48 18 Pażdziernik 1999 Tak bardzo nas nienawidzą




Archiwum Gazety Wyborczej; Tak bardzo nas nienawidzą?












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 244, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1999/10/18, dział
ŚWIAT, str. 11
KORESPONDENCJA WACŁAW RADZIWINOWICZ, SUNŻA
Uchodźcy z Czeczenii. W obozie na
ziemi niczyjej koczuje 1, 5 tys. ludzi
Tak bardzo nas nienawidzą?
Mata ma jedenaście lat. Wygląda na siedem. Przestała rosnąć wiosną 1995r.,
kiedy fatalnie ranił ją odłamek rakiety. Odtąd trzy razy traciła dom. Teraz
chroni się w obozie dla uchodźców w Sunży przy granicy Czeczenii z Inguszetią.
Pytam, czy widziała samolot. Mata się uśmiecha. Ale kiedy na Sunżyńskich
Wzgórzach odzywaą się armaty, dziewczynka tuli się do matki. Wszystkie dzieci w
obozie reagują po-dobnie. Dalekim salwom wtóruje ich płacz.
- Nikt u nas nie myślał o żadnej wojnie. Był zwyczajny piątek, 24 września,
święto. Oglądaliśmy telewizję. W domu raptem wyleciały wszystkie szyby.
Wybiegliśmy na podwórko. Nie wiedziałam, co się dzieje. Dopiero kiedy
przeleciała następna para samolotów, pojęłam, że to nalot. Dlaczego? Przecież w
Samaszkach nie było żadnego oddziału, terrorysty na oczy nie widzieliśmy? - pyta
Tumisza Dadajewa, matka Maty.
Samaszki to znany na świecie symbol okrucieństwa poprzedniej czeczeńskiej
wojny. Wiosną 1995 r. rosyjskie lotnictwo i artyleria zrównały wioskę z ziemią,
a potem piechota dokładnie "oczyściła" ją, podpalając i rozbijając granatami
wszystko, co jeszcze zostało. Wtedy zginął ojciec Maty, a ona została ranna.
Strefa dla uchodźców
- 26 września znowu przylecieli. Trafili w dom. A niedawno skończyłam go
odbudowywać. Zrozumieliśmy, że tu czeka nas to, co cztery lata temu. Zabierać
nie miałam co. Tylko dziewiątkę dzieci, bo, chwała Allachowi, żadnemu się nic
nie stało - mówi matka Maty.
Z Samaszek kobiety i dzieci wyszły piechotą na zachód do kurortu Siernowodsk
na Sunżyńskich Wzgórzach. - Wszędzie były napisy "Strefa dla uchodźców". W
szkole, w internacie tłoczyło się już kilkanaście tysięcy ludzi. Spaliśmy tam na
gołym betonie. Jedzenie, które zabraliśmy ze sobą, kończyło się. Ale był dach
nad głową. I wierzyliśmy, że jesteśmy bezpieczni - Jacha Tepsajewa, babcia Maty,
o obozie w Siernowodsku opowiada jak o raju utraconym.
- To było w środę po 11 w nocy. Pochyliłam się nad Matą, żeby ją okryć
płaszczem. Ona, od kiedy ją zranili, rzuca się we śnie. Śpi skulona, a rączki
trzyma tak - Dadajewa dłońmi zakrywa uszy. - Nakryłam ją i wtedy huk.
Pomyślałam: "Znowu!". Upadłam na nią, próbowałam osłonić.
- W sali, w której spaliśmy, kilkanaście osób zostało zranionych. Nam nic się
nie stało. Tylko Mata nie mogła się uspokoić. Znowu zostaliśmy bez dachu nad
głową. Może tam, w Siernowodsku, znalazłoby się dla nas miejsce w sąsiednim
budynku. Tylko po co? Skoro raz zaatakowali, to już stale będą bombardować.
Poczekaliśmy do rana, a potem razem z innymi z Sunżyńskich Wzgórz zeszliśmy w
dolinę, tu nad rzeką Sunża.
Cysterny bomby omijają
Obóz, w którym dziś koczuje około półtora tysiąca ludzi, leży w szczerym polu
na ziemi niczyjej. To jeszcze Czeczenia, ale
bojownicy zaglądają tu tylko nocą. Wojska federalne mają pozycje na wzgórzach i
ostrzeliwują położone po drugiej stronie wioski Radużnoje, Pobiedinskoje i
Pierwomajskoje. Czasem od południa, od skalistego pasma Amitińskiego, nad obóz
nadlatują myśliwce szturmowe i nad głowami uchodźców rakietami strzelają do
