sięgać po takie środki, żeby dało się to z aksjologicznego punktu widzenia uzasadnić i obronić w demokratycznym państwie prawnym to musi to być absolutnie konieczne. Stąd mówi się o prawie karnym jako ultima ratio.

Dlaczego prawo karne ma być ultima ratio, dlaczego ma być środkiem ostatecznym? No przede wszystkim dlatego, że posługuje się właśnie represją. W drugiej kolejności dlatego, że dotyka najcenniejszych dóbr jakimi człowiek dysponuje. Gdybyśmy przypatrzyli się katalogowi kar stosowanych w obecnie obowiązującej ustawie karnej (musieliśmy do niego sięgać żeby odkodować znaczenie terminu odpowiedzialność karna w kk) to spośród 6 rodzajów kar które ustawodawca zdecydował się w osobny rodzaj kary wyodrębnić, aż 4 to są kary polegające na izolacji – na pozbawieniu wolności: dożywotnie pozbawienie wolności, 25 lat pozbawienia wolności, tzw. terminowe pozbawienie wolności i areszt wojskowy. Nadto 5 kara ograniczenia wolności to również kara, która dotyka wolności, nie jest karą izolacyjną, ale jest to również kara na wolności. Jedna tylko z tych kar to kara która dotyka innego dobra, czy innych dóbr, chodzi tu o mienie, o prawa majątkowe – grzywnę. Wolność w państwie demokratycznym, zwłaszcza w państwie liberalnym, wolność człowieka to jedno z najcenniejszych dóbr. Może nie można powiedzieć, że najważniejsze – z pewnością nie można powiedzieć że podstawowe; podstawowym jest życie zapewne, a przynajmniej jak się patrzy z pewnego punktu widzenia – ale dobro które uchodzi za bardzo cenne. Szczęśliwe w naszych systemach prawnych nie mamy kar które znane były dawnej i które są znane w niektórych innych ustawodawstwach karnych.

Jakie inne kary, bardziej dolegliwe, można sobie wyobrazić niż te które wymieniliśmy? Kara śmierci – tej nie znamy od jakiegoś czasu w naszym systemie prawnym, jak wiemy, kara śmierci jest znana innym ustawodawstwom karnym. Co jeszcze? Kary cielesne – tych kodeks nie zna, mogą być bardziej dolegliwe, jakiś przykład? Chłosta. Można sobie wymyśleć w obrębie kary śmierci rozmaite sposoby podnoszenia dolegliwości. Jak wiemy, w tych państwach demokratycznych w których kara śmierci jest stosowana na ogół cały proces myślenia jest skierowany na to, jak w sposób najbardziej humanitarny tę karę wykonać – jeśli dopuszcza się w ogóle stosowanie kary śmierci. Jak wykonać ją w taki sposób żeby przyniosła jak najmniej cierpienia skazanemu? Oczywiście nie do końca wiadomo, jaki to sposób, ale te znane – choćby w niektórych stanach Ameryki – sposoby wykonywania tej kary właśnie temu w założeniu mają służyć. Ale można myśleć i w drugą stronę – i dawniej w wielu systemach prawnych tak myślano – było to myślenie bez mała powszechne – w pewnym okresie naszego rozwoju cywilizacyjnego również w kręgu kultury europejskiej, żeby jak najbardziej wzmocnić dolegliwość tej kary, żeby właśnie zadać jak najwięcej cierpienia przy wykonywaniu kary śmierci.

Jakie sposoby znamy? Ukamieniowanie (powieszenie jako neutralny), ukrzyżowanie, spalenie, obcinanie członków, rozrywanie końmi, nadziewanie na pal – można różne sposoby wymyślać, żeby wzmacniać dolegliwość tej kary. Wspomnieliśmy o karach cielesnych – odmianą tych kar są kary mutylacyjne – u nas znowu nie znane, ale w niektórych systemach prawnych, np. w systemach opartych o Koran, te kary są stosowane – obcięcie ręki, obcięcie języka, wyłupanie oka. Można stosować kary na czci.

Gdyby na to wszystko spojrzeć – nie tylko na to co się stosuje w naszym systemie prawnym – ale na to co w prawie karnym, również obok nas, dzisiaj się stosuje to widać, że prawo karne jest związane ze stosowaniem dolegliwości, które – jak się weźmie pod uwagę i porówna różne inne środki przewidziane w innych gałęziach prawa – operuje sankcjami najbardziej dolegliwymi, sankcjami które uderzają w najcenniejsze dobra jednostki. I do tego uderzają w taki sposób, że ta ingerencja jest bardzo głęboka, bardzo dotkliwa. W demokratycznym państwie prawnym z takich środków wolno korzystać tylko wtedy kiedy jest to absolutnie niezbędne. Stąd właśnie zasada ultima ratio prawa karnego, którą w naszym systemie prawnym można wyprowadzić z art. 31 ust 3 Konstytucji – zasada proporcjonalności. Gdyby nawet tego przepisu nie było, dało by się wyprowadzić z art. 2 – z zasady demokratycznego państwa prawnego. Prawo karne jako ultima ratio – właśnie dlatego że operuje środkami najbardziej dolegliwymi, najbardziej dokuczliwymi dla jednostki. Po te środki można sięgać tylko wtedy kiedy jest to absolutnie konieczne. Dlaczego o tym mówimy po części przypominając to, o czym mówiliśmy poprzednim razem? Dlatego, że zajmiemy się funkcjami prawa karnego.



FUNKCJE PRAWA KARNEGO

Kiedy mówimy o funkcjach prawa karnego to mamy przed sobą cele jakie wiążemy z prawem karnym, czy jakie powinniśmy z prawem karnym wiązać. Bo właściwie te cele przekładają się na funkcje, a dzięki lepszemu poznaniu celów łatwiej nam będzie ująć funkcje jakie prawo karne pełni. Bo jak się domyślamy – samo wyodrębnianie funkcji ma charakter do pewnego stopnia umowny. Gdybyśmy sięgnęli do różnych podręczników prawa karnego i zechcieli porównać stosowne fragmenty dotyczące funkcji prawa karnego to by się okazało że katalog tych funkcji podawanych przez różnych autorów jest różny, że niektórzy wymieniają tylko dwie funkcje – powiadają, że są to funkcje podstawowe i że właściwie w tych dwóch funkcjach, mianowicie funkcji ochronnej i gwarancyjnej wyczerpuje się wszystko co można o prawie karnym powiedzieć i o tym jakie cele prawo karne ma osiągać, czy jakie cele chcemy za pomocą prawa karnego osiągać; inni wymieniają tych funkcji znacznie więcej.

