fragment 02 (Doria)


Doria
Zła to chwila, by mówić o Dorii. Gdyby opisać ją taką, jaką była kilkaset lat temu, gdyby
sięgnąć do czasów Imperium Dor i wspomnieć czasy przeszłe, możnaby opowiedzieć zupełnie
inną, lepszą historię. Dziś Doria to opowieść o upadku. Nie pierwszy to kraj, który zniknie z
map świata, pewnie i nie ostatni. Historia wszystkie traktuje podobnie: bierze je sobie na wła-
sność i kryje na kartach zapomnianych ksiąg i atlasów. Nikną tam na wieki, by czasem tylko
zostać przypomniane, gdy ktoś zdmuchnie kurz osiadły na okładkach i otworzy kronikę opisującą
dawne dzieje. Historia już wyciągnęła rękę po Dorię. To ostatnie dni tego wspaniałego narodu.
gdzie małe, skarlałe drzewa, ni krzaki, ni drzewa, gdzieś na-
wiany śnieg, gdzieś na horyzoncie chmury... Szaro, smutno...
Krajobraz
Doria...
Dorii już nie ma. Tak, panie, wiem, znajdziesz ją jeszcze
Na wschodzie kraju, podobnie jak w części południowej,
na mapach Dominium. Jeśli zawędrujesz w jej granice, doj-
ziemia podziurawiona jest mnóstwem jezior. W całej krainie
rzysz też zamki, a ponad nimi targane wiatrem proporce...
daje się wyczuć chłód ciągnący od wody. Z oddali widać tafle
Uwierz mi, to już nie jest Doria. To tylko jej cień. U pod-
jezior, zmarszczone falami. Jeziora ciągną się niemal po ho-
nóży tych zamków stoją opustoszałe wioski, obok przewró-
ryzont. Odnajdziesz tu spokój, bo Doria pełna jest spokoju.
conych i porośniętych mchem murów pasą się samotnie owce,
Teraz tam tylko cisza i wiatr.
z nielicznych kominów sączy się dym. Wszystko popadło w
ruinę, wszystko zniszczało i umarło.
Doria... Pola porośnięte wysoką trawą. Opuszczone zam-
Charakter
ki. Wymarłe osady i miasta. Niekończąca się pustka. Zarwa-
ne mosty. Zachwaszczone trakty. Ruiny budowli rozłożone przy Doryjczyk zawsze jawił mi się jako jezdziec. U siodła miał
drogach. Cień czasów, kiedy wędrowały tędy karawany obła- proporzec, rozwiany na wietrze, zniszczony przez czas i po-
dowane futrami, największym skarbem wschodu. Wyniosły godę. W ręku dzierżył ciężki miecz. Miał wąsy i długie, potar-
się karawany, zniknęły gospody, kaplice pozostały puste wśród gane włosy. Miałem Doryjczyków za rycerzy, a przez to za
traw. Wszystko porosły chwasty i dzikie zagajniki. W miejsce prostaków. Zdawali mi się być dzikusami ze wschodu, kon-
ludzi wprowadziły się zwierzęta. Doria... Aąki głaskane po- nymi barbarzyńcami. Nie wyobrażałem sobie ujrzeć takiego
dmuchami wiatru. Tam, na wschodzie dmie on bez ustanku. na balu, gdzieś na dworze Cynazji czy Kordu, nie widziałem
Szarozielone, wysokie trawy. Ciężkie budowle o grubych, ma- go w rozmowie o polityce, modzie lub wojnie. Pasowali mi
sywnych murach. Olbrzymie kominki, w których dawniej oni tylko do tragicznych eposów i historii z dawnych wieków.
huczał ogień, a dziś hula zimny wiatr. Podmuch uderza okien- Cóż, los lubi zaskakiwać i pewnej wiosny, w dalekiej Santii
nicami, trzepocze proporcem. Wiatr dmie nieustannie. Do- postawił na mej drodze człowieka z Dorii. Nauczył mnie on,
strzeżesz go w twarzach Doryjczyków, bo to on ich wychował; jak bardzo się myliłem.
