utwory (2)








CHARAKTERYSTYCZNE UTWORY




Charakterystyczne
utwory

 

ANTYMONACHOMACHIA
(Ignacy Krasicki)

Ostre ataki krytyki
po napisaniu poematu "Monachomachia" zmusiły
Krasickiego do napisania "Antymonachomachi", w której
tylko pozornie wycofuje się z tego, co wcześniej przedstawił.
Skoro "prawdziwa cnota krytyk się nie boi", nie
powinni "Monachomachią" poczuć się dotknięci ci
wszyscy, którzy są w porządku, a ci, których dotknęła,
widocznie na krytykę zasłużyli. I w tym poemacie występuje
Jędza Niezgody, ale tu przyjęła na siebie nieco inną rolę.
Tym razem postanowiła skłócić zakonników z autorem
"Monachonachi". Krasicki ponownie umieścił akcję
utworu w klasztorze, z tym, że świeci on samymi cnotami swych
mieszkańców, co tym samym budzi wątpliwość, czy mógł
istnieć rzeczywiście:

"Nie podła
gnośność rządziła klasztorem,

Gdzie się te sceny
wydały tragiczne.

Klasztor był cnoty
zawołanym wzorem.

Klasztor obfity w
dzieła heroiczne,

Klasztor od wieków
wsławiony wyborem,

Budował wszystkie
miejsca okoliczne.

Dzielny przykładzie,
ach, któż cię wychwali !".

Jędza, zdobywszy
"księgę zakonnej wojny", pragnie zapoznać mnichów
jej treścią, będąc pewna, że wywoła ich oburzenie,
wprowadzi rozgardiasz i zagrozi świątobliwemu życiu w
klasztorze. Pierwszego rozczarowania dostarczył jej doktor,
którego spodziewała się zaskoczyć w błogim nieróbstwie.
Okazało się, że: "do służby bożej spieszył" i
"w chórze wraz z bracią chwały boże śpiewał".
Zaskoczył ją też porządek panujący w klasztorze, cisza i
spokój, a przede wszystkim ogromna liczba mądrych ksiąg w
klasztornych pomieszczeniach. Zła i zawiedziona opuściła
klasztor. Księga dotarła do rąk mnichów i z początku
wywołała różne, nie zawsze spokojne reakcje. Doktor,
człowiek rozsądny, zrównoważony i nie pozbawiony poczucia
humoru, przyjął księgę z żartobliwym śmiechem. Podobnie
zachował się bibliotekarz. Ci dwaj, podobnie jak inni
zakonnicy, wiedzą, że:

"Ubezpieczona w
niewinności swojej prawdziwa cnota krytyk się nie boi", i

że: "Trwoga
występnym tylko przyzwoita", więc gotowi śmiać się
razem z autorem. Jędza Niezgody, niezadowolona z rozwoju
sytuacji, postanawia powrócić i rozjątrzyć zbyt pokojowe
nastroje. Za jej przyczyną ojciec Gaudenty wpada w złość,
rwie się do bitki, choć właściwie nie ma z kim, Honorat
"blednieje w cholerze", ale w efekcie uspokaja
wszystkich proboszcz proponując rozsądne wyjście: "Jeśli
złe pismo, to go i nie czytać. Jeżeli kształtnie, dobrze
napisane, czytajmy, żartu nie biorąc do siebie". Dla
przypieczętowania zgody wniesiono puchar, na którym umieszczone
wizerunki polskich królów wprowadziły wszystkich w uroczysty,
poważny nastrój. Wtedy to jawi się Prawda i wypowiada
pochlebne opinie o autorze "pisma". Jej słowami
Krasicki pragnął osłabić wrażenie, jakie w kołach zakonnych
i duchowych wywołała "Monachomachia". Prawda głosi
wszystkim zebranym: "Znam tego, co go dziś prześladujecie,
Wie on, jak święte wasze zgromadzenia. (...) Przychylność
jego, która nie jest płocha, Tym się obwieszcza, iż was
szczerze kocha".

*********************************************

 

BAJKI I
PRZYPOWIEŚCI (Ignacy Krasicki)

 

W bajkach wydanych za
życia poety w tomie zatytułowanym "Bajki i
przypowieści" przeważają utwory krótkie epigramatyczne,
natomiast w "Bajkach nowych", wydanych w roku 1802, a
więc w rok po śmierci autora, znajdują znajdują się bajki o
charakterze narracyjnym. Oba zbiory są znakomitym zwierciadłem
stosunków i układów międzyludzkich o ponadczasowej wartości,
gdyż i dzisiaj znajdziemy w nich naszą wiedzę o życiu i
ludziach nam współczesnych, a przestrogi w nich zawarte i
mądrość morałów mogą zawsze służyć jako broń przeciwko
skutkom ludzkiej głupoty i niespodziankom codzienności.
"Wstęp do bajek" odsłania krytyczne nastawienie poety
do świata, w którym w prawdzie są ludzie dobrzy,
wstrzemięźliwi, uczciwi i życzliwi, ale jest ich tak niewielu,
że częściej bywają bohaterami bajek niż
postaciamikształtującymi naszą rzeczywistość. Bajka
"Malarze" dowodzi, że ludzka próżność i brak
rozsądnej samooceny dostarczają możliwości robienia niezłych
interesów różnego rodzaju spryciarzom. Znakomity portrecista,
Piotr, ledwo zarabia swą pracą na chleb, a Janowi, choć
"mało i źle robił", powodziło się wyśmienicie.
"Dlaczegóż los tak różny mieli ci malarze ? Piotr
malował podobne, Jan piękniejsze twarze".

