031 06 (2)





B/031: L.Gapik - Hipnoza i hipnoterapia







Wstecz / Spis
Treści / Dalej
Rozdział szósty
DEONTOLOGICZNE PROBLEMY HIPNOZY I HIPNOTERAPII
Przeciwnicy stosowania hipnozy istnieli właściwie w każdym okresie historycznym, nie brakuje ich także współcześnie. Na przestrzeni wieków zdołano już przedstawić wszelkie możliwe zastrzeżenia, które sprowadzają się jednak do trzech zarzutów podstawowych, że są to praktyki szarlatańskie, szkodliwe dla zdrowia i niemoralne poprzez fakt, iż dokonuje się w hipnozie manipulacji procesami psychicznymi i innymi reakcjami drugiego człowieka. Spróbujmy zatem zastanowić się spokojnie nad tymi zarzutami, bo przecież gdyby chociaż jeden z nich był prawdziwy, to należałoby w sposób ustawowy zabronić stosowania hipnozy.
Zarzut, że hipnoza jest domeną szarlatanów, można rozumieć w rozmaity sposób. Niekiedy chodzi o to, że zjawiska hipnotyczne były i są wykorzystywane przez ludzi nie wzbudzających zaufania społecznego swoim postępowaniem. Nie jest to jednak wówczas zarzut przeciwko samej hipnozie, ale przeciwko konkretnym osobom, posługującym się tymi zjawiskami w sposób nieodpowiedzialny. Hipnoza nie jest w tym przypadku jedynym zjawiskiem przyrodniczym wykorzystywanym niewłaściwie. W sposób nieodpowiedzialny może być przecież wykorzystane każde zjawisko i nie jest to winą natury tych zjawisk, które same przez się są neutralne i stanowią cząstkę naszego świata.
Czasami traktowanie hipnozy jako praktyki szarlatańskiej rozumiane jest inaczej
niektórzy ciągle jeszcze uważają, że takie zjawiska w rzeczywistości nie istnieją, a wszelkie demonstracje tego typu polegają na zwykłym oszustwie. Bardzo trudno przeciwstawić się takim zarzutom, jeśli wynikają one z czyjejś zubożonej lub fałszywej wizji świata. Na obronę takich niedowiarków gotów jestem sam przytoczyć argument, że demonstrują oni postawę w gruncie rzeczy wynikającą ze zdroworozsądkowego pojmowania świata i wyrażającą się w przekonaniu, że "czego nie rozumiem, tego nie ma". Jest to postawa niewątpliwie bezpieczna, bo unika się w ten sposób wstrząsu psychicznego przy zetknięciu ze zjawiskami nie mieszczącymi się w dotychczasowym, osobistym systemie wiedzy, ale jest to równocześnie postawa niewątpliwie bardzo ograniczająca możliwość osobistego i społecznego rozwoju.
Znałem człowieka (zdrowego i prawidłowo rozwiniętego psychicznie), który do końca swojego życia nie uwierzył, że ludzie wylądowali na księżycu, uważając tę informację za tani chwyt propagandowy. Widywałem też niejednokrotnie poważnych i cieszących się zaufaniem lekarzy, którzy podczas demonstrowania hipnozy na zebraniu naukowym dawali wyraz swojemu oburzeniu, iż pokazuje im się średniowieczne sztuczki iluzjonistyczne. Przyznaję, że nie znam żadnego stuprocentowego sposobu udowodnienia istnienia hipnozy jako odrębnej klasy zjawisk komuś, kto z góry odrzuca możliwość istnienia tych zjawisk, nie ufając żadnym argumentom, ani nawet własnej, szczegółowej obserwacji. Na tym właśnie polega jeden z dylematów powstających przy demonstrowaniu zjawisk hipnotycznych.
