13 Zapytaj Stryja Gadułę Ask Uncle Blabby 07062008


Jay Friedman Reflections 06.07.2007, tłum. Aukasz Michalski
Zapytaj Stryja Gadułę lipiec 2008 Ask Uncle Blabby
Reflections - 07/06/2008
Q: Co myślisz o nadchodzących wyborach?
-Steve Wittenberg
A: Ooo, chłopcze, od czego by tu zacząć? Jakież poważne pytanie na początek tego
sympozjum& chciałbym powiedzieć coś o elitarności. Oskarżono Baracka Obamę że
jest elitarny i nie jest z ludu. Powiem tak,   mój Boże, myślisz że facet z sąsiedniej
ulicy, który naprawia mój samochód nie chciałby zostać prezydentem ?  Uważasz,
że chłopak, który poszedł na Harvard studiować prawo, pracował wśród biednych
na ulicach, wybrany następnie do Zgromadzenia Stanowego Illinois i Senatu USA
mógłby być prezydentem?" Ha, mamy teraz prawdziwy kłopot z gościem, któremu
można zarzucać prawdziwą, bądz wymyśloną elitarność. Zresztą: George
Washington, Franklin D. Roosevelt, John F. Kennedy- im też można by to
zarzucić. Pamiętasz stary dowcip o facecie, który mawiał:  nie chciałbym należeć do
klubu, który zechciałby mnie przyjąć na członka ? Dobra, a teraz co myślę o
wyborach prezydenckich. Nie chcę człowieka z ludu, chcę kogoś lepszego!
Q: Gdy zobaczyłem na Twej stronie zaproszenie czytelników do nadsyłania pytań, poczułem
się zobowiązany. W Twym ostatnim artykule wspomniałeś o zanikaniu  narodowych szkół
gry z powodu rozwijających się technologii. Mam nadzieję, ze chciałeś wspomnieć o zaniku
 REGIONALNYCH szkół gry . Chcę napisać na ten temat pracę. Bo przecież słyszymy, że
określa się grających jako mających styl  nowojorski , lub  szkoły chicagowskiej . Nie zawsze
mógłbym pokazać palcem kto i jak, ale gdy słuchasz nagrań sprzed 20- 50 lat (i starszych) z
Chicago, Bostonu, Nowego Jorku, Los Angeles itd. możesz je od razu odróżnić z powodu
stylu.
-Joshua Bledsoe
A: Chcę Ci powiedzieć, że myślisz w dziwny sposób. Obawiam się, że pytając mnie,
czy kogoś czy innego należącego do  w Twym rozumieniu- jednej ze szkół,
dostaniesz bardzo subiektywną ocenę  własnej szkoły odpowiadającego i co
ważniejsze, równie subiektywną ocenę innych regionów. Wszyscy mamy stronniczy
ogląd swego własnego świata i jeszcze bardziej stronniczy pogląd na inne szkoły gry.
Muzycy orkiestr nie mają szansy pojechać gdzie indziej, słuchania przez dłuższy czas
koncertów na żywo by ocenić inną szkołę grania. Wymagałoby to wieloletniego
wysiłku i naukowego katalogowania dostrzeżonych różnic. Trzeba by jezdzić na
Jay Friedman Reflections 06.07.2007, tłum. Aukasz Michalski
koncerty każdej z takich grup przez dłuższy czas. Nie uwierzyłbyś, ile przez lata
usłyszałem opowieści o tak zwanym chicagowskim stylu grania- niektóre był
zupełnie głupie i dalekie od prawdy. Jestem pewien że inne szkoły mają podobne
doświadczenia. Tak przy okazji- nagrania nie mogą dać wiernej charakterystyki
żadnej szkoły, ponieważ rejestrację warunkują różne okoliczności napotykane w
studio. Czy ktoś naprawdę zainteresował się projektem Twej pracy?
Q: Chciałbym usłyszeć co myślisz o konieczności przesuwania (skokowego) zadęcia i
problemie puzonistów z przerwą, uskokiem, między rejestrami no i jak najlepiej nad tym
pracować. Czy któryś z Twych byłych uczniów miał podobne kłopoty?