ludzi surowych, silnych, nieugiętych. Wiatr jest symbolem tej Tu, w Dorii nie wykłada się etykiety, nie śle dzieci do da-
ziemi. On tu wszystko stworzył; te ciężkie budowle, te niskie lekich szkół czy słynnych, a przede wszystkim modnych na-
lasy, te puste przestrzenie... uczycieli. Tu, gdy człowiek rodzi się w szlachetnej linii, wszyst-
Północ dzisiejszej Dorii zamknięta jest Górami Błękitny- ko, czego w innych krajach nauczają, on w sobie po prostu
mi. Niegdyś leżały wewnątrz kraju, teraz oddzielają Dorię od ma. Doryjczycy noszą we krwi tysiąc lat tradycji. Postawy,
księstwa Cromburg, zajętego przez Kord, wraz z dawną stoli- zachowania i gestów nie wpaja im się, gdy mają osiem czy
cą Imperium, miastem Dor. Wysokie, strzeliste, okryte czapą dziesięć lat. Oni się z nimi rodzą.
śniegu góry są naturalną granicą, trudną do sforsowania na- Wystudiowana kordyjska duma, będąca w rzeczywistości
wet dla wojsk Cesarza. Poniżej nich, na południu rozciągają najgorszą z odmian pychy, blednie w obliczu Doru. Kiedy
się połacie pól zarośniętych wysoką, suchą trawą. Gdzienie- wraz z przyjacielem odwiedziłem Santię i spotkałem tam am-
231
basadora Kordu, w pełni dostrzegłem różnicę pomiędzy dzi- wydobędą ze swych skrzyń miecze, topory i staną u boku
siejszą szlachtą Dominium a człowiekiem, którego przodka- rycerstwa, by walczyć o swój święty kraj, którego nie odda-
mi byli władcy starożytnego Imperium. Trudno to opisać, lecz dzą nikomu.
Kordyjczyk przy moim kompanie zwyczajnie skarlał. Cały jego Czasem myślę, czy to aby nie jedyny powód, który wstrzy-
blichtr i pyszna kordyjska postawa okazały się wyuczonym muje decyzję Cesarza o zajęciu Dorii. Jeśliby Cesarz zechciał
zbiorem zachowań i fałszem. Nie miała wiele wspólnego z tu wkroczyć, zabić by musiał każdego człowieka, który żyje
prawdziwą godnością i dumą. Wtedy ujrzałem miejsce Dorii na tej ziemi. Nie znajdziesz tam nikogo, kto zgodziłby się po-
w świecie. Wtedy pojąłem, jak bardzo się myliłem, mając Dorię kłonić kordyjskiemu władcy. Jeśli Kord ruszy na południe,
za kraj barbarzyńców. Dostrzegłem w pełni, że Doryjczyk nie do walki stanie cała Doria. Nie będzie to największa armia, z
musi znać konwenansów i etykiety, by zachować się na balu jaką przyszłoby Cesarzowi się zmierzyć, ani też najsilniejsza
jak przystało na człowieka szlachetnego. Nie musi znać naj- czy najlepiej wyszkolona. Ale jedyna, która nie podda się ni-
nowszej mody, by nie przynieść sobie wstydu. gdy. Cesarz może zdobyć te ziemie. Ludzi jednak nie zdobę-
Oni szczerze się śmieją i szczerze odpowiadają na pyta- dzie nigdy.
nia. Tak też goszczą w swych progach i tak walczą. Kiedy Doria to jedno z ostatnich miejsc na ziemi, gdzie człowiek
Doryjczyk się kłania, czyni tak z szacunku dla osoby, a nie szanuje drugiego człowieka. Ważniejszy od majątku, pocho-
dlatego, że uczyli go tego na lekcjach etykiety. Kiedy prawi dzenia, od wszystkiego innego jest tu człowiek. Przestarzałe
damie komplement, to dlatego, że go zachwyciła, a nie po to, to i niedzisiejsze ideały. Lecz to one trzymają Dorię razem i
by się jej przypodobać. Kiedy kogoś skrytykuje, znaczy, że to pozwalają jej trwać. Ci, którzy tu wciąż żyją, nie zdradzą sie-
właśnie dyktuje mu serce. Pewność siebie, niespotykana bie wzajem, nie będą podatni na plany i intrygi Kordu, nie
odwaga i poczucie swej wartości  oto, co dostrzec można w dadzą się porwać szaleństwu kordinów, które omamiły całe
doryjskim spojrzeniu. My, szlachta Dominium dążymy do tego, Dominium. Tu wciąż ziemię się kocha i ponad wszystko ceni
co oni osiągnęli już przed wiekami. wolność, czego uczył sam Prorok.