Jeśli demonstracja taka ogranicza się tylko do prostych, niespektakularnych zjawisk
niedowiarkowie mówią, że nic przecież nie było. Demonstrowanie złożonych, zaawansowanych zjawisk hipnotycznych wywołuje natomiast u niektórych obserwatorów podejrzenie, że są oszukiwani, bo "to jest przecież niemożliwe"! Na szczęście we współczesnym, racjonalnym świecie coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że mamy w tym przypadku do czynienia ze zjawiskami naturalnymi, przyrodniczymi, pozbawionymi otoczki magii, spirytyzmu i szarlatanerii, chociaż ciągle jeszcze częściowo nie rozpoznanymi. Ta jednak cecha nie wyróżnia hipnozy w żaden szczególny sposób spośród innych zjawisk, które nauczyliśmy się wykorzystywać, chociaż co do ich istoty istnieją tylko hipotezy.
Wprowadzanie hipnozy do medycyny wiąże się jednak z dodatkowymi rygorami, które dotyczą każdej metody w tej dyscyplinie nauki. Medycyna ma służyć zdrowiu poprzez doskonalenie tych wszystkich sposobów, które są do tego celu przydatne i ma równocześnie walczyć ze wszystkimi czynnikami i zjawiskami szkodliwie oddziałującymi na zdrowie. Pytanie o to, czy wywoływanie stanu hipnotycznego nie jest szkodliwe dla zdrowia, jest więc w pełni uprawnione. W tak postawionym pytaniu jest jednak pewna sprzeczność wewnętrzna, bo skoro stan hipnotyczny jest stanem naturalnym, podobnie jak czuwanie lub sen, to dlaczego miałby być szkodliwy? Stan hipnotyczny nie jest przecież sztucznym tworem człowieka, ale przynależy do jego natury. Argument ten może być jednak nie w pełni przekonujący, bo przecież choroby też są tworem natury, a jednak walczymy z nimi. Nigdy jednak nie udało się nikomu udowodnić, że stan hipnotyczny zaszkodził czyjemuś zdrowiu, istnieją natomiast bardzo liczne przykłady wskazujące na to, że umiejętnie zastosowana hipnoza przyczyniła się do poprawy stanu zdrowia.
W poprzednich rozdziałach kilkakrotnie podkreślono, że samo wywołanie stanu hinpotycznego jeszcze niczego nie leczy. Teraz należałoby dodać, że wywołanie tego stanu także niczemu nie szkodzi
stan hipnotyczny w swej naturze jest obojętny dla zdrowia. Problemy etyczne zaczynają się dopiero w momencie, gdy analizujemy, w jakim celu wywołano hipnozę i w jaki sposób ją przeprowadzono. Ręka ludzka zaciśnięta w pięść też sama w sobie nie stanowi żadnego problemu etycznego lub zdrowotnego. Możemy jednak zapytać, w jakim celu ta pięść została zaciśnięta i w jaki sposób będzie teraz użyta. Może jest to tylko ćwiczenie mięśni dłoni, analizowanie jej budowy i funkcji, może chodzi o to, że ta pięść ma obronić kogoś słabego i krzywdzonego? Jest także możliwe, że pięść zostanie użyta w celu nagannym, sprzecznym z etyką i szkodliwym dla zdrowia.
Wszelkie porównania mają to do Siebie, że nie są w pełni doskonałe. Wprowadzanie w hipnozę i sposób jej przeprowadzania zawiera jednak, podobnie jak w przykładzie z pięścią, wiele możliwości. Jeśli hipnotyzer ma zamiar postąpić w jakimś sensie nieuczciwie lub szkodliwie, to nie jest to wina hipnozy jako zjawiska, ale człowieka wykorzystującego to zjawisko w zły sposób. Właściwości stanu hipnotycznego umożliwiają jednak osobie zahipnotyzowanej obronę poprzez nieświadome kontrolowanie przebiegu hipnozy.
