czy pocalunek jest grzechem jacek pulikowski

background image

Jacek Pulikowski

Czy pocałunek jest grzechem?

Miłujcie się

nr 5/2003

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Czy pocałunek jest grzechem?

Trudność odpowiedzi

W Waszych listach pojawia się często temat całowania: „co złego w całowaniu?... a jeżeli

naprawdę się kochamy?... dlaczego Kościół zabrania?... a jeżeli oboje tego chcemy?... a przecież

ksiądz powiedział, że...”.

W związku z tym, że próbuję odpowiedzieć na wątpliwości zawarte w wielu listach (również w

tych nie cytowanych poniżej), wybaczcie, że początek będzie adresowany jednocześnie do wielu

osób. Przepraszam, ale gdybym odpowiadał na każdy list z osobna, musiałbym pisać całą książkę

odpowiedzi do każdego numeru

Miłujcie się!

. I tak długa lista wątpliwości i pytań będzie musiała

jeszcze poczekać na swoją kolej.

Młody człowiek żąda odpowiedzi jednoznacznej, „tak” lub „nie”, bez względu na to, o jak

subtelną i złożoną materię pyta. Odpowiem zatem jednoznacznie na pytanie „Czy pocałunek jest

grzechem”?: TAK lub NIE.

Oczywiste jest, że pocałunek (dobry) nie jest grzechem, przeciwnie – może być pięknym, a

nawet świętym gestem i czułym znakiem wielkiego dobra – miłości.

Znak ten wcale nie jest zarezerwowany wyłącznie dla małżeństw. Posługujemy się nim w

szerokim kręgu rodziny i znajomych np. przy powitaniach, pożegnaniach, składaniu życzeń czy

gratulacji. Rzecz jasna, są to pocałunki typu „cmoknięcie” i z nich chyba nikt nie robi problemu (no

może z wyjątkiem dzieci, które czasem nie chcą pocałować nielubianej ciotki). Również czułe,

pieszczotliwe pocałunki mają swą rację bytu poza małżeństwem. Na przykład w relacji rodzice –

małe dzieci czy wśród par zmierzających do małżeństwa, choć tu już zaczynają się problemy. Nie

uprzedzajmy jednak faktów...

Oczywiście, że pocałunek (zły) jest grzechem, gdy jest znakiem na przykład zdrady, pożądliwości,

chęci egoistycznego użycia kosztem drugiej osoby. Choć może to się komuś wydać dziwne, nawet

pocałunek w małżeństwie może być grzechem (np. wymuszony, gdy jest elementem gwałtu).

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Trudność odpowiedzi polega na tym, że nie tyle czyn sam w sobie, ile jego wewnętrzna treść

podlega ocenie moralnej. Może dla głębszego zrozumienia istoty rzeczy przejdźmy na chwilę na

grunt pozbawiony seksualnych zabarwień. Postawmy sobie pytanie: czy pociągnięcie za cyngiel

karabinu jest dobre czy złe. Czy może być obojętne moralnie? Oczywiście każdy z wymienionych

wariantów wchodzi w rachubę. Pociągnięcie za spust na zawodach strzeleckich, gdzie celem jest

tarcza, nie stanowi żadnego problemu moralnego. A co ze strzelaniem do żywego człowieka? Gdy

napadający na niewinną ofiarę niesprawiedliwy agresor nie może być w żaden inny sposób

powstrzymany przed mordowaniem, należy wówczas pociągnąć za cyngiel. Ten czyn jest moralnie

usprawiedliwiony, więcej – jest obowiązkiem moralnym! Z drugiej strony strzelanie do człowieka

bez konieczności (jedynym usprawiedliwieniem jest obrona i ratowanie życia) jest ewidentnym

złem moralnym, grzechem.

Znany jest przykład żołnierza Wehrmachtu, Austriaka Ottona Schimka, który heroicznie odmówił

wykonania rozkazu strzelania do cywilnej ludności. Sam został za to skazany na śmierć i wyrok

wykonano... Tak więc nie tylko sam czyn, ale jego „wewnętrzne” okoliczności podlegają

kwalifikacji moralnej. Są oczywiście czyny same w sobie jednoznacznie złe (np. mordowanie

niewinnych) i wówczas nie mamy kłopotów z oceną, choć okoliczności mogą łagodzić jej

surowość.

