indywidualizm romant czy utylitary 22K5M224KPPF6QNPUTKBCHQRZFK7DAAEU7UFBYI


Indywidualizm romantyczny czy utylitaryzm pozytywistyczny - która z tych postaw jest ci bliższa?

Romantyzm i pozytywizm to dwie bardzo różne od siebie epoki. W czasie, gdy się rozwijały, Polska zmagała się z problemem politycznej niewoli, dlatego też polski romantyzm i pozytywizm mają swój szczególny wymiar, swoją specyfikę. Epoki o tak skrajnie przeciwnych ideałach, poglądach i sposobach działania mogą jawić się jako niemal niemożliwe do pogodzenia. W obydwu jednak my, ludzie końca XX wieku, potrafimy odnaleźć pierwiastki użyteczne dla budowania własnego światopoglądu.
Romantyzm w Polsce to czas wielkich zrywów i przemian narodowych. Czas powstania listopadowego, Wielkiej Emigracji i ostatniego wielkiego czynu niepodległościowego - powstania styczniowego, zakończonego, podobnie jak poprzednie, przegraną Polaków. Okres wielkiej nadziei pokładanej w Napoleonie i wielkich rozczarowań politycznych i społecznych. Czas wiary w moc indywidualnej jednostki i jej geniuszu.
Pozytywiści, nauczeni długim doświadczeniem poprzedników, odchodzą od idei wielkich czynów i genialnych ludzi. Zwracają się ku odbudowie i umocnieniu całego społeczeństwa przez jego zintegrowanie, ku polityce małych kroków, dobrej, rzetelnej codziennej pracy, cichemu umacnianiu polskości. Walczą o równość, uświadomienie i wykształcenie wszystkich Polaków, o rozwinięty, nowoczesny, postępowy kraj.
Z takich zupełnie przeciwnych dążeń społecznych i politycznych wyłoniły się dwa przeciwstawne wzorce osobowe. Idealny romantyk przede wszystkim kieruje się uczuciem. Jest marzycielem idealistą, któremu serce, a nie rozum podpowiada wybór życiowej drogi. Jego cel to bunt w imię wolności, prawdy i szczerości uczuć. Dla swej wiary w ideały skłonny jest poświęcić wszystko, nawet życie. Swój los w pełni skupia na jednej namiętności, jednej idei: czy to wielkiej miłości do najwspanialszej kobiety, czy walce o wolność, czy udowodnieniu sobie własnej wielkości przez próbę zrównania się z Bogiem. Ma poczucie własnej misji i mocy - nic nie jest w stanie zawrócić go z raz obranej drogi. Poznanie utożsamia z mistycznym przeżyciem, duchowym zjednaniem z esencją bytu, porzuca racjonalne sposoby dotarcia do prawdy i świadomie odrzuca dystans do przedmiotu poznania. Wierzy, że droga do prawdy wymaga maksymalnej szczerości przeżycia. Dlatego fizycznie i duchowo wznosi się na szczyty ludzkich możliwości, by tam, w oderwaniu od ziemi, cielesności i ludzkich granic, osiągnąć iluminację, swoiste "satori", czyli oświecenie - w kulminacji swej metafizyczności usłyszeć głos Prawdy i zrozumieć sens istnienia. Niestety, romantyk z czasem dostrzega, że granice człowieczeństwa nie pozwolą mu nigdy na osiągnięcie pełni Tajemnicy. Jako człowiek jest zbyt słaby, by zmierzyć się z tym, przeciw czemu się buntuje: z Bogiem czy Szatanem. Nawet natura, z którą się integruje i która wzbudza w nim moc twórczej świadomości, ukazuje mu jego słabości - bliższe poznanie przyrody budzi pokorę i niweczy dawny antropocentryzm: wobec niewzruszonej potęgi natury człowiek okazuje się bezradny, nie potrafi w żaden sposób jej okiełznać. Dlatego też jawi się ona romantykowi jako swoiste medium między człowiekiem i tajemnicą (Bogiem?). Z tego powodu właśnie najczęściej na łonie natury bohater romantyczny szuka ostatecznych odpowiedzi, przekracza duszące pęta człowieczeństwa. Niestety, wszystkie te starania, próby paktów z Szatanem, czy wydarcia władzy Bogu, kierowane pełną wolnością uniesień i wielkimi namiętnościami, zupełnie sprzeczne z racjonalizmem i społecznym porządkiem zwykłych ludzi, musiały przynieść romantycznemu idealiście katastrofę. Prowadziły go zawsze ku zgubie szaleństwa, śmierci czy, co dla romantyka najstraszniejsze - "znormalnienia", zatracenia mistycznych mocy i zdegradowania jego osoby do szeregów "maluczkich".
