Długosz Jan Opis bitwy pod Grunwaldem

background image

"KRONIKA KONFLIKTU WŁADYSŁAWA KRÓLA POLSKIEGO Z KRZY

ś

AKAMI W ROKU PA

Ń

SKIM 1410"

oraz relacja Jana Długosza zawarta w spisanych przez tego znakomitego historyka
dziejach Królestwa Polskiego, zwanych potocznie "ROCZNIKAMI".

"Kronika Konfliktu" zachowała si

ę

w skróconym odpisie, sporz

ą

dzonym w XVI w.,

jako podstawa kazania wygłaszanego na uroczystym nabo

ż

e

ń

stwie odprawianym

wówczas w ka

ż

d

ą

rocznic

ę

bitwy grunwaldzkiej. Oryginał powstał w ko

ń

cu 1410 r.

lub na pocz

ą

tku 1411 r. i był dziełem autora doskonale zorientowanego,

niew

ą

tpliwie naocznego

ś

wiadka opisywanych wydarze

ń

. Wydaje si

ę

,

ż

e autorem tym

był Zbigniew Ole

ś

nicki, pó

ź

niejszy biskup krakowski i kardynał, który 15 lipca

1410 r., jako sekretarz królewski pozostawał przy boku Władysława Jagiełły w
ci

ą

gu całej bitwy. Inicjatorem spisania "Kroniki" i jej redaktorem był jednak,

zapewne, Mikołaj Tr

ą

ba, podkanclerzy koronny, z czasem arcybiskup gnie

ź

nie

ń

ski i

pierwszy prymas Polski, zaufany króla i bezpo

ś

redni kierownik polskiej polityki

zagranicznej. Mo

ż

na uwa

ż

a

ć

, i

ż

"Kronika Konfliktu" odzwierciedla oficjaln

ą

wersj

ę

wydarze

ń

, tak jak j

ą

widział i chciał przedstawi

ć

sam król Władysław

Jagiełło i jego najbli

ż

si współpracownicy.


Czytamy w niej:

"Król... doszedł... do rzeki Wisły i przez t

ę

rzek

ę

wraz z cz

ęś

ci

ą

swych wojsk,

które wówczas nie zebrały si

ę

jeszcze przy nim w cało

ś

ci, a tak

ż

e z działami,

machinami i innym sprz

ę

tem wojennym bez

ż

adnej szkody i niebezpiecze

ń

stwa

przeprawił si

ę

po mo

ś

cie wspaniałej konstrukcji.


Tak wi

ę

c w pi

ą

tek przed

ś

wi

ę

tem Małgorzaty król rozło

ż

ył swe obozy w 3 mile od

miasta D

ą

brówna... W tych obozach wypoczywał przez dwa dni i wyruszaj

ą

c z tych

ż

e

obozów w sam dzie

ń

ś

w. Małgorzaty rozło

ż

ył si

ę

obozem obok wzmiankowanego

miasta. I przed wieczorem polecił zdoby

ć

rzeczone miasto nie rycerstwu swemu,

lecz pospolitemu ludowi i tym

ż

e [miastem] z miejsca, w ci

ą

gu niespełna trzech

godzin sił

ą

zawładn

ą

ł.


Król polecił kapelanom przygotowa

ć

si

ę

do mszy, poniewa

ż

nie mógł według swego

stałego zwyczaju wysłucha

ć

[dot

ą

d] mszy, a to z powodu przeszkody, jak

ą

stanowiły wiatry wiej

ą

ce, gdy wyruszano z obozów. I kiedy sam zatrzymał si

ę

na

szczycie pewnego wzgórza, a wojska stoj

ą

ce wokół podziwiały płomienie ogni

buszuj

ą

cych po kraju, zdumiewaj

ą

ce sw

ą

liczb

ą

i rozmiarami, doszła do króla

wie

ść

o nadej

ś

ciu wrogów... Wszyscy zatem ludzie w wojskach uzbrojeni dosiedli

koni, które tylko dla u

ż

ycia w bitwie przed nimi prowadzono. Król zasi

ę

przyst

ą

pił wtedy do boskiego obowi

ą

zku wysłuchania mszy, modl

ą

c si

ę

pokornie na

kl

ę

czkach.


Król... sam za

ś

dosiadłszy konia, własn

ą

osob

ą

pospieszył przyjrze

ć

si

ę

wrogom i

natychmiast rozpocz

ą

ł ustawia

ć

szyki na płaszczy

ź

nie pewnego pola pomi

ę

dzy dwoma

gajami, nast

ę

pnie własn

ą

r

ę

k

ą

dokonał pasowania do tysi

ą

ca albo i wi

ę

cej

rycerzy, tak a

ż

si

ę

zm

ę

czył tym pasowaniem.


Przybyli do króla dwaj heroldowie, jeden [z nich] króla w

ę

gierskiego, nios

ą

cy

królowi [polskiemu] nagi miecz z ramienia mistrza, drugi, ksi

ę

cia

szczeci

ń

skiego, dzier

żą

cy w dłoni podobny miecz, przeznaczony przez marszałka

ksi

ę

ciu Witoldowi.