W przypadku pocałunku trudność jest większa, bo może być on zarówno dobry, wręcz święty, jak

i zły, grzeszny. Sięgnijmy do przykładów z Pisma Świętego. Niewiasta grzeszna oblewała łzami i

obsypywała pocałunkami stopy Jezusa na przyjęciu u faryzeusza. Judasz, człowiek wybrany, jeden

z dwunastu, całuje Jezusa w Ogrójcu. Chrystus mówi: „pocałunkiem zdradzasz”?! Judasz

całkowicie wypaczył treść przypisywaną powszechnie dobremu gestowi, jakim powinien być

pocałunek. Pocałunek Judasza jest jednoznacznie oceniany jako zły! Z drugiej strony zauważmy, że

nikt nie ma wątpliwości, iż grzeszna kobieta, całując, nie grzeszyła, a wręcz czyniła dobro.

Pocałunki biblijne różnią się intencją, znaczeniem, przebiegiem i skutkiem.

Po tym przydługim, lecz koniecznym wstępie przejdźmy do pocałunku „chłopak – dziewczyna”.

Tu także pocałunek od pocałunku może się różnić intencją, znaczeniem, przebiegiem i skutkiem.

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Intencja

Wszyscy z doświadczenia wiemy, że dobra intencja nie zawsze kończy się dobrym skutkiem.

Na przykład chłopak chciał dziewczynie zrobić przyjemność i kupił bilety na galę boksu

zawodowego, a ona się obraziła, święcie przekonana, że sobie z niej zakpił. Szczególnie dużo

nieporozumień ma miejsce właśnie na linii „kobieta – mężczyzna”. Te same fakty, te same gesty

mogą dla każdego z obojga znaczyć zupełnie co innego, czasem wręcz przeciwnego. Podobnie

bywa z pocałunkiem „dziewczyna – chłopak”. Dla niej może być to piękny, zupełnie czysty gest

czułości, bliskości, serdeczności, gest nie mający żadnego złego podtekstu. Jednocześnie ten sam

pocałunek dla chłopaka może być konkretnym i nawet zamierzonym elementem pobudzenia

seksualnego. Może zrodzić napięcie, podniecenie, a nawet pełną reakcję organizmu w postaci

wytrysku nasienia (jak w normalnym współżyciu małżeńskim).

Chłopaku i dziewczyno, zastanówcie się uczciwie: jaka jest intencja waszego pocałunku?

Żeby pocałunek był dobrem, nie wystarczy dobra intencja jednej, a nawet obojga stron.

Intencja powinna być czysta: pragnę wyrazić miłość i nie chcę, by pocałunek prowadził do

pobudzenia seksualnego. Jest to ważne, choć sama dobra intencja, niestety, nie wystarczy. Stare

przysłowie mówi, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.

Warto nadmienić, że intencja jednej ze stron, a nawet obu naraz, może być jawnie zła.

Przykładowo: zrozpaczona dziewczyna, widząc słabnące zainteresowanie ze strony swojego

chłopaka, prowokuje go do pocałunków, by wzniecić w nim napięcie seksualne, wzbudzić

pragnienie bliskości cielesnej, pragnienie współżycia. Reakcja pożądania, jaka się w nim wówczas

buduje, jest silna i często chłopaka „na chwilę” zatrzymuje przy dziewczynie. Jednak wówczas, po

„osiągnięciu celu” (często się mówi: „sama tego chciała”), następuje zwykle odejście, znacznie

boleśniejsze, bo obarczone krzywdą i ciężką raną na całe życie.

Przykład złego odczytania intencji: naiwna dziewczyna odbiera namiętność, wręcz „szaleńczość”

pocałunków chłopaka, jako niezbity dowód jego wielkiej miłości. A w gruncie rzeczy jest to dowód

jego niedojrzałości, nieopanowania i egoistycznego – a więc będącego zaprzeczeniem miłości –

nastawienia na branie, na własną przyjemność. Bywa i tak, że jego intencja jest jawnie zła. Chce

osłabić odporność dziewczyny, „rozmiękczyć” ją, by tym łatwiej zaciągnąć do łóżka.

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Ileż tysięcy dziewcząt (bez żadnej przesady), naprawdę dobrych i przyzwoitych, wpadło w

tę pułapkę! A przecież było tak cudownie, przyjemnie, tak wierzyła (bo chciała), że on ją

prawdziwie kocha, że będą szczęśliwi do końca życia. Dla niej było jasne, że intencją pocałunków i

ostatecznie pójścia do łóżka było przypieczętowanie przyszłego wspólnego życia, podczas gdy on

nawet przez moment nie pomyślał o małżeństwie. Zresztą uczciwie wcale o nim nie wspominał.

