Kapitalizm w ujęciu doktryny liberalnej licencjacka

Kapitalizm w ujęciu

doktryny liberalnej

Streszczenie

Praca poświęcona jest kapitalizmowi w ujęciu doktryny liberalnej. Starano się w niej udowodnić, że kapitalizm jest ustrojem ewoluującym, przystosowującym się do potrzeb i oczekiwań społecznych, otwartym nie tylko na zysk, ale również dostrzegający problemy humanitarne.

Niniejsza praca składa się ze wstępu, trzech rozdziałów i podsumowania. W rozdziale pierwszym wyjaśniono podstawowe pojęcia używane w pracy. Rozdział II nosi tytuł „Kapitalizm jako ustrój XXI wieku” i omawia kapitalizm jako naturalny etap rozwoju gospodarczego, ekspansję kapitalizmu na kraje postkomunistyczne, w tym konsensus waszyngtoński i Chiny jako przykład połączenia ideologii komunistycznej z gospodarką rynkową, charakterystykę współczesnego kapitalizmu, perspektywy ewolucji ustroju kapitalistycznego i kierunki rozwoju gospodarki kapitalistycznej.

Rozdział III to „Ustrój kapitalistyczny a rozwój społeczeństwa demokratycznego”. Przedstawiono w nim rozwój i utrwalanie demokracji jako jedyny kierunek rozwoju społeczeństw, związki gospodarki kapitalistycznej z rozwojem demokracji oraz perspektywy łączenia ideologii kapitalistycznej ze wzrostem dobrobytu społecznego i bezpieczeństwem socjalnym społeczeństw.

Słowa kluczowe

Kapitalizm, liberalizm, neoliberalizm, socjalizm, demokracja, społeczeństwo, ideologia, dobrobyt.

SPIS TREŚCI

WSTĘP 5

ROZDZIAŁ I

KAPITALIZM DO KOŃCA XX WIEKU 8

  1. Wyjaśnienie pojęć używanych w pracy 8

1.2. Kapitalizm jako naturalny etap rozwoju gospodarczego 9

1.3.. Ekspansja kapitalizmu na kraje postkomunistyczne 15

1.3.1. Konsensus Waszyngtoński 16

1.3.2. Chiny jako przykład połączenia ideologii komunistycznej z gospodarką

rynkową 19

ROZDZIAŁ II

KAPITALIZM JAKO USTRÓJ XXI WIEKU 23

2.1. Charakterystyka współczesnego kapitalizmu 23

2.2. Perspektywy ewolucji ustroju kapitalistycznego 26

2.3. Kapitalizm i liberalizm a nauka społeczna Jana Pawła II 28

2.4. Kierunki rozwoju gospodarki kapitalistycznej 30

ROZDZIAŁ III

USTRÓJ KAPITALISTYCZNY A ROZWÓJ SPOŁECZEŃSTWA DEMOKRATYCZNEGO 31

3.1. Rozwój i utrwalanie demokracji jako jedyny możliwy kierunek rozwoju

społeczeństw 31

3.2. Gospodarka kapitalistyczna a rozwój demokracji 34

3.3. Perspektywy łączenia ideologii kapitalistycznej ze wzrostem dobrobytu

społecznego i bezpieczeństwem socjalnym społeczeństw 38

3.4. Mroczna strona liberalizmu 44

PODSUMOWANIE 47

BIBLIOGRAFIA 49

ANEKS – Manifest liberalno-konserwatywny 51

WSTĘP

Kapitalizm jest obecnie dominującym ustrojem gospodarczym na świecie. Pomimo, że ma on wielu przeciwników, dotąd nie potrafiono stworzyć nic nowego, co mogłoby skutecznie kapitalizm zastąpić. Ani socjalizm, ani tym bardziej komunizm – nie sprawdziły się. Doprowadziły natomiast do ruiny gospodarek, w których obowiązywały. Poza tym były ustroje sztuczne, nie mające żadnej przeszłości, nie bazujące na doświadczeniach swoich poprzedników. Stworzone zostały przez ideologów.

Kapitalizm powstał natomiast w drodze ewolucji, był odpowiedzią na potrzeby rynku, a tym samym potrzeby społeczne. Można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że będzie on podstawą stosunków gospodarczych jeszcze przez długi okres czasu, choć na pewno będzie ulegał zmianom. Jest to naturalny proces spowodowany zmieniającymi się potrzebami społeczeństw i rynków.

W drodze wspomnianej ewolucji powstała odmiana kapitalizmu zwana liberalizmem. Z jednej strony wielu środowiskom kojarzy się bardzo źle i z tego powodu jest rzadko używane przez polityków, szczególnie w okresach kampanii wyborczych. Można tutaj podać przykład Platformy Obywatelskiej, która bez wątpienia jest partią liberalną, ale w czasie ostatniej kampanii unikała słowa „liberalizm” jak ognia.