Zupełnie inną drogę obrał sobie bohater pozytywistyczny. Ostatecznie odrzuca uczucie jako władzę nad człowiekiem dominującą. Intelektualizm i racjonalizm górują u niego nad wyobraźnią i namiętnościami. Jako człowiek starannie wykształcony ufa jedynie dowodom naukowym i argumentom rozumu. Pracowity i energiczny, znajduje przemyślane i mądre wyjście z każdej sytuacji: logicznie rozpatruje cele i skutki wszystkich swoich decyzji. Rzetelnie i sumiennie spełnia swe obowiązki, a jako człowiek głęboko moralny, surowy i powściągliwy wobec własnych słabości, uzgadnia swoje potrzeby z powszechnym dobrem. Przeciwny wielkim uniesieniom i niepotrzebnym ofiarom, jest jednak gotów je ponieść w interesie społecznym. Pozbawiony przesądów stanowych czy uprzedzeń religijnych, jest tolerancyjny wobec wszystkich, a człowieka mierzy jedynymi rzetelnymi miarami ludzkiej wartości - jego wiedzą i pracą będącymi zarazem najwyższymi wartościami społecznymi.
Dla pozytywisty nie ma znaczenia, z jakiej warstwy społecznej wywodzi się dana jednostka. To nie jednostka jest tu najważniejsza, ale integracja społeczeństwa. Wszyscy mają takie same prawa do wykształcenia, posiadania i społecznego uznania. W zjednoczeniu celów i działań, w zrównaniu obywateli pozytywistyczny bohater widzi możliwość pokonania indywidualnego egoizmu. Wspólna praca ma przynieść rozwój, wiedzę i postęp - warunki osiągnięcia ogólnego dobrobytu i szczęścia. Stąd walka o emancypację kobiet - po przewrotach i zrywach niepodległościowych najczęściej pozbawionych silnej męskiej opieki, zmuszonych do samodzielności. Stara się więc pozytywista pomóc kobiecie w dążeniu do tej samodzielności. Wokulski na przykład pomaga pewnej pannie "lekkich obyczajów" w wyjściu na dobrą drogę, umożliwiając jej zdobycie posady szwaczki. Kreuje też pozytywizm obraz kobiety silnej, zaradnej, radzącej sobie z przeciwnościami losu i ludzkimi przesądami, przeciwstawia ją jednocześnie romantycznej, arystokratycznej "mimozie", której jedyną bronią jest jej kobiecość, salonowe maniery i nadszarpnięty majątek.
Pozytywizm z całym przekonaniem walczy też o poprawę losu chłopów, o umożliwienie im świadomego uczestnictwa w życiu obywatelskim. Przedstawia chłopów nie jako ciemnych i zacofanych parobków ślepo wierzących w gusła i zabobony, ale jako pracowitych, silnych ludzi, gotowych do walki o ojczyznę. Pozytywiści pokazują również chłopskie dzieci - bardzo często obdarzone niezwykłymi talentami - którym skrajna bieda i przesądy społeczne utrudniają lub wręcz uniemożliwiają rozwój i edukację.
Inaczej do sprawy chłopów i kobiet podchodzi romantyzm. Chłop to uosobienie ludowości, tajemniczej łączności z duchami, tradycji dawnych obrzędów i guseł, sprzymierzenia z naturą. Jest najczęściej ciemnym, nieobytym, niewykształconym parobkiem z zakorzenionym stosunkiem do własnej pozycji społecznej i wyższości tak zwanych panów.