Choć zdarzają się i tacy łajdacy, co gorliwie zapewniają o małżeństwie, byleby się tylko zgodziła, a

potem uciekają (nierzadko dopiero wówczas, gdy pocznie się dziecko). A wszystko zaczęło się tak

pięknie, od pocałunku...

Znaczenie

Każdy gest człowieka coś wyraża, czyli jest znakiem czegoś. Znaczenie gestów jednak można

całkowicie wypaczyć. Nawet tak jednoznacznego gestu jak podanie ręki na znak pokoju. Ot, choćby

ściskając rękę tak mocno, by spowodować ból, a nawet krzywdę... Co ma oznaczać pocałunek? Ma

być znakiem miłości jako daru czy znakiem egoizmu wyrażającego się chęcią brania? Pocałunek z

miłości jest ukierunkowany na drugiego – wywyższa go, chce ubogacić, wyraża zachwyt i

podziw dla kochanej osoby, stawia ją na piedestale. Jest pełen bezinteresownej czułości.

Oczywiście tak całujący odczuwa wielką radość i przyjemność nie mającą żadnego wymiaru

grzeszności. Każdy pewnie widział młodą matkę gorliwie obcałowującą swe niemowlę, nie

omijającą żadnego „kawałka” jego ciała. Nikt rozsądny nawet nie pomyśli o grzeszności jej

zachowania. Słowem dobry pocałunek niesie przyjemność obojgu, ubogaca, napełnia radością tak

wielką, że usposabia do niesienia dobra, choćby całemu światu; otwiera na dobro, bo jest znakiem

dobra – miłości. Pocałunek taki jest wówczas znakiem prawdziwym i uprawnionym. Widzimy

więc, że to nie zażywana przyjemność czyni jakieś działanie złym. Przyjemność sama w sobie jest

pomysłem Stwórcy, jest dobra, a nawet może być święta. Ma być to jednak przyjemność płynąca ze

znaku prawdziwego, a nie fałszywego.

Niestety, pocałunek może być również znakiem fałszywym, zaprzeczającym miłości. Dzieje

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

się tak wówczas, gdy wynika z pożądliwości, egoistycznej chęci przeżycia przyjemnego

doznania, bez liczenia się z drugą osobą, a nawet jej kosztem.

Bywa i tak, że pocałunek ma jakby znaczenie zastępcze wobec pustki w relacji osobowej. Tak

naprawdę nic ich nie łączy, nie mają sobie nic do powiedzenia, nie podziwiają wartości drugiej

osoby, a jedynie potrafią z siebie nawzajem wykrzesać przyjemność przez pocałunki. Dla niej

przyjemne jest myślenie o tym, jak on bardzo ją kocha (nawet gdy jest to ewidentnym

oszukiwaniem siebie), dla niego najczęściej przyjemność wynika z napięcia seksualnego

odczuwanego w ciele, konkretnie w narządach rozrodczych (tak, tak – narządy rozrodcze, a nie

seksualne; to prawidłowa nazwa, jako że głównym ich zadaniem jest przekazywanie życia, a nie

przeżywanie przyjemności seksualnej wyrwanej z kontekstu prokreacji). Taka sytuacja nie tylko nie

sprzyja poznaniu, a wręcz blokuje możliwość poznania drugiego. To klasyczne „różowe okulary”,

które nie pozwalają dostrzec wad, nawet tych widocznych gołym okiem dla całego otoczenia.

Najczęściej dziewczyna broni wówczas jak lwica swego chłopaka, na którego się wszyscy

„uwzięli”, a jak już nie da się go obronić, to naiwnie powtarza, że „jak się ożeni, to się odmieni”.

Na pewno! Tylko w którą stronę?... Podobnie chłopak może lecieć na oślep jak ćma do płomienia

świecy, dorabiając sobie najróżniejsze ideologie usprawiedliwiające ich czyny, a w gruncie rzeczy

chodzi mu tylko o przyjemne doznanie. Taką sytuację ktoś żartobliwie określił: „nie mogli

porozmawiać o ważnych sprawach, bo usta mieli zajęte”. Tyle że skutki bywają często tak

tragiczne, że odchodzi ochota do żartów.

Tak więc „rozrzut” znaczenia pocałunku może być ogromny. Od czystej, pięknej i ubogacającej,

bezinteresownej czułości wyrażającej prawdziwą, głęboką miłość do brudnej, prymitywnej,

płynącej z egoizmu i niedojrzałości niepohamowanej pożądliwości odzierającej drugiego z

czystości, sprowadzającej jego ciało do roli przedmiotu dającego przyjemne doznania płynące z

pobudzenia seksualnego. Wydaje się, że właśnie w głębokim rozumieniu pojęć „bezinteresowna

czułość” i „egoistyczna pożądliwość” należy szukać odpowiedzi na pytanie, co oznacza pocałunek i

tym samym, jaki on naprawdę jest.