Ponieważ umówiliśmy się, że podstawą przygotowania do egzaminu oprócz wykładu będzie podręcznik, to spróbujemy przyjąć taki sposób wykładu w zakresie funkcji który odwołuje się do katalogu funkcji prawa karnego przyjętych w podręczniku. Jak wiemy, wyodrębnia się cztery funkcje: funkcję ochronną, sprawiedliwością, gwarancyjną i kompensacyjną. Przy czym – tak jak powiedzieliśmy – bez wątpienia podstawowe funkcje są dwie – ochrona i gwarancyjna, a ściśle biorąc tak naprawdę – genetycznie – podstawową funkcją jest funkcja ochronna. Funkcja gwarancyjna to jest coś, co jest reakcją na funkcję ochronną, co ma przeciwważyć w jakimś sensie funkcję ochronną prawa karnego. Rozpocznijmy zatem do tej funkcji ochronnej.

FUNKCJA OCHRONNA

Kiedy pamiętamy o tym, że prawo karne jest ultima ratio, jest środkiem ostatecznym, to znaczy że rozpoznając pewne zagrożenia dla powszechnie uznanych wartości, dla obiektów które są nośnikami tych wartości, powinniśmy rozumować w sposób następujący. Jest pewna patologia, jest pewien stan rzeczy, który uznajemy za niepożądany. Czy i za pomocą jakich środków, którymi prawo dysponuje, jesteśmy w stanie ten stan rzeczy niepożądany zredukować, albo całkowicie zlikwidować? Jak jesteśmy w stanie osiągnąć stan rzeczy – od drugiej strony patrząc – który byłby w tym zakresie stanem pożądanym? Jeżeli np. rozpoznajemy atak biorąc pod uwagę wspólne podstawy kulturowe wielu kultur, jeżeli rozpoznajemy że powodowanie śmierci drugiego człowieka jest czymś złym, czymś co chcielibyśmy – o ile to możliwe – wyplenić (to niemożliwe, możemy myśleć tylko o redukcji przypadków w których jeden człowiek powoduje śmierć innego człowieka) – to powinniśmy się zastanowić czy i w jakim zakresie środki, którymi dysponuje system prawny mogą być tu pomocne. O jakich środkach można myśleć w takim przypadku? Czy jakieś środki właściwe innym dziedzinom prawa mogłyby tu być wystarczające? Jak mówimy o powodowaniu śmierci to o jakich przypadkach myślimy? O przypadkach kiedy ktoś z rozmysłem powoduje śmierć drugiego człowieka czy też o takich przypadkach kiedy ktoś „niechcący” to robi? Jeśli o obu przypadkach to może warto to rozdzielić na dwie kategorie przypadków.

Pomyślmy o nieumyślnym powodowaniu śmierci – tych przypadków jest statystycznie znacznie więcej niż takich przypadków, kiedy ktoś zabija umyślnie. Nam nie chodzi przede wszystkim o to, żeby reagować na dokonane już umyślne zabójstwa czy nieumyślne spowodowania śmierci. Nam chodzi o to żeby coś zrobić takiego, używając instrumentów prawnych, żeby motywować ludzi do tego żeby nie popełniali takich czynów. Może to być kara. Gdy chodzi o nieumyślne powodowanie śmierci to taka surowa kara byłaby mało skuteczna, bo jak ktoś niechcący popełnia taki czyn który jest powodowaniem śmierci, np. w wypadku komunikacyjnym to na ogół nie myśli o karze, która mu grozi na wypadek gdyby taki czyn popełnił. Czy myślą ci co umyślnie powodują śmierć człowieka to jest inna sprawa. Ale ci nieumyślni raczej nie myślą. A czy nie uważamy, że lepiej byłoby jakoś uregulować takie dziedziny życia społecznego albo takie czynności z którymi typowo łączy się większe ryzyko powodowania śmierci? Np. wiemy z doświadczenia życiowego, że takie spore ryzyko pewnych niekorzystnych skutków w zakresie takich dóbr jak życie i zdrowie łączy się z ruchem komunikacyjnym. Jeżeli chcemy zmniejszyć liczbę wypadków, dzięki temu będziemy również zmniejszać liczbę takich wypadków które są wypadkami łączącymi się z ciężkimi obrażeniami na zdrowiu uczestników ruchu albo ich śmiercią. Jeżeli chcemy zmniejszyć liczbę wypadków to niekoniecznie musimy to czynić za pomocą surowszej kary. Lepiej pomyśleć o wprowadzeniu czy uregulowaniu ruchu. Pomyślmy sobie o czasach początków ruchu samochodowego. Jaki był zbiór reguł, które określały porządek tego ruchu? Czy był tak rozbudowany jak teraz? Nie. Te reguły były znacznie bardziej wąsko ujęte. Dopiero doświadczenie nauczyło nas że trzeba uregulować więcej, że w wielu miejscach trzeba dać zakazy przekraczania prędkości. Były dyskusje u nas czy nie zmniejszyć administracyjne dozwolonej prędkości w zabudowaniach z 60 do 50. Jak to się może przełożyć na redukcję liczby wypadków? Czy sankcja karna w takich przypadkach powinna być na pierwszym planie? No nie, najpierw te reguły. Najpierw spróbujmy unormować czy regulować to, jak ludzie mają postępować tak, by – jeśli trzymają się tych reguł – nie byli narażeni na rozmaite sankcje prawne, w tym odpowiedzialność karną, ale tak by przede wszystkim zmniejszyć, czy próbować zredukować w ten sposób liczbę wypadków.

Wprowadzenie takich reguł w odniesieniu do umyślnych zabójstw, rzecz jasna, byłby zabiegiem, który nic nie daje. Dlaczego? Dlatego, że jak ktoś chce zabić drugą osobę to właśnie wybiera takie środki, które te reguły naruszają – właśnie uderza siekierą, albo oddaje strzał z broni palnej, bo chce osiągnąć taki stan rzeczy, w którym druga osoba ginie, w którym powoduje śmierć drugiej osoby. W takich przypadkach na plan pierwszy musi się wysunąć sankcja karna. Prawo karne jest instrumentem, który w ten sposób ma chronić dobra prawne. Te dobra najcenniejsze, dobra którym zapewnić ochrony, korzystając z instrumentów innych gałęzi prawa, nie sposób. Oczywiście pamiętajmy, że jeżeli mówimy o funkcji ochronnej, to na pierwszym planie musimy mieć tę wartość czy to dobro prawne, które jest nośnikiem owej wartości i im łatwiej im lepiej potrafimy skonkretyzować to dobro, czy tę wartość o której ochronę nam chodzi, tym łatwiej nam wykazać, że wolno nam skorzystać ze środków właściwych prawu karnemu, czyli sankcji karnej.