Kobieta natomiast przysparza romantykom wzruszeń metafizycznych i kolejnych bodźców do przeżywania cierpienia, bo ideą wiodącą egzystencji bohatera tamtych czasów jest ból niezrozumienia i alienacji. Bohater zakochuje się więc w wybranej damie bez pamięci i rozumu. Warunkiem jest jednak, by owa wybranka była poza jego zasięgiem - a więc już zaręczona, poślubiona innemu mężczyźnie lub przynależna do innej grupy społecznej. Z początku miłość jest jakby niepewna, łagodna, nieuświadomiona. Apogeum namiętności wybucha dopiero wówczas, gdy spełnienie uczucia czy legalizacja związku okazują się absolutnie wykluczone. Wtedy dopiero werbalizuje on swoje uczucie, składa gorące wyznania wybrance, zakochuje się w niej ostatecznie, uwielbia ją, ubóstwia i wywyższa ponad wszystkie inne ziemskie istoty, i wtedy dopiero osiąga cel swej namiętności - wielki ból, który staje się sensem jego życia. Rozpacza nad swym położeniem, nie jest w stanie jednak podjąć żadnych konkretnych i zdecydowanych działań, wysnuć konstruktywnych wniosków. To wielkie uczucie jest właściwie - jak odczytujemy z postawy bohatera - zakochaniem w samym zakochaniu i w niedogodnościach, jakie przynosi niefortunne obranie obiektu. Prowadzi to jedynie do dwóch możliwych w romantyzmie rozwiązań: do szaleństwa i obłędu lub śmierci samobójczej - w każdym razie do samounicestwienia.
Dopiero pozytywizm uporał się z takim scenariuszem nieszczęśliwej miłości. W podobne sercowe tarapaty wpada bohater "Lalki" - także za obiekt miłości obiera sobie niezwykle piękną i bogatą pannę z wyższej sfery. Stara się jednak, jako pozytywista, udowodnić jej, że mimo nierównego pochodzenia potrafi zapewnić jej życie na poziomie, do jakiego przywykła. Zbijając pokaźną fortunę wkrada się w łaski arystokracji, a z czasem wspomaga materialnie rodzinę wybranki. Niestety, Izabela Łęcka okazuje się próżną i zadufaną w sobie istotą, moralnie niegodną takich zabiegów. Stanisław Wokulski niknie nam z oczu pod koniec powieści, rozpływa się we mgle i nikt tak naprawdę nie wie, co się z nim dzieje, ani jak poradził sobie z niefortunnym uczuciem do panny Izabeli. Chciałoby się jednak wierzyć, że człowiek tak wykształcony, zdolny i zaradny znajdzie właściwy cel w życiu i osiągnie wreszcie szczęście.
Znów dochodzimy do istoty sprawy - przeciwstawności obu typów bohatera. Romantyk, pełen targających nim namiętności i uniesień, ufny we własny geniusz i wyjątkowość, dąży ku uwzniośleniu, wyniesieniu własnej osoby ponad przeciętność. Wierzy, że jest w stanie przejąć władzę nad światem. Paktuje z diabłem i bluźni Bogu, byle tylko udowodnić wielką wagę własnej indywidualnej metafizycznej jednostki, wznoszącej się ponad ludzkie ograniczenia i zdolnej do najwyższych mistycznych doznań. Ma świadomość wielkiej siły, jaką dzierży i chce być przewodnikiem i dowódcą maluczkich. To on poprowadzi ich ku szczęściu i wolności, wyrwie z kajdan zaborców i pęt społecznych powiązań i zależności. Niestety, płacząc i cierpiąc za miliony, przez nikogo nie jest rozumiany. Jego postawa spotka się jedynie z potępieniem i krytyką. Opuszczony i osamotniony sam odkrywa niedoskonałości swojej osoby i zdąża w kierunku samounicestwienia.