Są niezwykle wykształceni. Każdy z nich doskonale zna W nielicznych zamkach wciąż jeszcze żyją szlachetnie
historię swego kraju, historię wojen i bitew, historię klęsk i urodzeni. Doryjska szlachta to rycerstwo, jedna nazwa, jedno
zwycięstw. Znają rody, koleje ich losów, rolę i znaczenie. To słowo, lecz mówi o tych ludziach wszystko... W całej reszcie
wspaniali, wykształceni ludzie, bijący na głowę oczytaniem świata termin ten nic już nie znaczy albo całkiem wyszedł z
większość innych narodów. Szkoda, że ich wiedza jest nie- użycia, tutaj, w Dorii wciąż jest w cenie. Rycerz gardzi bronią
przydatna w codziennym życiu. Kogo dziś obchodzi historia palną, a nawet łukiem i kuszą, wierzy tylko swojemu rodowe-
Dorii?! Kogo obchodzą ich zwycięstwa i klęski?! Komu przy- mu mieczowi. Zamki dziś są puste, niezdolne do obrony, lecz
dadzą się informacje o rodzie Bunderinów?! Nikt nie chce ludzie tam służący nie myślą o zmianach. Nie zakupią armat,
tego słuchać, choć to najpiękniejsze opowieści, jakie można nie wynajmą ludzi z muszkietami, nie odrzucą swego miecza,
usłyszeć... symbolu i największej wartości. Świętego przedmiotu, prze-
Dziś kraj jest zniszczony, zepchnięty w przeszłość, żyjący kazywanego z ojca na syna od setek lat. Żyją na uboczu świa-
tylko wspomnieniami. Doria opustoszała i niewielu rodzi się ta, prosto i skromnie. Doryjski szlachcic dorasta i żyje w znacz-
młodych Doryjczyków. Niektórzy mówią o przekleństwie, któ- nie gorszych warunkach niż przeciętny mieszczanin z innego
re jakoby dotknęło krainy, jednak prawdziwe przekleństwo kraju. Jedzą prosto. Ubierają się prosto. Mieszkają prosto.
to dzisiejszy świat. Świat Dominium jest z roku na rok bar-
dziej zawiły, a oni wciąż pozostają prości. Nie pasują do tych
czasów i muszą odejść.
Architektura
Budowle są tu surowe i silne  takie właśnie jak Doryjczy-
cy, którzy przed wiekami je zbudowali. Symbolem tej kultury
Mieszkańcy
i tych ludzi są ciężkie kamienne bloki. Znajdziesz je w Dorii,
Byłem w Dorii trzykrotnie i za każdym razem z szacun- jak i w krajach całego Dominium - wszędzie tam, gdzie się-
kiem kłaniałem się nawet prostym ludziom. Choć zapewne gały w przeszłości granice starego Imperium. Dor ukochał
trudno to panu pojąć, na tej ziemi nawet rolnik zasługuje na przed wiekami proporce powiewające na wietrze i ciężkie
pokłon szlachcica. Jadałem w domach rybaków, ruszałem na baszty, widoczne z wielu mil, zawsze gotowe oprzeć się na-
polowanie w towarzystwie prostych ludzi, walczyłem ramię jezdzcy i zapewnić bezpieczeństwo okolicznym ziemiom. Dziś
w ramię z chłopami. Doryjska duma to nie przywilej szlachty, wiemy, iż oparły się one i najezdzcom, i Ciemności, i ucieka-
a cecha wszystkich Doryjczyków bez wyjątku. jącemu czasowi. Nie ma już Imperium, lecz rozsiane po Do-
Tam każdy, nawet człowiek prosty, posiada w domu miecz minium baszty wciąż strzegą ziem.
