v 04 213







Maria Valtorta - Ewangelia, jaka została mi objawiona (Księga
IV.213



 
 









Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana













Maria Valtorta


Księga IV - Trzeci
rok życia publicznego




–  
POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA    –








213. W
GABAONIE
Napisane 22 października 1946. A,
9359-9367
 Wiosną, latem i jesienią,
Gabaon, usytuowany na wzniesieniu łagodnym i
niewysokim, wyizolowany pośrodku bardzo żyznej
równiny, musi być miastem miłym,
o rześkim powietrzu. Roztacza się z niego
wspaniała panorama. Jego białe domy są
niemal całkowicie ukryte w zieleni drzew wszelkich rodzajów o trwałym
ulistnieniu, pomieszanych z drzewami ogołoconymi
teraz z powodu pory roku. W pięknej porze
muszą one przemieniać to wzgórze w obłok delikatnych płatków. Później
tryumfują owoce. Teraz w szarości zimy
ukazuje ono swe zbocza pocięte rzędami pozbawionych liści winorośli i
szarych oliwek lub upstrzone sadami o ciemnych pniach drzew bez liści.
A jednak jest piękne i przewiewne, i oko
odpoczywa patrząc na to zbocze wzgórza i na uprawną równinę.
Jezus idzie ku
dużemu zbiornikowi. Przypomina mi on ten,
przy którym [spotkał]
Samarytankę albo ten w En Rogel, albo
zbiorniki w pobliżu Hebronu.
Wiele ludzi
spieszy zrobić zapasy wody na bliski już szabat.
Inni załatwiają ostatnie sprawy, a ci, którzy
skończyli swe zajęcia, oddają się już
spoczynkowi szabatu.
Pośrodku nich
znajduje się ośmiu apostołów.
Zapowiadają Nauczyciela. Już odnieśli
sukces, bo widzę przyprowadzanych chorych i
gromadzących się żebraków oraz ludzi nadchodzących ze swych domów.
Kiedy Jezus
stawia stopy w obszarze zbiornika wody, rozlega się
szept, który się przekształca w jeden
okrzyk:
«Hosanna!
Hosanna! Jest pośród
nas Syn Dawida! Błogosławiona Mądrość,
która przybywa tam, gdzie Ją wzywano!»
[Jezus im
odpowiada:] «Błogosławieni
bądźcie wy, którzy potraficie ją przyjąć.
Pokój! Pokój i błogosławieństwo.»
Zaraz idzie ku
chorym, ku osłabionym
z powodu wypadku lub choroby, ku zawsze obecnym niewidomym lub tym,
którzy właśnie tracą wzrok. Uzdrawia ich.
Pięknym cudem
jest uzdrowienie niemego dziecka. Matka
pokazuje Mu je, płacząc.
On zaś uzdrawia je pocałunkiem w usta.
Dziecko posługując się słowem, jakie mu
w taki sposób dało Słowo, wykrzykuje dwa
najpiękniejsze imiona: «Jezus! Mama!»
I z ramion matki,
która je trzymała
w górze ponad tłumem, rzuca się w ramiona
Jezusa, tuląc się do Jego szyi,
aż w końcu Jezus zwraca je szczęśliwej matce.
Ona zaś wyjaśnia Jezusowi, że to dziecko,
jej pierworodny, rodzice przeznaczyli w swych sercach,
już od urodzenia, żeby było lewitą.
Teraz – pozbawione wad – będzie nim mogło być
rzeczywiście:
«To nie ze
względu na mnie prosiłam
o to Pana wraz z moim małżonkiem Joachimem,
ale żeby służył Panu. I nie prosiłam o
odzyskanie przez niego mowy po to, żeby
mnie nazywał mamą i żeby mi mówił, że
mnie kocha. Jego oczy i pocałunki już mi
to mówiły. Ale prosiłam o zdrowie dla
niego, ażeby mógł jak baranek bez skazy
być całkowicie oddany Panu i chwalić Jego Imię.»
Jezus odpowiada
na to:
«Pan usłyszał
słowa jego duszy,
gdyż On, jak matka, przemienia uczucia w słowa
i czyny. Lecz twoje pragnienie było dobre i
Najwyższy przyjął je. Teraz przyłóż się
do wychowania twego syna dla doskonałego uwielbienia,
aby był doskonały na służbie Pana.»
«Dobrze, Rabbi,
powiedz mi jednak,
co powinnam czynić.»
«Spraw, żeby
kochał Pana Boga całym
sobą. Wtedy spontanicznie w jego sercu
zakwitnie doskonała pochwała Boga i na Jego służbie będzie doskonały.»
«Dobrze
powiedziałeś,
Rabbi. Mądrość jest na Twoich wargach. Mów,
proszę Cię, do nas wszystkich» – odzywa
się jakiś zacny mieszkaniec Gabaonu, który
utorował sobie przejście do Jezusa i zaprasza Go następnie do synagogi.
Z pewnością jest jej przewodniczącym.
Jezus idzie w jej