Dopełnieniem
powyższych myśli jest bajka "Kruk i lis".
Wystarczyło kilka pochlebstw i fałszywych przecież zachwytów
nad wdziękami kruka, by ten, uwierzywszy w swój talent
śpiewaczy, otworzył dziób i wypuścił kawałek sera, na co
czekał sprytny lis. Gdy ser wypadł, "lis go porwał i
kruka zostawił". "Bywa często zwiedzionym, kto lubi
być chwalonym" - konkluduje poeta.

"Szczur i
kot" przestrzega przed pychą, która powoduje, że zaczyna
wierzyć w swą nieomylność, w swą niezniszczalną siłę,
przez co traci poczucie rzeczywistości i nie dostrzega
grożących niebezpieczeństw. Wystarczy wtedy moment, by
stracić pozycję czy nawet życie. Siedzący na ołtarzu podczas
nabożeństwa zachwycony sobą szczur padł ofiarą kota w
momencie, gdy przekonany że "jemu to kadzą",
"dymem się kadzidł zbytecznych zakrztusił".

Bajka "Wół
minister"

"Kiedy wół
był ministrem i rządził rozsądnie,

Szły, prawda, rzeczy
z wolna, ale szły porządnie".

Znudzony
jednostajnością monarcha zrzuca go ze stanowiska, oddając je
małpie, a potem lisowi. Szybko okazało się, że głupota
pierwszego ministra i chytrość drugiego mogą doprowadzić kraj
do ruiny. Całe szczęście, że rozsądek zwyciężył i
"znowu wół był ministrem i wszystko naprawił".
Bajki Krasickiego bawią i uczą zarazem. O tym, że takie jest
ich zadanie,mówi sam autor:

"Jeśli z nich
zdatna nauka nie płynie;

Natenczas blaskiem
czczym tylko jaśnieją

I, na kształt
próchna, świecą, a nie grzeją".

Bajki Krasickiego
wyrażają filozofię poety. Zawarł on w nich swój pogląd na
świat, na istotę natury ludzkiej i na stosunki między ludźmi.
Można rozpatrywać jako bajki jako bolesną satyrę na
społeczeństwo, ale można w nich widzieć również wyraz
refleksji nad skomplikowanym układem stosunków międzyludzkich,
nad właściwym sensem prawdy w życiu, objawiającej się w
problematyce moralnej, społecznej i politycznej.

Inne bajki:

"Dewotka" -
zganienie fałszywej pobożności, zakłamania.W czasie modlitwy
biła służącą."Uchowaj Panie Boże takiej
pobożności".

"Groch przy
drodze" - chciwość skąpstwo, zbytnia przezorność. Jak
zasadził groch przy drodze to mu zjedli. Jak potem zasadził w
zbożu to zdeptali zboże i groch też zjedli".

"Pasterz i
owce" - dwulicowość. Pasterz płakał nie dlatego, że
owca zginęła, ale że stracił mięso.

"Jagnię i
wilcy" - siła góruje nad słusznością i prawem. Wilki
zjadły samotne jagnię w lesie bo było od nich słabsze.
"Jakim prawem ?" -

"Smacznyś,
słaby i w lesie!" - zjadły go niebawem.

"Przyjaciele"
- egoizm i tchórzostwo. Nikt nie chciał pomóc zającowi kiedy
go psy goniły choć wcześniej zapewniano go o swojej
przyjaźni.

"Wśród
prawdziwych przyjaciół psy zająca zjadły"

"Ptaszki w
klatce" - charakter patriotyczny, uczy ceny wolności.
"Tyś w niej zrodzon (klatce)... jam był wolny... i dlatego
płaczę".

Jako wyraz filozofii
życiowej bajki Krasickiego głoszą pochwałę rozsądku, umiaru
i skromności. Uczą krytycyzmu i sceptycyzmu. Każą patrzeć na
świat uważnie, by pozorów prawdy nie brać za prawdę
właściwą. Bajki więc tak samo jak satyry mają za zadanie
zwrócenie uwagi ludzi na złe zjawiska i potępienie ich. Bajki
i satyry z właściwą tym gatunkom cechą łatwego przekazu
poprzez śmiech najlepiej się do tego nadają.

*******************************************

DO KRÓLA
(Ignacy Krasicki)

Satyra "Do
króla" jest mistrzowską formą obrony Stanisława Augusta
i krytyką jego przeciwników. W ich usta wkłada poeta
niedorzeczne zarzuty skierowane przeciwko królowi, które w
rzeczywistości są godnymi pochwały zaletami monarchy:
młodość, polskie pochodzenie, mądrość, troska o poddanych.
Takie stawianie sprawy demaskuje głupotę i wstecznictwo
myślenia konserwatystów szlacheckich, o czym mówi autor z
ironią często bolesną i zaprawioną goryczą.