-Ron Rosenbaum
A: Uważam, że każdy ma gdzieś uskok (przerwę) w swym rejestrze, choć bywa to w
różnych miejscach dlatego, że każde zadęcie jest inne. Stary  System osiowy
Reinhardta1 został wymyślony tylko po to. Po prawdzie to każdy dzwięk wymaga
innego zadęcia- jeśli tak pomyślisz, to uskoki istnieją między wszystkimi dzwiękami
skali, a równocześnie nie ma ich w ogóle! Chcę, by uczniowie naginali (podciągali)
wysokości dzwięków grając wargowe legato. Pomaga to wypełnić lukę, przerzucić
jakby mostek nad przepaścią w rejestrze i dzięki temu osiągnąć  jak to rozumiem-
całkiem nowe ustawienie dla nowego rejestru. Mówiąc naginanie, podciąganie, mam
tak na prawdę na myśli prawdziwe glissando podczas legato wargowego,
powiedzmy- takie arpeggio od B przez dwie oktawy. Da Ci to biegłość i opanowanie
gładkości takiego legato zamiast sporej przypadkowości.
Q: Czasami mam kłopot z wydobyciem dzwięków w okolicach niskiego B/A na pięciolinii.
Jeśli się przyłożę i chwilę skoncentruję mogę je zagrać dużym dzwiękiem. Ale czasami
wchodząc na nie i schodząc z nich mam ograniczoną elastyczność. Co jest tego przyczyną i jak
się tego pozbyć?
A: Tak na chybił-trafił podam Ci dwa możliwe powody. Możesz mieć zarówno zbyt
słabo jak i zbyt mocno ustawione zadęcie. To może powodować, że strumień
powietrza wyłania się pod zbyt wysokim lub zbyt niskim kątem. Jeśli nie nadymasz
policzków, to może powinieneś tak, jak wielu innych. Myślę jednak, że gdy
znajdziesz właściwy kąt wysyłania strumienia powietrza- tym rejestrze ma on trafiać
nieco poniżej gardzieli ustnika- powinieneś uzyskać dobry dzwięk. Pamiętaj,
najlepszy dzwięk bierze się z dobrego zadęcia. Kiedy znajdziesz takie brzmienie i
1
Pivot System For Trumpet and Pivot System for Trombone Donald S. Reinhardt 1942- Autor twierdzi, \e to
naukowa i praktycznie sprawdzona metoda budowania skali, kondycji i elastyczności w grze na instrumentach
dętych
Jay Friedman Reflections 06.07.2007, tłum. Aukasz Michalski
ustawienie pozostanie Ci tylko wygładzenie legat wargowych. Musisz je
przedmuchiwać, wydłużać je tak bardzo, jak tylko się da, by dzwięki krańcowe i
pośrednie były możliwie najbliżej siebie, a ciągłość łuku nie została naruszona. Może
też być i tak, że zbyt dużą część warg, szczególnie dolnej wargi, umieszczasz w
ustniku. Przy niskim B i A trzeba by dolna warga była rodzajem pochylni po której
staczają się dzwięki. Wypróbuj różne pozycje dolnej szczęki w tym rejestrze i zobacz,
która daje Ci najlepszy dzwięk.
Q: Jakie są dziś, według Ciebie, najbardziej powszechne problemy młodych wykonawców i co
doradziłbyś im, by je pokonali?
-Ryan Miller
A: Chcę powiedzieć, że numer jeden wśród błędów młodych grających to brak
świadomości tego, jak szybko musi ruszyć powietrze przy rozpoczynaniu dzwięku.
W rezultacie powstaje wybrzuszenie, pierwsza przyczyna złej barwy dzwięku.
Również wielu grających, szczególnie młodych ma szarpane legato takie, jak ja gdy
zaczynałem. Przyspieszenie strumienia powietrza przysparza wiele podstawowych
problemów młodym i starszym grającym. Nie chodzi tylko o to, że potrzeba dużo
powietrza, to mówią wszyscy; rzecz w tym, że prędkość i kształt strumienia
powietrza warunkują charakterystykę brzmienia. Duży, wolno płynący strumień
wytworzy matowy, rozlazły i pozbawiony brzmienia dzwięk. Skondensowany,
szybki strumień powietrza da barwę dzwięczną, z mocnym tonem podstawowym,
wytworzy alikwoty, doda koloru i wybrzmienia.
