Attaché Tupolew miał lądować w Moskwie Nasz Dziennik

background image

Attaché: Tupolew miał lądowad w Moskwie

Rankiem 10 kwietnia, przed lądowaniem polskiego tupolewa na Siewiernym, pracownicy
Ambasady RP w Moskwie otrzymali informację, że ze względu na niekorzystne warunki
pogodowe samolot zostanie skierowany na lotnisko zapasowe. Alternatywą miały byd:
Briaosk lub podmoskiewskie Wnukowo - ustalił "Nasz Dziennik". Informację taką przekazał
polskim prokuratorom attaché obrony ambasady gen. Grzegorz Wiśniewski. Wiśniewski,
który oczekiwał w Smoleosku na prezydencką delegację, nawet nie wysiadł z busa, którym
przyjechał. Był przekonany o przekierowaniu maszyny. Mówił mu o tym Grzegorz
Cyganowski, drugi sekretarz ambasady RP w Moskwie.

Pracownicy Ambasady RP w Moskwie otrzymali informację, że ze względu na niekorzystne
warunki pogodowe Tu-154M zostanie skierowany na lotnisko zapasowe.

Na około półtorej godziny przed planowanym lądowaniem rządowego tupolewa na
smoleoskim lotnisku Piotr Marciniak, pełniący obowiązki zastępcy ambasadora RP Jerzego
Bahra w Moskwie, który 10 kwietnia nie był obecny w Smoleosku, otrzymał informację od
Grzegorza Cyganowskiego, drugiego sekretarza Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w
Moskwie, że z uwagi na złe warunki pogodowe, jakie panują nad Smoleoskiem, planowane
jest lądowanie samolotu Tu-154 na moskiewskim lotnisku Wnukowo. Pod uwagę brano też
lotnisko w Miosku lub Witebsku.

Podobną informację otrzymał Grzegorz Wiśniewski, attaché obrony przy ambasadzie, który
był w dniu katastrofy na lotnisku Siewiernyj wraz z delegacją ambasadora Jerzego Bahra. Z
jego relacji wynika, że informację tę podał ktoś ze strony polskiej. Było to około pół godziny
przed planowanym przylotem, tuż po przybyciu delegacji polskiej ambasady na płytę lotniska
Siewiernyj. Według relacji gen. Wiśniewskiego, była mowa o Briaosku lub Moskwie.
Marciniak przyznaje, że optował za lotniskiem Wnukowo ze względu na dośd bliską
lokalizację względem Ambasady RP w Moskwie - odległośd nie przekraczała 20 kilometrów.
W międzyczasie kontaktował się w tej sprawie z Cyganowskim, aby ustalid, na którym
zapasowym lotnisku samolot będzie lądował. Jednak Cyganowski nie potrafił tego określid.
Około godz. 11.00 czasu lokalnego (godz. 9.00 czasu polskiego) o katastrofie poinformowała
go sekretarka ambasadora. Marciniak był wtedy w drodze na lotnisko Wnukowo, by tam
organizowad przyjęcie prezydenckiej delegacji.

Antoni Macierewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu do spraw wyjaśnienia
katastrofy smoleoskiej, wskazuje, że w trakcie lotu Tu-154M toczyły się rozmowy między
przedstawicielami władz polskich i rosyjskich na temat zmiany lotniska docelowego. A
ewentualna decyzja o przekierowaniu samolotu mogła byd tylko jednym ze scenariuszy, jaki
rozgrywał się 10 kwietnia 2010 roku, scenariuszem, który upadł. - Według mojej wiedzy, pan
Marciniak nie tylko otrzymał informację, ale też dyspozycję udania się na lotnisko

background image

podmoskiewskie i to zrobił. Już w drodze, w samochodzie, dowiedział się o katastrofie -
mówi Macierewicz. - O potrzebie szukania lotniska zapasowego mówił też płk Nikołaj
Krasnokutski. Melduje o tym moskiewskiemu operatowi podlegającemu Dowództwu Sił
Powietrznych Federacji o kryptonimie "Logika". Zapisy z rozmów z wieży z centralą
moskiewską świadczą o tym, że decyzję co do rzeczywistego lądowania samolotu w
Smoleosku podejmowały władze rosyjskie. Nie wykluczam, że było to w porozumieniu z
przedstawicielami rządu pana Tuska. Wskazuje na to chodby fakt, iż w rok po tej tragedii
nadal nie przesłuchano ani polskiego premiera ani żadnego ministra odpowiedzialnego za
organizowanie tej wizyty - twierdzi poseł. Faktem jest, że wieża kontroli lotów nie
podejmowała decyzji samodzielnie. - Należałoby ustalid, dlaczego, pomimo wielu meldunków
do Moskwy o braku warunków do lądowania, nieustalona po dziś dzieo osoba,
najprawdopodobniej jakiś polityczny dysponent, podjęła decyzję skierowania samolotu Tu-
154 na lotnisko Smoleosk Północny. Do dziś nikt tej osoby nie próbuje nawet zidentyfikowad
- stwierdza Macierewicz.