Obawa przed neoliberalizmem jest spowodowana błędnym przekonaniem szczególnie obłędniejszej i słabiej wykształconej części społeczeństwa, że rządzi w nim tylko i wyłącznie pieniądz, a o wszystkim decyduje rynek. Obywatele mieliby być pozostawieni sami sobie, nie uzyskując z nikąd żadnej pomocy. Stwierdzenia te są tak samo prawdziwe, jak dawniejsze obawy, że w komunizmie wszystko jest wspólne, nawet żony.

Liberalizm jest oczywiście nastawiony na wolny rynek, a rola państwa jest ograniczona do minimum. Rozbudowane struktury państwowe to dodatkowe koszty, które w efekcie ponoszą obywatele w postaci wyższych podatków, a więc mniejszych dochodów. Nie oznacza to jednak, że państwo przestaje pełnić swoje funkcje. Wycofuje się jedynie z tych obszarów, w których jego obecność jest zbędna. Podstawą są jak najmniejsze ograniczenia w gospodarce, choć pożądana jest obecność państwa w sektorach strategicznych, przede wszystkim finansowym, co wyraźnie pokazał ostatni kryzys.

Gospodarkę można porównać do naturalnego środowiska człowieka. Tak samo jak ono ewoluuje i tak samo nie toleruje nadmiernej ingerencji zewnętrznej, choć umiarkowana i świadoma interwencja jest konieczna. W przyrodzie zapobiega ona katastrofom typu powodzie, olbrzymie pożary itp., w gospodarce ogranicza kryzysy lub łagodzi ich skutki i prowadzi do ich szybszego zakończenia.

Wybór tematu związany jest właśnie z „długowiecznością” kapitalizmu, fascynującymi perspektywami jego rozwoju i elastyczności, z jaką błyskawicznie przystosowuje się do potrzeb. Poza tym właśnie liberalizm najbardziej przypomina środowisko, w którym żyjemy, przystosowuje się do naszych potrzeb w sposób naturalny, ale jednocześnie żąda od nas, abyśmy respektowali jego naturalne, wykształcone w efekcie wielowiekowej ewolucji prawa. Nadmierna ingerencja w gospodarkę zawsze odbije się niekorzystnie na poziomie życia ludzi.

Poza tym liberalizm stawia przede wszystkim na własność prywatną. Człowiek jest istotą żądną posiadania. Społeczeństwa, szczególnie w krajach byłego bloku radzieckiego, nie mają jeszcze wyrobionego poczucia, że własność społeczna jest własnością wspólną. Często jeszcze spotyka się twierdzenie, że to, co nie jest własnością prywatną, jest niczyje, nie trzeba więc tego szanować, można nawet niszczyć bez poczucia winy, a inni patrzą na to przez palce. Najlepszym przykładem tego są spółdzielnie mieszkaniowe. Jeszcze kilka lat temu, gdy obowiązywało prawo z czasów socjalistycznych, większość bloków spółdzielczych wyglądały jak slumsy. Dopiero po wprowadzeniu liberalnego prawa spółdzielczego, kiedy bloki i teren do nich przynależny stały się wyodrębnioną własnością zamieszkujących w nich lokatorów, zaczęli oni dbać o swoje mienie i tępić przejawy wandalizmu. Po prostu wiedzieli, że jeżeli pieniądze z przynależnego do ich bloku funduszu remontowego trzeba będzie przeznaczyć na naprawę zniszczeń, to zabraknie ich np. na ocieplenie bloku, a tym samym mniejsza będzie ich wartość.

Co jest w liberalizmie bardzo budujące, to optymistyczne spojrzenie w przyszłość i nie powracanie do przyszłości. Szczególnie dobrze widać to w czasie kampanii wyborczych, gdy na przykład największa polska partia liberalna – Platforma Obywatelska – nie stosowała czarnego pijaru, pomimo że ich największy przeciwnik polityczny – Prawo i Sprawiedliwość – nie przebierał w środkach. Optymistyczne spojrzenie na przyszłość ma także bardzo pozytywny wpływ na nastroje społeczne, co doskonale widać po sondażach, które dla PO utrzymują się wciąż na bardzo wysokim poziomie, pomimo kryzysu gospodarczego. A umiejętność pozytywnego nastawienia społeczeństwa jest podstawowym warunkiem osiągnięcia sukcesu.

Istnieje bardzo bogata literatura na temat kapitalizmu. W tej pracy starano się korzystać ze źródeł, które reprezentują różne koncepcje i opcje polityczne, choć oczywiście, co jest związane z tematem pracy, przewagę stanowili autorzy, którzy zauważają pozytywne cechy kapitalizmu i w tym ustroju widzą najbliższą przyszłość światowej gospodarki. Starano się korzystać głównie z autorów polskich, gdyż to oni najlepiej znają realia polskiej gospodarki i są w stanie prognozować dalszy rozwój kapitalizmu w Polsce. Problemem było odróżnienie wysokiej klasy specjalistów z dziedziny politologii od politycznych awanturników czy wieszczy, którzy wróżyli przyszłość z fusów od kawy nie opierając się ani na racjonalnych przesłankach naukowych, ani nie opierając się na przykładach z przeszłości lub całkowicie wyrywając je z kontekstu i na siłę przystosowując do swoich teorii.