Kiedy najprościej pokazać, że chodzi o dobro zasługujące na ochronę? Wtedy kiedy mówimy o dobrach przynależnych jednostkom. Wtedy najłatwiej wykazać, że chodzi o takie dobro, które na ochronę zasługuje – życie, zdrowie. Natomiast tam, gdzie zaczynamy odwoływać się do dóbr ujętych bardziej abstrakcyjnie – dobro publiczne, porządek publiczny – tam powinniśmy być bardzo powściągliwi i bardzo podejrzliwi, czy rzeczywiście jest tam coś co uzasadnia ingerencję środkami właściwymi dla prawa karnego. Dlaczego? Bo operować tak ogólnym pojęciem jak dobro publiczne czy porządek publiczny możemy w każdym przypadku. Jeżeli uciekamy się do takich konstrukcji to rodzi się podejrzenie że nie jesteśmy w stanie sprowadzić tego, co niby chcemy chronić do jakichś dóbr przynależnych jednostkom. Tymczasem zwróćmy uwagę, że to musi być punkt wyjścia i podstawa. Te tzw. dobra kolektywne o których teraz mówimy, ujęte jako dobra wspólne, dobra ogólne, one muszą się w jakiś sposób przekładać na dobra poszczególnych jednostek. Jeżeli mówimy o takim dobru prawnym jak interes państwa albo interes gospodarczy państwa, interes obronny państwa to musi się to jakoś przekładać na interesy poszczególnych jednostek społeczeństwa, które władzy tego państwa podlega. Jeżeli nie, to istnieje niebezpieczeństwo, że jest to jakaś hipostaza. Że grupa rządząca, żeby formalnie uzasadnić jakąś ingerencję w prawa i wolności obywateli posługuje się taką hipostazą, żeby uczynić zadość formalnie wymogowi wykazania konieczności ingerencji karnej. Stosujemy surowe kary za takie a takie czyny dlatego że tego wymaga interes państwa. Interes państwa, czyli kogo? W demokratycznym państwie prawnym ten interes państwa powinien być pochodny od interesu obywateli. Jeżeli tak jest, to powinniśmy móc ten interes państwa wykazać, odnosząc się do interesu poszczególnych jednostek, które władzy państwa podlegają. Możemy oczywiście taką kategorią zbiorczą się posługiwać, tylko zawsze musimy sprawdzić, czy za nią jest coś co da się sprowadzić do indywidualnych dóbr poszczególnych jednostek podległych władzy tego państwa. Jak się nie da to bardzo podejrzliwie należy do tego podchodzić, i raczej zakładać, że jest to po prostu pusta forma która ma uzasadniać zastosowanie jakiegoś środka właściwego prawu karnemu w sytuacji, w której najpewniej nie jest to konieczne. Jak ta funkcja ochronna się realizuje? Realizuje się przede wszystkim w warstwie prewencyjnej. Jak mówimy o ochronie to chodzi o taką anty-motywację do popełnienia czynów, które zostały stypizowane jako przestępstwa i za które ustanowiono sankcję karną. To jest funkcja ochronna. Przeważnie się tu takie dwa aspekty wydobywa: aspekt ogólnoprewencyjny i aspekt indywiduwalnoprewencyjny. Ten aspekt ogólnoprewencyjny to jest takie prewencyjne oddziaływanie na społeczeństwo jako całość. Indywiduwalnoprewencyjny – to jest takie oddziaływanie na poszczególne jednostki. Z funkcją ochronną immanentnie łączy się funkcja sprawiedliwościowa.



FUNKCJA SPRAWIEDLIWOŚCIOWA

Niektórzy nawet uważają, że funkcja sprawiedliwościowa jest elementem funkcji ochronnej. Otóż jeżeli już przepisy prawa karnego w danym przypadku nie zadziałają prewencyjnie to znaczy nie pohamują jednostki przed popełnieniem przestępstwa to wtedy aktualizuje się funkcja sprawiedliwościowa. Wtedy należy ustalić kto popełnił przestępstwo i jednostkę, która przestępstwo popełniła pociągnąć do odpowiedzialności karnej na podstawie przepisów obowiązującego prawa. W jaki sposób pociągnąć do odpowiedzialności karnej? Zastosować środki właściwe prawu karnemu – przede wszystkim będą to kary i inne środki reakcji na czyn zabroniony, w taki sposób by była to dolegliwość i represja sprawiedliwa. Niektórzy mówią tutaj o sprawiedliwej odpłacie.

