Bohater Kartoteki Tadeusza Różewicza jako przedstawiciel pokolenia


Bohater Kartoteki Tadeusza Różewicza jako przedstawiciel pokolenia

Różewicz pisał Kartotekę w latach 1958-59. Pierwodruk miał miejsce w roku 1960 w miesięczniku „Dialog” i w tym też roku wystawiono sztukę po raz pierwszy w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Dramat podejmuje tematykę znaną nam już z poezji T. Różewicza. Jest nią charakterystyka i ocena własnego pokolenia, pokole­nia Kolumbów, oraz obraz współczesnej rzeczywistości.

Dramat T. Różewicza rozgrywa się, skupia wokół postaci głównego Bohatera. Autor tak go nazwał i na dodatek słowo Bohater umieścił w cudzysłowie. Jest to „człowiek bez określonego dokładniej wieku, zajęcia i wyglądu”. Nie ma imienia, autor i Starcy nazywają go Bohaterem, inne postacie używają różnych imion: Wik­tor, Wacław, Staś, Władziu, Kazio, Dzidek, Jurek, Zbych itp. Raz ma 40, raz 38 lat, Rodzice traktują go jak siedmioletnie dziecko, Nauczyciel jak maturzystę. Również niestały jest jego zawód -jest dyrektorem operetki, za chwilę dyrektorem instytutu. Nie posiada cech indywidualnych, wygląd ma przeciętny, nijaki, niczym się nie wyróżniający. „Bohater nasz często przestaje być bohaterem (...) i zastępują go inni ludzie, którzy są również «bohaterami» - pisze Różewicz w didaskaliach. Są to waż­ne słowa - autor podkreśla, że Bohater nie ma nic własnego, nawet indywidualnego języka, jest anonimem, upostaciowaniem zbiorowości, jednym z wielu. Bohater Kartoteki jest Jedermannem czyli Każdym, jak w średniowiecznym moralitecie, a je­go los jest jakby ekranem, na którym oglądamy losy pokolenia. Będąc anonimem czyli bezimiennym nikim, jest jednocześnie każdym, reprezentantem wszystkich. Wiele zdarzeń z jego życia to sytuacje typowe, jak wspomnienia dziecięcych grzeszków, które wypominają mu Rodzice i do których sam się przyznaje. Jest to wyjadanie cukru z cukiernicy, „brzydkie bawienie się pod kołdrą”, jedzenie kiełbasy w Wielki Piątek. Bohater podniecony przeprowadzaną samokrytyką przyznaje się leż do podtruwania babci przez 10 lat strychniną w biszkoptach i do planowania zgładzenia tatusia. Wyśmiana jest też nieudolność Rodziców, którzy nie umieją rozmawiać z dziećmi o sprawach seksu i ograniczają się do szczegółów z płciowego życia mszyc, wirczyków i świerszczy. Bohater przyznaje, że jego ojciec był też prze­ciętnym człowiekiem, urzędnikiem w małym miasteczku i wyraża żal, że o takich ludziach szybko się zapomina. Groteskowo przedstawiony jest też w Kartotece egzamin maturalny. Nauczyciel oznajmia Bohaterowi, że jest spóźniony o 20 lat i musi dzisiaj koniecznie zdać maturę. Scena ta sugeruje, że egzamin dojrzałości zdajemy przez całe życie. Bohater odpowiada na „temat przyłączenia Rusi Czerwonej”, sy­pie datami i nieistotnymi szczegółami, a nauczyciel zadowolony oznajmia, że maturzysta jest „doskonałe przygotowany do życia”. Jednocześnie dowiadujemy się, że len sam maturzysta nic innego nie czyta poza poradami w gazetach, nie umie stre­ścić artykułu i w ogóle jest prymitywny i powierzchowny. Bezbłędnie powtarza natomiast wkute na pamięć formułki w rodzaju „Chopin ukrył w kwiatach armaty i spopularyzował imię Polski na świecie”. W groteskowym skrócie przedstawia ta scena niewydolność systemu edukacyjnego, który nie nadąża za szybko zmieniającą się rzeczywistością i faktycznie nie jest zdolny przygotować do życia. Stereotypowe i powierzchowne są też stosunki bohatera z kobietami. Właściwie żyje sam, jeśli nie liczyć sporadycznych kontaktów, np. z sekretarką. Pojawiają się też w jego wspo­mnieniach kobiety z przeszłości, np. Olga, która robi mu wyrzuty, że 15 lat temu wyszedł z domu po papierosy i nie wrócił. Bohater nie umie się nawet wytłumaczyć, chce jej opowiedzieć dowcip, a w końcu przyznaje, że po prostu kłamał, gdy obiecywał jej dom, dzieci, wspólne życie. Obecnie już nic nie czuje do niej, wspomnienie nie wywołało żadnych wzruszeń. Po jej odejściu dalej czyta gazetę i cieszy się, że szefo­wie ofiarowali mu całą niedzielę, że może leżeć, czytać gazetę, obcinać paznokcie. Inną znajomą z przeszłości jest Tłusta Kobieta, która oskarża Bohatera, że pod­glądał ją w kąpieli ćwierć wieku temu. I tego faktu Bohater nie może sobie przypo­mnieć, a gdy wreszcie odnalazł go w pamięci, obrzucił kobietę wyzwiskami. Bardzo cierpiał przez nią i wspomnienie nie spełnionych pragnień bardzo go wzburzyło, ale dzisiaj nic już nie czuje. Jest pusty, wyjałowiony uczuciowo, bierny i zniechęcony. Są jednak sytuacje, które i dziś poruszają Bohatera. Takim zdarzeniem jest wizyta Wujka, wracającego z pielgrzymki. Bohater częstuje Wujka herbatą, przygotowuje wodę, by Wujek wymoczył nogi, odmienia słowo „wujek” przez wszystkie przypadki, wyraźnie się cieszy, bo Wujek jest prawdziwy, „i serce prawdziwe, i uczucia, z myśli prawdziwe”, po prostu Wujek to uczciwy, szczery, prosty człowiek. Bohater wysłuchuje opowiadań Wujka o rodzinie, z którą dawno zerwał kontakty, sam opo­wiada o wizycie w Paryżu, ale wrażenia jego są powierzchowne, dotyczą zakupów, muzeum figur woskowych, natomiast o życiu ludzi, o sztuce, polityce nic nie umie powiedzieć. Skarży się Wujkowi, że czuje wyrzuty sumienia, bo klaskał, wydawał okrzyki, przytakiwał. Czuje się „pusty jak bazylika w nocy”, nie umie się określić, znaleźć sobie miejsca w życiu. Mówi: „nie mogę się zamienić w człowieka, choć jestem dyrektorem instytutu”. Ale gdy Wujek proponuje, by wrócił do domu, oświad­cza, że jeszcze nie może, że jeszcze się „nie nałykał, nie najadł”, że jeszcze ma wiele spraw do załatwienia. Scena ta ukazuje pewne ważne cechy kontaktów współ­czesnego człowieka z otaczającym go światem. Jest to komunikacja płytka, poprzez przedmioty konsumpcyjne, pozbawiona refleksji, głębszego przeżycia, a za to bar­dzo zachłanna. Czyni ona człowieka pustym, wiecznie nienasyconym i uganiającym za kolejnymi błyskotkami. Jednocześnie w scenie tej znajdujemy wytłumaczenie bierności bohatera - klaskał, przytakiwał, zawiódł się i teraz postanowił więcej się nie angażować. Nie aprobuje jednak wazeliniarstwa i lizusostwa. Widać to w scenie z Grubym i Bobikiem, który zachowuje się jak pies, służy, podaje łapę, nie gryzie, tylko liże. Bobik będzie służył każdemu panu, więc Bohater go kupuje i częstuje wodą, w której moczył nogi Wujek, „uczciwy, prosty człowiek”. Jest to dobre lekar­stwo dla służalców. Pyta następnie Pana z Przedziałkiem (Bobika) jak przeżył wojnę i okupację. Bobik w odpowiedzi zaczyna odmieniać słowo „żona” przez przypadki. Wtedy Bohater przepędza go z obrzydzeniem.