kierunku, a za Nim wszyscy pozostali.
Ponieważ jednak niemożliwe jest, aby zmieścili
się w niej wszyscy mieszkańcy i w dodatku ci,
którzy już byli z Jezusem, Jezus przyjmuje
radę przewodniczącego, aby przemówić z
tarasu jego domu. Dom przylega do synagogi. Jest szeroki i niski,
opasany z obydwu stron zielonym szpalerem jaśminów.
Głos Jezusa
potężny i harmonijny rozlega się w spokojnym
powietrzu wieczora i roznosi się po placu i po trzech ulicach,
jakie do niego prowadzą, a małe morze głów
podnosi się, żeby Go słuchać.
«Kobieta z
waszego miasta pragnęła
mowy dla swego dziecka nie z powodu chęci usłyszenia z warg swego syna
słodkich
słów, lecz po to, ażeby był zdatny do służby
Bogu. To przypomina Mi inne ważne słowo,
które wyszło z ust wielkiego człowieka w tym samym mieście.
Bóg przystał na jego słowo, jak i na słowo
waszej współmieszkanki. W obydwu bowiem
widział prośbę zgodną ze sprawiedliwością,
sprawiedliwością, która powinna się
znajdować we wszystkich prośbach, aby Bóg
je przyjął i obdarzył łaską. Co jest
potrzebne za życia dla osiągnięcia następnie nagrody wiecznej,
prawdziwego Życia bez końca, w wiecznym
szczęściu? Trzeba kochać Pana całym sobą,
a bliźniego jak samego siebie. I to jest najbardziej potrzebne,
żeby mieć Boga za przyjaciela i otrzymać od Niego łaski i
błogosławieństwa.
Kiedy Salomon został królem po śmierci Dawida i kiedy rzeczywiście
objął władzę,
przyszedł do tego miasta i złożył w nim wiele ofiar.
W tę noc Najwyższy ukazał mu się, mówiąc:
„Proś Mnie o co
chcesz.”
To wielka życzliwość ze strony Boga i wielka próba dla człowieka.
Każdemu
bowiem darowi odpowiada wielka odpowiedzialność ze strony tego, kto go
otrzymuje, odpowiedzialność tym większa,
im większy jest dar. I jest on próbą
stopnia uformowania, jaki osiągnął jego
duch. Gdy duch napełniony dobrodziejstwami
Boga zamiast się doskonalić wpada w materializm,
ponosi klęskę w próbie i ukazuje przez to brak uformowania lub swe
niedostateczne uformowanie. Są dwie rzeczy,
które ukazują wartość duchową człowieka:
jego sposób zachowania w radości i jego zachowanie się w bólu.
Jedynie ten, którego sprawiedliwość jest
uformowana, potrafi być pokorny,
gdy się go otacza chwałą, wierny w radości
oraz wdzięczny i potrafi być takim stale nawet po otrzymaniu [daru],
nawet wtedy gdy nie pragnie niczego więcej. Jedynie ten,
kto jest naprawdę święty, potrafi być
cierpliwy i nadal kochać swego Boga, kiedy
go przygniatają troski.»
«Nauczycielu, czy
mogę Cię o coś
zapytać?» – odzywa się jakiś
mieszkaniec Gabaonu.
«Mów» [– zachęca
go Jezus.]
«Prawdą jest
wszystko, co mówisz,
i jeśli dobrze zrozumiałem, chcesz powiedzieć,
że Salomon szczęśliwie przeszedł przez próbę.
Jednak potem zgrzeszył. Teraz powiedz mi:
dlaczego Bóg tak go obdarował, skoro potem
miał zgrzeszyć? Z pewnością Pan znał
przyszły grzech króla. Dlaczego więc
powiedział: „Proś, o co
chcesz”? Czy to było dobro czy zło?»
«Zawsze: dobro.
Bóg bowiem nie
popełnia złych czynów» [– odpowiada mu Jezus.]
«Ale rzekłeś,
że wszelki dar łączy się z odpowiedzialnością. Zatem Salomon,
który poprosił o mądrość i otrzymał ją...»
«Ponosił
odpowiedzialność za
bycie mądrym [– przerywa mu Jezus –] a
nie był takim, to chcesz powiedzieć.
To prawda. I powiadam ci, że jego uchybienie mądrości
zostało ukarane, i to sprawiedliwie. Jednak
działanie Boga, który udzielił mu mądrości,
o którą prosił, było dobre.
Dobry był też czyn Salomona poproszenia o mądrość, a nie o rzeczy
materialne. A ponieważ Bóg jest Ojcem – i to
sprawiedliwym – w chwili błędu przebaczył mu jego wielką część,
przypominając sobie, że grzesznik kiedyś
miłował Mądrość bardziej od wszelkiej rzeczy i od każdego stworzenia.
Jedno działanie zmniejszyło drugie. Dobre
działanie, które było wcześniejsze od
grzechu pozostaje. Grzesznik – dzięki
niemu – zasługuje na przebaczenie,
