2010 02 22 Nie wierzę Anecie Krawczyk

background image

Nie wierze Anecie Krawczyk

Numer: 08/2010

Autor: Agnieszka Wołk-Łaniewska

To skandal, że minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski w telewizji i radiu
popierał wyrok skazujący Leppera i Łyżwińskiego. Minister jest pracodawcą sędziów,
a sprawa powędruje do drugiej instancji. Czyż nie jest to bezprawny nacisk na nieza-
wisłe sądy?

To sformalizowana pruderia, że wbrew pragnieniu jawności rozprawy, czego domagał
się Andrzej Lepper, został utajniony proces w sprawie o seksualne nadużycia, wcze-
śniej z detalami opisane w gazetach.

•••

Dowodem na niewinność Andrzeja Leppera jest kompletny brak przecieków z jego
procesu. W tym tysiącleciu nie było w RP takiego przypadku, żeby tajność jakichś ze-
znań czy dokumentów stanęła na drodze prawa obywateli do wiedzy. Wręcz przeciw-
nie – można odnieść wrażenie, że opatrzenie jakichkolwiek informacji klauzulą tajno-

ści gwarantuje im ekspresowe dotarcie do wiadomości publicznej. Jestem dziwnie
spokojna, iż gdyby na procesie Leppera i Łyżwińskiego pojawiło się cokolwiek, czym

dałoby się przypierdolić oskarżonym – jeszcze tego samego dnia stenogramy znala-

złyby drogę do internetowych wydań gazet, zaś w TVN 24 obejrzelibyśmy – od tyłu i w
ciemności – sylwetkę tajemniczego informatora, który zniekształconym elektronicz-
nie głosem opowiadałby o „nowych miażdżących dowodach przeciw gwałcicielom z
Samoobrony”. A tymczasem nic. Rok temu do „Dziennika” wyciekły zeznania Anety

Krawczyk (Lepper kazał mi klękać i klaskać nad głową), a potem – milczenie. Dopiero
po wyroku w „Gazecie Wyborczej”, która wykreowała całą aferę, ukazał się komentarz
autora publikacji „Praca za seks” współsygnowany przez Ewę Milewicz. Można tam
doszukać się cienia informacji z procesu: Sąd nie uwierzył Krawczyk na „piękne oczy”.

Uwierzył, bo każde jej słowo było poparte dowodem. Mówiła, że Lepper za pracę w
biurze poselskim zażądał dowodu wdzięczności w hotelu poselskim. Jej opis pokoju

Leppera był jak fotografia. Pamiętała szczególnie wstrząsające spotkanie z Lepperem,

background image

któremu Lepper zaprzeczał. Przypomniała sobie, że telefonowała do koleżanki i opo-

wiedziała jej wszystko. Potwierdziły to i billingi, i koleżanka. Nie umiała sobie przy-
pomnieć daty jakiegoś spotkania, ale pamiętała, że w drodze na nie minęła policyjną
blokadę. Policja potwierdziła, że tego dnia, w tej okolicy zakładała blokadę.

•••

Taki zabieg wynika zapewne z obawy, iż Lepper, wkurwiony do białości, oszcza wresz-
cie sądowy zakaz i zacznie mówić. I wykaże, iż przeciwko słowom kobiet, które
oskarżały go o różne obrzydlistwa, nie oferował sądowi swoich słów, tylko dowody: że

nie mógł molestować nikogo w hotelu poselskim na Wiejskiej, bo w tym czasie znaj-

dował się na pokładzie samolotu do Gdańska; że nie mógł gwałcić w Tomaszowie, gdy
występował na żywo w TVP w Warszawie; że nie bzykał na siłę w stolicy, skoro był na
wiecu w Łodzi; że jest mało prawdopodobne, żeby osoba obcująca z nim fizycznie nie

zauważyła, że jest od pasa po szyję w gipsie. Trzy przytoczone przez redaktorów z
„GW” przykłady „dowodów”, którymi poparte było każde słowo Anety K., to zapewne

jedyne fragmenty zeznań ofiary, które są w jakikolwiek sposób potwierdzone, bo w
przeciwnym razie państwo redaktorstwo wybrałoby lepsze. Fakt, iż Aneta K. gdzieś

była, wcale nie znaczy, że musiała tam zostać zgwałcona przez Leppera, a fakt, że o
czymś mówiła koleżance, nie dowodzi, że to prawda: nie istnieje prawidłowość psy-
chologiczna stanowiąca, że kobieta może kłamać w sądzie pod przysięgą, ale w życiu
nie skłamałaby koleżance.

