pszczoły.pl->Dwumiesięcznik Pasieka
Szukaj
W MOJEJ PASIECE ABECADŁO NAUKA W PASIECE CHOROBY W PASIECE PRODUKTY PASIECZNE ARCHIWUM
W numerze
Wydarzenia
Jubileusz profesora
Jerzego Woyke
Apimondia 2009
Kamiańskie klimaty
W mojej pasiece
Zimowa pasieka
Drzewa i krzewy dla
naszej pasieki
Ul leżak dla hobbysty,
cz. 1.
Moja metoda
zintegrowanej walki z
Varroa destructor
Pozyskujmy pierzgę
Kalejdoskop
Miody pitne, sycone
czy niesycone?
Z Pasieką w świat
4 000 000 kilo miodu
w 6 tygodni
Międzynarodowe
Kongresy
Pszczelarskie
Apimondii
Nauka w pasiece
Monitorowanie
mikroklimatu rodziny
pszczelej
system WMA, cz. 1.
Wszystko, co o
plastrze i wosku
pszczelim wiedzieć
należy, cz. 4.
Pasieka poleca
Miód i produkty
pszczele dla zdrowia,
urody i podniebienia
Z pasieki do kuchni
Ptysie, sernik z pianką
Historia
Saga rodu Kurpielów
W MOJEJ PASIECE
Na pszczołach zimujących spoczywa bardzo duża odpowiedzialność. Otoczone mroźnym
powietrzem nie mają żadnych możliwości reagowania na nietypowe sytuacje, a przeżyć
muszą. Nie oszczędzają się więc, a od nas pszczelarzy zależy, by nic nietypowego się
nie wydarzyło.
By zimowla przebiegała prawidłowo, sterowaliśmy wcześniej rozwojem rodzin przez
podkarmianie, dbaliśmy o zapas pierzgi, odpowiednio zestawialiśmy gniazda. Reszta
należy do pszczół, a jeżeli są w dobrej kondycji, to przeżyją do kwietnia, kiedy
zastąpione zostaną nowymi, wychowanymi już przez robotnice. My też nie do końca
możemy oddać się odpoczynkowi. Co prawda prac przy pszczołach zimą nie wykonuje
się, niemniej jednak pozostaje jeszcze trochę do zrobienia.
Podstawową sprawą jest zapewnienie zimującym pszczołom spokoju.
Jeżeli daliśmy dość zapasów, zwalczyliśmy warrozę, zabezpieczyliśmy ule przed
myszami, nie musimy się martwić. Gdy nie jesteśmy pewni, czy pokarmu wystarczy do
wiosny lub czy niezwalczona warroza nie zaatakuje pszczół, to i tak nic już nie
poradzimy. Dokarmianie rodzin w mroźne dni ciastem miodowo-cukrowym nie
prowadzi do zwiększenia ilości zapasów w gnieździe. Jest za to bodźcem do bardziej
intensywnego rozwoju, co spowoduje jeszcze szybsze wyczerpanie pokarmu.
Odymianie pszczół przeciw warrozie zimą prowadzi natomiast do rozluźnienia kłębu i w
efekcie do krzepnięcia pszczół. Niektórym kolegom udaje się co prawda w styczniu
przejrzeć gniazdo bez ujemnych skutków lub wymusić na pszczołach oblot w ciepłym
pomieszczeniu, ale takich zabiegów w praktyce się nie stosuje. Chyba że chcemy sobie
z pszczołami poeksperymentować, ale to już inne zagadnienie. Tak więc wszystko co
ważne, należało zrobić do końca września, a potem pasiece zapewnić spokój.
Dyskusyjnym tematem jest wciąż sprawa ocieplenia uli na zimę. Część pszczelarzy
preferuje zabieranie ocieplenia górnego (poduszek) od listopada do lutego. Celem tego
zabiegu ma być opóźnienie rozpoczęcia czerwienia i przesunięcie go na połowę lutego.
Prawda, zbyt wczesne czerwienie na początku stycznia czy nawet w grudniu jest
zupełnie niepotrzebne i powoduje szybkie zużywanie się zimujących pszczół i zapasów.
Wydaje się jednak, że na jakość przezimowania większy wpływ ma samo
przygotowanie do zimy, kondycja rodzin i oczywiście jakość matek. Schładzanie gniazd
jest chyba bardziej potrzebne pszczelarzowi niż pszczołom.
Co by nie mówić o ocieplaniu, zawsze należy pamiętać o daszkach. Zabezpieczając ul
przed opadami, mają one największy wpływ na jego żywotność.
Nieszczelny daszek spowoduje, że ul już po dwóch sezonach będzie się nadawał do
remontu, a po trzech do wyrzucenia. Jeżeli zauważymy, że poszycie daszka jest
uszkodzone, natychmiast przystępujemy do naprawy, bez względu na porę roku.
Zima w pasiece
Zima. Ule przykryte śnieżnymi czapami stoją w
uśpionym ogrodzie. To bardzo swojski widok dla
każdego pszczelarza.
Z zimującej pasieki
emanuje spokój i oczekiwanie na wiosnę.
