112 113


Fronda - Archiwum - Nr 04-05 TABLE.main {} TR.row {} TD.cell {} DIV.block {} DIV.paragraph {} .font0 { font:8.5pt "Arial", sans-serif; } .font1 { font:9.0pt "Arial", sans-serif; } .font2 { font:11.5pt "Arial", sans-serif; } .font3 { font:9.0pt "Times New Roman", serif; } .font4 { font:10.5pt "Times New Roman", serif; } #divMenu {font-family:sans-serif; font-size:10pt} #divMenu a{color:black;} #divMenu a:visited{color:#333333;} #divMenu a:hover{color:red;} self.name = 'dol' /******************************************************************************** Submitted with modifications by Jack Routledge (http://fastway.to/compute) to DynamicDrive.com Copyright (C) 1999 Thomas Brattli @ www.bratta.com This script is made by and copyrighted to Thomas Brattli This may be used freely as long as this msg is intact! This script has been featured on http://www.dynamicdrive.com ******************************************************************************** Browsercheck:*/ ie=document.all?1:0 n=document.layers?1:0 ns6=document.getElementById&&!document.all?1:0 var ltop; var tim=0; //Object constructor function makeMenu(obj,nest){ nest=(!nest) ? '':'document.'+nest+'.' if (n) this.css=eval(nest+'document.'+obj) else if (ns6) this.css=document.getElementById(obj).style else if (ie) this.css=eval(obj+'.style') this.state=1 this.go=0 if (n) this.width=this.css.document.width else if (ns6) this.width=document.getElementById(obj).offsetWidth else if (ie) this.width=eval(obj+'.offsetWidth') // this.left=b_getleft this.obj = obj + "Object"; eval(this.obj + "=this") } //Get's the top position. function b_getleft(){ if (n||ns6){ gleft=parseInt(this.css.left)} else if (ie){ gleft=eval(this.css.pixelLeft)} return gleft; } /******************************************************************************** Checking if the page is scrolled, if it is move the menu after ********************************************************************************/ function checkScrolled(){ if(!oMenu.go) { oMenu.css.top=eval(scrolled)+parseInt(ltop) oMenu.css.left=eval(scrollex)+parseInt(llef) } if(n||ns6) setTimeout('checkScrolled()',30) } /******************************************************************************** Inits the page, makes the menu object, moves it to the right place, show it ********************************************************************************/ function menuInit(){ oMenu=new makeMenu('divMenu') if (n||ns6) { scrolled="window.pageYOffset" ltop=oMenu.css.top scrollex="window.pageXOffset" llef=oMenu.css.left } else if (ie) { scrolled="document.body.scrollTop" ltop=oMenu.css.pixelTop scrollex="document.body.scrollLeft" llef=oMenu.css.pixelLeft } var sz = document.body.clientWidth; if(!sz) sz = window.innerWidth-20; oMenu.css.width=sz oMenu.css.visibility='visible' ie?window.onscroll=checkScrolled:checkScrolled(); } //Initing menu on pageload window.onload=menuInit; Odwiedzała mnie wtedy przyjaciółka, która znała mnie z dawnych, "witalnych" czasów i nie mogła się nadziwić, że jestem zupełnie bez sił i energii. Chciała mi pomóc, ale nie wiedziała, jak. Znała członków wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym i wiedziała, że organizują modlitwy wstawiennicze o uzdrowienie. Zaproponowała mi pójście na takie spotkanie modlitewne, chociaż sama była niewierząca. Na pierwszym spotkaniu opowiedziałam o swoich objawach. Opowiedziałam tylko do pewnego momentu, bo dalej nie miałam nawet siły mówić. Była nawet taka krótka dyskusja wśród zebranych, czy podjąć modlitwę, ale w końcu przeważył głos, żeby spróbować, żeby nie bać się Ducha Świętego, bo dał nam przecież moc apostołów. Ostatecznie wszyscy, którzy tam byli, w tym dwu księży, włączyli się do modliwy w mojej intencji. Tu muszę wyjaśnić, co to jest Wspólnota Odnowy w Duchu Świętym. Otóż posługuje się ona charyzmatami, o czym jest mowa w Piśmie Świętym. Niektóre osoby mają dar proroctwa; Bóg przekazuje przez nie to, co chciałby nam powiedzieć. Można w to wierzyć lub nie; Pan Bóg szanuje naszą wolną wolę. Ja wtedy uwierzyłam, kiedy Pan powiedział do mnie: Szukałaś w życiu błędnych dróg zbawienia; poznałaś na tych drogach moc Złego. Ja przychodzę z mocą uzdrowienia, tylko uznaj we mnie Jedynego Pana i Zbawiciela swego życia. Módl się modlitwą uwielbienia. Powołuję cię do wspólnoty. Pierwszym skutkiem tej modlitwy było uzdrowienie duchowe. Mając świadomość, że to Bóg do mnie powiedział, pomyślałam: Storo On przychodzi i mówi do