W sieci przed matura



Byłem na internetowej liście dyskusyjnej licealistów.
W sieci przed maturą
Na [e-mail] gorączka maturalna narastała od połowy kwietnia. Wczoraj internauci - maturzyści przesyłali sobie ostatnie słowa otuchy

Przed miesiącem zapisałem się na listę dyskusyjną o maturze w Internecie. Wtedy internauci byli wyluzowani, spierali się głównie, czy można w internetowych listach używać polskich znaków. 19 kwietnia pierwszy nerwowy akcent: Paweł zgubił adres strony w sieci z wypracowaniami z języka polskiego. Zaraz ktoś mu odpisał:
http://free.polbox.pl/m/majka1/.

Tego samego dnia Czarek wysunął hipotezę, że na maturze będzie coś z myśli Jana Pawła II - w związku z wizytą Papieża. Zaraz odpowiedziała mu Ania: "Nie będziemy się chyba stresować tematami" i Młody: "Nie te czasy, żeby na maturze były teksty okolicznościowe.
Szymborskiej też nie będzie".

22 kwietnia Tomek rozpaczliwie zaapelował o opracowanie tematu "Biblia jako przedmiot stylizacji, parafraz i aluzji w literaturze polskiej" - "Mam to na ustnej, a że humanista ze mnie żaden, to takie przekrojowe pytanka doprowadzają mnie do białej gorączki".
Piotr polecił mu książkę (K.Bukowskiego) "Biblia a literatura polska". Na co Tomek: "Mam z tego całe wypracowanko - rzecz w tym, że nie znam 99 proc. utworów, o których jest tam mowa". Przy okazji okazało się, że w jednych szkołach uczniowie znają pytania na ustną maturę, a w innych są one utajnione.

Maturalne megabajty
28 kwietnia listą zatrzęsło. Maciek stwierdził: "Ta lista dyskusyjna zabiera za dużo czasu. Czy nie lepiej uczyć się w domu, z normalnych książek i notatek zamiast siedzieć cały dzie" przed komputerem i psuć wzrok wpatrując się w te wszystkie wirtualne opracowania tematów maturalnych?

"To po co tutaj zaglądacie zamiast się uczyć?" - zapytał wirtualny uśmiech. "Takie
podejście do rzeczy mogliby mieć moi dziadkowie. Jakiś wstecz patrzący z Ciebie człowiek" - stwierdził Mariusz. "Jak ci się nie podoba, to mogę cię wypisać z tej listy" - zagroził Kris.

2 maja John przysłał gigantyczną ściągawkę - wszystkie mniejsze i większe lektury z punktami
"o co chodzi". Rozpętało to dyskusję, czy ściąganie ma sens: "Wystarczy przeczytać lekturę, a nie chodzić do łazienki, aby sprawdzić, dlaczego Mickiewicz wielkim wieszczem był".

Maturzyści - internauci przeważnie korzystali z sieci przy nauce. "Mam wydrukowane ponad 1.2 Mb tekstu - głównie z tej listy. To dobra baza do nauki" - zapewnia Michał Osuch z LO w Otwocku. A Szymon Włochowicz z Wrocławia autora internetowej strony przygotowanej przez Wojewódzki Ośrodek Metodyczny w Krakowie

(http://krakwom.bci.krakow.pl/matura/)
wychwala okrzykiem: "Panie Maćku, kocham Pana!".

Zdały wszystkie tępaki
Zapytałem moich wirtualnych znajomych, czego się boją przed maturą. Najczęściej udziwnionych pyta", które "nie podejdą". Michał Breguła: "W niedzielę, na tydzie"
przed maturą, przyszedł stresik, uczyłem się pięć godzin i stresik przeszedł. Teraz uczę się góra dwie godziny dziennie".

Jacek Suliga z XIV LO we Wrocławiu: "Strach jest przed czymś innym: przed strachem. Trema może zaćmić pamięć. Może poplątać język przy najłatwiejszym pytaniu".

Addamos Wielki z I LO w Głogowie: "Najbardziej uspokaja mnie, jak sobie przypomnę, kto w zeszłym roku zdał maturę w moim LO. Wszystkie tępaki". To że maturę zdają niemal wszyscy, niektórych stresuje: "W przypadku niepowodzenia automatycznie zostaje się przydzielonym do pięcioprocentowego zbioru tumanów, nieuków i ignorantów" - obawia się Tomek z Reytana.

Tuż przed maturą dwa listy. Jacek: "Nie martwcie się, to tylko najważniejszy egzamin w waszym życiu!". W odpowiedzi Ania: "To nie tylko najważniejszy, ale i najprostszy egzamin w naszym życiu, bo wszyscy egzaminatorzy chcą, żebyśmy go zdali, i nie ma konkurencji. Będzie dobrze".

Wojciech Staszewski
Gazeta Wyborcza, Wtorek, 6 maja 1997