Dary Ducha Świętego Augusto drago


Augusto Drago



Po Soborze Watykańskim II wszyscy obserwujemy
w Kościele "przebudzenie się Ducha": odnowienie ró-
żnych form modlitwy, bogatą refleksję teologów i urzędu
nauczycielskiego Kościoła, powstawanie nowych ru-
chów religijnych oraz nowych form życia konsekrowa-
nego i apostolskiego. Stoimy w obliczu zdumiewającej ery
Ducha.
Książka ta na nowo odczytuje duchowość Zielonych
Świąt, która inspiruje dziś wiele serc ludzkich ogarniętych
powiewem nowego życia. W nowy sposób przedstawia
klasyczną doktrynę siedmiu darów Ducha Świętego, po-
łączonych z - danymi na Chrzcie świętym - cnotami teolo-
gicznymi i moralnymi. Wważnie snuje refleksje też nad
odpowiadającymi poszczególnym darom, ewangelicz-
nymi "błogosławieństwami".
Owocem tego jest solidne narzędzie pomocne w re-
fleksji nad tym, co najważniejsze: nad nakreśleniem po-
staci dojrzałego w wierze chrześcijanina. Duch Święty,
będąc Bogiem, świętością uosobioną, działa także w nas
jako Duch uświęcenia i przebóstwienia, nieustannie for-
mując z nas świętych.
WYDAWNICTWO

KRAKÓW


CZŁOWIEKj^WIARA
A Qrun OSB, Q. Riedl, MISTYKA l EROS
A Qrun OSB, KRZYŻ
A Drago, DARY DUCHA ŚWIETEGO
W pnygotowaniu:
A Qriin OSB, DROQI KU WOLNOŚCI

Augusto Drago




DARY DUCHA
ŚWIĘTEQO
Przekład
Łukasz Skuza
Wydawnictwo WAM Księża Jezuici
Kraków 1998

Wydawnictwo WAM, 1998 j
31-501 Kraków, ul. Kopernika 26 *r.
Redakcja
^rkadiusz Baron
Projekt okładki
Andrzej Sochacki
KBN 83-7097-459-7
MML OBSTAT. Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego,
ks. Adam Żak SJ, prowincjał. Kraków, 21 m 98 r., l.dz. 69/98.

Albowiem wszyscy ci, których prowadzi
Duch Boży, są synami Bożymi.
(Rz 8,14)

Wstąp
Czy możemy w intensywniejszy sposób przeżywać
nasze chrześcijańskie życie? Oczywiście. Bóg tego
pragnie.
Sposób na dokonanie tego jest nam wskazany, co wię-
cej, jest nam ofiarowany: jest nim Duch Światy.
Liturgia grecka przypisuje Duchowi Świątemu tytuł
Panhagion, który oznacza Caty Świąty.
Nie ma tu mowy o przywłaszczeniu tytułu na zasa-
dzie wyłączności, gdyż w rodzinie Trójcy Świętej każda
z Osób Bożych jest Świata. Jednak imią własne Ducha,
choć ukryte i tajemnicze, wyraża jego istotną cechę: On
jest Duchem Świętym. Jest samą świętością Boga.
Świętością, która jest osobą. To czym jest Duch w tajem-
nicy życia Boga, odnosi się do Niego także wtedy, gdy
staje się darem dla człowieka: darem uświęcającym, oży-
wiającym, przebóstwiającym.
Sposobem na osiągnięcie pełni życia chrześcijańskiego
jest więc Duch, który obdarza nas świętością samego
Boga. Dokonuje w nas tego dzieła za pośrednictwem swo-
ich darów, sam będąc Darem Ojca, darem zawsze da-
wanym, zawsze ofiarowywanym. Jeżeli jest prawdą, jak
twierdzi Orygenes, że od Wcielenia Kościół jest wypełnio-
ny Trójcą, to prawdą jest także, że od dnia Pięćdziesiątni-
cy, od dnia zesłania Ducha, Kościół jest pełen świętości
stając się matką świętych.
Oto dlaczego także dzisiaj jest możliwe intensywniej-
sze przeżywanie naszego życia chrześcijańskiego: moc

8
Pięćdziesiątnicy nie wyczerpała się., jest ciągle żywa,
obecna, działająca, pobudzająca swą dynamicznością.
Winniśmy uczynić ją swoją, aby zaspokoić wielkie zapo-
trzebowanie świata na świętych, czyli ludzi takich, jak
wszyscy, ludzi, którzy jednak zwykłe, codzienne czyn-
ności wykonują na sposób ewangeliczny, wypełniając
każdą z nich miłością i modlitwą, naśladując liturgię,
która wie co to dar, poświęcenie i ofiarowanie siebie.
Niniejsza praca jest właśnie w ten, pełen prostoty,
sposób ofiarowana ludziom dobrej woli, którzy pragną
być w Duchu, aby w swej konkretnej historyczności sta-
wali się uduchowionymi.
Leon Bloy pisał: Nie być świętymi to jeden wielki
smutek....
Niech Duch radości uczyni nas swoimi współpracow-
nikami w dziele zwyciężenia tego przeogromnego, bez-
miernego smutku ogarniającego cały świat.

oq r
Wprowadzenie
U ŹRÓDEŁ
DOJRZAŁOŚCI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Pragnę rozpocząć pisanie pierwszych stron tej
pracy poświęconej darom Ducha, od nakreślenia po-
staci dojrzałego chrześcijanina, czyli człowieka
dorosłego w wierze.
Kim jest dojrzały chrześcijanin?
W książce, która stawia sobie za cel mówienie
o 'duchowości', tego rodzaju pytanie może wydać
się prowokacją. I to z wielu powodów: przede
wszystkim dlatego, że dominuje dziś tendencja do
redukowania problemu dojrzałości do problemu
formacji własnego sumienia w oparciu o przyjęte
zasady chrześcijańskie. Na niebezpieczeństwo wska-
zuje na przykład Hans Urs von Balthasar, który
stwierdza: Sumienie w takim stopniu jest podsta-
wą naszego naturalnego postępowania moralnego,
w jakim należy do naszej ludzkiej natury, ale
równocześnie w takim stopniu, w jakim jesteśmy
chrześcijanami, nasze sumienie zawsze powinno być
wrażliwe na Ducha Chrystusowego, który sprawuje
rządy w nas i nad nami w sposób wolny i nieskoń-
czony. Duch ten nie pozwala by go rozlano jak
wino do butelek i zakorkowano raz na zawsze, by
mu nadano kształt sztywnych zasad. Jedynie ciągle
świeże, aktywne słuchanie daje nam szansę usłyszę-

10
nią, a może i zrozumienia Ducha. Jest to uwarunko-
wane bezgraniczną gotowością na przyjmowanie
pouczeń i nadprzyrodzonym instynktem posłuszeń-
stwa, który chrześcijanin powinien mieć we krwi,
a więc tym, co my w swym prymitywnym rozumo-
waniu uważamy za zaprzeczenie 'dojrzałości'. Im
bardziej jesteśmy posłuszni wolnemu Duchowi
Chrystusa, tym większe mamy prawo do uznania
siebie za chrześcijan wolnych i dojrzałych. Wszelkie
inne pojmowanie dojrzałości stanowi zdradziecką
pomyłkęw1.
Poruszenie tematu chrześcijańskiej dojrzałości
odnosi się więc, jak mi się wydaje, do tematu zdol-
ności człowieka do otwarcia się na wolne, silne
i odradzające działanie Ducha Chrystusowego. Mó-
wiąc o konkretach nie możemy pominąć działania
Ducha Świętego. Dlatego mówienie o dojrzałości
chrześcijańskiej jest faktycznie mówieniem o du-
chowości. Mówimy o rzeczach odnoszących się do
'duchowego bycia człowieka'.
Właśnie z tego powodu nie jest to zbyt łatwe ani
jednoznaczne. W temat ten wplecionych jest bo-
,wiem wiele różnych wątków i sposobów w jakie
Duch Święty może wzywać człowieka do współpra-
cy z sobą. Mimo to możemy, śledząc niektóre,
moim zdaniem podstawowe, wskazówki Nowego
Testamentu, przedstawić zasadniczy zarys tak ro-
zumianej dojrzałości chrześcijańskiej.
1 H. U. von Balthasar, Kim jest chrześcijan.^.^ Editions do
dialogue, Paris, 1971, str. 85.

11
Niektóre ważne dane zawarte w Nowym
Testamencie
Stan osoby dorosłej, czyli, w naszym przypadku,
dojrzałej, jest przeciwstawiany stanowi dziecięctwa.
Taki pogląd prezentuje na przykład Paweł: Gdy
byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak
dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem
się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce (l Kor
13, II)2.
Paweł wyraża tutaj pogląd, przedstawiony w for-
mie porównania, a dotyczący obecnego stanu czło-
wieka-chrześcijanina, który w eschatologicznej pełni,
dzięki miłości, stanie się dorosłym w doskonałym
postrzeganiu Boga: Teraz widzimy jakby w zwier-
ciadle, niejasno: wtedy zaś [zobaczymy] twarzą
w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś po-
znam tak, jak i zostałem poznany... (l Kor 13, 12).
W Nowym Testamencie termin niemowlę
odnajdujemy użyty również dla określenia 'chrześci-
janina', który jeszcze nie zdołał stać się nim w peł-
ni. Autor Listu do Hebrajczyków, na przykład, po
przedstawieniu doktryny o Jezusie Arcykapłanie,
musi na zakończenie z goryczą stwierdzić: Wiele
mamy o Nim mówić, a trudne to jest do wyjaśnie-
nia, ponieważ ociężali jesteście (dosłownie 'leniwi')
w słuchaniu... i mleka wam potrzeba, a nie stałego
pokarmu. Każdy, który pije [tylko] mleko, nieświa-
2 Cytaty z Biblii pochodzą z IV wydania Pismo Święte Starego
i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań -
Warszawa 1984.

12
dom jest nauki sprawiedliwości, ponieważ jest nie;
mowlęciem. Przeciwnie, stały pokarm jest właściwy
dla dorosłych (dosłownie 'doskonałych')... (Hbr 5,
11 nn.).
Stan niemowlęcia (nepioś) zostaje tutaj przeci-
wstawiony stanom ludzi doskonałych, czyli osób
dorosłych i dojrzałych. Niedojrzałość pierwszej
sytuacji jest spowodowana faktem, iż adresaci Listu
nie rozumieją, z powodu swego rodzaju zatwardzia-
łości serc, tego co autor nazywa nauką sprawiedli-
wości, terminu, który prawdopodobnie odnosi się
do całości zbawczego planu Boga objawionego
w Piśmie Świętym.
W pierwszym Liście do Koryntian (3, l nn.)
spotykamy tę samą terminologię o jeszcze wyraź-
niejszym znaczeniu. Święty Paweł pisze: A ja nie
mogłem, bracia, przemawiać do was jako do ludzi
duchowych, lecz jako do cielesnych, jako do nie-
mowląt w Chrystusie. Mleko wam dałem, a nie
pokarm stały, boście byli niemocni; zresztą i nadal
nie jesteście mocni. Ciągle przecież jeszcze jesteście
cieleśni....
Wiele mówiąca jest zgodność użytych terminów:
być niemowlęciem, czyli chrześcijaninem jeszcze nie
ukształtowanym, odpowiada byciu jeszcze cieles-
nym. Człowiek cielesny, w antropologicznej wizji
Pawła, jest człowiekiem poddanym negatywnym
i niszczącym siłom grzechu, człowiekiem zamknię-
tym w sobie, zgarbionym, pochylonym nad samym
sobą. Taki człowiek jest kimś jeszcze nie wyzwolo-
nym przez Jezusa Chrystusa, mocą jego Świętego
Ducha. Jest to człowiek, którego życie zostało bar-
dzo osłabione przez grzech, człowiek, który ko-

13
niecznie potrzebuje prawdziwego wyzwolenia. Jest
to człowiek, w którym jeszcze nie wybuchła nowość
Ducha udzielonego przez Zmartwychwstałego Pana.
Jest wiele tekstów, które dotyczą tego tematu.
Przypominamy te bardziej znamienne. Ci bowiem,
którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce
ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha - do tego,
czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi
do śmierci, dążność zaś Ducha - do życia i pokoju.
A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie
podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani
nawet nie jest do tego zdolna. A ci, którzy żyją we-
dług ciała, Bogu podobać się nie mogą (Rz 8, 5-8).
Dalej zaś kontynuuje: Jesteśmy więc, bracia,
dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według
ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka
was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmier-
cać będziecie popędy ciała - będziecie żyli (Rz 8,
12-13). Ciało oznacza naturę ludzką osłabioną
i uwięzioną przez grzech (por. Rz 13, 14; Ef 2, 3).
W Liście do Rzymian (7, 5-25) Paweł, używając
mocnych i dramatycznych określeń, opisuje sytuację
człowieka cielesnego: jest to człowiek, w którego
członkach budzą się grzeszne namiętności (w. 5);
w życiu którego grzech wzbudza wszelkie pożąda-
nie (w. 8); który został uwiedziony przez grzech (w.
11); zaprzedany w niewolę grzechu (w. 14); żyje
w tak wielkim zamęcie, że jego władze - umysł,
serce, rozum, wola - są jakby uwięzione, tak że nie
rozumie tego co czyni (w. 15 nn.). Jest to człowiek
walczący, który krzyczy i jęczy w swej okrutnej
niemocy: A zatem stwierdzam w sobie to prawo,
że gdy chcę czynić dobro, narzuca rni się zło.

14
Albowiem wewnętrzny człowiek [we mnie] ma
upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach
zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy
walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie
w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego
w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż
mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] śmierci? (Rz
7, 21-24).
Szczegółowo opisuje Paweł tę walkę we fragmen-
cie z Listu do Galatów 5,16-26. Podstawową prze-
słanką tego tekstu jest to, że ciało dąży do czegcj
innego niż duch. #t
Ów stan zamętu jest źródłem nie tylko tzw. grzśt
chów ciała (niezgoda, nieprzyjaźń, spór, nieczystość,
hulanki, pijaństwo, itp.), ale także grzechów z za-
sady popełnianych myślą (uprawianie bałwochwal-
stwa, czary, wzburzenie, gniew, rozłamy). Są to
więc te same występki, które czyniły z chrześcijan
w Koryncie niemowlęta w Chrystusie (l Kor 3,1).
Ciało oznacza więc człowieka, który jest taki
jakim sam siebie uformował. Jest on przeciwstawio-
ny człowiekowi stworzonemu według zamysłu
Bożego na Jego obraz i podobieństwo, człowiekowi
odnowionemu w Chrystusie.
Ciało oznacza człowieka oddzielonego od
Chrystusa i Jego Ducha.
Tak opisany przez Pawła człowiek, jak twierdzi
sam apostoł, jest człowiekiem niedojrzałym, czło-
wiekiem, który jest jeszcze 'niemowlęciem w Chry-
stusie', człowiekiem, w którym Duch Boży nie mógł
jeszcze ukazać wszystkich możliwości swego potęż-
nego dzieła wyzwolenia i uświęcenia. Takiemu
człowiekowi przeciwstawiany jest człowiek dojrzały,

15
chrześcijanin, doskonały, czyli człowiek ducho-
wy; człowiek, którego wszystkie części jestestwa są
poddane i opanowane przez Ducha Pańskiego.
Człowiek duchowy
Istnieje więc ścisły związek pomiędzy byciem
dojrzałym chrześcijaninem a Duchem Bożym. Jest to
związek przyczynowo - skutkowy. To właśnie pod
natchnieniem Ducha Bożego człowiek cielesny
staje się duchowym.
Aby lepiej zrozumieć teit; związek sięgnijmy do
Sowa Bożego. f;v
W ósmym rozdziale Listu do Rzymian, Paweł
przedstawia wielce znamienny obraz zależności
Duch-człowiek.
Chrześcijanin nie jest już człowiekiem poddanym
ciału, lecz Duchowi, który w nim zamieszkuje.
Duch Boży stał się 'zasadą konstytutywną' nowości
jego życia.
Zarysujmy pokrótce teologiczną syntezę tego
wspaniałego rozdziału.
Otrzymawszy dar Ducha, człowiek przede
wszystkim poznaje nowy sens zbawienia i wyzwo-
lenia. Duch jest Duchem wolności i wyzwolenia.
Przed przyjściem Chrystusa Bóg ofiarował człowie-
kowi dar prawa: pozytywne prawo mojżeszowe
Żydom, prawo naturalne zaś całej reszcie ludzkości.
Zadaniem prawa było kierowanie całą działalnością
człowieka zgodnie z zamysłem Bożym, a przede
wszystkim, zachowanie samego człowieka w miłoś-
ci. Ale z powodu grzechtf, 'który uczynił z człowie-

16
ka ciało, prawo nie było już w stanie wypełnić
tego zadania, gdyż w sercu człowieka nie mieszkała
już miłość: stało się sercem niezdolnym do miłości.
Teraz zaś, mówi św. Paweł, to co było niemożli-
we dla prawa, Bóg uczynił możliwym posyłając
swego Syna, Jezusa Chrystusa, który, dokonując
odkupienia, wraz z darem Ducha przywraca czło-
wiekowi zdolność kochania. Duch staje się w nim
źródłem nowości jego życia. Oto konstytutywna
zasada jego nowego bytu ukształtowanego przez
Chrystusa: Albowiem wszyscy ci, których prowa-
dzi Duch Boży, są synami Bożymi (Rz 8, 14).
To właśnie Duch, poprzez Chrzest, czyni z czło-
wieka syna Bożego, obdarowując go żywym do-
świadczeniem synostwa Bożego i przyszłego dzie-
dzictwa. Bez obecności Ducha nie ma chrześcijanina
prawdziwie dojrzałego, gdyż bez Ducha nie ma
mowy o podobieństwie do Chrystusa, prawdziwie
nowego Człowieka nowego stworzenia.
Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się
znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha
przybrania za synów, w którym możemy wołać:
"Abba, Ojcze!" Sam Duch wspiera swym świadec-
twem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi
(Rz 8, 15-16).
Wołać Abba, Ojcze!, oznacza posiadać to samo,
wewnętrzne, osobowe doświadczenie Jezusa Chry-
stusa. Do tego właśnie ludzie zostali przeznaczeni
przez Ojca: by się stali na wzór obrazu Jego Syna
(Rz 8, 29).
Przedstawione tu poglądy antropologii chrześci-
jańskiej, chociaż same przez się ukazują w jasny

17
sposób relację człowiek-Duch, wymagają wyjaśnie-
nia i pogłębienia.
, Należy się przecież zapytać: kim jest człowiek
duchowy, jaki jest jego, żeby tak rzec, portret pa-
mięciowy i co ten człowiek robi?
i Nie wystarcza bowiem powiedzieć, że człowiek
duchowy to człowiek, który we wszystkich swoich
wymiarach jest kierowany, prowadzony i poddany
Duchowi. Musimy się zapytać, co to wszystko
oznacza.
W zadaniu tym przychodzi nam z pomocą Słowo
Boże. Nie ma wątpliwości, że pełnię dojrzałości
chrześcijańskiej, doskonałość, osiąga się w miłości.
Właśnie miłość nazywa Paweł więzią doskonałoś-
ci (Koi 3, 14). Hymn o miłości z l Kor 13 ukazuje
to wyraźnie.
Apostoł Jan poświęca cały list, nazywany właśnie
listem o miłości, temu wspaniałemu tematowi. Mi-
łość, o której mowa nie jest jaką bądź miłością.
Istnieje tylko jedna miłość godna tego miana, a jest
nią Bóg. Jan napisze dalej w swym liście: Bóg jest
miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg
trwa w nim (l J 4,16). Nieskończona doskonałość
Boga polega na Jego byciu miłością samą w sobie,
samą z siebie, samą przez się, na wieczność; tak
więc doskonałość człowieka polega na uczestnictwie
i życiu tą miłością. Dlatego też ten sam Jan może
napisać: Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponie-
waż miłość jest z Boga (l J 4, 7).
Tej miłości człowiek nie posiada w sobie. Jest mu
ona dana przez Ducha Świętego, który jest promie-
niowaniem i źródłem miłości powszechnej. Przypo-
mnijmy bardzo znany, Pawłowy fragment z Rz 5,5:
Dary Ducha Świętego... - 2

18
Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez
Ducha Świętego, który został nam dany. A Jan za-
uważa jeszcze: Poznajemy, że my trwamy w Nim,
a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha (l J
4,13).
Otóż praktykowanie miłości posiadającej dwa
bieguny - Boga i braci - rodzi się ze zrozumienia,
z poznania miłości, którą Bóg Ojciec, okazał nam
dając swego Syna Chrystusa Jezusa jako ofiarę
przebłagalną za nasze grzechy (l J 4, 10). Pojawia
się tu bardzo ważna, decydująca, a nawet, w pew-
nym sensie, wstrząsająca myśl, która pozwala nam
zrozumieć, w jakim stopniu miłość staje się dla
chrześcijanina dojrzałością.
Tymczasem należy zauważyć, że bez wylania
Ducha nie ma miłości, nie ma zrozumienia daru
miłości, który Ojciec nam daje w ofierze Chrystusa,
ofierze przebłagania za nasze grzechy.
Miłość chrześcijańska, miłość, która jest więzią
doskonałości (Koi 3, 14) jest właśnie miłością
ukrzyżowaną. Tylko miłość ukrzyżowana może
w autentyczny sposób stać się darem i źródłem
życia. Aby autentycznie kochać należy zrozumieć,
kontemplować, wejść w optykę miłości ukrzyżowa-
nej, którą Ojciec dał nam w Chrystusie. Dojrzałość
chrześcijańska w całości 'polega' na misterium
krzyża.
Miłość ukrzyżowana
Aby lepiej zrozumieć ten wymiar miłości, zbadaj-
my kilka Pawiowych tekstów. W sposób szczególny

19
odwołajmy się do sytuacji kościoła w Koryncie. Jest
to smutna sytuacja kościoła podzielonego, w którym
brakuje jedności, który jest doświadczony przez
zazdrość i spory. Właśnie dlatego chrześcijanie są,
jak już widzieliśmy, niemowlętami, są niedojrzali
(por. l Kor 3,1-4). Jest to kościół, w którym brakuje
miłości.
Tym, tak niedojrzałym i chorującym na cieles-
ność chrześcijanom Paweł proponuje misterium
krzyża jako styl życia. Jest przekonany, że nie
można odzyskać miłości inaczej jak poprzez krzyż.
Odczytajmy na nowo niektóre z jego stwierdzeń:
Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co
idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy
dostępujemy zbawienia (l Kor l, 18); Tak więc,
gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądroś-
ci, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest
zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan,
dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród
Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą
Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głup-
stwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co
jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi (l Kor l,
22-25); Postanowiłem bowiem, będąc wśród was,
nie znać niczego więcej jak tylko Jezusa Chrystusa,
i to ukrzyżowanego (l Kor 2, 2).
Musimy zadać pytanie: czym jest ów krzyż? Kim
jest Jezus ukrzyżowany, którego Paweł przedstawia
wspólnocie Korynckiej? Krzyż przedstawiony jest
jako mądrość Boża. Termin mądrość jest tu
rozumiany jako określenie sposobu w jaki Bóg
objawia się, a zwłaszcza w jaki dokonuje swego
zbawczego planu na świecie. Charakterystyczną

20
cechą jego realizacji jest kenosis, uniżenie, pokora,
ukrycie się, wyrzeczenie się jakiejkolwiek formy
mocy ludzkiej. Bóg wybiera to, co jest głupie
w oczach świata, to co jest dla świata niemocne,
nisko urodzone i wzgardzone, aby to co jest, unice-
stwić (por. l Kor l, 27-28).
Chrystologiczny hymn z Listu do Filipian z jesz-
cze większą siłą ukazuje tę 'niezwyciężoną słabość'
stwierdzając: On, istniejąc w postaci Bożej, nie sko-
rzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać słu-
gi... uniżył samego siebie, sta wszy się posłusznym
aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej (Flp 2, 6-8).
Chrystus Jezus, ukrzyżowany król chwały, jest
więc objawieniem, sakramentem ukrzyżowanej
miłości Boga. Bóg nas umiłował i daje nam najwyż-
szy dowód tej miłości w pokorze i unicestwieniu
krzyża.
Jeżeli jest coś, co koniecznie Koryntianie muszą
zrozumieć, aby stać się 'dorosłymi w Chrystusie',
odzyskując w ten sposób poczucie jedności w miłoś-
ci, to jest to właśnie krzyż jako obowiązkowa droga
w procesie stawania się 'duchowymi'.
Kontemplacja paschalnego misterium krzyża jest
pokonaniem starego świata i bycia cielesnymi oraz
przejściem do paschalnej nowości odrodzonego
życia.
Jeszcze nie wszystko zostało powiedziane. Za-
nim bowiem zapytamy, jaki wpływ mają na życie
chrześcijańskie teksty, o których mowa, należy wy-
jaśnić jaką rolę odgrywa Duch Święty w zrozu-
mieniu misterium paschalnego, miłości ukrzy-
żowanej.

21
Oczywiście człowiek nigdy nie będzi&m stanie
mocą własnej, naturalnej siły, będąc istotą cielesną,
wejść w orbitę tego wstrząsającego sposobu postę-
powania Boga. Nigdy nie będzie mógł o własnych
siłach wejść w orbitę siły przyciągania, którą jest
Chrystus ukrzyżowany. Zostało mu to objawione
przez Ducha Pańskiego. Paweł stwierdza to w spo-
sób kategoryczny we wspaniałej perykopie z l Kor
2, 8-16. Mówi w niej o mądrości, którą tylko
doskonali, czyli chrześcijanie 'dorośli w Duchu'
umieją pojąć; mądrości, która nie może przynależeć
do sfery tego świata, z jego zasadniczo cielesnymi
kategoriami. Jest to mądrość spowita przez miste-
rium, które jest istotną częścią zbawczego planu
Boga, mądrością, która przedtem była ukryta, ale
która teraz została objawiona.
Przedmiotem i treścią tej mądrości jest Chrystus
ukrzyżowany - Pan chwały. Władcy tego świata nie
chcieli, ani nie zdołali jej pojąć. Nam jednak Bóg ją
objawił za pośrednictwem Ducha.
Głównym tematem wspomnianej perykopy jest
więc krzyż, jako jedyna i prawdziwa mądrość, jako
podstawa, na której należy budować nowe życie.
Na podstawie tego tekstu, tak wspaniale rozjaśniają-
cego, można wywnioskować, że człowiek dojrzały,
duchowy, jest człowiekiem, który doszedł pod
natchnieniem Ducha do zrozumienia a więc i do
urzeczywistnienia w życiu misterium krzyża jako
wielkiego misterium miłości. To właśnie jest owo
posługiwanie Ducha, o którym mówi Paweł
w drugim Liście do Koryntian, gdzie przedstawia je
również jako posługiwanie sprawiedliwości, prze-
ciwstawione staremu przymierzu (2 Kor -8>: 8 nn.)

22
istaremił>przymierza jest miłość (por. Rz 13, 10), która jest
miłością ukrzyżowaną.
Wydaje mi się, że wszystko to jest wspaniale
streszczone w zdaniu charakterystycznym dla rosyj-
skiego doświadczenia mistycznego: Ojciec jest
miłością krzyżującą, Syn jest miłością ukrzyżowaną,
a Duch Święty jest niezwyciężalną mocą krzyża.
Ale jaki ma związek miłość ukrzyżowana z ży-
ciem chrześcijanina? W jaki sposób ukrzyżowana
miłość staje się praktyczną miarą dojrzałości chrześ-
cijańskiej? 'Kształt ukrzyżowania', który musi zostać
wyryty w chrześcijaninie, jest tym samym kształ-
tem, który na początku został w nim wyryty przez
Kościół w sakramencie Chrztu: Czyż nie wiadomo
wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest
zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy razem
z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli
w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych
dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć,
podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złącze-
ni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni
w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To
wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny
nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po
to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu.
Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu (Rz
6, 3-7).
Jest to kluczowy tekst w zrozumieniu czym jest
i gdzie się rodzi nowe życie, które ma swój począ-
tek w chrzcie. Rodzi się ono z umierania, które jest
uczestnictwem,, w śmierci Chrystusa, z zejścia do

23
grobu razem z Chrystusem; jest ukrzyżowaniem
starego człowieka po to, aby zniszczyć ciało grze-
chu.
Co to konkretnie oznacza opisuje Paweł w Liście
do Galatów, gdzie stwierdza: A ci, którzy należą
do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego
namiętnościami i pożądaniami (Ga 5, 24) i dodaje,
że oznacza to nie tylko żyć według Ducha, ale także
i 'kroczyć' tam gdzie prowadzi ich Duch. Zatem
dojrzałym jest ten, kto realizuje w sobie, w sposób
podmiotowo istotny, przedmiotową rzeczywistość
zawartą w chrzcie. Odpowiada to dokładnie prawu
'chrześcijańskiej ascezy oczyszczenia': prawu, które
Jezus Chrystus tak stanowczo ogłosił: Jeśli kto chce
pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech
Mnie naśladuje... Jeśli kto chce pójść za Mną niech
się zaprze samego siebie, bo kto chce zachować
swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego
powodu, znajdzie je (por. Mt 16, 24-25).
Jedyna droga prowadząca do miłości, będąc
ćwiczeniem się w niej, przebiega przez ten koniecz-
ny etap ascezy i oczyszczenia. Na tej drodze miłość
nabywa całą swą zdolność do bycia teologalną, czyli
do uczynienia się darem na wzór w całym tego
słowa znaczeniu miłości ukrzyżowanej - Jezusa
Chrystusa, który uczynił z siebie dar dla nas, stając
się ofiarą przebłagalną za nasze grzechy.
Miłość bezbronna
Istnieje jeszcze jeden aspekt określający miłość
ukrzyżowaną. Kiedy Paweł, w hymnie o miłości (l

24
Kor 13, l nn.), wymienia różne cechy miłości, pisze
w sposób następujący: Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklas-
ku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwsty-
du, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie
pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą... (l Kor 13, 4-6).
Nicią przewodnią i łączącą wszystkie wymienione
tu cechy chrześcijańskiej agape jest bezbronność, jako
moralna i duchowa postawa osoby. Prawdziwa
miłość jest 'bezbronna', gdyż pochodzi z serca, które
rozbroiło własne żądze. W rzeczywistości stajemy
wobec najbardziej wzniosłego aspektu misterium
krzyża.
Bóg w Chrystusie Jezusie, miłości ukrzyżowanej,
objawia się nam w całej swojej bezbronności: Będąc
bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem
swoim ubogacić (2 Kor 8, 9).
Najwyższym szczytem 'miłości' (cańta-amore)
Boga jest to właśnie, że Bóg: w Chrystusie Jezusie,
stał się sługą, miłością 'bezbronną' i 'ubogą'. Gdy
zaś miłość jest bezbronna, to właśnie wtedy staje się
darem życia rodzącym życie.
Aby osiągnąć pełnię miłości należy więc przyjąć,
tak jak Chrystus, ukrzyżowaną postawę bezbron-
ności. Oznacza to wejście w logikę ewangelicznych
błogosławieństw: Błogosławieni ubodzy w duchu...
błogosławieni, którzy się smucą, błogosławieni cisi,
błogosławieni miłosierni, błogosławieni czystego
serca...
W ten oto sposób doszliśmy do punktu kulmina-
cyjnego procesu ustalenia tożsamości chrześcijanina
dojrzałego: jest to człowiek duchowy, który zrozu-

25
miawszy misterium krzyża stał się bezbronny,
a ukrzyżowawszy swe żądze i namiętności, swoją
pychę i swój egoizm, otworzył swe serce do tego
stopnia, że przyjął postać sługi tak jak Chrystus,
który stał się posłuszny aż do śmierci, i to śmierci
krzyżowej. Jest to człowiek, który kocha z miłości
i miłością Boga.
Jasne jest, że za tego rodzaju dojrzałość należy
zapłacić drogą cenę. Jest to dojrzałość na pewno
niewygodna, a przedstawiona w ten sposób, może
być nawet prowokująca w stosunku do panującej
dziś kultury. Nie ma jednak alternatywy, jeżeli chce
się być chrześcijanami na sposób Chrystusowy.
H. U. von Balthasar pisze: Jest rzeczą nader
ważną, by z całą powagą, na jaką ten fakt zasługuje,
przeżyć śmierć Chrystusa na krzyżu tak, aby wy-
warła zasadniczy wpływ na nasze ziemskie życie,
jedynie bowiem w ten sposób możemy doświadczyć
'mocy przyszłego wieku' we 'wspaniałości słowa
Bożego', mianowicie owych wieczystych, nieśmier-
telnych mocy, dzięki potędze których chrześcijanin
winien rozróżniać rzeczy ziemskie, rządzić nimi
i nad nimi panować. 'Moce' te nie przysługują nam
z natury rzeczy, ale zostały oddane nam do dyspo-
zycji, możemy się w nie 'przyoblec' jak w ubranie,
co więcej, jak w nowe ciało; możemy wniknąć w nie
i utożsamić się z nimi. Ten proces Pismo nazywa
'przyobleczeniem się w Chrystusa', 'przyoblecze-
niem nowego człowieka'(por. Rz 13, 14; Ef 4, 24;
Koi 3, 10)3.
' H. U. von Balthasar, dz. cyt., str. 85

26
Siły te nie są więc 'naturalnie' nasze, ale zostają
nam dane, są dane do naszej dyspozycji. Przez ko-
go? Na pewno przez Boga, a dokładniej mówiąc
przez Ducha Bożego, Ducha Ojca i Syna. Aby te siły
uczynić naszymi, aby zrealizować ideał dojrzałości
chrześcijańskiej, należy być posłusznym, formowal-
nym, uległym tchnieniu Ducha Bożego, który pro-
wadzi nas aż do poznania prawdy. Jednym sło-
wem należy oddać się jego słodkiemu przewod-
nictwu.
Sam Balthasar proponuje jako przykład dojrzałoś-
ci to, co zostało powiedziane w Dziejach Apostol-
skich odnośnie Pawła i towarzyszących mu misjona-
rzy: Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ
Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Przy-
bywszy do Myzji, próbowali przejść do Bitynii, ale
Duch Jezusa nie pozwolił im... (16, 6-7).
Paweł i jego towarzysze układają pewne plany
pomyślane bezwątpienia w duchu chrześcijańskiej
bezinteresowności i obliczone na zrealizowanie tego,
co najlepsze w królestwie Bożym - ale Duch Święty
ma mimo to inne, o wiele bardziej dalekosiężne
plany.
Plan przeciwko planowi! Tylko ten chrześcijanin,
który w wyniku modlitewnego obcowania i zażyłoś-
ci z Duchem Jezusa, prowadzącym go w każdej
konkretnej sytuacji i wskazującym mu swą wolę,
zdolny jest usłyszeć, iż z całego swego planu winien
zrezygnować na rzecz planu Bożego, byłby chrześci-
janinem dojrzałym4.
4 Por. H. U. von Balthasar, dz. cyt., str. 84.

27
Syntezę tego wszystkiego przedstawiają nam
słowa Pawła: Albowiem wszyscy ci, których pro-
wadzi Duch Boży, są synami Bożymi (Rz 8, 14).
Prowadzeni przez Ducha Pańskiego
Aby być w autentyczny sposób dojrzałymi
chrześcijanami winno się być prowadzonymi i poru-
szanymi przez Ducha. Co to znaczy? Oznacza to:
przyoblec człowieka nowego, stworzonego według
Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości
(Ef 4, 24), i stać się świętymi. Rzeczywistość jest
określona: stać się świętymi, w całym postępowa-
niu stańcie się wy również świętymi na wzór Świę-
tego, który was powołał, gdyż jest napisane: święty-
mi bądźcie, bo Ja jestem święty (l P l, 15-16).
Obrazem Świętego, który nas powołał jest Chry-
stus Jezus, nowy człowiek nowego stworzenia,
obraz Boga niewidzialnego, pierworodny pośród
stworzeń (por. Koi l, 15).
W ideale chrześcijańskiej doskonałości odnajduje-
my więc istotny aspekt 'chrystusowości': nie przy-
padkiem określa się właśnie mianem chrześcijan
tych, którzy wywodzą swe imię, określenie swego
wnętrza, od Chrystusa. Zadaniem Ducha Świętego,
który jest także Duchem Chrystusa, jest uformowa-
nie w ludziach, którzy poddają się jego działaniu,
obrazu Chrystusa. Razem z Chrystusem zostałem
przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz
żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie
w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary

28
w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego
siebie wydał za mnie (Ga 2, 19-20).
To autobiograficzne wyznanie Pawła, które jest
krzykiem radości przepełnionej wiarą, wyjaśnia nam
to, co oznacza słowo 'postać' odniesione do Chry-
stusa. Chrystus staje się nową osobowością chrześci-
janina, jego nowym 'ja'.
Aby odnaleźć siebie samą, ludzkość winna
odnaleźć drogę do takiego właśnie przyjęcia Chry-
stusa, postawienia sobie takiego ideału świętości*-c
Nie jest przypadkiem, że Sobór Watykański S(,
w konstytucji Lumen Gentium, poświęconej Kościoło-
wi, odczuwa w pewnym momencie potrzebę zwró-
cenia uwagi na powszechne powołanie do świętości:
Toteż dla wszystkich jasne jest, że wszyscy chrześ-
cijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są
do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości
miłości; dzięki zaś tej świętości chrześcijan, także
w społeczności ziemskiej rozwija bardziej godny
człowieka sposób życia. Na osiągnięcie tej doskona-
łości wierni obracać powinni swe siły otrzymane
według miary obdarowania Chrystusowego, aby
idąc w Jego ślady i upodabniając się do wzoru,
jakim On sam jest dla nich, posłuszni we wszystkim
woli Ojca, z całej duszy poświęcali się chwale Bożej
i służbie bliźniemu... W rozmaitych rodzajach życia
i powinnościach jedną świętość uprawiają wszyscy,
którymi kieruje Duch Boży, a posłuszni głosowi
Ojca i czcząc Boga Ojca w duchu i w prawdzie,
podążają za Chrystusem ubogim, pokornym i dźwi-
gającym krzyż, aby zasłużyć na uczestnictwo
w Jego chwale (por. nn. 40/41). .lfi>.,

29
Powołanie do świętości chrześcijańskiej jest więc
powołaniem powszechnym, danym wszystkim. Na
ten temat powiemy coś więcej na dalszych stronach
kolejnych rozdziałów.
Teraz chciałbym jeszcze podkreślić to, że świę-
tość jest owocem naszej współpracy z Duchem
Bożym: jak mówi św. Hieronim, jest to coś takiego,
jak napinanie żagli na wietrze Ducha i pozwolenie
Mu na kierowanie nami; tak jak wtedy kiedy Izrae-
lici, opuszczając Egipt, w drodze do ziemi obiecanej,
pozwolili prowadzić się przez pustynię słupowi
ognistemu i szli za nim nie wiedząc dokąd ich
zaprowadzi.
Louis Lallemant w swej wspaniałej Doktrynie
Duchowej napisał na ten temat: Kiedy dusza powie-
rza prowadzenie siebie Duchowi Świętemu, jest
przez Niego rządzona i stopniowo unoszona wyżej.
Na początku nie rozumie dokąd zmierza: ale póź-
niej światło wewnętrzne pomału oświeca ją i czyni
dlań jasnym Jego działanie i rządzenie przez Boga
jej czynami, tak że nie pozostaje jej nic innego do
zrobienia jak tylko pozostawienie w sobie i poprzez
siebie wolnej drogi działaniu i woli Pana, czyniąc
w ten sposób cudowne wręcz postępy5.
Po tej linii chcemy pójść w naszych rozważaniach
na temat 'darów' Ducha Świętego, tak drogich
teologii duchowości. Rzeczywiście bowiem, za po-
średnictwem niektórych szczególnych darów Duch
Pański interweniuje w życiu chrześcijanina po to,
5 L. Lallemant, La dottrina spirituale, Ancora-Piemme,
Mediolan, 1984, str. 149.

30
aby poprowadzić go Chrystusową drogą świętości.
Dla człowieka droga ta jest ciężka i trudna: nieliczni
przyjmują bycie 'ukrzyżowanymi' w powolnym
i długo trwającym oczyszczeniu. Potrzeba dużo
odwagi, która może zrodzić się tylko z ducha wiel-
kiej wiary. Ale Bóg, w swoim wielkim miłosierdziu,
w którym nigdy nie przestaje nas kochać, sprawia,
że droga ta jest łatwiejsza i lżejsza. I rzeczywiście,
interweniuje swoją oczyszczającą mocą, Duchem
Pańskim, który swymi darami wspomaga naszą
przeogromną słabość: Podobnie także Duch przy-
chodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie
umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przy-
czynia się za nami w błaganiach, których nie można
wyrazić słowami (Rz 8, 26).
Dary, jak będziemy mieli okazję zobaczyć w dal-
szym ciągu niniejszej pracy, są szczególnymi poru-
szeniami lub energią Ducha. Siły te, przyjęte przez
człowieka ze swego rodzaju pasywnością (w sensie
"pozwolić działać Bogu' bez stawiania Mu oporu),
pomagają mu szybciej i bez zbędnego trudu stać się
podobnym do Chrystusa, przyjąć 'postać Chrystu-
sa'. W takim sensie dary Ducha połączone są ze
wzrostem ukrzyżowanej miłości Boga w sercu
człowieka, poszerzając co dnia doświadczenie świę-
tości. Uzdalniają one i przygotowują człowieka do
stawania się coraz bardziej podmiotem radosnego
doświadczenia darmowej miłości, która pochodzi od
Ojca i od stolicy łaski, którą jak rzekę, wprowadza
w jego życiu Duch Święty.
Będąc pod władzą darów, człowiek ochrzczony,
stawszy się dzieckiem Bożym, stopniowo staje się
'mistykiem', człowiekiem 'pogrążonym w ekstazie'.