Na prawym skrzydle wyst

ą

pił do boju ksi

ążę

Witold ze swym ludem, z chor

ą

gwi

ą

ś

wi

ę

tego Jerzego i z chor

ą

gwi

ą

przedniej stra

ż

y. Na krótk

ą

zasi

ę

chwil

ę

przed

samym rozpocz

ę

ciem bitwy spadł lekki i ciepły deszcz, [który] zmył kurz z

ko

ń

skich kopyt. A na samym pocz

ą

tku tego deszczu, działa wrogów, bo wróg miał

liczne działa, dwukrotnie dały salw

ę

kamiennymi pociskami, ale nie mogły naszym

sprawi

ć

tym ostrzałem

ż

adnej szkody.

background image

Spotkali si

ę

z wielkim zgiełkiem i niezmiernym p

ę

dem koni w pewnej dolinie w ten

sposób,

ż

e przeciwna strona z góry, a nasza strona równie

ż

z góry wzajemnymi

ciosami razi

ć

si

ę

pocz

ę

ły.


Inna zasi

ę

cz

ęść

wrogów spo

ś

ród tych

ż

e wyborowych ludzi krzy

ż

ackich zwarła si

ę

z

najwi

ę

kszym impetem i krzykiem z ludem ksi

ę

cia Witolda i po bez mała godzinie

wzajemnej walki liczni z obu stron polegli, tak i

ż

ludzie ksi

ę

cia Witolda

przymuszeni byli do odwrotu. Ludzie ksi

ę

cia Witolda przymuszeni byli do odwrotu.

Tedy wrogowie

ś

cigaj

ą

cy ich s

ą

dzili, i

ż

ju

ż

odnie

ś

li zwyci

ę

stwo i w rozproszeniu

odbiegli od swych chor

ą

gwi i szyku swoich hufców i przed tymi, których

[uprzednio] do odwrotu zmusili, zacz

ę

li [z kolei] uchodzi

ć

. Niebawem, gdy

pragn

ę

li zawróci

ć

, oddzieleni od swych ludzi i chor

ą

gwi przez ludzi królewskich,

którzy ich chor

ą

gwie na wprost od skrzydeł przeci

ę

li, przepadli albo wzi

ę

ci [w

niewol

ę

] albo wyt

ę

pieni mieczem. Ci zasi

ę

którzy... pozostali przy

ż

yciu,

powrócili do swoich ludzi... i znów zwarli si

ę

wzajemnie z wielk

ą

chor

ą

gwi

ą

kasztelana krakowskiego, [z chor

ą

gwiami] wojewody sandomierskiego, ziemi

wielu

ń

skiej, ziemi halickiej i wieloma innymi.


Zebrawszy siły... mistrz... maj

ą

cy ze sob

ą

pi

ę

tna

ś

cie lub wi

ę

cej chor

ą

gwi...

zapragn

ą

ł obróci

ć

swe hufce przeciw osobie króla. Król wówczas, skoro Krzy

ż

acy

sprawiwszy szyki stali przeciw niemu, chciał pochwyciwszy kopi

ę

w dło

ń

z

najwi

ę

ksz

ą

ś

miało

ś

ci

ą

skierowa

ć

przeciw nim konia, lecz powstrzymany wbrew

[swej] woli sił

ą

i z najwi

ę

kszym trudem przez dostojników, nie mógł uczyni

ć

zado

ść

swym ch

ę

ciom. Przeto pewien dobrze zbrojny rycerz z zakonu Krzy

ż

aków,

chc

ą

c w pojedynk

ę

zwróci

ć

swego konia przeciw królowi, podjechał bli

ż

ej ku

niemu. Król za

ś

uj

ą

wszy w dło

ń

sw

ą

kopi

ę

zranił go

ś

miertelnie w twarz i zaraz

te

ż

[Niemiec] przez innych z konia str

ą

cony, padł na ziemi

ę

martwy.


Hufce mistrza z miejsca na którym stały ruszaj

ą

c przeciw królowi, natkn

ę

ły si

ę

na [nasz

ą

] wielk

ą

chor

ą

giew i wzajem m

ęż

nie zderzyły si

ę

[z ni

ą

] kopiami. I w

pierwszym starciu mistrz, marszałek, komturzy całego zakonu krzy

ż

ackiego zostali

zabici. Pozostali za

ś

, którzy ocaleli, widz

ą

c

ż

e mistrz, marszałek i inni

dostojnicy zakonu polegli, zwróciwszy si

ę

do odwrotu, cofn

ę

li si

ę

w owym czasie

a

ż

do swych, uprzednio rozło

ż

onych, taborów. W miejscu zasi

ę

obozów liczni

[wrogowie] widz

ą

c,

ż

e ucieczk

ą

ż

adnym sposobem nie zdołaj

ą

uj

ść

ś

mierci,

utworzywszy z wozów jakoby wał, tam

ż

e wszyscy zacz

ę

li si

ę

broni

ć

, lecz niebawem

pokonani, wszyscy w paszczy miecza pogin

ę

li. W owym za

ś

miejscu wi

ę

cej poległych

stwierdzono ni

ź

li na całym pobojowisku.


