Zamachy na Piłsudskiego, II Rzeczpospolita


Zamachy na Piłsudskiego

25.01.2007 10:00:00

Józef Piłsudski, zwłaszcza w okresie działalności konspiracyjnej w Polskiej Partii Socjalistycznej, w której kierował Organizacją Spiskowo-Bojową, prowadzącą walkę zbrojną z rosyjskim zaborcą w czasie rewolucji 1905 roku, organizującą napady na konwoje z pieniędzmi - niejednokrotnie narażał się na śmierć lub aresztowanie, które z pewnością skończyłoby się surowym wyrokiem. Również udział w walkach Legionów, w czasie których ówczesny komendant, a późniejszy marszałek, niósł wszelkie wojenne niebezpieczeństwa. Został on chociażby ranny w głowę w krwawej bitwie pod Laskami 23 października 1914 roku, w czasie marszu Legionów na Warszawę (poległo tam niemal 250 legionistów). 

Mniej znane są epizody zamachów na Piłsudskiego, które były dziełem nie wrogów, a raczej „przyjaciół”. Takowy wypadek miał miejsce w grudniu 1914 roku. Po bitwie pod Limanową w Tatrach grupa legionistów przebywała we frontowym szpitaliku w Nawsiu pod Jabłonkowem. 21 grudnia Piłsudski przebywał w Wiedniu, prowadził rozmowy polityczne, Po powrocie udał się w odwiedziny do rannych żołnierzy. Kwaterę przygotowano mu w Bystrzycy. Nie dojechał do niej - w drodze samochód eksplodował tak mocno, ze wraz z pasażerami „wylądował” na poboczu. Rannego Piłsudskiego nie wieziono już do kwatery, lecz zaniesiono do najbliższego domu. Znane jest nazwisko gospodarza - Wałach. Komendant nie był raniony zbyt mocno, jednak poza wojskiem przebywał do 30 grudnia, mimo iż I Brygada toczyła w tym czasie krwawe boje. Pokazał się dopiero  w ostatnim dniu roku. Aby nie wywoływać paniki - polecił utrzymywać zdarzenie w tajemnicy, toteż do dziś nie jest znana dokładna data wypadku, a najpewniej zamachu.
Kolejne zamachy na Piłsudskiego miały miejsce już po jego powrocie z więzienia w Magdeburgu i objęciu  funkcji Tymczasowego Naczelnika Państwa - a więc o formalnym odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Były raczej zamachami na jego władzę, dokonanymi przez Narodową Demokrację. Już 30 listopada 1918 roku endecy zorganizowali wiec w Warszawie na placu Saskim, rzekomo w celu uczczenia rocznicy wybuchu powstania listopadowego. Organizatorzy wiecu, a więc Tadeusz Dymowski i kapitan Mieczysław Wężyk poprowadzili podekscytowany tłum na Krakowskie Przedmieście, do siedziby Rady Ministrów. Tłum wdarł się do budynku. Endecy zamierzali proklamować własny rząd, z premierem Romanem Dmowskim lub Wojciechem Korfantym, ale ponieważ żadnego z nich nie było w Warszawie - zdemolowano tylko pomieszczenia rządowego budynku. Zamachowcy się rozeszli.