Lotnisko spowijała gęsta mgła.

Jak relacjonuje gen. Wiśniewski, warunki pogodowe 10 kwietnia w Smoleosku były złe,
panowała gęsta mgła, która spowijała zarówno samo lotnisko, jak i jego okolice. Wiśniewski
przyznaje przy tym, że nie słyszał żadnego odgłosu pracy silników samolotu czy też innych
dźwięków, które mogły wskazywad na to, że samolot podchodził do lądowania. Polski
attaché udał się na miejsce katastrofy wraz z ambasadorem Bahrem. Widział tam rosyjskich
strażaków, którzy dogaszali niewielkie ogniska pożarowe, w dalszym ciągu w rejonie
katastrofy utrzymywała się gęsta mgła.

Z kolei z relacji Longiny Putki, radcy konsularnego w ambasadzie RP w Moskwie, wynika, że
mgła nad Smoleoskiem pojawiła się nagle. Putka przebywała w Smoleosku także w dniu
wizyty polskiego premiera Donalda Tuska, 7 kwietnia, i pozostała tam do 10 kwietnia, pełniąc
obowiązki konsula dyżurnego do spraw kontaktów z miejscową administracją. W dniu
katastrofy, gdy jechała ze Smoleoska do Katynia rankiem, około godziny dziewiątej czasu
moskiewskiego, pogoda w Smoleosku była słoneczna, niebo było prawie bezchmurne. W
połowie drogi pogoda jednak nagle się załamała, niebo zrobiło się ciemne. Również na
lotnisku pojawiła się gęsta mgła. Putka uczestniczyła też w spotkaniach z kilkuosobową grupą
z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyoskiego, która w marcu ubiegłego roku przybyła do
Moskwy w celu ustalenia szczegółów wizyty prezydenta Kaczyoskiego na uroczystościach
katyoskich. W skład grupy wchodziła m.in. Katarzyna Doraczyoska, pracownik biura
prasowego kancelarii, która zginęła później w katastrofie smoleoskiej. Grupa, która
przyjechała z Warszawy, spotkała się w Moskwie z ambasadorem Jerzym Bahrem. Polska
konsul przyznaje, że spotkanie to było krótkie. Jej rozmowy z grupą z kancelarii prezydenckiej
dotyczyły m.in. spotkania prezydenta z przedstawicielami Polonii w Smoleosku i w Katyniu.
Delegacja prezydencka przebywała w Moskwie krótko, nieco ponad dobę, po czym wróciła

background image

do Warszawy. Z relacji przedstawionej na jednym z posiedzeo parlamentarnego zespołu ds.
zbadania przyczyn katastrofy smoleoskiej przez Adama Kwiatkowskiego, eksperta w
gabinecie szefa Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyoskiego, który był w Smoleosku w dniu
katastrofy, wynika, iż pięcioosobowa grupa, która z ramienia Kancelarii Prezydenta
przygotowywała wizytę 10 kwietnia, była gorzej traktowana przez stronę rosyjską niż ta
zabezpieczająca wizytę premiera Donalda Tuska wyznaczoną na 7 kwietnia. Chodziło m.in. o
różnice w zakwaterowaniu podczas pobytu w Moskwie. Jak wynika z relacji Kwiatkowskiego,
grupa z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyoskiego podczas swego pobytu w Moskwie była
wyłączona z udziału w większości spotkao z przedstawicielami strony rosyjskiej. Nie mogła
też przeprowadzid rekonesansu na lotnisku Siewiernyj.

Nasz Dziennik


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Attaché Tupolew miał lądować w Moskwie Nasz Dziennik
Attaché Tupolew miał lądować w Moskwie
Polskie dokumenty w Moskwie Nasz Dziennik, 2011 02 21
Dziennikarze Naszego Dziennika zatrzymani w Moskwie Nasz Dziennik, 2011 02 07
Kłopoty zaczęły się w Moskwie Nasz Dziennik, 2011 02 11
Czy Stroiński powie, co usłyszał w Moskwie Nasz Dziennik, 2011 03 03
Opinia jeszcze w Moskwie Nasz Dziennik, 2011 03 10
Co Krasnokutski przekazał na pokład tupolewa Nasz Dziennik
Co Krasnokutski przekazał na pokład tupolewa Nasz Dziennik
Zapis czarnych skrzynek tupolewa montażem pyta Nasz Dziennik
Tupolew ściął brzozę?z utraty skrzydła Nasz Dziennik
Co Krasnokutski przekazał na pokład tupolewa Nasz Dziennik
Zapis czarnych skrzynek tupolewa montażem pyta Nasz Dziennik
Chcesz lądować Zamów radiolokator Nasz Dziennik, 2011 01 27
Pogoda załamała się już po lądowaniu Nasz Dziennik, 2011 02 12
Odejście tupolewem na drugi krąg to naprawdę nic trudnego Nasz Dziennik, 2011 01 24
Nic nie wskazuje na to, by lądowali Nasz Dziennik, 2011 03 05

więcej podobnych podstron