31
Cecha ta może budzić lęk lub przynajmniej pełne
zdumienia zakłopotanie. Ale tak być nie powinno!
Jest to rzecz, która w sposób 'naturalny' jest częścią
procesu rozwoju wpływu Ducha Świętego na życie
wierzących. Kiedy mówimy o 'mistyku', nie mówi-
my o człowieku, który żyje w oderwaniu od włas-
nego doświadczenia historycznego, wyalienowane-
go z konkretności swego egzystencjalnego humus.
Wręcz przeciwnie! Mistyk jest człowiekiem, który
żyje w centrum miłości i który właśnie dlatego
w miłości i z miłością każdą rzecz czyni prostą. Jest
to człowiek 'prosty', który w każdej rzeczy umie
dostrzec pozytywny walor miłości, będąc w ten
sposób pełen chrześcijańskiego optymizmu, zako-
rzenionego w nadziei.
Mistyk ma oczy miłości zdolne do przenikania aż
do wewnętrznej rzeczywistości rzeczy i dostrzega-
nia w nich ich wewnętrznej jedności. Jeśli rzeczy-
wiście istnieje nić łącząca różne rzeczywistości
rzeczy (faktów, wydarzeń, osób), to nicią tą jest
miłość.
Mistycyzm, w swojej zasadniczej formie, nie jest
więc niczym nadzwyczajnym, czymś co miałoby być
zarezerwowane dla kilku wybrańców, ale jest
zwykłym stanem w procesie dojrzewania chrześcija-
nina. Mistycyzm nie jest niczym innym, jak tylko
zwykłym życiem chrześcijańskim przeżywanym
w sposób bardziej intensywny.
Ostatnio Arturo Paoli, w swoim krótkim esejvĄ
mówiąc o dojrzałym chrześcijaninie, odważnie i wy-
6 A. Paoli, ricerca di una spriritualita per 1'uomo d'oggi,
Ćittadella, Asyż, 1984.

32
mownie stwierdza, że dojrzałych chrześcijan jest
niewielu, ale tych nielicznych charakteryzuje jedna
cecha: są ludźmi ekstatycznymi. Słowo 'ekstatyczny'
oznacza cechę osoby, która jest 'na zewnątrz siebie',
którą znamionuje zdolność do wyjścia z siebie,
z własnego, zamkniętego egoizmu, po to, aby skon-
centrować się na innych. Dojrzałość to chwila,
w której człowiek idzie, sprzedaje wszystko co
posiada, i idzie za Chrystusem.
Idzie, czyli rusza się, pozostawia codzienny
bieg spraw, który trzyma go w cuglach, a następnie
sprzedaje wszystko co posiada, rozdaje to ubogim
odkrywając prawdziwą relację z innymi ludźmi
i rzeczami, łączy się z nimi w nowej relacji miłości
a potem idzie za Chrystusem, ukierunkowując
swe życie ciągle bardziej na Chrystusa.
Na koniec jeszcze słowo o motywie napisania tej
książki. Z tego co już powiedzieliśmy do tej pory
wynika, że człowiek dojrzały jest człowiekiem du-
chowym, uchrystusowionym przez Ducha, człowie-
kiem pełnym miłości, autentycznej i ukrzyżowanej.
Przecież tylko taki człowiek, w tak wspaniały
sposób kierowany i prowadzony przez dary Ducha,
może odpowiedzieć na ogromną potrzebę ducho-
wości, która rodzi się w tym, tak udręczonym,
świecie.
W świecie zdominowanym przez lęk, smutek,
skazanym na brak znaczenia i zatratę tożsamości,
rozdartym i zranionym, tak bardzo potrzebujemy
odnalezienia wartości i punktów odniesienia. Po-
wiedzmy to z całą stanowczością: potrzeba świętoś-
ci i świętych, potrafiących przydać "smaku" mdłe-
mu światu wypłukanemu 2 soli, o której mówi

l
33
Ewangelia, że jest zbawiającym Słowem Boga. Świat
bardzo potrzebuje ludzi wierzących, którzy by żyli
tak jak przystoi świętym (Ef 5, 3) i którzy oblekliby
się, jak przystoi wybrańcom Bożym, świętym i umi-
łowanym, w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę,
cichość i cierpliwość (por. Koi 3, 12).
Strony niniejsze stanowią skromny przyczynek
dla wielu mężczyzn i kobiet, braci i sióstr w naszej
wspólnej wierze, aby umieli rozpalić w sobie prag-
nienie stania się 'dorosłymi w Panu' i zaliczać się
do liczby świętych, którzy zapalają światło w świe-
cie, jak mówi Słowo Pańskie: Wy jesteście światłem
świata. Nie może się ukryć miasto położone na
górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod
korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim,
którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło
przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki
i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,
14-16).
Dary Ducha Świętego... - 3

; S"f> .

Część pierwsza
TEOLOGIA DARÓW

-4.

1. Duch Święty:
dat Boga wylany na wierzących
Czym jest dawanie?
Co oznacza dawanie w języku potocznym? Jest
darmowym i życzliwym obdarowaniem kogoś jakąś
rzeczą. W darze, jednak, najważniejszą rzeczą, jak
pisze Gardeil, nie jest tyle darowana rzecz, ale
osoba, która daje, lub, jeszcze lepiej, miłość osoby
dającej1.
Poza tym, dar sam z siebie, będąc darem, musi
być darmo dany, bezinteresowny, i musi rodzić się
ze szczerej, życzliwej miłości. Taka jest miłość
charakteryzująca dar.
W odniesieniu do Boga wszystko to nabiera
cudownego znaczenia. Całe misterium życia chrześ-
cijańskiego jest oparte na darze Boga.
Zgodnie z planem zbawienia, wszystko zostało
człowiekowi dane, wszystko rodzi się z wolnej,
pełnej miłości inicjatywy Boga. Darem jest zbawie-
nie oraz darem jest każdy środek pomocny w jego
osiąganiu.
Odnośnie do tego Paweł woła w ekstatycznym
zadziwieniu: Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg
1 A. Gardeil, [w:] Dictionnaire de theologie catholiąue, 4, II,
1728.

38
z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet włas-
nego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich
wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam
nie darować? (Rz 8, 31-32).
Ale może, zamiast mówić o darze 'Boga', winniś-
my bardziej mówić o darze, 'którym jest Bóg'.
Szczyt doświadczenia chrześcijańskiego osiąga się
właśnie wtedy, kiedy człowiek-chrześcijanin staje się
miejscem zamieszkiwania Boga, miejscem w którym
Bóg, dając się, przebywa: Jeśli Mnie kto miłuje,
będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój
umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy
u niego przebywać (J 14, 23).
A także: Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest
świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a któ-
rego macie od Boga, i że już nie należycie do
samych siebie? (l Kor 6,19).
Język Biblii szkicuje w ten sposób tajemnicę
'łaski': czyli tego szczególnego daru, objawionego
już w chrzcie, za przyczyną którego Bóg zamiesz-
kuje w człowieku. Ale tym zajmiemy się później.
Bóg więc daje się człowiekowi. Może nigdy wystar-
czająco nie zastanawialiśmy się nad tym, w naszym
skończonym i niedoskonałym wymiarze zdolności
pojmowania, jak nadzwyczajna jest to rzecz.
Bóg daje się człowiekowi przede wszystkim
poprzez objawienie się mu. Objawienie siebie jest
pierwszym, darmo ofiarowanym darem, jakim Bóg
obdarza człowieka. Nie przypadkowo Konstytucja
Soborowa o Objawieniu Bożym rozpoczyna się od
podkreślenia wolnej i bezinteresownej inicjatywy
Boga. Spodobało się Bogu w swej dobroci i mą-

l
m
drości objawić siebie samego i ujawnić nam tajem-
nicę woli swojej, dzięki której przez Chrystusa,
Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Du-
chu Świętym i stają się uczestnikami boskiej natury.
Przez to zatem objawienie Bóg niewidzialny w nad-
miarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do
przyjaciół i obcuje z nimi, aby ich zaprosić do
wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej (Dei Ver-
bum, nr 2).
Spodobało się Bogu: objawienie jest łaską, jest
darem! Przedmiotem tego objawienia jest sam Bóg
oraz jego pełna tajemnicy wola zbawienia, która
polega na tym, że ludzie przez Chrystusa w Duchu
Świętym, będą mieli dostęp do Ojca i zostaną
przebóstwieni, czyli uczynieni uczestnikami Boskiej
natury. Sposobem w jaki Bóg dokonuje całego tego
zbawczego postanowienia jest przyjacielski dialog
z ludźmi: zwraca się do ludzi jak do przyjaciół.
Sposób obdarowania jaki wybiera Bóg, ofiarując
siebie ludziom, naprowadza nas na wielki, historio-
zbawczy temat przymierza. Objawiając się, powie-
rzając siebie człowiekowi, Bóg mówi językiem
przyjaźni i miłości, zaprasza go do komunii z sobą.
Jest to ostateczny cel daru i objawienia się Boga, cel,
który można utożsamić z życiem wiecznym, zgod-
nie ze słowami apostoła Jana: Głosimy wam życie
wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawio-
ne - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli,
abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami.
A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je
z Ojcem i z Jego Synem Jezusem Chrystusem (l
J l, 2-3).

> żytie wieczne przywołuje skojarzenie nie ze
starością bez końca, ale z niezniszczalną młodoś-
f Człowiek czuje się więc opanowany przez dar
Ducha, sprowokowany i wezwany.
Wzajemne odniesienie do siebie kilku zestawio-
nych poniżej tekstów biblijnych, pomoże nam wy-
obrazić sobie przyjacielski i pełen miłości dialog
przymierza:
Bóg mówi
Ukochałem cię od-
wieczną miłością (Jr 31,
3)
Mój miły jest mój
(Pnp 2, 16)
I poślubię cię na wie-
ki (Oz 2, 21)
Człowiek odpowiada
Bójcie się[tekst włoski
ma: miłujcie - Pana,
święci jego.., fPs 34,
a ja jestem jegó (Pnp
2,16)
nazwie Mnie: Mąż
mój... (Oz 2, 18)
Wszystko to jest darem darmo danym, gdyż nie
ma w nas niczego, co 'zmuszałoby' Boga do ofiaro-
wania się nam. Jest to dar bezinteresowny: Bóg
rzeczywiście, będąc nieskończoną doskonałoś-
cią, nie potrzebuje tego byśmy mu coś dawali (por.
Rz 11, 35).
Dar miłości, przymierza, przyjacielskiego dialogu
i zjednoczenia, ma swe źródło w poruszeniu serca
Bożego, w zwykłej życzliwej miłości. Wobec tej
1 L. Bouyer, // ąwrto Yangelo, Borla, Turyn, 1964, str. 52.

41
niewymownej bezwarunkowości, podziwiając i za-
chwycając się, pytamy się sami siebie: cóż tak
wartego miłości ma w sobie serce człowieka, że aż
Zwraca na siebie miłującą uwagę Boga? Nic, abso-
lutnie nic.
Dlaczego więc Bóg, przejmując inicjatywę, daje
nam siebie? Na ślad odpowiedzi, choć niepełnej,
możemy natrafić cofając się do początku naszego
istnienia, do stwórczego aktu Boga.
Człowiek obrazem miłości Bożej
Kiedy Bóg stworzył człowieka, uczynił go na
swój obraz i podobieństwo (Rdz l, 26). Biblijny opis
stworzenia przedstawia świat jako wielką świątynię:
świątynię, którą Bóg buduje dla swej chwały: I wi-
dział Bóg, że wszystko, co uczynił, było dobre.
Następnie, jak w każdej świątyni, potrzebny jest
jakiś obraz, powiedzmy jakiś posąg boskości, której
świątynia jest poświęcona. Kiedy więc dzieło stwo-
rzenia kosmosu zostało ukończone, Bóg wprowadził
tam człowieka z zadaniem, aby był Jego obrazem,
Jego żywym posągiem: człowiek jest więc sakra-
mentem, znakiem obecności Bożej, kapłanem Jego
chwały.
Obraz jest doskonały, jeżeli przypomina, aby tak
rzec, prototyp; dlatego tekst biblijny mówi: Bóg
stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo.
Ponieważ Bóg jest miłością i stwarza wolnym
i potężnym aktem miłości, wynika z tego, że czło-
wiek, od momentu swego stworzenia, został powo-
łany przez Boga do bycia *obrazem i podobień-

42
stwem Jego miłości. W pewnym znaczeniu można
powiedzieć, że Bóg odwzorował samego siebie
w człowieku: człowiek jest więc rzeczywiście odbi-
ciem Jego chwały i Jego miłości.
Dlatego od samego początku Bóg dał człowieko-
wi naglącą potrzebę miłości i serce zdolne do tego,
aby On w nim zamieszkał. Ta potrzeba nie została
w człowieku zniszczona nawet po grzechu: tyle, że
z powodu zepsucia, którego powodem była siła
grzechu, człowiek ukierunkowuje swoją zdolność
kochania w innym kierunku. Dlatego właśnie, jak
pisze o. Lafrance, ta potrzeba miłości jest taką samą
pożywką dla grzechu, jak i dla cnoty i świętości3.
Należy jednak przywrócić tej miłości jej prawdzi-
we oblicze, czyli święte oblicze Boga. Sam Bóg,
ratując nas od grzechu, przywrócił nam zdolność
wejścia z Nim w miłosny dialog: dokonał tego
w Chrystusie Jezusie, prawdziwym obrazie i podo-
bieństwie Ojca (Koi l, 18).
Dlatego człowiek, aby zrealizować powołanie
otrzymane w dniu stworzenia, musi ukształtować
się na wzór Chrystusa: być w Chrystusie. Albo-
wiem tych, których od wieków poznał, tych też
przeznaczył na to, by się' stali na wzór obrazu Jego
Syna (Rz 8, 29). A także: W Nim [Chrystusie]
bowiem wybrał nas [Ojciec] przed założeniem
świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego
6bliczem... (Ef l, 4).
Dlaczego więc Bóg daje się człowiekowi? Ponie-
waż jest miłością i stworzył człowieka nie tylko
3 J. Lafrance, Modlitwa serca, tł. K. Jucha SJ, WydqWĄM,
Kraków, 1997, str. 48. '

43
z miłości, ale też po to, aby miłował, aby sam stał
się miłością. W pewnym stopniu Bóg jest nieodpar-
cie przyciągany przez swój obraz i podobieństwo
odciśnięte w sercu człowieka.
Poprzez stworzenie, pisze dalej o. Lafrance, czło-
wiek został wrzucony w życie jako ofiara i dzięk-
czynienie, gdyż potrzebą miłości jest dawanie siebie:
jeśli jest wierny temu ofiarowaniu, które w tajemni-
czy sposób go unosi i jeśli pozwala mówić sercu tak
jak stworzył je Bóg, to jego życie staje się ofiarś^'
chwały, zostaje wypełnione przez mocne pragnienjg
pogrążenia się w Bogu4.
Bóg ustanawia człowieka kapłanem po to, aby
przebywając pośród stworzeń i będąc w harmonii
z wszystkimi rzeczami, oddawał chwałę i wdzięcz-
ność swemu Panu. Człowiek jest powołany do tego,
aby stać się głosem całego stworzenia, celem wy-
śpiewywania hymnu na cześć miłości Bożej. Od
zawsze i na zawsze Bóg śpiewa hymn samemu so-
bie, niestworzonej miłości, śpiewa hymn najczy-
stszej i oczyszczającej miłości. Niektóre nuty tego
hymnu, jakiś fragment, Bóg złożył w sercu każdego
człowieka.
W ten sposób człowiek jest powołany do bycia
oddźwiękiem tego, co od zawsze, w nieskończo-
nych przestrzeniach wieczności, mówi i śpiewa Bóg
we wnętrzu swego życia, czyli oddźwiękiem miłoś-
ci. Oba te hymny mają jeden początek: serce Boże.
W takiej mierze, w jakiej hymn człowieka stara się
na nowo złączyć ze swym początkiem, otrzymuje-
4 Tamże, str. 49.

44
my jako owoc harmonię i pokój oraz przeżywamy
doświadczenie chwały. Tylko Chrystus potrafił
i mógł, jako Wcielone Słowo, w pełni urzeczywistnić
tę harmonię chwały. Należy więc patrzyć na Niego,
przyoblec się w Niego, po to, aby nasz śpiew połą-
czył się ze swym źródłem, czyli z sercem Ojca. Oto
fundament naszej świętości.
Świętość jest największą potrzebą miłości, jest
autentycznym ćwiczeniem ofiarniczej miłości, jest
pragnieniem jak śmierć silnym, silniejszym niż
impet tysiąca rzek spływających do serca Bożego.
Świętość jest powołaniem danym człowiekowi już
w dniu jego stworzenia. Jest to owoc daru, który
Bóg czyni z siebie człowiekowi, a który kosztować
mogą tylko ludzie pełni pragnienia.
Twój Dar, mój Boże, zapala nas i wznosimy się
w górę: płoniemy i idziemy. Sercem wstępujemy na
wyżynę i śpiewamy pieśń wstępowania5.
Duch Święty: dar Boży
Nie dotarliśmy jeszcze 'do wnętrza' daru jako
takiego. Powiedzieliśmy, że Bóg, od zawsze i na
zawsze, śpiewa sobie samemu hymn, którym jest
miłość. We wnętrzu trynitarnej rodziny Ojca, Syna
i Ducha Świętego, jest Osoba, która ze swej istoty,
od wieczności, ma prawie jako imię własne, właści-
wość nazywania się darem: jest nią właśnie Duch
5 Św. Augustyn, Wyznania, 13, 9, tł. Z. Kubiak, Wyd. Znak,
Kraków, 1995, str. 319.

45
Święty. Jest On substancjalną miłością, którą od
zawsze Ojciec daje Synowi, a Syn, odwieczne Sło-
wo, daje Ojcu. Jest on, jak nazywali Go Ojcowie,
wiecznym pocałunkiem Ojca dawanym Synowi.
Skoro jednak, jak powiedzieliśmy, człowiek od
momentu stworzenia jest powołany do bycia 'ze-
wnętrznym' oddźwiękiem hymnu miłości, który od
zawsze śpiewa Bóg samemu sobie, wynika z tego,
że aby go śpiewać serce człowieka musi zostać wy-
pełnione Duchem Świętym.
Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych,^
pisze Paweł - przez Ducha Świętego, który został
nam dany (por. Rz 5, 5). :"
Korzeniem wszystkich darów jest Duch Święty,
gdyż on jest darem podstawowym.
Nowy Testament nieustannie podkreśla tę
teologię Ducha Świętego.
Chrystus Jezus został posłany, aby nas zbawić,
ale Duch Święty został nam dany. Jak pisze św. Jan:
Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo
udzielił nam ze swego Ducha (l J 4, 13). ".;"
Kto wypełnia Jego przykazania kontynuuj^
apostoł, trwa w Bogu, a Bóg w nim. A to, że trw;M
On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam daJ*>
(l J 3, 24). <;'!
Tekst św. Jana podsuwa jasne kryterium rozezna-
nia: dar Ducha jest znakiem-doświadczeniem tego,
że życie Boże jest w nas i pulsuje w naszym sercu.
; Duch Święty został nam dany po to, aby nasze
serce stało się niebem Boga, mieszkaniem Jego
chwały. Dlatego przebywa w nas (J 14, 16-17),
mieszka w nas (Rz 8, 9), wzbudza w nas okrzyk
pełen pragnienia i nadziei: Abba, Ojcze! (Rz 8, 15)

46
oraz jest źródłem poznania: Otóż myśmy otrzymali
Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów Bo-
żych (por. l Kor 2, 12). W ostatnim tekście słowo
poznać ma silną konotację przeżycia. Poznanie nie
jest czynnością wyłącznie intelektualną, ale mądroś-
ciową: mowa o poznaniu, którego korzenie sięgają
głębi serca i które przemienia byt i czyny chrześcija-
nina. Co w szczególności dał nam Bóg i co Duch
Święty daje nam poznać? Swoje życie, jak powie-
dzieliśmy, życie, które objawiło się w Jego Synu,
a które jest tym samym co teolodzy nazywają łaską
uświęcającą; życie, które Paweł, w pierwszym Liś-
cie do Koryntian, tak opisuje: to, czego ani oko nie
widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka
nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował
Bóg tym, którzy Go miłują (2, 9).
Nie zawsze człowiek odczuwa to, czego pragnie
Duch; już to powiedzieliśmy: człowiek zmysłowy
nie postrzega rzeczy Ducha; ma na swym sercu roz-
ciągnięty jakby welon. A kiedy ktoś zwraca się do
Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie
jest Duch Pański - tam wolność. My wszyscy z od-
słoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską
jakby w zwierciadle: za sprawą Ducha Pańskiego,
coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego
obrazu (2 Kor 3, 15-18).
Doszliśmy w ten sposób do kluczowego punktu
naszego rozważania. Powołaniem człowieka od
momentu stworzenia jest wznoszenie się na wyżyny
serca poprzez wyśpiewywanie hymnu wstępowania
aż do chwili dojścia do serca OJCA. Celem jest
przemiana obrazu Jego ic&wały ,,i
47
drodze tej transformaq'i wspomaga człowieka Duch
Święty poprzez działanie wewnętrzne i dawanie
natchnienia.
Duch Święty jest namaszczeniem, które nas
poucza i prowadzi: On jest nauczycielem świętości,
lub lepiej, jak mówi św. Bazyli, powszechnym
źródłem uświęcenia. Ale zanim nas uświęci, jest
w nas pragnieniem świętości, dążeniem do miłości
zawsze doskonalszej i bardziej wymagającej.
Udzielanie darów wplata się w dynamikę działa-
nia Ducha Świętego, który otwiera nam drogę ku
świętości. Zobaczmy, jak to się dzieje.

2. Siedem darów Ducha Świętego:
Boży dynamizm w nas
Nawiązujemy tu do siedmiu darów Ducha Świę-
tego: Mądrości, Rozumu, Rady, Męstwa, Umiejęt-
ności, Pobożności i Bojaźni Bożej.
Listę tę znamy już z czasów pierwszych Ojców
Kościoła, a jest ona zaczerpnięta ż księgi proroka
Izajasza.
Oto tekst:
I wyrośnie różdżka z pnia Jessego,
wypuści się odrośl z jego korzeni.
I spocznie na niej Duch Pański,
duch mądrości i rozumu,
duch rady i męstwa,
duch wiedzy i bojaźni Pańskiej (11, 1-2).
W wyliczeniu tym brakuje daru pobożności, ale
grecka wersja Septuaginty i łacińska Wulgata dodają
go, biorąc pod uwagę, że w Starym Testamencie
pobożność i bojaźń Pańska często mają takie
samo znaczenie. Tekst Proroka Izajasza jest zdecy-
dowanie tekstem mesjańskim i królewskim. Król-
Mesjasz postrzegany z perspektywy proroka to
Jezus Chrystus. Na Nim spocznie Duch Pański.
Duch Pański, lub ożywcze tchnienie Boga,
przebiega z jednego końca na drugi całą biblijną

49
historię zbawienia. Jest potężny i wolny. Jest zarów-
no uchwytny i nieuchwytny, niewidzialny a mimo
to potężny w swej sile, tak pełen energii jak wiatr
podczas burzy, ożywczy jak powietrze, którym się
oddycha, to znów uległy, lekki, nie do uchwycenia
a jednak chwytający6.
Od chwili stworzenia odpoczywa unosząc się nad
pierwotnym chaosem niby Boży wiatr, (Rdz l, 2), w ten
sposób całe stworzenie zaczyna mieć uporządkowany
wygląd; Bóg tchnie swego Ducha i Izrael dokonuje
przejścia przez morze, z niewoli do wolności (Wj 15,
10); natarczywie wpływa na Samsona i popycha go
do dokonania wielu czynów dla dobra swego ludu
(Sdz 13, 25); był w powiewie łagodnego wiatru,
który łagodził zmartwienia Eliasza (l Krl 19,12); Bóg
sprawia, że Jego Duch wchodzi w stos suchych
kości, co oznacza, że w ten sam sposób zostanie
przywrócony do życia i na nowo stworzony lud
Izraela (Ez 37, 14); Bóg posyła swego Ducha i obli-
cze ziemi zostaje odnowione (Ps 104, 30); Bóg przy-
rzeka swemu ludowi, że pokropi go czystą wodą,
da mu serce nowe, tchnie swego Ducha do ich
wnętrza i sprawi, że będą żyli według Jego naka-
zów (Ez 36, 27); wciąż na nowo zawłada ludźmi,
którym powierza specjalne zadania w swoim ludzie:
jest to Duch, który zstępuje na Mojżesza i starszych
powierzając im zadanie dźwigania ciężaru ludu (Lb
11, 17-25); jest to Duch, który zamieszkuje w Jozu-
em, kiedy ten zdobywa ziemię obiecaną (Lb 27,18);
6 V. Mannucci, Bibbia come Parola di Dio, Queriniana, Brescia
1981, str. 122.
Dary Ducha Świętego... - 4

50
jest to Duch, który namaszcza królów, opanowuje
Dawida (l Sm 16, 13); On porusza, i sprawia, że
prorocy mówią przekazując Słowo Pańskie.
Cała historia biblijna Starego Testamentu jest
w ten sposób pod silnym i wyzwalającym działa-
niem Ducha Bożego, który przygotowuje pełne wy-
lanie i objawienie Nowego Testamentu, tak jak to
głosił i prorokował prorok Joel (Jl 3, 1-2).
Podobnie w Nowym testamencie, w osobie Jezu-
sa Króla i Mesjasza, owo tchnienie Boga, uzyska
ostateczne oblicze. Kiedy Jezus zostaje ochrzczony
przez Jana w wodach Jordanu otwiera się niebo
i Duch Boży spoczywa na Nim pod postacią gołę-
bicy, i namaszcza Go. Jezus zostaje namaszczony
Duchem Pańskim.
W nazaretańskiej synagodze, zaraz na początku
swojej działalności, Jezus, poczynając od proroctwa
Izajasza (61,12), powiedział: Duch Pański spoczy-
wa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie,
abym ubogim niósł dobrą nowinę... (Łk 4,18).
W ten sposób, poprzez swe namaszczenie i obda-
rowanie darami, Duch Pański czyni Jezusa zdolnym
do wypełnienia misji. Duch, który spoczywa na
Jezusie jest Duchem mądrości i rozumu, Duchem
rady i męstwa, Duchem umiejętności i bojaźni
Pańskiej.
Znaczącym jest fakt, że nie mówi się o mądrości,
rozumie itd., ale o Duchu mądrości itd. Oznacza to,
że Duch Pański będzie w Chrystusie Jezusie mą-
drością, rozumem, radą itd. Cała zbawcza działal-
ność Jezusa naznaczona jest działaniem Ducha
Świętego.

51
Uwydatnia to w cudowny sposób w swej Ewan-
gelii św. Łukasz. To Duch prowadzi Jezusa na
pustynię (4, 1); po kuszeniu Jezus wraca do Galilei
w mocy Ducha (4, 14); w Nazarecie ogłasza, że
Duch spoczywa na Nim (4, 18); mocą Ducha czyni
cuda (5, 17); w Duchu Świętym raduje się chwaląc
Ojca za objawienie zamysłów Bożych prostaczkom
(10, 21). Pod działaniem Ducha Świętego wybiera
apostołów (Dz l, 2).
Cała działalność Jezusa jest więc inspirowany.,,
i kierowana przez Ducha Pańskiego.
Działalność zbawcza Jezusa nie może bynajmniej
pozostać ograniczona tylko do okresu Jego życia.
Trwa ona, przejęta przez Kościół, dla Kościoła
i przez Kościół, w sercach ludzkich. Dlatego Jezus
najpierw obiecuje, a następnie wylewa Ducha, który
pochodzi od Niego i od Ojca.
Dzień Pięćdziesiątnicy (Dz 2) jest dla Kościoła
tym, czym był dla Jezusa dzień chrztu. Od tego
dnia Duch został dany Kościołowi i ludziom po to,
aby żyli oni przez Tego i dla Tego, który dał życie
- Jezusa Chrystusa.
Zadaniem Ducha Świętego jest przekazanie, nie-
malże skopiowanie intymnego i osobistego do-
świadczenia Jezusa w sercach ludzi. Cóż więc jest
u Jezusa bardziej intymnego od Jego synowskiej
relacji z Ojcem? Tę samą relację Duch Święty 'daje
odczuć' w głębi serca wołając: Abba, czyli Ojcze!.
W Duchu Świętym Jezus Chrystus daje nam w da-
rze swego Ojca.
Wewnętrzne poruszenie, które poprzez dary,
Duch wzbudzał w Jezusie, teraz wzbudza także
w nas, aby Chrystus i należący do Niego mogli się
stać Jego obrazem w oczach Ojca. *'

52
- Tak właśnie wypełnia się to, co od początku
stworzenia było dla człowieka przeznaczeniem do
chwały i świętości: bycie obrazem i podobieństwem
Boga.
Czym są dary?
Na teologiczną definicję darów silny wpływ wy-
warło dwóch wielkich doktorów Kościoła: św. Bona-
wentura, doktor seraficzny, i św. Tomasz, doktor
anielski. Przed nimi, można by rzec, nie istniała
systematyczna teologia darów.
Św. Tomasz tak definiuje dary: są sprawnościa-
mi, doskonalącymi człowieka w chętnym słuchaniu
Ducha Świętego7; lub lepiej: są nam dane przez
Boga w odniesieniu do Jego poruszeń, by mianowi-
cie usprawniały nas tak, żebyśmy dobrze szli za
Jego natchnieniem myśląc nie na sposób ludzki, ale
na sposób boski8.
Wyjaśnijmy pokrótce te definicje.
Dary są więc sprawnościami. Czym są spraw-
ności w znaczeniu teologicznym? Termin spraw-
ność znaczy tyle co zwyczaj. Kiedy na przykład
jakiś człowiek powtarza ciągle serię czynów, naby-
wa, jak to się mówi, przyzwyczajeń lub zwyczajów,
co kończy się tym, że dokonuje tych czynów prawie
bezwiednie, instynktownie. Są to zwyczaje ludzkie,
nabyte.
7 Św. Tomasz, Suma teologia**, I-II, 68, 3.
8 Św. Tomasz, Suma teologiczna, I-II, 68,1.

53
Kiedy mówimy, że dary są zwyczajami, chcemy
przez to powiedzieć, że raz wszczepione w czło-
wieka na chrzcie są specjalnymi zdolnościami,
dzięki którym człowiek w swoich działaniach kie-
rowany jest miłością Bożą, rozumie Boże tajemnice.
Oświeca go także intuicyjna i niosąca radość zasada,
którą jest Duch Święty9.
Duch Święty jest w ten sposób Bożym instynk-
tem w sercu człowieka.
Otóż, jak zauważa Gardeil10, Duch Święty pro-
wadzi nas w dwojaki sposób. Czasem pozwala
działać nam samym, wykonywać akty wiary, na-
dziei i miłości lub akty roztropności, czy też spra-
wiedliwości: my sami jesteśmy inicjatorami tych
aktów. W tym przypadku Duch Święty czuwa nad
naszym działaniem, ale jesteśmy nadał rozkazodaw-
cami, kierującymi naszym życiem. Na przykład
dokonując aktu miłości, sprawiedliwości lub aktu
adoracji, wysilamy się lub wkładamy w to całe
nasze zaangażowanie, umacniając swą wolę, zasta-
nawiamy się, staramy się być opanowani i kontrolo-
wać siebie po to, aby nie zranić miłości innych
ludzi, itd. Duch Święty nie jest w tym wszystkim
nieobecny, ale tak naprawdę to my pozostajemy
protagonistami naszego życia i żyjemy pod władzą
cnót, które chcemy urzeczywistniać za pomocą
wysiłku naszej woli.
* Por. A. Dagnino, La vita interire o U mistero pasąuale del
Cristo mistico, Rzym 1979, str. 357.
10 A. Gardeil, Duch Święty w życiu chrześcijańskim, &
M. Stokowska, Verbum, Kielce, 1947, str. 15 nn.

54
Ten pierwszy sposób, za pomocą którego Duch
nas prowadzi, pozostając przy, aby tak rzec, pewnej
formie towarzyszenia, jest z pewnością dobry, ale
niewystarczający. W rzeczywistości bowiem posia-
damy cnoty, jak zobaczymy to później, w sposób
bardzo niedoskonały i często jesteśmy narażeni na
wiele zasadzek, trudności i pokus. Potrzebne nam
jest więc dużo lepsze kierownictwo Ducha Święte-
go, kierownictwo, które zmienia protagonistów.
Jeżeli w pierwszym przypadku protagonistami by-
liśmy my, teraz kierownictwem wszystkiego winien
zająć się Duch Boży. Ten drugi sposób, przecież
szybszy i pewniejszy, został nam zapewniony po-
przez owe zwyczaje Ducha, które nazywane są
powszechnie siedmioma darami Ducha.
Pod rządami darów, Duch Święty staje się bar-
dzo aktywny w kierowaniu duchowym życiem czło-
wieka, podczas gdy człowiek pozostaje, aby tak
rzec, bierny: z radością i wdzięcznością przyjmuje
błogosławione tchnienie Ducha.
Właśnie dlatego dary zostały dane jako coś
pasywnego; w tym sensie, że to właśnie Duch
Święty jest tym, który działa: Albowiem wszyscy
ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Boży-
mi (Rz 8, 14). Aby zrozumieć tę myśl używa się,
klasycznego przykładu łodzi poruszanej siłą mięśni
wioślarzy. Ale jeżeli do łodzi dołączy się żagiel
wydęty wiatrem, wszystko staje się dużo łatwiejsze.
Wiosła, poruszane przez wioślarzy, są cnotami,
żagiel przedstawia dary, a wiatr jest tchnieniem
Ducha Świętego.
Cudowną rzeczą jest dostrzec jak bardzo ojcow-
ską i pełną dobroci miłość żywi względem nas Bóg.

55
Wezwał nas .mświętości do bycia Jego obrazem
w Chrystusie, ułatwia nam i upraszcza to zadanie
do maksimum. Tak, Bóg naprawdę jest dla nas
dobry, jest wielki w miłości!
Aby wyjaśnić bierność darów, św. Teresa z Avila
ucieka się do obrazu dziecka noszonego na rękach
mamy. Obraz ten cechuje cudowna wręcz czułość,
opisana już w Psalmie 131, 2: Wprowadziłem ład
i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej
matki, jak niemowlęn-* tak we mnie jest moja du-
sza. MC!
Doświadczenie prawdziwego powierzenia się
dokona się w życiu tylko wtedy, kiedy kierowane
jest ono w pełni przez dary. Pod tymi rządami
człowiek na pozór robi mniej, ale w rzeczywistości
postępuje na swej drodze o wiele szybciej, gdyż
Duch Święty działa w nim swoją przeogromną,
boską mocą11. Dusza nie porusza samej siebie,
zauważa św. Tomasz, ale jest raczej poruszana,
łatwo i bez trudu stając się wrażliwa na natchnie-
nie Boże.
W naszym języku duchowym często mówimy
o powierzeniu się Panu, Jego woli, ale nie zawsze
jesteśmy w stanie uchwycić jego prawdziwe znacze-
nie. Rodzi się ono nie tyle z aktu naszego umysłu-
woli, ile raczej z wewnętrznej pewności serca
dotyczącej tego, że doświadcza 'silnego' pragnienia
'zezwolenia na działanie', na budowanie przez
Boga. Prawdziwe doświadczenie powierzenia się
rodzi się z pragnienia miłości i prowadzi do miłości.
11 Por A. Dagnino, dz. cyt., str. 357.

56
CXi Łabourdette pisze na ten temat: Tradycja
chrześcijańska, opierając się na Piśmie Świętym,
zapewnia nas, że pewniejsze i bardziej decydujące
postępy osiąga się nie z naszej inicjatywy, ale
poddając się inicjatywie Bożej. Pełna doskonałość
naszego życia nadprzyrodzonego jest przez nią
ukazana w mniejszym stopniu jako potwierdzenie
władzy i wolności osobistej, a w większym jako
wylanie Ducha Bożego, który prowadzi nas ku
modlitwie i działaniu, aż do momentu kiedy nasza
postawa wobec Niego nacechowana jest swego ro-
dzaju pasywnością i oczekiwaniem czujnego odbio-
ru. Prawdziwi synowie Boży są przez Niego prowa-
dzeni o wiele lepiej i skuteczniej niżby potrafili iść
sami12.
W tym sensie, ze strony Boga, dary są szczegól-
nego rodzaju interwencją Ducha Świętego, który
jako pierwszy podejmuje działanie. To boskie
działanie przystosowuje się do różnych typów
psychologicznych i temperamentów, zależnie od
różnego rodzaju potrzeb. Natomiast ze strony
człowieka idzie o, jak już mówiliśmy, pasywność
lub o jakby wiele otwartych drzwi, poprzez które
działanie Boże przenika władze człowieka, aby je
ukierunkować lepiej na cel ostateczny13.
W wyżej omówionej definicji św. Tomasz twier-
dził, że pod rządami darów człowiek jest gotowy
myśleć nie na sposób ludzki, ale na sposób Boży.
12 M. M. Labourdette, Dans du Saint-Esprit, [w:] Dictionnaire
de Spiritualite, 1614-1625.
13 O. Gabriele di S. M. Maddalena, [w:]Riwste di mta
sprituak, 1951, str. 339. , o-i.

57
Mowa tu o podstawowej funkcji darów: przeniesie-
nie człowieka ze świata ludzkiego w świat Boży,
usytuowanie go w sercu i myśli Boga! Oto dlaczego
znajomość teologii darów staje się ważna i nie do
zastąpienia zarówno jeśli idzie o postępy na drodze
życia wewnętrznego, jak i otwarcie na świat w celu
skutecznego, prawdziwego i owocnego apostolatu.
Doświadczenie świętych potwierdza tezę, że tak
na poziomie życia wewnętrznego, jak i na poziomie
apostolatu, wszystko zaczyna się od pełnego działa-
nia darów.
Już Leon XIII w roku 1887, w swojej Encyklice
Divinum illud, stwierdza: Sprawiedliwy, który żyje
życiem łaski i u którego cnoty spełniają rolę władz
duszy, potrzebuje koniecznie owych siedmiu darów,
zwanych w sposób szczególny darami Ducha Świę-
tego. Dzięki tym darom przysposabia się umysł
i umacnia, aby z większą łatwością i skwapliwoś-
dą ulegał głosom i natchnieniom Ducha Świętego.
Toteż te dary mają taką skuteczność, że doprowa-
dzają człowieka do szczytu świętości... Działanie
tych darów pobudza i unosi duszę do pragnienia
i uzyskania błogosławieństw ewangelicznych, które,
jak kwiaty wyrastające z wiosną, są wskazówkami
i zwiastunami szczęśliwości mającej trwać wiecz-
me
14
Pod rządami darów człowiek przeżywa inten-
sywny okres wewnętrznego dojrzewania. Dają one
bardziej intensywne poznanie Najwyższego Dobra,
14 Leon XIII, Encyklika o Duchu Świętym, Divinum illud
munus, [w:] O nowe ognie Ducha Świętego, ułożył X. Henryk
Weryński, Wyd. Głos Karmelu, Kraków, str. 30.

58
którym jest Bóg. A ~ jak pisze Leon XIII - im
bardziej jakieś dobro jest poznane; o tyle mocniej
można je ukochać.
Osoba naprawdę spragniona doskonałości i świę-
tości winna gorąco pragnąć zakosztowania tej
wzniosłej wiedzy i błagać Boga, Ojca wszelkiej łaski,
aby odczuwać potrzebę, przewyższającą jakiekol-
wiek inne pragnienie, pełni i głębi życia nadprzyro-
dzonego.

3. Nasz nadprzyrodzony
organizm
Aby zrozumieć doskonałe funkcjonowanie darów
w naszym życiu, należy przede wszystkim umiej-
scowić je w środowisku naszego nadprzyrodzonego
organizmu.
Nadprzyrodzony organizm jest całym zbiorem
rzeczywistości duchowych, które charakteryzują
życie chrześcijanina, a także jego wzrost, na począt-
ku którego jest chrzest. Możemy naszkicować taki
organizm w następujący sposób:
Łaska uświęcająca: Bóg w nas
Łaska działa za pośrednictwem
cnót teologamych i moralnych.
Cnoty zostają udoskonalone dzięki
darom Ducha Świętego.
Dary pomagają sercu człowieka osiągnąć
błogosławieństwa, które są pełnią darów.
Powiedzmy coś o tym organizmie.
Jego podstawą jest przede wszystkim łaska
uświęcająca wlana w każdego z nas na chrzcie. Łas-
ka jest cudowną i tajemniczą działalnością Boga, za
pośrednictwem której zostajemy powołani do ucze-
stnictwa w zażyłości i komunii z życiem Bożym.