Niniejsza praca składa się z trzech rozdziałów.

W rozdziale I wyjaśniono pojęcia używane w pracy i omówiono główne nurty kapitalizmu.

Rozdział II zatytułowany jest „Kapitalizm jako ustrój XXI wieku”. Przedstawiono w nim kapitalizm jako naturalny etap rozwoju światowej gospodarki, ekspansję kapitalizmu na kraje postkomunistyczne po „Okrągłym stole” w Polsce. W tym podrozdziale szczegółowo omówiono tzw. „konsensus waszyngtoński” mający ogromne znaczenie dla krajów dawnego bloku posowieckiego oraz rozwój kapitalistycznej gospodarki wolnorynkowej w komunistycznych Chinach. W kolejnych podrozdziałach rozdziału II scharakteryzowano współczesny kapitalizm, jego wady i zalety oraz trendy i kierunki rozwoju ustroju kapitalistycznego. Dużo miejsca poświęcono kierunkom ewolucji gospodarczej i politycznej ustroju oraz różnym teoriom i koncepcjom rozwoju, ze szczególnym uwzględnieniem liberalizmu i koncepcjom mu pokrewnym.

Rozdział III nosi tytuł „Ustrój kapitalistyczny a rozwój społeczeństwa demokratycznego. Pierwszy podrozdział poświęcono rozwojowi i utrwalaniu demokracji, jako najlepszej obecnie z możliwych form ustroju społecznego i politycznego. Podrozdział drugi omawia związki gospodarki kapitalistycznej z demokracją, a w trzecim przedstawiono perspektywy łączenia ideologii kapitalistycznej ze wzrostem dobrobytu społecznego i bezpieczeństwem socjalnym społeczeństw.

Zakończono podsumowaniem, w którym krótko przedstawiono znaczenie rozwoju kapitalizmu dla społeczeństw i gospodarki regionalnej oraz globalnej.

ROZDZIAŁ I

KAPITALIZM DO KOŃCA XX WIEKU

1.1.Wyjaśnienie pojęć używanych w pracy

Ustrój polityczny to regulacje prawne odnoszące się do struktury organizacyjnej, kompetencji i wzajemnych relacji organów państwa oraz sposobu rządzenia nim. W politologii termin ustrój polityczny zastępowany jest często przez system i reżim polityczny.

Ustrój gospodarczy natomiast reguły prawne, które regulują kwestie o tym komu i jakie przysługują prawa do posiadania oraz kto i jakie może bądź musi wykonywać czynności gospodarcze. Najczęściej przepisy te mają charakter generalny.

Nazwa kapitalizm pochodzi od słowa „kapitał”, przez który na ogół rozumie się sumę dóbr gospodarczych przeznaczonych do dalszej produkcji po to, aby przynosiły zysk właścicielowi, w którym podmioty dysponujące kapitałem osiągają zysk i władzę gospodarczą. Oznacza to, że posiadacze własności oddzielają się wyraźnie od robotników czy w ogóle pracowników, którzy są zależni i wyzyskiwani.

Kapitalizm jest ustrojem zarówno politycznym i społecznym, jak i gospodarczym. Godnym zauważenia jest fakt, że ukształtował się on samoistnie, w odpowiedzi na potrzeby społeczne, a jego ideologia, przynajmniej w podstawowej wersji, nie została wymyślona przez człowieka, lecz tylko opisana. Kapitalizm powstał w drodze ewolucji poprzednich ustrojów polityczno-gospodarczych w odpowiedzi na potrzeby społeczne. Wraz z rozwojem kapitalizmu gospodarczego rosła świadomość społeczna i powstawał ustrój polityczny. Tak więc kapitalizm – w odróżnieniu ds. od socjalizmu czy komunizmu – nie jest ustrojem stworzonym przez filozofów czy polityków, ale powstał w sposób naturalny.

W Europie i Ameryce Północnej z kapitalizmem powiązana jest nieodłącznie demokracja. W najprostszym ujęciu demokracja to forma ustroju, charakteryzująca się tym, że wszyscy obywatele mogą wywierać wpływ na rządy w kraju. Decyzje są podejmowane większością głosów1.

Cechy i zasady demokracji to: równa prawa obywatelskie, wolności obywatelskie, pluralizm polityczny (wielość życia politycznego), trójpodział władzy (ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza), swobody gospodarcze, nadrzędność prawa, suwerenność narodu (władza zwierzchnia należy do narodu), tolerancja, rządy większości przy poszanowaniu praw mniejszości, kościół oddzielony od państwa, niezawisłość sądów, cywilna kontrola armii, zasada przedstawicielstwa (wpływanie na sprawy polityczne przez swoich przedstawicieli ds. w parlamencie), opozycja w parlamencie: wewnątrzsystemowa (najkorzystniejsza) – wobec konkretnych osób, antysystemowa – godzi w demokrację, uważa demokrację za zło, nie jest zakazana, jest tolerowana oraz antypaństwowa – dąży nawet do likwidacji państwa2.

