Okręgi AK Wileński i Nowogródzki po 1944 roku Zarys problemu

background image

1

Spotkanie Klubu poświęcone 60. rocznicy walki o Wilno

W dniu 7 lipca 2004 roku w sali konferencyjnej Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji
Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu odbyła się kolejna sesja Klubu

Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego „Grota” poświęcona operacji „Ostra Brama” w

60. rocznicę walki o Wilno, pt. „Przed Warszawą było Wilno...”.

Okręgi AK Wileński i Nowogródzki po 1944 roku. Zarys problemu

Piotr Niwiński

OBEP Gdańsk

7 lipca 1944 roku oddziały Armii Krajowej Okręgów Wileńskiego i Nowogródzkiego
rozpoczęły operację „Ostra Brama” – akcję mającą na celu opanowanie Wilna. Po 6

dniach ciężkich zmagań, po włączeniu się do walki Armii Czerwonej, Wilno zostało
zajęte. Skoncentrowane jednostki AK rozpoczęły, w myśl rozkazów Rządu Polskiego i

Naczelnego Wodza, reorganizację, aby już jako regularna armia walczyć dalej u boku
Sowietów. Jednak początkowo pozornie dobre stosunki z „aliantami naszych
sojuszników” załamały się 17 lipca 1944 roku. Decyzje dotyczące rozbrojenia AK

zapadły w dowództwie sowieckim już 14 lipca, zgodnie z dyrektywą Stalina nr 220145.
Opracowano błyskawicznie plan rozbrojenia oddziałów AK. Początek operacji

wyznaczono na 18 lipca, na godz. 4.00. Do pomocy w wykonaniu tego zadania
przydzielono gen. Czerniachowskiemu (dowódcy III Frontu Białoruskiego,
prowadzącemu rozmowy z AK) gen. Iwana Sierowa z ramienia NKWD.

Skoncentrowano kilka dużych formacji NKWD w ogólnej liczbie 12 tys. żołnierzy, w
tym m.in. dywizję wojsk wewnętrznych NKWD, jeden pułk i dwa bataliony NKWD
oraz 4 oddziały Wojsk Ochrony Pogranicza. Pod pozorem „planowego

rozmieszczania” jednostek polskich na terenie przyfrontowym, spenetrowano ich
miejsca pobytu, szczególną uwagę zwracając na kadrę dowódczą i uzbrojenie

oddziałów. Jednocześnie toczono dalej rozmowy, kamuflując faktyczny ich cel.
Żądane przez stronę sowiecką listy obsady przyszłych jednostek polskich stać się
miały wkrótce listami osób przeznaczonych do aresztowania.

Akcja NKWD rozpoczęła się jednak 17 lipca aresztowaniem komendanta
Krzyżanowskiego i jego szefa sztabu mjr Teodora Cetysa „Sława”, zaproszonych na

rzekomą odprawę do budynku dowództwa Frontu Białoruskiego. Tego samego dnia,
w godzinach popołudniowych w miejscowości Bogusze odbyć się miała odprawa

dowódców oddziałów partyzanckich, na którą zapowiedział przybycie zarówno ppłk
„Wilk” jak i gen. Czerniachowski. Odprawa zakończyła się jednak rozbrojeniem
oficerów przez oddział NKWD. Cała ta część operacji zakończyła się pełnym

powodzeniem strony sowieckiej, pomimo próby zabezpieczenia miejsca odprawy
przez 7 Brygadę pod dowództwem por. Wilhelma Tupikowskiego „Wilhelma”. Tylko
nieliczni oficerowie – ci, którzy nie przybyli na odprawę – uniknęli aresztowania.