i potrafi nim władać. Nawet zwykły rybak stoi przed szlach- Dor lubował się także w witrażach, które jak klejnot zdo-
cicem prosto i ma dumnie podniesioną głowę. Najprostsi wie- biły surowe budowle o małych okienkach. Przedstawiały one
śniacy szanują swoje nazwiska i nie wstydzą się swych przod- wielkich bohaterów, którzy patronowali danemu zamkowi czy
ków. Doria to kraj, gdzie szlachectwo zdobyć można walecz- miastu. We wnętrzach murów zawsze można było znalezć
nością i dzielnością w bitwach, nawet gdy wyruszyło się na malowidła przedstawiające dzieje patrona. Dziś już zatarte,
wojnę jako chłop. Szlachta jest tu uświęconą kastą wojowni- ledwo widoczne, jak wszystko w Dorii, są tylko cieniem tego,
ków, zaś książęta czy król darzeni są szacunkiem niczym spad- co ukazywały przed wiekami. Budowle zdają się puste, jakby
kobiercy Proroka. O przodkach i bohaterach dawnych wie- doryjskie wiatry wywiały dawne bogactwa, pozrywały dachy
ków każdy mówi z nabożnym oddaniem. i zostawiły tylko kurz. Kiedyś były tu draperie, na których
Doria to dla nich ich własna ziemia. Gdy prosty Doryj- barwną nicią wyszywano wizerunek herosa, były zdobione
czyk mówi o pobliskim zamku, myśli:  Nasz zamek . To zie- krzesła i kronika, a w niej piękna opowieść. Czas porwał je
mia tych właśnie rybaków, tych chłopów, mieszczan i wszyst- wszystkie i zniszczył.
kich żyjących tu ludzi. Służą oni swym panom na zamkach i Dziś, o ironio, doryjska budowla kojarzy się bardziej z
są im wierni, lecz mimo to czują się ludzmi wolnymi, synami pustką i przemijaniem niż z ciężkimi kamieniami, z potężny-
i córkami Doru. Szlachta walczy o poparcie każdej z takich mi bramami czy okiennicami, których nie urwie najpotęż-
rodzin. Nie jest i nigdy nie było rzeczą niezwykłą, by pan z niejsza wichura. Dziś powiedzieć, że:  zupełnie tu jak w Do-
zamku zjechał do wsi na jakieś święto i wraz z ludzmi się rii znaczy tyle, co  strasznie, pusto, cicho .
bawił. Wielu z gospodarzy też należy do szlachty, choć uboż- Historia bywa okrutna.
szej, ale często również zaangażowanej w politykę i mającej Dziś kraj to kurhany wokół miejsc zapomnianych bitew,
posłuch wśród miejscowych gospodarstw. Na jedno słowo pomniki i symbole wiary przy zniszczonych, zarośniętych trak-
232
tach. Zerwane mosty. Zrujnowane domostwa, zachwaszczone rzystywane jedynie przez wędrowców, ponad nim jeszcze mały
pola. Puste baszty, zamki i strażnice. stryszek, pełniący rolę kaplicy. Gdy wyjdziesz na blanki, roz-
Miasta w znakomitej większości powstały wokół doryj- toczą się przed tobą widok na zieloną krainę i poczujesz do-
skich zamków, na wzgórzach lub choćby wzniesieniach, tak, ryjski wiatr.
by łatwiej było je bronić. Dziś zaś to chyba na zamkach wię- Na piętrze znajduje się palenisko, kilka posłań, także ka-
cej się dzieje niż na miejskich ulicach. Wszędzie szaro i pu- mienny spichlerz oraz mapa okolicy wyryta na ścianie.
sto. Ludzie spokojni, bez emocji. Nie ma tu krzyków, nie ma Strażnice powstały w okresie świetności starego Imperium,
morderstw ani włamań... Nie ma celu. Nie ma potrzeby bo- gdy rycerze musieli wracać na południe Imperium i pilnować
gacenia się czy chęci zdobywania czegokolwiek. Miasta opu- porządku w dalekich krainach. Tu, na granicy, niemal każdy
stoszały i obróciły się w ruinę. Znikły cechy i wymarło wiele z nich wzniósł strażnicę i obsadził załogą, by ich kraina była
zawodów. Niewielu kupców odwiedza Dorię i tylko nieliczne bezpieczna przed barbarzyńcami ze wschodu.