Najwięcej jednak niezatartych wspomnień, urazów dręczących świadomość Boha­tera, związanych jest z wojną, należy on bowiem do pokolenia 1920 r. (tak napisał we własnoręcznym życiorysie) zwanego pokoleniem Kolumbów, pokolenia K.K. Baczyńskiego, T. Gajcego i samego Różewicza (r. 1921). Porażenie wojną widać w sytua­cjach, gdy budzą Bohatera wystrzały armatnie, bo księżna Monaco urodziła ośmioraczki, a on zerwał się z okrzykiem: „Idioci! Znowu wojna?”, lub gdy po usłyszeniu niemieckich słów z głośnika staje pod ścianą z uniesionymi w górę rękami, reakcje te świadczą, że urazy wojenne tkwią głęboko, rany psychiczne nie zabliźniły się jeszcze. Wspomnienia wojny są bolesne, nie ma w nich nic bohaterskiego. Bohater mówi o sobie, że jest „uwalany w błocie i krwi”. Gdy spotyka osiemnastoletnią niemiecką dziewczynę, pragnie jej przekazać swoją radość, że ona jest, że jest czy­sta, wesoła, że nie widziała, nie pamięta. Mówi do niej: „W tobie jest cała nadzieja i radość świata”. Opowiada, że on z jej ojcem polowali na siebie w lasach, żyli „w strasznej ciemności pod ziemią”. Dziewczyna niewiele z tego rozumie, Bohater jest zrozpaczony, że nie umie przekazać tego, co jest najważniejsze. To jeszcze jeden bardzo ważny problem współczesności - niemożność porozumienia się, przekaza­nia tego, co się myśli. Szczególnie wysoka bariera dzieli pokolenia. Pokolenie star­sze w osobie Wujka nie rozumie wątpliwości moralnych Bohatera. Zarzuca Bohate­rowi, że jest miękki, słaby. Młodzi, jak dziewczyna Niemka, też już nie pojmują „porażenia śmiercią”. Nawroty wojennych wspomnień, związane z tym wyrzuty su­mienia, wątpliwości, też są jedną z przyczyn wybrania przez Bohatera postawy „le­żenia”. Po wojnie, jak wiemy, klaskał, dawał przyzwolenie przywódcom, brał udział w budowie socjalizmu i czuje się za to odpowiedzialny. Teraz uświadamia sobie, że nie ma już ochoty na działanie, stracił zapał, nie ma celu, poglądów, własnej filozofii. Widać to wyraźnie w rozmowie z Dziennikarzem, gdy nie znajduje odpowiedzi na proste pytania o cel życiowy, czy jest zadowolony z życia, czego chce jeszcze dokonać. Wreszcie oświadcza, że o poglądach politycznych może z Dziennikarzem rozmawiać koło południa. Na wiele jeszcze pytań opowiada: „nie wiem”, i podsumo­wuje wywiad słowami: „Za późno pan przyszedł”.