60
Łaska uświęcająca jest Bogiem w nas. Jest ucze-
stnictwem w Jego naturze: zostały nam udzielone
drogocenne i największe obietnice - pisze św. Piotr
- abyśmy się przez nie stali uczestnikami Boskiej
natury... (2 P l, 4).
Łaska jest zapowiedzią i początkiem wiecznego
oglądania Boga, które stanie się naszym udziałem
w błogosławionej ojczyźnie. Jest początkiem chwały
już na ziemi.
Efektem łaski jest odrodzenie wewnętrzne, które
przemienia człowieka w nowe stworzenie uczynio-
ne na obraz Boży. Ale jeszcze bardziej zdumiewają-
cym efektem jest to, że człowiek zostaje przebó-
stwiony i ukształtowany na obraz Trójcy Świętej.
Cóż to oznacza? Myśl ta jest nieco trudna do
wytłumaczenia, ale prosząc Ojca światła o światło,
spróbujemy to zrobić.
Jak już powiedzieliśmy łaska czyni nas uczestni-
kami boskiej natury. Oznacza to, że dzięki łasce
uczestniczymy w sposobie w jaki Bóg, w swej
intymności, porusza się i działa. Jaki jest ruch
i działanie Boga? Powiedzieliśmy już coś o tym na
poprzednich stronach. Bóg od zawsze i na zawsze^
w łonie swego wewnętrznego życia, zna i kocha
Siebie samego: Bóg jest miłością. Ojciec kocha Syna
miłością wieczną rodząc Go w ciągłym akcie miłoś-
ci. Duch Święty jest darem miłości, pocałunkiem
Ojca udzielanym Synowi oraz pocałunkiem Syna
udzielanym Ojcu.
Jest to odwieczne działanie natury Bożej. Wplata
się w to wspaniały los człowieka wewnątrz łaski.
Człowiek jest ukształtowany poprzez odwieczne
działanie Boga. Wynika stąd, że jest on, dzięki łasce,

61
powołany do poznania i miłowania Boga tak jak
kocha i zna siebie sam Bóg. Owo 'jak' odnosi się
oczywiście do sposobu poznania, nie zaś do jego
całościowości. Człowiek jest bowiem stworzeniem
skończonym i nie może poznać całej głębi istoty
i miłości Boga. Nie jest do tego zdolny: tylko Bóg
zna i kocha całkowicie Boga!
Nasze biedne, śmiertelne słowo, które, jak mówi
św. Augustyn, zaczyna się i kończy, jest całkowicie
nieprzystosowane do wyrażenia subtelności takiego
misterium.
Dagnino pisze: W człowieku, prawdziwym synu
Bożym, zrodzonym z Ojca, za sprawą Ducha Świę-
tego, stworzonego na podobieństwo prawdziwego
Syna, tworzy się nurt miłości, naprawdę podobny
do tego nieskończenie niewymownego, który
przebiega pomiędzy Ojcem i Synem,-a którym jest
Duch Święty. ;f
Wewnątrz życia trynitarnego Synrdaje się Ojcu,
a Ojciec Synowi: z tego wzajemnego nurtu miłości
pochodzi Duch Święty. W przybranym synu Ojca
dokonuje się coś podobnego: Duch Święty, zwany
Duchem Syna, zamieszkujący w duszy, sprawia, że
z serca do ust wznosi się tajemnicze westchnienie
miłości, które sprawia, że wołamy: "Ojcze, Ojcze!".
Jest to naśladownictwo i dar powtórzenia owej
wzajemnej wymiany miłości, którą Syn dokonuje ze
swej natury w Ojcu, a Ojciec w Synu15.
To prowadzi do uwydatnienia innego zaskakują-
cego efektu łaski: zamieszkiwania Trójcy Przenaj-
1 A. bagnino, Aż. cyt., str. 126.

62
świętszej w człowieku stworzonym przez Boga. Bóg
mieszka w sercu człowieka, jak w swoim niebie.
Już na poprzednich stronach powiedzieliśmy, że
serce człowieka zostało stworzone jako zdolne do
tego, aby zamieszkiwał w nim Bóg. Wraz z darem
łaski zdolność ta staje się rzeczywistością.
Ta boska tajemnica zostaje nam obwieszczona
przez samego Jezusa, kiedy mówi: Jeśli Mnie kto
miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec
mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy
u niego przebywać (J 14, 23).
W ten oto sposób człowiek postawiony jest
w obliczu tajemnicy Trójcy. Dzięki łasce wchodzi
w zażyłość z intymnym życiem Bożym i jest w ści-
słym związku z każdą z trzech Osób Trójcy.
Nie jest już więcej sługą. Jezus nazywa go przyja-
cielem, albowiem oznajmił mu wszystko to, co
usłyszał od swego Ojca (J 15, 15), a Ojciec pociągd
go do Chrystusa Q 6, 44), Duch Święty staje się
wewnętrzną zasadą jego działań (Rz 8,14). Dlatego
apostoł Paweł głośno woła: A więc nie jesteście już
obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywa-
telami świętych i domownikami Boga... (Ef 2, 19)1
Cały byt człowieka staje się teoforyczny, czyli
niosący Boga i pleroforyczny, czyli niosący pełnię
i będący świątynią Ducha Pańskiego (l Kor 6, 19).
Wszystkim tym jest łaska uświęcająca! Jezus
mówi o niej jak o źródle wody wytryskującej ku
życiu wiecznemu (J 4,14). Dusza - pisze św. Bona-
wentura -jest zamieszkiwana przez Boską mądrość,
usynowiona, poślubiona i uczyniona przyjaciółką,
częścią ciała mistycznego, siostrą i współspadkobier-
czynią, wybrana na świątynię Ducha świętego opie-

63
rającą się na wierze, wznoszoną mocą nadziei
i poświęconą Bogu w świętości ciała i ducha16.
Łaska uświęcająca jest więc podstawą naszego dr
chowego organizmu i jego duszą.
Mimo to nie jest rzeczywistością, która działa,
czyni coś sama z siebie. Nie jest, jak mówią teolo-
gowie, siłą sprawczą: jest tylko zasadą i fundamen-
tem czynów nadprzyrodzonych. Jest ona stanem
człowieka.
Łaska, aby mogła działać i stać się doświadcze-
niem wzrastania, potrzebuje cnót. Cnoty zaś, jak to
lepiej zobaczymy później, aby były doskonałe po-
trzebują praktykowania darów. Dlatego łaska jest
powszechnie nazywana łaską cnót i darów.
Spróbujmy wyjaśnić, na ile jest to możliwe, tj?
żywotną współzależność pomiędzy łaską, cnotą
i darem.
Łaska działa poprzez
Łaska, aby działać potrzebuje cnót, zwłaszcz^
tych teologalnych: wiary, nadziei i miłości.
Czym dokładniej są trzy cnoty teologalne? Nie są
to cnoty nabyte przez człowieka poprzez jego natu-
ralną działalność, ale wlane przez Boga na chrzcie
wraz z łaską.
Są to zwykłe zdolności, które popychają człowie-
ka do działania ukierunkowanego we właściwą
stronę, ku jego ostatecznemu celowi, którym jest
kontemplacja i oglądanie Boga.
'" Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, 4, 8.

64
A ponieważ to szczęście przewyższa potrzeby
ludzkiej natury - pisze św. Tomasz - własne talenty
nie wystarczą.
Staje się więc konieczne, aby człowiekowi zostały
dane i udzielone mu przez Boga inne zasady i zdol-
ności, mocą których będzie mógł osiągnąć szczęście
nadprzyrodzone. Są nimi cnoty teologalne17.
Aby osiągnąć ten cel w pełni, przede wszystkim
należy w pełni go poznać, a następnie zapragnąć.
Dochodzi tu do głosu zadanie teologalnej cnoty
wiary, dzięki której człowiek uczestniczy w wiedzy,
którą ma Bóg o sobie i dzięki której człowiek
radośnie przylega sercem do objawionych prawd.
Wiara - mówi autor Listu do Hebrajczyków - jest
poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowo-
dem tych rzeczywistości, których nie widzimy (Hbr
11, 1). W praktyce wiara jest niewzruszoną wiedzą
dotyczącą rzeczy niebieskich, których gorąco prag-
niemy poprzez nadzieję.
Pragnienie osiągnięcia ostatecznego celu wymaga
następnie, kontynuuje św. Tomasz, wiary w to, że
możemy go osiągnąć: jest to zadanie nadziei.
Pobudza ona, w ciągu naszego rozwoju duchowego,
gorące pragnienie pełni i sprawia, że żyjemy w sta-
nie radości i pokoju. Gorące pragnienie rozpala
następnie pasją i pragnieniem serce człowieka: to
zaś jest zadanie miłości teologalnej. Pośród cnót
teologalnych ona jedyna przetrwa do czasu pełni
i oglądania uszczęśliwiającej wizji Boga.
17 Św. Tomasz, Suma teologiczna, I-II, 62,113.

65
Dlatego cnoty teologalne, konkluduje doktor
anielski, są akurat trzy: wiara, która prowadzi do
poznania Boga, nadzieja, która napełnia nas wiarą,
że będziemy mogli Go osiągnąć, a wreszcie miłość,
która popycha nas ku Niemu.
Poza tymi trzema cnotami teologalnymi, które
sprawiają, że nasze działania są w doskonały
sposób nakierowane na osiągnięcie celu ostateczne-
go, istnieją jeszcze cnoty moralne. Nie mają wprost
na celu Boga, ale stworzenia, lub raczej właściwe
ich użycie. Mowa o cnotach, które czynią człowieka
wyważonym w dziedzinie wszelkich relacji między-
ludzkich.
Cnoty moralne są różnorodne, tak jak różnorod-
ne są czyny ludzkie: grzeczność, naturalność,
uczciwość, prostota, wychowanie, wielkoduszność,
bezinteresowność, itd. Cnoty te nie powinny być
zaniedbane przez nikogo kto posiada prawdziwy
zmysł rzeczy Bożych.
Cnoty te są nabyte, są więc zwyczajami nabytymi
przez powtarzanie czynności. Wyróżnia się pośród
nich cztery cnoty zwane kardynalnymi, gdyż
tworzą jakby zawias, na którym wspierają się
zachowania ludzkie: są one o tyle dobre, o ile
kontrolowane są przez te cnoty.
Cnotami tymi są: roztropność, konieczna do ro-
zeznania tego co należy i czego nie należy czynić;
sprawiedliwość, która porządkuje relacje między-
ludzkie, męstwo, które związane jest z wytrwałoś-
cią, przede wszystkim w trudach, ale i w wykony-
waniu własnej powinności; i wreszcie wstrzemięźli-
wość, która porządkuje sprawę używania przyjem-
ności.
Dary Ducha Świętego... - 5

66
Te cnoty, chociaż są nabyte, to zdaniem wielu
teologów, są także wlane przez Boga na chrzcie.
Powód tego, zdaniem teologów, jest następujący:
cztery cnoty kardynalne regulują działania ludzkie,
a człowiek może i powinien praktykować je także
w oderwaniu od dynamizmu wiary. Można więc
spotkać człowieka, który nie będąc ochrzczony, jest
dzięki osobistemu zaangażowaniu roztropny, spra-
wiedliwy, mężny i wstrzemięźliwy. Wystarczy, aby
postępował zgodnie z tym, co podpowiada mu
rozum.
Człowiek ochrzczony nie może się zadowolić po-
stępowaniem zgodnym z tym, co podpowiada ro-
zum: stał się synem Bożym i w wyniku tego musi
postępować, także na poziomie ludzkim, tak jak
Bóg. Stąd przyjęty zwyczaj, że także cnoty kardy-
nalne są wlane. W tym przypadku są to cnoty
moralne, które zostały poddane działaniu szczegól-
nego natchnienia. Ale przemienić natchnienie do
dobrego postępowania w czyn jest zadaniem cnoty
moralnej nabytej poprzez ćwiczenie, zaangażowanie
i dobrą wolę każdego człowieka. Zostawmy jednak
na boku ten problem i powróćmy do naszego
tematu, którym jest nasz nadprzyrodzony organizm.
Cnoty są połączone w jedność łaski i mi-
łości
Łaska działa więc za pośrednictwem cnót wla-
nych, teologalnych i moralnych. W tym miejscu
ważne jest by zauważyć, że wszystkie cnoty są
połączone między sobą. Centralnym punktem tego

67
połączenia jest miłość, udoskonalona, jak to lepiej
zobaczymy w dalszym ciągu, przez dar mądrości.
Św. Paweł, w Liście do Kolosan, poleca: Na to zaś
wszystko [przyobleczcie] miłość, która jest więzią
doskonałości (3, 14).
Miłość jest elementem jednoczącym wszystkie
cnoty. Miłość Boża jednoczy wszystkie potrzeby
i pragnienia człowieka w coś jednego. Tak więc
cnoty, które mają jako przyczynę miłość Boga są
powiązane między sobą. Jest to tak, jakby powie-
dzieć: wszystko to, czego dokonujemy w myślach
i czynach, winno być podejmowane ze względu na
miłość Bożą, a powodem tego wszystkiego musi być
głęboka miłość. Wtedy właśnie działalność chrześci-
janina stanie się naprawdę doskonała.
Świętość jest owocem harmonijnej jedności
wszystkich cnót, które w miłości mają swe centrum
i swoje oparcie. Oto powód, dla którego Paweł,
w hymnie o miłości, pisze: Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklas-
ku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwsty-
du, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie
pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada na-
dzieję, wszystko przetrzyma (l Kor 13, 4-7).
Oto dlaczego miłość jest pełnią pod każdym
względem.
Obok miłości, także moralna cnota roztropności
odgrywa rolę jednoczącą. Jest nazywana przewod-
niczką cnót: w rzeczywistości reguluje poczynania
ich wszystkich po to, aby wszystko znajdowało się
w równowadze i w 'złotym środku', bez nadmiaru

68
i dewiaqi z jednej strony, a z drugiej pobudzając ich
dynamizm i wewnętrzny ruch. fc
Wzorem tej doskonałości jest" Człowieczeństwo
Chrystusa: jest to człowieczeństwo doskonałe pod
każdym względem, gdyż wszystko w nim jest czy-
nione w miłości Ojca.
Wyobraźmy sobie koło. W tym kole jest centrum:
jest nim miłość. Różne punkty składające się na
okrąg to cnoty. Teraz zaś, zaczynając od centrum,
narysujmy promienie, które łączą różne cnoty. Są to
dary Ducha Świętego.
Ale jak w tej sytuacji dary włączają się w nad-
przyrodzony organizm i dynamizm łaski?
Sformułujmy pytanie dokładniej: jaki związek
istnieje pomiędzy cnotami i darami oraz jaki jest
sposób działania darów?
Powiedzieliśmy, że dary są rozwiniętymi cnotami
teologalnymi i moralnymi. Dlaczego?
Ustalmy pierwszą zasadę teologii duchowości.
Dary są dane jako pomoc cnotom
Wyjaśnijmy tę zasadę.
W naszym organizmie nadprzyrodzonym dzieje
się następująca rzecz: cnoty, także te teologalne,
mimo iż działają pod natchnieniem łaski, która jest
ich sprawczym początkiem, czynią człowieka zdol-
nym do działania i do dążenia ku celowi ostateczne-
mu. Jest to jeszcze człowiek, który działa mocą
własnego wysiłku, własnej woli i intelektu. Ale
wiemy, że człowiek jest z istoty niedoskonały
i ograniczony. ŚWw-Tomasz pisze, że cnoty działają

69
na sposób ludzki, ponoszą więc konsekwencje istot-
nej niedoskonałości i ograniczeń ludzkiej natury.
Wynika stąd, że w tym kontekście, cnoty pozostają
niedoskonałe, niezupełnie rozwinięte.
Trzeba więc przekraczającej te niedoskonałości
interwencji, która pomoże cnotom wyzwolić czło-
wieka z niedoskonałości w jakiś sposób zniewalają-
cej więzi wszelkie możliwości. Ta interwencja jest
jedynym zadaniem i funkcją darów.
Pod rządami darów Bóg, wraz z Duchem Świę-
tym, rzeczywiście działa wprost na serce człowieka.
To On przejmuje inicjatywę. Jak to staraliśmy się
wykazać wcześniej, człowiek jest raczej pasywny niż
aktywny, czyn pochodzi bardziej ze strony Boga niż
człowieka. Człowiek jest poruszany przez Ducha,
a jego działanie podobne jest do Bożego.
Co więcej, pod rządami darów człowiek działa
na sposób samego Boga. Jego działanie ma niemal
tę samą naturę co działanie Boże.
Przykład powinien rozjaśnić nasz wywód: weź-
my teologalną cnotę wiary. Z dwóch powodów jest
niedoskonała: z powodu tego, kto ją wykonuje, czyli
człowieka, i z powodu niejasności samej cnoty,
która jest 'enigmatyczna'. W sposób niejasny i za-
ciemniający przekazuje nam wiedzę o Bogu, którego
osoba i myśl nie jest zrozumiała dla człowieka
cielesnego i zmysłowego: Teraz widzimy jakby
w zwierciadle, niejasno i poznajemy po części
(l Kor 13, 12).
Ale Bóg nie pozostawia nas w tej sytuacji. Inter-
weniuje ofiarując nam dar Ducha Świętego, który
nazywa się Duchem rozumu i dzięki któremu
możemy przenikać do wnętrza Jego sanktuarium.

70
Dar rozumu pozwala nam w jasny sposób odczuć
tajemnice wiary. A dokładniej, używając myśli św.
Pawła, realizując dary, człowiek wchodzi w posia-
danie wiedzy, która jest w Chrystusie Jezusie.
Odwołajmy się do fragmentu Pawiowego Listu do
Koryntian 2, 9 i dalszych. Warto przeczytać go
w całości: ani oko nie widziało, ani ucho nie
słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak
wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go
miłują. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch
przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego...
Tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży.
Otóż myśmy nie otrzymali ducha świata, lecz
Ducha, który jest z Boga, dla poznania darów
Bożych. A głosimy to nie uczonymi słowami ludz-
kiej mądrości, lecz pouczeni przez Ducha, przedkła-
dając duchowe sprawy tym, którzy są z Ducha.
Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co
jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje
i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to
rozsądzić. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszyst-
ko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony. Któż
więc poznał zamysł Pana tak, by Go mógł pouczać?
My właśnie znamy zamysł Chrystusowy.
Jak wielka i naprawdę wzniosła jest ta nauka św.
Pawła! Tylko Duch Boży przenika głębię Boga, zna
Jego sekrety: zna intymność życia Ojca w Synu, sam
będąc intymnością Ojca i Syna.
Człowiek zmysłowy, czyli człowiek pozostawio-
ny samemu sobie, nie może nigdy wejść do tego
sanktuarium. Nie jest w stanie czegokolwiek zrozu-
mieć. Ale człowiek opanowany przez Ducha staje
się duchowy>^nabywa miłosnego poznania Boga.

71
Cnoty teologalne, które, aby tak rzec, są uwięzio-
ne w człowieku, który jeszcze nie jest doskonały,
pod wewnętrznym tchnieniem Ducha 'eksplodują',
osiągają swe maksymalne możliwości. Zrozumienie
tej prawdy jest niezwykle ważne.
Wiele osób, mimo że pragną doskonałości, pozo-
stają więźniami swoich wad i budują mur strachu
i zniechęcenia między sobą a Bogiem.
Nie zasmucajcie Ducha - poleca Paweł - (Ef 4,
30): zdanie, które możemy przetłumaczyć następują-
co: nie przeszkadzajcie Duchowi, lękiem i pychą,
działać w was!
Tylko pycha doznaje zniechęcenia. Natomiast
oddanie się doświadcza działania Ducha i Jego
wołania miłości, który przywraca sercu człowieka
zażyłość z sercem Boga.
Zalęknione dusze są jeszcze pełne pychy, której
powodem jest chęć działania, są one przestraszone,
gdyż nie wiedzą jak działać, nie dokonały jeszcze
odważnego i zdecydowanego wyboru. Oto dusze,
które muszą nauczyć się, wspaniałego i nigdy zbyt
dobrze zrozumianego działania Boga: to On pragnie
przejąć iniqatywę.
Nie ma sensu dużo mówić o Duchu Świętym,
a nawet na nic się nie przyda posiadanie szerokiej
gamy charyzmatów, jeżeli w naszym wnętrzu nasz
duch nie daje świadectwa razem z Duchem Bożym
temu, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi Ojca!
A zważywszy na to, że On nigdy nie pozostawia
nas wyłącznie naszym siłom, jak wielka musi to być
miłość!

72
Aby cnota była doskonała musi zostać
ulepszona korelatywnym darem
Wyjaśnijmy pokrótce tę drugą zasadę.
Cnota staje się naprawdę doskonała i heroicz-
na wtedy, kiedy jest pobudzana, podtrzymywana
i udoskonalana przez odpowiadający jej dar.
Dary pozwalają działać z łatwością, gotowością
i przyjemnością oraz poza normalnym sposobem
działania naturalnego.
Ideałem świętości jest więc: heroizm cnót pobu-
dzanych przez dary. Błogosławieństwo, pisze św.
Tomasz, to akt pochodzący od cnoty udoskonalonej
przez dar w taki sposób, iż można go nazwać wspa-
niałym aktem doskonałej cnoty18.
Przykład, zaczerpnięty z życia świętych, może
nas w tym względzie pouczyć.
Po swoim nawróceniu do Pana św. Franciszek
z Asyżu czuje, że w jego życiu wszystko zmieniło
się w sposób radykalny. Tak pisze w swoim testa-
mencie: To co wcześniej wydawało mi się gorzkie
i odpychające, zmieniło się w coś atrakcyjnego dla
duszy i ciała. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus mówi
o sobie i o swoim doświadczeniu w następujących
słowach: Praktykowanie cnót stało się dla mnie
czymś słodkim i spontanicznym: na początku wyraz
mojej twarzy zdradzał często walkę, ale pomału
zniknął i wyrzeczenie wydawało mi się łatwe już od
pierwszej chwili19.
18 Św. Tomasz, In Isaiam, 11.
19 Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, G/i scritti, Postulazione
Generale dei Padri Carmelitani Scalzi, Rzym 1979, str. 128.

73
Święci byli ludźmi, którzy pozwolili Duchowi
Pańskiemu, aby ich takimi uczynił. Sekretem świę-
tości nie jest bycie świętym, ale pozwolenie Ducho-
wi Pańskiemu, aby uczynił nas świętymi.
Same cnoty - pisze św. Jan od Krzyża - są dla
duszy tylko powłoką Ducha, nie zdoła ona nigdy
przestać być niemowlęciem, nie posiądzie nigdy
doskonałości cnót spełnionych i rozkwitłych w mi-
łości Bożej. Życie, które jest napędzane samą tylko
wiarą nie będzie w stanie utrzymać przez dłuższy
czas zapału w duszach. Prawdziwa doskonałość
i prawdziwe dążenie do świętości nie mogą pomi-
nąć działania darów w naszym życiu. Miejsce jakie
zajmują dary w życiu duchowym jest naprawdę
pierwszorzędne.
Dusza spragniona prawdy musi koniecznie
zrozumieć, odczuć sercem, tę naukę. W przeciwnym
wypadku będzie się ciągle pozostawać na niskim
poziomie, będąc byle jakimi, bez werwy, lub, co
gorsza, będzie się trwać w iluzji karmionej fałszy-
wym entuzjazmem, że osiągnęło się już Bóg wie
jaką doskonałość.
Spróbujmy teraz zakończyć ten rozdział dokład-
niej przyporządkowując cnoty darom. Zacznijmy
przede wszystkim od cnót teologalnych.
Cnoty te, a zwłaszcza miłość, ze swej natury by-
łyby zwyczajami wyższego rzędu od darów z po-
wodu ich wspaniałości. Jednak one również potrze-
bują posługi darów, w tym znaczeniu, iż to właśnie
dar, jeśli tak można powiedzieć, dostarcza pobudza-
jącej cnotę teologalną inspiracji i w ten sposób cnota
staje się doskonalsza.
W tym znaczeniu wiara potrzebuje, aby służył jej,
kierował nią i pomagał dar rozumu, dzięki któremu

człowiek poznaje tajemnice Boże; także dar umiejęt-
ności, za pośrednictwem którego człowiek, poznając
lepiej wartość stworzeń, odrywa się od nich, jest
potrzebny cnocie wiary po to, aby człowiek mógł
lepiej zjednoczyć się ze swym ostatecznym celem,
którym jest Bóg.
Nadzieja odnajduje swój korelatywny dar w mę-
stwie i bojaźni Bożej. Dary te nadają aktowi nadziei
wytrwałości, gdyż dzięki nim człowiek nie boi się
i nie czuje się zalękniony na swej drodze ku celowi
ostatecznemu.
Miłość wreszcie, odnajduje swój korelatywny dar
w mądrości: to on jest 'wonią' Boga, Jego smakiem
i przede wszystkim doświadczeniem. Dar mądrości
umożliwia przeżywanie w pełni miłości jako 'miłoś-
ci Bożej': z tego względu mądrość staje się punktem
łączącym, jak wcześniej powiedzieliśmy, wszystkie
dary i cnoty, gdyż kontempluje serce pełni Bożej.
Związek cnót z darami możemy podsumować
następująco:
WIARA: - dar umiejętności i rozumu
NADZIEJA - dar męstwa i bojaźni Bożej
MIŁOŚĆ - dar mądrości.
Jeżeli zaś idzie o cnoty moralne, to ich związek
z darami ujawnia się na innym poziomie. Nad tymi
cnotami dary sprawują w rzeczywistości swego ro-
dzaju władzę i są siłą kierującą nimi.
Roztropność, aby była doskonałą musi być kiero-
wana przez dar rady, sprawiedliwość przez dar po-
bożności, męstwo przez swój homonim, czyli także
męstwo, wstrzemięźliwość zaś przez bojaźń Bożą.

75
Relacja ta będzie bardziej zrozumiała, kiedy na
kolejnych stronach omówimy poszczególne dary.
W końcu trzeba powiedzieć o jeszcze jednej
sprawie dotyczącej związku darów z błogosławień-
stwami ewangelicznymi. Błogosławieństwa są zrea-
lizowanymi darami. Pierwszym, który odczuł zwią-
zek darów z błogosławieństwami był św. Augustyn.
Jego myśl podjęli później św. Bonawentura
i św. Tomasz. Według tych świętych doktorów Koś-
cioła działanie własne darów Ducha przedstawione
jest w pierwszych siedmiu błogosławieństwach
(Mt 5, 3 nn.).
Każde z błogosławieństw ma szczególne odnie-
sienie do jakiegoś daru, a jest ono według wspom-
nianych świętych doktorów następujące:
BOJAŹŃ BOŻA: Błogosławieni ubodzy w duchu.
MĘSTWO: Błogosławieni, którzy łakną i pragną
sprawiedliwości.
POBOŻNOŚĆ: Błogosławieni cisi.
RADA: Błogosławieni miłosierni.
UMIEJĘTNOŚĆ: Błogosławieni, którzy płaczą.
ROZUM: Błogosławieni czystego serca.
MĄDROŚĆ: Błogosławieni, którzy wprowadzają
pokój. - ./
I tak na przykład św. Bonawentura, Doktor
Seraficki, tak mówi o związku darów z błogosła-
wieństwami: Otrzymując dary Ducha Świętego
usuwamy siedem grzechów głównych a wprowa-
dzone zostaje siedem cnót, które w kazaniu na
górze zostały ogłoszone przez Chrystusa podstawą
zbawienia: pierwszą cnotą jest dobrowolne ubóstwo,

76
o której mówi Ewangelia: Błogosławieni ubodzy
w duchu.
Drugą jest łagodność i cichość: błogosławieni cisi.
Trzecią są łzy: błogosławieni, którzy płaczą.
Czwartą jest głód sprawiedliwości: błogosławieni,
którzy łakną i pragną sprawiedliwości.
Piątą jest miłosierdzie: błogosławieni miłosierni.
Szóstą jest czystość serca: błogosławieni czystego
serca.
Siódmą jest pokój: błogosławieni, którzy wpro-
wadzają pokój.
Tak oto siedem darów Ducha Świętego zwycięża
siedem grzechów głównych zastępując je siedmioma
błogosławieństwami ewangelicznymi.
Bojaźń niszczy pychę i przynosi łaskę ubóstwa.
Pobożność niszczy zazdrość i przynosi łaskę
łagodności i cichości ducha.
Umiejętność niszczy gniew dzięki cnocie łez: łzy
oczyszczają sumienie: nic nie jest bowiem bardziej
różne od gniewu niż jasność umysłu.
Męstwo znosi lenistwo i podsyca pragnienie
sprawiedliwości.
Rada niszczy nieumjarkowanie i przynosi miło-
sierdzie.
Rozum niszczy łakomstwo i jbrzynosi czystość
serca.
Mądrość uwalnia od nieczystości i sprowadza
pokój.
Tak więc siedem darów zwycięża wszelkie zło
i sprowadza dobrow20.
20 Św. Bonawentura, J sette doni delio Spińto Santo, Ed. Vita

77
Snując w następnych rozdziałach refleksję nad
poszczególnymi darami postaramy się uzasadnić
i wyjaśnić związek istniejący pomiędzy darami
i błogosławieństwami.
Minorum, 1960, str. 26.

4. Dary: działanie Ducha Świętego
konieczne dla naszego zbawienia
Dary nie powinny być uważane ze rzeczywistość
duchową przeznaczoną dla szczególnych i specjal-
nych osób. Są one koniecznie potrzebne dla naszego
zbawienia, które jest osiągnięciem szczęścia wiecz-
nego w sercu Bożym.
Powód, dla którego dary są konieczne jest
trojaki:
1. ponieważ nasz duchowy organizm jest niedo-
skonały;
2. ponieważ ostateczny cel, który człowiek
winien osiągnąć, czyli oglądanie Boga twarzą
w twarz, jest bardzo wzniosły i przewyższa zdol-
ności ludzkie;
3. ponieważ w swoim naturalnym życiu człowiek
poddany jest pożądaniu.
Objaśnijmy krótko każdy z powyższych trzech
punktów.
Pierwszym powodem jest całkowita niedoskonałość
naszego organizmu nadprzyrodzonego.
Aby lepiej zrozumieć tę myśl wyobraźmy sobie,
dla porównania, człowieka w jego naturalnym by-
cie. Jest on, żeby tak powiedzieć, wyposażony
i obdarzony szczególnymi możliwościami po to, aby
działał z natury dobrze: ma, na przykład, rozum,
który jeżeli jest prowadzony zgodnie z roztropnoś-

79
cią i innymi cnotami ludzkimi, może kierować całą
działalnością ziemską człowieka. Ma też wolę i pa-
mięć: władze te pomagają mu być, jeżeli są dobrze
wykorzystywane, samym sobą na płaszczyźnie na-
turalnej oraz żyć własnym życiem. Jeżeli jednak
wiele razy się tak nie dzieje, można doszukiwać się
w tym oraz obarczyć za to winą żądze, które często
opanowują zmysłowe władze człowieka.
Otóż, tak jak człowiek ma w swoim naturalnym
bycie swoje możliwości po to, aby mógł jak najlepiej
wyrazić samego siebie, tak też nasz organizm
nadprzyrodzony musi być dobrze wyposażony, aby
człowiek realizował się nie tylko na poziomie
naturalnym, ale także na poziomie bycia dzieckiem
Bożym.
Na tym poziomie, jak już widzieliśmy, zarówno
cnoty teologalne, jak i moralne wlane, same nie
wystarczą: wszczepiają się one w nasze ludzkie
władze na sposób 'ludzki'.
Na przykład nasz intelekt, nasz umysł, jest ogra-
niczony i skończony. Cnota teologalna wiary, która
pozwala rozumowi poznać prawdy objawione przez
Boga pozostaje wpleciona w ograniczoność poznaw-
czych możliwości naszego intelektu.
To samo można powiedzieć o naszej nadziei,
która daje pamięci wspomnienie Boga i o naszej
miłości, która sprawia, że nasza wola kieruje nasze
serce ku Bogu, poznanemu jako najwyższe Dobro.
Jeżeli idzie o Boga, nie możemy zadowolić się
pozostawaniem więźniami naszego biednego, ogra-
niczonego bytu ludzkiego i obciążonego jego wada-
mi! Jeżeli naprawdę jesteśmy dzięki łasce dziećmi
Bożymi, musimy poznać Boga i być z Nim właśnie

80
dzięki łasce w tych samych relacjach, w których ze
swej natury jest Syn, Jezus Chrystus.
Aby to mogło się ziścić konieczne jest, aby nasza
nieadekwatność i niedoskonałość naszego ludzkiego
sposobu bycia zostały uleczone przez szczególnego
rodzaju interwencję Bożą: ta druga interwencja
(pierwsza jest udzieleniem łaski i cnót) dotyczy
darów.
Z tego powodu nie można jednak myśleć o da-
rach, jako o czymś ważniejszym od miłości. W rze-
czywistości dary nie mogłyby zaistnieć, a przy-
najmniej nie mogłyby działać w sercu, w którym nie
zamieszkuje miłość Boża. Pozostaje jednak także
prawdą, że miłość umocniona przez dary działa
w człowieku lepiej i z większą mocą.
Drugi powód, który sprawia, że dary muszą być
koniecznie obecne, związany jest z ostatecznym
celem człowieka.
Ostatecznym celem jest uszczęśliwiająca wizja
Boga. Otóż, taka wizja pozostaje całkowicie poza
zasięgiem i możliwościami człowieka, nawet jeżeli
został on dla niej stworzony. Stworzenie, z prostego
faktu bycia stworzeniem, nie może, jeżeli nie jest
przyciągnięte przez Boga, zbliżyć się do uszczęśli-
wiającej wizji oblicza Pańskiego.
Czym jest w rzeczywistości uszczęśliwiająca
wizja?
Możemy tylko spróbować wydukać cokolwiek na
ten temat, gdyż z racji bycia opanowanymi przez
zmysły, znajdujemy się bardzo daleko od Pana.
Pozwólmy mówić apostołowi Janowi: Umiłowa-
ni, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się
nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się

81
objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy
Go takim, jakim jest (l J 3, 2).
Paweł ze swej strony mówi: Wtedy zaś poznam
tak, jak i zostałem poznany (l Kor 13, 12).
Możemy po prostu powiedzieć: poznamy Boga
tak, jak Bóg zna siebie. Czyż powiedzieliśmy coś
więcej lub mniej? Nic, po prostu nic: tak bardzo
jesteśmy dalecy od Pana! Paweł, w drugim Liście do
Koryntian opowiada nam o ekstatycznej wizji Pana,
jakiej doznał i tylko z trudem i nieskładnie mówi,
że słyszał tajemne słowa, których się nie godzi
człowiekowi powtarzać (2 Kor 12, 4). Możemy
tylko wzmocnić tę nadzieję gorącym pragnieniem:
dlatego właśnie kontemplatywny Jan powie Każdy
zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się,
podobnie jak On jest święty (l J 3, 3).
Bez wewnętrznego uświęcenia nikt nie może
kontemplować twarzą w twarz świętego Oblicza
Bożego: a mimo to, właśnie to Jego Oblicze, którego
ani oko ludzkie nie widziało, ani serce człowieka
nie zdołało pojąć, Bóg przygotował tym, którzy Go
miłują.
Otóż, bez działania darów Ducha, nikt nie może
się wspiąć na szczyt życia nadprzyrodzonego: Duch
Święty jest w sercu człowieka, jak to już wielokrot-
nie mówiliśmy, instynktem i wspomnieniem Boga.
Same cnoty teologalne i moralne nie wystarczą,
abyśmy mogli wspiąć się na górę Bożą. Ale będąc
pod oddziaływaniem darów, już na ziemi możemy,
choć tylko w nieznacznym stopniu, jako przedsmak
i zadatek, kontemplować Go. Św. Augustyn mógł
powiedzieć: Późno Cię umiłowałem, Piękności tak
dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem...*.
Dary Ducha Świętego... - 6

82
A św. Franciszek z Asyżu mógł modlić się tymi oto
słowami pełnymi żarliwego pragnienia: Ty jesteś
dobrem, wszelakim dobrem, najwyższym dobrem,
żywy i prawdziwy Panie, Boże... Ty jesteś radością
i pokojem, Ty jesteś wystarczającym bogactwem, Ty
jesteś pięknem.... W modlitwie tej zwróćmy uwagę
na kontemplatywną siłę słów Ty jesteś: to tak,
jakby coś z promienistego Oblicza Boga już było
przed oczyma świętego, który zwraca się do swego
Boga Ty jesteś, co jest owocem wizji przeżytej
w najgłębszych pokładach jego jestestwa.
Bóg stworzył nas dla siebie, a ponieważ sami nie
możemy do Niego dojść, przyciąga nas do siebie
tchnieniem swej ożywiającej miłości.
Wreszcie trzeci powód, który sprawia, że koniecz-
na jest obecność darów, należy upatrywać w fakcie,
że człowiek jest z powodu grzechu chory, poddany
pożądliwości oczu, ciała i pysze życia. Jego serce
jest zranione, umysł często opanowany przez żądze.
W tym przypadku dary okazują wspaniałą moc
uzdrawiającą. Zobaczmy dlaczego.

5. Dary: uzdrawiająca
i wyzwalająca moc Ducha
Człowiek z powodu grzechu żyje w bardzo
osłabionej kondyqi. Mówiąc językiem duchowynjr
jest chory lub nosi w sobie zarodki wielu chorób
swego wnętrza. Przeszkadza mu to, mimo dobrej
woli i dobrego nastawienia wewnętrznego, w ko-
chaniu Boga całym sercem, całą duszą i wszystkimi
siłami oraz w krzewieniu z pełną wolnością miłości
pomiędzy braćmi.
Św. Tomasz mówi o czterech podstawowych
postaciach tych chorób:
Głupota, ignorancja, tępota, upór.
Głupota jest bezmyślnym działaniem, poza
wszelkiego rodzaju racjonalną logiką. Istnieje
głupota serca i umysłu; powoduje wiele zła. Igno-
rancja jest brakiem oświecenia wewnętrznego i od-
nosi się zwłaszcza do wartości, które są charakte-
rystyczne dla życia i egzystencji duchowej.
Tępota jest zamknięciem umysłu na prawdę i jej
światło. Twardość serca jest zamknięciem się na siłę
miłości. Głupiec staje się łatwą ofiarą swoich instyn-
któw, emocji i wielorakich słabości. Nieoświecony
ignorant jest we władaniu pychy i dumy. Człowiek
tępy jest więźniem swego egoizmu i mierzy prawdę
własną miarą. Człowiek twardego serca kocha tylko
siebie: kocha mało i źle.

84
Ponadto choroby te są podsycane przez pożądli-
wość, która jest przesadnym i niekontrolowanym
pragnieniem rzeczy i stworzeń. Według św. Jana
istnieją trzy formy pożądliwości, które rządzą
światem. Pożądliwość ciała, czyli zmysłowość,
pokuszenie, cielesność, nieczystość, itd. Pożądli-
wość oczu, czyli poszukiwanie i gorące pragnienie
tego, co widzimy, przesadne uganianie się za przy-
jemnościami oraz pycha żywota, czyli duma (por.
l J 2, 16).
Człowiek jest często tak chory na te rzeczy, że
przyzwyczaił się do nich, a nawet ich nie dostrzega.
Ignoruje swoje choroby. Nie może ich jednak cał-
kowicie wyeliminować bez szczególnego oświecenia
otrzymanego od Ducha Świętego.
Oprócz tych form chorób 'duchowych' występują
także choroby psychologiczne, których przyczynami
są liczne wewnętrzne i zewnętrzne czynniki: znie*
kształcona uczuciowość, potrzeba opieki, pragnienie
wybicia się, dominacji, manie prześladowcze, kom-
pleks niższości, nieśmiałość, lęk, niepokój, itd.
Dary Ducha Świętego zostają nam dane jako le-
karstwo na wszystkie choroby.
Św. Grzegorz pisze: Duch Święty daje mądrość
jako lek przeciw głupocie, rozum przeciw tępocie,
radę aby uleczyć pośpiech, męstwo przeciw stracho-
wi, umiejętność po to, aby uzdrowić ignorancję,
pobożność przeciw zatwardziałości, bojaźń przeciw
pysze21.
21 Św. Grzegorz, Mora/w, PL LXXV, 592.

85
Dar mądrości i rozumu są darami dawanymi
nam przede wszystkim po to, aby uzdrowić każdą
inną formę choroby.
Mądrość daje nam smak - doświadczenie miłości
Pańskiej i wypełnia serce poczuciem pełni. Dar
umiejętności pozwala nam przezwyciężyć każdą
formę przywiązania do rzeczy ludzkich i ziemskich,
sprawiając, że oceniamy je według ich prawdziwej
wartości.
Ileż razy padamy ofiarą naszych chorób i nawet'
o tym nie wiemy! Należy prosić Pana gorącymi łza-
mi, aby całkowicie powierzył nas wpływowi swego
Ducha! To On dokonuje w nas prawdziwego dzieła
oczyszczenia i obdarowuje nas radością bycia
zbawionymi.

6. Relacja między charyzmatami
a darami: jeden jest Duch
Z naszych powyższych rozważań wynika, że nie
można mieszać darów z charyzmatami. Są one
powszechnie nazywane darami: ale mają inne cechy
i inne cele.
Czym są charyzmaty? Niełatwo jest dać w pełni
satysfakcjonującą odpowiedź. Możemy jednak za-
cząć od definicji soborowej, która określa tym
mianem: szczególne łaski, przez które [Duch] czyni
[wiernych] zdatnymi i gotowymi do podejmowania
rozmaitych dzieł lub funkcji mających na celu
odnowę i dalszą pożyteczną rozbudowę Kościoła
(Lumen Gentium, 12). Są to więc przede wszystkim
łaski, czyli dary darmo dane.
Do czego służą? Sobór mówi, że służą temu, aby
chrześcijanin stał się zdolny do eklezjalnego przeży-
wania swej służby, polegającej na powiększaniu
Ciała Chrystusowego, którym jest Kościół. Każdemu
więc - pisze święty Paweł - objawia się Duch dla
wspólnego dobra (l Kor 12, 7 nn.). Wyrażenie
dobro wspólne wskazuje na wzrost jedności
w służbie i braterskim posługiwaniu. Charyzmaty
więc, mówiąc dosłownie, nie dotyczą wewnętrznego
życia chrześcijanina. Mówi się powszechnie, że
charyzmaty same z siebie nie są oznaką świętości
ani jej nie zakładają.