gospody czekają na gości. W większości miasta zamieszkane Swego czasu narodziła się związana z nimi tradycja: w
są przez garstkę ludzi żyjących na podobieństwo wspólnot, każdej strażnicy na piętrze stoi kufer, w którym wędrowcy
niczym nie przypominających wielkich współczesnych spo- zostawiają jakiś przedmiot i zabierają inny. Zbezczeszczenie
łeczności. Miejscowi już nie dla zysku, a jedynie kontynuując tego zwyczaju może ściągnąć na głowę gniew patrona. W straż-
rodzinne tradycje zajmują się poszczególnymi fachami. Ko- nicach wewnątrz kraju pozostawia się także drewno na opał,
wal, garncarz, złotnik, kamieniarz  wszyscy się tu znają, ży- prostą broń, wodę i koce, aby każdy wędrowiec mógł znalezć
jąc obok siebie pośród pustych ulic, w cieniu dawnych mu- tam schronienie. Dopóki zwyczaj ten nie umrze, a strażnice
rów. Każda profesja jest tu w cenie, choć przecież nikt z dale- nie będą plądrowane przez profanów, znaczyć będzie, że i
ka nie przybędzie tu szukać zarobku. Jedynie podróżnicy i siła Dorii, i poszanowanie jej obyczajów jeszcze z tego świata
wojownicy, wysmagani wiatrem, odwiedzają te dumne ruiny nie znikły.
 szukając zajęcia dla swego miecza na północno wschod-
nich rubieżach Dominium, licząc na łupy zdarte z barba-
rzyńców albo też na sekrety historii, zawarte w bibliotekach
Obyczaje i tradycje
Dorii.
Nie ma narodu bardziej ceniącego swą historię, tradycję i
W większych miastach nadal, raz czy dwa razy do roku
przodków. Cóż innego Dorii pozostało? Tylko historia i wspo-
odbywają się targi, podczas których tradycyjnie mają miejsce
mnienia dawnych bohaterów. Podczas obu przesileń w roku
turnieje rycerskie i walki na arenach.
Doryjczycy gromadzą się przy ogniskach i wspominają boha-
Resztka dawnej chwały skupia się w starych zamkach,
terów, dawnych rycerzy i ich wspaniałe czyny oraz wszyst-
gdzie u boku rycerzy i książąt studiują mędrcy, a historycy
kich, którzy polegli na ziemiach Dorii, broniąc jej przed na-
spisują księgi dla przyszłych pokoleń. Artyści tworzą dzieła
jezdzcą. Wywieszają barwne tkaniny herbowe, by oddać hołd
wierne odchodzącym w zapomnienie kanonom sztuki doryj-
poległym. Rycerze przywdziewają ozdobne zbroje i rozpo-
skiej. Nieliczne doryjskie zamki, w których do dziś tętni ży-
czynają ten wielki dzień dumną paradą, dzwigając proporce
cie, mimo że surowe z zewnątrz, zmieniają oblicze, gdy tylko
historycznych i sławnych doryjskich pułków. Nie ma w tym
przekroczysz ich próg. W środku komnaty wyłożone są wspa-
żadnej próżności, a każdy z wojów jadących przez ulice za-
niałymi futrami przywiezionymi ze wschodnich krain. Pale-
prawę zdobył w bitwach na wschodnich granicach, których
niska, trzask ognia i świst wiatru w kominkach  oto co koja-
coraz trudniej upilnować. Za nimi kroczą piechurzy, dalej
rzy się z zamkiem w Dorii. Nie chłód, nie zimno, lecz prze-
czeladz. Cały dzień trwają ceremonie, upamiętniające dawne
piękne komnaty, surowe, lecz pełne piękna. Futra na posadz-
wydarzenia i chwałę, zaś wieczorem rozpoczynają się uczty.