Chłopaku, dziewczyno, zastanów się – znakiem czego jest twój pocałunek?

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Skutek


W Piśmie Świętym czytamy: „po owocach poznacie”. To bardzo cenna wskazówka dla

oceny moralnej czynu. Może być przecież tak, że pocałunek był wynikiem najczystszych intencji,

oznaczał prawdziwe przywiązanie, oddanie – miłość, przebiegał „muśnięciowo” i niewinnie, a

jednak spowodował niezamierzoną reakcję, którą łatwo zmierzyć napięciem czy wręcz

podnieceniem, pojawiającym się zwłaszcza w ciele chłopaka. Dzieje się tak bardzo często na

początku znajomości nastolatków. O reakcji ciała w tym wypadku decyduje nie tyle siła bodźca

wynikająca wprost z czynu, ile tzw. bodźce psychogenne, czyli wyobrażeniowe. Nadmiernie

pobudzona wyobraźnia jest równie niebezpieczna, jak bezpośrednie gesty ciała. Czy niezamierzony,

a jednak zaistniały skutek przesądza o tym, że działanie było grzeszne? Nie! Grzechem przecież nie

może być (skądinąd prawidłowa i będąca objawem zdrowia) reakcja ciała.

Sięgnijmy do katechizmu: „grzech jest to świadome i dobrowolne (...)”. Jeżeli „coś” nastąpiło

niespodziewanie, zaskoczyło i było nie do przewidzenia (mamy wszakże rozum i pewne rzeczy

potrafimy przewidzieć), trudno doszukiwać się w tym „czymś” zła moralnego. Ale uwaga!

Następnym razem nie możemy już powiedzieć, że nie wiedzieliśmy, i wówczas pojawia się

odpowiedzialność za stwarzanie okoliczności, które jak wiadomo z wcześniejszego doświadczenia,

mogą przynieść niezamierzony skutek.

Chłopaku i dziewczyno, zastanówcie się uczciwie – jaki jest skutek waszego pocałunku?

Niebezpieczna siła pobudzenia

Tu znowu przypomina się arcymądre katechizmowe zalecenie unikania okazji do grzechu i

Pawłowe: „kto stoi, niech baczy, by nie upadł”.

Wielu młodych ludzi powtarza: „nasza bliskość jest co prawda bardzo intymna, lecz my dobrze

znamy granicę, której na pewno nie przekroczymy”. Iluż to jednak dobrych, wrażliwych młodych

ludzi, mimo powyższych deklaracji, wchodząc na ścieżkę pobudzenia seksualnego, pogubiło się

kompletnie, nie wiedząc nawet, jak i kiedy. Tu działają ogromne siły i rozsądek podpowiada, by ich

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

nie lekceważyć. Skoro tylu się pogubiło, rozumna pokora nakazuje ostrożność zamiast

buńczucznego zadufania we własne siły, w swoją doskonałość.

Ktoś porównał budowanie pobudzenia seksualnego do wchodzenia na stopnie zjeżdżalni na placu

zabaw. Wchodzi się pomalutku, lecz kiedy nagle zaczyna się zjeżdżać, wtedy żadna siła nie jest w

stanie powstrzymać jazdy w dół. Każde pojawiające się napięcie seksualne powinno być

ostrzeżeniem: „Uwaga, gesty wchodzą w fazę niebezpieczną. Wycofaj się!”. Możliwość pogubienia

się i stracenia kontroli nie jest jedyną przyczyną, dla której nie należy wkraczać na ścieżkę

pobudzenia seksualnego bez „słusznego powodu”. (Przy czym dodać należy, że jedynym „słusznym

powodem” jest bezpośrednie przygotowanie do współżycia małżeńskiego). Drugą, równie ważną

przyczyną, by nie wchodzić na ścieżkę pobudzeń, jest utrwalanie się stereotypu przeżywania

doznania seksualnego w niewłaściwym kontekście. Następuje wówczas deformacja konstrukcji

psychoseksualnej, ważnego składnika osobowości. I znowu jedynym właściwym – i tym samym

pozytywnie budującym osoby i ich więź – kontekstem pobudzenia jest współżycie pary

małżeńskiej. Jeżeli jedynym miejscem, w którym pobudzenie seksualne jest dobrem, jest łoże

małżeńskie, to świadome uruchamianie go w innych okolicznościach jest wykroczeniem przeciwko

przykazaniu „nie cudzołóż”.