********************************

 

MIKOŁAJA
DOŚWIADCZYŃSKIEGO PRZYPADKI (Ignacy Krasicki)

"Mikołaja
Doświadczyńskiego przypadki" to pierwsza nowożytna
powieść polska, którą Krasicki napisał na przełomie lat
1774/75. Wydano ją w Warszawie w 1776 roku nakładem Michała
Gr"lla. Wyrosła głównie z doświadczeń, które zdobył jako
współpracownik "Monitora" i autor szkiców
społeczno-obyczajowych. Powieść łączy elementy różnych
typów ówczesnej prozy europejskiej: powieści
satyryczno-obyczajowej, przygodowej i utopijnej. Napisana jest w
formie pamiętnika, którego pisaniem zajął się tytułowy
bohater pod koniec swego burzliwego i pełnego doświadczeń
życia. Za twórców nowej powieści realistycznej uważa się
trzech pisarzy angielskich. Są to: SAMUEL RICHARDSON, autor
"Pameli" i "Clarissy", HENRY FIELDING, który
napisał "Historię życia Toma Jonesa, czyli dzieje
podrzutka" i "Amelię", DANIEL DEFOE, autor
głośnej powieści pt. "Przypadki Robinsona Cruzoe".
Wymienione utwory można traktować za źródła, z których
korzystał Krasicki jako autor "Mikołaja
Doświadczyńskiego przypadków, przez niegoż napisanych, na
trzy księgi rozdzielonych" (tak brzmi pełen tytuł
powieści). Część utopijną utworu poprzedził kontakt
Krasickiego z dziełami PLATONA ("Państwo"), TOMASZA
MORE'A ("Utopia"), wspomnianego już DANIELA DEFOE,
oraz JONATHANA SWIFTA ("Podróże Guliwera"). Księga I
opisuje młodość Mikołaja, przedstawia jego rodziców i
środowisko, w jakim się wychował, edukację domową pod
kierunkiem francuskiego guwernera, oraz naukę w szkołach
publicznych, pobyt w Warszawie i Paryżu. Miejscem początkowej
akcji jest fikcyjna wieś Szumin, rodowa siedziba
Doświadczyńskich. Rodzice nie wychowywali syna jak należy.
Mikołaj pierwszą wiedzę o świecie zdobywał wśród służby;
nasłuchał się niesamowitych opowieści, które zapełniły
jego dziecięcy świat upiorami i czarownicami i które uczyniły
go dzieckiem bojaźliwym i niesamodzielnym. Za namową wuja,
rodzice wysyłają Mikołaja do szkoły. Po śmierci ojca,
szesnastoletni Mikołaj powrócił do domu i rozpoczął
beztroski i próżniaczy żywot. Sprowadzony do domu modny
kawaler z Francji, miast przekazywać praktyczną wiedzę
młodzieńcowi, podsuwa mu francuskie romanse, które
wprowadziły Mikołaja w nastrój sentymentalny i świat
powieściowych amantów. Po nieprzyjemnych przejściach wyjechał
do Warszawy, aby tu oddać się w ręce jeszcze gorszego łotra,
niźli jego poprzedni opiekun. Młodego Doświadczyńskiego
ciągnie zagranica. Zastawił więc trzy wioski, zebrał
gotówkę, a chcąc ją jeszcze powiększyć, zorganizował
zajazd na sąsiada. Ratuje skórę, ale traci cały majątek. Nie
rezygnuje jednak, zaciąga nowe pożyczki i wyjeżdża do
Paryża. Tam żyjąc równie hulaszczo, znów traci wszystko i
aby uchronić się przed więzieniem, dostaje się na statek do
Indonezji, który w drodze rozbija się o skały, a Mikołaj jako
jedyny przetrwał katastrofę. Księga II ukazuje Mikołaja na
fantastycznej wyspie Nipu. Społeczeństwo nipuańskie rządzi
się swoimi prawami, jest inne i lepsze od znanych
społeczności, odizolowane, jak wyspa morzem, od zła i
bezprawia. Panuje ustrój patriarchalny, żona ma te same prawa
co mąż. Panowie pracują, tak jak służba, nawet strojami nie
różnią się od niej. Wychowawczą troską otacza się tu
dziecko od najmłodszych lat. Mieszkańcy wyspy są prości i
uczciwi, nie potrzebują więc sądów i prawników. Mikołaj,
będąc parobkiem u mędrca Xaoo, nauczył się pracować,
szanować wartość pracy i jako człowiek odrodzony moralnie
powraca do kraju. Księga III. W swoim majątku wybudował
Mikołaj dom na wzór tego, w którym mieszkał Xaoo i tam
szukał natchnienia dla swych pożytecznych działań.
Początkowo jego nowatorskie poczynania budziły zdziwienie i
złośliwe żarty sąsiadów, ale dość szybko ustąpiły
miejsca uznaniu, a może i zazdrości. W księdze tej nie
zabrakło też ostrych uwag krytycznych pod adresem polskiego
życia politycznego, na arenie którego wiele inicjatyw
Doświadczyńskiego skończyło się fiaskiem. Nie po raz
pierwszy w literaturze tego okresu pada stwierdzenie, że
mądrość i szlachetne dążenia poprawy ogólnego stanu
gospodarki i stosunków społecznych nie maja wzięcia w naszym
kraju i rzadko pomagają w karierze politycznej. "Mikołaja
Doświadczyńskiego przypadki" są powieścią o wyraźnych
celach dydaktycznych. Krytyczny obraz polskiego społeczeństwa -
zepsucie miast, niski poziom umysłowy przeciętnego szlachcica,
prymitywne życie chłopów, błędy wychowawcze i edukacyjne w
wychowaniu młodego pokolenia - miał zasygnalizować
niebezpieczeństwo utraty pozycji Polski na arenie europejskiej,
a wyspa Nipu dostarczyć miała wzorców nowego programu
społecznego. Usiłuje go realizować Mikołaj Doświadczyński,
po powrocie do kraju wzorowy i aktywny obywatel. Bliższą
prezentację jego działalności zamierzał Krasicki przedstawić
w następnym dziele pt. "Listy Mikołaja Doświadczyńskiego
do syna". Zamiar ten zrealizował jednak w kolejnej swojej
powieści pt. "Pan Podstoli".