kach, rodowy oręż i przykurzone obrazy na ścianach, ogień i
Na zamkach, w miastach, gospodach, a nawet na ulicach,
opowieści o przodkach, których to historii i bajań w Dorii nie
gdzie wyciągane są karczemne ławy. Przy ogniskach skupiają
może zabraknąć.
się młodzi i słuchają opowieści o bohaterach, o bitwach, woj-
Kiedyś na terenie całego kraju gęsto było od zamków, obok
nach. W ten sposób pielęgnowana jest tradycja i pamięć o
których tętniły życiem miasta, wokół nich zaś rozsiane były
bliskich. W ten sposób także wykształca się nawet u pro-
wioski. Teraz wszędzie spoczywa jedynie mnóstwo ruin. Gdzie
stych ludzi szacunek dla rycerzy, którzy stają w obronie ziem
się obrócić, można dostrzec na wzgórzu zamczysko - puste i
Dorii. Podczas tego święta, nazywanego Dniem Honoru,
ciche. Co gorsza, nie tyle zburzone, co wymarłe, upiorne, ta-
mieszkańcy miast, a nawet małych osad ubierają się odświęt-
jemnicze.
nie, w całym mieście palą się lampiony i świece.
Doryjczycy mieszkają pośród ruin, ale oczywiście zwykli
wieśniacy nie żyją tylko i wyłącznie daw-
ną chwałą, ideałami i wielką wojną. Oni
muszą wykarmić swoje rodziny. Wioski
budowane są wśród zgliszcz wielkich
prastarych budowli, a z kominów spo-
kojnie uchodzi dym, pola uprawne pod-
chodzą aż pod strzaskane i zmyte wia-
trem mury, krowy pasą się na zarośnię-
tych polach dawnych bitew, na placach
legendarnych twierdz. Chaty są murowa-
ne i mocne, nieraz oparte o szczątki mu-
rów albo przykryte darnią tak, że z dale-
ka możnaby je pomylić z pagórkami.
W całej Dorii napotkać możesz dzie-
siątki, jeśli nie setki strażnic, zaś każda
strzegąca granic ma swojego patrona, bo-
hatera, który stał kiedyś w obronie Do-
rii. Strażnica, podobnie jak on, chroni
Dorię przed atakiem nieprzyjaciela.
Większość z tych budowli wygląda
podobnie: na parterze stajnia, na piętrze
pomieszczenie dla żołnierzy, teraz wyko-
233
Jest takich dni więcej, gdzie ludzie bawią się i cieszą, opo- Mimo że miasto jest surowe, próżno w nim szukać dzielnicy
wiadają historię i nauczają dzieci tego, co znaczy być Doryj- biedoty. Najbiedniejsze z dzielnic pełne są kramów, warszta-
czykiem. Wtedy ludzie zapominają o swoich klęskach i ba- tów, gospód i nawet tam ludzie żyją godnie.
wią się śmiejąc, jakby ich kraj tętnił dawnym życiem. Wokół miasta wzniesiono dawno temu kilka małych wa-
Tradycją Dorii jest usypywanie wielkich kurhanów pole- rowni, strzegących dróg.
głym wojownikom. Składa się ich tam wraz z tarczą i mie- Z zamku przez miasto, poza jego mury prowadzi szeroka
czem. Wśród zwykłych ludzi zwyczaj ten zastąpiony został aleja, wyłożona kamiennymi płytami, na których przed laty
typowym dla nowej epoki składaniem ciał w grobach opa- wykuto herby największych rodów Dorii. Choć chwała mia-
trzonych pomnikiem i pamiątkową tablicą na wspólnych sta dawno minęła, wciąż dba się tu o Aleję Przodków jak za
cmentarzach. Co smutne, ludzie przestali być religijni i od- najlepszych lat imperium. Trzykrotnie w swej historii miasto
wrócili się od Jedynego. Ich modlitwy nic nie dały, ich kraj broniło się przed najezdzcą i trzykrotnie z zamku Aleją Przod-
upadł, naród wymiera. Stracili wiarę w Stwórcę. Nie prze- ków wyjeżdżała kawaleria, w pędzie mknąc ulicami miasta,
siąknęli ciemnością, a jedynie utracili gorliwość i nadzieję. okolicą wstrząsał tętent kopyt, wiatr targał proporcami... Ry-
Jedyny ulotnił się z serc doryjskich i żaden inny bóg go nie cerstwu z Barge nie oparły się żadne wojska.
zastąpił.