Chciałoby się wraz z pszczołami przyspieszyć
jakoś rozkwit przyrody, skrócić ten czas
uśpienia. Ale przecież w ulach życie trwa. Toczy
się ciągła walka o przetrwanie. Zima dla pszczół
nie jest czasem beztroskiego snu. Po to ich
starsze siostry pracowały całą wiosnę i lato, by
teraz uporać się z mrozem i wiosną wyruszyć
znów do pracy. I tak co roku.
fot. Rafał Krawczyk, Janusz Pudełko
Jeśli chodzi o myszy i inne gryzonie, potrafiące
narobić
ogromnych
strat
w
pasiece,
to
najlepszym
na
nie
lekarstwem
są
sprzymierzeńcy pszczelarza - koty. Jeżeli tych
brakuje, zabezpieczamy wylotki, zmniejszając
je do 8 milimetrów lub drutując. Dosyć
drastyczną i niehigieniczną, ale ostateczną
metodą jest wyłożenie trucizny w ulach (jeżeli
ich konstrukcja na to pozwala, na przykład w
ulu
warszawskim
zwykłym)
czy
nawet
Page 1 of 2
Czasopismo pszczelarskie PASIEKA - pszczelarstwo, pszczoły, ule, miód, informacje...
2010-01-13
http://www.pasieka.pszczoly.pl/index.php?s=vjufile&grkat=w_mojej_pasiece&artpli...
Kącik dla dziadków
i wnuczków
O pszczole, kociczce
Kundzi i kocurku
Tetroniuszu
Kącik kolekcjonera
Rzeźby i figurki z
motywami
pszczelarskimi
w postępie geometrycznym i do końca zimy mogłyby zawojować wiele uli. Wykładać
trutki pod ulami nie należy, zaszkodzić możemy bowiem ptakom, a nawet niektórym
zwierzętom domowym.
Wolny czas wykorzystujemy teraz na solidne przygotowanie sprzętu. Czyścimy ramki,
drutujemy, jeszcze raz segregujemy plastry, skrobiemy beleczki, naprawiamy
nadstawki, bo gdy zacznie się sezon, wszystko musi być pod ręką. Te prace całej zimy
jednak nam nie zajmą. Zostaje jeszcze dużo czasu, który wzorem pszczół wykorzystać
należy z pożytkiem. Teraz możemy spotykać się z kolegami, dyskutować, snuć plany,
jakie to osiągnięcia będą naszym udziałem w najbliższym sezonie. Warto wziąć udział w
kursie mistrzowskim, można naprawdę dużo się na nim nauczyć i poznać wielu takich
jak my pasjonatów. I najważniejsze, gdy jesteśmy między ludźmi, każdą chwilę
wykorzystujmy na popularyzowanie zbawiennego wpływu produktów pszczelich na
zdrowie, samopoczucie, długowieczność, bystrość umysłu. Miód przecież trzeba
sprzedać, bo dzięki temu naszą pracę czynimy opłacalną i sensowną, a także robimy
dużo dobrego dla konsumentów.
Miód jest pokarmem bogów, im więcej ludzi będzie go spożywać, tym nasze
społeczeństwo będzie zdrowsze. I chodzi tu o miody polskie, które są najlepsze na
świecie ze względu na różnorodność rodzimej szaty roślinnej. Spożycie miodu w
naszym kraju jest niewielkie, a cena jest niewspółmiernie niska w stosunku do jego
niezaprzeczalnych walorów. Do tego dochodzi nieuczciwa konkurencja. W sklepach
mnóstwo jest produktów określanych jako "miód pszczeli". Ich cena jest
śmiesznie niska jak na miód, a wysoka ze względu na rzeczywistą wartość. Chciałoby
się powiedzieć, że powinno to być zabronione, tym bardziej że na etykiecie tego
"miodu" jako kraj pochodzenia widnieje Polska. Takie praktyki są co prawda
niedozwolone, ale wołanie o uczciwość tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, jest walką
z wiatrakami. Dlatego obowiązkiem każdego pszczelarza jest prowadzenie akcji
wyjaśniającej, czym różnią się prawdziwe polskie miody od innych produktów. Na
poważny lobbing branżowy czy kosztowną reklamę nas po prostu nie stać. Dlatego w
każdej sytuacji należy uświadamiać, jak wartościowym i zdrowym produktem jest miód
i że musi to być koniecznie miód polski
pochodzący od pszczelarza. Wtedy nasza
praca, a także praca naszych pszczół, które bez niej żyć nie potrafią, będzie miała
jeszcze większy sens.
««
powrót
nastawienie w każdym ulu po jednej łapce na
myszy. Gryzonie zwalczone już na początku
zimowli nie wydadzą potomstwa, a pamiętajmy,
że mnożą się one
fot. Karol Wożniakowski
Sławomir Trzybiński
Pasieka nr 4/2003
©2003-2010 Dwumiesięcznik "PASIEKA" - portal www.pszczoly.pl
Page 2 of 2
Czasopismo pszczelarskie PASIEKA - pszczelarstwo, pszczoły, ule, miód, informacje...
2010-01-13
http://www.pasieka.pszczoly.pl/index.php?s=vjufile&grkat=w_mojej_pasiece&artpli...