Powieść
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" cieszyła
się znaczną popularnością nie tylko w kraju. Została
przetłumaczona na języki niemiecki i francuski. Polscy pisarze
XVIII i pierwszych dziesięcioleci XIX wieku chętnie
nawiązywali do tego utworu, posługując się nazwiskiem jego
bohatera jako pewnego rodzaju symbolem. Sława
Doświadczyńskiego żywa jest do dzisiaj, czego dowodem jest
sztuka ERNESTA BRYLLA z 1978 roku pt. "Doświadczyński,
czyli sarmacka śpiewogra o szczęściu Nipuanów".

*************************************

MONACHOMACHIA
(Ignacy Krasicki)

"Monachomachia
czyli wojna mnichów" jest poematem heroikomicznym. Termin
ten nadaje się utworom poetyckim, które parodiują eposy
bohaterskie. Źródłem komizmu jest zestawienie heroicznych
bojów, niezwykłych przygód i ważkich problemów z niezwykle
miernymi, często wręcz śmiesznymi postaciami, które w nich
uczestniczą. "Monachomachia" opowiada w sześciu
pieśniach o sporze między dwoma zakonami - dominikanów i
karmelitów. Spór wywołała Jędza Niezgody i dokładnie nie
wiadomo, co jest jego istotną przyczyną. Utwór wymierzony jest
w polskie klasztory, zwłaszcza zakonów żebraczych, których
było wówczas mnóstwo, a które były siedliskiem ciemnoty i
nieróbstwa. Dlatego utwór tak maluje miasteczko, w którym
rozgrywa się akcja: "Było trzy karczmy, bram cztery
ułomki, Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki". W
każdym z owych dziewięciu klasztorów: "Wielebne głupstwo
od wieków mieszkało; Pod starożytnej schronieniem świątnicy
Prawych czcicielów swoich utaczało". Dysputa teologiczna,
na którą dominikanie wyzywają karmelitów, przeradza się w
bójkę na trepy, pięści, kufle, a nawet święte księgi i
kropidła. Walkę szczęśliwie zażegnano uroczystym wniesieniem
ogromnego pucharu pełnego wina. Wygląd mnichów i ich tryb
życia nie budzą wątpliwości, że nikt w zakonie nie słyszał
o ascetyzmie, wymaganym przecież w życiu klasztornym.
Świadczą o tym "mięsiste jagody" (policzki) księdza
doktora, ledwo toczące się obfite ciała innych zakonników,
czy chociażby sam ksiądz przeor, który z racji nagłego
zamieszania "porwawszy się z puchu, pierwszy raz w życiu
Jutrzenkę obaczył". Obrazu dopełniają smakowite
posiłki, którym towarzyszyły pełne kielichy: "Wódka to
była, co ją zwą kminkową, Przy niej toruński piernik
pozłocisty, Sucharki masą oblane cukrową". Satyryczny
obraz "świętych próżniaków" to świadomy cios
poety wymierzony w oświatę kierowaną przez duchowieństwo
zakonne. W okresie, gdy Komisja Edukacji Narodowej dokonywała
reformy szkolnictwa, gdy walczono o jego świecki charakter,
utwór Krasickiego był ważnym narzędziem w rękach wszystkich
zwolenników postępu. O intencjach autora świadczą słowa
jednego z bohaterów "Monachomachii", że: "Trzeba
się uczyć, upłynął wiek złoty", czy też te, które
mówią o konieczności wytykania błędów tym, którzy mają
wpływ na rozwój kraju: "Szanujmy mądrych, przykładnych,
chwalebnych Śmiejmy się z głupich, choć i
przewielebnych".Znakomitą bronią w walce z
"głupimi" może być śmiech z popełnionych przez
nich błędów, gdyż jak uczy życie: "I śmiech niekiedy
może być nauką, Kiedy się z przywar, nie z ludzi
natrząsa". Poemat ukazał się bezimiennie, lecz prędko
odkryto, kto jest jego autorem. Ostre ataki krytyki zmusiły
Krasickiego do napisania "Antymonachomachi", w której
tylko pozornie wycofuje się z tego, co wcześniej przedstawił.
Skoro "prawdziwa cnota krytyk się nie boi", nie
powinni "Monachomachią" poczuć się dotknięci ci
wszyscy, którzy są w porządku, a ci, których dotknęła,
widocznie na krytykę zasłużyli.

*********************************

MYSZEIDA
(Ignacy Krasicki)

Walce z ciemnotą i
upadkiem obyczajów w Polsce służy poemat heroikomiczny
Krasickiego pt. "Myszeida". Na tle boju myszy z kotami
za czasów króla Popiela, autor ukazuje obraz współczesnej mu
Polski, w której wiele rzeczy go niepokoi. Niepokoi go sejm,
gdzie: "Trwa wrzawa więcej jak cztery godziny, Tamten,
ażeby daremnie nie siedział, Chwali lub gani, co drugi
powiedział". Martwi go szlachta gardząca polskim obyczajem
i bezmyślnie naśladująca obcą modę, i życie zakonników,
dla których ważniejsze są półki pełne smakowitych wędlin
od egzemplarzy uczonych lub pobożnych ksiąg.