Podstawą demokracji jest konstytucjonalizm. Zadaniem konstytucji jest ograniczenie władzy organów państwowych aby nie ograniczały one praw obywatelskich.

Rozróżniamy następujące formy demokracji: bezpośrednia – ds. referendum w Polsce, inicjatywa ludowa, plebiscyty oraz pośrednia – posłowie za nas podejmują decyzje3.

Wiodącą rolę w każdym ustroju politycznym odgrywają partie polityczne. Partie polityczne stanowią ważny element współczesnych systemów politycznych i w różnych formach istnieją we wszystkich państwach. Ich rola w XX w. Systematycznie wzrasta. Definicja encyklopedyczna mówi, że partia to :,, dobrowolna organizacja, reprezentująca interesy określonej grupy społecznej, zmierza do zdobycia lub utrzymania władzy państwowej w celu realizacji swojego programu politycznego’’. Podręcznik zaś mówi o partii jako dobrowolnym związku (o ideologicznej więzi grupowej) zmierzającym do zdobycia władzy w państwie lub też udziału w tej, że władzy. Przy tym władza stanowi dla partii instrument realizacji programu politycznego, który jest funkcjonalny wobec interesów jednej z grup społecznych. Etymologicznie słowo ,,partia’’ wywodzi się od łacińskich –pars-część i partire –dzielić.

W praktyce istnieją systemy monopartyjne, w których istnieje jedna partia lub pozostałe pełnią marginalną rolę i są całkowicie podporządkowane partii rządzącej (KPZR w dawnym Związku Radzieckim lub PZPR w PRL-u), dwupartyjne (ds. Stany Zjednoczone lub Wielka Brytania), gdzie istnieją dwie partie wiodące, które przemiennie sprawują władzę oraz systemy wielopartyjne, gdzie na arenie politycznej istnieje wiele partii, a ta, która zdobędzie w wyborach największą liczbę głosów – tworzy rząd, dobierając sobie ewentualnie koalicjantów.

Nie we wszystkich jednak krajach gospodarka kapitalistyczna powiązana jest z demokracją. Najlepszym przykładem są Chiny, gdzie sfera gospodarcza została zliberalizowana i kierowana jest prawami rynku, natomiast w sferze politycznej i społecznej obowiązują zasady ideologii marksistowskiej, prawa obywateli są znacznie ograniczone, opozycja zminimalizowana i zepchnięta do podziemia, a prawa człowieka w rozumieniu europejskim powszechnie łamane. Podobnie sytuacja wygląda w kilku innych krajach azjatyckich i południowoamerykańskich.

1.2. Kapitalizm jako naturalny etap rozwoju gospodarczego

Kapitalizm jest ustrojem politycznym i gospodarczym, który powstał już kilkaset lat temu i ulegał wielu ewolucjom. Globalizacja gospodarki oraz dążenie państw do tworzenia wspólnot społeczno-politycznych sprzyjają tendencjom rozwojowym kapitalizmu. Trudno nie zauważyć, że kieruje się on zasadami coraz większej swobody i wolności gospodarczej.

Kapitalizm to system społeczno-gospodarczy oparty na własności prywatnej, wolności osobistej i swobodzie zawierania umów; procesy gospodarcze w kapitalizmie, począwszy od rewolucji przemysłowej, są regulowane głównie przez rynki: dóbr i usług, pracy i kapitałowy. Władza polityczna. Może być sprawowana w różnych formach: od dyktatury do demokracji. Najważniejszą cechą kapitalizmu jest zdolność do ciągłego generowania i szybkiego upowszechniania zmian we wszystkich sferach życia społecznego. Pojęcie kapitalizmu upowszechniło się w 2. Połowie XIX w. W związku z pracami K. Marksa; do ekonomii wprowadził je W. Sombart. Charakterystyczne dla kapitalizmu jest specyficzne zróżnicowanie wielkich grup społ. Na:

1) pracowników, których głównym źródłem utrzymania jest praca najemna i którzy nie mogą podjąć samodzielnej działalności gosp. Ze względu na brak odpowiednich środków bądź nie decydują się na taką działalność z innych przyczyn;

2) właścicieli kapitału — przedsiębiorców, posiadających odpowiednie środki w postaci kapitału obejmującego: aktywa finansowe, budynki, maszyny, środki transportu, ziemię.

Współzależności występujące między tymi grupami nie mają charakteru wspartej przymusem zależności osobistej w formie poddaństwa feudalnego, ale przybierają postać ruchu okrężnego dochodów pieniężnych, zasobów wytwórczych oraz dóbr i usług4.