87
Z teologicznego punktu widzenia jest to prawda.
Ale dary i charyzmaty nie mogą istnieć bez wzaje-
mnej i koniecznej łączności między sobą. Dawcą tak
darów, jak i charyzmatów jest ten sam Duch Święty:
odnajdują one swoją jedność w źródle, z którego
pochodzą. Poza tym użytek z charyzmatów będzie
o tyle doskonalszy, o ile bardziej całkowite bę-
dzie powierzenie się, dyspozycyjność i uległość
Duchowi.
Zachowujemy się tak wtedy, gdy prowadzimy
intensywne życie duchowe, którego motorem
i regułą jest praktykowanie darów. Charyzmaty
będą o tyle bardziej 'prawdziwe', o ile bardziej
zostaną oczyszczone z osadu tego, co pochodzi od
ludzkiej natury.
Często bowiem charyzmaty, w ich praktykowa-
niu, zostają 'zanieczyszczone' w tym znaczeniu, że
nie oddziela się ich od ograniczeń ludzkich człowie-
ka, który je praktykuje. Dlatego, im bardziej oczysz-
czony jest ten, kto praktykuje charyzmaty, tym
bardziej przydatna i konstruktywna będzie jego
'charyzmatyczna' posługa.
Właściwością zaś darów jest wewnętrznie oczysz-
czać i prowadzić człowieka do świętości.
Z racji tego, że jesteśmy chrześcijanami, włączo-
nymi w mistyczne Ciało Jezusa, wszyscy otrzyma-
liśmy specjalne charyzmaty, do których używania
należy posiąść odwagę. Należy kochać charyzmaty
i dobrze jest o nie pokornie prosić Pana. Ale jeszcze
bardziej należy kochać i prosić Pana o obfite wyla-
nie 'darów' dla wzrostu naszej świętości. Po to
przecież zostaliśmy uczynieni i stworzeni, abyśmy
byli święci i nieskalani przed Jego obliczem (Ef ł,

88
4): po to zostaliśmy odkupieni i obmyci najcenniej-
szą krwią Jezusa Chrystusa.
Dusze, które już zaczęły żyć tą przygodą, mogą
powtórzyć słowa św. Ireneusza^vJeżeli pierwsze
owoce są tak piękne i obiecujące/ |akiż będzie cały
płon?. <

7. Hierarchia i podział darów
Nie wszyscy teolodzy zgodni są w podziale
i ustaleniu hierarchicznego porządku darów.
Niektórzy Ojcowie Kościoła, jak św. Ambroży
i św. Augustyn, opierając się na wspaniałym zdaniu
z Mądrości Syracha Początkiem mądrości jest
bojaźń Pańska, uważają za fundamentalny dar
właśnie bojaźń Pańską. Od bojaźni Pańskiej docho-
dzi się do mądrości, jak zauważa św. Augustyn
w mowie 248: Duch zstępuje na nas, poczynając od
mądrości i kończąc na bojaźni Pańskiej, a my,
poczynając od bojaźni, kończymy do Niego docho-
dzić w mądrości.
Mimo to nie ma wątpliwości, że najwyższym da-
rem, który łączy człowieka z Bogiem, jest dar mą-
drości: ona to, a przyjrzymy się temu bliżej, jest
doświadczeniem Boga i Jego miłości, prowadzi do
kontemplacji i jest przedsmakiem Boga.
Św. Tomasz dzieli dary na spekulatywne i prak-
tyczne. Dary spekulatywne dotyczą poruszeń serca
ku Bogu: jak mądrość, rozum, umiejętność. Dary
praktyczne odnoszą się do działania człowieka
w jego rzeczywistości, ale zawsze z odniesieniem do
jego ostatecznego celu. Są nimi: bojaźń Boża, mę-
stwo, pobożność, rada.
Dary spekulatywne wznoszą człowieka szybciej
ku Panu, dary zaś praktyczne sprawiają, że działał-

90
ność chrześcijanina staje się przejrzystsza i silniejsza
wewnętrznie oraz szerzej otwarta na apostolat.
Niektórzy bardziej rozwinęli dary praktyczne,
czego przykładem mogą być wielcy święci apostola-
tu, natomiast inni - dary spekulatywne, jak na
przykład wielcy mistycy.
Jednakże różnica między darami spekulatywny-
mi a praktycznymi nie jest całkiem jasna. Pomiędzy
darami istnieje zawsze wzajemne oddziaływanie.
Prezentując poszczególne dary rozpoczniemy od
bojaźni Pańskiej a zakończymy, podążając ciągle
w górę, na mądrości, która na pewno jest najwyż-
szym i najwznioślejszym z darów.

Część druga
SIEDEM DARÓW DUCHA ŚWIĘTEGO

1. Duch bo jaźni pańskiej
Bojaźń Pańska to chwała i chluba,
wesele i korona radosnego uniesienia.
Bojaźń Pańska zadowala serca,
daje wesele, radość i długie życie...
Korzeń mądrości to bać się Pana,
a gałęzie jej - długie życie.
(Syr l, U-20)
Kiedy człowiek w swym sercu zdecydował się
wyruszyć w świętą podróż do domu Pana, jak to
pięknie opisuje Psalm 84, 5, czyli kiedy rozpoczął
iść ku doskonałości, pierwszym darem jakim otrzy-
muje od Ducha Świętego jest dar bojaźni Pańskiej.
Pod działaniem i natchnieniem tego daru, ludzie
z mocy w moc wzrastać będą: Boga [nad bogami]
ujrzą na Syjonie (Ps 84, 8).
Księga Mądrości Syracha, używając typowo mą-
drościowego słownictwa, tak oto zachęca do pójścia
drogami bojaźni Pańskiej:
Którzy boicie się Pana,
oczekujcie Jego zmiłowania,
nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli.
Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu,
a nie przepadnie wasza zapłata.
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra,
wiecznego wesela i zmiłowania!
Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie:

94
któż zaufał Panu, a został zawstydzony?
Albo któż trwał w bojaźni Pańskiej i był opuszczo-
ny?
Albo któż wzywał Go, a On nim wzgardził?
Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny,
odpuszcza grzechy i zbawia w czasie utrapienia.
Biada sercom tchórzliwym, rękom opuszczonym
i grzesznikowi chodzącemu dwiema ścieżkami.
Biada sercu zniechęconemu: ponieważ nie ma
ufności,
nie dozna opieki.
Biada wam, którzy straciliście cierpliwość:
cóż uczynicie, kiedy Pan nawiedzi?
Którzy się Pana boją,
będą posłuszni Jego słowom,
a miłujący Go pójdą Jego drogami.
Którzy się Pana boją, będą szukać Jego upodobania,
a miłujący Go w Prawie znajdą nasycenie.
Którzy się Pana boją,
przygotują swe serca,
a przed obliczem Jego uniżą swe dusze.
Wpadnijmy raczej w ręce Pana
niż w ręce ludzi:
jaka jest bowiem Jego wielkość,
takie też i miłosierdzie (Syr 2, 7-18).
Przytoczony tekst biblijny nakreśla, w swoim
głównym zarysie, wagę daru, który jest źródłem
i korzeniem synowskiej zażyłości dzięki mocy miło-
sierdzia Pańskiego. Wzmacnia on nadzieję i siły
człowieka podczas drogi. Wyraża się w duchu
posłuszeństwa zamysłom i przykazaniom Pana.
Wzbudza pragnienie podobania się Mu w każdej

95
rzeczy. Zanurza w prawie miłości i jest ćwiczeniem
w pokorze przed obliczem Pana. Po tym pierw-
szym, biblijnym zetknięciu się z tematem postaraj-
my się lepiej, sięgając głębi, opisać ten dar.
Bo jaźń darem mądrości 'ft
Pismo Święte nieustannie stwierdza: Bojaź$
Pańska początkiem mądrości (Prz l, 7; Ps 111, lOJt
W tekstach tych termin mądrość winien byil
rozumiany w swoim podstawowym znaczeniu, czyli
jako sztuka dobrego życia.
W tym pierwszym i fundamentalnym znaczeniu
biblijnym mądrość stanowi cały zestaw praktycz-
nych rad, pomagających człowiekowi we właściwy
sposób zrealizować swe życie osobiste w relacji do
planu Bożego. Przedmiotem zainteresowania biblij-
nego mędrca jest przede wszystkim to jak żyć, aby
osiągnąć prawdziwe szczęście. Dlatego przedstawia
on praktyczne reguły, które mogą prowadzić drogą
sprawiedliwości i świętości, wskazuje drogi roztrop-
ności, umiaru, pokory i skromności; w zasadzie cała
moralność dekalogu jest tymi radami objęta.
Jezus w Ewangelii (Mt 7, 24 nn.) identyfikuje
człowieka mądrego z człowiekiem, który słucha jego
słów i wypełnia je, stając się podobnym do kogoś,
kto buduje swój dom na skale, gdzie jest dobrze
utwierdzony i pewny. Kiedy więc Biblia stwierdza,
że bojaźń Pańska jest początkiem mądrości, chce
przez to powiedzieć, że człowiek, który jest kiero-
wany tym darem, położył już dobry fundament pod

96
życie zgodne z planem Bożym, realizując w ten
sposób w pełni własną egzystencję.
Ale czym dokładniej jest bojaźń Pańska?
Przede wszystkim bojaźń Pańska, co jest oczywi-
ste, gdy ma się na myśli dar Ducha, nie może być
mylona z lękiem przed Bogiem. Lęk rodzi się często
z gorzkiego doświadczenia grzechu i jest konser
kwencją oddalenia się od Boga.
Opis typologii tego lęku znajdujemy w Księdze
Wyjścia (3, 8 nn.), gdzie mówi się, że Adam i Ewa^
po grzechu, ukryli się pośród drzew ogrodu przed
Panem Bogiem. Jest to też lęk niewiernego sługi
z ewangelicznej przypowieści (Mt 25,14 nn.), który
mając na względzie surowość swego pana, ukrywa
jedyny talent jaki otrzymał, zakopując go pod
ziemią.
Bojaźni Pańskiej nie można też mylić z uniżonym
zachowaniem w obliczu Boga. Jest to przypadek
kogoś, kto służy Panu z lęku przed Jego sądem
i karą.
Ten, kto w ten sposób przeżywa swoją relację
z Bogiem nic nie zrozumiał z Jego miłości i miło-
sierdzia. Nie jest też człowiekiem wolnego serca: nie
czuje się synem w domu Ojca.
Jak więc możemy zdefiniować dar bojaźni Pań-
skiej? Jest to - jak pisze Louis Lallemant - stały
stan, który Duch Święty wlewa do duszy po to, aby
utrzymać w niej należny szacunek w obliczu maje-
statu Pańskiego oraz w zależność i poddanie się
Jego woli, oddalając ją od tego wszystkiego, co
może nie podobać się Bogu1.
.ot-
1 L. Lallemant, dż. cyt., str. 196.
m\

97
Jest to więc bojaźń dzieci, które poznawszy
miłość Ojca, Jego dobroć i czułość, czują się przycią-
gane także przez Jego chwalebny majestat i przystę-
pują do Niego z pełną ufnością i żywym uczuciem.
Dar ten skłania człowieka do zrozumienia, że jest
'niczym'. Uzdrawia go z każdej formy zazdrości,
sprawia, że staje się czujny i świadomy tego, że
może się lękać tylko utraty swojego jedynego dobra:
najwyższego dobra, czyli miłości Ojca.
Tym sposobem dar ten niesie z sobą postawę
głębokiej pokory: człowiek czuje, że nie może już
więcej ufać sobie samemu i ufnie powierza się ra-
mionom Ojca.
Nic bardziej niż pokora nie przyciąga kochające-
go spojrzenia Boga: Ale Ja patrzę na tego - mówi
Pan - który jest biedny i zgnębiony na duchu, i któ-
ry z drżeniem czci moje słowo (Iz 66, 2).
Rodzaj tego daru, jego główne cechy to: czystość
serca, dziecięca miłość, zażyłość i wolność od
wszystkich osobistych korzyści.
Czystość serca rodzi się stąd, że człowiek, pocią-
gany przez majestat i świętość Boga, przeżywa
swoje doświadczenie chrześcijanina, tak w pracy,
jak i w modlitwie, z uczuciem głębokiego szacunku
wobec Pana i Jego spraw. Z wewnętrznym upodo-
baniem i rozkoszą przykłada starań do praktykowa-
nia osobistego oczyszczenia po to, aby każda rzecz
stanowiła miłosne współbrzmienie z majestatem
Boga.
Dziecięca miłość jest dominującą cechą bojaźni
Pańskiej. Człowiek, mimo iż nie zapomina o wiel-
kości i majestacie Boga, o Jego sprawiedliwości,
umie przekształcić w gorętsze pragnienie, odczytać
Dary Ducha świętego... - 7

98
w terminach miłości dziecięcej postanowienie
należenia do Niego oraz nie odłączenie się nigdy od
Niego, powtarzając inwokację Psalmu: Kogo prócz
Ciebie mam w niebie? Gdy jestem z Tobą, nie cieszy
mnie ziemia. Niszczeje moje ciało i serce. Bóg jest
opoką mego serca i mym udziałem na wieki... Mnie
zaś dobrze jest być blisko Boga, w Panu wybrałem
sobie schronienie (Ps 73, 25-28).
Zażyłość z Panem jest trzecią cechą naszego
daru. Duch Pański sprawia, że serce stworzenia żyje
w nieustannym stanie oddania się i zażyłej miłości,
bez niepokoju, wstydu i w radosnej prostocie dzieci.
Człowiek nie liczy już na swoje zasługi, na swoje
siły, nie przecenia siebie, ale liczy tylko na miłość
Pana.
W końcu zaś wolność od wszelakiej korzyści
własnej pozwala człowiekowi kochać Boga nie tyle
ze względu na nagrodę zbawienia lub korzyści
płynące z miłości do Pana, lecz dlatego, że Bóg jest
tym który jest: po prostu Bogiem!
Skutki daru bo jaźni
Pierwszym skutkiem daru bojaźni jest stanie na
straży swego serca. Czego mamy się lękać? Ojciec
Gardeil2 pyta, dlaczego boimy się Boga? Dla jednej
tylko przyczyny: ponieważ z powodu naszej ułom-
ności i słabości naszej woli nosimy w sobie straszli-
wą moc oddzielenia się od Boga. Bardziej niż Boga
A. Gardeil, dz. cyt./str. 26.

99
obawiamy się naszej woli, padnięcia łatwym łupem
zasadzek i bycia uwiedzionym przez grzech. Poza
tym duch bojaźni Pańskiej wzbudza w sercu prag-
nienie i potrzebę wielkiej wewnętrznej czujności:
czyni nas podobnymi do mądrych panien z Ewan-
gelii, które z zapalonymi lampami oczekują w sercu
nocy przybycia Pana Młodego. W języku Nowego
Testamentu temat czujności i ochrony serca jest
określany słowem trzeźwość.
Prawie wszystkie teksty, które nawiązują dof
ochrony serca, odznaczają się silnym napięciem
eschatologicznym i wskazują na czujną uwagę
w czasie obecnym, w doczesności człowieka, po to,
aby nie stracił on wyczucia w sprawach Bożych.
W pierwszym Liście do Tesaloniczan, Paweł
w ten sposób napomina wiernych wspólnoty: Nie
śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy
trzeźwi! (5, 6).
Apostoł Piotr, ze swej strony, nadaje trzeźwości
silne znaczenie moralne stwierdzając: Bądźcie
trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak
lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni
w wierze przeciwstawcie się jemu! (l P 5, 8-9;
porównaj także l, 13; 4, 7).
Trzeźwość jest eschatologiczną formą bycia, czyli
sposobem życia ukierunkowanym na Pana, wolnym
od wszystkich innych uwarunkowań: jest jasnością,
przejrzystością, klarownością myślenia o rzeczywi-
stości. Chodzi więc o jasność, która oddala i uzdra-
wia każdą postać zniewalających iluzji, które budzą
się w naszym sercu pod wpływem cielesnych myśli,
często aż wrzących oraz uwodzicielskich rzeczywi-
stości światowych.

100
Jest to warunek konieczny do tego, aby móc się
rozkoszować gorejącym tchnieniem Ducha i obec-
ności Pańskiej: Napełnieni radością i trzeźwi
doznajemy upojenia Duchem, śpiewa Kościół w li-
turgii.
W tradycji Kościoła i Ojców cnota trzeźwości
objaśniana jest jako szczególna forma postu: jest to
post serca i umysłu. Idzie tu o tę szczególną i pod-
stawową formę postu, dzięki któremu jesteśmy
zdolni, będąc wspomagani przez łaskę Ducha, do
panowania i kontroli naszych myśli, naszych prag-
nień, nadużyć naszego racjonalnego umysłu, burzli-
wości naszej zranionej uczuciowości, która do tego
stopnia ujarzmia nasze serce, że odczytujemy
rzeczywistość, rzeczy, fakty i osoby w nieprawdzi-
wy sposób, zniekształcając prawdę, zaciemniając
sobie światło miłości oraz tracąc pokój naszej relacji
z Panem.
Ta forma trzeźwości lub postu serca osłabia
uwodzicielską siłę rzeczywistości ludzkich i pomaga
nam w ożywianiu pragnienia przystąpienia do Boga
z czystym sercem i nieskazitelnym postępowaniem.
Walka z tymi rzeczywistościami, które mącą serce
i są źródłem złych myśli, pod wpływem daru
bojaźni, staje się walką nieustanną, gdyż często
jeszcze nie zdołaliśmy przezwyciężyć niewłaściwego
ruchu serca, w którym szybko powstaje jakiś inny
ruch, lub ten pierwszy pozostawia po sobie mały
ślad, który jak mała iskra bardzo szybko przeradza
się w wielki pożar. Dlatego właśnie musimy nie-
ustannie prosić Pana, aby uczynił nam łaskę i na-
uczył nas strzec drzwi naszego serca. Dar bojaźni
działa na nieautentyczne i rozpasane myśli naszego

101
serca uspokajając je: na nowo odkrywamy, że Bóg
jest naszym jedynym prawdziwym dobrem oraz
pragniemy nie zamienić Go na żadną inną rzeczy-
wistość, która nic przecież nie znaczy. Duch bojaźni
jest tym sposobem czujnym okiem, które czuwa nad
naszymi uczuciami i myślami. Jeżeli zaś naprawdę
obawiamy się stracić Boga, to tak samo szczerze
i prawdziwie obawiamy się każdej rzeczy, która nas
od Niego oddala.
Innym, znamiennym skutkiem daru bojaźni jest
całkowite i ufne powierzenie się w ręce Boga.
Stajemy się instrumentami mocno trzymanymi
w kochających rękach Ojca. Radosna nadzieja
wypełnia nasze serce: nie doznajemy już więcej
zniechęcenia ani smutku, ale ponad wszystko
przeważa przeświadczenie, że nasze życie jest we
wszystkim prowadzone i kierowane miłością Ojca.
Nie liczymy już więcej na nas samych, mało
zważamy na nasze zasługi, ale ponieważ jesteśmy
w rękach Boga znajdujemy się, żeby tak rzec, we
właściwej postawie, aby otrzymać Jego pomoc
i łaskę: już więcej nie rozpaczamy, ponieważ nasza
nadzieja opiera się na pewności, jaką jest ojcowska
miłość Boga. Dar bojaźni rozwija więc i poszerza
zakres teologalnej cnoty nadziei. Ale aby to do-
świadczenie powierzenia było skuteczne, serce musi
znajdować się w stanie prawdziwej i szczerej
pokory.
Pokora jest cnotą moralną, która wprowadza
w stan błogosławieństwa ewangelicznego ludzi
czystego serca i silnie je naznacza: jest to cnota,
która rozbraja własne 'ja', tak przeraźliwie chore na

102
pychę. Ogołaca je, zmusza do przyznania się do
całkowitej niemożności zbawienia siebie, powierza
je Panu, któremu się oddaje i od którego kochając
uczy się zależeć.
Dar bojaźni daje poczucie smaku i zadowolenia
z praktykowania cnoty podstawowej w prawdzi-
wym powierzeniu się Panu. Pokora - jako pokorne
postrzeganie siebie w obliczu majestatu Pańskiego
- otwiera nas na uległość. Gdy nasze serce wzrasta
stopniowo w pokorze, dar bojaźni czyni nas coraz
bardziej uległymi. Serce otwiera się i powiększa
zaczynając wchodzić, poprzez ten pierwszy stopień
schodów, którym jest dar bojaźni, do świątyni
świętości Bożej i kosztować słodyczy Jego chwaleb-
nego majestatu. Oto prawdziwa mądrość człowieka
ubogiego.
Błogosławieństwo ubóstwa
Duch bojaźni Pańskiej wprowadza nas w pierw-
sze błogosławieństwo ewangeliczne: Błogosławieni
ubodzy w duchu, albowiem do nich należy króle-
stwo niebieskie (Mt 5, 3).
Jaki typ relacji istnieje pomiędzy darem bojaźni
i błogosławieństwem ubóstwa? Aby odpowiedzieć
na to pytanie należy przede wszystkim uchwycić
prawdziwe znaczenie samego błogosławieństwa.
Błogosławienie ubogich, w Ewangelii Mateusza,
otwiera wielkie kazanie na górze: w kazaniu tym
Jezus, prawodawca nowego i ostatecznego przymie-
rza, ogłasza program życia, reguły dla tych, którzy
chcą wejść do Królestwa.

Ubóstwo w duchu jest pierwszą i fundamental-
ną z tych reguł życia oraz, w pewnym sensie, jest
syntezą wszystkich, które czynią błogosławionymi
praktykujących je. Błogosławieństwo jest zwiastowa-
niem zbawczego i mesjańskiego szczęścia.
Tekst ten można przetłumaczyć następująco?
Szczęśliwi ubodzy w duchu, szczęśliwi, którzy się
smucą itd.. Błogosławieństwa to ogłoszenie przez
Jezusa szczęścia Królestwa, to podyktowanie reguł,
które należy urzeczywistniać, aby móc radować się
tą szczęśliwością, to określenie kategorii osób,
którym jest udzielana. Pierwszą z tych kategorii są
ubodzy w duchu. Kim oni są? Aby zrozumieć kim
są ubodzy, którzy otrzymują błogosławieństwo,
musimy spojrzeć na model ubóstwa, zaproponowa-
ny nam przez Ewangelie: tym modelem jest Jezus.
Jest on cichy i pokornego serca (Mt 11, 29).
Ubóstwo Jezusa przekracza wymiar nędzy społecz-
no - ekonomicznej: i chociaż, z jednej strony, Jezus
żył ubogo tak w Nazarecie, utrzymując się z pracy
własnych rąk, jak i w trudach życia misyjnego,
kiedy nie miał gdzie głowy skłonić, a także przy
końcu życia, w czasie męki, kiedy ubóstwo jego
stało się największe, to jednak, z drugiej strony,
chociaż podczas swego publicznego życia nigdy nie
był bogaty, to przecież nie był, ze społecznego
punktu widzenia, nędzarzem: ubóstwo Jezusa było
przede wszystkim absolutnym i totalnym zaufaniem
i powierzeniem się Bogu do tego stopnia, że nie
lękał się żadnego rodzaju ofiary, samotności, prze-
śladowań.
W ten sposób Jezus nawiązuje do starotestamen-
talnego ideału ubogich Jahwe, anawim: byli to

104
ludzie samotni, pokonani, pozbawieni jakiejkolwiek
ludzkiej ochrony, bezbronni, ludzie, którzy w Panu
znaleźli schronienie, obronę i otuchę.
Duchowość tychże ubogich została bogato na-
świetlona przez liczne psalmy i teksty prorockie.
Zacytujmy kilka z nich: Skosztujcie i zobaczcie, jak
dobry jest Pan, szczęśliwy człowiek, który się do
Niego ucieka. Bójcie się Pana, święci Jego, gdyż
bogobojni nie doświadczają biedy. Możni zubożeli
i zaznali głodu; a szukającym Pana żadnego dobra
nie zbraknie (Ps 34, 9-11); Ja zaś jestem ubogi
i nędzny, ale Pan troszczy się o mnie... (Ps 40,18);
Oto biedak zawołał, a Pan go usłyszał, i wybawił
ze wszystkich ucisków... Pan jest blisko skruszo-
nych w sercu i wybawia złamanego na duchu (Ps
34, 7. 19).
Ubogim jest więc ten, kto nie pokłada nadziei
w sobie, ale w Panu, ponieważ wie, że Pan troszczy
się o niego. Duch, o którym mowa w błogosławień-
stwie, duch, który jest jakby środowiskiem ubóstwa,
wskazuje na to wszystko, co człowiekowi daje życie:
sprawia, że działa, że mówi i że bije jego serce.
Człowiek ubogi w duchu jest taki w całym
swoim jestestwie i we wszystkim co robi. Ubogi
w duchu jest ten, kto na podobieństwo Jezusa, nie
pokłada nadziei w żadnym dobru stworzonym, ale
tylko w Bogu; jest to człowiek, który żyje w prosto-
cie nie obawiając się niepewności dnia dzisiejszego
ani jutrzejszego; jest to człowiek, który woli służyć,
niż aby mu służono; to ten, kto ogołociwszy samego
siebie, odnajduje swe szczęście w Bogu, akceptując
fakt swej choroby, nędzy, bycia pokonanym, z tego
właśnie powodu czuje się wolny a więc błogosła-
wiony.

105
Jeżeli chcielibyśmy wyrazić to wszystko w termi-
nach ewangelicznych musielibyśmy sięgnąć do słów
Jezusa: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się
zaprze samego siebie... Bo kto chce zachować swoje
życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu
Mnie i Ewangelii, zachowa je... (Mk 8, 34 nn.).
Oto warunek bycia uczniem Chrystusa: zostawić
wszystko.
Jakiego rodzaju związek istnieje pomiędzy darem
bojaźni a naszym błogosławieństwem? Jak już
widzieliśmy pod wpływem daru nasze serce skłania
się do oddalania się, dzięki czujności i cnocie
pokory, od wszystkich rzeczy, które odłączają je od
Boga, jedynego dobra. Działanie daru jest więc
powodem porzucenia idoli, do których z przyzwy-
czajenia nasze serce jest przywiązane, a pierwszym
z nich jest bogactwo naszego własnego ja. W ten
sposób dar porusza nas ku błogosławieństwu
ubóstwa ducha. Z biegiem czasu, gdy natchnienia
Ducha oddalają nas od nieautentycznych myśli
serca, od pragnienia dominacji, od posiadania racji,
od przywiązania do naszych poglądów, od pragnie-
nia posiadania, od namiętnego i chorobliwego
używania rzeczy, od poszukiwania dobrobytu jako
celu samego w sobie, od przesadnych przyjemności
oraz od każdej innej formy idolatrii, tworzy się
w nas 'zubożenie', które sytuuje nas w samym
sercu błogosławieństwa.
Całe nasze jestestwo i cała nasza działalność
będą do głębi przeniknięte przez ducha ubóstwa
i staną się żywym świadectwem o jedynej koniecz-
nej w życiu człowieka rzeczy: Bogu, i tylko Bogu,
jak również radości oddawania chwały Jego maje-
statowi.

106
Niech mówią bojący się Pana: łaska Jego na
wieki... Pan jest ze mną, nie lękam się, Pan zemój wspomożyciel... (Ps 118).

2. Duch męstwa
Miłuję Cię, Panie, Mocy moja,
Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu,
Boże mój, skało moja, na którą się chronię,
tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono!
Wzywam Pana, godnego chwały,
i jestem wolny od moich nieprzyjaciół".
(Ps 18, 2-4)
Definicja i działanie daru męstwa T>:
Duch męstwa jest tym szczególnym darem,
w którym Pan przychodzi z pomocą naszej słabości
umacniając naszą wolę i sprawiając, że stajemy się
wytrwali w dobrym postępowaniu, niewzruszeni
w praktykowaniu cnót i stali w postanowieniu bycia
świętymi.
Słabość naszej woli jest często zawadą w czynie-
niu znaczących postępów na drodze Pańskiej.
Często jesteśmy jak skalista ziemia, o której mówi
Jezus w przypowieści o siewcy. W taką ziemię
wpada ziarno słowa: słuchamy go, przyjmujemy
z radością, ale nie mamy w sobie korzeni i jesteśmy
niestali. Zaraz więc, gdy przyjdzie ucisk lub prześla-
dowanie gorszymy się i niepokoimy (por. Mt 13,
20). Wielu chrześcijan nie jest w stanie osiągnąć
doskonałości i świętości z powodu braku wytrwa-
łości.

108
Wszyscy zatem potrzebujemy być przyobleczeni
mocą Pańską, którego wierność jest tarczą i zbroją.
W Psalmach odnajdujemy teksty, które do tego
nawiązują, jak chociażby: Bóg jest wyżyną schronie-
nia, skałą, ocaleniem... Aby poczuć moc Pańską,
która otula nas jakby płaszczem, konieczna jest
jednak wiara, powierzenie się, zaufanie w moc
imienia Pańskiego. Należy zrezygnować z własnej
siły, aby odnaleźć ducha mocy we własnej słabości:
zbawiony zostanie przecież tylko ten, kto wytrwa
aż do końca (Mt 10, 22).
W życiu chrześcijanina duch męstwa ma do
spełnienia także inne, wielkie zadanie: zadanie
uczynienia jego wiary silną i heroiczną, tak w zwy-
kłych, jak i w szczególnych okolicznościach. Przy-
kładem może być czas prześladowań, kiedy zostaje
się powołanym do dania świadectwa odważnej
i nieustraszonej wierze, kiedy to mamy mówić
o Bogu bez zażenowania itd.
Dzieje Apostolskie zawierają w tym względzie
wspaniałe świadectwa. Kiedy diakon Szczepan
zostaje aresztowany, mówi się o nim: Szczepan
pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie
wśród ludu (6,8). Każdemu prześladowaniu odpo-
wiada zawsze dar umocnienia, który daje Aposto-
łom odwagę głoszenia Ewangelii z coraz większą
wolnością i wielkodusznością. A kiedy zostali
aresztowani i biczowani; odchodzili sprzed Sanhe-
drynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla
miłości imienia Jezusa (5, 41).
Bóg w Starym Testamencie jest nieustannie
przedstawiany jako ten, który obdarza duchem

109
mocy; *2S Tobą zdobywam wały, mur przeskakuję
dzięki mojemu Bogu... Bóg, co mocą mnie przepa-
suje i nienaganną czyni moją drogę, On daje moim
nogom rączość nóg łani i stawia mnie na wyżynach,
On ćwiczy moje ręce do bitwy, a ramiona - do
napinania spiżowego łuku. Dajesz mi tarczę Twą
dla ocalenia, i wspiera mnie Twoja prawica, a Twoja
troskliwość czyni mnie wielkim... (z Psalmu 18).
Księga Jozuego jest bezustannym wychwalaniem
potęgi Boga. Jerycho zostało zdobyte nie dzięki sile
człowieka, ale dzięki sile Pana (rozdz. 6), tak jak
i siłą Pana zwyciężony zostaje Gibeon (rozdz. 10).
Księga Sędziów także ukazuje wielką moc Boga:
Gedeon zwycięża Madianitów używając bardzo
małego oddziału trzystu ludzi, na dodatek nie-
uzbrojonych (rozdz. 7). Samson otrzymuje moc od
Boga, aby pokonać Filistynów (rozdz. 15-16). A Ju-
dyta otrzymawszy moc od Pana śpiewa swoją pieśń
zwycięstwa. Przykłady można mnożyć. Jest jednak
zdanie, które streszcza w sobie pochwałę mocy
Pańskiej: Pan jest moją mocą i źródłem męstwa...!
(Wj 15, 2).
Wszystkie powyższe przykłady łączy jedna
wspólna rzecz: moc Pana ukazuje się wtedy, gdy
człowiek wyrzeknie się swojej siły i zarozumiałości.
Prorok Izajasz pisze: W nawróceniu i spokoju jest
wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła
(Iz 30, 15).
Myśl ta zostanie podjęta w Nowym Testamencie
przez apostoła Pawła, który w ten oto sposób
obwieszcza najwyższe prawo mocy Bożej: Przeto
przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Nie-
wielu tam mędrców według oceny ludzkiej^^we-

110
wielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych.
Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata,
aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne,
aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie
urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie
jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić...
(l Kor l, 26-28).
A o sobie samym powiada: mam upodobanie
w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach,
w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chry-
stusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć
jestem mocny (2 Kor 12,10).
Dar męstwa sprawia, że jesteśmy ludźmi wy-
trwałymi i odważnymi. Rzeczywiście, nie posiadając
siły wytrwałości nie można wejść do królestwa
Bożego.
W Liście do Kolosan Paweł wyraża tę myśl
zachęcając wspólnotę do bycia wytrwałą: Niech
moc Jego chwały w pełni was umacnia do [okazy-
wania] wszelkiego rodzaju cierpliwości i stałości!
Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do
uczestnictwa w dziale świętych w światłości (Koi
l, 11 n.).
Duch męstwa jest tJuchem Chrystusa Jezusa:
uczestniczymy z Nim w mocy zmartwychwstania
uwielbionego Pana, który siedzi po prawicy Ojca.
Wraz z Duchem męstwa chrześcijanin, tak jak
Chrystus, zwycięża świat, umacnia w sobie człowie-
ka wewnętrznego oraz przyoblekłszy zbroję Bożą
stawia opór każdej postaci zła, uwiedzenia i po-
kusy.
Św. Bonawentura napisał na temat męstwa kilka
wspaniałych refleksji, które zasługują na to, aby je

m
streścić. Znajdziemy je w dziełku Siedem darów
Ducha Świętego3.
Przede wszystkim postrzega on dar od strony
tego, który go udziela, czyli Boga: męstwo jest
darem Boga, który ochrania; Boga, który wyzwala;
Boga, który w nas mieszka.
Jest to przede wszystkim dar Ojca, który nas
chroni i strzeże jak źrenicy oka.
Ale męstwo jest też darem Boga Odkupiciela:
przychodzi więc do nas za pośrednictwem Jezusa
Chrystusa, Wcielonego Słowa, które stało się słabe,
aby nas umocnić. Poza tym jest to dar, który działa
w nas poprzez natchnienie i obecność Ducha Świę-
tego. Pod Jego tchnieniem chrześcijanin może
powtórzyć słowa proroka Micheasza: Ja zaś za-
prawdę pełen jestem mocy Ducha Pańskiego,
sprawiedliwości i męstwa... (Mi 3, 5).
Ciało ludzkie bez ducha nie ma siły: tak więc
jeżeli Duch Boży nie zamieszkuje w duszy brakuje
jej pokarmu. W Ewangelii mówi się, że św. Piotr,
gdy staje przed usługującą, czuje strach i zdradza
Mistrza. Ale w Dziejach Apostolskich, po otrzyma-
niu Ducha Pańskiego, znajduje w sobie tyle odwagi,
że przeciwstawia się otwarcie władzy i mówi
z wielką swobodą.
W tym miejscu Doktor Seraficzny przytacza
przykład Samsona. Aż cztery razy prostytutka
Dalila stara się dowiedzieć, na czym polega sekret
siły Samsona. Trzy razy Samson wytrzymuje stara-
jąc się wprowadzić w błąd kobietę, ale za czwartym
3 Św. Bonawentura, I sette doni delio Spirito Santo, str. 73.

112
razem poddaje się i zdradza jej sekret: jego siła tkwi
we włosach. Gdyby mnie ogolono, siła moja odej-
dzie, osłabnę i stanę się zwykłym człowiekiem.
Dalila, z pomocą Filistyńczyków, zdołała ściąć
włosy Samsonowi, który w ten sposób traci swą
moc. Ścięcie włosów, komentuje św. Bonawentura,
oznacza utratę wielorakiej łaski Ducha Świętego:
chrześcijanin jest silny, dopóki dopóty jest w nim
łaska Ducha Świętego. Jeżeli człowiek nie posiada
łaski Ducha, cóż znaczy?
Na koniec Doktor Seraficzny spogląda na dar
męstwa od strony tego, kto go otrzymuje.
Męstwo, pisze, przychodzi do nas jako niezwy-
ciężona tarcza wiary, jako niezachwiana otucha
nadziei i po trzecie, jako niegasnący ogień miłości.
Męstwo ukazuje się w niezachwianej wierze po
to, aby ugasić wszystkie rozżarzone pociski Złego
(por. Ef 6,16).
Św. Piotr mówi bowiem: Przeciwnik wasz, dia-
beł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć.
Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu (l P 5,
8-9).
Męstwo ukazuje się" także w nadziei. Prorok
Izajasz tak mówi: Ci, co zaufali Panu, odzyskują
siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmę-
czenia, bez znużenia idą (Iz 40, 31).
Męstwo ukazuje się wreszcie jako niegasnący
płomień miłości, gdyż jak śmierć silna jest miłość.
A jeżeli miłość jest rzeczywiście tak silna, to
któż - mówi św. Paweł - nas może odłączyć od
miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześla-
dowanie, głód czy nagość... Ale we wszystkim tym

113
odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas
umiłował (Rz 8, 35-37).
Miłością byli silni męczennicy (Szczepan, Wa-
wrzyniec, Łucja, Agnieszka, Maksymilian Kolbe),
wyznawcy, dziewice...
Dar męstwa w życiu chrześcijańskim
Męstwo może być cnotą ludzką. Objawia się
u ludzi silnych duchem, którzy oddają całe swe
życie na służbę wielkim ideałom oraz walczą by
móc za nimi podążać i realizować je. Jest powiązane
z nieustępliwą wytrwałością oraz wolą zdolną do
nie wycofywania się, gdy napotyka na trudności. To
siła ideału przydaje mocy tej cnocie. Natomiast
w codziennym życiu, jak poucza nas doświadczenie,
aby osiągnąć określone cele trzeba umieć walczyć
ićzęsto poddać się twardemu prawu poświęcenia
i-wyrzeczeń. Sportowiec, na przykład, po to, by
zwyciężyć wyścig poddaje się stresującemu trenin-
gowi oraz podejmuje trudy i wyrzeczenia. Kto
pragnie osiągnąć w społeczeństwie, w świecie
kultury, życiu zawodowym, we własnym, osobi-
stym zaangażowaniu w cokolwiek, jakieś prestiżo-
we miejsce musi często opłacić to wysoką ceną
wyrzeczeń, poświęcenia a nawet gorzkich kompro-
misów.
Paweł, w swym pierwszym Liście do Koryntian
tak streszcza to, co dotyczy ludzkiej cnoty męstwa:
Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na sta-
dionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko
otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją
Dary Ducha Świętego... - 8

114
otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszyst-
kiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą
nagrodę, my zaś nieprzemijającą (l Kor 9, 24-25).
Myśl apostoła Pawła skłania nas do podjęcia
decydującej kwestii: jeżeli podejmuje się tyle wyrze-
czeń, jeżeli wprowadza się w czyn tak wielką siłę
woli byleby tylko osiągnąć ważne rezultaty w co-
dziennym życiu, to z o ile większą siłą i zdecydo-
waniem należy zaangażować się, aby osiągnąć to, co
św. Piotr określa jako cel naszej wiary - zbawienie
dusz (l P l, 9). Dlatego właśnie Paweł, kontynu-
ując swą myśl i odnosząc ją do siebie, podsumowu-
je: Ja przeto biegnę nie jakby na oślep; walczę nie
tak, jakbym zadawał ciosy w próżnię, lecz poskra-
miam moje ciało i biorę je w niewolę, abym innym
głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany
za niezdatnego (l Kor 9, 26-27).
Nie ulega więc wątpliwości: życie chrześcijańskie
wymaga wytrwałego męstwa w jego praktykowaniu
po to, by osiągnąć swój cel, czyli życie wieczne.
Takie męstwo nie może się obyć bez bardzo dużego
ładunku ideału. Ideał zapala pragnienie serca. Nie
można być silnym, jeżeli w naszym sercu pragnie-
nie osiągnięcia celu, ideału, pełni życia w Bogu, nie
jest wielkie.
Pragnienie zaś, ze swej strony, zakłada wielką
przejrzystość wewnętrzną: jest to wiedza o tym>
czego się pragnie oraz usilne pragnienie realizacji
tego celu.
W żywocie św. Franciszka z Asyżu mówi się, że
pewnego dnia, na początku swego nawrócenia,
święty, nie wiedząc jaki powinien nadać kształt
swemu życiu, wszedł na modlitwę do kościoła

115
Marii od Aniołów. W tym momencie kapłan czytał
fragment Ewangelii św. Mateusza, w którym Jezus,
zwracając się do swych apostołów, poleca im: Nie
zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych
trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch
sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem
robotnik swej strawy (Mt 10, 9).
Po usłyszeniu tych słów, rozradowawszy się
w Duchu Świętym, zawołał: Tego pragnę, o to pro-
szę, to czynić z całego serca gorąco pragnę i szyb-
ko - pisze jego pierwszy biograf Tomasz z Celano
S pospieszył bez jakiejkolwiek zwłoki, aby zrealizo-
Wać to święte polecenie4.
Oto wspaniały przykład wewnętrznej przejrzy-
stości, za którą idzie powzięcie decyzji i wytrwałe
męstwo. Wielu chrześcijan, chociaż w pewien
sposób przeżywają jakieś doświadczenie religijne,
nie ma sprecyzowanego celu, który chcieliby osiąg-
nąć, gdyż nie rozumieją życia chrześcijańskiego jako
projektu, który trzeba zrealizować, ale raczej jako
doświadczenie pośród innych doświadczeń.
Brak ideału, brak płomiennego pragnienia i dlate-
go brak też wytrwałego, zakorzenionego w sercu,
męstwa. Tacy chrześcijanie zasługują na naganę,
jakiej udziela Bóg swemu ludowi przez usta pro-
roka Ozeasza: Miłość wasza podobna do chmur
na świtaniu albo do rosy, która prędko znika
(Oz 6, 4).
4 Tomasz z Celano, Vita di San Francesco d'Assisi, rozdz.
IX, n. 22, [w:] Fonti Francescani, Wyd. Messaggero, Padwa, 1982,
str. 428.