Chłopaku i dziewczyno, nie igrajcie z siłą pobudzenia seksualnego!

Przyjemność seksualna a pobudzenie seksualne


Na koniec jeszcze jedno dopowiedzenie. Poruszamy się po terenie delikatnym – powiedziałbym

subtelnym – i bardzo łatwo o nieporozumienie ze względu na nieprecyzyjność i wieloznaczność

języka, którym się posługujemy. Pragnę zatem rozróżnić pojęcia „przyjemność seksualna” i

„pobudzenie seksualne”.

Pobudzenie jest stanem fizjologicznym zdrowego organizmu obawiającym się: napięciem

(„wyczuwam istnienie” narządów rozrodczych), podnieceniem (gotowość narządów rozrodczych

do działania), który prawidłowo kończy się działaniem płciowym (wytrysk nasienia męża do dróg

rodnych żony). Tymczasem przyjemność seksualna jest pojęciem dużo szerszym. Seks to po

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

polsku płeć. Każda komórka ciała człowieka jest oznaczona, ktoś powiedział – stygmatyzowana –

płcią, męską lub kobiecą. Wszystko, co robimy, jest zatem „płciowe”.

Czerpanie naturalnej przyjemności z wzajemnej atrakcyjności, wręcz ze swoistego przyciągania

płci, nie musi mieć nic wspólnego z jakimkolwiek pobudzeniem seksualnym w rozumieniu

wyjaśnionym powyżej.

Mężczyźni chcą imponować kobietom, chcą być podziwiani przez nie (mężczyzna długo

pozostaje pod wrażeniem... jakie zrobił na kobiecie).

Kobiety pragną się podobać mężczyznom (mimo że niektóre mówią, a nawet myślą, że się

stroją i upiększają dla samych siebie).

Pewien stary zakonnik ze skruchą wyznał, że zawsze wolał rozmawiać z kobietą młodą i piękną

niż ze starą i brzydką. W cieszeniu się naturalną atrakcyjnością w kontaktach z drugą płcią nie ma

niczego złego. A przecież przyjemność tę można nazwać „seksualną”, bo jej źródłem są różnice

płci. W tym rozumieniu chłopak i dziewczyna „chodzący” ze sobą mogą czerpać ogrom radości i

przyjemności seksualnych płynących z atrakcyjności wzajemnej różnych płci (tylko proszę nie

wyrywać tego zdania z kontekstu, bo mogłoby być opacznie zrozumiane).

Chłopaku i dziewczyno, zastanówcie się uczciwie – czy wasz pocałunek rodzi przyjemność

czystą czy nieczyste pobudzenie seksualne?

Odpowiedzi na listy

„Szanowna Redakcjo!

Po przeczytaniu w numerze 4-2003 Miłujcie się! artykułu Z pozycji Taty (2) ogarnęły mnie

wątpliwości. Jestem osobą młodą, będącą właśnie na etapie poszukiwania odpowiedzi na pytania,

jakie zadała Daisy. W tej chwili uczę się w katolickiej szkole i rozumiem oraz popieram wszystkie

odpowiedzi Taty, ale zaciekawiło mnie pytanie Daisy:

»(...) Czy namiętny pocałunek, który jest dawaniem przyjemności drugiej osobie, a nie

namawianiem do stosunku, jest grzechem?«.

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Tato nie daje jednoznacznej odpowiedzi (»tak« lub »nie«), lecz z jego wypowiedzi wynika, że

całowanie się z chłopakiem jest czymś raczej negatywnym, czymś, czego Kościół nie popiera.

Bardzo mnie to zdziwiło, gdyż takiej odpowiedzi jeszcze nie usłyszałam z ust księdza (a nie wiem,

kto ukrywa się pod pseudonimem Tato). Pamiętam dobrze, że gdy byłam w podstawówce, ksiądz

zapytany o kwestię całowania się z chłopakiem, odpowiedział, że nie jest to grzechem, ale może

prowadzić do seksu, który jest już czynem złym. Jeszcze dwukrotnie słyszałam, jak księża byli o to

pytani – jeden z nich stwierdził, że nie jest to grzech, a drugi, że wszystko należy robić z umiarem.

Do tej pory byłam więc przekonana, że całowanie się jest w porządku.

Dzisiaj trudno wyobrazić sobie pary, które w ogóle się nie całują. Czy wszyscy ci młodzi ludzie

postępują źle? Więc do jakich kontaktów mogą ograniczyć się młodzi, by pozostać w zgodzie ze

swoją wiarą?