Q: Maestro, jak to się stało, że spośród innych możliwości wybrałeś właśnie drogę kariery
muzycznej i jak udało Ci się, w tych trudnych czasach, pozostać tak bardzo zaangażowanym?
-Antonio Di Stasi
A: Pamiętam, jak w średniej szkole chłopaki gadali kim chcą zostać i wielu mówiło,
że zostaną nauczycielami wychowania fizycznego. I choć chciałem zostać
sportowcem, szczególnie basebolistą, wiedziałem, że chuchro ważące niespełna 45
kilogramów nie może mieć nadziei na sukces w sporcie. Jedyna rzeczą, która mi
niezle wtedy szła było granie na eufonium (barytonie) w orkiestrze. Mój kapelmistrz,
świeć Panie nad jego duszą, postarał się bym studiował u Vincenta Cichowicza.
Dotychczas nie grałem na puzonie, a szedłem już do college. Vince przerzucił mnie
na puzon a ja zrozumiałem, że muzyka jest tym, co mnie naprawdę interesuje i z
pasją oddałem się ćwiczeniu. Byłem bardzo przeciętnym barytonistą, ot, troszkę
lepszym od innych dzieciaków. Byłem bardzo zapalony i następne cztery lata
spędziłem na graniu. Klasyczną muzykę odkryłem dzięki wakacjom na wsi- w
gospodarstwie znalazłem stare nagrania na czarnych płytach szybkoobrotowych (78
Jay Friedman Reflections 06.07.2007, tłum. Aukasz Michalski
o/min) i faktycznie rozbudziłem marzenia o graniu w orkiestrze symfonicznej.
Grywałem we wszelkich zespołach orkiestrowych, by poznawać
repertuar. Napisałem sobie własny zeszyt ćwiczeń, ponieważ wówczas takich
podręczników było bardzo mało. Wiele osób mówiło mi wtedy, że powinienem
porzucić myśl o karierze orkiestrowej, ale ich nie słuchałem, ciężko harując dalej i
zapominając o wszystkim poza mym marzeniem. By móc pracować jako windziarz
w hotelu przestawiłem się na nocny tryb życia. Pracowałem od 23 do 7 rano,
przesypiałem dzień, wstawałem póznym popołudniem i biegłem grać, ćwiczyć z
kolegami puzonistami aż do następnego wyjścia do pracy. Nasza sekcja puzonów i
tuby grała wspólnie przez 5 dni w tygodniu. A jeszcze przecież chodziłem trochę do
szkoły. Tak było przez cztery lata. Za nic nie oddałbym tych czasów.
Q: Chciałem zadać pytanie w sprawie napinania zadęcia. Za młodu pewnie zbyt poważnie
wziąłem polecenie  ściskaj kąciki , ponieważ zle przyzwyczaiłem się do stosowania znacznego
napięcia i to grając nawet środkowe F, na pięciolinii. Aatwo było to zauważyć poprzez
zagłębienia tuż obok kącików , a efektem była mniej dzwięczna barwa w całej skali.
Powodowało to także całkowite podwijanie się dolnej wargi gdy szedłem w górę. Przyjmijmy,
dla uproszczenia, że reszta ciała jest rozluzniona, a niepożądane napięcia występują tylko w
zadęciu. Co radzisz- jak do tego podejść i czy zalecałbyś studentom chwilę przerwy przed
ćwiczeniami prowadzącymi do rozwiązania tego problemu- by  wyczyścić niepożądaną
pamięć mięśnia? Dziękuję za poświęcony mi czas.