jeśli okazuje skruchę po grzechu. To
dlatego mówię wam: nie pozwalajcie umknąć
okazjom do czynienia dobra, aby były one
jak monety, które obniżają stan konta
waszych grzechów, gdy – za łaską Boga –
nawrócicie się z nich.
Dobre czyny –
nawet jeśli się
zdaje, że już należą do przeszłości i
dlatego można błędnie sądzić, że już
nie pracują w nas dla stwarzania nowych bodźców i nowych sił dla
dobrych
rzeczy – są zawsze aktywne. [Pracują
w nas], choćby przez wspomnienie,
jakie podnosi się z głębi upokorzonej duszy i wzbudza żal za czasem,
kiedy się było dobrym. A ten żal jest często
pierwszym krokiem do powrotu do Sprawiedliwości.
Powiedziałem, że
kubek
wody, podany z miłością komuś
spragnionemu, nie zostaje bez nagrody. Łyk
wody nie ma żadnej wartości materialnej,
lecz miłość powiększa ją i nie pozostaje bez nagrody.
Czasem nagrodą może być powrót do Dobra,
które się formuje przez wspomnienie tego czynu,
słów spragnionego brata, [przez wspomnienie]
uczuć wypełniających serce w tamtej chwili, serce,
które ofiarowało napój w imię Boga i z miłości.
I właśnie przez te wspomnienia Bóg powraca jak słońce,
wstające po ciemnej nocy. Rozbłyska na
horyzoncie biednego serca, które Go utraciło.
Oczarowane Jego niewysłowioną Obecnością serce korzy się i woła:
„Ojcze,
zgrzeszyłem! Przebacz. Znowu Cię kocham.”
Miłość do Boga
jest mądrością i to Mądrością mądrych.
Kto kocha, zna wszystko i posiada wszystko. Tutaj,
w czasie gdy zmrok zapada i kiedy wiatr wieczorny wywołuje drżenie ciał
i
porusza płomienie pochodni, jakie rozpaliliście,
nie będę wam mówił o tym, o czym już wiecie:
o fragmentach Księgi mądrościowej.
Opisuje ona jak Salomon otrzymał Mądrość i jak prosił o otrzymanie jej.
Ale na wspomnienie Mnie, niezawodnej ścieżki,
światła, jakie was prowadzi, proszę was
usilnie, żebyście rozmyślali nad tymi
stronicami z waszym przewodniczącym synagogi.
Księga Mądrości powinna być kodeksem duchowego życia.
Ona powinna was prowadzić i wprowadzić w doskonałe poznanie cnót i
Mojej
Nauki jak matczyna ręka, gdyż Mądrość
przygotowuje Mi drogi. Czyni ona z ludzi,
„których życie jest krótkie i którzy niezdolni są do pojmowania osądów
i praw, sługi i synów służebnic Boga”
– bogów Raju Boskiego.
Przede wszystkim
szukajcie Mądrości,
żeby uczcić Pana i usłyszeć, jak wam mówi w dniu wiecznym:
„Ponieważ miałeś to przede wszystkim w sercu,
a nie bogactwa, dobra, chwałę,
długie życie czy tryumf nad wrogami, niech
będzie ci udzielona Mądrość”, czyli Sam Bóg.
Duch bowiem Mądrości jest Duchem Boga.
Szukajcie przede wszystkim świętej Mądrości, a – Ja wam to
mówię – wszystko inne będzie wam dane i
to w sposób, w jaki nikt z wielkich świata
nie może sobie tego zapewnić. Kochajcie Boga.
Troszczcie się jedynie o miłość do Niego.
Poświęćcie się służbie Bogu, Jego tryumfowi w sercach.
Nawróćcie do Pana tego, kto nie jest przyjacielem Boga.
Bądźcie święci. Gromadźcie święte
dzieła, żeby się bronić przed możliwymi
słabościami stworzenia. Bądźcie wierni
Panu. Nie krytykujcie ani żyjących,
ani umarłych, lecz usiłujcie naśladować
dobrych. Nie dla waszej ziemskiej radości,
lecz dla radości Boga, proście o łaski
Pana, a one zostaną wam dane. Chodźmy.
Jutro pomodlimy się razem i Bóg będzie z nami.»
Jezus błogosławi
ich i żegna. 


 
 



Przekład: "Vox Domini"





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
04 (131)
2006 04 Karty produktów
04 Prace przy urzadzeniach i instalacjach energetycznych v1 1
04 How The Heart Approaches What It Yearns
str 04 07 maruszewski
[W] Badania Operacyjne Zagadnienia transportowe (2009 04 19)
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14
MIERNICTWO I SYSTEMY POMIAROWE I0 04 2012 OiO
r07 04 ojqz7ezhsgylnmtmxg4rpafsz7zr6cfrij52jhi
04 kruchosc odpuszczania rodz2
Rozdział 04 System obsługi przerwań sprzętowych
KNR 5 04
egzamin96 06 04

więcej podobnych podstron