Racjonalizacja działalności gospodarczej, konkurencja i wymuszana nią innowacyjność, zmieniają reguły podziału tworzonych dóbr materialnych, sprawiają, że znaczna część tych dóbr nie podlega spożyciu i przybiera formę dóbr kapitałowych. Są one gromadzone i zwiększają potencjał wytwórczy społeczeństwa. Proces ten to akumulacja kapitału, będąca cechą charakterystyczną gospodarki kapitalistycznej. Pomnażanie kapitału zapewnia wysoką dynamikę gospodarczą, zwiększa produkcyjność pracy, tworzy materialną podstawę postępu cywilizacyjnego. Początki kapitalizmu sięgają XIII–XIV w. (Florencja, Flandria), jednakże trwałe podstawy uzyskał on dopiero w XVII w. Wraz z rozwojem przemysłu tekstylnego w Anglii. Rewolucja nawigacyjna w XV w. I odkrycia geogr. W XVI w. Spowodowały napływ kruszców szlachetnych do Europy, rozwój handlu i wzrost znaczenia w życiu gospodarczym warstwy kupców i rzemieślników. W procesie powstawania kapitalizmu istotną rolę odegrały szczególnie miasta północnych Włoch, południowych Niemiec, Niderlandów i Anglii. Okres XVI–XVIII w., określany jako wczesnokapitalistyczny, charakteryzował się formowaniem rynków: towarowego, kredytowego i siły roboczej oraz akumulacją pierwotną; XIX w. Był epoką kapitalizmu wolnokonkurencyjnego i okresem przejścia od przemysłu manufakturowego do fabrycznego (rewolucja przemysłowa).

W XX w. Kapitalizm wolnokonkurencyjny uległ przekształceniom. Najpierw zmieniła się struktura rynku. Dominujące znaczenie uzyskały wielkie, nieliczne przedsiębiorstwa, narzucające poziom cen i wielkość podaży; zakłóciło to funkcjonowanie systemu, którego logika opierała się na równowadze między popytem a podażą oraz między zyskiem a płacami. W latach 30. Doszło do niewykorzystania potencjału produkcyjnego z jednej strony oraz do wysokiego bezrobocia z drugiej; uznanie zyskała doktryna ekonomicznej interwencji państwa (interwencjonizm). Nowa polityka gospodarcza przyniosła rezultaty, zwłaszcza po II wojnie światowej. Lata 1950–70 były rekordowe pod względem tempa wzrostu. Nieustannej ewolucji podlegały stosunki gospodarcze między krajami kapitalistycznymi. Na przeł. XIX i XX w. Nastąpiły: liberalizacja handlu, rozwój wymiany międzynarodowej i transakcji finansowej, powstał rynek światowy. Liberalne tendencje uległy załamaniu w okresie międzywojennym, gdy poszczególne kraje narzucały wysokie cła blokujące dostęp do rynku wewnętrznego. Rozgorzały, zapoczątkowane przez Stany Zjednoczone, wojny celne, które rozczłonkowały rynek świat na zamknięte obszary handlowe i walutowe. Okres po II wojnie światowej przyniósł szybki rozwój handlu, obniżenie ceł oraz liberalizację międzynarodowych przepływów kapitałowych, rozwijały się strefy wolnego handlu, unie celne i wspólnoty gospodarcze, jak ds. Europejska Wspólnota Gospodarcza (ds. Unia Europejska). Doświadczenia ostatnich kilku stuleci wskazują na dużą zdolność kapitalizmu do przetrwania i rozwoju; jego podstawowe instytucje — rynek dóbr, usług, pracy i kapitału oraz instytucje demokracji parlamentarnej — zachowały własności przystosowawcze, zwłaszcza wobec tak trudnych wyzwań, jak wielki kryzys i rozpad gospodarki światowej w latach 30. Czy zagrożenie ze strony ZSRR po II wojnie światowej5.

Kapitalizm nie zapewnia jednak równomiernego tempa wzrostu gospodarczego. Od początku XIX w. Okresy dobrej koniunktury były przerywane spadkami aktywności gospodarczej; przynajmniej dwukrotnie, 1873–1886 i 1929–33 nastąpiły gwałtowne załamania gospodarcze, pociągające za sobą masowe bezrobocie, falę bankructw, rozprzężenie finansów i destabilizację społeczną. Od początku kapitalizmu decydujące dla tego systemu są współzależności między pracą a kapitałem; dominująca liczebnie i zorganizowana warstwa pracowników najemnych wywiera stałą presję na wzrost płac; jeśli presja ta przekracza granicę wzrostu wydajności pracy, uruchamia to spiralę inflacyjną, przedsiębiorcy, wobec narastającej niepewności wywołanej wzrostem cen, unikają wówczas długofalowych przedsięwzięć inwestycyjnych na rzecz krótkoterminowych lokat finansowych. Tendencja do powiększania potencjału produkcyjnego ustępuje miejsca wzmożonym staraniom o ochronę stanu posiadania przed rujnującymi skutkami inflacji; presja powodująca nadmierny wzrost płac spycha system ku stagnacji gospodarczej.