Rozumiem, że nie w każdym przypadku da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale

mnie – i myślę, że wielu młodym ludziom – trudno jest podjąć decyzję we własnym sumieniu,

zwłaszcza że chyba nawet księża nie są w tej sprawie zgodni. Młodzi księża lub ci, którzy na co

dzień pracują z młodzieżą, zazwyczaj nie negują całowania się młodych ludzi...

Zarówno ja, jak i mój chłopak jesteśmy osobami wierzącymi, w tygodniu uczestniczymy we

Mszy św., regularnie przystępujemy do spowiedzi i do Komunii św., należymy do katolickich

organizacji młodzieżowych i bardzo zależy nam na odpowiedzi na to pytanie”.

Beatka

Droga Beatko!

Po pierwsze wyjaśniam, że pod pseudonimem Tato „ukrywa” się nie ksiądz, ale mąż i ojciec

dzieci będących mniej więcej w Twoim wieku. Tu nie jest ważne nazwisko, lecz pozycja ojcowska,

z której, najuczciwiej jak tylko potrafię, próbuję odpowiadać na pytania i problemy. Mam nadzieję,

że zrozumiałaś dokładnie moją odpowiedź. Inaczej mówiąc, wierzę, że emocje nie odebrały Ci

możliwości zrozumienia tego, co napisałem.

Wiem, że odpowiedź jest trudna, wymagająca i nie do końca po myśli przeciętnego młodego

człowieka. (Dla mnie z listu jasno wynika, że nie jesteś przeciętną młodą osobą. Tym samym należy

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Ci stawiać ponadprzeciętne wymagania). Spróbuj zrozumieć – albo chociaż uwierzyć – że

zadaniem ojca jest wytyczanie jasnej, czytelnej drogi, a nie przypodobanie się dziecku. Jeżeli

jednak mówię Ci rzeczy tak trudne, to po pierwsze wierzę, więcej – wiem z doświadczenia, że

można je wprowadzać w życie, a po drugie ufam, że stać Cię na to. Zrozum również moją

naturalną obawę, że niepokoję się o „córeczkę”, która nie do końca rozumie zagrożenie, jakie niosą

namiętne pocałunki z chłopakiem. Też kiedyś byłem w Twoim wieku i pamiętam, ile było wśród

rówieśników dramatów, u których podstaw leżała ufność w swoje siły i naiwna pewność, że nic im

nie grozi. A czasy były naprawdę inne, pod tym względem znacznie bezpieczniejsze. Zatem pozwól

mi, Beatko, troszczyć się o Ciebie. Tu nie tyko chodzi o to, byś nie została ciężko poraniona, ale o

to, by Wasza znajomość była dla Was obojga budująca, była drogą do świętości, byście kiedyś

mogli swoim dzieciom stawiać za wzór przebieg Waszej znajomości. Wierzę, że wygracie Wasz

czas przygotowania do małżeństwa. Trzymajcie się – Boga i Jego wskazówek.

Tato


„Jestem 17-letnią dziewczyną i często zastanawiam się nad sytuacjami, o których nie myślą moi

rówieśnicy. (...) Najważniejszym moim hasłem życiowym jest: »Niech będzie, jak Ty chcesz, Panie,

nie jak ja chcę«. Staram się żyć dobrze, ale – jak u każdego – nie zawsze te starania coś przynoszą.

(...) Mam kolegę, którego znam 2 lata. Nasza znajomość się rozwijała. Byliśmy w stosunkach

koleżeńskich, przyjacielskich, aż w końcu zaczęliśmy ze sobą chodzić. To całe »chodzenie«

zapoczątkował pocałunek; wtedy wiedziałam (poczułam), że naprawdę chcę z nim być. I w tym

momencie pragnę zadać moje pytanie: Czy całowanie się jest grzechem?! Chłopak, dziewczyna i

pocałunek – czy to coś złego? Co do współżycia, o tym nie było i nie ma mowy. Chcę zachować

czystość przed ślubem.