Czy wiadomo która kara jest sprawiedliwa? Po czym to poznać? Jak się używa takich określeń ocennych jak sprawiedliwa czy niesprawiedliwa to nie ma tu żadnego algorytmu. Nie da się tego wyliczyć w sposób precyzyjny i powiedzieć „ta na pewno jest sprawiedliwa, a ta na pewno nie jest sprawiedliwa” w każdym przypadku. W niektórych przypadkach będziemy mieli na tyle ujednolicone podstawy oceny że większość osób oceniających powie iż jest to sprawiedliwa bądź niesprawiedliwa reakcja. Ale będzie wiele przypadków granicznych, gdzie wiele z nas będzie miało wątpliwości. Kara sprawiedliwa to kara niezbyt surowa i niezbyt łagodna. Według jakich parametrów powinniśmy to oceniać? W historii prawa karnego te parametry były różne. Powiemy o tych współczesnych. Przeważnie przyjmuje się że tym parametrem, który od góry obcina możliwą reakcję karną jest zasada winy. Nawet w kodeksie karnym w art. 53 w § 1 znajdziemy ustawową egzemplifikację tego o czym mówimy. (Art. 53. § 1. Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.) Kara niesprawiedliwa to z pewnością kara której dolegliwość będzie przekraczała stopień winy. A od dołu – kiedy uznamy karę za niesprawiedliwą dlatego że jest zbyt łagodna? Kara powinna być proporcjonalna – właściwie jest to synonim kary sprawiedliwej – tak się współcześnie przyjmuje. Wydaje się, że minimum minimorum to jest wymierzenie kary która u większości członków społeczeństwa nie będzie sprawiała wrażenia że to jest tak naprawdę tylko kara symboliczna i jakiś wyraz pobłażania dla tego co sprawca zrobił. Krótko mówiąc – wymierzamy karę żeby móc odznaczyć „ukarano sprawcę”, ale tak naprawdę nie ma tu żadnej proporcji z tym co sprawca zrobił. Jeżeli społeczeństwo – przeciętny członek społeczeństwa – powie że to jest śmieszna reakcja na tak poważny czyn to znaczy że zastosowano karę, która nie jest karą sprawiedliwą. Oczywiście pamiętajmy, że to jest pewien model – tak naprawdę o tym, jakie kary się orzeka decydują poszczególne osoby – sędziowie. Oni często, mówiąc o tym, że społeczeństwo tak czy inaczej odbierało by pewien czyn, tak naprawdę podstawiają swoje oceny w miejsce tych ocen społecznych, czyli w uzasadnieniu określonego wyroku w tej części która dotyczy kary znajdziemy rozmaite określenia, które odwoływały by się do ocen ogółu społeczeństwa, a tak na prawdę sędzia podstawia swoje oceny i swoje przeświadczenia co do tego jak to wygląda. I pamiętajmy jak to bardzo może rzutować na pojmowanie tego jaka reakcja jest właściwa. Pokażemy to sobie na dość prostym przykładzie z naszej historii. Przestępstwo zgwałcenia od wielu lat w polskim systemie prawa karnego jest zagrożone surową sankcją, surowym ustawowym zagrożeniem. Jeszcze w latach 70. jednak, ze względu na pewne przeświadczenia społeczne co do mechanizmu tych przestępstw, kary orzekane wobec sprawców zgwałcenia były dość niskie – zdecydowanie zbyt niskie. Doszło do tego, że Sąd Najwyższy wydał, korzystając z przysługujących mu wtedy prerogatyw, wytyczne wymiaru kary, które miały wszystkie sądy wiązać w zakresie karania za przestępstwa zgwałcenia wskazując, że każe się zbyt łagodnie – w dolnych progach ustawowego zagrożenia – podkreślając znaczenie dobra prawnego jakim jest wolność seksualna. Gdybyśmy te wyroki z dzisiejszej perspektywy oceniali to w wielu wypadkach, zapoznając się ze stanem faktycznym sprawy, powiedzielibyśmy – kara śmiesznie łagodna. Dlaczego dochodziło do wymierzania takich kar wtedy? Wynikało to z różnych powodów, przeciętny członek społeczeństwa często bardziej ofierze zgwałcenia wyrzucał to że doszło do zgwałcenia niż sprawcy. W niektórych środowiskach ofiara zgwałcenia była stygmatyzowana, co przekładało się na to, że nie zgłaszano tych przypadków do organów ścigania, a jak już zgłoszono – to przekładało się na niskie kary. Sprawca uchodził za bohatera, a ofiara za winną tego co się stało.

Niedawno jeszcze – 10-15 lat temu – jak podchodzono u nas do kradzieży własności intelektualnej? Nie ten kto zawłaszczył cudzą własność, tylko organy ścigania – zgłaszało się, a policja mówiła – ale co to za przestępstwo, co się stało takiego, co to za przestępstwo, jaka to krzywda? Tak oceny społeczne i przeświadczenia różnych osób przekładają się na to, jakie zapadają wyroki. Sędziowie to tacy sami ludzie jak wszyscy inni. Jeżeli znaczenie pewnych wartości nie jest uświadamiane to trudno jest orzec sprawiedliwą karę. Aby tę karę orzec to trzeba najpierw dobrze ocenić wagę i znaczenie czynu, rozmiar zła, jak się nie umie tego dobrze zrobić to kara jest karą przypadkową. Potem młody sędzia orientuje się jakie wyroki wydają jego starsi, doświadczeni koledzy, ale jakby ten czynnik wyłączyć – gdyby miał on sądzić dalsze sprawy bez możliwości odwoływania się do doświadczenia innych, starszych sędziów – to 10 innych sędziów w tej samej sprawie wydałoby bardzo różne kary. Nie ma algorytmu na karę, ważne, by ujednolicać w tym zakresie oceny.

Czy kara sprawiedliwa to kara która jest odwetem? Gdybyśmy traktowali karę sprawiedliwą w kategoriach odwetu to byłoby to myślenie zbyt schematyczne, prymitywne. Cały postęp cywilizacyjny, kulturowy służył właśnie temu, żeby patrzeć na karę sprawiedliwą nieco subtelniej niż tylko w kategoriach prostego odwetu, zwłaszcza takiego odwetu znanego nam z czasów starożytnych – oko za oko, ząb za ząb. Jak widzimy, kara sprawiedliwa to pojęcie znacznie bardziej subtelne, delikatne, wieloaspektowe niż prosty odwet. Tutaj wkraczamy w teren chwiejności ocen. Pamiętajmy, że my mówimy, zakładamy, że są pewne wartości, te wartości ustalamy według pewnej przyjętej aksjologii, ich hierarchię – patrzymy jakie przedmioty w otaczającym nas świecie są nośnikami tych wartości i mamy łatwo, jest jakaś założona aksjologia, jest jakaś założona hierarchia wartości, są jakieś rozpoznane dobra prawne i potem się zastanawiamy tylko jaka byłaby właściwa reakcja, gdy chodzi o środki prawne, w szczególności o środki właściwe prawu karnemu. Ale to nie jest takie proste – jeżeli w danej zbiorowości jest spór aksjologiczny to, jeśli prawo chce w ten spór ingerować, jeśli chce unormować tę sferę życia społecznego która jest przedmiotem sporu społecznego, siłą rzeczy staje się częścią tego sporu.