Krzy

ż

acy... widz

ą

c, i

ż

wiele jeszcze było hufców królewskich, które [dot

ą

d] nie

weszły do bitwy, zobaczywszy te

ż

, i

ż

wódz ich padł zabity, rzucili si

ę

do

prawdziwej ucieczki i w rozsypce pocz

ę

li pierzcha

ć

. Król zasi

ę

... nie pozwolił

[swoim]

ś

ciga

ć

tak szybko uchodz

ą

cych wrogów, nie chc

ą

c, aby lud [jego] oddalił

si

ę

ode

ń

w rozproszeniu.


Nazajutrz wi

ę

c rano król polecił

ś

piewa

ć

msze bardzo uroczy

ś

cie... Po mszach

przeto przez cały ten dzie

ń

i podobnie przez nast

ę

pny znoszono do króla wzi

ę

te w

bitwie chor

ą

gwie wroga i przyprowadzano je

ń

ców. Przez trzy dni bez przerwy król

zatrzymał si

ę

na miejscu bitwy, w ci

ą

gu których to [dni] przynoszono królowi

chor

ą

gwie nieprzyjaciół, tak

ż

e wszyscy mogli je ogl

ą

da

ć

. W tych dniach równie

ż

król polski polecił odszuka

ć

w

ś

ród trupów ciało mistrza, a znalezione polecił

przywie

źć

do swego namiotu, owin

ąć

w białe prze

ś

cieradło, okry

ć

z wierzchu

najdro

ż

sz

ą

, królewsk

ą

purpur

ą

i z czci

ą

na wozie odwie

źć

do Malborka. Pozostałe

za

ś

zwłoki poległych dostojnych m

ęż

ów tak naszych, jak i nieprzyjaciół, z czci

ą

i szacunkiem pochowa

ć

kazał w pewnym ko

ś

ciele w pobli

ż

u pola bitwy."


"Roczniki" Jana Długosza powstawały w ci

ą

gu

ć

wier

ć

wiecza, poczynaj

ą

c od 1455 r.

Ich autor czerpał wiadomo

ś

ci o bitwie grunwaldzkiej z kilku wa

ż

nych

ź

ródeł.

Miał, przede wszystkim, dost

ę

p do dokumentów przechowywanych w kancelarii

królewskiej. Z pewno

ś

ci

ą

korzystał z oryginału "Kroniki Konfliktu", znał równie

ż

i uwzgl

ę

dnił relacje krzy

ż

ackie. Bardzo wiele przej

ą

ł te

ż

z opowiada

ń

background image

uczestników bitwy. Nale

ż

eli do nich - ojciec i stryj kronikarza, a przede

wszystkim kardynał i biskup krakowski Zbigniew Ole

ś

nicki, długoletni zwierzchnik

i protektor Jana Długosza. Czytaj

ą

c Długoszowy opis wyprawy grunwaldzkiej musimy

pami

ę

ta

ć

,

ż

e jego autor, gor

ą

cy patriota i sumienny badacz dziejów ojczystych,

nie był wolny od osobistych uprzedze

ń

i nie zawsze umiał obiektywnie oceni

ć

przedstawiane przez siebie zdarzenia. Jako przekonany stronnik Zbigniewa
Ole

ś

nickiego reprezentował punkt widzenia wy

ż

szej hierarchii ko

ś

cielnej, a

zarazem pot

ęż

nej grupy małopolskich mo

ż

nowładców, w

ś

ród których kardynał

zajmował miejsce naczelne. Z niech

ę

ci

ą

i nieufno

ś

ci

ą

traktował Długosz Litwinów,

czyni

ą

c tu wyj

ą

tek tylko dla wielkiego ksi

ę

cia Witolda. Nie lubił dynastii

jagiello

ń

skiej i samego króla Władysława Jagiełły, którego poznał ju

ż

jako

starca posuni

ę

tego w latach. Pomimo tych wszystkich zastrze

ż

e

ń

relacja Długosza

jest

ź

ródłem pierwszorz

ę

dnym, przewy

ż

szaj

ą

cym wszystkie inne bogactwem zawartej

w niej tre

ś

ci. A oto jak j

ą

opisuje:


"Król polski Władysław zwa

ż

ywszy,

ż

e nie została

ż

adna nadzieja na zachowanie

pokoju z Krzy

ż

akami, rozesłał listy i wici i nakazał wszystkim panom, rycerzom i

poddanym swojego Królestwa Polskiego i podległych mu ziem, by chwyciwszy za bro

ń

ruszyli do Prus przeciwko Krzy

ż

akom.


Król Władysław... przybył nad Wisł

ę

powy

ż

ej klasztoru w Czerwi

ń

sku, do miejsca

gdzie był ustawiony na łodziach most sporz

ą

dzony w Kozienicach i dnia tego król

przeprawił si

ę

przez most i rzek

ę

, a całe wojsko królewskie szło za nim w

ustalonym porz

ą

dku z czterokonnymi wozami, wszystkimi bombardami, mnóstwem

ż

ywno

ś

ci i innymi ci

ęż

arami... Przy wej

ś

ciu na most król Władysław postawił

wyborowy oddział zbrojnych rycerzy, by zapobiegali tłokowi i zamieszaniu w

ś

ród

wchodz

ą

cych. Nadto boki mostu zabezpieczył pot

ęż

nymi belkami zwanymi

kobyleniami, aby nikt si

ę

do brzegów nie przybli

ż

ał. Wszyscy musieli wchodzi

ć

na

most w najlepszym porz

ą

dku z wozami, lud

ź

mi i ko

ń

mi. Potem, gdy ju

ż

całe wojsko

królewskie przeszło po mo

ś

cie przez rzek

ę

Wisł

ę

, na rozkaz króla most ten

natychmiast rozebrano i spławiono do Płocka celem przechowania na powrót króla i
wojska.