background image

2

Spośród nich najstarszy stopniem był ppłk Izydor Zygmunt Blumski „Strychański”,
który pełnił w tym momencie funkcję szefa operacyjnego Dowództwa Oddziałów
Partyzanckich w Polu. Polecił natychmiast nadać depeszę do Londynu, informującą o

zajściu: „W dniu 17.7. podstępnie Sztab Okręgu Nowogródek i Wilno aresztowany.
Oddziały AK w sile około sześć tysięcy w marszu na Puszczę Rudnicką, gdzie
przyjmiemy walkę. Strychański, płk.” Nakazał także natychmiastowy odwrót

wszystkich oddziałów do Puszczy Rudnickiej. W oddziałach ogłoszono alarm i
natychmiast szybkim marszem ruszono do najbliższego kompleksu leśnego. W

zależności od terminu otrzymania rozkazu, marsz rozpoczął się albo późnym
wieczorem albo w nocy z 17 na 18 lipca 1944 roku. Do świtu oddziały polskie
maszerowały we względnym spokoju, nieniepokojone w zasadzie przez sowieckie

formacje. Akcja rozbrajania polskich oddziałów miała bowiem zacząć się, jak już
wspomniałem, zgodnie z rozkazem, o godz. 4.00. Ten krótki okres bierności
nieprzyjaciela wykorzystano na przerzucenie jak największej liczby oddziałów do

Puszczy, która jednak stała się pułapką. Otoczone zewsząd przed jednostki sowieckie,
polskie oddziały zmuszone zostały do rozwiązania się. 19 lipca kadra dowódcza

zwolniła z szeregów podległych jej żołnierzy. Znaczna część ruszyła do domów i w
większości została internowana przez władze sowieckie w miejscowości Miedniki.
Część żołnierzy zamierzała kontynuować walkę i utworzyła dwa zgrupowania:

wileńskie (około 150 żołnierzy) i nowogródzkie. Niewielka grupa żołnierzy natomiast
postanowiła przebijać się na zachód.

Internowanych w Miednikach, ogółem około 6000 żołnierzy, starano się zachęcić do
wstępowania do armii Berlinga. To zadanie skończyło się jednak dla sowietów

spektakularną klęską. Praktycznie wszyscy partyzanci odmówili, skandując wspólnie
hasło „My chcemy Wilka”. To przywiązanie do osoby dowódcy, jako symbolu
niepodległej

Polski,

uświadomiło

sowieckiemu

dowództwu

niemożność

podporządkowania sobie zatrzymanych żołnierzy. Wywieziono ich następnie do
obozu w Kałudze, gdzie próbowano wcielić akowców do Armii Czerwonej. Wobec
ponownej odmowy, utworzono z nich bataliony robocze, wykonujące prace leśne.

Oficerowie zostali zaś wywiezieni w dużej części do obozu w Griazowcu. Zarówno
żołnierze, jak i oficerowie byli zwalniani z obozów od początku 1946 roku. Część

jednak z nich została poddana procesom sądowym i wróciła z zesłania dopiero po
1956 roku. Niektórzy nie wrócili nigdy.

Te oddziały partyzanckie, które wyrwały się częściowo z sowieckiego okrążenia,
wznowiły swoją działalność. Rozproszone jednostki szybko połączyły się, tworząc
większe zgrupowania. Miało to na celu zwiększenie szans w ewentualnej walce z

nieprzyjacielem. Początkowo istniały dwa takie oddziały: grupujące jednostki
wileńskie, pod dowództwem mjr Czesława Dębickiego „Jaremy” i nowogródzkie, pod

komendą mjr Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza”. Szybko jednak realia nowej okupacji
wymusiły podzielenie sił partyzanckich na mniejsze części. Powstały dwa oddziały
wileńskie. Pierwszy pod kryptonimem „Wisińcza” pod dowództwem kpt. Edmunda

Banasikowskiego „Jeża” działać miał na terenie Oszmiańszczyzny, zaś oddział
„Solcza” pod dowództwem por. Adama Boryczki „Tońki” – w okolicach Wilna.
Podobnie podzieliły teren Nowogródczyzny tamtejsze oddziały: powstało

zgrupowanie północne (obejmujące odpowiedni obszar woj. nowogródzkiego),
dowodzone przez por. Jana Borysewicza „Krysię” oraz południowe, pod komendą kpt.