Narkotyki to jest jeden z przykładów, choć na razie zostawimy to na boku. Chyba lepszym przykładem – lepiej ukazującym, ilustrującym sytuację w której dochodzi do takiego sporu aksjologicznego w jakiejś zbiorowości jest sprawa przerywania ciąży, dopuszczalności czy zakresu w jakim ma być dopuszczalne przerywanie ciąży. Zobaczmy jak to jest sporne – każda regulacja, jakkolwiek miałaby ona wyglądać będzie kontestowana przez część społeczeństwa. W takich sytuacjach wydaje się, że najrozsądniejszym postępowaniem prawodawcy powinno być odwoływanie się do jakiegoś kompromisu – do próby znalezienia stanowiska, które uzyska możliwe najszerszą aprobatę – choćby taką aprobatę negatywną – „nie jestem zadowolony z tego rozwiązania, ale i tak jest lepsze niż…”. Nie da się wszystkich usatysfakcjonować. Słyszymy że w debacie aborcyjnej pokazują postawy skrajne – rzadko kiedy prezentują postawy kompromisowe. Spróbujmy, biorąc pod uwagę takie postawy, unormować sprawę dopuszczalności przerywania ciąży w taki sposób, żeby wszystkich usatysfakcjonować – jest to niemożliwe. Z narkotykami sprawa jest trochę bardziej skomplikowana – z jednej strony, z drugiej strony prostsza. Tu nie ma żadnego sporu aksjologicznego głębokiego. Gdy chodzi o większość środków odurzających, wiadomo, że mają one niekorzystny wpływ na organizm. Pytanie nie idzie o to, czy to jest dobre czy złe, a przy aborcji pytanie idzie właśnie też o to czy to jest coś złego – niektórzy mówią że to nic złego – zwłaszcza w początkowym etapie formowania się zarodka. Na ogół podaje się tutaj tę cenzurę 12 tygodnia. Przy narkotykach przeważnie tak nie jest, pomijamy użycia lecznicze – to wiadomo, że wolno. Wiadomo, że pewne szkody zażywanie tych środków przynosi samemu zainteresowanemu i społeczeństwu przez to, że mamy do czynienia z sytuacją kiedy potem trzeba leczyć, pokrywać koszty leczenia, opiekować się taką osobą. Natomiast jest pytanie inne, mniej aksjologiczne, bardziej kryminalno-polityczne: czy warto karać na przykład samo posiadanie narkotyków, zwłaszcza w ilościach na własny użytek. Czy dzięki temu coś się osiągnie? To jest pytanie, które jest pytaniem aktualnym od wielu lat. U nas też rozmaicie do tego podchodzono – uważano czasem że nie warto. Natomiast pytanie o granice dopuszczalności aborcji – w związku z tym również o zakres kryminalizacji przerwania ciąży (bo wiemy, że w tych przypadkach kiedy nie wolno to jest to karalne), to jest to pytanie przede wszystkim aksjologiczne, mniej kryminalno-polityczne. Dlaczego mniej? Bo wyróżnia się coś takiego, co się nazywa kryminalizacją symboliczną. To jest coś, co właściwie nie bardzo się ma do funkcji ochronnej, bo jak o niej mówimy to myśleliśmy o rzeczywistej ochronie dóbr prawnych, myśleliśmy w taki sposób – wprowadzimy jakiś instrument prawo-karny, karalność określonej kategorii zachowań, żeby chronić pewne dobra. Wprowadzamy do ustawy karnej przepis, który kryminalizuje umyślne zabójstwo, po to żeby chronić faktycznie życie, żeby osiągnąć taki efekt – żeby to demotywująco oddziaływało na tych, którzy chcieliby kogoś umyślnie zabić. Tymczasem, oprócz takiej kryminalizacji – kryminalizacji, która wpisuje się w funkcję ochroną prawa karnego, wyróżnia się jeszcze kryminalizację symboliczną – kiedy prawodawca ustanawia karalność określonej kategorii zachowań, z góry wiedząc, zdając obie sprawę, że to nic nie da jeśli chodzi o ochronę dobra. Można by powiedzieć, że w dużym stopniu taką kryminalizacją symboliczną jest u nas w tej chwili kryminalizacja przerywania ciąży wbrew przepisom ustawy. Dlaczego? Bo przy dużej możliwości przemieszczania się, przy uwzględnieniu że w krajach sąsiednich przepisy normujące przerywanie ciąży są znacznie bardziej liberalne niż u nas, np. Słowacja, Niemcy, stosunkowo łatwo ten zakaz obejść w taki sposób, który w praktyce nie będzie rodził odpowiedzialności karnej. Jest i u nas podziemnie aborcyjne, to się różnie szacuje, w dużym zakresie coś takiego o czym teraz mówimy ma charakter kryminalizacji symbolicznej. Są przepisy, które kryminalizują przerywanie ciąży wbrew przepisom ustawy, ale w istocie rzadko są stosowane i bardzo łatwo przerwać ciążę w taki sposób, żeby w praktyce nie narazić się na odpowiedzialność karną. Czemu zatem służy kryminalizacja symboliczna? Jest to afirmacja z jednej strony pewnej wartości, a z drugiej strony – wyrażenie przez ustawodawcę dezaprobaty dla czynów które w tę wartość godzą.

Funkcja ochronna, funkcja sprawiedliwościowa, funkcja gwarancyjna. Gdybyśmy kierowali się tylko celami prawa karnego, które dają się ująć w funkcję ochronną i sprawiedliwościową to tak naprawdę w ogóle nie powinniśmy się przejmować sprawcą przestępstwa. Nie powinien nas interesować – ani jego prawa, ani żadne gwarancje nie powinny wchodzić w grę, powinno nas interesować wyłącznie to – w kontekście funkcji sprawiedliwościowej – żeby został pociągnięty do odpowiedzialności karnej i żeby wymierzono mu sprawiedliwą karę a potem żeby karę tę w całości odcierpiał. Czy to byłoby dobre podejście? Z różnych powodów nie – po pierwsze w takiej sytuacji nie uniknęlibyśmy przypadków, w których funkcjonariusze państwa, powodowani pokusą, żeby komuś dać w kość, żeby zneutralizować przeciwnika politycznego, zaczęliby wykorzystywać instrumenty właściwe prawu karnemu do osiągania tych celów – nie związanych zupełnie z realizacją funkcji ochronnej i sprawiedliwościowej.