********************************

PAN PODSTOLI
(Ignacy Krasicki)

Powieść "Pan
Podstoli", podobnie jak "Mikołaja Doświadczyńskiego
przypadki", również demonstruje wzór szlachcica i
obywatela. Pan Podstoli poucza, jak uprzemysławiać majątki,
zakładać młyny i gospodarstwa rybne, jak racjonalnie
gospodarować łąkami i lasem. Wprawdzie niechętnie mówi o
zniesieniu pańszczyzny, ale w końcu stwierdza, że
"jeżeli do zwolnienia poddanych przystąpić mamy, starajmy
się pierwej uczynić ich sposobnymi do czucia i korzystania z
tego daru, a dopiero gdy będą w tym stanie, nadajmyim z
własnością takową wolność, jaka ma im być
przyzwoita".

**********************************

PIEŚŃ
DZIADA SOKALSKIEGO (Franciszek Karpiński)

"Pieśń dziada
sokalskiego" stylizowana jest na wzór ludowych śpiewów
dziadowskich. W usta prostego człowieka z ludu wkłada poeta
słowa przepojone serdecznym bólem z powodu utraty
niepodległości przez Polskę: "Wolności, niebieskie
dziecko ! Ułowiono cię zdradziecko". Istotne słowa
zaczynające pieśń, które za rozbiór naszego kraju
oskarżają samych Polaków: "Śladem bieda przyszła,
śladem, Za zbytkami, za nieładem !". Żal za utraconą
wolnością łączy się z żalem spowodowanym losem króla i
jego poddanych.

**************************************

PIJAŃSTWO
(Ignacy Krasicki)

Satyra
"Pijaństwo" jest zabawna tylko z pozoru. Nałogowy
pijak, narzekający na ból głowy po kolejnej libacji, opowiada
znajomemu o przebiegu suto zakrapianych spotkań z kompanami. Są
w nich hałaśliwe, niemądre kłótnie na tematy polityczne, są
i ordynarne bójki, których świadkami jest służba. Dziesięć
opróżnionych butelek spowodowało "nudności i guzy i
plastry". Niepokojąco brzmi zakończenie utworu, w którym
nie całkiem jeszcze trzeźwy szlachcic, po wyrażeniu pragnienia
"Bogdaj w piekło przepadło obrzydłe pijaństwo" i po
wysłuchaniu umoralniającej nauki, że ten "którego
ujęła moc trunku, człowiekiem jest z pozoru, lecz w zwierząt
gatunku godzien się mieścić", na pytanie "gdzie
idziesz ?" odpowiada - "napiję się wódki".

***************************************

POLANKA
(Stanisław Trembecki)

W poemacie
"Polanka" autor wyraża swe uznanie Stanisławowi
Poniatowskiemu (bliskiemu krewnemu króla), który w jednej ze
swych wsi, w Polance, dokonał przeobrażeń znacznie
ułatwiających życie chłopów. Poczynania Poniatowskiego
znajdują aprobatę poety. Sam będąc zwolennikiem reform i
rzecznikiem humanitaryzmu, doskonale rozumie głębię przemian
dokonanych w dobrach księcia. Chłopi są pełni wdzięczności
dla swego pana, gdyż: "Do ludzkiej wzniósł godności
podłych zwierząt braty,On im wolności, on im przemysłu
udziela, Nie tyrana, lecz mają w panu przyjaciela". W
Polance uwolniono chłopów od pańszczyzny, panuje swoboda
wyznaniowa, wieś ma prawo odwoływać się do sądu w sprawach
spornych między nią a dziedzicem. Swą troskę o los
najbiedniejszych warstw narodu zawarł autor w słowach, które
są jednocześnie hołdem dla tych, którzy im służą:
"...czyściejszą sławę ten odniesie w zysku, Kto
słabość od możniejszych zasłania ucisku Dopieroż ten
dobrymi wart sercami władać, Kto swym raczy swobodę
niewolnikom nadać".

**********************************

POWRÓT
POSŁA (J.U. Niemcewicz)