116
Tak naprawdę, gdy zaczęliśmy poznawać Pana,
kiedy życie Chrystusa zaczęło w nas kiełkować
i kiedy zrozumieliśmy, że Ewangelia jest słowem,
które daje życie, musimy na serio zobowiązać się do
usunięcia wszelkich przeszkód, które hamują rozwój
tego życia. Ale jak tego dokonać będąc tak słabymi?
To właśnie tutaj łączy się działanie Ducha Bożego
z darem męstwa.
Czy to nie On przychodzi z pomocą naszej
słabości? (Rz 8, 26). Jeżeli dobrze przyjrzymy się
Ewangelii i ideałowi życia, który ona nam proponu-
je, zdamy sobie sprawę, że stawia przed nami tak
wielki ładunek wysokich wymagań dotyczących
naszego sposobu życia, że sami, bez pomocy Ducha
Świętego, na pewno nie zdołamy im sprostać.
Przywołajmy niektóre z nich: Miłujcie waszych
nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was
nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przekli-
nają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają...>*
(Łk 6, 27-28); Nie sądźcie, a nie będziecie sądzer
ni... (Łk 6, 37); Nikt nie może dwom panom
służyć... Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt
6, 24); Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze
samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech
Mnie naśladuje... (Mt 16, 24).
Jest to tylko kilka najbardziej znamiennych
wymagań Jezusa. Idą one w kierunku diametralnie
różnym od kierunku naszego codziennego życia,
naszej mentalności, naszej historii, naszej kultury,
naszej współczesności.
Nie ulega wątpliwości: Ewangelia nie jest dla
ludzi małodusznych, dla ludzi tchórzliwych, ani dla

117
ludzi zadowalających się byle czym. Ewangelia
wymaga wiele od ludzi wielkiego ducha, od dusz
pełnych żywotności i ludzi, którzy się nie wycofują.
Oczywiście, że potrzeba odwagi, aby iść naprzód:
ponieważ gdy przyłożyliśmy rękę do pługa nie
należy się odwracać w tył. To męstwo, które staje
się chrześcijańską odwagą, jest dziełem Ducha
Pańskiego. On to, swym darem, przemienia wyma-
gania Ewangelii w ideał, wzmacnia wolę, a rozpala-
jąc pragnienie, sprawia, że jesteśmy wytrwali
w trudach, daje nam chrześcijańską odwagę po-
trzebną do walki, tak w małych jak i wielkich
rzeczach, po to, aby nasz sposób bycia i działania
był zgodny z naszą wiarą.
Duch męstwa pomaga nam w nieustannym pod-
trzymywaniu odwagi miłości, odwagi nie pozwole-
nia sobie nigdy na kompromisy, odwagi prawdy,
modlitwy, nie szukania nigdy własnego interesu,
dawania świadectwa Słowu Chrystusa nawet wte-
dy, gdy wszystko wydaje się sprzysięgać prze-
ciw niemu, odwagi trwania w wyznawaniu wiary,
a zwłaszcza odwagi bycia prorokami także na
przekór mentalności, która kulturowo i społecznie
jest dziś tak wszechobecna, że stała się czymś
powszechnym.
Oto chrześcijańska odwaga!
Nie jest to jednak tylko odwaga na wielkie
okazje, ale raczej odwaga codziennych obowiązków,
zwykłego życia, małych rzeczy zwykłych dni: im
bardziej są one zwyczajne, tym większego wyma-
gają ładunku miłości, który umiałby przekształcić je
w rzeczy wielkie, może ukryte przed ludźmi, ale
będące zasługą w oczach Boga. Kolejnym rodzajem

118
odwagi jest odwaga cierpienia, umiejętności cierpie-
nia oraz zmiany cierpienia, tak fizycznego jak
i moralnego, w cichy akt poświęcenia, oddania się
i miłości. Życie nasze narażone jest na nieustanne
cierpienia. Cierpienia serca są powodem wielu trosk
o tych, których kochamy, o osoby nam drogie,
o osoby, które pozostawiliśmy; są to cierpienia spo-
wodowane przez nasze grzechy, przez nasze fizycz-
ne i moralne choroby lub przez osoby, które znaj-
dują się blisko nas i które są świadomymi lub
nieświadomymi sprawcami napięć: nasze serce skła-
nia się więc do zamknięcia się w sobie i cierpienia
w milczeniu.
We wszystkich tych okolicznościach dar męstwa
pomaga nam być pewnymi słów Pawła: Sądzę bo-
wiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać
na równi z chwałą, która ma się w nas objawić
(Rz 8, 18).
Główną cechą daru męstwa jest to, że czyni on
nas odważnymi i nieustraszonymi: odwaga ta nie
jest zuchwałością ani zarozumiałością, ponieważ dla
wyrażenia się potrzeba, aby człowiek powierzył się
i zaufał Bogu, czyli był pokorny sercem.
Odwaga jest odwagą w pełni Bożą. Odwaga daje
sercu pewność, że już jesteśmy zwycięzcami:
Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp
4, 13). Jest to pewność, którą tylko miłość może
rozlać w sercu, ponieważ jak śmierć potężna jest
miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar
jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie
zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. (Pnp
8,6-7). -x$ż

119
Siła miłości przewyższa wszelką rzecz, wszelką
rzeczywistość i każde wydarzenie; ponieważ jest
siłą Ducha Bożego.
.!tV:
Błogosławieństwo sprawiedliwości
>j::ł
Błogosławieństwem odpowiadającym darowi
męstwa jest: Błogosławieni, którzy łakną i pragną
sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt
5,6).
Postarajmy się najpierw zrozumieć znaczenie
błogosławieństwa. Łaknąć i pragnąć w Piśmie
Świętym oznacza: wielce pragnąć, dążyć z całych
sił. W Psalmie 42 psalmista, wygnany do obcej
ziemi, w ten sposób wyraża swoje pragnienie
ujrzenia Pana: Jak łania pragnie wody ze strumie-
ni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! Dusza moja
pragnie Boga, Boga żywego; kiedyż więc przyjdę
i ujrzę oblicze Boże? (w. 2-4). Jest to pragnienie,
które porusza, budząc bardzo emocjonalną reakcję,
najgłębsze pokłady naszego serca: jest to wielka
tęsknota za Bogiem, za Jego obliczem: Boże, Ty
Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja
dusza, za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła,
spragniona, bez wody (Ps 63, 2).
,-; W naszym błogosławieństwie przedmiotem takie-
go pragnienia jest sprawiedliwość. Nie idzie tu
o jakiś adwokacki termin, ale o zachowanie człowie-
ka w jego relacji z Bogiem. W Piśmie Świętym
słowo sprawiedliwość, gdy odnosi się do Boga,
oznacza Jego wierność, Jego miłość, Jego miłosier-
dzie okazywane człowiekowi. Na przykład Psalmi-

120
sta tak oto się modli: Zachowaj łaskę Twą dla tych,
co Ciebie znają, i sprawiedliwość Twą dla prawych
sercem! (Ps 36,11).
Zgodnie z prawem paralelizmu termin sprawie-
dliwość odpowiada łasce, czyli dobroci, miłosier-
dziu.
W Liście do Rzymian św. Paweł pisze o sprawie-
dliwości jako środku, poprzez który Bóg zbawia
człowieka (Rz l, 17; 3, 21-26): jest to zbawcza
sprawiedliwość Boga, za pośrednictwem której Bóg
działa w doskonałej zgodzie ze swym pragnieniem
zbawienia człowieka i okazania mu miłosierdzia.
Ludzka sprawiedliwość jest zakorzeniona i oparta
na fakcie przyjęcia sprawiedliwości i wierności
Boga, czyli Jego pragnienia kochania i zbawiania.
Łaknąć i pragnąć sprawiedliwości oznacza więc
silne i gorące pragnienie pełnienia woli Bożej:
Albowiem wolą Bożą, pisze Paweł, jest wasze
uświęcenie (l Tes 4, 3).
Możemy więc odczytać to błogosławieństwo
w następujący sposób: Błogosławieni, którzy go-
rąco pragną żyć święcie, w zgodzie z wolą Bożą.
To właśnie tutaj uwidacznia się głęboka współza-
leżność pomiędzy darem męstwa a błogosławień-
stwem. Jest to właśnie pragnienie, które umacnia
wolę osób silnych: męstwo w wytrwałym dążeniu
do osiągnięcia celu jest podsycane pragnieniem
i upartą wytrwałością. To już widzieliśmy.
Teraz naszym celem jest świętość realizowana
dzień po dniu, wola Boża wypełniana tak przy
dużych, jak i przy małych okazjach. Dar męstwa
i wytrwałości zaspokaja pragnienie-ric sprawia, że
znajdujemy odpoczynek> W Bogu.;;Wszystko to

121
otrzymujemy od Boga, ponieważ odpowiada to na-
szemu pragnieniu: należałoby więc zrobić poważny
rachunek sumienia, aby sprawdzić, czy rzeczywiście
jesteśmy owładnięci pragnieniem oglądania oblicza
Bożego i pełnieniem w naszym życiu, każdej Jego
woli zbawiania i miłowania, rozwijając wszystkie
duchowe siły, które dar męstwa w nas wznieca.
Ojciec Gardeil pisze: Nasze zaniedbania, zniechęce-
nia, brak wytrwałości, nie pozwalające nam iść
w dobrym aż do głębi i nieustawać, wskazują na to,
że nie dosyć łakniemy świętości. Duch Święty może
nam dać ten głód, mamy bowiem w sobie dar
męstwa, który ma go na nas sprowadzić. Sami
z siebie nie moglibyśmy go mieć. Ale rozwińmy
żagle, otwórzmy serca, wystawmy się na działanie
Ducha Świętego, ażeby nam udzielił nieprzezwycię-
żonej mocy, która zawsze pozostaje taka sama5.
1 A. Gardeil, dz. cyt., str. 67 n.

3. Duch pobożności
Albowiem wszyscy d, których prowadzi Duch Boży, są
synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by
się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przy-
brania za synów, w którym możemy wołać: 'Abba, Ojcze!'
Pójdźmy wyżej - jak mówił św. Augustyn - po
stopniach serca. Wraz z darem bojaźni, Duch Święty
wlał w nas mądrość serca, która, uleczywszy nas
z wszelkiego rodzaju pychy, prowadzi nas w poko-
rze ku zażyłej i pełnej miłości ufności w Panu.
Wraz z darem męstwa, uleczywszy nas z wszel-
kiej duchowej bierności oraz uzbroiwszy w pragnie-
nie i wytrwałą miłość, wylał na nas odwagę, abyś-
my dążyli do świętości.
Teraz zaś, wraz z darem pobożności, leczy nasze
serca z wszelkiego rodzaju surowości i otwiera je na
uczuciową czułość względem Boga i bliźnich,
sprawiając, że staje się ono źródłem powszechnej
miłości.
Pobożność w Starym Testamencie
Aby zrozumieć wartość i znaczenie daru poboż-
ności dobrze jest sięgnąć po raz kolejny do Pisma
Świętego, które, objawiając nam zbawczy plan Boga,

123
nakreśla kształt człowieka pobożnego6. Źródłem
i początkiem każdej pobożności jest, według na-
uczania Biblii, Bóg: On jest Bogiem litościwym.
Podana definicja Boga pozostaje w ścisłej relacji
do przymierza zawartego przez Boga ze swym
ludem. Na skalistych stokach góry Horeb Mojżesz
słucha samo-objawienia się Boga: Jahwe, Jahwe,
Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łas-
kę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne
pokolenia, przebaczający niegodziwość... (Wj 34,
:,. W swej relacji ze swym ludem Bóg objawia się
więc jako litościwy i miłosierny, bogaty w łaskę:
miłosierdzie Boga jest odruchem Jego miłosiernego
serca, które czyni łaskę.
Litość i miłosierdzie okazują się być synonimami:
w języku hebrajskim mają ten sam źródłosłów:
hesed, który jest dobrocią Bożą przybierającą postać
litości i miłosierdzia. Dlatego właśnie Bóg, ustami
proroka Jeremiasza, przypomina swojemu ludowi:
Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też
zachowałem dla ciebie łaskawość (Jr 31, 3). Prorok
Ozeasz opisuje Bożą łaskawość jako słodkie i ujmu-
jące ojcostwo: Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był
dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu... Ja
uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich
6 Włoskie słowo pieta, oprócz znaczenia pobożność,
oznacza także litość, miłosierdzie, łaskawość, cześć. Stąd autor
cytuje teksty, które w języku włoskim zawierają słowo pięta, ale
które to fragmenty w polskim tłumaczeniu nie zawierają słowa
pobożność. W dalszym ciągu tego rozdziału najczęściej odpo-
wiednikiem słowa pięta będzie litość lub miłosierdzie [przypis tł.].

124
brałem... Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były
to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi
do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku
niemu i nakarmiłem go... (Oz 11,1-4). Są to obrazy
tkliwej czułości ukazujące nam, o wiele bardziej niż
traktaty teologiczne, znaczenie miłosiernego serca
Bożego, tego serca, które drży i rozpala się współ-
czuciem (por. Oz 11, 8).
Miłosierny Bóg objawiony w Biblii jest Bogiem
przymierza, Bogiem miłosierdzia, Bogiem miłości
i przebaczenia. Jeżeli Bóg przeżywa swe przymierze
z człowiekiem w tak wielkim natężeniu uczuciowe-
go zaangażowania, to człowiek, ze swej strony,
czuje się sprowokowany przez miłosierdzie Boże do
bycia miłosiernym.
Przymierze zobowiązuje zawierających je, na
mocy poczucia obowiązku, do przestrzegania za-
wartych układów. Kochając miłością łagodną i miło-
sierną Bóg wypełnia obowiązek przymierza: jest
sprawiedliwy, ponieważ jest wierny. Analogicznie
człowiek, ze swej strony, wykonuje obowiązek
paktu okazując Bogu miłość, którą jest Mu dłużny:
Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem
jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego,
z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze
wszystkich swych sił... (Pwt 6, 4-5). I dalej: A te-
raz, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój?
Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził
wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu,
Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej
duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci
podaję dzisiaj dla twego dobra (Pwt 10, 12-13)* <>

125
Człowiek naśladuje litość Bo?fa|s8ain staje się
litościwy, jeżeli tylko wchodzi.r^riigikę miłości
i urzeczywistnia jej wymagania.,-? ?
Dla człowieka Starego Testamentu jedyną i wy-
starczającą konkretyzacją wymagań miłości było
przestrzeganie Prawa i przykazań Pańskich. Dlatego
właśnie człowiek pobożny i sprawiedliwy to ten,
kto wielkie upodobanie ma w Jego przykazaniach
(Ps 112, 1); który ma upodobanie w Prawie Pana,
nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą (Ps l, 2),
ukazując w ten sposób synowskie przywiązanie do
Boga, który zbawia.
Pomimo to przestrzeganie prawa, gdy staje się
tylko zewnętrznością, nie wystarcza już by wyrażać
pobożność, a nawet może prowadzić do butnego
i pysznego zamknięcia serca na innych ludzi oraz
może być przyczyną zatwardziałości. Nie jest to
pobożność podobająca się Panu. Prorocy, będący
prawdziwym głosem Boga, grzmieli ostrzegając
przed niebezpieczeństwem tego rodzaju postawy.
Pobożne serce, to serce kochające, serce, które
wypełnia wymagania Prawa jako wymagania
miłości do Boga i bliźnich. Oto nagana jakiej udziela
Bóg, ustami proroka Izajasza, swojemu ludowi: Co
mi po mnóstwie waszych ofiar?... Przestańcie
składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi jest wznosze-
nie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie
świętych zebrań... Nie mogę ścierpieć świąt i uro-
czystości... Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja
nie wysłucham. Obmyjcie się, czyści bądźcie!...
Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem!
Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie
uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie

126
wdowy stawajcie! (Iz l, 11 nn.). Pobożność jest
naprawdę skompromitowana, gdy sprawiedliwość
zostaje pogwałcona a ubodzy są uciskani: Wyginął
z ziemi pobożny - skarży się prorok Micheasz -
prawego nie ma między ludźmi; wszyscy bez wy-
jątku na krew czyhają, jeden na drugiego sieć
nastawia (Mi 7, 2).
Prawdziwą ofiarą miłą Bogu jest miłość: Miłości
pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej
niż całopaleń (Oz 6, 6). To dlatego stare prawo
obok przykazania miłości Boga, stawia drugie przy-
kazanie, przytoczone także przez Jezusa: będziesz
miłował bliźniego swego jak siebie samego (Kpł
19, 18).
Prorok Zachariasz przywołuje tę fundamentalną
zasadę Prawa jako praktykę prawdziwej pobożnoś-
ci: Wydawajcie wyroki sprawiedliwe, okazujcie
sobie wzajemnie miłość i miłosierdzie. Nie krzyw-
dźcie wdowy i sieroty, cudzoziemca i biednego! Nie
żywcie w sercach waszych złości względem bliźnie-
go^ (Za 7, 9-10).
Psalm 51, Miserere, wspaniale zbiera całe to
nauczanie, kiedy, już pod koniec, zwraca się do
Boga tymi słowami: Ty się bowiem nie radujesz
ofiarą i nie chcesz całopaleń choćbym je dawał.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Bo-
że, sercem pokornym i skruszonym (Ps 51,18-19).
Tak więc według nauki Starego Testamentu czło-
wiek pobożny to człowiek, który otwierając serce na
miłość i miłosierdzie, umie ofiarować Bogu, jak
mówi prorok Ozeasz (14, 3), owoc swoich warg,
czyli ust. Umieją one wypowiadać słowa miłości,
miłosierdzia i dobroci ^wobec wszystkich ludzi.

127
Cześć oddawana prawu ma swoje korzenie właśnie
w tej postawie serca: gdyż pobożny człowiek wy-
raża swą pobożność nie poprzez czysto formalne,
zewnętrzne przestrzeganie Prawa, ale własnym
życiem w służbie miłości. Taki człowiek zasługuje
na to, aby zamieszkać w przybytku Pana, gdyż
postępuje bez skazy, działa sprawiedliwie, a mówi
szczerze i nie rzuca oszczerstw swym językiem, ani
też nie czyni bliźniemu nic złego i nie ubliża swemu
sąsiadowi (por. Ps 15). Pobożność jest językiem
miłości miłosiernej, jest doskonałą sprawiedliwością.
Dlatego autor księgi Mądrości może zakończyć
mówiąc, że miłość jest możniejsza niż wszystko
(Mdr 10, 12). ,
Pobożność w Nowym Testamencie >)
'-,'ź"
Rozumienie daru pobożności pogłębia Jezus
Chrystus w objawieniu Nowego Testamentu. Ta-
jemnica zbawienia, która w Jezusie objawia się
i dokonuje, nazwana jest przez Pawła wielką
tajemnicą pobożności (l Tm 3, 16). W Jezusie
Ojciec doprowadził do końca wszystkie obietnice
miłości, miłosierdzia, zbawienia: Jezus jest spełnie-
niem pobożności Ojca. Paweł, w drugim Liście do
Koryntian, wyraża tę tajemnicę z naprawdę wielką
głębią myśli.
Pisze: Syn Boży, Chrystus Jezus, Ten, którego
głosiłem wam ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był
"tak" i "nie", lecz dokonało się w Nim "tak".
Albowiem ile tylko obietnic Bożych, w Nim wszyst-
kie są "tak" (2 Kor \& 19-20). Jezus jest więc "tak"

128
Boga powiedzianym człowiekowi, "tak" Jego mi-
łości i dobroci, jest "pobożnością" Boga objawioną
w sposób widzialny. Jest obliczem pobożności Ojca.
Obdarzywszy nas Synem, co jeszcze mógł nam
dać, aby okazać swą ojcowską miłość? Jakże nie
daruje nam wszystkiego wraz z Nim? (por. Rz 8,
32). Ale także Jezus nie jest tylko "tak" pobożności
Ojca, ale jest też "tak" pobożności wypowiedzianym
Ojcu, "tak" miłości i wierności.
Tę synowską pobożność Jezus wyraża poprzez
całkowite powierzenie się.
Ja - mówi Jezus - nic od siebie nie czynię, ale
(...) to mówię, czego mnie Ojciec nauczył. A ten,
który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie
samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podo-
ba Q 8, 29).
W ten oto sposób Jezus wyraża swą miłość do
Ojca w doskonałym kulcie, który jest czynieniem
woli Tego, który Go posłał. Autor Listu do Hebraj-
czyków tak opisuje ów kult, który Chrystus składa
Ojcu: Przeto przychodząc na świat mówi: Ofiary
ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopa-
lenia i ofiary za grzech nie podobały się tobie.
Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano
o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże (Hbr 10,
5-7).
Na końcu swej misji Jezus, w wielkiej modlitwie
arcykapłańskiej, może zwrócić się do Ojca tymi
słowami: Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi
przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do
wykonania (J 17, 4). Modlitwa w Ogrójcu, bardziej
niż każda inna, ukazuje do jakiego punktu Jezus,
z synowską pobożnością, wypełnił wolę swego

129
Ojca: Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możli-
we, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja
chcę, ale to, co Ty [niech się stanie!] (Mk 14, 36).
Sposób w jaki Jezus zwraca się do Ojca modląc
się wyraża gorącą pobożność Jego serca. Nazywa
Go Abba: jest to najczulszy i najbardziej uczucio-
wy zwrot możliwy do użycia w języku aramejskim.
W naszym zwykłym języku możemy go przetłuma-
czyć jako tato, tatusiu, będąc świadomi, że takie
tłumaczenie jest całkowicie nieadekwatne; aramejski
zwrot wyraża więcej czułości i dziecięcego powie-
rzenia się niż nasz język może wyrazić.
Jezus realizuje w ten sposób z nową głębią ideał
"pobożności" już obecny w ludziach pobożnych
i sprawiedliwych Starego Testamentu. Pobożność
i dziecięca czułość, dogłębne powierzenie siebie
wyzwala się w szczytowym momencie ofiary krzy-
ża: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha moje-
go! Naprawdę możemy powiedzieć, że na Chrystu-
sie spoczął w pełni Duch pobożności.
Owa pobożność Ojca w Synu oraz Syna w Oj-
cu staje się początkiem i źródłem 'pobożności
chrześcijańskiej'. Ojciec, będąc we wszystkim wierny
miłości oraz zbawiająo/iczłowieka w Chrystusie
i z Chrystusem wyniósł człowieka do godności
dziecka.
Człowiek przez miłosierdzie Ojca jest powoła-
ny do złożenia Ojcu prawdziwego, pobożnego
uwielbienia w Chrystusie. Autor Listu do Hebraj-
czyków mocno to podkreśla, gdy mówi: Dlatego
też otrzymując niewzruszone królestwo, trwajmy
w łasce, a przez nią służmy Bogu ze czcią i bojaź-
Dary Ducha Świętego... - 9

130
nią! Bóg nasz bowiem jest ogniem pochłaniającym*
(Hbr 12, 28-29). ^bii
W listach pasterskich (l łv2rTm i Tt) temat
pobożności nabiera szczególnego znaczenia.
Charakteryzuje ona całe życie chrześcijanina
z jego wymaganiami nowego życia jako objawienie
prawdziwego, egzystencjalnego kultu składanego
Bogu. Pobożność zakłada bowiem przede wszyst-
kim trzymanie się zdrowych słów Pana naszego
Jezusa Chrystusa (l Tm 6, 3).
Pobożność ta jest uwielbieniem Boga, wypełnie-
niem Jego woli na wzór Chrystusa, z miłosnym
przywiązaniem, dziecięcą bojaźnią, wdzięcznością,
szacunkiem, poddaniem się Jego słowu: oto praw-
dziwa religia Jezusa Chrystusa, czyli religia serca.
Pobożność jest pierwszą z powinności religii
serca przekształcając je w wymóg miłości, w czyste
i nieskazitelne życie, jak przystoi w Panu (por. Tt 2,
12; 2 Tm 3, 5. 12; l Tm 2, 2). Dlatego właśnie,
pośród wielu uwag, jest też dana Tymoteuszowi
także ta: Sam zaś ćwicz się w pobożności! Bo
ćwiczenie cielesne nie na wiele się przyda; poboż-
ność zaś przydatna jest do wszystkiego, mając
zapewnienie życia obecnego i tego, które ma na-
dejść (l Tm 4, 8).
W świetle niniejszych tekstów pobożność chrześ-
cijańska przedstawia się jako synteza wszystkich
cnót, charakteryzujących człowieka Bożego, sługę
Boga, który na wzór Chrystusa, w najwyższym
stopniu pobożnego i sprawiedliwego (por. Dz 3,14),
przeżywa swe życie w sprawiedliwości i prawdzi-
wej świętości (Ef 4, 24).

131
Definicja daru pobożności
Ukażą wszy praktykę pobożności W ujęciu Pisma
Świętego, postarajmy się teraz wyjaśnić na czym
polega dar pobożności, który Duch wlewa w serca
wiernych.
Nasze relacje z innymi są porządkowane przez
szczególną cnotę, którą nazywamy cnotą sprawiedli-
wości. Kierując się nią staramy się dać innym to, co
im się należy. Jezus w Ewangelii streszcza tę postS?
we w następujących słowach: Wszystko więc, dl
byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy irrt
czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy
(Mt 7, 12).
Całe kazanie na górze jest naznaczone wymo-
giem sprawiedliwości. Ale sprawiedliwość Jezusa
nie jest sprawiedliwością uczonych w Piśmie i fary-
zeuszy, zastygłą w czystym i formalistycznym
legalizmie. Jest wyższym rodzajem sprawiedliwości:
Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż
uczonych w Piśmie i faryzeuszy, nie wejdziecie do
królestwa niebieskiego (Mt 5, 20). Sprawiedliwość
Jezusa skupia się cała na pobożności a więc na
miłosierdziu i miłości. Jest to sprawiedliwość, którą
praktykuje, na przykład, 'pobożny i dobry Samary-
tanin', który opatruje rany zadane człowiekowi
napadniętemu przez złoczyńców (Łk 10,29 nn.); jest
to sprawiedliwość, która umie przygarnąć grzeszni-
ków, trędowatych i chorych a także umie kochać,
leczyć i uzdrawiać. Człowiek pobożny i sprawiedli-
wy to ten, który umie oddać słuszność miłości
wychodząc ponad czysty legalizm, umie więc
w pełni zaspokoić prawo innych ludzi do miłości,

132
a przede wszystkim rozumie prawo Boga, który
pragnie, aby Mu służono, kochano Go i adorowano.
Aż dotąd sięga zadanie sprawiedliwości, która,
gdy ją zastosujemy do Boga, nazywana jest cnotą
religijności. Za jej pośrednictwem dajemy Bogu to,
co Mu się należy jako naszemu Stwórcy, Dobro-
czyńcy oraz temu, który zachowuje nas przy życiu.
Dar pobożności jest natchnieniem, nadprzyrodzo-
nym dotknięciem Ducha Świętego, które przekształ-
ca wszystkie wymagania sprawiedliwości - wobec
Boga i innych - w postawę miłości, która, porusza-
jąc serce człowieka, niesie z sobą ładunek delikatnej
i powściągliwej uczuciowości.
Pod wpływem daru pobożności dajemy innym
z zadowoleniem i przyjemnością nie tylko to, co im
się należy, ale i wiele więcej; granicą tego wielę
więcej jest bezgraniczna przestrzeń miłości. Podob-
nie, pobudzeni darem, składamy hołd Bogu dużo
lepiej niż byśmy to zrobili tylko pod wpływem
zwykłej cnoty religijności. Pobożność bowiem
prowadzi nas do odkrycia, iż Bóg nie jest tylko
naszym Stwórcą, Tym, który zachowuje nas przy
życiu, ale jest samą Pobożnością, miłosierną i kochat
jącą - jest naszym Ojcem.
Postarajmy się teraz rozwinąć podstawowy
aspekt daru pobożności.
Aby lepiej go zrozumieć skierujmy ponownie
nasze spojrzenie na przykład Jezusa Chrystusa,
w najwyższym stopniu pobożnego.
Nikt tak jak On nie czuje synowskiej więzi
z Ojcem. Nikt tak jak On, z tak delikatną uczucio-
wością, jej nie przeżywa. Łukasz, w swojej Ewan-
gelii, opisuje wydarzenie, które ukazuje jak Jezus

133
przeżywał potrzebę miłości Ojca: jest to wydarzenie
Jego pierwszej Paschy. Dwunastoletni Jezus (Łk 2,
41 nn.) pozostawał w świątyni po to, aby dyskuto-
wać z uczonymi i na czas trzech dni stracił kontakt
z karawaną. Maryi i Józefowi, zdziwionym i zasko-
czonym, gorączkowo Go szukającym i domagają-
cym się wyjaśnień odpowiada: Czy nie wiedzieliś-
cie, że powinienem być w tym, co należy do mego
Ojca?. Prawa Ojca są ważniejsze od praw ziem-
skich rodziców. Jezus przyszedł wypełnić wolę
Ojca, to co się Jemu podoba: Tak, Ojcze, gdyż takie
było Twoje upodobanie! zawoła później we wspa-
niałej modlitwie (por. Mt 11, 25-30).
Wraz z darem pobożności Duch Święty - Duch
Ojca i Syna - przekazuje nam tę samą relację uczu-
ciowej więzi, która jednoczy Chrystusa z Ojcem
i Ojca z Chrystusem.
Duch kopiuje w nas to, co jest najintymniejszą
rzeczywistością Chrystusowego serca, czyli to, co
jest najbardziej właściwe i najbardziej wewnętrznie
Jego: Jego relację z Ojcem.
W Liście do Galatów Paweł stwierdza: Gdy
jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna
swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod
Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu,
abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na
dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc
naszych Ducha Syna swego, który woła: 'Abba,
qcze!' (Gal 4, 6 i Rz 8, 15).
Duch pobożności wraz ze swym wołaniem, ze
swą modlitwą, ze swym tryskającym szmerem
wody żywej, która sięga nieba, wzbudza w nas
synowskie uczucie względem Ojca. Nie jakiekolwiek

134
uczucie, ale to samo uczucie, jakie w głębi swego
serca żywił Jezus wobec Ojca niebieskiego. I rzeczy-
wiście, Duch kładzie nam w usta to samo czułe
słowo, z jakim zwracał się sam Jezus do swego
Ojca. Nie chodzi więc tyle o świadomość bycia
dziećmi Bożymi, ile o to, by było to wielkie, niewy-
mowne uczucie. Uczucie, które sprawia, że chrześci-
janin urzeczywistnia głębokie potrzeby, które niesie
z sobą to synowskie uczucie: tak jak Chrystus,
składa on Ojcu kult prawdziwej religijności. Reli-
gia (od łacińskiego religare) znaczy: być przywiąza-
nym, odczuwać więź. Kult oddawany Bogu za
pośrednictwem daru pobożności jest przede wszyst-
kim więzią uczuciową i synowską, która, tak jak
stało się to już w Chrystusie, łączy wolę chrześcija-
nina z wolą Boga.
Pobożność zabarwia miłością wszystkie, nawet te
najwyższe, wymagania życia chrześcijańskiego.
Jezus, w najwyższym stopniu pobożny, jest tym,
który uczy nas wyrzeczenia się bezbożności i świa-
towych pragnień oraz życia na tym świecie we
wstrzemięźliwości, sprawiedliwości i pobożności
(por. Tt 2, 12). Dar pobożności porusza serce czło-
wieka ku temu, aby składać Ojcu kult miły Jego
sercu, który nie może być identyfikowany z czysto
zewnętrznymi i powierzchownymi czynami. Bóg
unika i potępia takie zachowania, które nie zosta-
wiają śladu w głębi serca. Zwróciliśmy już na to
uwagę, słuchając głosu proroków w poprzednim
paragrafie.
To co jest miłe Bogu, jako prawdziwy kult sy-
nowski, to przede wszystkim szczerość serca: dla-
tego, będąc z nami.w zażyłości, uczy nas mądrości.

135
W Liście do Rzymian Paweł poucza nas jakie
warunki należy spełniać, aby składany Bogu kult
był Mu miły: A zatem proszę was, bracia, przez
miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę
żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej
rozumnej służby Bożej (Rz 12, 1). Posługując się
tymi Pawiowymi słowami możemy naszkicować
sposób w jaki należy składać kult miły Bogu.
Przede wszystkim idzie o złożenie Panu w ofie-
rze naszych ciał. Przez ciało rozumie się tutaj całą
naszą osobę, którą należy oddać do całkowitej
dyspozycji Panu, wystawiając ją na przemieniający
wpływ Jego Słowa, posłusznie poddając ją Jego
woli. Jest to żywa ofiara, święta i miła Bogu. Ofiara
oznacza wzięcie jakiejś rzeczy i odłożenie jej dla
Boga, przygotowanie jej dla Niego, przyniesienie
i ofiarowanie Mu jej. Przedmiotem tego ofiarowania
jest nasza osoba, nasze ciało, wszystkie czynności
naszego życia. Każda rzecz musi zostać odłożona
i przygotowana dla Boga: nasza histeryczna, wi-
dzialna egzystencja. Ofiara oznacza także oddanie
się, bezwarunkowy dar. Taka ofiara jest prawdzi-
wym kultem duchowym, czyli kultem złożonym
Bogu w Duchu synowskiej pobożności.
To właśnie tutaj dar pobożności ukazuje całą swą
szczególną ważność. Nie może nam wystarczyć
wyciąganie rąk do Pana w zewnętrznym i uczucio-
wym wychwalaniu Go, jeżeli w następstwie tego
nasze życie, nasze myśli, nasze zachowanie, nasze
zaangażowanie, nasza służba nie stają się hymnem
pochwalnym, owocem poświęcenia ofiary i świado-
mości tego, że złożyliśmy wszystko w ręce Pana.
Jeżeli nasze życie nie jest żywą liturgią, nic nie

136
znaczy odprawianie chóralnych, pięknych i wspa-
niałych, urokliwych i pełnych wybuchów radości
nabożeństw! Byłoby to życie w stanie nieustannego,
duchowego i ludzkiego, poniżenia.
Religia Jezusa jest religią serca, nie zewnętrznych
pozorów.
Zobaczmy teraz jak działa, w życiu chrześcijań-
skim, dar pobożności. Przede wszystkim dar ten
działa wzbudzając w chrześcijaninie głęboką cześć
i uwielbienie dla Boga. Cześć i uwielbienie porusza-
ją człowieka tak, że znajduje się w stanie nieustan-
nego ofiarowania. Synowskie uczucia wobec Ojca,
o których była wyżej mowa, nie może owocować
banalizowaniem idei Boga, przeciwnie - winno
wprowadzić nas w wizję Jego wszechmocnego Ma-
jestatu a więc w wizję Jego Świętości.
Bóg jest po trzykroć Święty, Jego Majestat
i Chwała napełniają ziemię.
Duch synowskiej pobożności prowadzi nas
i wprowadza przed Majestat Pana i sprawia, że Go
adorujemy. Najpiękniejszym i najbardziej znamien-
nym ćwiczeniem daru pobożności jest właśnie
adoracja. Pobożność rzeczywiście nadaje głębokie
wejrzenie w Majestat i Świętość Boga. Jest to wej-
rzenie proste, ale pełne pasji, która przenika do
głębi rzeczy. To tutaj człowiek pojmuje, że jego
prawdziwą naturą jest adoracja i cześć.
Oko nie jest przestraszone, ale zafascynowane,
zatrzymane przez Majestat swego Pana. Człowiek
czuje, że w głębi jego serca rodzi się i drga niepo-
wstrzymana potrzeba adoracji. Oto jest kult w du-
chu i prawdzie, o którym mówi Jezus w Ewangelii
św. Jana.

137
': Człowiek wchodzi do świątyni swego ciała
ofiarowanego Bogu i czyni z niego dom adoracji:
"staje się żywą eucharystią, jak to opisuje św. Piotr
w swym pierwszym liście: Wy również, niby żywe
kamienie, jesteście budowani jako duchowa świąty-
nia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania
duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa
Chrystusa (l Pt 2, 5).
W ten sposób wszystko co stanowi życie chrześ-
cijanina staje się adoracją i dziękczynieniem: czy je,
czy pije, czy też cokolwiek innego czyni, wszystko
to czyni na chwałę Majestatu i Świętości Boga. Św.
Bonawentura pisze: Pobożność to pobożne uczucie,
pobożna miłość, pobożna służba wzniosłej i pierw-
szej Zasadzie7.
Wszystko to prowadzi do wewnętrznej świętości.
Praktykowanie daru pobożności prowadzi do
zachowania wewnętrznej świętości, poprzez czy-
stość uczuć, prostotę gestów, szczerość spojrzenia.
W tym znaczeniu dar pobożności jest znakiem
wewnętrznej pełni.
Jednakże istnieje i fałszywa pobożność: polega
ona tylko na zewnętrznym wyglądzie, wyuczonych
słowach, sztucznym a nawet udawanym zachowa-
niu.
Tego rodzaju pobożność wzbudza w Bogu
obrzydzenie, gdyż rodzi się w duszy, która chce
podobać się tylko sobie. Dlatego właśnie Duch
pobożności, w swym działaniu, przynosi ogrom
wewnętrznego miłosierdzia. Pobożność kieruje nas
7 św. Bonawentura, I sette doni delio Spirito Sarito, str. 40.

138
ku braciom i sprawia, że w kontaktach z nimi
kieruje nami serce przepełnione rozpalonym, we-
wnętrznym miłosierdziem. Czyni nas cichymi i ser-
decznymi, tak jak cichym i serdecznym jest serce
Chrystusa.
Gdy faktycznie kochamy i służymy Bogu, Ojcu
wszystkich, który sprawia, że słońce wschodzi tak
nad dobrymi, jak i nad złymi oraz zsyła deszcz na
sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5, 45), dar
pobożności pomaga nam w rozlaniu Bożego ojco-
stwa na wszystkich i sprawia, że kochamy ich jak
braci tego samego Ojca. W ten sposób pobożność
staje się źródłem promieniującym na braterstwo
ludzi: Jezus nie przez przypadek, ucząc nas modli-
twy Ojca, każe nam mówić: Ojcze nasz, który jesteś
w niebie....
Dzięki temu w naszych relacjach z innymi bę-
dziemy kierowani przez tę samą czułość, tę samą
delikatność, którą odczuwamy w relacji z Ojcem.
Pobożność uzdrawia nieczułość serca i łagodzi każ-
dą ostrość. Czyni miłość łagodną i sprawia, że
zachowujemy się troskliwie względem innych ludzi.
Na płaszczyźnie kontaktów z bliźnim pobożność
doprowadza do spełnienia i doskonałości kult miły
Bogu dokonujący się w duchu ofiary na ołtarzu
ludzkich serc, którzy czują się braćmi, gdyż są
dziećmi tego samego Ojca.
Błogosławieństwo cichości
Dar pobożności otwiera serce człowieka na
w pełni przeżywane doświadczenie cichości: Bło-

139
gosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą
aemię (Mt 5, 5).
Zanim przyjrzymy się relacji istniejącej pomiędzy
darem pobożności i błogosławieństwem, postarajmy
się lepiej zrozumieć to, czego chce nas nauczyć
Ewangelia. Błogosławieństwo cichości jest trzecie
w kolejności. Poprzedza je błogosławieństwo odno-
szące się do ubóstwa oraz smutku. W zakresie
słownictwa jest zależne od Psalmu 37. Psalm ten
wychwala los człowieka sprawiedliwego i poboż-
nego, któremu przeciwstawiony jest los człowieka
występnego. Jego szczęście i dobrobyt nie powinny
wzbudzać w człowieku pobożnym zazdrości, obu-
rzenia, czy gniewu. Człowiek pobożny składa
ufność w Panu, poszukuje radości w Panu, który
sprawia, że jego sprawiedliwość zajaśnieje jak
światło, a jego słuszność jak południe. Poza tym, ten
kto ufa Panu posiądzie ziemię, gdyż Pan zna życie
dobrych, a ich dziedzictwo będzie trwało wiecznie.
Występny zniknie z ziemi, zaś pokorni posiądą
ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem
(w. 11). Jest to typowy psalm mądrościowy odpo-
wiadający na pytanie: jak to się dzieje, że na tej
ziemi występni posiadają bogactwa, odnoszą sukces
i są szczęśliwi? Psalm odpowiada na to pytanie
stwierdzając, że szczęście występnego jest przemija-
jące, znika jak trawa i zwiędnie jak świeża zieleń
(w. 2).
Nie należy zazdrościć występnym, którzy knują
podstęp, nie należy żywić wobec nich ani złości, ani
zdenerwowania, ani nienawiści: trzeba być raczej
pokornym i sprawiedliwym, gdyż pokorni posiądą
ziemię.

140
W tekście hebrajskim słowu cisi odpowiada
słowo: anawim, które właściwie oznacza ubodzy.
Są to ubodzy, którzy zaufali Panu i którzy na końcu
otrzymają największe dobra i będą prawdziwymi
posiadaczami wszelkich dóbr.
Tłumaczenie Septuaginty oddaje je słowem praeis,
które właśnie znaczy cisi. W pewnym sensie
można mówić o zamienności znaczeń pomiędzy by-
ciem ubogim i cichym. W cytowanym Psalmie bo-
gacz jest nieprzyjacielem Boga, jest występny, silny,
knujący podstępne spiski. Naprzeciw niego stoi
człowiek ubogi, cichy, bezbronny, pokładający
ufność tylko w Bogu. Cisi naszego błogosławień-
stwa są więc ubogimi, którzy przed nikim się nie
bronią, lub raczej, wyrzekają się wszelkiej formy
obrony: są tymi, którzy umieją zrozumieć i poko-
chać, ludzie dobrzy, którzy nie pozwalają by zwy-
ciężyła ich przemoc, ludzie, którzy miłością pragną
zwyciężyć zło i zapanować nad złością, jaką kryje
w sobie ta przemoc. Są ludźmi nie używającymi
przemocy.
Ewangelia przedstawia nam obraz człowieka
doskonale cichego. Mówi on o sobie: uczcie się ode
mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem (Mt 11,
29). Ten sam Mateusz ewangelista odnosi do Jezusa
niektóre proroctwa Starego Testamentu, które pod-
kreślają jego cichość (por. Mt 12, 17-21; 21, 1-5).
Na scenie historii Jezus staje jako wezwanie
przywołujące głębsze znaczenie łagodności: jest
Barankiem Bożym (J l, 29). I tak jak baranki, proste,
ubogie, bezbronne i słabe, posyła swych apostołów
na głoszenie Słowa Ewangelii (por. Mt 10,16).