Król polski Władysław... pomaszerował ku miastu D

ą

brównu, które po niemiecku

nazywa si

ę

Gilgenburg, a którego mury i baszty obmywały fale oblewaj

ą

cego go

naokoło jeziora. Rozbija obóz pół mili od D

ą

brówna, na polnej równinie, nad

jeziorem zwanym Jeziorem D

ą

browskim... Kiedy pod wieczór upał zel

ż

ał, wielu

wojowników z obozu królewskiego rusza w stron

ę

miasta D

ą

brówna aby zobaczy

ć

miasto i oceni

ć

jego poło

ż

enie. Ale poniewa

ż

wojska [krzy

ż

ackie] przybyłe aby

broni

ć

miasta, obawiaj

ą

c si

ę

uderzenia na miasto i na nich samych, wyszły im

naprzeciw, dochodzi natychmiast do zawzi

ę

tej walki... Rycerze polscy pobiwszy

wrogów i zmusiwszy ich do ucieczki do miasta... sami, bez rozkazu króla, rzucili
si

ę

na miasto, aby je zdoby

ć

. Miasto było obronne nie tylko otaczaj

ą

cymi je

wokół pot

ęż

nymi murami posiadaj

ą

cymi wie

ż

e i baszty, ale tak

ż

e poło

ż

eniem. Po

wi

ę

kszej bowiem cz

ęś

ci oblewa je jezioro, a poniewa

ż

jest otoczone biegn

ą

cymi

wokół murów gł

ę

bokimi fosami z wod

ą

, tak wi

ę

c tylko przez nader w

ą

ski skrawek

ziemi mo

ż

na dosta

ć

si

ę

do niego... Mieszka

ń

cy miasta nie leni

ą

si

ę

do stawiania

oporu, lecz pociskami bombard i głazami odp

ę

dzaj

ą

podchodz

ą

cych pod mur. Rycerze

za

ś

polscy, w niemałej liczbie, skacz

ą

do jeziora, docieraj

ą

pod mury miasta i

czyni

ą

c podkopy usiłuj

ą

je osłabi

ć

. Inni, przystawiwszy drabiny, wchodz

ą

na nie

i w okamgnieniu zdobywaj

ą

ludne, pełne m

ęż

czyzn i kobiet miasto... Jeszcze nie

wywieziono wszystkich łupów, a ju

ż

miasto podpalono... Wielu padło od miecza i

nikt nie unikn

ą

ł

ś

mierci lub niewoli z wyj

ą

tkiem kilku, którzy na czółnach i

łodziach wymkn

ę

li si

ę

na jezioro... Nie było wzgl

ę

du na wiek ani

ż

adnej lito

ś

ci.

Polacy dopuszczali si

ę

tego nie tyle prawem wojennym, ale z nienawi

ś

ci do

Krzy

ż

aków i z bólu z powodu spustoszenia przez wrogów ziemi dobrzy

ń

skiej.


Król rusza spod D

ą

brówna. Przebywszy przestrze

ń

dwumilow

ą

, na której wokół

płon

ę

ły wsie wrogów, po przybyciu na maj

ą

ce by

ć

wsławione przyszł

ą

bitw

ą

pola

wsi St

ę

barku i Grunwaldu, kazał rozbi

ć

obóz w

ś

ród zaro

ś

li i gajów, których tutaj

było wiele. Namiot kapliczny polecił ustawi

ć

na wzgórzu od strony jeziora

background image

Lubie

ń

, zamierzaj

ą

c wysłucha

ć

mszy w czasie, gdy wojsko zajmowało si

ę

rozbijaniem obozu. Kiedy wi

ę

c rozpi

ę

to namiot kapliczny... przybył rycerz Hanek

z Chełmu, herby Ostoja, donosz

ą

c,

ż

e widział wojsko wrogów o par

ę

kroków od

siebie.

Król przeto wło

ż

ywszy zbroj

ę

dosiadł konia i pozostawiwszy wszystkie insygnia

królewskie oprócz niesionego przed nim proporca z wyhaftowanym białym orłem,
udał si

ę

na znaczne wzniesienie celem ocenienia sił wrogów. Przybył na poło

ż

ony

mi

ę

dzy dwoma gajami pagórek... z którego mo

ż

na było mie

ć

pełny wgl

ą

d w szeregi

wrogów. Oceniaj

ą

c raczej oczami ni

ź

li rozumem siły własne i wrogów, wró

ż

ył sobie

to pomy

ś

lny, to smutny los. Nasyciwszy oczy widokiem licznych wrogów, zjechał

ni

ż

ej i pasuj

ą

c bardzo wielu Polaków na rycerzy, zagrzał ich do walki krótk

ą

,

ale dobitn

ą

przemow

ą

.