Jest to komedia
polityczna i obyczajowa powstała na zamówienie obozu reform i
miała spełniać funkcje agitacyjne. Jej zadaniem było ukazanie
niezbędności i słuszności postulowanych zmian ustrojowych.
Wydany w czasie obrad Sejmu Czteroletniego miał oddziaływać na
szeroki kręgi odbiorców, szczególnie szlachtę. Miał on
propagować program i zamierzenia stronnictwa patriotycznego,
czyli reformy kraju i jednocześnie ośmieszać stare tradycje
sarmackie. Porusza on wszystkie ważniejsze kwestie i problemy
rozpatrywane przez sejm: sprawę liberum veto, sukcesję tronu,
przymierz z Prusami przeciw Rosji, ofiary dziesiątego grosza
itp. Niemcewicz był posłem inflandzkim na Sejm Czteroletni,
należał do stronnictwa patriotycznego, popierał dążenia
obozu reform, czynnie zwalczał z trybuny sejmowej poglądy
konserwatystów. W swojej komedii pragnął ośmieszyć zacofaną
szlachtę, zaagitować na rzecz reform, przekonać, że interes
osobisty zawsze powinien ustępować dobru Rzeczypospolitej. Jest
to również komedia obyczajowa, bo autor ośmiesza obyczaje
panujące w XVIII wieku wśród szlachty. Poddaje krytyce
bezmyślne naśladowanie cudzoziemszczyzny i wszelkie zachowania
pokrewne. "Powrót posła" jest typowy dla oświecenia
(komedia polityczna, charakter dydaktyczny). Postacie w utworze
nie są jednostkowe, lecz zbiorowe. Działaczy stronnictwa
patriotycznego reprezentują w utworze: Podkomorzy i jego syn
Walery, zaś obrońców starego porządku - starosta Gadulski,
jego żona i Szarmancki. Gadulski chwali się swoim nieuctwem.
Sądzi, że stary porządek ze "złotą wolnością
szlachecką", z liberum veto jest najlepszy. Wspomina czasy
(saskie), kiedy to "człek jadł, pił, nic nie robił i
suto w kieszeni" i "wszyscy byli kontenci, robiono, co
chciano". Ostro atakuje "nowomodne głowy".
Według starosty Polska nie powinna zawierać sojuszów z
najbliższymi sąsiadami i siedzieć cicho (najwłaściwsze
państwa do paktów to według starosty: Hiszpania, Portugalia,
Ameryka). Tyranizuje córkę i służbę. Sam przyznaje: "Ja
co nie czytam lub przynajmniej mało, Wiem, że najlepiej jak
przedtem bywało." Niemcewicz demaskuje w "Powrocie
posła nieuctwo, ograniczoność horyzontów myślowych
konserwatystów, ukazując jednocześnie nicość
staroszlacheckiej, sarmackiej moralności. O istnieniu wysokich
wartości moralnych nie świadczy bowiem prostota obyczajów. Nic
tu nie było prostego, było najwyżej nieokrzesane, a to
wynikało z ciemnoty i nieuctwa, za którym kryła się
chciwość, niczym nie opanowana żądza zdobycia majątku,
tyranizowanie dzieci. Pieniądz stał sięgłównym motorem
postępowania ("U waćpana maksymy w najpierwszym są
względzie - co u mnie, to pieniądze" - mówi Starosta).
Zanikło poczucie sprawiedliwości. Starosta wezwany przez
rozjemcę przy podziale majątku między synów Chorążego, nie
tylko dopuszcza do niesprawiedliwości, ale jeszcze pochwala ją,
a droga, która do niej prowadzi, napełnia go zachwytem. Mówi:
"Powiadam, że uparty człek zawsze wygrywa. Świeży mam
tego przykład:rok ledwie upływa, Kiedy byłem na dziele
Chorążego synów; Najstarszy jak się uparł o kilka tam
młynów, Niesłusznie, prawda;cośmy się go naprosili, I nie; i
nie! Nareszcie bracia ustąpili - Powiedzże waćpan teraz, że
uparty traci". Ta pochwalna prostota okaże się zwykłym
frazesem, gdy przypomnimy sobie, jak ci ludzie gonią za
blichtrem, za swoiście pojętą "ogładą". Tak więc
z tego wynika owo zarozumiałe politykowanie i wiara w swą
przenikliwość, owa pochwała gadulstwa ("poseł gadać
powinien"), tego gadulstwa, z którym tak walczyli
członkowie stronnictwa patriotycznego. Fałszywy jest także
patriotyzm konserwatystów szlacheckich, będący w istocie tylko
ślepym, bezrozumnym przywiązaniem do tradycji, przywiązaniem
wypływającym z dogmatycznego sposobu myślenia, ze strachu
przed logiką. Jest to tylko wstręt do wszelkiej nowości,
wszystko jedno jakiej, uparte powtarzanie, że "tak jest
najlepiej, jak przedtem bywało". Tych osobliwych patriotów
nie obchodzi, czy własne państwo jest suwerenne, samodzielne,
zdolne do obrony, czy rozwija się gospodarka. Gadulski peroruje:
"Prawda, z tego wszystkiego przyjść do czubów może; I
tak było po śmierci Augusta Wtórego. Ci bili Sasów, owi
Leszczyńskiego, Palili sobie wioski; no i cóż to szkodzi? Obce
wojsko jak wkroczy, to wszystko pogodzi". Wspomniane
przykrości są przy tym drobnostką w porównaniu z
korzyściami, jakie przynosi wolna elekcja i bezkrólewie:

"Potem amnestia:
panom buławy, urzędy,

Szlachcie dadzą
wójtostwo, obietnice, względy".