Stanisława Szabuni „Licha”.

background image

3

Na początku sierpnia do „Jaremy” dotarły pierwsze szczegółowe wytyczne
odbudowanej Komendy Okręgu, bowiem rozbite struktury konspiracyjne obu
Okręgów odbudowały się. Na czele Okręgu Wileńskiego, w miejsce aresztowanego

ppłk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, stanął ppłk Julian Kulikowski „Ryngraf”.
Okręg Nowogródzki po ppłk. Adamie Szydłowskim „Poleszuku” przejął mjr Maciej
Kalenkiewicz „Kotwicz”. Otrzymane rozkazy nakazywały wykorzystanie Puszczy

Ruskiej jako tymczasowej bazy, niewdawanie się w walki z Sowietami i czekanie na
dalsze rozkazy. Głównym zadaniem miała być zarówno ochrona mieszkańców wsi, jak

i opieka nad uciekinierami, szukającymi schronienia w lesie przed poborem do Armii
Czerwonej czy terrorem NKWD. Podobne wytyczne przyjęły oddziały nowogródzkie.
Tym razem celem partyzantów stała się samoobrona, a nie walka dywersyjna z

okupantem. Zastosowanie się do tych wytycznych, wobec wielkiego nasycenia terenu
jednostkami sowieckimi, było bardzo utrudnione.

Już 19 sierpnia obława NKWD przeprowadzona w rejonach stacjonowania
partyzantów doprowadziła do całkowitego rozbicia oddziału „Wisińcza” w majątku

Borowe, 3 km od Dubicz. Ta sama obława sowiecka natknęła się na oddział
nowogródzki pod dowództwem kpt. „Bustromiaka”, osłaniający sztab mjr
Kalenkiewicza w miejscowości Poddubicze (3 km od poprzedniego miejsca walki).

Mjr „Kotwicz”, mimo że został ostrzeżony przez ocalały oddział, który oderwał się od
nieprzyjaciela, postanowił pozostać na miejscu. 21 sierpnia doszło do kolejnej bitwy w
miejscowości Surkonty, na wschodnim skraju Puszczy Ruskiej. W jej efekcie oddział

nowogródzki został całkowicie rozbity. Polegli też oficerowie sztabu nowogródzkiej
Komendy z mjr Maciejem Kalenkiewiczem „Kotwiczem” na czele. Komendę nad

Okręgiem Nowogródzkim przejął dotychczasowy szef sztabu kpt. Stanisław Sędziak
„Warta”. Od tego momentu oddziały nowogródzkie prowadziły już walkę
samodzielnie, kontakt z Okręgiem Wileńskim nawiązując sporadycznie.

Oddział „Solcza”, jedyny ocalały z Okręgu Wileńskiego, przeniósł się do Puszczy
Rudnickiej i tam czekał na dalsze rozkazy W pierwszej połowie września do oddziału

dotarła łączniczka z nowymi wytycznymi. Rozkaz nakazywał rozwiązać jednostkę,
zamelinować broń i zapewnić bezpieczne zakonspirowanie partyzantów w terenie.

Komenda Okręgu uznała za bezcelowe dalsze utrzymywanie w terenie oddziałów
zbrojnych wobec olbrzymich sił rzuconych przez władze sowieckie do likwidacji
partyzantki. W tym czasie na terenie obu okręgów działały specjalne jednostki

NKWD, jednostki Armii Czerwonej oraz tzw. „istrebitielnyje bataliony”, stworzone z
miejscowej ludności jednostki pomocnicze NKWD, pełniące funkcje sił
pacyfikacyjnych. „Solcza” została rozwiązana. Zakończył się kolejny etap historii

Okręgu Wileńskiego.