141
Jaka relacja istnieje między cichością a darem
pobożności? W poprzednim rozdziale widzieliśmy
jak dar pobożności doskonali cnoty sprawiedliwości
i religijności, poszerzając ich zasięg o płaszczyznę
uczuciowej i czynnej miłości, zabarwiając relację
z Bogiem i ludźmi czułością pełną miłości.
Pobożność daje nam poczucie boskiego ojcostwa
a więc i międzyludzkiego braterstwa. Otóż brater-
stwo, kiedy jest przeżywane jako prawdziwy dar
Boży, w sposób konieczny prowadzi nas do kulty-
wowania cichości serca, która uzdrawia nieczułość,
łagodzi namiętności, wściekłość, oburzenie i inne
przemożne uczucia.
Duch pobożności kieruje nas ku Chrystusowej
łagodności i niszczy złe ogniska, które zanieczysz-
czają serce, takie jak: okrucieństwo, gniew, gorycz,
złość, wściekłość, niecierpliwość, a na ich miejsce
wprowadza uczucia słodyczy, dobroci, czułości.
W ten sposób pobożność prowadzi nas do osiąg-
nięcia spokojnego panowania nad nami samymi
i naszymi uczuciami skierowanymi przeciw na-
szym braciom, które często powstają w naszym
wnętrzu.
Są osoby, które praktykują fałszywą pobożność
bez łagodności. Osoby te są nawet pobożne/wierne
swym 'pobożnym praktykom', ale zachowują w ser-
cu pokład nieczułości, który sprawia, że są surowe,
okrutne, oburzone zachowaniem innych, gotowe
osądzać i potępiać. Pobożność tych osób jest fałszy-
wa, gdyż nie niesie z sobą ducha Chrystusowej
dobroci. Osoby te nie dochodzą do sedna prawdzi-
wej religijności, która jest religijnością serca.

142
Tacy ludzie nie są ubodzy! Są bogaci w swej
pewności, nie mają Boga za Ojca, nawet gdyby
wzywali Go tym imieniem, ale pasą samych siebie.
Łagodność niesie z sobą ducha wielkiego ubó-
stwa wewnętrznego, dzięki któremu naprawdę je-
steśmy dziedzicami ziemi obiecanej: świętego Obli-
cza Ojca, które już nauczyliśmy się kochać i Jemu
służyć w obliczach Jego dzieci, naszych braci.

4. Duch rady
Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek,
bo nawet nocami upomina mnie serce.
Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy,
nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy.
Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje,
a ciało moje będzie spoczywać z umością.
(Ps 16, 7-9)
Światło Ducha na naszej drodze ^
Naucz mię, Panie, Twej drogi, bym postępował
według Twojej prawdy; skłoń moje serce ku bojaźni
Twojego imienia! Będę Cię chwalił, Panie, mój Boże,
z całego serca mojego i na wieki będę sławił Twe
Modlitwa Psalmu 86, 11-12 wprowadza nas
w zrozumienie daru rady.
Każdy z nas, na swej drodze chrześcijańskiego
zaangażowania, jest zawsze stawiany w szczególne-
go rodzaju sytuacjach: życie stawia przed nami
wybory, których musimy dokonać; przekonania,
które musimy zamanifestować; postawy, które mu-
simy przyjąć; poszukiwania tego, jak byłoby lepiej
wykonać jakiś czyn miłości, jak można pomóc innej
osobie... Jest wiele konkretnych sytuacji, w których
nasza zdolność wprowadzania wymagań Ewangelii
w czyn jest nieustannie sprawdzana. Postanowienie
życia zgodnie z wolą Bożą jest już w nas ugrunto-

144
wane poprzez działanie innych darów Ducha, ale
często nie wiemy 'jak' je wprowadzić w czyn.
I rzeczywiście, czasami nasz naturalny instynkt,
rozum, inteligencja i wola zostają opanowane przez
namiętności: skłaniają nas do podejmowania niero-
zważnych wyborów, podjętych czasem bardziej pod
wpływem gorączkowego impetu emocji niż pod
wpływem wewnętrznej jasności: wybory będące ich
pochodną są więc pochopne. Stąd konieczność mo-
dlitwy słowami Psalmu: Ukaż mi drogę Twoją
Panie, abym kroczył w Twej prawdzie.
Duch rady zostaje nam dany po to, aby uleczyć
nasz naturalny pośpiech w odpowiadaniu na kon-
kretny problem, który nas gnębi, w dokonywaniu
koniecznego wyboru.
Pan odpowiada na naszą prośbę i obdarza nas
światłem swego Ducha. Z tego właśnie powodu
Duch Święty nazywany jest 'Nauczycielem stosow-
nej chwili'. Wraz ze swym darem nawiedza nas
w najzwyklejszych czynnościach naszego życia*
Skupiając się na modlitwie prosimy o lepszą odpo-
wiedź, o stosowniejszy czyn, a Duch oświeca nas
przywołując jakiś werset z Ewangelii, udzielając
nam wskazówki, która, czujemy to, pochodzi z głębi
serca, daje pokój, radość i pewność. Z drugiej strony
Jezus w Ewangelii Jana, gdy mowa jest o przyjściu
Ducha Świętego, przedstawia Go nam jako 'pamięć'
Jego słów: A Pocieszyciel, Duch Święty, którego
Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego
nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam
powiedziałem (J 14, 26).
Ten sam ewangelista, w swym pierwszym liście,
mówi nam, że Duch Pański jest w nas jako boskie

145
namaszczenie: Co do was, to namaszczenie, które
otrzymaliście od Niego (Boga), trwa w was i nie
potrzebujecie pouczenia od nikogo, ponieważ Jego
namaszczenie poucza was o wszystkim. Ono jest
prawdziwe i nie jest kłamstwem. Toteż trwajcie
w nim tak, jak was nauczył (l J 2, 27).
Duch Święty został nam dany po to, aby się
w nas stać boskim suflerem świętych pouczeń Boga,
tym, który w każdej konkretnej sytuacji przypomina
nam słowa Ewangelii. Na przykład: możemy się
znaleźć pośród różnego rodzaju prób i cierpień, tak
fizycznych jak i moralnych, ciążą nam one, cierpi-
my, tracimy odwagę. Ale jeżeli skupimy się na
modlitwie, prosząc Pana o światło, z głębi serca
wynurzy się wspomnienie słów Jezusa, który powie
nam po raz kolejny: Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie
krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 24). Lub
też tych: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy
utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrze-
pię. Weźcie moje jarzmo na siebie... Albowiem
jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie
(Mt 11, 28-30).
Serce, które przyjmie tę 'radę' odczuwa pokój,
pogodę, odzyskuje siłę i nadzieję.
W innym przypadku możemy odczuwać wstręt
wobec jakiejś osoby, jej zachowania będą nas draż-
nić, wzbudzając w nas uczucie odrzucenia i odmo-
wy. Skupiamy się na modlitwie: przybywa światło,
Duch sprawia, że z głębi serca wypływa pamięć
o innych słowach Pana: Czemu to widzisz drzazgę
w oku swego brata, -, a belki we własnym oku nie
dostrzegasz? (Mt 7,3),
Dary Ducha Świętego... - 10

146
Serce jest oświecone i rozumie, że wszyscy jer
steśmy towarzyszami w ułomności a co za tym
idzie, musimy patrzyć na siebie współczującymi
oczyma.
Kiedy indziej znowu czujemy, że nie okazaliśmy
miłości i cierpimy z tego powodu. Nie chcieliśmy
tego zrobić, ale z powodu wrogiego ducha pychy,
który rani nasze serce, nie wiemy jak zaszyć to
rozdarcie. Jeszcze raz zaczynamy się modlić i Duch
łagodnie nas poucza przypominając nam słowa
Jezusa, które na nowo zwracają nas w stronę miłoś-
ci. Przykłady można mnożyć: Ewangelia, na tyle na
ile nasze serce jest szczere, otwarte i dyspozycyjne,
staje się źródłem światła, które przy każdej sposob-
ności Duch Boży przywołuje nam na pamięć. W ten
to sposób przychodzi z pomocą naszej słabości - jak
pisze apostoł Paweł - gdy bowiem nie umiemy się
modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za
nami w błaganiach, których nie można wyrazić
słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar
Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie
z wolą Bożą (Rz 8, 26- 27).
Mimo to, aby usłyszeć w sercu 'jęk' Ducha, który
z głębi serca przywołuje na pamięć Słowa światła,
trzeba się przede wszystkim przyzwyczaić do
modlitwy przed jakąkolwiek decyzją, czy wyborem,
zanim coś powiemy, zanim coś zrobimy, wtedy,
kiedy idzie o reakcje na problemy szczególnego
rodzaju. Modlitwa musi być naznaczona dogłębnym
powierzeniem się Bogu oraz musi narodzić się
w sercu wolnym od wszelkiej formy egoizmu,
zawiści, zazdrości oraz innych negatywnych odczuć:
od tych wszystkich form uczuć, które mogą spra-

147
wiać, że dawana odpowiedź lub konkretny wybór
skłaniać się będą ku temu co podpowiada ciało. Po
to, aby modlitwa mogła otworzyć serce na 'radę'
Pana potrzeba, aby była napełniona ciszą: jest to
cisza serca, która nakazuje milczenie ludzkim
i cielesnym myślom, która wyhamowuje wewnętrz-
ne poruszenia napędzane podrażnioną wrażliwoś-
cią; cisza, która umie władczo zapanować nad
głosem pychy i ludzkiego rozumowania, które spra-
wiają, że postrzegamy rzeczy, fakty i osoby w świe-
tle jakiegoś rodzaju prawdy i sprawiedliwości, ale
które nie są jednak prawdą i sprawiedliwością
Ewangelii. Cisza tego rodzaju, przepełniona adora-
qą, posiada moc zatopienia nas w Słowie Pańskim,
tak, iż nie znajdujemy się przed Nim, ale w Nim.
Sami od siebie, naszymi skromnymi, słabymi
siłami, nie będziemy nigdy w stanie, bez pomocy
Ducha Bożego, osiągnąć tej wspaniałej nauki serca.
To Duch, który w ciszy przenika głębiny Boga
pod postacią oświecenia i natchnienia, udziela je
nam. vi,
Cisza jest wsłuchiwaniem się serca, które umie
uchwycić pośród wielu głosów głos Pana Młode-
go, głos Tego, który jest drogą, prawdą i życiem.
Definicja daru rady
Jak pamiętamy dary są dane po to, aby przycho-
dzić z pomocą i wspierać ludzką słabość w prakty-
kowaniu cnót. Otóż wśród cnót moralnych jest
jedna, której szczególnym zadaniem jest harmonizo-
wanie i wyważanie praktyki wszystkich innych

148
cnót: jest to zadanie cnoty roztropności. Harmoni-
zuje ona, na przykład, cnotę męstwa, aby uniknęła
bycia, z jednej strony, zuchwałością, a z drugiej,
słabością lub tchórzostwem. Harmonizuje i ograni-
cza miłość, aby nie stała się ckliwa, sentymentalna
lub interesowna oraz prowadzi ją zgodnie z du-
chem Ewangelii po to, aby była rzeczywiście miłoś-
cią Bożą a nie doświadczeniem naszej ludzkiej,
cielesnej wrażliwości.
Roztropność wprowadza równowagę w różnych
działaniach podejmowanych pod wpływem cnót.
Jak pogodzić - pyta się ojciec Garrigou-Lagrange -
na przykład roztropność węża z prostotą gołębia?
Jak dotknąć klawiatury tak zróżnicowanych cnót
bez zagrania fałszywych nut? Kiedy właściwe jest
milczenie? Kiedy właściwe jest mówienie? Jak
pojednać męstwo i sprawiedliwość z czułością
i cichością?8 Cnota roztropności kontroluje tę szero-
ką gamę praktycznych zachowań i daje nam wyczu-
cie właściwej miary każdej rzeczy oraz pomaga nam
wybrać najlepszą z nich. Dar rady doskonali następ-
nie cnotę roztropności: jest dotykiem Ducha Święte-
go, który pomaga nam i czyni nas zdolnymi, prawie
jakby pod wpływem nadprzyrodzonego instynktu,
do natychmiastowego osądu, w świetle Słowa
Bożego, tego co powinno się zrobić w różnych
konkretnych sytuacjach naszego życia.
Dar rady oświeca cnotę roztropności, 'wyposaża'
ją - jeżeli można tak powiedzieć - w pewne prze-
8 Por. O. Garrigou-Lagrange, Introduzione alla traduzione
francese dellopera di Giovanni di S. Tommaso, Dons du Saint-
Esprit, Paryż 1931.

149
wodnictwo Słowa Bożego. Obdarzając nas darem
rady Bóg ułatwia do maksimum wędrówkę ducho-
wą, wyposażając nasze chrześcijańskie zaangażowa-
nie w sprawne kierownictwo.
Często miłość własna, pycha żywota, duma i całe
dziedzictwo nędzy, które zanieczyszcza naszego
ducha więżą cnotę roztropności, wskutek czego nie
może ona swobodnie działać.
Dlatego właśnie toczymy często wewnętrzny
spór, pozostawiając w zawieszeniu podjęcie decyzji,
postanowienia, czynu, konkretnego wyboru w na-
szym życiu chrześcijańskim, a jeśli nawet coś potem
robimy, narażamy się na niebezpieczeństwo po-
chopności i pomyłki w każdej dziedzinie. Potrze-
bujemy silniejszego wpływu, nadprzyrodzonego
dotknięcia światła i łaski: jest nim Duch Pański,
który interweniuje swą radą: radą przekonującą,
skuteczną, która dąży do tego, abyśmy realizowali
to, co naprawdę jest zgodne z wolą Bożą.
Znakiem, że Duch rady działa w nas jest owoc
pokoju i radości wewnętrznej, która towarzyszy
każdej decyzji podjętej w Panu. Jest to znak, że
pozostaliśmy 'wewnątrz' woli Bożej oraz że nie
odłączyliśmy się od Niego.
Poza tym dar rady niesie z sobą ów zmysł
cierpliwego oczekiwania, oczekiwania pełnego ciszy
i oddania się. Zmysł ten pomaga nam, w każdej
rzeczy, którą pragniemy zrobić, oczekiwać czasu
Pana i zrozumieć, że to sam Pan a nie my, kieruje
naszym życiem i prowadzi nasze chrześcijańskie
zaangażowanie ku prawdziwemu rozwojowi.
Św. Bonawentura wyróżnia trzy szczególne for-
my kierowania nas przez Ducha Pańskiego w peł-
nieniu woli Bożej.

150
Przede wszystkim Duch oświeca nasz umysł: jest
to rada jaką otrzymujemy poprzez zdrowy rozsą-
dek; następnie oświeca i porusza naszą wolę, aby
wprowadziła w czyn tę radę: jest to rada odnosząca
się do dobrej woli; na koniec czyni nas szybkimi
i sprawnymi w działaniu: jest to rada odnosząca się
do właściwego postępowania.
Rada odnośnie do właściwego postępowania
sprawia, że człowiek zastanawia się nad tym, czy
każda rzecz jest słuszna, stosowna, użyteczna,
korzystna. Otrzymujemy w ten sposób cztery kry-
teria rozeznania.
Rozum oświecony przez wiarę oraz dar rozumu
otwartego na dar mądrości, osądza, w Bożym
świetle, czy dana rzecz jest słuszna, czyli czy nie
obraża ani Boga, ani Jego prawa miłości; czy jest
stosowna, czyli czy przynosi owoce; czy jest uży-
teczna dla celów życiowych oraz dla doświadczenia
chrześcijańskiego i ewangelicznego; oraz w końcu,
czy jest korzystna w świetle moralnej cnoty roztrop-
ności.
Uwzględniwszy te cztery kryteria rozeznania,
oświecony rozum staje się źródłem wiedzy, a rada
dana człowiekowi jest mądra.
Następna rada odnosi się do dobrej woli. Chodzi
tu o radę, która pomaga nam w wyborze tego, co
jest słuszne, stosowne, użyteczne i korzystne,
pobudzając naszą dobrą wolę. Nie zawsze bowiem
jesteśmy gotowi, z powodu swego rodzaju ducho-
wego lenistwa, pełnić to, co jest zgodne z wolą Bożą
odnoszącą się do naszego zachowania. Rada czyni
naszą wolę silną.

151
W końcu istnieje rada, która czyni nas szybkimi
i sprawnymi także w czynieniu tego co słuszne,
stosowne, użyteczne i korzystne poprzez praktyko-
wanie cnotliwych czynów. Tak zatem rada przekła-
da się na działanie, a wszystko staje się cnotliwym
działaniem miłym Bogu9.
Potrzeba daru rady jest wielka. Staje się ona
widoczna tak na płaszczyźnie życia wewnętrznego
jak i życia apostolskiego.
Na płaszczyźnie życia wewnętrznego dar rady
jest niezwykle potrzebny, gdyż daje towarzyszące
nam oświecenie, uspokaja duszę, pozbawiając ją
jakiejkolwiek formy niepokoju lub niecierpliwości
oraz otwiera ją na wypełnienie woli Bożej.
Człowiek jest spokojny w rękach Boga i w świe-
tle Jego Słowa widzi światło.
Na płaszczyźnie apostolatu dar rady także
ukazuje się absolutnie potrzebny. ^
W naszych stosunkach z ludźmi często jesteśmy
chorzy na zbytni pośpiech, pychę, egoizm. Zawiść,
zazdrość, owoce ciała, mogą przeszkodzić przekazy-
waniu światła i zrozumieniu woli Bożej.
Konieczne jest, aby apostoł, mistrz duchowy,
który prowadzi dusze, prosił Pana o radę odnośnie
do siebie i dusz, w których musi ukształtować imię
Jezusa. Natomiast w decyzjach dotyczących działa-
nia często jesteśmy narażeni na niebezpieczeństwo
uczynienia kroków, które nie są w sposób dosko-
nały podyktowane przez miłość do królestwa Jezusa
9 Por. ?wxBonawentura, I pette doni delio Spirito Santo,
str. 101.

152
i przez pragnienie jego wzrostu. Duma osobista,
pragnienie wybicia się, pośpiech, gorączkowy wir
spraw do załatwienia, czy do zorganizowania może
łatwo sprawić, że podejmiemy błędne decyzje. Po-
trzebna jest więc odwaga zatrzymania się, wyci-
szenia i, skierowanej do Pana, prośby o radę.
Dobrze jest tutaj pamiętać, że dar rady potrzebuje,
jak to już widzieliśmy, ciszy w naszym sercu, gdyż
tylko cisza umie zrozumieć głos Boga, który podpo-
wiada sercu jakimi drogami ma podążać.
Błogosławieństwo miłosieriij[
Według św. Augustyna, św. Tomasza i św. Bo-
nawentury oraz wszystkich wielkich mistrzów życia
duchowego, błogosławieństwem odpowiadającym
darowi rady jest błogosławieństwo miłosiernych:
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosier-
dzia dostąpią (Mt 5, 7). Miłosierdzie jest właścir
wym skutkiem daru rady.
Zanim wyjaśnimy tę relację przyjrzyjmy się kim
są miłosierni i czym właściwie jest miłosierdzie.
Na płaszczyźnie objawienia biblijnego temat mi-
łosierdzia posiada niebywałe znaczenie. Jest ono
atrybutem własnym Boga i oznacza skłonność Boga
względem ludzi słabych, uciśnionych, biednych,
chorych, grzesznych: praktycznie do całej ludzkości,
znajdującej się w utrapieniu będącym dziedzictwem
grzechu.
Miłosierdzie porusza serce Boga, gdyż to właśnie
serce jest centrum promieniowania, tak jak na to

153
wskazuje, w języku łacińskim, samo to słowo: mi-
seris cór: serce otwarte na utrapionych.
Słowa hebrajskie zawierają wielkie bogactwo.
Niewątpliwie najbardziej znaczące jest słowo raha-
min, które dosłownie oznacza matczyne wnętrzności
i wyraża głęboki aspekt uczuciowy w miłosierdziu,
które Bóg ma dla swego ludu: miłosierdzie jest tu
tłumaczone jako głębokie uczucie współczucia.
Kolejnym używanym słowem jest hesed, który
Septuaginta tłumaczy za pomocą słowa eleos: ozna-
cza ono, że miłosierdzie Boga jest miłosną wiernoś-
cią planowi zbawienia.
Według Psalmu 136 cała historia zbawienia, od
stworzenia i dalej, zamyka się w hesed Boga. Wszys-
tko jest przejawem pełnego miłości i prawdziwego
miłosierdzia Boga: Miłosierdzie Jego na wieki.
Psalm 103, który sławi miłość Boga względem
swego ludu, w cudowny sposób dokonuje syntezy
znaków miłosierdzia Bożego: Miłosierny jest Pan
i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny.
Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem
na wieki. Nie postępuje z nami według naszych
grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak
można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją...
Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje
nad tymi, co się Go boją (Ps 103, 8-13).
Nowy Testament objawia nam oblicze tej czułości
Boga: jest nim Jezus miłosierny i wierny kapłan
(por. Hbr 2,17). W Nim czułość Ojca przybiera obli-
cze ludzkie, staje się widzialna. Jego umiłowanymi
są ludzie utrapieni, ubodzy, grzeszni, chorzy, ci,

1S4
którzy uciekają się do Niego z krzykiem nać
w sercu: Jezusie, synu Dawida^1 ulituj się nafł
nami!. !>>-
Przebite serce Jezusa staje się symbolem i zna-
kiem miłości, która jest współczuciem. Jest to serce,
którego drzwi są otwarte na oścież dla utrapionych,
dla potrzebujących.
Objawiając swe współczucie, Bóg uczy ludzi dróg
miłosierdzia. Ci, którzy doświadczyli miłosierdzia,
muszą umieć iść za przykładem serca Ojca: Powie-
dziano ci, człowiecze, co jest dobre - woła prorok
Micheasz - I czegóż żąda Pan od ciebie, jeśli nie
pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości
(hesed) i pokornego obcowania z Bogiem twoim?
(Mi 6, 8).
Jezus w Ewangelii nieustannie wpaja sercom
ludzi poczucie miłosiernego współczucia. Jest to
podstawowy warunek wejścia do królestwa niebies-
kiego (Mt 9, 13; 12, 7).
Miłosierdzie jest termometrem doskonałości
ewangelicznej: Bądźcie więc wy doskonali, jak
doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 48).
Natomiast Łukasz ujmuje to w ten sposób: Bądźcie
miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny
(Łk 6, 36).
Chrześcijanin będzie osądzony na podstawie
wykonanego przez siebie miłosierdzia (por. Mt 25,
31-46). Tutaj ma swój początek fundamentalne
znaczenie ewangelicznego błogosławieństwa: Bło-
gosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia
dostąpią.
Przeciwieństwem miłosierdzia jest to, co Ewange-
lia nazywa zatwardziałością serca, czyli uporem

155
serca, sklerozą serca (por. Mt 19, 8; Mk 10, 5 i 16,
14): jest to zamknięcie serca na jego własny język,
którym jest miłość. Kiedy serce nie czuje już więcej
współczucia, umiera, przestaje być 'sercem', gdyż
nie jest zroszone ciepłą krwią miłości i boskiego
współczucia.
Ale jaka relacja łączy dar rady z błogosławień-
stwem miłosiernych? W jakim sensie miłosierdzie
jest właściwym skutkiem tego daru?
Od razu trzeba zaznaczyć, że ze strony Boga dar
Ducha rady jest owocem Jego wiecznego miłosier-
dzia. W ten oto sposób przychodzi On z pomocą
naszej wielkiej słabości: ma współczującą i pełną
miłości litość dla nas, biedaków, pochyla się nad
nami dając nam natchnienie Słowa światła, które
oświeca naszą drogę.
Ale spójrzmy na skutek działania tego daru
w nas. Należy przede wszystkim podkreślić, że
miłosierdzie nie jest tym samym co łagodność
i cichość, o których już mówiliśmy omawiając dar
pobożności. Łagodność pomaga poprawić w nas to,
co szkodliwe, zepsute i popędliwe, abyśmy nie byli,
jak pisze Gardeil, źródłem niczego więcej, jak tylko
spokojnych i dobrych dzieł na rzecz bliźniego.
Łagodność pobudza nas najpierw do poprawy sa-
mych siebie, do złagodzenia naszych obyczajów,
wysubtelnienia, uspokojenia naszych namiętności
po to, by zwrócić się ku innym ludziom ze spoko-
jem i dobrocią.
Miłosierdzie natomiast jest poruszeniem serca,
które zwraca swą, pełną miłości i współczucia,
uwagę ku ludziom utrudzonym, potrzebującym
opieki, uwagi i pomocy.

156
Dar rady, udoskonalając moralną cnotę rozwagi>;
jest wielką pomocą w wyczuciu biedy naszej i in-
nych, gdyż sprawia, że znamy odpowiedni sposób
i czas kiedy potrzebujemy pomocy od Boga oraz
odpowiedni sposób i czas kiedy potrzebujemy wza-
jemnie sobie świadczonego miłosierdzia.
Dar rady pomaga nam więc poznać prawdę
o słabości naszej i innych, o kruchości i chorobie.
I to właśnie znajomość siebie sprawia, że znając
naszą słabość, w każdej rzeczy jesteśmy roztropni
i poszukujący rady Pana. Ale jest jeszcze coś. Zrozu-
mienie i poznanie naszych ograniczeń - prawdy
o grzechu, który jest w nas i czyni nas 'nędznikami*
- sprawia, że jesteśmy miłosierni wobec nędzy
innych i ich grzechu, jesteśmy współczujący, prze-
pełnieni miłością. Wspomagana darem rady, cnota
roztropności otwiera nas na miłosierdzie. Jeżeli
chcemy jasno widzieć wszystkie rzeczy, jeżeli
naprawdę chcemy być prowadzeni przez roztrop-
ność i ducha rady, podążamy drogami miłosierdzia,
współczucia, gdyż są one prawdziwą radą Ducha.
Musimy się nauczyć stosować podstawową for-
mę miłosierdzia względem nas samych: nie oznacza
to bycia pobłażliwym dla naszych namiętności, dla
naszych złych skłonności; oznacza to zdolność
dostrzeżenia w nich obecności boskiego miłosier-
dzia, które współczuje naszej sytuacji i uniemożli-
wia nam byśmy u samych korzeni naszego serca
odczuli zniechęcenie i załamanie. Czasami niezdol-
ność do bycia miłosiernymi dla innych rodzi się
z tego, że jesteśmy nieczuli wobec nas samych,
w głębi serca rozbici, gdyż odrzucamy obraz naszej
nędzy i naszej słabości.

157
Duch rady pomaga nam w odczytaniu naszej
nędzy w świetle miłującego i litościwego spojrzenia
Boga. Kochamy poprzez Niego, poprzez Jego miło-
sierną miłość. To miłosierdzie nas uspokaja, jedno-
czy najgłębsze włókna naszego ducha, pociesza nas
a więc i czyni nas miłosiernymi wobec innych.
Dar rady pomaga nam w ten sposób odnaleźć
i przeżywać dar zbawienia w najlepszy z możli-
wych sposobów; w sposób, który jest miłosierny dla
nas, w nas i wobec wszystkich innych. To dlatego
św. Tomasz stwierdza, że dar rady kieruje nami
szczególnie przy wykonywaniu dzieł miłosierdzia.
Bycie miłosiernymi to korzeń ewangelicznej
mądrości, to prawdziwa roztropność, której sprawcą
jest w nas Pan i która kieruje wszystkimi naszymi
poczynaniami. Błogosławieni miłosierni, albowiem
oni miłosierdzia dostąpią.
O

5. Duch umiejętności
Błogosław, duszo moja, Pana!
O Boże mój, Panie, jesteś bardzo wielki!
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie!
Ziemia jest pełna Twych stworzeń.
Stwarzasz je, gdy ślesz swego Ducha
i odnawiasz oblicze ziemi.
(z Psalmu 104)
Od darów praktycznych do spekulatyw-
nych
Dar umiejętności wprowadza nas na wyższe
poziomy naszej drogi. Do tego momentu badając
i medytując dary bojaźni, męstwa, pobożności
i rady dostrzegliśmy w jak wysokim stopniu są one
darami praktycznymi i jak panują nad naszym
życiem moralnym oraz naszymi konkretnymi za-
chowaniami. Dary te pomagają nam realizować
wszystkie wymagania Ewangelii obdarzając nas
smakiem, rozkoszą, miłością i pasją we wprowadza-
niu ich w czyn. Jeszcze bardziej doskonalą cnoty
moralne, które ożywiają i kierują naszym życiem
duchowym. Są to dary, które św. Tomasz zalicza do
rodzaju darów praktycznych.
Teraz zaczynamy zanurzać się w wyższą sferę
naszego życia duchowego, w sferę naszej relacji
z Panem, czyli płaszczyznę naszej z Nim zażyłości.

159
Ten poziom jest poziomem życia Bożego w nas,
a kierują nim teologalne cnoty wiary i miłości.
Poprzez dar umiejętności i rozumu Duch Święty
przychodzi z pomocą naszej teologalnej wierze,
a poprzez dar mądrości przychodzi by poszerzyć
pole praktykowania naszej miłości do Pana.
Dla tej przyczyny dary umiejętności, rozumu
i mądrości zostały nazwane przez św. Tomasza da-
rami spekulatywnymi.
Wchodzimy w ten sposób do serca królestwa
Bożego, które, jak mówi św. Jan, w swej pełni jest
życiem wiecznym, życiem poznania Boga, naszej
relacji miłości z Nim: jest to życie teologalne, które-
mu rytm nadaje wiara i miłość, jest to życie, które
otwiera nas na kontemplację.
Otóż, jeżeli idzie o teologalną cnotę wiary,
zobaczmy, że chociaż przyciąga nas ku prawdom
objawionym przez Boga, to opiera się na ludzkim
rozumie, który po to, by mógł ją wyrazić, ucieka się
w pewnym stopniu do argumentacji. Mimo to argu|
menty te nie są 'wiarą', ale mogą dać wierzć^
w jakiejś mierze, jej hermeneutykę. Jest to, przykł^
dowo, przypadek teologii, która stara się wyjaśnić
twierdzenia naszej wiary.
Ale przedmiotem wiary jest coś innego, coś
wyższego, jest nim sam Bóg oraz Jego władza
w objawianiu się.
Dlatego też, pomimo iż wiara może opierać się
na rozumie i oświecać go, to jej właściwy przed-
miot, którym jest Bóg, pozostaje zasłonięty dla tegoż
rozumu. Na przykład: wiara mówi nam, że Bóg,
jako taki, jest Jeden i Trój-jedyny; wiara sprawia, że
lgniemy do tej objawionej prawdy; rozum próbuje

160
znaleźć jakieś wyjaśnienie tej tajemnicy, tworzy
różne systemy teologiczne, ale w końcu tajemnica
pozostaje tajemnicą i trzeba wierzyć w nią mimo jej
nieprzenikliwości. Jest oczywiste, że ta nieprzenikf
nioność sprawia, że jesteśmy niezaspokojeni, gdyż
nasz rozum i intelekt chciałyby większej jasności.
Wyjaśnia to dlaczego wiara jest nieustannie wysta-
wiona na kontr-uderzenie naszego umysłu i dlacze-
go pozostaje niemal uwięziona przez niezdolność
naszego rozumu, który nie został stworzony dla
roztrząsania rzeczy nieskończonych, wiecznych
przestrzeni Boga, ani dla nadprzyrodzonego światła.
Rozum stworzony jest dla rzeczy widzialnych
i konkretnej oczywistości; dlatego często, gdy nie
jest całkowicie wolny, daje się schwytać przez
rzeczy stworzone aż do momentu, kiedy staje się
ich niewolnikiem.
Teologalna cnota wiary, mówiąca językiem
rzeczy niewidzialnych, staje się czymś bardzo
trudnym. To właśnie tutaj Duch Boży interweniuje
najpierw za pomocą daru umiejętności, a następnie
za pomocą daru rozumu.
Wspierana darem umiejętności, wiara uświada-
mia rozumującemu sercu człowieka prawdziwą
wartość stworzeń po to, aby człowiek mógł jeszcze
bardziej przylgnąć do Boga, najwyższej prawdy
światła i mądrości. Następnie, wraz z darem rozur
mu, wiara nabiera większej siły poznania tajemnicy
Boga, dzięki czemu rozum nie tylko wierzy, ale
także przekazuje sercu to, w co wierzy. Serce zaś, ze
swej strony, 'czuje' to w co wierzy.

161
Dar umiejętności
Św. Tomasz definiuje dafiftniejętności w nastę-
pujący sposób: Jest to dar, którego właściwością
działania jest nadawanie poprawności sądu odno-
szącego się do stworzeń. Kto nie posiada zdolności
poprawnego sądzenia stworzeń, myśli, że w nich
znajduje się szczęście wieczne, biorąc je za prawdzi-
wy cel, popadając w ten sposób w grzech i tracąc
prawdziwe dobro.
Człowiek pojmuje ten błąd wtedy, kiedy posiada
zdolność właściwego sądzenia stworzeń: zdolność
ta jest właściwa działaniu daru umiejętności10.
Z definicji tej wnioskuje się, że dar umiejętności
ma w człowieku podwójny cel do osiągnięcia: za-
trzymać uwagę serca i rozumu na prawdziwym ce-
lu życia, którym jest najwyższe dobro, czyli Bóg;
oraz przeprowadzenie jasnego rozeznania co do
stworzeń, osób, faktów, wydarzeń, po to, aby te
rzeczy nie więziły serca człowieka czyniąc go swym
niewolnikiem.
Zrozumiała jest więc absolutna konieczność tego
daru: dzięki niemu człowiek posiada Bożą umiejęt-
ność rozeznania się wśród stworzeń.
Wszyscy wiemy, może nawet z osobistego do-
świadczenia, jak bardzo łatwo przychodzi czło-
wiekowi, z winy jego poznanego lub ukrytego egoi-
zmu, podporządkować sobie stworzenia, przywią-
zać się do nich, uczynić z nich idoli, którym składa
się hołd własnej egzystencji.
10 Św. Tomasz, Suma teologiczna, II-II, 4.
Dary Ducha Świętego... - 11

162
Idolatria jest grzechem pierworodnym człowieka,
a używanie stworzeń, odczuwalnie lub nie, nosi na
sobie znamię tego grzechu, który skłania człowieka
do przylgnięcia w sposób nieuporządkowany do
stworzeń. Konsekwencją tego jest oddalenie się
Boga od serca człowieka.
Nędzna sytuacja człowieka, który jest ofiarą
nieuporządkowanej miłości własnej, została opisana
w księdze Mądrości: A nieszczęśni i w rzeczach
martwych zadufani ci, co bogami zwą dzieła rąk
ludzkich: złoto i srebro - dzieła sztuki, wyobrażenia
zwierząt lub bezużyteczny kamień, dzieło starożyt-
nej ręki... (13, 10).
I dalej: Głupi [już] z natury są wszyscy ludzie,
którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie
zdołali poznać Tego, który jest... lecz ogień, wiatr,
powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą
lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które
rządzą światem. Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli
je za bóstwa - winni byli poznać, o ile wspanialszy
jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca pięk-
ności... (13, l- 3). Poza tym człowiek, jako skłania-
jący się ku stworzeniom, łatwo zostaje przez nie
i ich wygląd oczarowany, uwiedziony, niemal
uzależniony. Tylko szczególny dar Ducha może dać
człowiekowi wiedzę i umiejętność, aby od stworzeń
mógł wznieść się ku Przyczynie, o tyle przecież od
nich piękniejszej, gdyż je stworzyła.
Dar umiejętności czyni zrozumiałymi dla czło-
wieka słowa Pisma: Przemija bowiem postać tego
świata (l Kor 7, 31).; Nie bądźcie więc niewolni-
kami ludzi! (l Kor 7, 23); Nie miłujcie świata ani
tego, co jest na świecie! ... Świat zaś przemija,

163
a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę
Bożą, ten trwa na wieki (l J 2, 15). Dar umiejęt-
ności ukierunkowuje więc człowieka na Boga
odrywając go od stworzeń.
Doktryna ta okazuje się być zawsze aktualna.
Idole bowiem przenikają do serca człowieka z za-
skakującą łatwością, także dlatego, jak pisaliśmy, że
człowiek, aby żyć potrzebuje idoli i mitów.
Jakie są nasze idole?
Istnieje klasyczna definicja grzechu, która w tej
chwili zasługuje na przytoczenie: oddalenie się od
Boga i zwrócenie się do stworzeń.
W ten sposób, podążając drogą wskazywaną
przez idole, umiera się, jak mówi prorok Ozeasz,
z powodu braku poznania Boga (4, 6).
W gruncie rzeczy istota grzechu jest właśnie taka:
brak prawdziwego poznania Boga. Jeślibyśmy po-
znali Go naprawdę, to jak moglibyśmy tak nieszczę-
śliwie zamienić Go na stworzenia? Bóg chce się nam
objawić, chce się dać nam poznać: często jednak
znajduje serce nazbyt zajęte, tak pełne rzeczy ludz-
kich, że nie znajduje w nim miejsca dla siebie i nie
może dać się odczuć!
Dar umiejętności prowadzi nas do uzdrowienia
serca: a człowiek nie będzie doskonale wolny aż do
momentu, kiedy jego serce nie będzie doskonale
uleczone!
Jest jeszcze pewien drugorzędny, ale ważny
aspekt daru umiejętności: pozwala on nam uchwy-
cić prawdziwą wartość stworzeń.
Kiedy Bóg, w księdze Rodzaju, dokonuje wielkie-
go poematu stworzenia, o każdym stworzonym
dziele mówi, że jest dobre, co jest równoznaczne

164
z powiedzeniem, że jest piękne. Każde dzieło stwo-
rzone nosi na sobie znamię piękna i dobra swego
Stwórcy, twórcy piękności: stworzenie jest bowiem
chwalebnym odbiciem piękna Boga.
Dar umiejętności, kiedy jest aktywny w sercu
człowieka, sprawia, że dostrzega on ze wspaniałą
jasnością oraz wewnętrzną intuicją, ów odblask.
Zatem stworzenie, stworzenia, radość spotkania,
pobudzają do uwielbienia Boga. Jest to przecież cel,
dla którego zostały stworzone wszystkie rzeczy:
Z radością świecić swemu Stwórcy (Ba 3, 35).
Z perspektywy Boga stworzenie jest symfonią
chwały na cześć Pana. Psalmy wyrażają tę rzeczy-
wistość ze szczególnego rodzaju liryzmem. Warto
niektóre z nich przeczytać ponownie:
Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza.
Dzień dniowi głosi opowieść,
a noc nocy przekazuje wiadomość.
Tam słońcu namiot wystawił,
i ono wychodzi jak oblubieniec ze swej komnaty,
weseli się jak olbrzym, co drogę przebiega.
Ono wschodzi na krańcu nieba,
a jego obieg aż po krańce niebios,
i nic się nie schroni przed jego żarem.
(z Psalmu 19)
O Panie, nasz Boże,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,

165
i czym - syn człowieczy, że s^itiin;zajmujesz?.
(z Psalmu 8) abj.ifiti"^'^
Chwalcie Go, słońce i księżycu,
chwalcie Go, wszystkie gwiazdy świecące.
Chwalcie Go, nieba najwyższe
i wody, co są ponad niebem:
niech imię Pana wychwalają.
(z Psalmu 148)
Chwała oddawana przez kosmos autorowi wszel-
kiego piękna wznosi się za pośrednictwem serca
człowieka, świątyni Pana, w której brzmi liturgia
radości i wieczne alleluja.
Patrząc na stworzenie takimi oczyma człowiek,
będąc pod wpływem daru umiejętności, może
wznieść się ku Bogu i Jego chwale korzystając
z rzeczy stworzonych.
Św. Bonawentura, doktor seraficzny, w swojej
książce Itinerarium, czyni ze stworzenia środek;
dzięki któremu dusza, posiadająca dar umiejętności,
przekracza pierwszy stopień lub etap w drodze do
Pana.
Pisze, że cały świat postrzegany zmysłami jest
zwierciadłem, w którym odbija się moc Boga po to,
aby wychodząc od niej człowiek mógł dojść do
Boga... I rzeczywiście, z piękna i wspaniałości
stworzenia można poznać Boga, stwórcę wszelkiej
rzeczy. W rzeczach stworzonych odbija się wszech-
moc, mądrość i dobroć Stwórcy11.
11 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, 4, 3.