-Chris Green
A: Muszę Ci powiedzieć, że- jeśli to wszystko prawda- masz zupełnie odwrotny
problem niż większość grających. O wiele bardziej powszechny jest brak
wystarczającego podparcia w kącikach, co powoduje kompensacyjne napięcia w
innych częściach ciała, na przykład nadmierne przyciskanie ustnika, czy napinanie
tułowia- co całkowicie zabija dzwięczność. Na podstawie opisu podejrzewam, że
Twój strumień powietrza opuszcza zadęcie pod bardzo wysokim kątem, być może
zbyt wysokim. Spróbuj tak dokładnie wycelować powietrzem, by trafiło w niższy
punkt ustnika, może troszkę poniżej otworu gardzieli. Powinno to automatycznie
rozluznić kąciki. Możesz też spróbować ustawić ustnik w pozycji takiej, jakbyś chciał
zagrać o tercje wyżej niż faktycznie zamierzasz (nie kącikami, tylko rzeczywistym
umiejscowieniem krawędzi)- wówczas, by zagrać zamierzony dzwięk, musiałbyś
celować powietrzem nieco niżej. Efekt będzie podobny, jakbyś skierował powietrze
pod niższym kątem. Może to przynieść odwrotne skutki, ale jeśli spróbujesz,
rozluzniając kąciki, ustawić ustnik dla zadęcia w niskim rejestrze powinno to w
efekcie dać nawet większe napięcie w kącikach ponieważ będziesz chciał
automatycznie kompensować niższe ustawienie odpowiednio większym
zaciśnięciem kącików.
Jay Friedman Reflections 06.07.2007, tłum. Aukasz Michalski
Cenna rada: Czymś, co odkryłem w początkach mej muzycznej kariery jest taka
technika grania długich dzwięków piano (i tylko długich, cichych dzwięków), że
napieram na ustnik zadęciem i rozluzniam kąciki. To tak jak z wyciągnięta ręką i
próbą unieruchomienia jej w powietrzu: im bardziej się starasz, tym bardziej się
rusza; kiedy zaś oprzesz rękę o ścianę możesz utrzymać ją bez ruchu z łatwością,
nawet przy wściekłym dyrygencie!
Q: Ile miałeś lat zostając członkiem Chicago Symphony Orchestra? A jeśli mógłbyś dać
uczniowi liceum, chcącemu dostać się do elitarnego konserwatorium, tylko jedną wskazówkę
to co byś mu radził?
A: Przyłączając się do CSO jako assistant principal trombone miałem 23 lata. Zostałem
principal mając lat 25. Jeśli miałbym coś radzić młodym ludziom zdającym do college
to bez wątpienia powiedziałbym, by grali naprawdę pięknym dzwiękiem. Prawie
każdy nauczyciel pomyśli, że z kogoś, kto ma na starcie piękny dzwięk można
ukształtować znakomitego muzyka.
Q: Czy kiedykolwiek grałeś jakieś koncerty jazzowe? Co myślisz o  przekraczaniu barier ?
-Dan Pile
A: Tak, w roku 1960, gdy miałem 21 lat zaproponowano mi weekendowy objazd z
orkiestrą którą prowadził Les Elgart2. Początek był w Minneapolis, a zwijaliśmy się w
Grant Forks (Północna Dakota). Płacili 75 dolarów za weekend, ja pokrywałem
koszta motelu i jedzenia- dopłaciłem więc tylko 25 dolarów, by zagrać te koncerty :&.
Les Elgart ze swoim "Cherokee" zajmował wówczas pierwsze miejsce na liście
przebojów.
Graliśmy wtedy 5 puzonowych, rytmicznych standardów, które dał mi Lewis van
Haney3, ale poza takimi przypadkowymi sprawami jestem dość klasycznie
ukierunkowany. Choć np. Charlie Vernon4 to jeden z najlepszych wykonawców
ballady jakiego można usłyszeć i myślę, że wykonywanie, ćwiczenie muzyki takiej
jak solówki z big-bandu jest bardzo cenne dla muzyków symfonicznych. Każdy, kto
czytał moje artykuły i słuchał mej płyty "The Singing Trombone" wie, że rozwinąłem
me legato słuchając niegdysiejszych wspaniałych wykonawców ballady. Choć jest coś
zabawnego w tym, mimo wielkiego mego podziwu dla wielkich jazzmanów, że mają
wielkie kłopoty usiłując zagrać coś klasycznie. Być może nasz styl jest bardziej
2
Les Elgar (1917-1995- amerykański band leader i trębacz. Nagrania jego orkiestry są dostępne na You Tube!