Lata 70. Przyniosły nowe wyzwanie; poprzednio okresy wysokiej inflacji i nadmiernego bezrobocia następowały przemiennie, natomiast w dekadzie lat 70. Oba te procesy wystąpiły łącznie; polityka gospodarcza dysponująca narzędziami walki z inflacją bądź z bezrobociem nie była przygotowana do skutecznego przezwyciężania jednocześnie inflacji i bezrobocia. W rezultacie, na początku lat 80. Gospodarka kapitalistyczna przeżyła przedłużoną recesję, która po pewnym czasie ograniczyła wzrost cen6.

Kapitalizm różnicuje społeczeństwo pod względem materialnym; jeśli nawet w wyniku ogólnego postępu w kulturze materialnej wszystkie warstwy społeczne uzyskują poprawę swojej sytuacji życiowej, to nadal utrzymują się znaczne rozpiętości w dochodach. Są one źródłem konfliktów społecznych od początków istnienia tego systemu; jedną z głównych przyczyn ekonomicznych interwencji państwa jest potrzeba łagodzenia ujemnych skutków zróżnicowania materialnego. Znalazło to odzwierciedlenie w koncepcji państwa dobrobytu. Realizacja postulatów państwa opiekuńczego przyczyniła się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat do osłabienia napięć społecznych. Jednocześnie z rozbudową funkcji opiekuńczych rządów przed kapitalizmem staje inne wyzwanie: szybko rośnie udział wydatków rządu w budżecie państwa, przy czym najszybciej rosną wydatki socjalne; wydatki te są finansowane przez wzrost podatków bądź za pośrednictwem powiększania długu publicznego. Obydwa te sposoby finansowania przy niewłaściwej polityce społecznej i gospodarczej mogą mieć niekorzystny wpływ na wzrost gospodarczy.

Kapitalizm powstał w północno-zachodniej Europie, następnie rozszerzył się na inne regiony tego kontynentu; łatwo przyjął się w krajach nowo zasiedlanych: Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii. Przez cały XIX w. I w I połowie XX wieku nie zdołał jednak, z wyjątkiem Japonii, radykalnie przekształcić gospodarki krajów od dawna zasiedlonych, o starej kulturze duchowej i materialnej, jak Indie, Chiny czy kraje Ameryki Południowej. Z dużym opóźnieniem następował rozwój kapitalizmu w Europie Wschodniej. W ostatnich latach kapitalizm, przy zachowaniu wielu tradycyjnych instytucji, przyniósł ogromny wzrost gospodarczy niektórym krajom południowo-wschodniej Azji (Hongkong, Korea Południowa, Singapur, Tajwan, Chiny). Upadek gospodarki centralnie planowanej w ostatniej dekadzie XX w. W ZSRR i krajach bloku komunistycznego stanowi wyzwanie dla systemu kapitalistycznego, który stanął przed zadaniem przyspieszenia modernizacji krajów obejmujących ogromną część ludności świata i rozległych terenów kontynentu eurazjatyckiego, tzn. tam, gdzie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat były eliminowane wszystkie ważniejsze instytucje gospodarki rynkowej7.

Boom gospodarczy w krajach azjatyckich wiąże się z faktem, że tradycyjne rynki zaczęły być zbyt małe dla rozwijającej się gospodarki w Europie i Ameryce Północnej, natomiast Azja jest potencjalnym ogromnym rynkiem. Z drugiej strony wzrastająca konkurencja wymusza minimalizację kosztów, kraje azjatyckie natomiast to ,tania siła robocza.

Mechanizm rynkowy jest regulatorem produkcji: poziom i zmiany cen rynkowych są dla producentów sygnałem do zmian wielkości produkcji poszczególnych dóbr- w ten sposób mechanizm rynkowy wpływa na rozmiary i strukturę asortymentową produkcji, dostosowując ją do potrzeb nabywców. Mechanizm rynkowy jest narzędziem alokacji czynników produkcji pomiędzy różne dziedziny wytwarzania:

1) zmiany rozmiarów produkcji zwiększają lub zmniejszają zapotrzebowanie na wszystkie czynniki wytwórcze;

2) zmiany cen czynników produkcji, powodujące zmiany kosztów produkcji, decydują o tym, w jakich proporcjach użyte będą te czynniki, czyli jaki będzie poziom techniki i technologii.

Mechanizm rynkowy jest też regulatorem procesów podziału produktu społecznego, rynek, określając poziom cen produktów i poziom dochodów nabywców (płace, zyski, procenty, czynsze ds.), decyduje o tym, kto i w jakich ilościach nabywa dobra i usługi składające się na produkt społeczny. Mechanizm rynkowy pełni rolę koordynatora indywidualnych decyzji podmiotów gospodarczych, zapewniając ład ekonomiczny. Nie jest idealnym narzędziem regulacji różnych sfer gospodarki, toteż cechą gospodarek rynkowych jest cykliczność rozwoju (cykl gospodarczy ).