166
Kto patrzy na rzeczy tego świata oczyma wiary,
kontynuuje święty doktor, odkrywa ich początek,
rozwój, cel oraz piękno. Dlatego też jest naprawdę
ślepym ten, kogo nie oświeca wielość światła, któ-
rego mnóstwem promieniuje stworzenie. Jest ghir
chym ten, kto nie wzruszy się koncertem tak wielu
głosów. Jest niemym ten, kto widząc tyle cudów nie
chwali Pana. Jest głupcem ten, kto patrząc na tyle
skutków nie rozpoznaje pierwszej przyczyny.
Otwórz więc oczy, nadstaw ucha twojego ducha,
otwórz swe usta i ożyw serce, abyś widział, zrozu-
miał, chwalił, kochał, czcił, oddawał honor, wysła-*
wiał twego Boga we wszystkich rzeczach12.
Dusza obdarzona darem umiejętności, będąc
niemal w ekstatycznym uniesieniu, może powta-
rzać: Bo rozradowałeś mnie, Panie, Twoimi czyna-
mi, cieszę się dziełami rąk Twoich (Ps 92, 5)... Jak
liczne są dzieła Twoje, Panie! Ty wszystko mądrze
uczyniłeś: ziemia jest pełna Twych stworzeń (Ps
104, 24).
Dar umiejętności, sprawiając, że oceniamy
stworzenia zgodnie z tym, czym naprawdę są, staje
się źródłem chwały, śpiewu, czyli cudownej wolnoś-
ci wewnętrznej, która prowadzi do kontemplacji
piękna Boga.
Otrzymawszy dar mądrości serce człowieka kon-
centruje uwagę na Bogu. Otrzymawszy dar umiejęt-
ności kieruje spojrzenie na stworzenia, a będąc od
nich wolnym, za ich pośrednictwem wznosi się ku
Bogu w radości uwielbienia.
12 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, 2,15

167
W księdze Syracha czytamy: Położył oko swoje
w ich sercu, aby im pokazać wielkość swoich dzieł.
Imię świętości wychwalać będą i wielkość Jego
dzieł opowiadać... Wielkość majestatu widziały ich
oczy i uszy ich słyszały okazałość jego głosu (Syr
17, 8-13).
Słowa Syracha odbijają się echem w doświadcze-
niu wielkich kontemplatywnych świętych. Odnośnie
do tego, na przykład św. Franciszek z Asyżu prze-
żył wspaniałe chwile kontemplacji wchodząc w rela-
cję z rzeczami stworzonymi. W Drugiej Legendzie
Celańczyka czytamy: Pragnienie pielgrzyma szyb-
kiego opuszczenia tego świata, jakby tylko chwilo-
wego wygnania, było silnie wspierane przez rzeczy
należące do tego świata. I rzeczywiście posługiwał
się nimi jak polem walki z siłami ciemności;
a w sprawach Bożych, jak najprzejrzystszym odbi-
ciem Jego dobroci.
W każdym dziele wychwala Twórcę. To wszyst-
ko co znajduje w stworzeniach odnosi do Stwórcy.
Napełniają go radością wszystkie dzieła rąk Pań-
skich i poprzez tę radosną wizję przeczuwa to, co
jest przyczyną ich istnienia i zasadą, która je oży-
wia. W rzeczach pięknych poznaje Najwyższe
Piękno a od wszystkich rzeczy, które postrzega jako
dobre, wznosi się wołanie: Ten, kto nas stworzył
jest nieskończenie dobry! W śladach odciśniętych
w naturze dostrzega wszędzie Ukochanego i czyni
z nich schody, po których się wstępuje ku Jego
tronowi.
Swoją miłością i niespotykaną pobożnością, obej-
muje wszystkie żyjące stworzenia i opowiada im
o Panu zachęcając je do chwalenia; Go.~ Ale któż

168
mógłby opowiedzieć wszystko? Ta, będąca źródłem
wszystkiego, dobroć, która pewnego dnia będzie
wszystkim we wszystkich już wtedy była przez tego
świętego jasno postrzegana jako wszystko we
wszystkich rzeczach13.
Doniosłość i konieczność daru
Jakiej doniosłości nabiera dar umiejętności?
Doniosłość ta jest widoczna na dwóch poziomach.
Na poziomie życia wewnętrznego i apostolskiego.
Na poziomie życia wewnętrznego dar umiejęt-
ności poszerza i powiększa cały potencjał teologal-
nej cnoty wiary i prowadzi chrześcijanina najpierw
drogą oczyszczenia, sugerując mu, instynktowne
i stopniowe odrywanie się od stworzeń, a następnie
prowadząc go ku właściwemu i zrównoważonemu
zharmonizowaniu używania stworzeń po to, aby
z nimi i przez nie móc chwalić Pana.
W ten oto sposób serce człowieka posiada umie-
jętność oceniania wartości rzeczy i w wyważony
sposób używa ich oraz sprawuje nad nimi władzę
królewską, czyli służbę miłości i uwielbienia. Całe
bowiem stworzenie, mówi św. Paweł, jęczy i wzdy-
cha w bólach rodzenia (Rz 8,22) i z niecierpliwością
oczekuje wyzwolenia z niewoli i zepsucia po to, aby
uczestniczyć w chwale synów Bożych. Chrześcija-
nin, posiadając wiedzę o stworzeniach, wyzwala
13 Tomasz z Celano, Vita seconda di San Francesco d'Assisi,
rozdz. CXXIV, nr 165, [w:] Fonti Francescane, str. 684-685.

169
Z nich całe uwielbienie, które w nich jest niemal
uwięzione z powodu grzechu: oto moment, którego
całe stworzenie oczekuje: serce zdolne do zagłębie-
nia się w rzeczy po to, by wznieść ku Bogu hymn
dziękczynienia i chwały.
Wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego,
co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy
odrzucać. Staje się bowiem poświęcone przez słowo
Boże i przez modlitwę (l Tm 4, 4n).
Dar umiejętności wzywa chrześcijanina nie do
ucieczki od świata lub od obowiązków, które wiążą
go ze światem, ale do dźwignięcia się wraz ze
światem oraz całym stworzeniem ku Bogu.
Używanie stworzeń jest źródłem radości i poko-
ju, a cała rzeczywistość stworzenia osiąga stan
głębokiego zjednoczenia z sercem człowieka, które
jest już skierowane na Boga.
Człowiek uczy się dziwić, zdumiewać rzeczami,
które go otaczają, gdyż odczuwa całe ich piękno
jako odblask piękna Boga. Patrząc na stworzenie
czuje się tak, jakby kierował swój wzrok na rzeczy
niewidzialne, a raczej niewidzialność Boga staje się
jakąś widzialnością. Wydarzenia, fakty, osoby, czy
jakiekolwiek inne rzeczy nigdy całkowicie go nie za-
skakują; jego serce zostaje nieporuszone: tak jakby
miało wszystko a nic nie posiadało, gdyż nauczyło
się robić z każdej rzeczy eucharystię, dziękczynienie
i ofiarowanie.
Na płaszczyźnie apostolatu dar umiejętności
objawia się ze szczególnego rodzaju skutecznością.
Apostolat bowiem kontaktuje apostoła z ludźmi,
środkami, dobrami stworzonymi. Apostolat otwiera
na oścież serce apostoła na świat. Niesamowicie

170
łatwo może więc pomylić środek-z celem. Nawet
nieświadomie, łatwo jest się przywiązać, z powodu
słabości fizycznej i psychicznej, do osób, które
apostoł ma żywić Słowem Bożym. Jeszcze łatwiej
jest uważać za najważniejsze owe rzeczy do zrobie-
nia, a nie głoszenie Chrystusa.
Tym bardziej apostoł musi działać pod wpływem
daru umiejętności, gdyż musi być zdolny do powie-
lania w sobie tych doświadczeń apostolskich, które
były już udziałem niezmordowanego apostoła
Pawła. Mówi on, na przykład, o sobie: Tak więc
nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem
wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których
pozyskam... poskramiam moje ciało i biorę je
w niewolę, abym innym głosząc naukę, sam przy-
padkiem nie został uznany za niezdatnego (l Kor
9,19. 26); Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz
Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi
wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który roz-
kazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłys-
nął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością
poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa. Prze-
chowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinia-
nych... (2 Kor 4, 5-7). Nie dając nikomu sposob-
ności do zgorszenia (...), okazujemy się sługami
Boga... Uchodzący za oszustów, a przecież prawdo-
mówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby
umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie
uśmiercani, jakby smutni, lecz zawsze radośni, jak-
by ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci,
którzy nic nie mają, a posiadają wszystko (2 Kor 6,
3-10).

171
Umiejętność prowadzi więc apostoła do doskona-
łego poczucia oderwania się i dlatego daje mu
wolność od osób i rzeczy, która jest koniecznym
warunkiem głoszenia Słowa Pańskiego.
Posłuchajmy raz jeszcze niezmordowanego
Pawła: Ja bowiem nauczyłem się wystarczać sobie
w warunkach, w jakich jestem. Umiem cierpieć bie-
dę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle wa-
runków jestem zaprawiony: być sytym, i głód cier-
pieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko
mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4, 11-13).
Jest to, jak widzimy, świadomość wielkiej wol-
ności. Dzieje się tak dlatego, że apostoł nieustannie
jest prowadzony przez umiejętność, która uczy go
właściwej oceny rzeczy, którymi należy się posłu-
żyć, tak aby nie pomylić ich z nowiną rozpalającą
jego serce. Dar umiejętności jest źródłem wolności!
Oto dlaczego należy prosić Pana o dar umiejęt-
ności: trzeba nauczyć się ukierunkowywać wszystko
ku jednej, zasadniczej syntezie.
Zasadniczej syntezy może dokonać Duch Zmar-
twychwstałego Pana, który swym tchnieniem otwie-
ra nas na dostrzeganie Boga w rzeczach.
Błogosławieństwo tych, którzy płaczą
Darowi umiejętności odpowiada ewangeliczne
błogosławieństwo: Błogosławieni, którzy się smucą,
albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5, 4). Tym,
typowo eschatologicznym błogosławieństwem Jezus
ogłasza błogosławionymi tych, którzy są smutni
i płaczą. Z perspektywy Ewangelii Mateusza, tymi,

172
którzy są smutni, którzy plączą, są uczniowie: Jezus
obiecuje im, że każdy ich smutek będzie przyczyną
radości i błogosławieństwa. Już prorok Izajasz
zapowiadał, że w pełni mesjańskich czasów Bóg
przystąpi do działania opatrując rany serc złama-
nych (Iz 61, 1), ocierając łzy z każdego oblicza (Iz
25, 8; por. Ap 21, 4), gdyż ten kto we łzach sieje żąć
będzie w radości (Ps 126, 5). Dlaczego uczniowie
Pańscy plączą i narażeni są na smutek? Przede
wszystkim dlatego, że ich pozycja uczniów czyni
ich ubogimi, po ludzku bezbronnymi a więc prze-
znaczonymi na prześladowanie dla sprawiedliwoś-
ci (Mt 5, 10), z powodu Jezusa (Mt 5, 11), a to
wszystko po to, aby we wszystkim upodobnić się
do swego Mistrza (por. J 15, 20).
W decydującej godzinie swej męki Jezus powie-
dział do swoich uczniów: Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić,
a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić,
ale smutek wasz zamieni się w radość (J 16, 20).
W tekście tym Jezus mówi o smutku, który wzbudzi
w duszach uczniów Jego śmierć, ale przepowiada
również, że Jego zmartwychwstanie definitywnie
zmieni ich płacz w radość. Jezus potwierdza tym
samym, że Jego zmartwychwstanie będzie począt-
kiem radości, pocieszenia, które stanie się całkowite
dopiero po Jego ostatecznym powrocie na końcu
czasów eschatologicznych. Otóż, pomimo Jego
zmartwychwstania, uczniowie ciągle są narażeni na
smutek i płacz: Wyłączą was z synagogi. Owszem,
nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije,
będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czy-
nić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie (J 16, 2-3).

173
Ale obecność Zmartwychwstałego w ich życiu
będzie powodem pocieszenia i radości: Czy goście
weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest
z nimi? (Mt 9, 15); następnie Jezus obiecuje swą
pocieszającą obecność: A oto Ja jestem z wami
przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt
28, 20). Już teraz więc, pomimo niebezpieczeństwa
doświadczania wielu udręk i prześladowań, istnieje
pewne prawdziwe i tajemnicze pocieszenie, które
zapowiada to ostateczne, eschatologiczne: jest to
pocieszenie, które rodzi się ze świadomości pozosta-
wienia wszystkich rzeczy po to, aby pójść za Panem
(por. Mt 19, 27; por. Flp 3, 7). Błogosławieni są więc
ci, którzy płaczą, gdyż będą pocieszeni.
Jaka relacja łączy dar umiejętności z tym błogo-
sławieństwem? Już widzieliśmy, jak za pośrednic-
twem daru umiejętności, Duch Święty pomaga nam,
wynosząc na wyższy poziom teologalną cnotę
wiary, w wyrobieniu sobie całkowicie nowego
sposobu patrzenia na stworzenia: z jednej strony
pozwala nam zrozumieć ich względność, ograniczo-
ność, niezdolność do zaspokojenia pragnienia
i głodu prawdy i światła, które jest w naszym sercu,
a z drugiej strony pomaga nam dostrzegać w ich
pięknie i doskonałości odblask piękna i doskona-
łości Boga: aspekt ten jest początkiem kontemplacji.
Kiedy serce człowieka pojęło piękno Boga -
prawdziwe cuda Jego miłości, moc Jego chwały -
jego pierwszym wewnętrznym odruchem są łzy.
Przede wszystkim łzy wewnętrznego smutku, nie-
mal wyrzutu sumienia, z powodu tego, że wcześniej
nie zaczerpnął z tego niewyczerpanego źródła
piękna, którym jest Bóg.

174
Oto właśnie krzyk św. Augustyna przepełniony
płaczem: Późno Cię umiłowałem, Piękności tak
dawna, a tak nowa, późno Cię umiłowałem....
W wołaniu tym jest żal z powodu tego, że nie
poznał wcześniej Pana, że przez tak długi czas był
niewolnikiem stworzeń. Przez swoje piękno mogły
one przepuścić nieco piękna Pana, ale nie były
w stanie wypełnić serca. Bezładnie, chwytając
rzeczy piękne, które stworzyłeś. Ze mną byłaś, a ja
nie byłem z Tobą. One mnie więziły z dala od
Ciebie - rzeczy, które by nie istniały, gdyby w To-
bie nie były. Zawołałaś, krzyknęłaś, rozdarłaś
głuchotę moją. Zabłysnęłaś, zajaśniałaś jak błyskawi-
ca, rozświetliłaś ślepotę moją. Rozlałaś woń, odet-
chnąłem nią - i oto dyszę pragnieniem Ciebie.
Skosztowałem - i oto głodny jestem, i łaknę. Dot-
knęłaś mnie - i zapłonąłem tęsknotą za pokojem
Twoim14.
Pewnego dnia, jeszcze jako katechumen, Augu-
styn, był skupiony na modlitwie w ciemnym zakąt-
ku katedry w Mediolanie. Słuchając biskupa Ambro-
żego i śpiewów zobaczył całe swe dawne życie oraz
stworzenia, które go uwięziły. Zaczął gwałtownie
płakać. Te łzy mi pomogły, pisze w swych Wy-
znaniach. Zrozumiał ograniczenie stworzeń oraz
wspaniałą pełnię prawdy miłości Boga: jego serce
czuło się jakby zostało wyzwolone. Jego płacz był
płaczem smutku i wyzwolenia, którego źródłem
było serce nareszcie nawiedzone przez miłujące
piękno Boga. Ale, pozostając przy błogosławień-
14 Św. Augustyn, Wyznania, 10^27.

175
stwie ewangelicznym, przypomnijmy, że istnieją
inne łzy, które nasze serce wylewa podczas zwykłe-
go, codziennego życia, kiedy to stworzenia (osoby,
rzeczy, fakty, wydarzenia) wystawiają nas na róż-
nego rodzaju udręki i zmartwienia.
Pomyślmy na przykład o smutnych doświadcze-
niach śmierci, które wprawiają nas w stan żałoby
i .opłakiwania: cóż bardziej niż śmierć zmusza nas
do myślenia o skończoności stworzeń? Opłakujemy
śmierć krewnego, kogoś zaprzyjaźnionego i drogier
go nam, ale wsparci darem umiejętności oraz cnotą
wiary, rozumiemy, że jedynym nieskończonym do-
brem jest Bóg, i to nas pociesza. Ileż to razy je^
steśmy smutni z powodu rozczarowania, zawodu,
których powodem są stworzenia? Po raz kolejny
Duch Pański pociesza nas sprawiając, że w Nim
pokładamy naszą nadzieję.
Innym razem płaczemy, gdyż nasza wiara i za-
angażowanie chrześcijańskie narażają nas na brak
zrozumienia ze strony świata, na pogardę ze strony
innych ludzi, na prześladowanie, na męczeństwo
serca. Duch Święty wylewa na nas w tych momen-
tach umiejętność Boga i otwiera nas na teraźniejsze
i przyszłe pocieszenie.
Istnieją także łzy, których przyczyną są fizyczne
i moralne cierpienia, które Bóg na nas zsyła i je
dopuszcza dla naszego oczyszczenia. Także w tych
sytuacjach Duch Pański daje nam umiejętność
pomocną w nadaniu sensu temu oczyszczeniu, czyli
kojącą łzy miłość: serce otwiera się na wiarę, wiara
rozpala swe światło tak, że rozumiemy, iż Bóg
z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszyst-
kim dla ich dobra (Rz 8, 28). ^

176
W ten oto sposób łzy stają się pokarmem dla mo-
dlitwy pełnej wiary i oczekiwania: Łzy stały się dla
mnie chlebem we dnie i w nocy, śpiewa psalmista,
który w oddaleniu od oblicza Bożego cierpi i czeka
na pocieszenie od Niego (Ps 42, 4).
Ale istnieje jeszcze jedno źródło łez, które jest
jeszcze czystsze i przynoszące błogosławieństwo.
Jest to źródło bijące z czystego serca, które Pan
poznał i które, ze swej strony, poznało miłość Pana.
Są to łzy tego, kto odczuwa obecność miłości Pana,
ale jeszcze jej nie dostrzega. Osoba jest ogarnięta
łaską jej piękna, ale jeszcze całej jej nie posiada:
zmysły, rzeczy widzialne, stworzenia, są jakby ekra-
nem. Jest światło, ale nie widzi się całości, a światło,
nawet po rozbłyśnięciu, gaśnie, a stworzenia starają
się je zaciemnić.
' r-* -
Pragnienie przemienia się w płacz, płacz pod-
trzymuje poszukiwanie w 'nocy' stworzeń i zmy-
słów. Łzy są wtedy śpiewem pragnienia, które ocze-
kuje ukojenia w słodyczy wiecznego pocieszenia
z oglądania oblicza Boga. W takich duszach błogo-
sławieństwo łez osiąga swoje pełne znaczenie: bło-
gosławieni, którzy płaczą, albowiem będą pocie-
szenia
Duch Święty, za pośrednictwem daru umiejęt-
ności, pozwala nam zrozumieć, że stworzenia już
nie wystarczają. Ich życie jest ulotne, płonne, nie
potrafi dać tego, czego serce człowieka naprawdę
potrzebuje: szczęścia, radości z posiadanej i trwają-
cej przez wieczność prawdy. A nawet jeżeli nam się
to, przy pomocy Jego daru, uda, to w stworzeniach
odkrywamy tylko odblask piękna Boga, rozumiemy,

177
że nie są one Pięknem a więc wypłakujemy łzy
pragnienia dopóki, dopóty nie znajdziemy odpo-
czynku w Bogu.
sr
Dary Ducha Świętego... - 12

6. Duch rozumu
Działanie i definicja daru
Dar umiejętności pomaga człowiekowi odkryć
sens rzeczy Bożych w stworzeniach albo przez
wyzwolenie serca z jego ciasnoty, albo też przez
ukazanie prawdziwej ich wartości i znaczenia, które
mają w świetle stwórczego dzieła Boga. Natomiast
dar rozumu ma inne, wznioślejsze zadanie: jest to
dar, który oczyszcza rozum człowieka po to, aby
z większym światłem mógł przenikać myśl Boga,
z większym upodobaniem i rozkoszą przylgnąć do
niej oraz pozostać przy niej.
Dzięki działaniu wiary prawdy objawione przez
Chrystusa Jezusa zostają przyjęte jako 'wiadomości'
o Bogu. Ale wiadomości o Bogu nie są jeszcze Jego
wewnętrznym poznaniem. Dar rozumu zostaje dany
:przez Ducha Świętego po to, aby wspomóc wzrost
teologalnej cnoty wiary oraz pomóc przeniknąć
myśl Boga w taki sposób, że znajomość Boga staje
się pełniejsza i głębsza. Dzięki temu darowi, Duch
Święty, który zna głębokości Boga uzdalnia serce
człowieka do szczególnego uczestnictwa w rozumie-
niu rzeczy Bożych, udziela boskiej mocy przenika-
nia świata wewnętrznego oraz tajemnic zażyłego
kontaktu z Bogiem.
Czerpane stąd poznanie jest poznaniem w Du-
chu, jest poznaniem wraz z Duchem. Na przykład

179
wiele razy zdarza się nam słyszeć jakąś prawdę
wiary, lub często powtarzane zdanie z Pisma Świę-
tego. Przyjmujemy je, zgadzamy się z nim, wierzy-
my w nie i mówimy: Tak, oczywiście, wierzę!, ale
mimo to prawda ta, to Słowo Pańskie, nie oświeca
naszego życia, nie rozpala światła radosnej pew-
ności w naszym umyśle.
Ileż to razy, na przykład, słyszymy powtarzane:
Nie lękaj się, Bóg cię kocha...; a mimo tego słowo
to, chociaż w nie wierzymy i przyjmujemy je, nie
nadaje spokojnej pewności naszemu wędrowaniu.
Dlaczego się tak dzieje? Zapewne dlatego, że dar
rozumu nie jest w nas 'aktywny' a my nie jesteśmy
w stanie przenikać prawd wiary. Wszystko pozo-
staje na poziomie wiadomości, którą przyjęliśmy,
w którą uwierzyliśmy, ale która nie jest ożywiona
przenikliwym światłem Ducha. Dar rozumu nie jest
zwykłym zwiększeniem potocznej wiedzy, ale obja-
wia się raczej przez inteligencję serca, które 'czuje'
bardziej niż 'widzi': wiedzę pochodzącą z serca
dotkniętego przez Ducha.
Posłuchajmy co na ten temat mówi doktor aniel-
ski, św. Tomasz: dar rozumu oznacza jakąś percep-
cję prawdy15, jakieś poznanie wnikające do głę-
bi16, poznajemy rzeczy duchowe jako nagą praw-
dę17, w jakiś sposób jasno i wyraźnie odczu-
wamy rzeczy dotyczące wiary18, po oczyszczeniu
15 Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, II-II, 8, 5 ad
tertium.
16 Św. Tomasz, Summa, II-II, 8, l ad tertium.
w Św. Tomasz, Sententiae, II, ą. 34, l-? , .,
" Św. Tomasz, In Isaiam, 11. ^ i, u.;R ,&,

180
oczu naszej duszy przy pomocy daru rozumu,
można poniekąd oglądać Boga19.
W ten sposób zostaliśmy przyprowadzeni do
pierwotnego znaczenia słowa rozum (intellettó).
Pochodzi ono z języka łacińskiego: intus legere, co
oznacza właśnie czytać wewnątrz, zgłębiać, pojąć,
zrozumieć do końca, czyli zobaczyć.
Dzięki teologalnej cnocie wiary wierzymy w Bo-
ga i przyjmujemy Go. Dzięki cnocie wiary wspo-
maganej darem rozumu pojmujemy i rozumiemy
Boga i Jego Słowo. To tak, jakby zapalił się jasny
płomień światła na dnie naszego serca, płomień,
który pozwala nam widzieć z jasnością. Jest to
rzeczywiście chwila, w której serce raduje się
w Duchu. Nie idzie o powierzchowny entuzjazm,
który wraca do wcześniejszego stanu, ale o radość,
która nie bazuje na typowo ludzkim pragnieniu
doznawania pocieszeń. Nie sprowadza się też do
radości pełnej wymieszania i pozbawionej swego
przedmiotu, lecz jest radością 'zrozumienia' myśli
Boga i zrealizowania jej w pokoju Ducha.
Dar rozumu sprawia, że rozumiemy myśl Boga,
samego Boga. Daje on smak, żywe pragnienie
i prawdziwe zrozumienie Słowa Bożego zawartego
w Piśmie Świętym oraz żywej tradycji Kościoła.
Dusza z rozkoszą zachowuje to Słowo Boże i z nie
mniejszą rozkoszą, otrzymawszy dar mądrości,
wprowadza je w życie. Tylko wtedy Słowo Boże
staje się słowem żywym oraz jest doświadczane
jako duch i życie.
w Św. Tomasz, Suma teologiczna, I-II, 69,2 ad tertium.

181
Poza tym dar rozumu pozwala nam zrozumieć
Bożą symfonię zawartą w całym objawieniu i daje
nam światło dla zrozumienia ukrytych od wieków
tajemnic Bożych, które teraz zostały objawione Jego
świętym.
Aby to wszystko zrozumieć zwróćmy się do
wielkich mistrzów życia duchowego, którymi byli
święci.
O Franciszku z Asyżu Celańczyk, jego pierwszy
biograf, pisze: A chociaż ten święty człowiek nie
otrzymał żadnego wykształcenia, to, będąc pouczo-*
ny przez mądrość pochodzącą od Boga oraz opro-
mienionym blaskiem wiecznego światła, posiadał
najwyższą zdolność zrozumienia Pism. Jego inteli-
gencja, oczyszczona z wszelkiego brudu, przenikała
ciemność tajemnicy, a to, co pozostawało nieprze-
niknione dla nauki nauczycieli, było jasne dla
uczucia miłującego.
W świętych Księgach odczytywał i na zawsze
wprowadzał do serca to, co chociażby raz poczuł
w duszy... Potwierdzał, że ten kto bada Pismo
raczej z pokorą niż z zarozumiałością łatwo prze-
chodzi od ludzkiej nauki o Bogu do prawdziwej
nauki Bożej20.
Podobnego rodzaju doświadczenie miała święta
Teresa od Dzieciątka Jezus. Kiedy święta mówi
o swym nabożeństwie do świętego Oblicza używa
wspaniałych wyrażeń: Zrozumiała - pisze - czym
jest prawdziwa chwała. Ten, którego królestwo nie
"Tomasz ł Celano, ViłaBeconda di San Francesco d'Assisi,
rozdz. LXVIII, nr 102, [w:J Fonti Franceaame, str. 635-636.

182
jest z tego świata, ukazał mi, że prawdziwa mą-
drość polega na pragnieniu bycia lekceważonym
i uważanym za nic oraz na uważaniu pogardy wo-
bec siebie za radość21. Święta twierdzi, że zrozu-
miała: dokonało się w niej więc jakieś szczególne
działanie daru rozumu, które sprawiło, że przenik-
nęła tę tajemnicę.
Ileż razy czytamy Pismo Święte bez zrozumienia,
gdyż w swej zarozumiałości chcemy często zrozu-
mieć je dzięki własnym siłom. Ileż razy zadowala-
my się użyciem Świętej Księgi jako źródła, z którego
czerpiemy jakieś przesłania, i na tym koniec, tak
jakby Słowo Pańskie byłoby książką dostarczającą
częściowych odpowiedzi! Ileż to razy Słowa Pańskie
przechodzą przez nasze serce nie zostawiając w nim
najmniejszego śladu!
Słowo Boże nie jest nigdy naprawdę wysłuchane
dopóki w naszym sercu nie rozpali żaru. Ale
wtedy zaczął trawić moje serce - pisze prorok
Jeremiasz - jakby ogień, nurtujący w moim ciele.
Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafi-
łem Qr 20, 9).
.' Uczniowie w Emaus, rozpoznawszy Zmartwych-
wstałego po łamaniu chleba, mówili jeden do
drugiego: Czy serce nie pałało w nas, kiedy roz-
mawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?
(Łk24, 32).
Dar rozumu otwiera nas na mądrość Pisma oraz
rzeczy Bożydtc
- 21 ŚW. Tteesa od Dzieciątka Jezus, Manoscritti autobiografia,
AncorayMedłokn 1985, str. 187.

183
Z tego wszystkiego widzimy, że dary rozumu
i mądrości wpływają na siebie nawzajem: działają
zawsze razem. Rozum przenika i rozumie to, co
później mądrość doświadcza. Poznanie owocuje
więc w ten sposób miłością pełną mądrości a przez
to zostają oświecone oczy naszego umysłu po to,
byśmy lepiej Go poznali (Ef l, 18).
Konieczność daru '
Dar rozumu jest koniecznie potrzebny we wzroś-
cie i praktyce życia wewnętrznego. Konieczność ta
jest potrzebna z trzech fundamentalnych powodów:
1) niemożność zrozumienia Boga i Jego tajemnic; 2)
trudność jaką odczuwamy próbując zrozumieć myśl
Boga zawartą w Piśmie; 3) brak oczywistości w po-
znawaniu doktryny Jezusa, której duchowy charak-
ter kłóci się z cielesnymi skłonnościami człowieka
owładniętego grzechem i namiętnościami.
Skomentujmy pokrótce te trzy powody, rozpo-
czynając od pierwszego, którym jest niezrozumienie
Boga i Jego tajemnic.
Bóg jest całkowicie 'Inny' od człowieka: jest
Absolutem, jest Jedyny, jest Transcendentny. Nikt
nie może Go poznać, jeżeli On sam nie uczyni się
poznawalnym. Nikt nie może Go zobaczyć, jeżeli
On nie stanie się w jakiś sposób widoczny dla oczu
człowieka.
Na stokach góry Horeb Mojżesz, ukazując gorące
pragnienie tego, co w każdym ludzkim sercu
najgłębsze, błaga Boga, aby objawił swe Oblicze
i swą chwałę. Ale słyszy odpowiedź: Nie będziesz

184
mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek
nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy
życiu (Wj 33, 20).
Bóg naprawdę jest niepojętą tajemnicą. Któż
może zrozumieć i przeniknąć Jego myśli? Autor
księgi Mądrości pisze: Któż bowiem z ludzi rozez-
na zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? ...
(Mdr 9,13). W Ewangelii Jezus mówi: Nikt też nie
zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko
Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Mt 11, 27).
Bóg mieszka w niedostępnej światłości, której żadne
śmiertelne oko nie widziało, ani nie zobaczy (l Kor
2, 10-11).
Właśnie z powodu swej ograniczoności człowiek,
bez specjalnego daru, nie może dojść do światła
i zrozumienia Boga.
Dar rozumu, jak również dar mądrości, staje się
nieodzowny i konieczny po to, aby ludzki rozum
był zdolny do przeniknięcia niedostępności i trans-
cendencji Boga.
Drugim powodem, dla którego dar rozumu jest
konieczny to trudność w zrozumieniu myśli Boga
zawartej w Piśmie. Jest faktem, że Słowo Jezusa jest
trudne, gdyż dla cielesnego człowieka jest twarde.
Mówi o tym sam Jezus: Nie wszyscy to pojmu-
ją, lecz tylko ci, którym to jest dane (Mt 19,11).
Słowo Jezusa jest pełne wysokich wymagań
i potrzebuje wielkoduszności serca i umysłu. W tym
miejscu dołącza się trzeci powód, który czyni ko-
niecznym dar rozumu: niejasny i duchowy charak- v
ter nauki Jezusa.
Idzie tu o to/że całe nauczanie Jezusa niesie
z sobą silny ładunek treści duchowych, które prze-

185
ciwstawiają się cielesnej naturze człowieka. Jak na
przykład człowiek zmysłowy może zrozumieć wy-
mowę błogosławieństw? Lub wymowę krzyża? Co
najwyżej można wyrażać podziw dla nauki Jezusa,
ale 'zrozumienie' jej to zupełnie coś innego.
Do powodów tych, które czynią dar rozumu
czymś koniecznie potrzebnym, dołączyć można
radykalną niedoskonałość naszej wiary. Wytwarza
ona swego rodzaju dystans względem przedmiotu
i - jak twierdzi św. Tomasz - dotyczy tajemnic,
których nie widzimy, tak jak nadzieja dotyczy
rzeczywistości nie osiągniętych22.
Dar rozumu, żeby tak rzec, otwiera teologalną
cnotę wiary, poszerza ją, a Bóg, w którego uwierzy-
liśmy staje się Bogiem, którego pojmujemy, Bogiem
postrzeganym światłem serca. Bez daru rozumu
brakuje światła w małym, ograniczonym, omylnym
rozumie ludzkim.
Błogosławieństwo ludzi czystego serca
Dar rozumu koresponduje z błogosławieństwem
ludzi czystego serca: Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5, 8). Czy-
stość serca jest warunkiem koniecznym do tego, aby
dar rozumu, żeby tak rzec, działał nienagannie. Ale
przede wszystkim zobaczmy co oznacza to ewange-
liczne błogosławieństwo. Stary Testament, zwłasz-
cza w swej legislatywnej części (zobacz na przykład
1 Św. Tomasz, Suma teologiczna, I-II, 66, 6.

186
księgę Kapłańską) zawierał wiele przepisów odno-
szących się do 'czystości'. Chodziło jednak o czy-
stość zewnętrzną, prawną, mającą na celu uniknię-
cie niebezpieczeństwa skalania się. Tutaj ma swój
początek długa lista przepisów: dotyczących jedze-
nia, porodu, życia seksualnego, liturgii, choroby,
trądu i śmierci. Wszystkie te formy prawnej czystoś-
ci niosły z sobą duże ryzyko, ryzyko legalizmu,
który Jezus surowo potępił i który otwarcie zarzucił
faryzeuszom Jego czasów (por. Mt 23, 25-26).
Można było skrupulatnie przestrzegać wszyst-
kich przepisów odnośnie do czystości a mimo to
mieć serce twarde i zamknięte na jakiekolwiek wez-
wanie miłości i miłosierdzia a przepełnione różnego
rodzaju dumnymi i grzesznymi myślami.
Głos proroków z siłą i mocą występuje przeciw-
ko temu niebezpieczeństwu bez przerwy przywołu-
jąc naród wybrany do powrotu do czystości we-
wnętrznej, czystości, która jest zdolna poruszyć
najgłębsze struny serca. Na przykład głos proroka
Izajasza, oskarża praktykę składania Bogu ofiar bez
szczerego wewnętrznego nastawienia: Gdy wyciąg-
, .gięcie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście
nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce
wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści bądźcie!
(Iz l, 15-16).
Psalmy 15 i 24 przedstawiają człowieka o czy-
stym sercu jako człowieka o rękach nieskalanych,
który nie przysięgał fałszywie (Ps 24, 4) lub jako
tego, który postępuje bez skazy, działa sprawiedli-
wie, a mówi prawdę w swoim sercu (Ps 15, 2).
Świadom tego jak potrzebne jest nowe serce
Dawid, w Psalmie 51, prosi Boga o łaskę czystego

187
serca: Stwórz,s51, 12).
W tekstach tych czyste serce jest sercem szcze-
rym, przejrzystym, wiernym: jest wewnętrzną
przejrzystością intencji i myśli, i to tak wobec Boga,
jak i przed ludźmi.
Kiedy Jezus ogłasza błogosławionymi ludzi
czystego serca, doprowadza do pełni tę myśl biblij-
ną. Dla Jezusa praktykowanie prawdziwej czystości
nie dokonuje się na płaszczyźnie prawnej: to co
czyni człowieka nieczystym to nie jego kontaktowa-
nie się z trędowatym, chorym, czy zmarłym. Czy-
stość nie jest już mierzona myciem rąk lub spoży-
wanymi potrawami, ale tylko i wyłącznie sercem.
To właśnie z serca pochodzą złe myśli, zabójstwa,
cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe
świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni czło-
wieka nieczystym (por. Mt 15,18-20). Czystość serca
jest przejrzystością i jasnością umysłu wolnego od
wszelkiego zła. 'Serce', o którym mowa, oznacza
wnętrze człowieka, miejsce gdzie rodzą się i ukie-
runkowują najważniejsze decyzje i myśli: jest to
umysłowość głębi, mens, rozum oświecony, który
musi kierować całym człowiekiem. Jak słusznie
zauważa Gardeil, rozum jest sercem człowieka, czyli
tym co w nim najgłębsze. To w nim należy doszuki-
wać się owej błogosławionej czystości, która oczysz-
cza wolę i uczucia23.
Jaki związek łączy dar rozumu i błogosławień-
stwo czystych sercem? W jakim sensie dar sprawia,
23 A. Gardeil, dz. cyt., str. 190.

188
że doświadczamy czystości serca? Relacja jest
bardzo bliska i wieloraka.
Rozum ludzki często nie jest czysty: może być
łatwo zabrudzony tak przez wyobrażenia zmysło-
we, jak i przez błądzenie, czy też przez wizje wy-
wołane nieautentycznymi myślami serca; ale przede
wszystkim powodem nieczystości jest zgubny duch
pychy, czasem tak delikatny i niewyczuwalny, ale
silny i uparty, że zamroczy rozum do tego stopnia,
iż nie jest już on w stanie widzieć a więc i smako-
wać prawdy. Duch rozumu zostaje człowiekowi da-
ny jako forma uzdrowienia i wyzwolenia po to, aby
jego rozum otworzył się na jasne zrozumienie
tajemnic Boga. Pierwsze, najważniejsze uzdrowie-
nie to uzdrowienie z pychy umysłu poprzez udzie-
lenie daru pokory. Jezus w modlitwie uwielbienia
i dziękczynienia Ojcu mówi: Wysławiam Cię,
Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy
przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je pro-
staczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodo-
banie (Mt 11, 25). Ludzie czystego serca, według
tej modlitwy Jezusa, są prostaczkami, ludźmi pro-
stymi, tymi, którzy wyrzekłszy się bycia silnymi
dzięki mądrości ludzkiej mieli radosną odwagę
powierzenia wszystkich rzeczy w ręce Pana: to im
Ojciec powierza znajomość tajemnic królestwa,
a zwłaszcza pełne miłości poznanie relacji, które
łączą Ojca z Synem.
Prostota serca i małość stają się w ten sposób
koniecznymi warunkami zrozumienia - oświecenia
Świętego Oblicza Boga.
Ustami proroka Izajasza, Bóg mówi: Niebiosa są
moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Ja-

189
kiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce
dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to
wszystko uczyniła i do Mnie należy to wszystko -
wyrocznia Pana. Ale Ja patrzę na tego, który jest
biedny i zgnębiony na duchu, i który z drżeniem
czci moje słowo (Iz 66,1-2).
Jest to zresztą najwyższe prawo Ewangelii, które
zostało ogłoszone już przez Maryję w Magnificat:
rozprasza ludzi pyszniących się zamysłami serc
swoich... a wywyższa pokornych (Łk l, 51).
Maluczcy, prostaczkowie: oto ci, którzy są ludź-
mi pokornego serca. W książce Naśladowanie Chry-
stusa czytamy: Prostota przenika Boga i Go rozu-
mie. Jeżeli i ty byłbyś wewnętrznie prosty i czysty,
widziałbyś jasno i zrozumiał bez trudu wszystkie
rzeczy. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus pisze o sa-
mej sobie: Ponieważ byłam mała i słaba, Jezus
pochylił się nade mną i w skrytości pouczał mnie
o swej miłości24.
Rozum, aby mógł się cieszyć oglądaniem Boga,
które jest udziałem ludzi czystego serca, potrzebuje
więc oczyszczającego i wyzwalającego światła; śle-
pota serca jest naprawdę najokropniejszą chorobą,
na którą może zapaść duch ludzki. Przykładem jej
są w Ewangelii faryzeusze. Im więcej Pan Jezus
czynił cudów, znaków i uzdrowień, tym bardziej
ich serca stawały się zatwardziałe, a ich umysły
stawały się otępiałe pychą.
*ŚKn Teresa od Dzieciątka Jezus, Manoscritti autobiografia,
Ancora, Mediolan 1985, str. 130.

190
Nie dostrzegali niczego innego poza swoimi
intelektualnymi przekonaniami i oczywistościami.
Oczy ich serc były ociemniałe, uparcie zamknięte na
światło. Nie mieli czystych serc i dlatego nie mogli
oglądać Boga.
Aby zostać uzdrowionymi z tej okropnej choro-
by, rozum człowieka musi się otworzyć w pokorze
na oczyszczające działanie Ducha, musi mieć świętą
odwagę zagłębienia się w ciemnej nocy 'nie-rozu-
mu' po to, aby móc dotrzeć na wzniosły szczyt
prawdziwego rozumu, którym jest oglądanie Boga.
Owa ciemna noc 'nie-rozumu' nosi imię, które
może wywoływać w nas strach, ale które jest korze-
niem każdego prawdziwego oczyszczenia: imię to
brzmi 'wyrzeczenie'.
Nic nie jest tak trudne jak wyrzeczenie się
oczywistych prawd, które takimi się nam wydają.
W rzeczywistości są one tylko naszymi osobistymi
sposobami widzenia spraw, owocem naszej mental-
ności, często zniekształconej, lub wyobrażeń, które
pochodzą z nieoświeconych jeszcze sfer naszej
psyche czy naszego serca. Trudno jest wyrzec się
jakiejś idei, intelektualnej pewności, do której nasza
duma jest przywiązana. Dar rozumu otwiera nas na
to oczyszczenie oraz wzbudza w nas świętą odwagę
wyrzeczenia się także pewnego rodzaju relacji
z Bogiem, która przeżywana jest raczej na bazie
tego, czego my chcemy od Boga, a nie na bazie
tego, czego On chce od nas. W relacji tej nasz umysł
szukałby tylko zaspokojenia własnych potrzeb, a nie
głębokiej i bezinteresownej relacji miłości z Panem.
Jest w tym delikatna, podskórna, nieuchwytna

191
pycha, która czyni serce nieczystym a więc niezdol-
nym do oglądania Pana.
Kiedy proces oczyszczenia jest w toku, sprawia
nam ból i cierpienie: w danym momencie wydaje
się nam rzeczywiście, że zostaliśmy pozbawieni
czegoś co jest nasze, czegoś co się nam prawnie
należy, czegoś co stanowi istotną część naszej
osobowości i naszego jestestwa. Czujemy się jakby
nas okradziono i ograbiono. Duch bowiem oczysz-
cza nas aż do pozbawienia nas tego, co wydaje się
nam wznosić nas ku Bogu: nasze wyobrażenia,
nasze idee, nasze przyzwyczajenia myślowe, a na-
wet naszą zwyczajną pobożność, nasze przekonania,
czyli w zasadzie cały świat naszych bezdysku-
syjnych pewności. Wydaje się, że w oczach serca
brak już światła. Ale serce, obnażone tak definityw-
nie, osiąga najwyższy stopień czystości.
Nareszcie rozum serca widzi Boga, zna Go
uczestnicząc w tym samym rodzaju wiedzy jaką ma
Bóg sam o sobie. Jest to światło, prawdziwe światło,
które przemienia noc wyrzeczenia w słoneczne po-
łudnie: jest to antycypacja wiecznego światła, które
będziemy widzieć w pełni błogosławionego życia,
kiedy to z nim i w nim poznamy i zobaczymy Boga
twarzą w twarz.
Na koniec nie można przemilczeć jeszcze jednego
wymiaru czystości serca: czystość serca, która wiąże
nas z rzeczami niebieskimi.
Czyste serce, pisze św. Paweł, myśli o rzeczach
Bożych oraz o tym jak by Mu się przypodobać (l
Kor 7, 32).
Cnota czystości, pisze św. Tomasz, czyni nas
w najwyższym stopniu zdatnymi do kontemplacji.