celów ukrytych na północy za Sunżyńskimi Wzgórzami.
Uchodźcy czują się jako tako bezpiecznie. Obóz leży na poboczu drogi Rostow -
Baku, którą od strony Groznego w kierunku Inguszetii i dalej Północnej Osetii,
stale jadą dziesiątki cystern z ropą, jak bimber pędzoną domowym sposobem w
prymitywnych rafineriach w Czeczenii. Rosyjskie
lotnictwo, które bombarduje wioski, obozy uchodźców, ciężarówki z ropą zostawia
w spokoju.
W sobotę wieczorem w Sunży naliczyłem 50 aż 30-tonowych cystern. Na
przydrożnej "giełdzie" Czeczeni sprzedają paliwo
Inguszom - po 1,15 rubla za litr. Przewieziona do Północnej Osetii kosztuje już
2,30, na granicy z Gruzją - 3,20. Biznes kręci się więc mimo wojny.
W obozie w Sunży zatrzymują się najbiedniejsi. Tacy, których nie stać na to,
by przenieść się do oddalonej o kilka kilometrów Inguszetii. W tej liczącej 340
tys. mieszkańców północnokaukaskiej republice schroniło się ponad 150 tys.
uchodźców z Czeczenii. Nie ma dla nich namiotów,
brakuje miejsc w wagonach przekształconych w schroniska. Kto ma pieniądze, może
za sto dolarów miesięcznie wynająć miejsce w pokoju. Ludzie z Sunży takich
pieniędzy nie mają.
W spleśniałych, wilgotnych namiotach śpią na położonej na gołej ziemi
tekturze. Nocami temperatura spada tu do zera. Brakuje pościeli, ciepłej
odzieży. Lada dzień spadnie śnieg, a Mata, jak większość dzieci tutaj, ma tylko
wełniane, zrobione na drutach kapcie.
Wszyscy ludzie z obozu są przeziębieni. Assa, lekarka z Groznego, może im dać
tylko tabletki na uspokojenie. Gdyby nie chleb i woda, których dostarczają im
władze Inguszetii, uchodźcy w Sunży dosłownie nie mieliby też nic do jedzenia
ani do picia.
Z Moskwy do Inguszetii przyjeżdżają delegacje rządowe. Chyba tylko po to, by
raz za razem oficjalnie ogłaszać, że nie można mówić o tym, że doszło tu do
humanitarnej katastrofy, choć "pomoc z zagranicy mogłaby się przydać". Władze
Rosji same jednak z pomocą uchodźcom z Czeczenii
się nie kwapią.
Czy muszą wyrosnąć na bandytów
- Czy to prawda, że zwyczajni ludzie w Moskwie też tak bardzo nas nienawidzą?
- pyta mnie lekarka Assa.
Opowiadam jej o kobietach, które obok wysadzonego w powietrze domu przy
Kaszyrskiej Szosie krzyczały, że trzeba pozabijać Czeczenów, bo to bandyci.
- Jeśli tu będzie tak nadal, rzeczywiście staniemy się narodem bandytów.
Nasze dzieci nie chodzą do szkoły. Co z nich wyrośnie, jeśli widzą tylko
samoloty, broń, trupy rodziców, rodzeństwa? I to - Assa wyciąga rękę na północ w
kierunku łuny nad płonącymi wioskami za Sunżyńskimi Wzgórzami.

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
35 18 Pażdziernik 2001 Walki o raj na ziemi
50 20 Pażdziernik 1999 Znaczy terrorysta
45 14 Pażdziernik 1999 Otworzyć wrota Groznego
52 22 Pażdziernik 1999 Pięć rakiet, sto ofiar
41 9 Pażdziernik 1999 Wojna nieaktywna
Czerwone Gitary Tak Bardzo Się Starałem
18 18 Wrzesień 1999 Kiedy przyjdą wysadzić dom
46 15 Pażdziernik 1999 Bomby na Trawiaste Wzgórza
53 25 Pażdziernik 1999 Można mnie nazwać radykałem
34 2 Pażdziernik 1999 Siłą się nie da
47 16 Pażdziernik 1999 Kim pan jest, panie Basajew
42 12 Pażdziernik 1999 Wola najwyższego
33 2 Pażdziernik 1999 Rosjanie w Czeczenii
Bo Bog tak ukochal nas
Shazza Tak bardzo zakochani
38 6 Pażdziernik 1999 Nowa Czeczenia
81 11 Grudzień 1999 To oni nas napadli
48 (18)
Ustawa z dnia 7 pażdziernika 1999 roku o języku polskim

więcej podobnych podstron