Nie był to jednak koniec partyzantki. Bowiem oprócz wileńskiego i nowogródzkiego
zgrupowania w terenie działały jeszcze inne liczne oddziały zbrojne, próbujące szukać
kontaktu z siatką konspiracyjną. Były to albo pozostałości rozbitych Brygad

Partyzanckich, albo oddziały utworzone z osób „spalonych”, ukrywających się przed
sowieckim terrorem.

Jednym z nich była grupa dowodzona przez ppor. Hieronima Piotrowskiego „Jura”,
która działała na terenie Puszczy Nalibockiej. Inny oddział, pod komendą ppor.

Mariana Plucińskiego „Mścisława”, działał w obwodzie święcianskim. Oprócz nich
wymienić by można choćby grupę pod dowództwem por. Witolda Zyndram-
Kościałkowskiego „Fakira” czy liczne samoistnie powstałe oddziałki, składające się z

background image

4

młodzieży chroniącej się przed poborem (m.in. oddział Mariana Brancewicza
„Branta”). Podobnie działo się na terenie Okręgu Nowogródzkiego. Te jednostki,
działające samodzielnie, stwarzały niebezpieczeństwo dla miejscowej ludności

(obarczanej odpowiedzialnością przez władze sowieckie za działalność zbrojną, co
prowadziło do wielu tragedii – m.in. w ciągu jednego tygodnia na Oszmiańszczyźnie
rozstrzelano 157 osób). Należało więc w jakiś sposób otoczyć je opieką. Najlepszym

wyjściem wydawało się rozwiązanie jednostek przy zagwarantowaniu bezpieczeństwa
ich członków. Podstawą stała się więc wzmożona akcja legalizacyjna. Istniejąca w

Wilnie komórka legalizacyjna wydawała masowo dokumenty, które pozwalały
uniknąć aresztowania i dawały szansę rozpoczęcia nowego życia. Jednak
przekazywanie tych dokumentów poprzez siatkę zarazem uaktywniało ją i narażało na

infiltrację NKWD. Na efekt nie trzeba było długo czekać.

W grudniu rozpoczęły się kolejne, po lipcu i sierpniu, fale aresztowań. Grudzień 1944

roku stał się dla władz sowieckich okresem intensywnych działań na rzecz
całkowitego rozbicia oporu polskiego społeczeństwa. Na ulice wyszły liczne patrole,

których celem było wyłapanie jak największej liczby młodych Polaków. Nie pomagały
żadne dokumenty, gdyż te po prostu darto i wyrzucano. Potem taką osobę „bez
dokumentów” aresztowano i zazwyczaj wysyłano na Wschód. Zaostrzyło to znacznie

sytuację i doprowadziło do częściowego ograniczenia działalności polskiego
podziemia. Akcja legalizacji oddziałów została więc częściowo zawieszona. Dla
ratowania najbardziej zagrożonych Komenda Okręgu postanowiła zmienić po raz

kolejny dotychczasową taktykę. Konspiracja i wyrabianie dokumentów już nie
zapewniały bezpieczeństwa. Wiele osób znowu uciekało do lasu. Dla opanowania tego

ruchu ppłk Kulikowski postanowił stworzyć cztery oddziały partyzanckie, tzw.
Oddziały Samoobrony Ziemi Wileńskiej.

Pierwszym z nich dowodzić miał rtm. Władysław Kitowski „Grom”, „Orlicz”. Drugim
oddziałem dowodził por. Witold Turonek „Tur”, „Tumry”. Oddział trzeci stworzony
został na bazie działającego ciągle oddziału pod komendą ppor. Witolda Zyndrama-

Kościałkowskiego „Fakira”. Czwarty natomiast znalazł się pod komendą por. Jana
Lisowskiego „Korsarza”.

Warto dodać, że w terenie działały też dwa oddziały nowogródzkie pod dowództwem
por. Jana Borysewicza „Krysi” oraz por. Czesława Zajączkiewicza „Ragnera”.