Tutejsi księża są świadomi wielkich moralnych wartości
tkwiących w narodzie. Robią wszystko, by wesprzeć je po-
Polityka
wrotem gorącej wiary, jednak beznadzieja i postępujące ze-
Kto jest królem tego upadającego, dumnego kraju? Co robi,
psucie świata, przy którym Doria coraz bardziej pozostaje w
jak spędza czas? Bawi się? Kupuje dzieła sztuki, jak to jest w
tyle, odbiera nadzieję i chęć walki o jutro. Doria to kolebka
zwyczaju władców w całym Dominium? Nie, oczywiście, że
wiary, niegdyś bardzo religijny kraj, tak więc nikt nie zniewa-
nie. Nazywa się Kanador dor Nortens, jest ostatnim z rodu
ży tu księdza, ale też nikt dziś nie będzie wsłuchiwał się w
dor Nortens, spadkobiercą władców Dorii. Jego ród od wie-
jego słowa.
ków pełnił rolę przewodniczącego rady rodów. Ma nieco po-
nad czterdzieści lat, żyje samotnie, nie ma żony, brata, niko-
go z rodziny. Jest świadom, że to za jego życia ród umrze.
Stolica
Jego ród i jego kraj. A jednak wciąż szuka sposobu na ocale-
Po upadku Imperium Dor, stolicą kraju zostało miasto i nie ojczyzny. Jednym z głównych dążeń jest stworzenie silnej
zamek Barge, leżące kilkadziesiąt mil na południe od grani- armii, która zapewniłaby ochronę napływającej ludności,
cy z Kordem, tuż u podnóża Gór Błękitnych. Miasto zbudo- kupcom i rolnikom. Przybysze mogliby znów zaludnić opu-
wane jest na łagodnym zboczu, zamek zaś stoi w jego naj- stoszały kraj, zanim ktoś w końcu zdecyduje się wysunąć rosz-
wyższej części. Wznosi się dumnie ponad okolicą, otoczony czenia do tych ziem i wszcząć wojnę. Pieniędzy nie ma jed-
pasem murów miasta zdaje się być niemożliwy do zdobycia. nak wiele, nie ma na żołd, na uposażenie wojsk, dlatego wciąż
Osiem potężnych baszt, kasztel o najgrubszych murach świata, siła armii opiera się na wartościach innych - król nawołuje
wszystko tu jakby stworzone do bitwy o losy całego świata. do patriotyzmu, do tego, by każdy, kto jest zdolny nosić broń,
Barge to symbol Dorii. Cokolwiek przyniesie nam histo- przygotował się we własnym zakresie do obrony granic. Wo-
ria, ta twierdza pozostanie, tak jak pozostały do dziś rodiań- kół zamków, wzdłuż granicy można więc spotkać hufce ry-
skie ruiny. Upadnie w końcu Doria, upadnie i Kord, upłyną cerstwa, ludzi oddanych Dorii, będących w pogotowiu nie ze
setki lat. Barge pozostanie. względu na żołd, lecz miłość do ojczyzny. W miastach poja-
Jest to jedno z ostatnich wielkich miast Dorii. Więcej tu wili się mówcy przekonujący do tego, by odbudować Dorię,
spotkasz ludzi, niż w całej reszcie doryjskich miast. Bliższe by znalezć w sobie siłę, by nie poddawać się, mimo że kraj
jest również współczesnemu dla Dominium wizerunkowi mia- upada... Kronikarze od wielu miesięcy poszukują w księgach
sta, przynajmniej w kilku szczegółach. Oprócz starej doryj- odpowiedzi na to, co dosięgło Dorii, szukają legend, prasta-
skiej zabudowy  niskich, parterowych i ciężkich domów o rych przepowiedni i wróżb. Gdzieś musi być szansa na wy-
solidnych murach, usianych na obszarze całego miasta, po- rwanie się z tej sytuacji.