Zapowiedziano nagle dwóch heroldów, z których jeden, króla rzymskiego, miał w
herbie czarnego orła na złotym polu, a drugi ksi

ę

cia szczeci

ń

skiego czerwonego

gryfa na białym polu. Wyst

ą

pili oni z wojsk wrogów nios

ą

c w r

ę

kach gołe miecze,

bez pochew, chronieni przed zniewagami przez rycerzy polskich i domagali si

ę

stawienia przed oblicze króla. Wysłał ich do króla Władysława mistrz pruski
Ulryk z nader dumnym posłaniem, aby skłoni

ć

go do podj

ę

cia niezwłocznie bitwy i

stani

ę

cia w szeregach do walki... [Heroldowie] ... oddawszy jako tako honory

królowi przedstawiaj

ą

tre

ść

swego poselstwa... "Najja

ś

niejszy królu! Wielki

mistrz pruski Ulryk posyła tobie i twojemu bratu (pomin

ę

li imi

ę

Aleksandra i

tytuł ksi

ążę

cy) przez nas tu obecnych posłów dwa miecze ku pomocy, by

ś

wespół z

nim i jego wojskami nie oci

ą

gał si

ę

i z wi

ę

ksz

ą

, ni

ż

to okazujesz, odwag

ą

przyst

ą

pił do boju, a tak

ż

e

ż

eby

ś

si

ę

nie krył nadal w lasach i gajach i nie

odwlekał walki. Je

ś

li za

ś

uwa

ż

asz,

ż

e masz zbyt szczupł

ą

przestrze

ń

aby rozwin

ąć

szyki, mistrz pruski Ulryk... ust

ą

pi ci, jak daleko zechcesz, tego pola, które

zaj

ą

ł swoim wojskiem, albo wreszcie wybierz jakiekolwiek miejsce bitwy, by

ś

tylko dalej nie odwlekał walki..." A król Władysław, wysłuchawszy pełnych pychy
i zuchwalstwa posłów krzy

ż

ackich, przyj

ą

ł miecze z r

ą

k heroldów... odpowiada

heroldom... "Poniewa

ż

- rzecze - mam w mym wojsku wystarczaj

ą

co wiele mieczów,

przeto nie potrzebuj

ę

mieczów mych wrogów, jednak

ż

e dla wi

ę

kszej pomocy, opieki

i obrony mej słusznej sprawy, przyjmuj

ę

, w imi

ę

Boga, te dwa miecze przysłane

przez wrogów pragn

ą

cych krwi i zguby mojej oraz mego narodu, a dor

ę

czone przez

was..." Dwa wspomniane miecze... s

ą

do dnia dzisiejszego przechowywane w skarbcu

królewskim w Krakowie, by ci

ą

gle przypominały i

ś

wiadczyły o pysze i kl

ę

sce

jednej strony, a pokorze i triumfie drugiej. [Godne uwagi s

ą

dalsze losy obu

słynnych mieczów. Przez długie wieki pozostawały w skarbcu koronnym. Po
okradzeniu skarbca przez Prusaków w 1795 r. trafiły do Zbiorów Puławskich.
Ukryte po upadku powstania listopadowego, zostały w 1853 r. odnalezione przez
rosyjskie władze policyjne, skonfiskowane i w ten sposób, ostatecznie stracone.]

Kiedy odtr

ą

biono sygnały do boju, całe wojsko królewskie za

ś

piewało dono

ś

nym

głosem ojczyst

ą

pie

śń

"Bogurodzic

ę

", a potem, pochylaj

ą

c kopie rzuciło si

ę

do

walki. Pierwsze jednak ruszyło do starcia wojsko litewskie na rozkaz ksi

ę

cia

Aleksandra, nie znosz

ą

cego

ż

adnej zwłoki.


W tej wła

ś

nie chwili obydwa wojska, z okrzykiem jaki zwykle wznosz

ą

wojownicy

przed walk

ą

, starły si

ę

w

ś

rodku doliny rozdzielaj

ą

cej obie armie... W miejscu

starcia rosło 6 wysokich d

ę

bów, na które wspi

ę

ło si

ę

i obsiadło gał

ę

zie wielu

ludzi - nie wiadomo czy królewskich, czy krzy

ż

ackich - by podziwia

ć

pierwsze

starcie oddziałów i pozna

ć

dalsze losy obu wojsk. Przy starciu za

ś

oddziałów z

trzasku łami

ą

cych si

ę

kopii i szcz

ę

ku

ś

cieraj

ą

cego si

ę

[innego] or

ęż

a, powstał

tak wielki łoskot i huk, tak dono

ś

ny był szcz

ę

k mieczy jakby zwaliła si

ę

jaka

ś

ogromna skała,

ż

e słyszeli go nawet ci, którzy oddaleni byli o kilka mil.