Przełożonym tych oddziałów był Ludwik Nienartowicz ps. „Miedzianka”, „Mazepa”
mianowany przez Komendanta Okręgu Nowogródzkiego komendantem Zgrupowań
Samoobrony AK Rady Obrony Ziem Wschodnich (takie nazewnictwo przyjęto na

Nowogródczyźnie).

Oddziały te miały za zadanie podporządkowywanie sobie „dzikich” jednostek w

terenie i ich stopniową legalizację. Dla osób nieufnych wobec perspektyw normalnego
życia, organizowano także szlak przerzutowy na zachód. Na Białostocczyźnie

utworzono bazy „podchwytowe”, które miały przejmować przedzierających się
partyzantów. Niewiele jednak osób skorzystało z tej drogi (zaledwie kilkanaście
drobnych oddziałków). Oddziały Samoobrony walczyły więc dalej na Wileńszczyźnie i

Nowogródczyźnie. Także i ta droga okazała się krótką.

NKWD zorganizowało w terenie, w oparciu o uzyskane z poprzednich aresztowań

informacje, liczne obławy, w celu całkowitego rozgromienia ruchu partyzanckiego.
Doszło do wielu bitew i potyczek, z reguły kończących się przebiciem części

background image

5

okrążonego oddziału. Do największej bodaj doszło 2 lutego 1945 roku w Rowinach, 25
kilometrów na wschód od Nowogródka. Skoncentrowane tam zostały dwa oddziały
Samoobrony pod Komendą „Orlicza” i “Tumrego” w liczbie około 150 ludzi. Celem

koncentracji było przerzucenie obu oddziałów przez granicę na teren Okręgu
Białostockiego. Wydzielony oddział Olgierda Wirgiasa “Wrzosa” przetarł co prawda
drogę, ale w międzyczasie obydwa macierzyste oddziały zostały rozbite. Nad ranem

doszło jednak do walki z otaczającymi wieś znacznie przeważającymi liczebnie
jednostkami NKWD wspomaganymi przez „istrebitielnyje bataliony”. Z pogromu

ocalało niewielu partyzantów – 82 zostało zabitych, 25 dostało się do niewoli, reszta
rozproszyła się w terenie. Ocaleli obydwaj dowódcy, którzy razem z innymi
żołnierzami, po różnych perypetiach, zostali w końcu przerzuceni do Polski.

Dwa dni po klęsce w Rowinach, 4 lutego 1945 roku, obława NKWD rozbiła częściowo
trzeci oddział Samoobrony pod Komendą „Fakira”. W walce został zabity dowódca. 23

lutego tropiony nieustannie oddział pod nową komendą Włodzimierza Mikucia
„Jaremy”, został ostatecznie doszczętnie rozbity we wsi Ławże, gmina Turgiele.

Podobną tragedię przeżywały oddziały partyzanckie Okręgu Nowogródzkiego. 6
stycznia część skoncentrowanych oddziałów nowogródzkich pod komendą Czesława

Stankiewicza „Komara” (wywodzących się ze Zgrupowania „Ragnera”) została rozbita
w bitwie w rejonie Wisińczy, w Puszczy Rudnickiej. Resztki zgrupowania zostały
ponownie rozbite na przełomie lutego i marca. Także drugi oddział nowogródzki

poniósł znaczne straty w walce z obławami NKWD. M.in. zgrupowane w rejonie
Puszczy Nalibockiej pod dowództwem „Krysi” oddziały nowogródzkie zostały 19

stycznia zaatakowane i częściowo rozbite przez Sowietów.[1] Kilka dni po
wspomnianej walce, 21 stycznia, pod Kowalkami zginął dowódca oddziału por. Jan
Borysewicz „Krysia”.

Sowiecki terror nie ominął także siatki konspiracyjnej. M.in. 8 stycznia 1945 roku
zatrzymany został ppłk Julian Kulikowski „Ryngraf”. Nowym Komendantem Okręgu

Wileńskiego AK został niejako automatycznie dotychczasowy szef sztabu mjr
Stanisław Heilman „Wileńczyk”.