FUNKCJA GWARANCYJNA

Przed takimi nadużyciami potencjalnymi ze strony aparatu państwa musimy sprawcę chronić. Stąd, jako pewna przeciwwaga dla funkcji ochronnej, pojawiła się funkcja gwarancyjna prawa karnego. O ile o funkcji ochronnej można mówić w zasadzie od zarania prawa karnego, o tyle funkcja gwarancyjna to wynalazek naszych czasów. Tak naprawdę możemy o niej mówić od czasów rewolucji francuskiej, od słynnej deklaracji. W warstwie teoretycznej, ideologicznej od czasów myśli oświeceniowej, gdzie zaczęto postulować, żeby nie karać za nic czego wcześniej nie zapowiedziano: żeby nie karać za nic czego wcześniej nie zakazano i nie karać za nie zrobienie czegoś czego nie było obowiązku robić. Nie ma co ukrywać, że była to rekcja na stosowanie instrumentów prawa karnego w państwie absolutnym. Z historii państwa i prawa wiemy jak to wyglądało. Monarcha absolutny decydował o wszystkim, w tym również o tym co uznać za przestępstwo i kogo pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Nie było tak, że monarcha w każdym przypadku sam tę władzę wykonywał – posługiwał się aparatem państwa do tego, ale o każdym czynie popełnionym przez każdą osobę monarcha mógł zdecydować „to jest przestępstwo”. Również w takich sytuacjach, w których dla tego kto ten czyn popełniał wcześniej nie było oczywiste, że to co robi jest przestępstwem, nawet mogły być przypadki w których miał prawo zakładać, że to co robi, jest zgodne z prawem, dozwolone. Żeby przed taką samowolą władzy uchronić (była to reakcja na te wynaturzenia państwa absolutnego) pojawiła się w literaturze czasów oświecenia właśnie ta myśl. Ta myśl, którą ujmuje się dzisiaj przeważnie pod hasłem „nullum crimen sine lege poenali anteriori” – nie ma przestępstwa, nie ma kary bez ustawy, która wyprzedza czyn. Dosyć minimalistyczny postulat – karz tylko za to, co wcześniej wyraźnie zapowiedziałeś w ustawie, co określiłeś wyraźnie, że jest przestępstwem, nie karz za nic więcej. Jeśli chcesz karać za coś więcej i je opiszesz w ustawie, to karz, ale tylko te czyny które były popełnione po wejściu w życie tej ustawy, czyli wtedy jak ci co te czyny popełniają mieli szanse rozpoznać, zorientować się że robią coś, co może być potem podstawą ukarania. My o funkcji gwarancyjnej będziemy znacznie więcej mówili znacznie więcej na jednym z kolejnych wykładów, dzisiaj to tylko zasygnalizujemy.



FUNKCJA KOMPENSACYJNA

Przejdziemy do funkcji ostatniej z tego umownego katalogu – funkcji kompensacyjnej. To jest wynalazek nowych czasów. To są ostatnie lata XX wieku, może ostatnie półwiecze XX wieku i czasy nam współczesne, kiedy dostrzeżono, że tak naprawdę przestępstwo to nie jest sprawa tylko miedzy państwem a sprawcą. Że to nie jest jakiś konflikt, który sprawca toczy z państwem wyłącznie. Że w wielu wypadkach, to jest przede wszystkim konflikt między sprawcą a ofiarą, między sprawcą a pokrzywdzonym. Jeżeli mamy do czynienia z kradzieżą albo gwałtem, to oczywiście można patrzeć na to co sprawca zrobił przez pryzmat jego relacji z państwem. „Naruszyłeś porządek prawny, zrobiłeś to co było zagrożone pod groźbą kary, państwo Cię pociągnie do odpowiedzialności karnej i ukarze”. Ale nie zmienia to tego, że tym pokrzywdzonym jest przede wszystkim ofiara kradzieży czy zgwałcenia, nie państwo. Państwo może się czuć dotknięte tym, że sprawca – choć był obowiązany dać posłuch normom, które ustanowiło – tego nie zrobił. Natomiast o wiele bardziej to naruszenie prawa odczuwa ofiara – zgwałcenia, kradzieży. Z tego powodu coraz częściej w takich sprawach, w których mamy do czynienia z ofiarą i pokrzywdzonym (bo są też przestępstwa bez pokrzywdzonego, wtedy mamy do czynienia wyłącznie z tą relacją sprawca-państwo) coraz większą wagę zaczyna się przykładać do tego, żeby, rozliczając sprawcę z tego co zrobił, przede wszystkim myśleć o pokrzywdzonym. Żeby przede wszystkim starać się doprowadzić do tego, by uzyskał należną rekompensatę. W wielu wypadkach jest to możliwe – np. przestępstwa przeciwko mieniu – restytucja jest możliwa, jak ktoś ukradł rower to może go zwrócić albo oddać tyle pieniędzy by ofiara mogła taki sam rower kupić. Wreszcie zaczęto myśleć o przestępstwach, w których jest konkretna ofiara, w kategoriach zadośćuczynienia ofierze. Stąd ta funkcja kompensacyjna. O niej powinniśmy myśleć i ją powinniśmy mieć w wielu wypadkach przed oczyma, nawet trochę przesadnie ją eksponując. Dlatego, że w świadomości społecznej ta funkcja jest cały czas słabo zakorzeniona. Nawet wśród prawników, wśród sędziów, cały czas mamy ten stary schemat przestępstwa jako coś złego na linii sprawca-państwo. Jeśli ktoś tak patrzy, to mimo przepisów, które już teraz obowiązują go do wypełniania funkcji kompensacyjnej traktuje to po macoszemu. Tak naprawdę w pierwszym aspekcie bierze pod uwagę przede wszystkim tę linię sprawca-państwo, przede wszystkim o tym myśli w kategoriach rozpoznawanej sprawy. Tak być nie powinno, powinniśmy myśleć, zwłaszcza w demokratycznym państwie prawnym, o funkcji kompensacyjnej jako o czymś równie ważnym jak funkcja sprawiedliwościowa, bo w istocie ta funkcja kompensacyjna łączy się z funkcją sprawiedliwościową. Sprawiedliwie rozliczyć sprawcę z przestępstwa to nie znaczy tylko go ukarać, sprawiedliwie rozliczyć go to znaczy również zabrać mu to, co zabrał pokrzywdzonemu i oddać pokrzywdzonemu – wtedy można mówić o sprawiedliwym rozliczeniu sprawcy przestępstwa.