Pozytywista inaczej zapatruje się na sens i cel własnego życia. Jako wyedukowany zwolennik postępu otwiera przed innymi jego skarbiec. Owszem, także przewodzi, ale nad nikogo się nie wywyższa. Dąży do scalenia społeczeństwa. Wierzy, że jeśli wszyscy oddawać się będą pracy, kształcić się, a przede wszystkim - dobrze i sumiennie wypełniać swoje obowiązki, to takie właśnie małe działania połączą się, dając w sumie ogólny postęp i dobrobyt. Bohater pozytywistyczny odrzuca wizję wielkiego czynu i "Polski Chrystusa narodów". Jest w pełni świadom słabej gospodarczo i politycznie sytuacji państwa, i jedynie w działaniach nie zagrażających ponownymi restrykcjami ze strony zaborców widzi możliwość odbudowy kraju i narodu. Nie znaczy to, że jest wobec zaborców lojalny - umacnia ducha narodowego i własne społeczeństwo, ale w granicach rozsądku - wykorzystuje furtki, jakie nieprzyjaciel pozostawił otwarte. Krzewi więc oświatę, uświadamia najniższe warstwy społeczne, a przede wszystkim dąży do umocnienia i stabilizacji gospodarczej kraju.
Z dzisiejszego punktu widzenia postawa pozytywisty rokuje chyba większe nadzieje na życiowe powodzenie. W dobie maksymalnej industrializacji i urbanizacji, kulminacji rozwoju techniki i nauki, bliższe są nam ideały pozytywistów. Z drugiej jednak strony owa równość społeczna, emancypacja niższych warstw, kaganek oświaty niesiony w lud, uświadomienie, dydaktyzm i idea jedności, korzystanie tylko z takiej wolności, na jaką nam potężniejsze mocarstwo pozwoli, trącą nieco komunizmem. To już przerabialiśmy i z pewnością nie zmierzamy do powtórzenia takiej sytuacji.
Nie można też ostatecznie odrzucić dążeń romantyków. Bunt jest postawą typową dla każdego młodego pokolenia, także naszego. A ową ucieczkę w rozwój techniki, dążność do wybicia się, osiągnięcia pozycji można odczytać jako odwrócenie się i odcięcie od ideologii Polski Ludowej i czasów wyrobów "czekoladopodobnych". Główny jednak problem tkwi w tym, czy młodzi ludzie końca drugiego tysiąclecia w ogóle mogą hołdować jakimś wartościom. Czy "pokolenie Frugo", "generacja X", dorastająca w dobie upadku ideałów i klęski nieurodzaju na polu ideologicznych i moralnych autorytetów, umie odnaleźć własne drogi, poprzez wzorce - nieważne - romantyczne, pozytywistyczne, czy jakiekolwiek inne? Czy jesteśmy w stanie w panującym ogólnie szumie informacyjnym i kulcie pieniądza odnaleźć drogę wspólną, nie ograniczającą się jedynie do czterech ścian własnego mieszkania?
Coraz częściej uciekamy w samych siebie, próbujemy mistycznych doznań na drodze choćby filozofii Wschodu, a gesty dobrego serca przeobrażają się w wielkie imprezy charytatywne, kreujące kolejne gwiazdy telewizyjnych talk-shows. Wartości Kościoła Katolickiego nie współgrają z szalonym tempem codziennego życia i coraz trudniej pogodzić je z moralnością współczesnego świata. Pozostaje mieć nadzieję, że po zachłyśnięciu się Zachodem znajdziemy sposób na stabilizację i wykreowanie własnej świadomości i niezależnego sposobu istnienia.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wokulski romantyk czy pozytywista, DLA MATURZYSTÓW, Pozytywizm
Indywidualizm romantyczny i rozterki romantyka w wybranych l
Wokulski romantyk czy pozytywista
Wokulski romantyk czy pozytywista
Wokulski romantyk czy pozytywista
TEMAT ROMANTYK CZY POZYTYWISTA
Stanisław Wokulski romantyk czy pozytywista
BAYRONIZM JAKO JEDNA Z FORM INDYWIDUALNEGO ROMANTYZMU
S Wokulski romantyk czy pozytywista
Stanisław Wokulski romantyk czy pozytywista
rozprawka lalka romantyk czy pozytywista
Język Polski Indywidualizm Romantyczny Wielkiej Improwizacji Dziady odt
WOKULSKI ROMANTYK CZY POZYTYWISTA
Sanderson Gill Romantyk czy podrywacz 2
Czy warto poznawać romantyzm rozprawka
Czy słusznie postrzega się bohatera romantycznego

więcej podobnych podstron