W literaturze istnieją liczne przykłady wskazujące na to, że w przypadku podawania sugestii sprzecznych ze zinterioryzowariymi normami moralnymi osoby zahipnotyzowanej zastosowana zostaje obrona w formie niezrealizowania sugestii, lub nawet samoistnej .dehipnotyzacji. Niektórzy autorzy uważają, że jest to obrona na tyle skuteczna, iż żadne nadużycia hipnozy w celach sprzecznych z etyką lub szkodliwe dla zdrowia nie są możliwe. Pogląd taki nie jest jednak w środowisku osób zawodowo posługujących się hipnozą powszechnie akceptowany.
Każdego człowieka można bowiem oszukać, nawet bez stosowania hipnozy. Znaczne ograniczenie świadomości osoby zahipnotyzowanej oraz szczególny charakter występujących wówczas procesów psychicznych stwarzają, jak się wydaje, warunki, w których dokonanie oszustwa jest dużo łatwiejsze niż w przypadku osoby znajdującej się w stanie czuwania. Wykonywane i opisywane w literaturze eksperymenty na ten temat nie dają w pełni jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ każdy z tych eksperymentów (przynajmniej tych opisywanych) przeprowadzany był z zastosowaniem warunków ograniczających rzeczywiste dokonanie nadużycia. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że nieumiejętne prowadzenie hipnozy, bez znajomości odpowiednich reguł, działania chaotyczne i beztroskie szkodzą samopoczuciu, a także zdrowiu osoby hipnotyzowanej. Działanie takich niekompetentnych hipnotyzerów amatorów przypomina zachowanie kogoś, kto beztrosko wymachuje pięściami we wszystkich kierunkach, nie dbając o skutki tego zachowania dla blisko stojących osób. Jeden z przykładów takiej działalności przedstawiony był w rozdziale IV.
Trzeba z naciskiem podkreślić, że hipnozą mogą się posługiwać jedynie te osoby, które przez odpowiednie, specjalistyczne kształcenie uzyskały pełne przygotowanie do kompetentnego i odpowiedzialnego posługiwania się tą metodą. Przygotowania takiego nie zapewniają żadne studia i jest ono możliwe do uzyskania jedynie w drodze dość żmudnego kształcenia podyplomowego, prowadzonego pod kierunkiem wysokiej klasy specjalistów.
W przyjętym w 1979 r. przez Międzynarodowe Towarzystwo Hipnotyczne (ISH) kodeksie etycznym, dotyczącym prowadzenia hipnoterapii, mówi się, iż działalnością taką mogą się zajmować wyłącznie odpowiednio przygotowani lekarze i psycholodzy zrzeszeni w towarzystwach naukowych, co nie znaczy jednak, że sam fakt skończenia studiów medycznych lub psychologicznych daje przygotowanie w tym zakresie (kodeks ten opublikowany został w czasopiśmie "Psychoterapia" XXXVIII, 1981).
Za szczególnie niewłaściwe należy uznać podejmowanie prób działalności hipnoterapeutycznej przez osoby, które nabyły podstawowych umiejętności w zakresie stosowania indukcji hipnotycznej, a nie mają równocześnie rozeznania co do reguł obowiązujących przy prawidłowym stosowaniu tej metody. Wtedy właśnie powstaje niebezpieczeństwo rozchwiania reakcji psychicznych i fizjologicznych osób hipnotyzowanych, doprowadzanie ich do stanu złego samopoczucia lub przypadkowe, nie kontrolowane wytworzenie zbędnych, a nawet uciążliwych reakcji pohipnotycznych. Szkodliwość takich działań, rozumiana także jako niekorzystny wpływ na zdrowie, nie wynika więc z właściwości samej hipnozy, ale z nieumiejętnego jej wykorzystywania. Tak właśnie należy traktować wszelkie informacje o tym, że komuś hipnoza zaszkodziła. To nie hipnoza zaszkodziła, ale hipnotyzer okazał się niekompetentny, albo też zdarzyło się mu popełnić błąd sztuki.