3
Lewis van Haney- puzonista New York Philharmonic do ok. 1960 roku, pózniej przez 25 lat profesor Indiana University.
4
Charlie Vernon- puzonista basowy Chicago Symphony Orchestra
Jay Friedman Reflections 06.07.2007, tłum. Aukasz Michalski
skomplikowany, niż to się nam wydaje.
Q: Zawsze radują mnie Twoje artykuły, ale chciałbym poznać Twój pogląd na takie moje
pytanie; mianowicie jak definiujesz talent, albo jak mierzysz jego wielkość. Brałem udział w
warsztatach dla kadry kierowniczej, gdzie jeden z wykładowców mówił o metodzie six-sigma
(sześć sigma)5 i sposobach zastosowania jej w konkretnym miejscu pracy. Mówił o tym, jak
musiał rozgryzć każdego, by potem móc powiedzieć, dokumentując to dowodami, że ten, czy
ów był utalentowany w takiej, czy innej dziedzinie.
Zacząłem się zastanawiać, czy dałoby się to odnieść do muzyki. Wielu nauczycieli mówi o
uczniach  utalentowani ,  naturalnie obdarzeni ale nie potrafią PRECYZYJNIE określić, co
powoduje, że można nazwać ich utalentowanymi. Wydaje się, że wielu nauczycieli często
szafuje nadmiernie określeniem  naturalnie utalentowany , myślę, ze to łatwy sposób na
zaszufladkowanie ucznia.
Chcę wyciągnąć od Ciebie Twoją definicję talentu, by każdy- nauczyciel lub sam uczeń- mógł
powiedzieć o sobie, że jest utalentowany.
-Justin McAdara
A: Talent to rzecz tajemnicza, choć są pewne oznaki których możesz szukać. Aatwość
słyszenia różnicy między złym a dobrym dzwiękiem w Twym własnym
graniu. Słyszenie czegoś, co chciałbyś skopiować w czyimś graniu i zdolność takiego
naśladowania. Dążenie do stworzenia czegoś więcej niż tylko odegranie nut.
Pragnienie uczynienia z puzonu śpiewnego instrumentu, nawet jeśli nie bardzo
wiesz jak to zrobić. Rzeczą nauczyciela jest właśnie pokazać jak zrealizować swe
wyobrażenia, na które uczniowi nie starcza techniki. Dobry nauczyciel pokaże
studentowi jak ma przetworzyć w dzwięk swoje pomysły. Jeśli uczniowi pomysłów
brak, to sprawa jest trudniejsza- ale czasem te idee są głęboko ukryte we wnętrzu i
trzeba je tylko odsłonić, by zapłonęły. Miewałem ludzi dość zaawansowanych,
którzy nagle zatrzymywali się jak przed ścianą nie mogąc rozwijać się dalej oraz
innych, słabiej rozwiniętych a robiących ogromne postępy. Oczywiście niespodzianki
zdarzają się zawsze. To wspaniałe przyglądać się komuś, kto Cię całkowicie zaskoczy
swymi postępami. Czasami tacy ślizgają Ci się przez cały rok i zupełnie
niespodziewanie na koniec robią wielki krok naprzód, jak nigdy dotąd. No, to mamy
talent przeciwko istotnej pracy. W jakiej mierze tak zwany  naturalny talent jest
zdolnością do skupienia się i chęcią poświęcenia tak olbrzymiej ilości czasu i energii
jak tylko potrzeba, by zostać wielkim muzykiem? W przypadku każdego grającego
5
six-sigma,  6à - metoda zarzÄ…dzania jakoÅ›ciÄ…, której zadaniem jest osiÄ…gniecie jakoÅ›ci wysokiej jakoÅ›ci i
zminimalizowanie błędów produkcji. U\ywana jest w wielu światowych koncernach. Ma na celu istotną
poprawę wyników finansowych poprzez obni\enie kosztów złej jakości. Polega na redukcji kosztów
wytwarzania i opiece nad produktem.