Działanie mechanizmu rynkowego może być wspomagane określonymi działaniami państwa (interwencjonizm państwowy ) W mechanizmie rynkowym pieniądz przekształca sporadyczną wymianę dóbr w gospodarkę rynkową, czyli taką, w której systematycznie działają rozgałęzione kontakty wymienne i w której produkcja w coraz szerszym zakresie z góry nastawiona jest nie na zaspokajanie własnych potrzeb wytwórcy, lecz na rynek.

Gospodarka rynkowa, a więc i pieniądz, główne elementy charakteryzujące kapitalizm, powstały spontanicznie. Nie zostały przez nikogo wynalezione ani zbudowane czy zastosowane. Dlatego i dziś w Polsce nie „budujemy” ani nie „wprowadzamy” gospodarki rynkowej, tylko pozwalamy jej się odtwarzać i rozwijać. Ten spontaniczny proces przechodził przez różne fazy. Przez tysiące lat gospodarka rynkowa była tylko niniejszą częścią całej gospodarki, która powszechnie miała charakter naturalny. Tylko drobna część wytwarzanych dóbr miała charakter towarów. Był to, więc margines, który jednak w pewnych miastach i krajach mógł występować w sposób skoncentrowany. W morzu gospodarki głównie rolniczej i naturalnej istniały nieliczne wyspy, miasta i większe regiony, w których ton nadawała gospodarka rynkowa. Ten proces postępował z różną szybkością raz w jednym, raz w innym miejscu świata. Dopiero w XVIII wieku, w Europie, stał się on na tyle intensywny, że zaczął obejmować na stałe całe kraje i w końcu zdominował Europę Zachodnią, potem Amerykę Północną, a potem coraz więcej krajów i regionów świata. Wtedy powstał współczesny, obejmujący gospodarkę jako całość, ustrój gospodarczy, w którym dominuje rynek, zwany kapitalizmem8.

Uczestnicy życia gospodarczego muszą być wolnymi ludźmi (siła robocza), aby mogli samodzielnie podejmować decyzje gospodarcze. Oznacza to konieczność istnienia pewnego niezbędnego zakresu swobód obywatelskich. Kapitalizm nie musi wprawdzie koniecznie wiązać się z dojrzałą demokracją parlamentarną typu zachodnioeuropejskiego czy północnoamerykańskiego, ale zdecydowanie nie sprzyja mu ustrój totalitarny. Na ogół sądzi się, że bardziej demokratyczne rządy są dla tego ustroju korzystniejsze. Jest to ustrój takiej gospodarki pieniężnej, w której pieniądz staje się kapitałem , to znaczy jest inwestowany dla pomnażania zysku. Jest to warunkiem funkcjonowania i rozwoju gospodarki. Aby pieniądz mógł skutecznie działać jako kapitał, niezbędne jest ukształtowanie się określonych instytucji finansowych, takich jak giełda papierów wartościowych.

Kapitalizm wolnokonkurencyjny, który występował w połowie XIX wieku w takich krajach jak: Wielka Brytania, Niemcy i Stany Zjednoczone charakteryzował się ds. istnieniem w niemal każdej dziedzinie produkcji wielu drobnych przedsiębiorstw, z których żadne nie miało istotnego wpływu na łączną podaż dostarczanych na rynek produktów i między którymi toczyła się walka konkurencyjna. Główną formą konkurencji była konkurencja cenowa. Kapitały napływały do najbardziej rentownych gałęzi produkcji odpływały zaś z gałęzi mniej rentownych. W trakcie walki konkurencyjnej wzmacniały się i utrwalały swoją pozycję na rynku przedsiębiorstwa najsilniejsze. Walka konkurencyjna doprowadziła z czasem do dominacji w większości dziedzin gospodarki niewielkiej grupy przedsiębiorstw największych, potocznie zwanych monopolami, w których skoncentrowała się podstawowa masa kapitału i produkcji. Czysty monopol ma miejsce wtedy, gdy działa tylko jeden dostawca danego dobra. Gdy działa tylko jeden odbiorca danego dobra, występuje monopson. Przypadki pełnej monopolizacji rynku w omawianym okresie zdarzały się znacznie częściej niż współcześnie. Sytuacje, gdy w danej dziedzinie działalności gospodarczej zdecydowanie dominuje kilka wielkich przedsiębiorstw nazywamy oligopolem (ds. obecnie w Polsce w przemyśle samochodowym i oponiarskim). Między tego typu przedsiębiorstwami z czasem zaczęło dochodzić do porozumień, co do rozmiarów produkcji, cen produktów i usług, źródeł zaopatrzenia oraz rynków zbytu. Konkurencja zaczęła ulegać osłabieniu, przy czym wystąpiła dość wyraźna tendencja do spadku znaczenia konkurencji cenowej. Jej miejsce zaczęła zajmować charakterystyczna dla oligopolistycznych struktur rynku konkurencja om unita, głównie w dziedzinie różnego typu innowacji techniczno ekonomicznych9.