Najwięcej dyskusji wzbudza jednak typ interakcji społecznej zachodzącej pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Niezależnie od stylu prowadzenia hipnozy zawsze można wysunąć zarzut, że w interakcji takiej dokonuje się manipulacja procesami psychicznymi i zachowaniami drugiego człowieka, znajdującego się w stanie ograniczonej świadomości. Zarzut ten należy rozpatrywać w dwóch aspektach, jako zarzut odnoszący się do specyficznie pojmowanego ubezwłasnowolnienia osoby zahipnotyzowanej oraz jako zarzut dotyczący taktyki postępowania psychoterapeutycznego.
Przeciwnicy hipnozy wysuwają często argument, że hipnotyzer posiada nieograniczoną władzę nad zahipnotyzowaną przez siebie osobą, może jej wydawać polecenia, zakazywać niektórych zachowań, wpływać na reakcje fizjologiczne, zmuszać do wykonywania rozmaitych czynności, które nie byłyby przez tę osobę wykonane na jawie. Mówi się więc, że jest to relacja pomiędzy "panem a niewolnikiem", wysoce naganna przy naszych współczesnych wymaganiach etycznych stawianych ludzkim interakcjom. Przekonanie, że tak właśnie jest w hipnozie, wytworzyli sami hipnotyzerzy, a przynajmniej ci spośród nich, którzy posługiwali się hipnozą dla zaspokojenia własnych neurotycznych potrzeb władzy, dominacji, szczególnego znaczenia społecznego itp.
Trzeba obiektywnie przyznać, że wyrabianie takiego nastawienia do hipnozy często pomagało przy jej, szczególnie widowiskowym, stosowaniu. Istnieje bowiem w każdym społeczeństwie spora grupa osób posiadających z kolei potrzeby uległości, submisji, podporządkowania się. Cała ta sprawa oparta jest jednak na podstawowym nieporozumieniu
hipnoza nie czyni z nikogo niewolnika, chyba że bardzo pragnie nim być, a hipnotyzer mu w tym aktywnie pomaga.
Niezależnie od wspomnianej już wielokrotnie możliwości przeciwstawienia się nie aprobowanym formom hipnozy istnieje jednak jeszcze inny aspekt tej sprawy. Jeśli przyjmiemy bowiem, że hipnotyzujący uzyskuje do pewnego stopnia możliwość owej manipulacji procesami psychicznymi i zachowaniami osoby zahipnotyzowanej, to czy jest to samo w sobie niemoralne? W ciągu wielu wieków rozwoju społeczeństwa ludzkiego doszliśmy do daleko posuniętej specjalizacji. Korzystamy z najrozmaitszych usług materialnych, zdrowotnych, kulturalnych, pedagogicznych i innych, którymi po zdobyciu odpowiedniego przygotowania wzajemnie sobie służymy. Czasami drażni nas ta konieczność chodzenia z wszystkim do specjalisty, ale równocześnie zdajemy sobie sprawę, że czasy Arystotelesa dawno minęły i dziś nie sposób znać się na wszystkim.
Nastąpił wyraźny podział ról społecznych, będący koniecznością naszego rozwoju jako gatunku. Powierzając wykonanie różnych usług specjalistom zawsze balansujemy na krawędzi ryzyka i zaufania. Oczywiście, nasze ryzyko przy oddaniu budzika do naprawy jest mniejsze niż w przypadku powierzenia naprawy własnych zębów stomatologowi. Bardzo trudno wymierzyć, ile potrzeba zaufania, aby powierzyć nauczanie dziecka
szkole, a ile potrzeba zaufania, aby powierzyć własne zdrowie
lekarzowi. Często nie potrafimy zrozumieć, jakie właściwie czynności będzie wykonywał specjalista, nawet jeśli próbuje nam to wyjaśnić. Świadomie rezygnujemy z kontrolowania przebiegu tych czynności, ograniczając się jedynie do sprawdzenia efektu końcowego.