Nieco groźniej, choć bardziej groteskowo, wyglądał kolejny zamach na władzę, w którym maczali palce organizatorzy pierwszej próby przewrotu. Miał on miejsce w nocy z 4 na 5 stycznia 1919 roku. Formalnym organizatorem zamachu był endecki „Komitet”, któremu przewodniczył książę Eustachy Sapieha. W skład „Komitetu” wchodzili wspomniani już Dymowski, Wężyk, a także Jerzy Zdziechowski oraz Mieczysław Skrudlik i grono skrajnie prawicowych oficerów: porucznik Marian Romeyko, Witold Gorczyński - twórca Ligionu Puławskiego, walczącego w czasie I wojny światowej u boku Rosji. W gronie zamachowców znalazł sie też pułkownik Marian Januszajtis, swego czasu dowódca Drużyn Strzeleckich i w pierwszych dniach wojny bliski współpracownik Piłudskiego i jego legionowy podwładny. Pułkownik wciągnął do grona zamachowców swych braci: porucznika Wiesława - dowódcę kompanii Szkoły Podoficerskiej i sierżanta Antoniego.
Kilka słów trzeba poświęcić doktorowi Skrudlikowi, który był szefem tajnej policji, stworzonej przez Radę Regencyjną. Po zrzeczeniu się przez RR władzy na rzecz Piłsudskiego, regenci przekazali mu cały „inwentarz”, a więc i tajną policję wraz z jej szefem. Skrudlik i Wężyk byli dobrymi znajomymi, związanymi z endecką bojówką „Straż Narodowa” i prawicowo-masońską organizacją „Kowali”. Organizacja ta wydawała gazetę „Prawda Robotnicza” - pracowników i korespondentów gazety Skrudlik zatrudnił jako tajnych agentów. Otrzymali oni nawet broń. Kierowana przez Skrudlika tajna policja inwigilowała członków rządu, w tym premiera Jędrzeja Moraczewskiego i ministra spraw wewnętrznych, a więc swego przełożonego Stanisława Thugutta. Dzięki temu zamachowcy wiedzieli, gdzie znajdują się członkowie rządu. Endecka  „Straż Narodowa” nocą powyciągała z domów i uwięziła.

Ministra Thugutta spiskowcy mieli zastrzelić. Kilku z nich udało się do jego mieszkania, skłoniło do otwarcia drzwi informację, że przynoszą pilny telegram - a gdy minister uchylił drzwi, strzelili do niego kilka razy i uciekli. Nie trafili jednak. Minister zadzwonił do komendy żandarmerii, poinformował o zamachu. Nie wiedział jednak, że informuje... zamachowców. W międzyczasie bowiem pułkownik Januszajtis i grupa jego braci, a także pozostali spiskowcy, opanowali siedzibę wojskowej komendy miasta, a więc i żandarmerii. Thugutt dołączył do pozostałych ministrów.
Januszajtis ogłosił, że rząd Moraczewskiego juz nie istnieje, że władzę objął Roman Dmowski, zaś dowódcą wojskowym jest Józef Haller. Ponieważ żadnego z nich nie ma w kraju, a więc ich zastępcami są Eustachy Sapieha i sam Januszajtis.
Pułkownik Januszajtis już zaczął wydawać wojskowe rozkazy, nakazał m.in. aresztować Józefa Piłsudskiego, a także szefa sztabu Wojska Polskiego generała Stanisława Szeptyckiego. Aby wzmocnić swe siły wojskowe (dysponował wszak tylko kompanią swego brata), polecił sprowadzić pod gmach Komendy Miasta 21 pułk piechoty, którego dowództwo było związane ze spiskowcami. Jeden z oficerów uprzedził jednak generała Szeptyckiego, który natychmiast ubrał się i poszedł do siedziby Komendy Miasta. Po drodze spotkał oddziały 21 pułku, przejął nad nimi dowództwo - polecił otoczyć gmach Komendy i aresztować spiskowców.
Nie udało sie również aresztowanie Piłsudskiego. Do Belwederu, gdzie mieszkał, udało się dwóch żołnierzy-zamachowców, którzy gotowi byli podnieść rękę na wodza: kapral Władysław Kozłowski z 2 pułku ułanów i Karol Pawluś-Piechurski. Podjechali pod Belweder samochodem, zgłosili się do adiutantury z informacją, że przyjechali aresztować  Piłsudskiego. Pełniący służbę adiutant porucznik Kazimierz Stamirowski oświadczył im:  „To ja was aresztuję!” i zamknął ich w jednym z pomieszczeń. Było po zamachu.
Jeszcze tylko informacja, co zamachowcy zrobili z rządem. Najpierw wozili ministrów samochodami po stolicy, chcieli ich wywieźć do Poznania i uwięzić - ale po akcji Szeptyckiego drogi wyjazdowe były już obstawione. Zamknęli więc ministrów w siedzibie endeckiego stowarzyszenia „Rozwój”. Znaleziono ich przez przypadek.
Był i finał, gdy już Piłsudski, powiadomiony o zamachu, pojechał do Komendy Miasta. Obrugał spiskowców, zwłaszcza pułkownika Januszajtisa. Kazał go zamknąć w areszcie domowym, resztę spiskujących żołnierzy - w Modlinie. Na krótko zresztą.