192
Czystość serca rodzi wewnętrzną ciszę, a w ciszy
Bóg obdarza wiedzą. Czystość żywi się ciszą tak,
jak ciało żywi się pokarmem. Cisza z radością
przyjmuje Słowo Pańskie, tak jak Maryja w ciszy
przyjęła miłość Ojca.
Dlaczego więc należy kochać i gorąco pragnąć
daru rozumu? Z dwóch podstawowych powodów.
Po pierwsze dlatego, że bez niego nie ma w na-
szym życiu światła Bożego. Możemy się łudzić, jak
to się zupełnie często i bez trudu dzieje, zasługując
tym samym na naganę proroka Ozeasza: Miłość
wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy,
która prędko znika... Miłości pragnę - mówi Pan
- nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż
całopaleń (Oz 6, 4-6). Po drugie dlatego, że bez
daru rozumu nie można apostołować w sposób
prawdziwy, autentyczny i trwały.
Jak bowiem można twierdzić, że kochamy Boga
nie znając Go? Lub jak przekazywać rozmiłowane
pragnienie Go bez wewnętrznego światła? Jak roz-
palić ludzi miłością Pańską, jak przekazać im
zaniepokojenie tym, że nie zna się Go jeszcze
, dostatecznie? A tym bardziej, jak, bez wewnętrzne-
go oświecenia, można przekazać innym pełne ra-
dości zrozumienie Słowa Bożego zawartego w Piś-
mie Świętym?
Bez daru rozumu każda forma apostolatu będzie
zarozumialstwem, rozbrzmiewaniem, jak mówi św.
Paweł, dzwonu na wietrze.
To właśnie dlatego ten sam apostoł, w liście do
Kolosan, niemal z wewnętrznym drżeniem, pisze:
Nie przestajemy za was się modlić i prosić [Boga],
abyście doszli do pełnego poznania Jego * woli,

193
w całej mądrości i duchowym zrozumieniu, abyście
już postępowali w sposób godny Pana, w pełni Mu
się podobając, wydając owoce wszelkich dobrych
czynów i rosnąc przez głębsze poznanie Boga (Koi
l, 9-10).
Nie możemy zakończyć niniejszego rozdziału nie
odwołując się do tego, co odnośnie do doświadcze-
nia człowieka żyjącego pod natchnieniem daru ro-
zumu, pisze św. Bonawentura w Drodze duszy do
Boga.
Doktor Seraficzny pisze: Dusza wierząca zatem,
ufając i kochając Chrystusa, który jest Słowem wcie-
lonym, niestworzonym i natchnionym, czyli drogą,
prawdą i życiem, kiedy wierzy, że Chrystus jako
Słowo niestworzone jest zarówno Słowem jak
i wspaniałością Ojca, odzyskuje duchowy słuch
i wzrok; słuch do przyjęcia słów Chrystusa, wzrok
do wpatrywania się we wspaniałość tego światła.
Kiedy zaś nadzieja wzdycha do przyjęcia Słowa
natchnionego, przez pragnienie i uczucie odzyskuje
duchowe namaszczenie. Kiedy miłością obejmuje
Słowo wcielone, dusza, jako ta, która doznaje
rozkoszy dzięki innej osobie, i jako ta, która prze-
chodzi w drugą osobę przez miłość ekstatyczną,
odzyskuje smak i dotyk. Po odzyskaniu tych zmy-
słów, kiedy już widzi, słyszy, czuje powonieniem,
kosztuje i obejmuje swego oblubieńca, wówczas
może śpiewać jak oblubienica w Pieśni nad pieśnią*
mi... Kiedy zostały już odzyskane wewnętrzne
zmysły do odczuwania najwyższego piękna, słysze-
nia najdoskonalszej harmonii, odczuwania najmil-
szej woni, smakowania najprzyjemniejszej słodyczy
i Doświadczenia tego,'CO sprawia największą roz-
Dary Ducha Świętego... - 13

194
kosz, dusza przygotowuje się do umysłowego
wejścia przez pobożność, podziw i rozradowanie,
zgodnie z trzema okrzykami Pieśni nad pieśniami.
Pierwszy okrzyk płynie z nadmiaru pobożności,
dzięki któremu dusza staje się jak słup dymu
z wonności i mirry i kadzidła; drugi z ogromu
podziwu, który czyni duszę jakby jutrzenką, księży-
cem i słońcem, zgodnie z procesem iluminacji za-
wieszającym duszę, by podziwiała swojego oblu-
bieńca; trzeci z nadobfitości rozradowania, dzięki
któremu dusza, wsparta na swoim umiłowanym,
opływa słodyczami najmilszej rozkoszy))25.
Słowa te mogą się nam wydawać niesamowicie
dziwne i dalekie od naszego obecnego doświadcze-
nia a nawet zapytujemy się czy kiedykolwiek
będziemy mogli zakosztować i odczuć tak wzniosłe
wyżyny.
Nie należy tracić nadziei, gdyż, jeżeli pozwolimy
się prowadzić, Duch Święty, dobry doradca dusz,
poprowadzi nas za rękę. Zadowólmy się na razie
przynajmniej zaakceptowaniem wielkiej użytecz-
ności tej nauki. Dla chrześcijanina, który naprawdę
'Z zaangażowaniem chce pójść drogą Pana, tylko to,
i nic innego, musi być jego celem: odczuwać przy-
jemne towarzystwo Chrystusa jako rzeczywistość
żywą oraz posiadać światło świata wewnętrznego,
gdzie Bóg, dzięki działaniu Ducha Świętego, wypla-
ta cudowne wzory na życie wieczne!
25 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga 4,3, [w:] Mistyka
wżyciu człowieka, przekł. S.C. Napiórkowski, KUL, Lublin 1980,
str. 147.

7. Duch mądrości
Światłość najświętsza,
Serc wierzących wnętrza
Poddaj Twej potędze.
(z sekwencji zesłania Ducha świętego).
Definicja daru
Dary umiejętności i rozumu sprawiają, że nasza
wiara nie szuka już dłużej swojego przedmiotu:
stała się wiarą pewną, ugruntowaną, światłem na
naszej drodze. Niewidzialne i niewymowne rzeczy-
wistości świata Bożego zostały poznane i - na tyle
na ile jest to możliwe dla naszej ubogiej i skończo-
nej natury ludzkiej - przeniknięte oraz wzięte
w posiadanie z radością i upodobaniem. Otóż dzięki
miłości serce może nareszcie odpoczywać i kochać,
ponieważ widzi ów przedmiot miłości ze świetlistą
wyrazistością oraz wznosi się wchodząc w stan
zażyłej i głębokiej komunii z Bogiem. Jest to osta-
teczny, najwznioślejszy i najwspanialszy cel naszego
doświadczenia chrześcijańskiego: miłość jako dosko-
nałe zjednoczenie z Panem, z trójjedynym Bogiem,
który jest źródłem miłości.
Dar mądrości poszerza praktykę tej miłości,
otwierając ją, już na tej ziemi, na oglądanie Boga,
które później, w pełni jaką będzie niebo, stanie się
doskonałe i wszystko wynagradzające. Z tego po-

196
wodu dar mądrości pozostaje w ścisłej relacji
z darem rozumu. Ten ostatni bowiem oświeca ro-
zum serca i dostarcza mu przedmiotu, który ma
ono kochać i kontemplować. Przedmiotem tym jest
miłość Boża.
Postarajmy się z bliższa opisać wspaniałość daru
mądrości. Przyjrzyjmy się nauce św. Tomasza.
Daru mądrości doświadcza się dzięki wzniosłe-
mu poznaniu, które daje całkowitą pewność uzyska-
ną poprzez zażyłe zjednoczenie z rzeczami Bożymi.
Początkiem mądrości jest miłość, ale swą istotę ma
w poznaniu. Dlatego też właściwym aktem mądroś-
ci jest kontemplacja rzeczy umiłowanych oraz osąd,
z punktu widzenia tychże rzeczy, o wszystkich
innych26. Przede wszystkim idzie tu o znakomitą
znajomość Boga. Znajomość nie intelektualną, ale
znajomość, która ma, jeżeli można tak rzec, swą
główną siedzibę w sercu: i rzeczywiście jest ona
skutkiem zażyłej łączności z tym co Boże.
Mądrym nie jest ten, kto wie co to są rzeczy
Boże, ale ten, który żyje nimi. Nie jest nim ten, kto
mówi o Bogu, ale ten kto Go kontempluje. Dlatego
mówi się, że mądrość ma swój początek w miłości.
-Nie w miłości - uczuciu, ale oczywiście w miłości
- pełni: w tej miłości, która nigdy się nie kończy
(por. l Kor 13, 8).
Mądrość jest smakowaniem Boga i Jego Słowa,
jest zgodnością z naturą Jego sposobu bycia i Jego
wolą. Dlatego, jak dalej się mówi, osądza ona każdą
rzecz w świetle miłości i do niej wszystko powtór-
nie sprowadza.
iv. Tomasz, Sent. III, 35, 2,1.

197
Dionizy pustelnik definiuje mądrość jako dar
królewski, najwspanialszy ze wszystkich. Zatrzy-
muje ona wzrok na Bogu i sprawia, że dusza
przybiera charakter trynitarny.
Doktor Anielski zaś pisze dalej: Mądrość dzia-
ła poprzez swego rodzaju sympatię-pokrewień-
stwo-wspólnotę z Bogiem, będące słodkim do-
świadczeniem27. Obdarza ona dusze boskim in-
stynktem, którym kierując się sama dusza z ła-
twością może wzrastać, odczuwając radość oraz
upodobanie w miłości Pana i kontemplacji Jego
Świętego Oblicza.
Spróbujmy teraz czy jesteśmy w stanie zdefinio-
wać ten dar lepiej. Nawiążmy jeszcze raz do św.
Tomasza. Dar ten, według naszego doktora, jest
zdolnością wlaną, która doskonali miłość i sprawia,
że dusza łatwo staje się posłuszna działaniu Ducha
Świętego, mogąc kontemplować rzeczy Boże oraz
osądzać, zgodnie z Bożymi zasadami, tak rzeczy
Boże jak i ludzkie.
Jest to postawa wlana. Już na wcześniejszych
stronach wyjaśniliśmy, co należy rozumieć przez
postawę wlaną. Mądrość, tak jak i wszystkie inne
dary, jest dyspozycją habitualną, szczególną skłon-
nością i poruszeniem wlanym w duszę przez Ducha
Świętego.
Poruszenie to jest dane przede wszystkim po to,
aby teologalną cnotę miłości uczynić doskonalszą
i pełniejszą. Co to oznacza? Oznacza to, że mądrość
w największym stopniu powiększa serce człowieka,
27 Św. Tomasz, Suma teologiczna, II-II, 45,2.

198
tak żeby stało się ono tak duże jak serce Boga.
Sprawia także, że poznaje ono Jego tajemnice.
Wprowadza je do wewnętrznego sanktuarium mi-
łości Ojca względem Syna i Syna względem Ojca.
Odnośnie do tego św. Franciszek Salezy pisze, że
pochodząca od daru mądrości ekstaza ma charakter
nie poznawania, lecz radości, nie podziwu, lecz
kochania, nie wiedzy, lecz przeżycia, nie wzroku,
lecz smaku i kosztowania28.
Rozumiemy teraz pewne, odnoszące się do tego
tematu, zdania Pisma Świętego: Pan jest moją
radością, mą pieśnią, mą mocą....
Na skutek działania daru mądrości dusza kocha
spontanicznie, co więcej, bardziej niż kocha, czuje
się kochaną, gdyż miłość, tak jak modlitwa, staje się
siłą, która jak wody rzeki żywej wypływa wolna
i tryskająca ze źródła Ducha Świętego. Obdarzona
mądrością dusza staje się z łatwością posłuszna
działaniu Ducha Świętego. Posłuszeństwo to kieruje
duszę ku dwom rzeczom w szczególności: kontem-
placji rzeczy Bożych oraz ocenie rzeczy Bożych
i ludzkich według zasad Bożych.
Przede wszystkim mądrość ożywia kontemplaq'ę.
Największą i najpiękniejszą rzeczą jaką Bóg mógł
wszczepić w serce człowieka to pragnienie 'zobacze-
nia' Go. Tutaj zostaje zaspokojone naturalne prag-
nienie duszy ludzkiej. Ale człowiek sam nie może
tego osiągnąć, gdyż transcendencja Boga jest nie-
skończona. Bóg jesfc;zbyt wielki, któż może*się
28 Św. Franciszek Salezy, Wybór Pism, PAX, Warszawa 1956,
StT. 133. :: -- V'- t..-.-...' ,:. ,--. ,-.-,- ". , r

199
z Nim równać? Tylko łaska Boża może zaspokoić to
pragnienie. " %>;
Doskonałą kontemplację, która jesttijałkowicie
spełnioną miłością, osiągniemy dopieijpśw niebie,
w błogosławionej ojczyźnie. Ale już tu na ziemi
możliwe jest rozpoczęcie rozkoszowania się Bogiem,
gdyż został nam dany Duch Święty jako zadatek,
antycypacja.
Jak jest możliwe rozpoczęcie kontemplacji Pana
już na tej ziemi? Św. Bonawentura, Doktor Seraficz-
ny, pisze: Jak więc do mądrości dochodzi się tylko
przez łaskę, prawość i wiedzę, tak do kontemplacji
nie dochodzi się bez głębokiej medytacji, bez czyste-
go życia i bez żarliwej modlitwy. Ponieważ łaska
stanowi podstawę prawości woli oraz oświecenia
rozumu, przede wszystkim winniśmy się modlić,
następnie święcie żyć, po trzecie mieć oczy otwarte
na piękno prawdy, a kontemplując je, piąć się
stopniowo aż do wysokiej góry, gdzie oglądać będą
Boga nad bogami na Syjonie29.
Jak więc możemy kontemplować Oblicze Pana na
ziemi żyjących? Modląc się, medytując, otwierając
serce na mądrość miłości i poznania Go. Proszę
w modlitwach, aby Bóg... dał wam ducha mądrości
i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego:
oto modlitwa, którą nieustannie wznosił Paweł do
Boga Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa za wspól-
notę w Efezie (Ef l, 17). Także nam Pan udzieli
takiej mądrości!
Kontemplacja nie jest chwilą, ale trwałym stanem
zatopienia się w rzeczywistość serca Bożego. Mimo
29 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, l, 8, słr. 134.

200
to zatopienie to nie oddala nas od rzeczywistości
ludzkiej, w której żyjemy: mądrość przemienia ją.
Człowiek, który osiągnął kontemplację, zwracając
uwagę na życie Ducha w sobie, odnajduje także
mądry sposób codziennego życia, przemieniając je
mocą miłości.
Kontemplatyk jest to człowiek, który umie
patrzeć na wnętrze rzeczywistości, jak mówił Izaak
z Syrii, jest to człowiek, który umie dostrzec pło-
mień rzeczy.
Nikt więc tak dobrze jak kontemplatyk nie urrite
być zjednoczony z rzeczywistością stworzenia, do
której należymy. Widzi ją taką, jaką musiała być
przed grzechem i jaką będzie po eschatologicznymi
odnowieniu, kiedy to otrzymamy nowe niebcj
i nową ziemię. "n
Kontemplatyk patrzy wzrokiem przyszłości Bożej
skierowanym na teraźniejszość: kontempluje rzeczy-
wistość tak, jakby była już ostatecznie przemieniona
przez Chrystusa.
W opowiadaniach rosyjskiego pielgrzyma czyta-
my, że kiedy modlił się w głębi swego serca,
wszystko to, co go otaczało przedstawiało mu się
w jaśniejącej postaci: drzewa, trawy, ptaki, ziemia,
powietrze, światło. Wydawało się, że wszystko mó-
wi mu o tym, że rzeczy istnieją dla człowieka i że
wyobrażają miłość Boga względem człowieka.
Wszystko modliło się, wszystko wyśpiewywało
chwałę Bogu. Rozumiał wtedy to, co Ojcowie Koś-
cioła nazywali znajomością języka stworzeń i wie-
dział jak może być możliwe rozmawianie ze stwo-
rzeniami.

201
Św. Franciszek z Asyżu przeżywał ten cudowny
dar mądrości i kontemplacji. Zostawił też ślad tego
przeżycia w hymnie stworzenia.
Trzeba być kontemplatywnymi, aby naprawdę
zrozumieć stworzenie! Kontemplacja jest źródłem
wewnętrznego poruszenia ku rzeczom i ludziom,
czyli również źródłem prawdziwego apostolatu.
Serce kontemplatyka jest wszechświatem dążącym
w górę, ku sercu Boga i schodzącym ku sercu braci.
Korzeniem wszystkiego jest miłość.
Posłuszeństwo Duchowi mądrości kieruje duszę
w stronę kontemplacji, ale także ku sądzeniu rzeczy
Bożych i ludzkich według reguł Bożych.
Oczywiście tylko ten, kto tego doświadczył może
zrozumieć o czym tu mówimy. Spróbujmy jakoś to
przybliżyć.
Czynność osądzania jest działalnością typową dla
rozumu. Otóż poprzez dar mądrości nasz rozum
otrzymuje szczególne światło, przyjmuje objawione
prawdy i niemal instynktownie wydaje o nich osąd
w świetle Chrystusa, Słowa Wcielonego. Mądrość
osądza Boga 'na sposób' Boży. Bóg jest pełnią
miłości a nasz rozum, otrzymawszy objawienie
Boga w Chrystusie Jezusie, za pośrednictwem daru
mądrości osądza Boga według tego, czym jest, czyli
według miłości.
Pochodzące stąd doświadczenie jest dającym
poczucie przyjemności smakowaniem kontemplowa-
nej prawdy.
Kontemplacja, o której mówiliśmy wcześniej,
otrzymuje tutaj swoje dopełnienie. Wraz z darem
mądrości rozum otrzymuje szczególne światło, które
jest prawdą miłości Boga. Prawda ta poznana przez
Dary Ducha Świętego... - 14

202
rozum, zostaje przekazana woli, która jest ciągle
wspomagana darem mądrości. W ten sposób otrzy-
muje przedmiot, który ma kochać i gorąco pragnąć.
Podobnie rozum oświecony przez mądrość osą-
dza według zasad Bożych, czyli według miłości,
także rzeczy ludzkie, które będą smaczne lub mdłe
zależnie od stopnia posiadanej miłości.
Jest to fakt bardzo ważny. Często bowiem oce-
niamy ludzi, sytuacje, fakty, czyniąc to w imieniu
Boga i Jego Słowa, nie posiadając 'wewnątrz zasad
Bożych', czyli miłości oświeconej Słowem Bożym.
Tylko człowiek mądry potrafi prawdziwie ocenić,
gdyż posiadając miłość rzuca snop prawdziwego
światła na rzeczy, fakty i osoby.
Tylko mądrość umie przeniknąć rzeczy!
Doświadczenie Świętych
Mądrość jest smakowaniem rzeczy Bożych.
Potwierdza to doświadczenie przeżyte przez
świętych.
Przedstawimy teraz to, czego zakosztowało
dwoje wielkich świętych: św. Franciszek z Asyżu
i św. Terasa od Dzieciątka Jezus.
Tomasz z Celano, pierwszy biograf świętego, tak
opisuje doświadczenie Franciszka: Kiedy modlił się
w lasach i miejscach samotnych, napełniał je wzdy-
chaniem, ziemię obmywał łzami a rękami bił się
w piersi. To tam, korzystając z intymności i po-
ufności miejsca, rozmawiał na głos ze swym Panem:
zdawał sprawę Sędziemu, błagał Ojca, rozmawiał

203
z Przyjacielem, żartował :w sposób pełen miłości
z Panem Młodym. I po to, aby ofiarować Bogu>
w wielorakich ofiarach, wszystkie włókna swego
serca na różne sposoby podchodził do Tego, który
jest najwyższą jednością. Często długo medytował
nie poruszając ustami a koncentrując w swym
wnętrzu zewnętrzne moce wznosił swego ducha ku
niebu. Tak oto ukierunkowywał cały swój umysł
i uczucie na tę jedyną rzecz, o którą prosił Boga:
nie był to więc człowiek, który się modlił, ale
raczej człowiek całkowicie przemieniony w żywą
modlitwę.
Jak wielka musiała być owa słodycz, która jego,
nawykłego przecież do tych uniesień, ogarniała?
Wie to tylko on. Tylko ten, kto tego doświadczył
może coś o tym wiedzieć, zaś tym, którzy tego nie
doznali nie jest to dane. Kiedy jego serce było
u szczytu uniesienia całą swą zewnętrznością i wnę-
trzem, będąc całkowicie w omdleniu, już przebywał
w najdoskonalszej ojczyźnie królestwa Bożegow30.
Ze strony mądrości ten sposób działania, poprzez
doświadczenie słodyczy i swego rodzaju owocnej
miłości, znajduje potwierdzenie w Dziejach duszy
św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Święta pisze:
Przede wszystkim wzrastałam w miłości Boga.
Odczuwałam w sercu zapał nigdy wcześniej nie
odczuwany. Niekiedy odczuwałam wybuchy miłoś-
ci... Czułam się zalewana tak wielkimi pocieszenia-
mi, że uważam je za jedne z największych łask
: .'f.30 TomasŁzCelano, Vita seconda di San Francesco d'Assisi,
rozdz. LXI, nr 95, [w:] Fonti Francescani, str. 603.

204
mego życia. Rozumiem i z doświadczenia wiem, że
królestwo Boże jest w nas31.
To właśnie jest mądrość, dar Ducha.
Słuszną jest rzeczą pragnąć jej i poślubić ją,
prosić o nią Pana, jak Salomon, gdyż bez niej nie
można wejść do rozżarzonego serca Boga ani od-
czuwać tchnienia Jego miłości.
Działanie mądrości w człowieku
odrodzonym
Postaramy się teraz zrozumieć, z pomocą Bożej
mądrości, w jaki sposób działa Duch mądrości
w człowieku odrodzonym.
Z tego, co do tej pory powiedzieliśmy, jasno
widać jak człowiek, dzięki darowi mądrości, staje
się gorliwym kontemplatykiem, który żyje w komu-
nii Trójcy.
Ale jest też coś szczególniejszego, czego dokonuje
W człowieku ten dar. Człowiek jest często podzielo-
ny sam w sobie: wola serca, namiętności, pragnie-
' nią, myśli, choroby wnętrza wywołują czasem efekt
podziału, który jest przyczyną głębokiego cierpienia.
Mądrość sprowadza człowieka z powrotem do
centrum jego wewnętrznej jedności. Mędrzec jest
człowiekiem, który potrafił sprowadzić do jedności
głębię swego istnienia: rozum, wolę, pamięć, serce,
wszystkie siły. Jest człowiekiem spokojnym, gdyż
str. 139.
od Dzieciątka Jezus, Manoscritti autobiografia,

205
nauczył się kochać Pana całym sercem, całą duszą,
ze wszystkich sił.
Darowi mądrości odpowiada więc, jak to lepiej
zobaczymy za chwilę, ewangeliczne błogosławień-
stwo, które mówi: Błogosławieni, którzy wprowa-
dzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami
Bożymi.
Mądrość nie ma wyłącznie aspektu spekulatyw-
nego: ma także aspekt praktyczny. Jej drugim
ważnym zadaniem jest kierowanie całą działalnością
człowieka.
Św. Tomasz, w wyżej przedstawionej definicji,
stwierdza, że zadaniem mądrości jest ocenianie
rzeczy ludzkich przy zastosowaniu zasad Bożych.
Powiedzieliśmy już, że zasady Boże zawierają się
w miłości Boga. Otóż miłość ta została nam obja-
wiona i okazana w Chrystusie Jezusie, mądrości
Boga i wspaniałości Jego istoty. Z tego punktu
widzenia 'zasady Boże' stają się dla nas osobą
Chrystusa Jezusa, tym, co On nam dał i co dla nas
zrobił. W praktyce są Jego Ewangelią, która musi
być przyjęta przez chrześcijanina jako kryterium
i norma oceny.
Duch mądrości obdarza nas smakiem rzeczy
'prawych', jak każe nam się modlić Kościół w litur-
gii Pięćdziesiątnicy. Postępować w sposób prawy
oznacza dla chrześcijanina postępować zgodnie
z Ewangelią. Mądrość sprawia, że przyjmujemy
Ewangelię za normę, miarę, sąd pomocny w ocenie
każdej rzeczy. Daje nam zwłaszcza odczuć smak
słów Jezusa: sprawia, że rozumiemy, przenikamy
i przeżywamy na przykład ducha błogosławieństw,

206
znaczenie krzyża, wzniosłe prawo oderwania się,
umartwienia, ubóstwa, itd.
Mądrość wprowadza Ewangelię w nasze życie
bardzo łagodnie, spontanicznie. W oczach mądrości
tego świata Ewangelia jest głupotą, szaleństwem;
a tajemnica Chrystusa, Jego słowo, Jego krzyż, są
rzeczywistościami bez znaczenia i wartości. Ale to
co jest głupotą u Boga przewyższa mądrością ludzi
i to, co jest słabością u Boga jest mocniejsze od ludzi
(por. l Kor l, 25).
Podobnie Jezus w Ewangelii ogłasza, kto na-
prawdę jest mądry: Każdego więc, kto tych słów
moich słucha i wypełnia je, można porównać z czło-
wiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na
skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się
wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął,
bo na skale był utwierdzony (Mt 7, 24-25).
Mądrość buduje dom człowieka na skale, którą
jest Słowo Pańskie. Ewangelia przedstawia nam
Maryję, Matkę Jezusa jako doskonały obraz mądrej
kobiety: zachowuje ona, mówi św. Łukasz, słowa
'Pana rozmyślając o nich w swym sercu (2, 20). Nie
chcielibyśmy zakończyć omawiania tego bogatego
aspektu daru mądrości bez przytoczenia tego, co
o nim pisze doktor seraficzny św. Bonawentura.
Zaczynając od zdania zaczerpniętego z Księgi
Przysłów: Mądrość zbudowała sobie dom i wycio-
sała siedem kolumn, Bonawentura wyobraża sobie
czym są owe kolumny podtrzymujące dom. Są nimi:
wstydliwość, niewinność myśli, umiar w rozmowie,
szlachetność uczuć, hojność działania, dojrzałość
sądzenia, prostota intencji.

207
Wstydliwość jest czystością ciała, umysłu i serca;
niewinność myśli jest prostotą bycia i działania;
umiar w rozmowie jest umiejętnością odziania ciszą
własnego życia oraz przemawianiem z łaską; szla-
chetność uczuć jest łagodnością z jaką traktujemy
innych; hojność działania identyfikuje się z mi-
łosierdziem; dojrzałość sądzenia pomaga w rozważ-
nym sądzeniu; prostota intencji to serce wolne od
każdej dwuznaczności i fałszu oraz bycie wolnym
od wszelakiej hipokryzji32.
Dom mądrości, gdzie zamieszkuje człowiek, staje
się więc mieszkaniem Boga, gdzie poprzez oświece-
nie i ascezę dopełnia się cudowne przeznaczenie
człowieka, którym jest jego świętość. Człowiek mą-
dry to ten, kto - posiadając sposób myślenia Boga,
lub lepiej, będąc przez niego posiadany - przeżywa
doświadczenie w pełni dojrzałego i owocnego życia
chrześcijańskiego.
Błogosławieństwo wprowadzających pokój
Jak już powiedzieliśmy, darowi mądrości odpo-
wiada to oto ewangeliczne błogosławieństwo:
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albo-
wiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9).
Znaczenie tego błogosławieństwa można wyrazić
następująco: błogosławieni ci, których serca są
źródłem pokoju. Pokój jest w najwyższym stopniu
, K Ror, 4w. Bonawentura, I sette dani delio Spirito Santo, str.
132-135.

208
darem mesjańskim i oznacza pojednanie wszystkich
rzeczy w Bogu. Już prorok Izajasz, mówiąc o przy-
szłym Mesjaszu, definiuje go jako Księcia Pokoju
(Iz 9, 5).
Za pośrednictwem proroka Ezechiela, Bóg obie-
cuje, że w czasach mesjańskich, zawrze przymierze
pokoju: I zawrę z nimi przymierze pokoju: będzie
to wiekuiste przymierze z nimi... (Ez 37, 26). Jezus,
przychodząc jako Mesjasz namaszczony przez
Ducha Świętego, przynosi pokój (Łk 2,14; por. Ef 2,
13-18): przychodzi bowiem po to, aby przez krew
Jego krzyża wprowadzić pokój wśród wszystkich
bytów ziemskich (Koi l, 20) na nowo jednocząc je
w miłości i przyjaźni Ojca (por. Ef l, 10). Dlatego
Jezus może o sobie powiedzieć: Pokój zostawiam
wam, pokój mój daję wam... (J 14,27). Pokój Jezusa
nie jest pokojem jaki daje świat, ale pokojem harmo-
nijnego pojednania z Bogiem, źródłem i początkiem
każdego innego możliwego pokoju: jest to przede
wszystkim pokój serca, którego rana spowodowana
grzechem, będąca przyczyną bolesnych udręk, zo-
stała uzdrowiona: jest to pokój, który koi udręki
, i harmonijnie jednoczy człowieka z Bogiem oraz
człowieka z samym sobą i z innymi.
Jaka relacja łączy dar mądrości i nasze błogosła-
wieństwo? Widzieliśmy, że serce, w którym mieszka
mądrość jest sercem zatopionym w kontemplacji
adorującej Boga. Jest On, jak mawiał św. Franciszek
z Asyżu, moim wszystkim. Doświadczenie to nie
dotyka tylko sfery kontemplacji, ale także konkret-
nego życia: Bóg mój i wszystko moje będzie
centrum koordynującym każdą rzecz, punktem
odniesienia każdej myśli, uczucia, aktu woli. Bóg

209
jako wszystko katalizuje, jeśli można tak powie-
dzieć, każdy praktyczny aspekt naszego życia
zaprowadzając w nim pełen pokoju porządek. Serce,
które w ten sposób zamieszkiwane jest przez dar
mądrości stanie się źródłem i początkiem promie-
niowania pokoju powszechnego: jest to pokój
zrodzony z miłości. Wszystko bowiem jest pokojem
dla tego kto kocha; kto kocha jest synem Bożym,
nosicielem tego samego pokoju mesjańskiego, który
przyniósł Jezus.
Konkluzja
Św. Tomasz pisze: Spośród wszystkich badań
ludzkich badanie mądrości jest najdoskonalsze,
najszlachetniejsze, najpożyteczniejsze i najprzyje-
mniejsze. Jest ono najdoskonalsze, ponieważ o ile
człowiek oddaje się badaniu mądrości, o tyle posia-
da już część jakąś prawdziwego szczęścia (...). Jest
najszlachetniejsze, ponieważ przez nie przede
wszystkiem zbliża się człowiek do podobieństwa
Boga, który wszystko w mądrości uczynił (...). Jest
zaś najpożyteczniejsze, ponieważ przez samą mą-
drość dochodzi się do królestwa nieśmiertelności
(..,). Jest ono zaś najprzyjemniejsze, ponieważ
zajmowanie się nią pozbawione jest przykrości i tęs-
khoty, odznacza się zaś radością i weselem33.
Na płaszczyźnie spekulatywnej mądrość wzywa
nas do tego, abyśmy byli miłośnikami Boga i Chry-^
33 św. Tomasz, Suma filozoficzna (Contra Gentiks) 1,2.

210
stusa Jezusa, jak to wspaniale wyraził św. Franci-
szek w jednej ze swych modlitw: Porwij, proszę
Cię, Panie, gorejącą i słodką siłą Twojej miłości, mój
umysł od wszystkich rzeczy, które są pod niebem,
po to, abym umarł z miłości do Twojej miłości, tak
jak Tyś raczył umrzeć z miłości do mojej miłości.
Kochać miłość Boga, mówić o Bogu z nieodpartą
pasją i rozkoszą, odczuwać i mówić o niepokoju
wywołanym byciem dalekim od Niego: oto do cze-
go popycha dar mądrości! Na płaszczyźnie pra-
ktycznego działania dar mądrości musi popychać
nas do oceniania faktów, rzeczy i osób z punktu
widzenia Boga i słów Jezusa oraz do zaangażo-
wania się w 'słodki trud' ascezy, w dążenie ku
świętości, po to, by stać się człowiekiem pokoju.
Ponieważ, jak powiedzieliśmy, darowi mądrości
odpowiada błogosławieństwo czyniących pokój, mo-
żemy zakończyć fragmentem z Dagnino. Mówi on,
że nasza wartość jako ludzi, czyli nasza dojrzałość
chrześcijańska, jest wprost proporcjonalna do
ęamokontrołi, która w jakiś sposób odwzorowuje
wieczny pokój Trójcy))34. Nareszcie możemy zrozu-
'mieć słowo-doświadczenie św. Jana: To wam
oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli
Ó Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na
co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo
życie objawiło się... (l J l, 1-2). Słyszeć, widzieć,
kontemplować, dotykać... Chciało by się rzec, że dar
mądrości daje duszom nowe i szczególne 'zmysły'.
M A. Dagnino, dz. cyt., str. 382.

211
[Mądrość] jest odblaskiem wieczystej światłości,
zwierciadłem bez skazy działania Boga,
obrazem Jego dobroci.
Jedna jest, a wszystko może,
pozostając sobą, wszystko odnawia,
a przez pokolenia zstępując w dusze święte,
wzbudza przyjaciół Bożych i proroków.
Bo ona piękniejsza niż słońce.
Porównana ze światłością - uzyska pierwszeń-
stwo..^ (Mdr 7, 26-29). ?'

Zakończenie
Tak oto doszliśmy do końca tej krótkiej pracy.
Cóż jeszcze możemy dodać? Pozostaje nam tylko
zadziwienie się nad łaskawością i uprzedzająco-
darmową miłością jaką Bóg ma względem nas. Bóg
rzeczywiście ochrania, wspiera swymi siedmioma
darami wszystkie sfery naszej chrześcijańskiej dzia-
łalności mając na względzie osiągnięcie ostatecznego
celu, którym jest oglądanie Jego Oblicza.
Pozostaje nam jeszcze zacząć zdecydowanie
przykładać rękę do jedynie ważnej w naszym życiu
rzeczy: realizacji woli Bożej, czyli naszego uświę-
cenia.
Ktoś mógłby rzec: jest to ucieczka ze świata, od
konkretności naszych ludzkich, codziennych odpo-
wiedzialności. Idąc za tą nauką można by popierać
brak zaangażowania apostolskiego w decydującym
-momencie, kiedy sam Kościół wzywa nas do pełnie-
nia służby, która jest naszym powołaniem.
Byłoby to prawdą, gdybyśmy mylnie zrozumieli
zaangażowanie w dążenie ku świętości.
Prawdą jest, że chrześcijanin musi brać udział
w dziele przemiany świata. W tej perspektywie
intensywne życie wewnętrzne otwiera nieoczekiwa-
nie przed światem nieoczekiwaną energię i możli-
wość, którą właśnie jest nowe życie w Duchu.
Bycie świętymi pociąga nas ku duszom z tak
samo intensywną miłością jaka cechowała Chrystusa

213
Jezusa, kiedy umierał za nie. Historia i życie świę-
tych potwierdzają prawdę, że tam, gdzie są dusze
rozmiłowane w Bogu, ludzie zostają pociągani ku
Niemu z nieodpartą siłą.
! Kościół dnia dzisiejszego cierpi nie tyle na brak
apostołów, co raczej na brak świętych!
Człowiek, który zakosztował Boga jest imiennie
wezwany do niesienia pomocy innym w zakoszto-
waniu Go, do wyruszenia wraz ze światem w drogę
błogosławieństw, ku pełni, aż Bóg będzie wszystkim
we wszystkich.
Człowiek, który spotkał Boga i zobaczył światło
Jego Oblicza wezwany jest do bycia nienagannym
i prostym, Bożym synem niepokalanym pośród zep-
sutego i zdegenerowanego pokolenia, pośród któ-
rego musi świecić jak źródła światła w świecie
trzymając się mocno Słowa życia (por. Flp 2,15).
Kiedy zrozumiemy, że być chrześcijanami znaczy
być świętymi dzięki działaniu łaski, cnót i darów,
wtedy osiągniemy dojrzały etap naszego doświad-
czenia chrześcijańskiego, będziemy wzrastać
W Chrystusie aż do osiągnięcia doskonałości.
Poruszani przez Ducha Zmartwychwstałego Pana
wchodzimy więc, bez lęku i oporów, do sanktua-
rium Serca Bożego, aby zostać napełnieni całą Jego
mocą.
W niniejszej pracy nie opisano rzeczy przezna-
czonych dla dusz nadzwyczajnych. Wszystko
o czym była mowa jest częścią normalnej praktyki
naszego chrześcijańskiego życia. Tyle, że tę 'normal-
ność' Bóg umie przemienić w coś rzeczywiście
wielkiego: a jedyną rzeczą naprawdę wielką, którą

214
Bóg chce w nas dokonać jest zbudowanie Jego Świę-
tości w naszym śmiertelnym życiu.
Z radością zakończmy słowami św. Bonawentu-
ry. Znajdują się one na końcu jego Drogi duszy do
Boga: Jeśli pragniesz dowiedzieć się jak te cuda
Boże się dokonują radź się łaski, nie nauki, pragnie-
nia, nie intelektu, westchnienia modlitwy, nie
wysiłku uczenia się, Pana Młodego, nie nauczyciela,
Boga, nie człowieka, ciemności, nie blasku, nie
światła, ale ognia, który rozpala cały byt przemie-
niając go w Boga poprzez wspaniałe namaszczenie
i przemieniającą miłość. Tyrn ogniem jest Bóg: zaś
ogień ma swe źródło w niebieskim Jeruzalem, ale
rozpala go Chrystus mocą swej najgorętszej miłości.
Jest ona odczuwana tylko przez tego, kto potrafi
powiedzieć za Hiobem: moja dusza pragnie śmierci
gwałtownej, a moje kości z utęsknieniem jej wyglą-
dają. Ten, kto kocha tę śmierć może zobaczyć Boga,
gdyż z pewnością prawdą jest to, o czym zapewnił
nas Pan: człowiek nie zobaczy Mnie nie umarłszy.
Umrzyjmy więc i zagłębiajmy się w tajemnicę.
Uciszmy niepokoje, pożądliwości, urojenia.'
z Chrystusem Ukrzyżowanym przejdźmy z tego
świata do Ojca, gdyż po zobaczeniu Go, będziemy
mogli powiedzieć za św. Filipem: to mi wystarczy!
A także wykrzykiwać z Dawidem: nie ma już mego
ciała i serca, o Boże mego serca, ma nagrodo po
wieczność.
Niech po wieki będzie błogosławiony Pan: a cały
lud odpowie: Amen! Amen!*35.
35 Św. Bonawentura, Droga duszy do Boga, 7, 6.

SPIS TREŚCI
Wstęp ................................... 7
Wprowadzenie:
U źródeł dojrzałości chrześcijańskiej .......... 9
Niektóre ważne dane zawarte w Nowym
Testamencie ........................... 11
Człowiek duchowy ...................... 15
Miłość ukrzyżowana ..................... 18
Miłość bezbronna ....................... 23
Prowadzeni przez Ducha Pańskiego ......... 27
Część pierwsza
TEOLOGIA DARÓW
1. Duch Święty: dar Boga wylany na wierzących . . 37
Czym jest dawanie? ..................... 37
Człowiek obrazem miłości Bożej ............ 41
Duch Święty: dar Boży ................... 44
2. Siedem darów Ducha Świętego:
Boży dynamizm w nas ................... 48
Czym są dary? ......................... 52
3. Nasz nadprzyrodzony organizm ............ 59
Łaska uświęcająca: Bóg w nas ............. 59
Łaska działa poprzez cnoty ............... 63
Cnoty są połączone w jedność łaski i miłości . . 66
Dary są dane jako pomoc cnotom ........... 68
Aby cnota była doskonała musi zostać
ulepszona korelatywnym darem ............ 72
4. Dary: działanie Ducha Świętego konieczne
dla naszego zbawienia ................... 78
5. Dary: uzdrawiająca i wyzwalająca moc Ducha .. 83
6. Relacja między charyzmatami a darami:
jeden jest Duch ......................... 86
7. Hierarchia i podział darów ................ 89

Część druga
SIEDEM DARÓW DUCHA ŚWIĘTEGO
1. Duch bojaźni pańskiej .................... 93
Bojaźń darem mądrości .................. 95
Skutki daru bojaźni ..................... 98
Błogosławieństwo ubóstwa ................ 102
2. Duch męstwa ........................... 107
Definicja i działanie daru męstwa ........... 107
Dar męstwa w życiu chrześcijańskim ........ 113
Błogosławieństwo sprawiedliwości .......... 119
3. Duch pobożności ........................ 122
Pobożność w Starym Testamencie .......... 122
Pobożność w Nowym Testamencie .......... 127
Definicja daru pobożności ................ 131
Błogosławieństwo cichości ................ 138
4. Duch rady ............................. 143
Światło Ducha na naszej drodze ............ 143
Definicja daru rady ...................... 147
Błogosławieństwo miłosiernych ............ 152
5. Duch umiejętności ....................... 158
Od darów praktycznych do spekulatywnych . . 158
Dar umiejętności ........................ 161
Doniosłość i konieczność daru ............. 168
Błogosławieństwo tych, którzy płaczą ........ 171
6. Duch rozumu .......................... 178
Działanie i definicja daru ................. 178
Konieczność daru ....................... 183
Błogosławieństwo ludzi czystego serca ....... 185
7. Duch mądrości ......................... 195
Definicja daru .......................... 195
Doświadczenie Świętych .................. 202
Działanie mądrości w człowieku odrodzonym . 204
Błogosławieństwo wprowadzających pokój . ..'. 207
Konkluzja ....... ,ś^. ..................209
.-.*- ' * - J*.*'
Zakończenie .......-.'^s. .................. 212




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DARY DUCHA ŚWIĘTEGO
Litania do Ducha Świętego x2 A4 PDF
Siedem darów Ducha Świętego
Hymn do Ducha Świętego Powstań, Wietrze Północy (Sykulski)
wersja do druku Przepiękna modlitwa do Ducha Świętego
Skarbiec modlitw do Ducha Swietego
Dary Ducha (17)
Kazanie na Zesłanie Ducha  Świętego 2
Modlitwa do Ducha Swietego
Przepiękna modlitwa do Ducha Świętego
RÓZANIEC DO DUCHA ŚWIĘTEGO
05 Rozdział III Mnisi, czyli żywa świątynia Ducha Świętego
31 zeslanie ducha swietego
FPwrzesien2015 Rola Ducha Świętego w życiu chrześcijanina
Świeże Wylanie Ducha Świętego
Przepiękna modlitwa do Ducha Świętego

więcej podobnych podstron