Czy zgadzając się na hipnozę, ryzykujemy i ufamy równocześnie silniej niż na przykład zgadzając się na operację pod narkozą? Czy poddając się hipnoterapii ryzykujemy coś więcej niż poddając się zabiegowi neurochirurgicznemu lub chociażby przyjmując leki psychotropowe zapisane przez psychiatrę? Odpowiedź na tak sformułowane pytania nie jest oczywiście możliwa, bo nie mamy tutaj odpowiedniej miary i nie taki jest cel tych pytań. Ważne jest bowiem zrozumienie, ie sam fakt powierzenia swojej oseby," a także tej najcenniejszej części, jaką jest psychika
specjaliście, .nie stanowi jeszcze podstaw do wyrokowania o moralnych aspektach takiej decyzji.
Termin "manipulacja" używany w odniesieniu do człowieka ma na ogół znaczenie pejoratywne, ale wynika to na ogół z przyjętego z góry nastawienia. Tak naprawdę bowiem wszyscy jesteśmy poddawani różnego rodzaju manipulacjom, a używanie w tym celu hipnozy niczym się szczególnie nie wyróżnia i może być rozpatrywane najwyżej w ogólnym kontekście współczesnych interakcji międzyludzkich.
Inną natomiast sprawą jest to, czy posługiwanie się hipnozą pozostaje w zgodzie z ogólnymi założeniami postępowania psychoterapeutycznego. Sprawa nie jest prosta, ponieważ wszystko zależy od punktu widzenia, orientacji teoretycznej przyjętej przez psychoterapeutę. Nie mają takich dylematów psychoterapeuci zorientowani psychoanalitycznie lub behawioralnie. Mogą natomiast istnieć poważne wątpliwości co do stosowania hipnozy u psychoterapeutów silnie związanych z niektórymi teoriami należącymi do orientacji określanej jako psychologia humanistyczna. Wszystko zależy bowiem od ogólnej, filozoficznej koncepcji człowieka i wiedzy (a także wiary) na temat czynników warunkujących jego optymalny rozwój.
Zapoznając się ze współczesnymi teoriami w tym zakresie rzeczywiście trudno wyznaczyć granicę pomiędzy rzetelną, naukową wiedzą a twierdzeniami stanowiącymi specyficzny "akt wiary" psychoterapeuty. W praktyce jednak najczęściej spotykane jest podejście eklektyczne, wynikające z pragmatycznego stosunku do wykonywanych czynności zawodowych: Przy takim podejściu zmniejsza się obawa o to, że hipnoterapia mogłaby zaszkodzić rozwojowi osobistemu pacjenta i jego poczuciu odpowiedzialności za własne losy na rzecz dbałości o to, aby takie niekorzystne skutki hipnoterapii nie występowały.
Na podstawie wieloletnich doświadczeń w stosowaniu różnych metod psychoterapii (wywodzących się także z różnych orientacji teoretycznych) mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że niebezpieczeństwo destruktywnego wpływu hipnoterapii na funkcjonowanie psychiczne pacjenta jest mniejsze niż przy innych metodach. Wynika to właśnie ze szczególnych możliwości, jakie stwarza umiejętnie przeprowadzona hipnoza w zakresie pobudzania do rozwoju samodzielności, budowania poczucia własnej siły i odpowiedzialności za siebie, unikania niekorzystnych uzależnień emocjonalnych, rozwiązania konfliktów wewnętrznych itd.
Istnieją ludzie, którzy z racji swoich wierzeń religijnych nie zgadzają się na operację, transfuzję krwi lub jakąkolwiek ingerencję w swoje ciało. Istnieją także tacy, którzy nie zgadzają się na
hipnoterapię. Hipnozy i hipnoterapii nie stosuje się jednak nigdy wobec takich właśnie osób, nawet jeśli terapeuta widzi pełne uzasadnienie merytoryczne do zastosowania tej metody. Hipnoterapii, podobnie jak innych form terapii, nie stosuje się także wtedy, gdy brak jest odpowiedniego uzasadnienia merytorycznego, nawet jeśli pacjent bardzo się domaga takiego leczenia. Jest to naturalne i od dawna zaakceptowane w medycynie stanowisko. O wyborze metody decyduje prowadzący leczenie, przy akceptacji pacjenta
ta prosta reguła odnosi się także do hipnoterapii.