A więc i tu motorem
wszystkiego jest nadzieja zysku. Przeciwnikiem Starosty jest
Podkomorzy i Walery. Jednak postacie te są nieco sztywne. Język
jest owszem czysty i rzeczowy, ale brak w nim dowcipu jakim
obdarzony jest język Gadulskiego. Głoszą oni wszystkie
poglądy stronnictwa patriotycznego i cechy jakimi powiniem
cechować się prawy obywatel. W szczególności chwalony jest
patriotyzm i poświęcenie dla ojczyzny. Podkomorzy mówi:
"Dom zawsze ustępować powinien krajowi". Podkomorzy
krytykuje wszystko to co chwali Starosta, a więc wszelkie
przywary i zbytki szlacheckie. "Ten nieszczęsny nierząd,
to sejmików zrywani Kraj zgubiło, ściągnęło obce
panowanie""Gnijąc w zbytkach, lenistwie i biesiad
zwyczaju Myśleliśmy o sobie, a nigdy o kraju". Podkomorzy
to nie tylko wzorowy i mądry ojciec, ale także dobry i ludzki
opiekun poddanych, dla których "był raczej ojcem aniżeli
panem". Nadaje chłopom wolność. Wątkiem obyczajowym jest
wyśmiewanie popularnego wśród szlachty "życia na
zachodnią modę". Nowomodnymi są żona Starosty i
Szarmancki. Starościna wiecznie nękana "modnymi
chorobami" m.in. nudą nie zwraca uwagi na świat
zewnętrzny, buja w obłokach, myśli, że świat jest taki jaki
ona sobie wymarzy. Próbuje namówić męża do przebudowania
ogrodu na taki jakie się spotyka na zachodzie i nie zwraca przy
tym uwagi, że zniszczy młyn i karczmę. Najbardziej wyśmiewany
jest język, jakim się ona posługuje. Śmieje się z tego
Podkomorzy: "Głowa źle mi zrobiła - co za nowy
wyraz". Szarmancki jest typowym przedstawicielem modnych
paniczów, którzy życie spędzają na hulankach, zabawach,
podróżach, czyli na próżniactwie. Życie ich jest życiem
pasożytniczym, oni nic nie zrobią dla innych, a dla spraw
ojczyzny nie mają czasu i głowy. Szarmancki nie interesuje się
niczym poza jego przyjemnościami. Jest także nieuczciwy i
chciwy. Chce się ożenić z córką Starosty z nadzieją, że
dostanie duży posag. Kiedy dowiaduje się, że posagu nie
będzie, szybko rezygnuje. Niemcewicz przedstawiając tych ludzi
ośmieszył modny wówczas tręd do przejmowania wszystkich
zachowań, mody z zachodu. Szlachcice uczyli dzieci Francuskiego,
ubierali po francusku. Potem żadne z dzieci nie mówiło dobrze
po Polsku, nie mówiąc już o znajomości tradycji polskiej.

*****************************************

POWĄZKI
(Stanisław Trembecki)

Poemat
"Powązki" to przede wszystkim panegiryk poświęcony
Izabeli Czartoryskiej, założycielce wspaniałego ogrodu w
podwarszawskiej wsi Powązki. Ukryty w lesie między jeziorami i
strumieniami, ozdobiony był sztucznymi ruinami i grotami, w
sąsiedztwie których umieszczono wiejskie chaty kryte słomą,
ale olśniewające przepychem "izb". Oprócz opisu
Powązek znajdziemy w poemacie obraz Warszawy, w której bogactwo
egzystuje obok rażącej nędzy. We wstępie poematu wystąpił
poeta z ostrą krytyką takiego stanu rzeczy:

"O miasto !
cóż są twoje częstokroć pałace ?

Łzami dobrych
zlepiane ubogiego prace,

A gospodarze onych
najczęściej bez cudu

Piją krew i żrą
ciało jęczącego ludu".

************************************

REDUTY (Adam
Naruszewicz)

W satyrze pt.
"Reduty" szlachcic z prowincji ogląda maskaradowych
przebierańców przesuwających się przez plac Zamkowy.
Posługując się metaforą, autor ustami narratora, wspomnianego
szlachcica, piętnuje zepsucie moralne wyższych warstw
ówczesnego społeczeństwa. Maski, które założyli
"redutnicy", to ich fałsz i obłuda, którymi
posługują się na co dzień, by ukryć swe prawdziwe oblicza,
swą bezużyteczność, egoizm i próżność. To pozornie szumne
i godne towarzystwo, w rzeczywistości bardziej przypomina
zwierzęta niż ludzi:

"Chcesz widzieć
pełne zwierza różnego obory,

Przebież nasze
ratusze, pobożne klasztory,

Odwiedź izby
sądowe, przedniejsze urzędy,

Pod sobolimi i pod
rewerendy

Ujrzysz dziwy; a
wołaj padłszy na kolana:

Woły, osły i
wszystko bydło, chwalcie Pana !".

Oto naszego
obserwatora mija dumny jegomość w pełnej przepychu karocy.

"Powiedziałbyś,
że to pan. Istnać to gołota, kryje się wśród jedwabiu i

jasnego złota".
Swój majątek już przehulał, żyje z pożyczek zaciąganych

gdzie się da, po
piętach depczą mu wierzyciele, ale "pycha została i

niesforne
żądze".

Jadący za nim
"buczny junak" robi wrażenie nie byle jakiego zucha,
który ojczyźnie nie raz służył szablą i odwagą. Niestety,
to w sumie młodzian strachem podszyty, który tylko: "Przy
kuflu za ojczyznę łba nadstawia chutnie, Gotów umrzeć. A
czemu ? Że mu nikt nie utnie". Za to w karczemnych burdach
i sejmikowych kłótniach znakomicie potrafi "krzesać
szabelką" i zbierać guzy od podobnych mu zabijaków.
Kolejny "przebieraniec" to hipokryta w masce człowieka
pobożnego i prawego. Chociaż manifestuje swój szacunek dla
osób duchownych, choć nie szczędzi pieniędzy klasztorom, to
przecież: "Szarga sławę bliźniego zaraz po koronce,
Gorszy się, a sam w cudzej kwerenduje żonce. Piątek suszył o
grzankach, pił jak byk w niedzielę; W wieczór był na
Nalewkach, a rano w kościele". I wreszcie spiesząca na bal
dama, której "rozpieszczone ciałko utłacza karety".
Gorzka ironia przebija w słowach narratora: "... na bal
musi spieszyć. Właśnie w szczęśliwym kraju jest się z czego
cieszyć". Jest to nawiązanie do tragicznej sytuacji
Polski, która przeżyła pierwszy rozbiór. Pełen goryczy i
smutku wróci szlachcic z Warszawy lękając się o przyszłość
kraju, w którym:

"Skacze Polak na
jednej nodze, obcy grają,

(...) My tańczymy,
biją w bębny ogromni sąsiedzi".