mnie, to znaczy, że bierze mnie w opiekę. Wszystko, co się dzieje, a więc i śmierć, dzieje się z Jego dopuszczenia. Dlatego przestałam bać się śmierci i byłam na nią przygotowana. Wcześniej byłam pewna, że zło ma nade mną taką władzę, że już nie dopuszcza dobra. Przez dwa następne tygodnie, kiedy przychodziłam na spotkania wspólnoty, wszystkie wcześniejsze objawy mojej choroby minęły. Pozostał tylko zły i krótki, ale nie męczący sen. To, z czym przez 3 lata nie mogli sobie dać rady różni lekarze, psychiatrzy, bioenergoterapeuci, Bóg uzdrowił natychmiast. Czy poza eurytmią miałaś jeszcze do czynienia z jakimiś ruchami tego typu? Byłam w centrum antropozoficznym, w Goetheanum w Szwajcarii, gdzie o każdym uczestniku kursów w całej Europie wiedzą prawie wszystko. To jest bardzo sprawnie zorganizowane. Teraz usilnie pracują nad "podbojem" Wschodu; szczególnie zależy im na Rosjanach. Dlaczego? Mówią, że Rosjanie mają szeroką duszę. Jest z kogo poczerpać energię. . Podobno Rosjanie z natury są nastawieni na dawanie. Dziękujemy za rozmowę. Rozmawiali: Grzegorz Górny i Marcin Pieszczyk GRZEGORZ PLANETA BANALIZM, CZYLI HONOROWE WYJŚCIE ZSYTUACJI Rynek literacki ma wiele wspólnego z przemysłem muzycznym. Wielkie światowe koncerny płytowe, mogące przeznaczyć miliony dolarów na reklamę, sprzedają z zasady artystów sprawdzonych, z nazwiskiem i dorobkiem. Zrozumiała tendencja do unikania ryzyka promocji debiutantów narasta przez ostatnie lata, odkąd na świecie razem z rewolucją punkrockową powstała sieć niezależnych wytwórni (tzw. indies). Tworzyli je ludzie zawiedzeni odrzuceniem swoich produkcji (z przyczyn artystycznych, często wręcz estetycznych) przez wielkie wytwórnie, wydając swoje płyty często po kosztach własnych, bez honorariów, w nadziei, że gdy osiągną sukces, będą zarabiali na nim bez pośrednictwa molochów, takich jak Polygram, EMI czy Warner Bros. Tymczasem historia ostatnich lat pokazuje paradoks wynikły z tej sytuacji. Nikt bardziej nie zyskał na powstaniu konkurencji, jak same wielkie koncerny fonograficzne. Z sieci zarzuconych przez indies, rekiny show biznesu wyjmują najtłustsze węgorze i łososie i... tuczą je, ku obopólnej korzyści. Odpada ryzyko finansowe promocji, czarną robotę odwala kto inny, bogaci spijają śmietankę, stając się jeszcze bogatszymi. Tak było ostatnio chociażby z Nirvaną, czy Green Dayem - po tym, jak grupy te wybiły się przy pomocy niezależnych wytwórni (Sub Pop, czy Look-Out), zostały wchłonięte przez wielkie koncerny. Podobnie, jak sklepy płytowe (klasyka, ale i dużo nowości), powinny wyglądać polskie księgarnie. Nie wyglądają. Nie istnieje bowiem przepływ informacji pomiędzy małymi oficynami, które podejmują ryzyko wydawania debiutów, a dużymi wydawnictwami, które wydając nowych autorów w dużych nakładach i z odpowiednią promocją pozwoliłyby przejść im na zawodowstwo. Na półkach przeciętnej księgarni leżą Miłosz (Bob Dylan), Herbert (Mick Jagger), ks. Twardowski (James Brown), Szczypiorski (Elton John), Chmielewska (Doiły Parton), ewentualnie Nurowska (Tina Turner). Ich propozycję uzupełniają czasem młodo zmarli poeci, tacy jak Bursa (Jimi Hendrix), czy Poświatowska (Janis Joplin). Nie dość, że nie ma Green Day czy Oasis, to nie widać nawet trzydziestolatków z Guns'n'Roses czy The Cure. Ile trzeba było szumu, aby spowodować, żeby chyłkiem zaczęła się na nie wspinać ze swoją trzecią powieścią "Kabaret metaficzny" Gretkowska (Madonna?). To, że sam Bob Dylan napisał przedmowę do pierwszej - nie wystarczyło. Gretkowska nadal bynajmniej nie utrzymuje się z pisania powieści. Polskie indies czekają w poczekalniach księgarń akademickich przy uniwersytetach Warszawy, Poznania i Białegostoku, jeżeli nawet wydawane za sprawą państwowych dotacji, to nie umiejące się sprzedać (przykład debiutu Tomka Tryzny opisał jego wydawca, właściciel firmy FIRET, na łamach dodatku "Plus-minus" do "Rzeczpospolitej" - nic nie zarobił i nie miał pieniędzy na duży nakład, nawet po życzliwych recenzjach Boba Dylana). Fenomenem naszego kraju jest fakt, że powszechnie wychwalany młody (obecnie w wieku Chrystusowym) poeta Świetlicki (Bono?) odnosi sukces, bo sprzedał swój drugi tom wierszy w... 2 tysiącach egzemplarzy. Tak 112 FRONDA WIOSNA/ LATO 1995 FRONDA WIOSNA / LATO 1995 113 « Poprzednie  [Spis treści]  Następne » _uacct = "UA-3447492-1"; urchinTracker();

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
112 113
112 113
34 (112)
odp cz 112[01] 0X 101

więcej podobnych podstron