•••

Inni koledzy żurnaliści też mają takie podejście: Aneta Krawczyk mówi prawdę,
Lepper kłamie. Dlaczego? Bo tak.

Znakomitym przykładem tej filozofii jest zeszłotygodniowy wywiad z Lepperem prze-

prowadzony przez Bogdana Rymanowskiego w TVN 24.

Lepper mówi, że protestował przeciw utajnieniu procesu, bo to nie pozwala mu
przedstawić opinii publicznej dowodów na swoją niewinność. A Rymanowski: a może

utajnienie procesu to jest dowód na to, że tam doszło do seksu? Lepper mówi, że

chciałby zeznawać jawnie, że nie będzie opowiadał żadnych świństw, tylko przedstawi
dowody na nieprawdziwość twierdzeń Krawczyk. Rymanowski: a to jednak były jakieś

background image

świństwa! Lepper, że chciałby się poddać badaniom na wariografie, a Rymanowski na

to, że wariograf można oszukać. Rymanowski: Czy miał pan stosunki z Anetą Kraw-
czyk? Lepper: Nie. Rymanowski: Nigdy nie doszło pomiędzy wami do zbliżenia sek-
sualnego? Lepper: Nie, nigdy. Rymanowski: A nie chciałby pan powiedzieć Anecie

Krawczyk jakiegoś słowa, za coś ją przeprosić?

Za cóż, na Boga Ojca, ma ją przepraszać, skoro mówi, że jej nie dymał? Za to, że jej nie
dymał?

Inna jest, jak sądzę, sytuacja Stanisława Łyżwińskiego. Łyżwiński w mojej opinii miał

bliższe kontakty z Anetą Krawczyk, tylko nieco innej natury, niż wynika to z jej opo-

wieści.

•••

Przemysław Ćwikliński i Andrzej Sikorski zaprezentowali tezę, iż Aneta Krawczyk da-

wała dupy Łyżwińskiemu, bo chciała robić karierę polityczną: Polityka wygląda na

zajęcie lekkie, łatwe i przyjemne, a do tego nieźle płatne. Warto więc spróbować, na-
wet jeśli miałoby się to wiązać z dyskomfortem w postaci flirtów i romansów z przeło-
żonymi („Parytet poszedł się jebać”, „NIE” nr 7/2010). Nie zgadzam się. Sądzę, że

Aneta Krawczyk znalazła znacznie szybszy i prostszy sposób na zrobienie kariery w
Samoobronie: zostać żoną wiceprzewodniczącego partii.

Wszyscy wiedzieli, że ojcem mojej najmłodszej córki jest Stanisław Łyżwiński, tylko
mamie nie powiedziałam. On ma dwóch synów, córkę Kasię stracił w wypadku samo-

chodowym, gdy miała sześć lat. Miałam nadzieję, że nasza córeczka mu ją zastąpi. Ale
Łyżwiński nie miał ojcowskich odruchów, nie interesował się dzieckiem. Pół roku te-
mu poszłam na konwent przedwyborczy z córką. Nagle dziecko się wyrwało, pobiegło

do Łyżwińskiego i złapało go za nogę. Zrobił się czerwony, ale nie wziął małej na ręce

– opowiadała Krawczyk z „Dzienniku” z 7 grudnia 2006 r.

Tu, swoją drogą, rodzi się pytanie: skąd dziecko wiedziało, kogo złapać za nogę, skoro,
jak Krawczyk opowiadała w „Teraz my” 5 grudnia – Łyżwiński nigdy się z dzieckiem

nie spotkał?:

background image

– Czy poseł Łyżwiński kiedykolwiek odczuł potrzebę, żeby spotkać się z panią i z

dzieckiem?

– Nie, nigdy. Znaczy ze mną spotykał się, owszem. Ale z dzieckiem nie.

– Później, rozumiem, po porodzie. Z dzieckiem nie?

– Nie, nie.

•••

Ale ważniejsze jest co innego: otóż opis tej sytuacji średnio pasuje do ofiary gwałtu.

Raczej do kochanki aspirującej do poważniejszego stanowiska. Aneta Krawczyk miała

na widnokręgu przykład sukcesu takich aspiracji: Sylwię Kukiełkę.

Wiele je łączyło. Kukiełka też zaczynała w partii jako sekretarka w biurze poselskim,
też była córką sprzątaczki, też wyjęła wiceszefa Samoobrony. Młodsza od Anety o 7
lat, a od swego wybranka o 20, Kukiełka zakręciła się wokół Krzysztofa Filipka, zręcz-

nie wyprodukowała sobie dziecko, w wyniku czego Filipek porzucił żonę, ściągnął
ukochaną do Warszawy i załatwił jej robotę przy europosłach. A tymczasem Kraw-
czyk, bez pracy, po utracie mandatu radnej sejmiku, musiała się użerać z trójką dzieci
w Radomsku i jeszcze wylano ją z Samoobrony. Mogła się kobieta wkurwić.