Profesor prosi, abyśmy samodzielnie przeanalizowali zagadnienie kierunków i prądów w nauce prawa karnego – dość dobrze opisane w podręczniku – mamy zwrócić uwagę na to, co najistotniejsze w tych różnych sposobach myślenia o prawie karnym – czy za punkt wyjścia bierze się czyn i rozmiar zła, który sprawca tym czynem wyrządził społeczeństwu czy poszczególnym członkom tego społeczeństwa, swoim bliźnim; czy za punkt wyjścia bierzemy sprawcę i ewentualne jego niebezpieczeństwo dla porządku prawnego czy dla innych członków społeczeństwa. W zależności od tego czy chcemy jako centralną kategorię, wyjściową, traktować czyn i zło wyrządzone jakimś czynem czy sprawcę i jego niebezpieczeństwo dla społeczeństwa to prawo karne będzie zupełnie inne. Jeżeli chcemy reagować na czyn będziemy mieć takie prawo karne jak nasze obecnie. Jeżeli chcemy reagować na społeczne niebezpieczeństwo sprawcy, a nie na szkodliwość czynu, to będziemy zupełnie inne środki stosować, nawet jeśli będą one podobnie wyglądały. Będą one inne, bo zupełnie inne będą przesłanki ich stosowania. Nie będzie nas interesowało to co ktoś zrobił, nie będzie to reakcja na to co ktoś zrobił, nie będziemy patrzyli w przeszłość tego człowieka. Jeśli reagujemy takimi środkami jak kara czy środki karne przewidziane u nas w kodeksie to jest to zawsze patrzenie w przeszłość – rozliczamy kogoś z tego co zrobił. Jeżeli będziemy myśleć o reagowaniu na społeczne niebezpieczeństwo sprawcy, to jak stwierdzimy że ktoś jest społecznie niebezpieczny to powinniśmy co prędzej reagować, nie czekać aż zrobi coś złego – tylko reagować wcześniej. Właśnie temu służy ten schemat myślenia – rozpoznaj społeczne niebezpieczeństwo sprawcy i zrób coś, żeby uchronić społeczeństwo przez złymi czynami, które grożą z jego strony, dlatego, że to jest społecznie niebezpiecznie – to byłby zupełnie inny paradygmat. Patrzymy nie w przeszłość tego sprawcy, tylko w przyszłość – czym nam grozi? Oczywiście przeszłość jest istotna z tego punktu widzenia żeby ustalić stopień społecznego niebezpieczeństwa sprawcy, ale tak naprawdę myślimy o tym co nam grozi z jego strony i stosujemy środki właściwe prawu karnemu po to, żeby uniemożliwić mu zrobienie tego złego, co z jego strony grozi. Takim śladem myślenia tego typu są oczywiście środki zabezpieczające – jest w kodeksie kategoria środków które stosujemy niezależnie od winy – środki zabezpieczające. I to są środki, które stosujemy właśnie z myślą o tym, co sprawca może zrobić. To co zrobił – oczywiście wymaga się tego, ale tak naprawdę jest to tylko formalna podstawa to stosowania tych środków obróconych w przyszłość.



ZAKRES OBOWIĄZYWANIA USTAWY KARNEJ

ASPEKT CZASOWY

Czasowy aspekt. Jest truizmem stwierdzić, że ustawodawstwo, w szczególności ustawodawstwo karne, ulega zmianom. Tych zmian współcześnie jest bardzo dużo. Nawet w aktach prawnych które powinny być z założenia stabilniejsze, takich które w naszej kulturze prawnej określa się mianem kodeksów, nawet w ich wypadku te zmiany są bardzo częste. Zachodzi w związku z tym zawsze pytanie – który stan prawny mamy stosować w odniesieniu do tego konkretnego czynu? Mamy jakiś czyn, jakiegoś sprawcę – mamy ustalić, czy ten czyn może rodzić odpowiedzialność karną, a jeżeli tak to czy powinien rodzić w tej konkretnej sytuacji i zawsze wtedy musimy zadać sobie pytanie – czy mamy stosować ten stan prawny aktualnie obowiązujący czy któryś z poprzednich stanów prawnych jeśli po drodze – czyli od czasu popełnienia czynu przez sprawcę do czasu kiedy dziś go oceniamy – coś się zmieniło. Według jakich zasad powinno być to ułożone? Nie odwołujemy się na razie do zasad kodeksowych – to za chwilę omówimy.

Jak do tego podchodzić – kiedy ktoś coś uczynił i chcemy to ocenić pod kątem odpowiedzialności karnej i dzisiaj ustawa karna jest inna niż była wtedy. Sprawca musi móc rozpoznać, że to co zrobi jest przestępstwem. Gdybyśmy mieli ustalić nowy porządek prawny to co byśmy zrobili? Gdybyśmy źle karali to doprowadziłoby to do tego, co myślicieli czasów oświecenia skłoniło do wysunięcia postulatu nullum crimen sine lege poenali anteriori. To byłby zupełny brak lojalności państwa w stosunku do obywatela. Jeżeli patrzymy na państwo jako własność określonej osoby, np. monarchy absolutnego czy określonej grupy politycznej to właśnie nie ma żadnych przeszkód, żeby takie rozwiązania stosować. Jeśli nam się wydają te rozwiązania złe, jeśli uważamy że są one nieakceptowalne, to z jakiego punktu widzenia? Co my zakładamy? Zakładamy, że prawo ma służyć ludziom, a przede wszystkim, że państwo ma służyć ludziom, obywatelom. Że nie jest tak, że obywatel jest dla państwa, ale że państwo jest dla obywatela i że system prawny ma służyć obywatelom, a nie obywatele systemowi prawnemu. Bo jak zaczyna się służenie obywatela systemowi prawnemu to na ogół beneficjentem jest ten, kto decyduje jaki system prawny jest – grupa rządząca. My zakładamy tutaj elementarną lojalność państwa względem obywatela, a tak naprawdę, coś co jest jeszcze bardziej pierwotne czy podstawowe – godziwość prawodawcy. Że mamy do czynienia z prawodawcą godziwym.

Dlaczego to jest ważne i powinniśmy o tym pamiętać? Bo to nie jest tylko założenie, jakaś sfera ideologii, często dyskutując o zupełnie konkretnych unormowaniach będziemy do założenia godziwości ustawodawcy się odwoływać. Np. jeśli natrafimy na dwa przepisy, które – jak się okaże – w tym samym czasie jednej osobie będą nakazywały zrobienie dwóch rzeczy, których niepodobna na raz uczynić to powiemy że przecież prawodawca jest godziwy, więc nie może wymagać od adresata normy niemożliwego. To nas doprowadzi do przyjęcia, że w tym czasie któryś z tych przepisów nie znajdzie zastosowania, któraś z norm nie znajdzie zastosowania, że tak naprawdę miał zrobić tylko jedno. Jeżeli lekarz karetki pogotowia wezwany do wypadku przyjedzie i okaże się, wbrew temu co podawano przez telefon, że jest dwóch poszkodowanych i że obu należałoby natychmiast podłączyć do aparatury ratującej życie, a w karetce jest tylko jedna taka aparatura to przecież nie możemy z tego tylko powodu że lekarz wybierze któregoś z tych pacjentów i go podłączy, żeby nie umarli obaj, to nie możemy mu robić zarzutu że zachował się niezgodnie z prawem, że nie uratował obu. Odwołamy się tutaj do zasady godziwości ustawodawcy – że prawo, które stanowi jest godziwe. Jeżeli to założenie wypadło, to nie ma już żadnych ograniczeń w zakresie który teraz rozważamy, wtedy nie ma żadnej przeszkody żeby ex post wprowadzać karalność pewnych zachowań. Jeżeli prawodawca nie jest godziwy to wszystko mu wolno – nie ma żadnych granic. W obozach koncentracyjnych często wprowadzano sprzeczne unormowania, żeby móc karać – żeby mieć podstawę do ukarania.