Pytanie o pocałunki zaczęło mnie męczyć, od kiedy mój chłopak (obecnie eks) opowiedział mi o

pewnej lekcji religii. Zapytany anonimowo o to, czy całowanie się z dziewczyną jest grzechem,

ksiądz odpowiedział, że tak. W pierwszej chwili wydało mi się to śmieszne, bo dlaczego całowanie

miałoby być złe, jeżeli nikt o tym nie mówi? Jeszcze nie słyszałam, żeby ksiądz wspomniał coś o

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

tym na kazaniu. Jest na świecie tyle par (wcale nie małżeńskich, a choćby narzeczeńskie), które się

całują i które pewnie bardzo by się zdziwiły, gdyby ktoś im powiedział, że to grzech. Czy ksiądz im

coś mówi, widząc, jak się całują? Chyba nie... Mniej więcej tak to sobie tłumaczyłam. Nie chciałam

jednak popełniać świadomego grzechu i zaczęłam drążyć. Weszłam na jedną z katolickich stron

internetowych, bo chciałam znaleźć jakiegoś kapłana, który by mi tę sprawę wyjaśnił. Czat jeszcze

nie działał, ale zadałam swoje pytanie. Kilka dni później dostałam odpowiedź, a raczej odesłanie do

katechezy umieszczonej na jeszcze innej stronie. Temat poświęcony był pocałunkom. Przebiłam się

przez pocałunki »matka – dziecko«, koleżeńskie itd., i w końcu znalazłam to, co mnie interesowało.

Wyszło na to, że pocałunki »chłopak – dziewczyna« są jednak grzechem. Jak tylko spotkałam się z

moim chłopakiem, powiedziałam mu o tym i zakończyłam »fazę pocałunków«. Mimo złego

humoru jakoś to zaakceptował. Niestety, powoli nasze uczucie zaczęło słabnąć. Nie kłóciliśmy się,

ale coraz mniej rozmawialiśmy. To mnie bardzo męczyło. Wypomniałam mu, że mieliśmy rozwijać

nasze uczucie, a do tego potrzebne są rozmowy. Niestety (a może jednak »stety«), przyszedł

moment, w którym ze mną zerwał.

Początkowo bardzo to przeżywałam, jednak z biegiem czasu dochodzę do wniosku, że chyba

wszystko, co się dzieje, jest potrzebne i ma jakiś cel. Każde cierpienie i każda porażka czegoś nas

uczy. Nawet to rozstanie było potrzebne.

Wiele jeszcze nad tym myślałam i starałam się znaleźć przyczyny tego zerwania. Myślę, że jego

powodem, może nawet nie do końca uświadomionym, była moja decyzja o zaprzestaniu

okazywania sobie uczuć w formie pocałunków. (...)

Mam jeszcze jedno pytanie – jeżeli całowanie się jest złe, to przytulanie się itp. pewnie też, a w

czym takim razie różni się przyjaźń od chodzenia? (...)”.

J. No

Droga J. No!

Bardzo dziękuję za Twój list. Szczerze cieszę się Twoim przywiązaniem do Boga i ufnością Mu

okazywaną. W Twoim liście jest wiele ciekawych wątków, lecz tym razem odniosę się tylko do tych

związanych z całowaniem. Piszesz: „nasze chodzenie zapoczątkował pocałunek, wtedy wiedziałam

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

(poczułam)”. Podziwiam Twoją niezawodną intuicję: to, że po słowie „wiedziałam” piszesz od razu

„poczułam” – bo rzeczywiście pocałunek nie daje żadnej wiedzy, a jedynie uruchamia czucie. Silne

odczucia mogą zafałszować prawdziwy obraz drugiej osoby i relacji z nią. Związek budowany

jedynie na uczuciach to domek z kart, bańka mydlana. Zauważ, że gdy zakończyłaś fazę

pocałunków, uczucie osłabło, coraz mniej rozmawialiście – bo prawdopodobnie nie było o czym.

Nie byliście zainteresowani sobą. Osoby kochające się i zachwycone wartością kochanej osoby

mają zawsze tysiące spraw do omówienia i... ciągle za mało czasu. Wszystko, co dotyczy ukochanej

(ukochanego), jest ciekawe, interesujące, godne poznania. Jak widzisz, w Twoim wypadku tak nie

było, zatem całe szczęście, że tamta znajomość skończyła się bez głębszych ran. To nie był chłopak

dla Ciebie. Gdybyście nie przerwali fazy pocałunków, to może dwie obce, nie zainteresowane sobą

nawzajem osoby doszłyby aż do ślubu na sztucznie podtrzymywanych przyjemnych emocjach

płynących z bliskości cielesnej. A potem całe życie pełne... pustki.

Twoje zdanie, że wszystko, co się dzieje, jest potrzebne i ma cel, ogromnie mnie cieszy. Wierzę,

że doświadczenia życia będziesz potrafiła dobrze wykorzystać, żyjąc coraz piękniej i mądrzej.