Jay Friedman Reflections 06.07.2007, tłum. Aukasz Michalski
jest inaczej. Co jest ważniejsze? I znowu, bardzo różnie, u każdego inaczej.
A są jeszcze czynniki środowiskowe. Jedni dobrze czują się w atmosferze takiej, gdzie
wielu robi to samo- a inni się gubią, bo każdy gada im coś innego. Będąc studentem,
zasadniczo działałem w próżni, nie mając kogo posłuchać ani naśladować,
wymyślałem więc własne koncepcje- okazało się to dobre, bo zaczynając naukę w
college nie wiedziałem jak duże mam braki. Jest jeszcze determinacja- ważny
składnik osiągania sukcesów w muzyce, nie pozwalający by wątpliwości innych
ludzi wpływały na Ciebie.
Q: Mam nadzieję, że będziesz mógł odpowiedzieć na me pytanie artykułem w najbliższym
miesiącu. Przeczytałem sporą część Twych artykułów i każdy wydał i się inspirujący i pełen
informacji. Pytanie, które teraz chciałbym Ci zadać dotyczy aspektu mego grania, który
chciałbym poprawić. Nie ma dla mnie nic piękniejszego niż całkiem czysty dzwięk
puzonu. Moim ideałem byłoby wydobycie dzwięku możliwie wolnego od wad. Na przykład bez
brudów i szmerów. Obecnie jestem zadowolony z obranej drogi poprawy, ale chciałbym to
maksymalnie udoskonalić. Bzyczę na ustniku, bzyczę bez i nagrywam się by wyczyścić barwę
dzwięku. Myślę, że zogniskowane, rozluznione bzyczenie jest sposobem na osiągnięcie
czystego dzwięku. Czekam na Twe opinie i przemyślenia o tym jak osiągnąć czysty dzwięk.
Dzięki za czas poświęcony przeczytaniu tego emaila, też za to, że publikujesz tak wiele
wspaniałych artykułów na swej stronie.
-Justin McAdara
A: Na ten temat napisałem już całkiem sporo, ale spróbuję w pigułce przedstawić co
uważam za niezbędne dla dobrego dzwięku. Po pierwsze przyzwoicie silny strumień
powietrza z właściwie ustawionego zadęcia, w połączeniu ze zrelaksowanym
tułowiem. Trzeba nabrać wystarczająco dużo powietrza, by płuca mogły naturalnie
się opróżnić, bez angażowania przepony . Dzwięk musi powstawać od podbródka,
by ciało mogło działać jako sala koncertowa, by powstał rezonans. Znakomitym
sposobem, by określić czy Twój dzwięk jest tak dobry jak mógłby jest zagranie na
stojąco dzwięków forte w stylu bell-tone, na przykład takich, jak w pierwszych
taktach solo z Requiem Mozarta. Jeśli każda nuta rozpoczyna się czysto i odzywa
natychmiast, z naturalnym diminuendo powodowanym przez opróżnianie się płuc,
jeśli na dodatek mamy rozluznioną niższą część tułowia- to dzwięk powinien być
czysty i brzmiący, bez zniekształceń. Jeśli jednak powstają jakieś zniekształcenia,
zapewne mogą tam mieć miejsce zarówno niepożądane napięcia poniżej podbródka,
jak i nieodzywanie się dzwięków od razu, co powoduje że inne części ciała rzucą się
do pomocy. Jeśli miałbym to opisać tylko jednym zdaniem to brzmiałoby ono:
wyrzucaj powietrze nie naprężając się.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
14 Drugie wejście Stryja Gaduły Uncle Blabby strikes again
22 I znowu Stryj Gaduła…Reflections08 09 2009More Uncle Blabby
ASK 13 SVN
Wykład 13 Optymalizacja zapytań część II
Rozwiazania ASK 12 13
ASK 13 PiotrGębala MateuszMacięga
UAS 13 zao
er4p2 5 13
Budownictwo Ogolne II zaoczne wyklad 13 ppoz
ch04 (13)
Uncle Uwo Jak Zapobiec Odrzuceniu
model ekonometryczny zatrudnienie (13 stron)

więcej podobnych podstron