Dyskusja nad najczęściej stawianymi hipnozie zarzutami doprowadza zawsze do tego miejsca, kiedy zastanawiamy się, kto może być hipnoterapeutą i w jaki sposób przygotować tego rodzaju specjalistów? Etyczne lub nieetyczne, zdrowe lub niezdrowe zastosowania hipnozy wynikają bowiem nie z natury tego zjawiska, ale ze sposobu posługiwania się nim
wszystko zależy więc od zawodowych i moralnych kwalifikacji hipnotyzera. Obszerny i naładowany program studiów medycznych i psychologicznych nie pozwala na umieszczenie w nim szkoleń w zakresie hipnozy i hipnoterapii, dobrze jeśli studenci mają okazję zapoznać się chociaż z podstawami tej dziedziny wiedzy. Szkolenie z hipnozy na studiach należałoby też uznać za przedwczesne, potrzebna jest bowiem dodatkowa wiedza specjalistyczna, zdobywana w różnych typach szkoleń podyplomowych.
Istotne znaczenie wiedzy psychologicznej i psychopatologicznej powoduje, że niejako naturalnie predysponowani do zajęcia się hipnozą są psychiatrzy i psycholodzy kliniczni. Sprzyjają temu także stwarzane tym specjalistom możliwości w zakresie doskonalenia swoich umiejętności psychoterapeutycznych. Hipnoterapia jest przecież specjalistyczną metodą psychoterapii, opierającą się na ogólnych regułach postępowania psychoterapeutycznego. Znacznie trudniej nauczyć się odpowiedzialnego stosowania tej metody lekarzom innych specjalności, zmuszonych tym samym do znacznego poszerzenia swojej wiedzy zawodowej. Jeśli te trudności zostaną jednak przezwyciężone, przynosi to niewątpliwy pożytek dodatkowym grupom pacjentów.
Przykładów takiej właśnie działalności dostarczają działający już od wielu lat w Polsce znani hipnoterapeuci, wśród których spotyka się stomatologów, internistów, pulmunologów, a nawet rentgenologa. Stopniowo przybywa także posiadających tę umiejętność lekarzy chirurgów, ginekologów, rehabilitantów i kardiologów. Większość posługujących Się w praktyce klinicznej hipnozą osób uzyskała stosowne przeszkolenie w Czechosłowacji, gdzie dość systematycznie organizowane są przez ILF (odpowiednik naszego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego) dwustopniowe kursy hipnozy, hipnoterapii i treningu autogennego. Kurs stopnia podstawowego ukończyło w CSRS ponad stu, a kurs wyższy około trzydziestu lekarzy i psychologów z Polski. Możliwości szkolenia w tym zakresie w kraju były dotąd dość nikłe i objęły niewielką grupę osób. Niektórzy z obecnie działających hipnoterapeutów podwyższali swoje kwalifikacje w drodze indywidualnie organizowanych staży głównie za granicą.
We wszystkich praktykowanych obecnie formach szkolenia przestrzega się jednak zasady starannego doboru kandydatów, eliminując osoby o małym przygotowaniu zawodowym lub okazujące nieprawidłową motywację do szkolenia. Doświadczenia czechosłowackie, a po części i polskie, wskazują na to, że spośród osób zakwalifikowanych w ten sposób na szkolenie nie więcej niż 20% uzyskuje rzeczywiste, rozwijane później umiejętności w zakresie stosowania hipnozy i hipnoterapii. Wynika to zapewne z predyspozycji osobowościowych, w tym także odporności na dość długi i żmudny okres ćwiczeń samodzielnych, nie przynoszących początkowo satysfakcji z powodu braku rezultatów w uzyskiwaniu stanu hipnotycznego. Tempo uczenia się hipnozy i hipnoterapii, nawet u osób posiadających dobre przygotowanie podstawowe, jest bowiem różne i wysoce zindywidualizowane.