Mam nadzieję, że na końcowe pytanie z Twego listu o przytulenie się itp. znalazłaś odpowiedź w

pierwszej, ogólnej, części mojego pisania. Przytulenie, podobnie jak pocałunek, może być dobre

(gdy jest czyste, obdarza, czyli wynika z miłości – wyraża bezinteresowną czułość) lub złe (gdy jest

nieczyste – odziera, wynika z pożądliwości). Zawsze na klasyfikację moralną wpływ zasadniczy

będzie miała wewnętrzna treść czynu. Pomocne może być rozpoznanie intencji, znaczenia,

przebiegu i skutków danego czynu. Co do różnicy między przyjaźnią a „chodzeniem”, to nie każda

przyjaźń musi kończyć się „chodzeniem”. „Chodzenie” poważnie potraktowane należałoby

rozumieć jako rozeznanie i poznanie siebie pod kątem małżeństwa. Końcowa faza

„chodzenia” to narzeczeństwo, które powinno być ostatecznym czasem rozeznania i podjęcia

decyzji o małżeństwie. Niestety, narzeczeństwo „wyszło z mody”, a szkoda, bo to ważny i

potrzebny etap. Wracając do „chodzenia”, to ostrzegam, że są bardzo niebezpieczne, choć modne

zabawy w chodzenie dla... chodzenia, dla pochwalenia się przed koleżankami (kolegami), dla

poprawienia sobie samopoczucia, dla... sportu. Pewnie, by uniknąć niebezpiecznej przypadkowości

w wyborze współmałżonka, lepszą drogą byłoby przechodzenie od wstępnego zaprzyjaźnienia się

do „chodzenia”. Dopuszczam jednak myśl (trochę karkołomną), że „chodzenie rozpoczęte porywem

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

serca” przeradza się w przyjaźń, tak potrzebną w prawdziwej miłości. Jednak „chodzenie” bez

zaprzyjaźniania się to szczeniacka i, powtarzam, życiowo bardzo niebezpieczna zabawa. Gorąco

przed nią przestrzegam.

Jesteś bardzo młoda. Spotkasz jeszcze wielu chłopaków i mężczyzn, z których jeden zapewne

zostanie Twoim mężem. Oby to był ten najwartościowszy, najlepszy z możliwych mąż i ojciec

Twoich – Waszych – dzieci. Obyś Go „nie przegapiła” i nie związała się z innym, który celowo (lub

nie) zagrał na Twoich uczuciach. Na koniec dam Ci mądrą radę: poznając nowego chłopaka i

czując, że coś z tego może być, zadaj sobie pytanie: „czy chciałabym w przyszłości mieć takiego

syna jak on?”. Jeżeli absolutnie nie, uciekaj od niego czym prędzej! Jeżeli tak (lub choćby tylko

„chyba tak”), zainteresuj się nim poważnie. Może to ten najlepszy, przeznaczony dla Ciebie przez

Boga samego.

Nadal kochaj Boga, ufaj Mu i szanuj siebie, a wygrasz swe życie (również wieczne).

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl

background image

Jacek Pulikowski

Chcesz mieć wszystkie konferencje

pana Jacka Pulikowskiego

na jednej płycie DVD?

Księgarnia Izajasz – Książki Jacka Pulikowskiego

www.ksiegarnia.izajasz.pl


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CZY POCAŁUNEK JEST GRZECHEM? (dr J.Pulikowski), Czystość
CZY TO JEST GRZECH
CZY MASTURBACJA JEST W OGÓLE GRZECHEM
Czy oglądanie filmow porno jest grzechem ciężkim
CZY TRUDNO JEST POPEŁNIĆ GRZECH ŚMIERTELNY
CZY ZAJMOWANIE SIĘ ASTROLOGIĄ JEST GRZECHEM
CZY SZUKANIE PRZYJEMNOŚCI JEST GRZECHEM
kłopotliwe, kryzys wiary, Czy kryzys wiary jest grzechem
KATECHEZA LO.T.Czy całowanie się jest grzechem, KATECHEZA
Czy zajmowanie się astrologią jest grzechem
Czy oglądanie filmow porno jest grzechem ciężkim
Czy każde kł‚amstwo jest grzechem
CZY DZIESIECINA JEST OBOWIAZKOW Nieznany
czy uC zaczyna pracę wraz z załączeniem zasilania czy potrzebny jest sygnał wyzwalający, Pierdoły, j
Czy tolerancja jest problemem polskiej młodzieży
CZY KABAŁA JEST DLA MNIE
A Bronk Czy pedagogika jest nauką autonomiczną

więcej podobnych podstron