Po okresie wzmożonego terroru, pod koniec stycznia 1945 roku, władza sowiecka
zastosowała specyficzny manewr. Za pośrednictwem aresztowanych wcześniej

oficerów AK nawiązano kontakt z polskim podziemiem. Sowieci oferowali, w zamian
za ujawnienie struktur, bezpieczną ewakuację na terytorium Polski. Propozycje te
jednak nie zostały przyjęte przez stronę polską. Słusznie obawiano się podstępu

(manewr ten częściowo powtórzono w marcu w Warszawie, zwabiając w ten sposób w
pułapkę przywódców Polskiego Państwa Podziemnego). Jedynym sukcesem strony
sowieckiej było ujawnienie ostatniego w zasadzie Oddziału Samoobrony, pod

dowództwem por. Jana Lisowskiego „Korsarza” (Lisowski po ujawnieniu przebywał
jeszcze jakiś czas w Wilnie a potem ślad po nim zaginął, jego żołnierze natomiast

zostali deportowani na Sybir). Wobec tego Sowieci uderzyli po raz kolejny. W
kwietniu, podczas kolejnej fali represji, aresztowany został mjr Heilman „Wileńczyk”.
Jego miejsce zajął ppłk Antoni Olechnowicz „Pohorecki”. Funkcję Komendanta

Okręgu sprawował do czerwca 1948 roku. Olechnowicz rozpoczął zakrojoną na
szeroką skalę ewakuację struktur konspiracyjnych obu Okręgów. Żołnierze AK weszli

w skład Urzędów Repatriacyjnych i przy pomocy wileńskiej komórki legalizacyjnej
rozpoczęto masowe przerzucanie przez granicę żołnierzy obu Okręgów. Do sierpnia

background image

6

1945 roku udało się rozwiązać większość oddziałów partyzanckich i zapewnić im
bezpieczny transport.

Także Nowogródczyzna przeżywała kryzys. Komendant Okręgu Nowogródzkiego kpt.
dypl. Stanisław Sędziak „Warta” funkcję swoją sprawował do końca 1944 roku. Potem
przeniósł się na terytorium Polski centralnej, gdzie z czasem zaangażował się w

działalność organizacji WiN. Od stycznia 1945 roku p.o. Komendanta Okręgu
Nowogródzkiego AK został por. Jan Skorb ps. „Boryna”. Natomiast od marca 1945

roku p.o. Komendanta Okręgu Nowogródzkiego AK został Ludwik Nienartowicz ps.
„Miedzianka”, „Mazepa”. Aresztowany został przez NKGB 15 sierpnia 1945 roku. Po
tym okresie w zasadzie struktura akowska na tych terenach przestała istnieć.

Tylko niektóre oddziały – te, do których nie dotarł rozkaz ewakuacji, bądź które nie
zamierzały opuścić Wileńszczyzny czy Nowogródczyzny ze względów pryncypialnych

(dom, rodzina) – działały dłużej. Jednym z najdłużej walczących był oddział pod
dowództwem por. Aleksandra Radziwonika ps. „Olech”. Jego bazą była Ziemia

Lidzka. Dowodzenie oddziałem przejął latem 1945 roku, kiedy poległ dotychczasowy
dowódca Jan Urbanowicz „Laluś”. Oddział „Olecha” został rozbity dopiero w 1949
roku, kiedy to w maju w potyczce pod Rokowszczyzną koło Wasiliszek (pow.

Szczuczyn) zginął dowódca wraz z 8 żołnierzami.