******************************

SATYRY
(Ignacy Krasicki)

Satyra jest to utwór
literacki posługujący się dowcipem, ironią, kpiną lub
szyderstwem, by wyrazić krytyczny stosunek do przedstawianych
zjawisk, ośmieszyć ludzkie wady, obyczaje, postawy
światopoglądowe. Krasicki jest autorem 22 satyr. Piętnują one
i demaskują pasożytniczy charakter życia szlachty, pokazują
przejawy upadku moralnego klasy panującej. Do tzw. satyr
portretowych należą "Żona modna" i
"Pijaństwo". Satyra należała w czasach oświecenia
do rozpowszechnionych utworów literackich. Atakując wady
społeczeństwa, zdrożność obyczajów, niesprawiedliwość
stosunków społecznych, włączała się ona w nurt literatury
krytycznej nasyconej troską obywatelską i poczuciem
odpowiedzialności społecznej. Satyry Krasickiego rozprawiają
się przede wszystkim z przejawami zepsucia wielkomiejskiego, z
marnotrawstwem, z lenistwem, karciarstwem, lekkomyślnym
naśladowaniem cudzoziemskich wzorów. Zawierają też krytykę
życia dworskiego, ale poza tym godzą w upodobania sarmackie, w
pijaństwo i jego skutki, w konserwatyzm myślenia politycznego,
w nieludzkie obchodzenie się panów ze sługami, słowem we
wszystko co stanowiło przedmiot troski patriotów i było
tematem ich działalności publicystycznej. "Satyra prawdę
mówi, względów się wyrzeka. Wielbi urząd, czci króla, lecz
sądzi człowieka" Ten fragment wzięty z satyry "Do
króla" dobrze oddaje charakter satyr Krasickiego. Krasicki
pisał w "Satyrach" o wadach polskiego społeczeństwa.
Pisał o głupocie szlachty, o jej niedobrych przywarach.
Krasicki widział, że bezmyślne działanie szlachty doprowadzi
do ruiny kraju. Potępiał szlachtę za to, że nie umie się
połączyć i porozumieć w sprawach ważnych dla kraju i przez
to Polska powoli staje się słabsza i uzależnia od mocniejszych
sąsiadów, którzy już ingerują w jej sprawy.

****************************

ŚWIAT
ZEPSUTY (Ignacy Krasicki)

 

Satyrę "Świat
zepsuty" można uznać za podsumowanie sądów Krasickiego o
czasach, w jakich przyszło mu żyć. Nie ma w niej nic
zabawnego. Jest pełna gorzkiego szyderstwa, ostro atakuje
zepsuty świat, który stworzył zepsute społeczeństwo.
"Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się
podziały?" - pyta poeta niemal z rozpaczą. Dobre obyczaje
minęły, uczciwość i prawda nie popłaca, "wszędzie
nierząd, rozpusta, występki szkaradne". Od tego wzięła
początek słabość naszego kraju, od tego zaczął się
początek końca potęgi Rzeczypospolitej: "Ten nas
nierząd, o bracia, pokonał i zgubił, Ten nas cudzym w łup
oddał ...". Nie można jednak poddawać się ani rozpaczy,
ani zaistniałej sytuacji. Bez względu na rezultat, bronić
trzeba kraju, jak tonącego okrętu: "Okręt nie zatonie,
Majtki, zgodnie z żeglarzem, gdy staną w obronie; A choć
bezpieczniej okręt opuścić i płynąć, Podściwiej być w
okręcie, ocalić lub zginąć".

************************************

ŻALE SARMATY
(Franciszek Karpiński)

"Żale
Sarmaty" to przepojona smutkiem elegia napisana po utracie
niepodległości:

"Ojczyzno moja,
na końcuś upadła !

Zamożna kiedyś i w
sławę, i w siłę !

Ta, co od morza do
morza władła,

Kawałka ziemi nie ma
na mogiłę !".

Karpiński z goryczą
mówi o tym, że w najtrudniejszych dla kraju chwilach zabrakło
obrońcy równego Jagiellonom, który "rozrzucałby strach i
uszanowanie". Poeta nie widzi już żadnej nadziei dla
Polaków i siebie:

"Składam
niezdatną w tej dobie

Szablę, wesołość,
nadzieję

I tę lutnię biedną
! ...".

************************************

ŻONA MODNA
(Ignacy Krasicki)

Satyra "Żona
modna" ukazuje w różnych sytuacjach modną szlachciankę,
tworząc świetny portret damy rozmiłowanej w zbytkach,
kapryśnej często bezmyślnie marnotrawiącej majątek męża.
Pełen humoru jest obraz przenoszącej się do majątku męża
młodej żony obładowanej niepotrzebnymi, ale za to modnymi,
drobiazgami, zabawne są jej miny i humory na widok tradycyjnego
dworu szlacheckiego, który wkrótce za grube pieniądze ozdobi
tak, że "przeszedł warszawskie pałace", bawią jej
kaprysy i cicha uległość męża, który wziął za nią w
posagu kilka wiosek. Wszystko to bawi, ale satyra porusza ważną
wówczas sprawę - marnotrawienia majątków i życia nad stan w
sytuacji, gdy kraj podejmował próby odbudowy gospodarczej.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
utwory
Utwory poetyckie Kasprowicza
utwory zasadnicze
utwory hanny krall i kazimierza moczarskiego (2)
Jim Morrison utwory wybrane [PL]
utwory (4)
Tuwim Julian Utwory różne

więcej podobnych podstron