Zasady o których mówimy, niezależnie od uzasadnienia, tak naprawdę da się to wszystko sprowadzić do zasady godziwości, do założenia że prawodawca jest godziwy i że prawo powinno być godziwe. Bo niegodziwy ustawodawca ustanawia prawo, które jest niegodziwe, a prawo niegodziwe jest prawem niesprawiedliwym. Dlatego to muszą być zasady, które zakładają godziwość prawodawcy i godziwość również w tym aspekcie który wyraża się w lojalności prawodawcy w stosunku do obywatela. Obywatel ma prawo działać w zaufaniu do ustanowionego prawa. Jeśli dziś z tego prawa nie wynika że czyn A jest karalny to ja mam prawo oczekiwać, że i za 10 lat, nawet jeśli w tym czasie po popełnieniu przeze mnie czynu prawodawca wprowadzi karalność takich zachowań, że ja za ten czyn nie zostanę pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Bo miałem prawo oczekiwać, jak ten czyn popełniałem, że to mi wolno zrobić – a nawet jeśli nie wolno było tego zrobić, to jeśli nie groziła za to kara, to że nie zostanę taką karą ukarany. To musi być taka zasada, że ostatecznie przyjmiemy, że to surowsze prawo karne nie może działać wstecz. Nie może być stosowane do czynów popełnionych przed jego wejściem w życie. Czy prawo łagodniejsze musi działać wstecz? Czy godziwy prawodawca ma obowiązek tak ukształtować przepisy że jeśli łagodzi prawo karne to to łagodniejsze ma mieć zastosowane również do czynów popełnionych pod rządem surowszego? Oczywiście jest racja z lepszej oceny – że jeżeli teraz uważamy, że tak należy oceniać ten czyn, że on nie jest jednak taki karygodny jak dawniej ocenialiśmy to powinniśmy stosować tę ocenę również do czynów zdziałanych wcześniej. Ale z drugiej strony – on popełnił czyn pod rządem innego prawa, a wcale nie jest powiedziane że złagodzenie prawa karnego teraz to musi być konsekwencja tego, że myśmy wcześniej ocenili źle. Mogą się zmienić okoliczności. Wyobraźmy sobie, że zmiana złagodzenia jakiegoś przepisu w zakresie ustawowego zagrożenia może być dość przypadkowa, bo związana z jakąś ogólną reformą sankcji. Nie myśli się o tej kategorii zachowań o którą chodzi, tylko w ogóle się chce coś tam standaryzować. Czy z tego powodu musimy stosować prawo karne łagodniejsze wstecz? Jest to dyskusyjne. Dość powiedzieć, że my jesteśmy w lepszej sytuacji niż ta o której teraz mówiliśmy, bo pewne zasady zostały już za nas przyjęte, nie mamy na nie większego wpływu, możemy co najwyżej je kontestować. Ktoś odwołał się do Konstytucji – rzeczywiście działamy w ramach jakiegoś porządku konstytucyjnego, działamy w ramach umów międzynarodowych, które Polska ratyfikowała i w związku z tym, które są częścią naszego porządku prawnego, mamy ich obowiązek przestrzegać, ale właśnie nawet jak się zerknie na te umowy międzynarodowe to widać, jak ta myśl związana ze stosowaniem prawa łagodniejszego wstecz jako o obowiązku stosowania prawa łagodniejszego wstecz się kształtowała, jak się rozwijała. Zasada nullum crimen sine lege poenali anteriori w tej prostej postaci, że nie wolno karać za coś co nie było zagrożone pod groźbą kary zanim czyn został popełniony, to znajdziemy – począwszy od deklaracji z rewolucji francuskiej, znajdziemy ją prawie wszędzie. W art. 7 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka z ’50 r., w Międzynarodowym Pakcie Praw Politycznych i Obywatelskich, w amerykańskiej Karcie Praw Człowieka, w stosownym dokumencie – jej odpowiedniku – dotyczącym państw afrykańskich, to się znajdzie wszędzie. Natomiast jak zerkniemy do Europejskiej Konwencji, do art. 7 ust. 1 to nie znajdziemy tam przepisu, postanowienia, który wyraźnie nakazywałby stosowanie prawa łagodniejszego wstecz. Natomiast jak sięgniemy do Międzynarodowego Paktu – raptem 16 lat potem – to znajdziemy tam w stosownym postanowieniu, że sprawca będzie miał prawo – jeżeli łagodniejsza kara zostanie ustanowiona – z niej skorzystać. Tak się rozwija myśl, doprecyzowano to, do tego stopnia upowszechniło się to myślenie, że Europejski Trybunał Praw Człowieka, który jest organem decydującym o wykładni przepisów Europejskiej Konwencji, już w najnowszych orzeczeniach stwierdza, że nie wprost, ale w art. 7 ust. 1 jest wyrażony nakaz stosowana łagodniejszego prawa karnego wstecz. Tak się kształtuje myśl karnistyczna. W tym ramach będziemy się obracali analizując kodeksową regulacje dotyczącą zmiany prawa karnego w czasie – tego co się dawniej nazywało prawem karnym międzyczasowym – przede wszystkim art. 4 KK – i od tego rozpoczniemy kolejny wykład.





2



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PK, wykład 1, 14 10 2016
PK, wykład 3, 28 10 2016
3 wykład (21 10 2010)
FINANSE PRZEDSIĘBIORSTW WYKŁAD 2 (21 10 2012)
Metodyka - wykład 21.10.07, II rok mgr, metodyka nauczania ratownictwa medycznego
metodYKA wykład 21.10.07, Medycyna ratunkowa, Metodyka nauczania
3 bankowosc wykład 3 21 10
Materiały do wykładu 3 (21 10 2011)
wykład 2- 21.10.2009
Analiza Wykład 3 (21 10 10)
3 wykład (21 10 2010)
Analiza Wykład 3 (21 10 10)
PK, wykład 6, 18 11 2016
PK, wykład 9, 09 12 2016
PK, wykład 7, 25 11 2016
PK, wykład 4, 04 11 2016
PK, wykład 21, 31 03 2017
IV U 1577 15 z 21 10 2016 Sąd Okręgowy w Częstochowie możliwość zmiany przez ZUS umowy o dzieło na u
wykład 3 21 10 2013R

więcej podobnych podstron