Organizatorzy szkoleń i staży wykazują na ogół dużą dbałość o to, aby szkolący się od początku przestrzegali wszelkich reguł służących ochronie interesów osoby hipnotyzowane j i Należy do nich między innymi zasada pełnego odwołania wszelkich użytych w hipnozie sugestii, z wyjątkiem tych, których pozostawienie jest uzasadnione merytorycznie, zasada dbałości o dobre samopoczucie osoby hipnotyzowanej zarówno w trakcie, jak i po hipnozie, zasada zabezpieczenia osób hipnotyzowanych przed uleganiem działaniom hipnotycznym osób nie powołanych i wiele innych, szczegółowych zasad. Zwraca się także dużą uwagę na to, aby hipnotyzujący zawsze, nawet przy powstaniu okoliczności szczególnych, wiedział, jak ma postąpić, by doprowadzić zabieg w sposób prawidłowy do końca. Takie i inne zasady postępowania ćwiczone są z dużą starannością, nawet w odniesieniu do właściwości stanu hipnotycznego, których ujawnienie się jest niezwykle mało prawdopodobne i dyskusyjne od strony teoretycznej (np. jakieś szczególne trudności z wyprowadzeniem ze stanu hipnotycznego).
Można więc powiedzieć, że współcześnie przygotowany hipnoterapeutą jest specjalistą wykonującym swoje czynności zgodnie z wszystkimi zasadami deontologii lekarskiej. Przestrzeganie tych zasad zależy tylko od niego, a ewentualne ich naruszenie obwarowane jest rygorami ogólnie obowiązującymi. Nie ma żadnej potrzeby tworzenia w kodeksach zawodowych lub w kodeksie karnym jakichś szczególnych przepisów, ograniczających nieprawidłowe stosowanie hipnozy. Wszelkie możliwe błędy w jej stosowaniu lub świadome nadużycia mieszczą się bowiem w już istniejących przepisach i mogą być ewentualnie karane.
Najskuteczniejszą drogą do unikania błędów przy stosowaniu hipnozy jest jednak ciągłe staranie o podnoszenie poziomu własnych kwalifikacji w tym zakresie i uczestniczenie w miarę możliwości w badaniach podstawowych. Hipnoza, będąc zjawiskiem opisywanym od wieków, ciągle jeszcze ma wiele interesujących, a nie rozpoznanych w pełni aspektów. Jej zastosowanie w medycynie jest bodajże najbardziej znane, ale bynajmniej nie jedyne. Wzbudza zainteresowanie pedagogów, sportowców, twórców i tych wszystkich, którzy zawodowo zajmują się różnymi formami oddziaływań na człowieka.
Obawa przed ewentualnymi nadużyciami hipnozy, chociaż nie ma dotychczas większego uzasadnienia, skłania w naturalny sposób do prowadzenia różnorodnych badań podstawowych. Za prowadzeniem takich badań przemawia bowiem wiele argumentów, niezależnie od znanych trudności metodologicznych, które są jednak stopniowo przezwyciężane. W Polsce nie mamy, jak dotąd, żadnej instytucji naukowej wyspecjalizowanej w tego typu badaniach, chociaż istnieją pojedynczy naukowcy zaangażowani od lat w takie właśnie badania. W skali światowej natomiast liczba i zakres prowadzonych współcześnie badań są na tyle imponujące, iż pozwalają mieć nadzieję na systematyczne odsłanianie W zjawiskach hipnotycznych tego, co dotąd jest nie znane.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
v 06 031
Tech tech chem11[31] Z5 06 u
srodki ochrony 06[1]
06 (184)
06
06 (35)
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14

więcej podobnych podstron