Pozbawiony jest wiary, uczuć, ideałów, wartości, pragnień. Czuje wyraźną barie­rę pokoleniową, ale i zwyczajną obcość między ludźmi.

Bohater prezentuje rozbitą osobowość człowieka współczesnego, w której domi­nują wspomnienia i poczucie winy, paraliżujące działanie i chęć życia. Jest to czło­wiek rozczarowany, samotny i bierny.

W pewnym sensie jest też Kartoteka sztuką o losie polskim. Bohater „ocalał prowadzony na rzeź”, potem klaskał, jak wielu i dziś jest znużony jak wielu Pola­ków. Rozmawia ze swymi partnerami jak Konrad z Wyzwolenia Wyspiańskiego rozma­wiał z maskami. Z obu utworów wyłania się obraz społeczeństwa polskiego. U Wy­spiańskiego z 1903 r., u Różewicza z 1960.

Czy bohater Kartoteki jest postacią negatywną? Jest człowiekiem żyjącym w określonym czasie, utrudzonym życiem, popełniał uczynki złe i dobre, nie zatracił jednak całkowicie zmysłu moralnego. Można go umieścić między podłością Pana z Przedziałkiem a czystością, skromną szlachetnością Wujka. Najgorszą jego cechą jest bierność. Przez niego i dokoła niego wszystko płynie. Bierność, którą porażony jest Bohater, to nie lenistwo ani niechęć do zaangażowania się w cokolwiek, to para­liż osobowości, letarg, odrętwienie. Nawet z samobójstwa rezygnuje, bo mu się nie chce. Wujek proponuje mu wybawienie, powrót do domu, ale i z tego Bohater rezy­gnuje. Stan, który go ogarnął, to rodzaj konania, utraty człowieczeństwa i Bohater zdaje sobie z tego sprawę. Czy coś go kiedyś skłoniło do działania? Nie wiadomo. Sztuka nie ma zakończenia - Bohater pozostaje w łóżku.

Kartoteka to dramat, który przedstawia świat w stanie rozpadu, dezintegracji, jest to studium rozkładu. Jest to również studium o człowieku, który nie potrafi poskładać świata w sobie i siebie w świecie. Dezintegracja osobowości, brak celu w życiu, wszystko to dowodzi, że Bohater nie zdaje egzaminu z życia.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
'Kartoteka' Tadeusza Różewicza jako antydramat związek między kształtem dramatu a wizją świata i c
Kartoteka Tadeusza Różewicza jako antydramat
kartoteka tadeusza różewicza - nowoczesna forma dramatu
Kartoteka Tadeusza Różewicza - nowoczesna forma dramatu, Język polski
Kartoteka Tadeusz Różewicz
Kartoteka Tadeusz Różewicz
Zbiorowość szlachecka jako bohater Pana Tadeusza
Tadeusz Różewicz Kartoteka
Krzysztof Kamil Baczyński jako przedstawiciel tragicznego pokolenia
Tadeusz Różewicz Kartoteka streszczenie
Spółka jawna jako przedsiębiorstwo
Ocalałem prowadzony na rzeź o konsekwencjach ocalenia w poezji Tadeusza Różewicza
Poezja Tadeusza Rozewicza
Porażenie wojną oraz poetycka moralistyka w wierszach Tadeusza Różewicza
Różewicz, Poezja Tadeusza Różewicza, Poezja Tadeusza Różewicza

więcej podobnych podstron