Kiedy... Krzy

ż

acy zauwa

ż

yli,

ż

e na lewym skrzydle, gdzie stało wojsko polskie

toczy si

ę

zawzi

ę

ta i niebezpieczna dla nich walka, poniewa

ż

wyci

ę

to ju

ż

wyborowe

[ich] hufce, przerzucaj

ą

siły na prawe skrzydło, gdzie ustawione były szyki

litewskie, które maj

ą

c rzadsze szeregi, słabsze konie i uzbrojenie zdawały si

ę

background image

łatwe do pokonania... Kiedy wrzała zawzi

ę

ta walka z Litwinami, Rusinami i

Tatarami, wojsko litewskie, nie mog

ą

c powstrzyma

ć

naporu wrogów zacz

ę

ło słabn

ąć

i wycofało si

ę

na odległo

ść

jednego jugera. Krzy

ż

acy napierali na nie silniej,

musiało raz po raz cofa

ć

si

ę

i w ko

ń

cu zawróci

ć

do ucieczki. Wielki ksi

ążę

litewski Aleksander, rozdaj

ą

c razy batogiem i gromkimi okrzykami, próbował

powstrzyma

ć

ucieczk

ę

, ale na pró

ż

no... W tej walce rycerze ruscy ze Smole

ń

ska,

stoj

ą

c pod trzema własnymi znakami i walcz

ą

c nader zawzi

ę

cie, jako jedyni nie

wzi

ę

li udziału w ucieczce, czym zasłu

ż

yli na sław

ę

. Chocia

ż

pod jednym znakiem

wyci

ę

to ich bez lito

ś

ci, a sam

ą

chor

ą

giew [le

żą

c

ą

] na ziemi stratowano, w dwóch

jednak pozostałych walczyli bardzo dzielnie, jak m

ęż

om i rycerzom przystało.


Poniewa

ż

tak

ż

e Krzy

ż

acy d

ąż

yli z uporem do zwyci

ę

stwa, wielka chor

ą

giew króla

Władysława z białym orłem w herbie, któr

ą

niósł chor

ąż

y krakowski, rycerz Marcin

z Wrocimowic herbu Półkozic, pod naporem nieprzyjaciół upadła na ziemi

ę

. Ale

walcz

ą

cy pod ni

ą

najbardziej do

ś

wiadczeni i zaprawieni w bojach rycerze

pod

ź

wign

ę

li j

ą

natychmiast i umie

ś

cili na swoim miejscu, nie dopuszczaj

ą

c do jej

utraty. Nie dałoby si

ę

jej pod

ź

wign

ąć

, gdyby jej nie osłonił własnymi piersiami

i or

ęż

em znakomity hufiec najdzielniejszych rycerzy. Rycerstwo polskie pragn

ą

c

zetrze

ć

haniebn

ą

zniewag

ę

, w najzawzi

ę

tszy sposób atakuje wrogów i rozbija ich

zupełnie, kład

ą

c pokotem te oddziały, które si

ę

z nimi starły.


Tymczasem wojsko krzy

ż

ackie, które urz

ą

dziło po

ś

cig za uciekaj

ą

cymi Litwinami i

Rusinami, uwa

ż

aj

ą

c si

ę

za zwyci

ę

zców, z wielk

ą

rado

ś

ci

ą

pod

ąż

ało do obozu

pruskiego, prowadz

ą

c ze sob

ą

tłum je

ń

ców. Widz

ą

c za

ś

,

ż

e toczy si

ę

bardzo

zawzi

ę

ta i krwawa walka... rzuca si

ę

w wir walki, by przyj

ść

z pomoc

ą

swoim.


Tymczasem podejmowało walk

ę

16 nowych, dot

ą

d nie u

ż

ytych... chor

ą

gwi wroga... a

kiedy cz

ęść

ich zwróciła si

ę

w stron

ę

, gdzie król polski stał jedynie ze stra

żą

przyboczn

ą

, wydawało si

ę

,

ż

e godz

ą

w niego... Proporzec królewski... został

przezornie zwini

ę

ty, by nie zdradzał,

ż

e król si

ę

tam znajduje... Król rwał si

ę

z wielkim zapałem do boju... za

ś

stra

ż

przyboczna... z trudem go

powstrzymywała... Tymczasem z oddziałów pruskich, spod wi

ę

kszej chor

ą

gwi

pruskiej do owych nale

żą

cej, wyjechał na cisawym koniu rycerz, z pochodzenia

Niemiec, Dypold Kokeritz von Dieber z Łu

ż

yc, ze złotym pasem, w białej,

niemieckiego kroju szacie, któr

ą

po polsku nazywamy jak

ą

i w pełnej zbroi... i

pochylaj

ą

c kopi

ę

, na oczach stoj

ą

cego pod szesnastoma chor

ą

gwiami wojska

pruskiego, dotarł do miejsca w którym stał król, zamierzaj

ą

c, jak si

ę

zdaje,

zaatakowa

ć

go. Kiedy król polski Władysław pochylaj

ą

c własn

ą

kopi

ę

oczekiwał

walki, starł si

ę

z nim pisarz królewski Zbigniew z Ole

ś

nicy, bez broni, maj

ą

cy

na pół złaman

ą

kopi

ę

. Ugodził Niemca w bok i zwalił z konia na ziemi

ę

. Le

żą

cego

na wznak w

ś

ród drgawek, król Władysław ugodziwszy kopi

ą

w czoło, odsłoni

ę

te

wskutek podniesienia si

ę

do góry zasłony hełmu, zostawił nietkni

ę

tego. Ale

natychmiast zabili go rycerze trzymaj

ą

cy stra

ż

nad królem, a piesi

ś

ci

ą

gn

ę

li ze

ń

zbroj

ę

i szaty.