śród skał i szerokich alei, spotkać tu można też naleciałości Fundusze przekazywane są też na próby odbudowy han-
nowych czasów - ceglane kamienice i strzeliste budowle w dlu i kontaktów z innymi krajami, zdobycia sojuszników, a
stylu kordyjskim, choć pałaców współczesnego świata próż- także w odbudowę niektórych chociaż części kraju - ale to
no szukać. Nawet sam król mieszka w twierdzy. już bardzo kosztowna inwestycja. Odbudowywane są leżące
Brodaci strażnicy przechadzają się po murach, odziani w w ruinie fortyfikacje, przede wszystkim wzdłuż granic i wo-
ozdobne pancerze, a muszkiet jest wśród nich rzadkością, kół stolicy. Jednak nikt chyba nie wierzy, że Doria mogłaby
mimo że pewnie całe ich naręcza zalegają w królewskich zbro- się jeszcze podnieść z upadku.
jowniach.
W Barge spotkasz więcej przyjezdnych i kupców z daleka
niż w całej Dorii, co nie znaczy, że wielu. Ale obok starych
Historia i jutro
pomników, grobowców i rzezbionych domów bogatych dwo-
Nikt chyba nie zna całej prawdy o upadku Doru. Gdybyż
rzan znajdziesz wiele czynnych zajazdów, a nawet sklepów z
tylko znać powody, dla których imperia chylą się ku zagła-
różnościami, a to rzadkość w doryjskim mieście. I jeszcze coś.
Zakon
Zakon powstał wieleset lat temu. Służył Dorii jako zbrojna armia, gotowa w każdej chwili stanąć do
obrony granic. Zwierzchnikiem zakonu był Komtur, pełniący zarazem obowiązki najważniejszego Kapłana
w państwie. Zakon był niezależny od wszelkich kłótni i utarczek pomiędzy doryjskimi książętami, których
przecież w historii nie brakowało. Każdy z rycerzy wiózł dwie chorągwie; na jednej wyhaftowane były herby
wszystkich doryjskich rodów, na drugim herb jego rodu. Liczebność zakonu wahała się wraz z upływem lat,
w czasach swej największej świetności miał nawet 3000 rycerzy, częściej około czterystu. Dziś Zakon jest
ostatnią siłą, która jest w stanie stanąć do bitwy o Dorię.
234
dzie! Cesarz wiele by dał za pewność, iż Kord nie podzieli
tego losu.
Imperium Dor było, jak dziś Kord, silne, bogate, wspania-
łe, a jednak zmieniło się w biedną, wymierającą Dorię. Zbyt
duże umiłowanie tradycji? Nieprzygotowanie do zmian w
świecie? Nieustanne wojny na wschodzie? Wydarzeń, które
rzuciły Imperium na kolana było wiele, znajdziesz je wszyst-
kie, dokładnie analizując historię Dominium - bo przecież
historia Dorii to historia Imperium Dor - a zatem całego Do-
minium.
Dziś wielu zastanawia się, jaki koniec czeka Dorię. Czy
Kord zdecyduje się uderzyć w końcu na południe, w stronę
Dominium i włączyć kraj do swych ziem? Dla wielu narodów
byłaby to druga szansa. Nowe siły, szeroki strumień kordi-
nów, naprawa traktów, budowa nowych katedr. Niejedno pań-
stwo Dominium bez wahania zamieniłoby się w prowincję
Kordu.
Nie Doryjczycy jednak. Są zbyt dumni. Zbyt wysoko ce-
nią swą wolność i historię, by ukorzyć się przed Cesarstwem.
Trudno więc wątpić w to, że w końcu doprowadzą Dorię
do tragicznego, krwawego finału...
235


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
William Gibson Fragments Of A Hologram Rose
Od poczucia podmiotowości fragment
systemy bukmacherskie 2006 darmowy fragment
Cud głodówki fragmenty
Odkryj moc swojego umyslu fragment
feng shui partnerstwa darmowy fragment
fragment

więcej podobnych podstron