W sierpniu 1945 roku ostatnia wielka fala terroru doprowadziła do rozbicia resztek

organizacji podziemnej. Jednak zdecydowana większość żołnierzy i oficerów obu
Okręgów znajdowała się już wtedy na terytorium Polski centralnej. Tam też zostały
odtworzone struktury Okręgu Wileńskiego AK. Podjęła działalność Komenda Okręgu,

nawiązując kontakt z Naczelnym Wodzem i bezpośrednio się mu podporządkowując.
Do lipca 1948 roku prowadziła działalność w trzech kierunkach:

- samopomocy – ułatwienie podjęcia nowego życia konspiratorom i partyzantom
poprzez wydawanie dokumentów masowo produkowanych przez wileńską komórkę

legalizacji, udzielanie zapomóg finansowych i ułatwianie podjęcia pracy;

- mobilizacyjną – poprzez stworzenie szkieletowej siatki, która w razie otrzymania

odpowiednich poleceń była w stanie odtworzyć patrole dywersyjne lub oddziały
zbrojne na własnym terenie;

- wywiadowczą – prowadzenie szeroko zakrojonej działalności informacyjno-
wywiadowczej na Rzecz Rządu Polskiego w Londynie.

W lipcu 1948 roku siatka Okręgu została ostatecznie rozbita wskutek
przeprowadzonej przez MBP w całej Polsce „Akcji X”. W jej wyniku aresztowano kilka

tysięcy osób. Zgodnie z wytycznymi MBP („Repatriacja wileńska wg naszej
klasyfikacji jest OŚRODKIEM NIEBEZPIECZNYM”) aresztowano wszystkich wilnian
podejrzewanych tylko o kontakty, nawet towarzyskie czy rodzinne, z siatką Okręgu.

To zainteresowanie środowiskiem wileńskim nie zakończyło się w latach 40-tych.

Kolejne większe akcje, mające na celu penetrację środowiska wileńskiej AK, SB
podejmowało w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych.

[1] Z kotła wyrwał się wówczas m.in. por. Lech Beynar wraz z 4 oficerami i 17
partyzantami. Nie widząc sensu dalszej walki w terenie całkowicie, jak się im

background image

7

wydawało, opanowanym przez NKWD, oddział ten ruszył na zachód. Rozbrojony
został jednak wkrótce na terytorium Białostocczyzny przez Rosjan. Por. Beynar
wcielony został w efekcie do Armii Berlinga. Wkrótce zdezerterował, trafiając

ostatecznie do V Brygady mjr „Łupaszki" na Białostocczyźnie.

http://www.klub-
generalagrota.pl/portal/kg/38/658/Okregi_AK_Wilenski_i_Nowogrodzki_po_1944_roku_Zarys_probl
emu.html


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Antykomunistyczne Podziemie Zbrojne po 1944 roku na ziemi lubawskiej CICHY
Opis problemów u osób starszych, Opis problemów u osób starszych, po siedemdziesiątym roku życia: Pr
J Nikodem Czechy wobec państw Władysława Łokietka do 1419 roku Zarys problemu
Cezary Chlebowski Ostatnia walka Oddziałów wileńsko nowogródzkich AK z NKWD
Armia Krajowa na Nowogródczyźnie po lipcu 1944
Robert Jakimowicz Zarys japońsko chińskich stosunków gospodarczych po 1978 roku 02
Robert Jakimowicz Zarys japońsko chińskich stosunków gospodarczych po 1978 roku 01
HTZ po 65 roku życia
Opracowanie - faraon, Polonistyka, HLP po 1864 roku
7, AK, pasemko, Opracowania na obronę, z roku
Konkursy literackie w Polsce po89 roku
Polityka regionalna UE po 07 roku
Z. Nałkowska - Granica - streszczenie, Lit. pol. po 1918 roku
Zagadnienia stosunków międzynarodowych po 1945 roku, ۩۩۩ Edukacja ۩۩۩, Polityka i prawo, Podstawy st
Polityka zagraniczna Polski po 1989 roku
wpływ zmian ustrojowych po89 roku na aspiracje młodzieży F2PHDLCWDFPGZEKYNM3G5YYESDD5HALY55DBQAY

więcej podobnych podstron