Rycerz Dobiesław z Ole

ś

nicy, z rodu zwanego D

ę

bno, maj

ą

cego w herbie krzy

ż

,

samotnie, z pochylon

ą

kopi

ą

, daj

ą

c koniowi ostrog

ę

[rusza] w kierunku wrogów.

Spo

ś

ród jazdy pruskiej wyje

ż

d

ż

a przeciw niemu Krzy

ż

ak, dowódca chor

ą

gwi i wojsk

i zast

ą

piwszy drog

ę

atakuj

ą

cemu go Dobiesławowi, własn

ą

włóczni

ą

kopi

ę

Dobiesława przerzuca przez głow

ę

. Wprawdzie Dobiesław pchn

ą

ł kopi

ą

, jednak

Krzy

ż

ak uchyleniem głowy i podbiciem kopii do góry unikn

ą

ł ciosu, którym

Dobiesław usiłował go ugodzi

ć

. A Dobiesław widz

ą

c jasno,

ż

e cios jego chybił,

uznaj

ą

c za ryzykowne i nierozs

ą

dne walczy

ć

z licznymi nieprzyjaciółmi, wracał

szybko do swoich. Krzy

ż

ak, który pu

ś

cił si

ę

za nim w pogo

ń

, bod

ą

c konia

ostrogami i godz

ą

c włóczni

ą

w Dobiesława, zadał koniowi Dobiesława, okrytemu

ozdobn

ą

kap

ą

, któr

ą

nazywamy kropierzem, ran

ę

w l

ę

d

ź

wie, ale nie

ś

mierteln

ą

i

aby go nie zagarn

ę

li rycerze polscy, szybko umkn

ą

ł do swoich.


Odziały polskie... rzucaj

ą

si

ę

na wrogów ustawionych w 16 chor

ą

gwiach, do

których przył

ą

czyli si

ę

równie

ż

ci, którzy pod innymi znakami ponie

ś

li kl

ę

sk

ę

, i

staczaj

ą

z nimi

ś

mierteln

ą

walk

ę

. I chocia

ż

wrogowie przez czas jaki

ś

stawiali

background image

opór, w ko

ń

cu jednak, przewa

ż

aj

ą

cymi liczb

ą

oddziałami królewskimi otoczeni,

zostali wyci

ę

ci w pie

ń

i niemal wszyscy walcz

ą

cy pod 16 chor

ą

gwiami zgin

ę

li lub

popadli w niewol

ę

. Po zwyci

ęż

eniu i rozgromieniu owych zast

ę

pów wrogów, kiedy,

jak wiadomo, zgin

ę

li wielki mistrz pruski Ulryk, marszałek, komturzy i wszyscy

znaczniejsi rycerze i panowie z wojska pruskiego, reszta nieprzyjaciół podj

ę

ła

odwrót, a kiedy raz podała tyły, zacz

ę

ła pierzcha

ć

w popłochu.


Liczni rycerze, którzy uciekli z szyków pruskich schronili si

ę

za wozy pruskie

osłaniaj

ą

ce obóz. Zaatakowani przez wojska królewskie, które wdarły si

ę

z

impetem do taborów i obozu pruskiego, zgin

ę

li lub dostali si

ę

do niewoli. Tak

ż

e

obóz nieprzyjacielski pełen wszelkich bogactw i wozy oraz cały dobytek mistrza
pruskiego i jego wojska złupili rycerze polscy.

Znaleziono za

ś

w wojsku krzy

ż

ackim kilka wozów wyładowanych p

ę

tami i kajdanami,

które Krzy

ż

acy... przywie

ź

li do wi

ą

zania je

ń

ców polskich. Znaleziono te

ż

inne

wozy pełne

ż

agwi nas

ą

czonych łojem i smoł

ą

, a tak

ż

e strzały wysmarowane

tłuszczem i smoł

ą

, którymi zamierzali razi

ć

pokonanych i uciekaj

ą

cych... Za

słusznym jednak zrz

ą

dzeniem Bo

ż

ym, który starł ich pych

ę

, Polacy zakuwali ich

[Krzy

ż

aków] w te p

ę

ta i kajdany... Kilka tysi

ę

cy wozów wrogów w ci

ą

gu kwadransa

złupiły wojska królewskie tak, i

ż

nie pozostało po nich najmniejszego

ś

ladu.