Tylko uważam za pewną przesadę fakt, iż w wyniku wkurwienia jednej panny jedna

partia przestała istnieć, jeden rząd się rozpadł, a dwóch facetów ma wylądować w pu-
dle.

•••

Nawiasem mówiąc: osobiście nie jestem jakoś szczególnie oburzona faktem, iż Aneta

Krawczyk nie wie, z kim ma dziecko, albowiem zupełnie nie oburza mnie wynikająca z
tego faktu implikacja, iż Krawczyk miała więcej niż jednego partnera seksualnego. W
moim najgłębszym przekonaniu każdy może mieć tylu partnerów seksualnych, na ilu

ma ochotę, jeśli oczywiście oni też mają ochotę na niego i ta zasada odnosi się tak do
kobiet, jak i do mężczyzn. Natomiast to, co mnie osobiście, w moim feministycznym

sumieniu, oburza, to stary jak świat numer wkręcania faceta na dziecko. I w tym kon-

background image

tekście nie ma większego znaczenia, czy dziecko zostało zrobione przez adresata tych

zabiegów, czy przez kogo innego. Obrzydliwy jest sam pomysł.

Na zielonej bożej ziemi żyją miliony kobiet zaangażowanych uczuciowo w nie swoich
mężów – i nie ma w tym nic złego. Nikt nie jest niczyją własnością. Większość z tych

kobiet pragnie żonom tych facetów odebrać – i to też jest OK. Niektóre w tym celu
podejmują różnego rodzaju akcje zaczepne – i w porządku, każdy ma prawo walczyć o
swoje szczęście. Ale gdy ta walka objawia się w „przypadkowej” i „nieplanowanej” cią-
ży – to uważam to za czyn szczególnie upadlający z kobiecego punktu widzenia. Nie

dlatego, że dziecko traktowane jest instrumentalnie – status dzieci nieszczególnie
mnie obchodzi – ale dlatego, że to potwierdza wszystkie najgorsze płciowe stereotypy,

które mówią, że kobieta nie jest człowiekiem, tylko potencjalnym inkubatorem czło-
wieka, że rolą mężczyzny jest żyć, pracować, zmierzać do czegoś, a kobiety – pod-

trzymywać gatunek i wokół tego kręci się ich świat, że z babami trzeba uważać, bo
każda czyha na męża itd.

Stąd ni cholery nie mogę zaakceptować ślepego zachwytu, jakim obdarzyły Anetę
Krawczyk niegłupie skądinąd feministki, jak choćby Kazimiera Szczuka. Nie bez pew-

nej satysfakcji przeczytałam zatem zwierzenie Anny Czerwińskiej z Feminoteki, która
ze znaczkiem „Wierzę Anecie Krawczyk” towarzyszyła swojej bohaterce nawet na taj-
nym przesłuchaniu: Nie odbiera ode mnie telefonów. Nie wiem, dlaczego milczy.

Milczy, bo teraz, gdy ma po swojej stronie sąd, prokuraturę, adwokata i wszystkie

media w kraju, nie są jej już potrzebne feministki, które mogłyby ukraść jej kawałek
przedstawienia. Jednym z kluczowych kryteriów diagnostycznych histrionicznego
zaburzenia osobowości, które – jak słyszymy – zdiagnozowali u Krawczyk biegli psy-
chiatrzy, jest brak poczucia komfortu w sytuacjach, w których nie jest się w centrum

uwagi.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2010 08 Nie wierzę Anecie Krawczyk
2010-02-22 stanowisko BCC system emerytalny 01, Studia, licencjat
2010 02 22
2010 02 22
2010 02 22 Dwa gwałty są zmyślone
2010 02 05 09;34;22
2015 02 22 Sędzia to nie software
2012 02 22 Żeby nauczyciel nie bał się ucznia
Próbka niezabezpieczona nie stanowi dowodu Nasz Dziennik, 2011 02 22
2019 02 22 Śmierć Bohdana Piaseckiego Do dziś nie zidentyfikowano sprawców Polskie Radio 24 polski
2010 02 05 09;34;22
2010 06 22 wojtczak2
MB ćwiczenia 24 04 2010 (02)
2010 01 22 21;50;57
Prawo cywilne wyk.13 2010-02-16, Prawo Cywilne
2010 02 05 09;33;36
GG 2010 3 02
Angora 2010 02 21

więcej podobnych podstron