Zamach na Marszałka o charakterze terrorystycznym miał miejsce we Lwowie 21 września 1921 roku. Piłsudski pojechał do tego miasta na uroczystość  otwarcia Targów Wschodnich. Był też obiad w ratuszu, wydany przez władze miasta. Gdy Marszałek wychodził z ratusza - podbiegł do niego Stepan Fedak, Ukrainiec i oddał kilka strzałów z pistoletu. Ranił jednak idącego obok wojewodę Grabowskiego.
Fedak, członek Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, skazany został na 6 lat więzienia.

Był jeszcze przygotowywany na Józefa Piłudskiego zamach-niezamach - jesienią 1930 roku. Wedle raportu policji miało to być tak: podczas przejazdu Marszałka ulicami Warszawy w dniu 14 października, wiozący go samochód miał być obrzucony materiałami wybuchowymi. Zamachu miał dokonać Piotr Jagodziński, działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, w przeszłości zesłaniec syberyjski i jeden z podwładnych Piłsudskiego z Organizacji Bojowej PPS, „uczeń” szkoły bojowej, gdzie wykładowcą był późniejszy Marszałek. Jagodzińskiego aresztowano. Wraz z drugim potencjalnym zamachowcem zostali skazani - otrzymali kary po roku więzienia, mimo iż okazało sie, iż zamach był fikcją. Po prostu w ogniwie  milicji PPS, partii wówczas opozycyjnej wobec dyktatury Piłsudskiego, policja „zainstalowała” agenta-prowokatora.  Aby go wykryć - puszczano różne fałszywe informacje. Agenta wskazała „informacja” o zamachu” na Piłsudskiego. Policja, która plan „zamachu” „odkryła”, zrobiła z tego wielka aferę. W „Kurierze Codziennym” z 13 października ukazał sie artykuł na temat szczegółów zamachu i jego „udaremnienia” przez władze bezpieczeństwa. Nic dziwnego, że następnego dnia Marszałek objeżdżał Warszawę zupełnie bezpieczny. Oficerowie, na czele z generałami Lucjanem Żeligowskim, Janem Romerem, Antonim Osińskim, Romanem Góreckim, zgromadzili się na placu przed Belwederem, żeby wyrazić radość z powodu niedojścia do skutku zamachu i ocalenia Piłsudskiego.
Mimo iż zamach był fikcyjny - władza nie miała juz takiego poczucia humoru jak w roku 1919 wobec prawdziwych zamachowców - Piotr Jagodziński został więc skazany. I tak miał szczęście - nie trafił do więzienia w Brześciu, jak inni rzekomi „zamachowcy” - politycy z byłym premierem Wincentym Witosem na czele, skazani potem w tzw. procesie brzeskim.
STEFAN ŻAGIEL

http://www.tc.ciechanow.pl/aktualnosc-4250-zamachy_na_pilsudskiego.html



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
LUDZIE HONORU wiedzieli o zamachu na JP II
Rzeczpospolita Sekret zamachu na Wałęsę
Zamach Na Adamowicza – część II
Zamach Na Adamowicza – część II
Liczba i rozmieszczenie ludności niemieckiej na Pomorzu w okresie II Rzeczpospolitej Szczurek,W
II Rzeczpospolita – kraj wielu narodów 2
II Rzeczpospolita – kraj wielu narodów
ZEZNANIA S GILA ZAMACH NA LENINA
ZEZNANIA FANI KAPLAN ZAMACH NA LENINA
Naklejka na teczke 2 1 II 3 id Nieznany
Test na inteligencję II, test na inteligencję
terminy na semestr II PSPP, ogłoszenia
ARKUSZ OCENY OPISOWEJ UCZNIA KLASY I NA SEMESTR II
ZAGADNIENIA PORUSZONE NA WYKŁADACH W II SEMESTRZE
Na wybuch II Powstania Śląskiego miało wpływwiele różnych wydarzeń
pytania- na biofizyke, II lek, biofizyka
II Rzeczpospolita Polska, 40, 40


więcej podobnych podstron