Były nadto w obozie i na wozach pruskich liczne beczki wina, do których po
pokonaniu wrogów zbiegło si

ę

znu

ż

one trudami walki i letnim skwarem wojsko

królewskie, aby ugasi

ć

pragnienie. Jedni rycerze gasili je czerpi

ą

c wino

hełmami, inni r

ę

kawicami, jeszcze inni - butami. Ale król polski Władysław w

obawie, by jego wojsko upojone winem nie stało si

ę

niesprawne i łatwe do

pokonania... kazał zniszczy

ć

i porozbija

ć

beczki z winem. Gdy je na rozkaz

królewski bardzo szybko rozbito, wino spływało na trupy poległych, których na
miejscu obozu było wiele i widziano, jak zmieszane z krwi

ą

zabitych ludzi i koni

płyn

ę

ło czerwonym strumieniem a

ż

na ł

ą

ki wsi St

ę

barka.


Po zdobyciu taboru nieprzyjacielskiego wojsko królewskie... ujrzało liczne...
hufce nieprzyjacielskie rozproszone w ucieczce, jak błyskały w promieniach
sło

ń

ca odbitych od ich zbroi, które nieomal wszyscy mieli na sobie. Urz

ą

dziwszy

dalej po

ś

cig za nimi [oddziały polskie] wkroczywszy na mokradła, rzuciły si

ę

na

wrogów i pokonawszy garstk

ę

, gdy

ż

niewielu wa

ż

yło si

ę

stawi

ć

opór, pozostałych

[wrogów], na rozkaz króla, p

ę

dzono nietkni

ę

tych w niewol

ę

... Po

ś

cig rozci

ą

gn

ą

ł

si

ę

na wiele mil... Komtur tucholski Henryk, który kazał [przed bitw

ą

], by

noszono przed nim dwa miecze... dopadni

ę

ty przez

ś

cigaj

ą

cych zgin

ą

ł w godny

po

ż

ałowania sposób przez

ś

ci

ę

cie głowy i poniósł straszn

ą

, ale zasłu

ż

on

ą

kar

ę

za

brak rozwagi i pych

ę

... Wielu rycerzy schwytano i odprowadzono równie

ż

do obozu,

a zwyci

ę

zcy potraktowali ich łagodnie... Zapadaj

ą

ca noc przerwała bitw

ę

.


Król zadbał te

ż

, by opatrzono rannych, którym udało si

ę

uj

ść

z

ż

yciem... Po

sprowadzeniu do obozu pół

ż

ywych i rannych tak z wojska polskiego jak i

pruskiego, u

ż

yto wszelkich sposobów aby ich wyleczy

ć

. A po obliczeniu strat

stwierdzono,

ż

e w wojsku królewskim poległo tylko 12 znacznych rycerzy... W

kaplicy królewskiej... odprawiono potem gło

ś

ne modły... Namiot słu

żą

cy za

kaplic

ę

otoczono godłami i chor

ą

gwiami wrogów, które rycerze polscy znosz

ą

c w

tym dniu przed oblicze króla, zatkn

ę

li. Te, rozwini

ę

te na cał

ą

długo

ść

, łopotały

gło

ś

no na lekkim wietrze.


Mszczuj ze Skrzynna doniósł królowi,

ż

e wielki mistrz pruski Ulryk poległ i na

dowód swych słów pokazał królowi Władysławowi złoty pektorał ze

ś

wi

ę

tymi

relikwiami, który sługa wspomnianego Mszczuja zdarł z zabitego... We

ś

rod

ę

16

lipca, nazajutrz po uroczysto

ś

ci Rozesłania Apostołów... król polski

Władysław... nakazał odszuka

ć

w

ś

ród zwłok ciała mistrza pruskiego Ulryka,

marszałka, komturów i pozostałych dostojników poległych w bitwie... by je
pogrzebano z nale

ż

n

ą

czci

ą

w ko

ś

ciele... Przed króla dzi

ę

ki pomocy jednego z

je

ń

ców... Bolemi

ń

skiego, któremu to zlecono, był bowiem zaufanym mistrza

pruskiego, przyniesiono odnalezione zwłoki mistrza pruskiego Ulryka maj

ą

ce dwie

background image

rany - jedn

ą

na czole, drug

ą

na piersi... [król] kazał owin

ąć

zwłoki w czyste

chusty i na wozie okrytym purpur

ą

odesłał do Malborka, by je pochowano."







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
opis bitwy pod Grunwaldem, Szkoła, Język polski, Wypracowania
PRZEBIEG BITWY POD GRUNWALDEM KRZYŻACY
PLAN WYDARZEŃ BITWY POD GRUNWALDEM
PLAN WYDARZEŃ BITWY POD GRUNWALSEM NA PODSTAWIE KRZYŻAKÓW
ęłęó14 lipca 1410 roku w przeddzien slawnej bitwy pod Grunwaldem, pliki
alfabet bitwy pod Grunwaldem
Jan Matejko Bitwa pod Grunwaldem
Dlugosz Jan Roczniki Grunwald
Bitwa Pod Grunwaldem
Wywiad z Władysławem Jagiełłą przed bitwą pod Grunwaldem
Było to pod Grunwaldem J Grajnert
Bitwa pod Grunwaldem
bitwa pod grunwaldem, studia
Opis bitwy na Placu Broni, Chłopcy z Placu Broni
długości zastępcze opis
Bitwa pod Grunwaldem
Bitwa pod Grunwaldem, SZKOŁA, j. polski
Bitwa pod Grunwaldem ciekawostki

więcej podobnych podstron