Opisane powyżej działania negatywnie wpływają na rynek oraz działając na szkodę konsumentów i wypaczając ideę wolnego rynku. Dlatego wiele państw (w tym także Polska) podejmuje kroki prawne przeciwdziałające monopolizacji rynku przez jeden lub kilka podmiotów oraz przeciwdziałając zmowom monopolistów. Siłą rzeczy działania te mają bardzo ograniczony charakter, gdyż bardzo trudno udowodnić potentatom zmowę, a nadmierna ingerencja państwa w gospodarkę stanowiła by zaprzeczenie idei wolnego rynku. Są jednak spektakularne przypadki, gdy monopoliści musieli pod presją swoich rządów zrezygnować z działań, które mogłyby szkodzić wolnej konkurencji lub konsumentom. W Polsce kontroli państwowej podlegają przede wszystkim przedsiębiorstwa z sektora energetycznego i państwo kontroluje ceny energii elektrycznej i gazu. Rolę „strażnika” przestrzegania przez przedsiębiorstwa w Polsce zasad wolnego rynku pełni Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Na przestrzeni ostatnich lat utrwala się tendencja liberalna w rozwoju kapitalizmu, która pokonała kolejno rywalizujące z nią monarchię dziedziczną, faszyzm i w końcu komunizm. F. Fukuyama stwierdza, że: „może ona oznaczać ostatnią fazę ideologicznej ewolucji ludzkości, a tym samym ukonstytuować ostateczną formę rządu, która stanowić będzie rzeczywisty koniec historii. Tylko liberalna demokracja nie jest obciążona fundamentalnymi wadami, sprzecznościami wewnętrznymi oraz niedostatkiem racjonalności, czyli tym, co wiodło dawne ustroje do nieuchronnego upadku.10

Sam termin „liberalizm ekonomiczny” powstał jako synonim ideologii wolnego rynku, dominującej wśród kapitalistów przed Wielkim Kryzysem lat trzydziestych XX wieku. Zakładała ona minimalną interwencję państwa w procesy gospodarcze.
Jednak w rzeczywistości takie podejście do ekonomii sprawdziło się tylko szczególnych okolicznościach, w jednym dużym państwie kapitalistycznym – Wielkiej Brytanii i to w stosunkowo krótkim okresie po zniesieniu ustawy o handlu zbożem – tzw. Prawa zbożowego (corn laws) – pod koniec lat 40-ych XIX wieku. W tym czasie szybko uprzemysłowiona brytyjska gospodarka potrzebowała teorii ekonomicznej propagującej wolny handel, by utrzymać się na czele konkurujących z nią państw i zapewnić sobie nieograniczony dostęp na ich rynki. I co ciekawe, mimo, że liberalizm ekonomiczny zwalczał interwencjonizm państwowy, nie przeszkodziło to kapitalistom brytyjskim w wykorzystaniu ogromnej siły militarnej państwa, by zbudować wielkie imperium, gdzie wprowadzano prawa dające im przewagę nad rywalami. Ci ostatni natomiast zaczęli głosić potrzebę odejścia od idei wolnego rynku w gospodarce i wprowadzenia interwencjonizmu państwowego, głównie po to by zmniejszyć dominującą pozycję gospodarki brytyjskiej i zapewnić sobie własne terytoria kolonialne11.

Podstawowa zasada liberalizmu to indywidualizm – uważa za rzecz najważniejszą człowieka (jako jednostkę), jednostka ludzka jest wartością najwyższą (dbano o jej dobro), wolność jednostki nie może ograniczać wolności innych; atomistyczna teoria budowy społeczeństwa czyli społeczeństwo to nie masa lecz zbiór jednostek, należy samemu zabiegać o swoje dobro a instytucje mają tylko w tym pomagać, zwolennicy teorii nierówności w społeczeństwie mimo to głoszą równość wszystkich wobec prawa (człowiek rodzi się już nierówny), popierają prawo własności prywatnej, zasadę wolnego rynku, swobodną inicjatywę w sferze gospodarczej, uważają że ingerencja państwa w gospodarkę może spowodować jej nieefektywność, zwolennicy tolerancji, pluralizmu, idei postępu, mały zasiłek dla bezrobotnych, uważali że człowiek sam ponosi za siebie odpowiedzialność (polityka socjalna), skrajni liberałowie negują wszelkie zakazy państwa ds. zakaz posiadania broni.

W Polsce nurty liberalne pojawiły się już pod koniec XVIII wieku, nie wytworzyła się jednak ciągłość polskich tradycji liberalnych, z uwagi na skomplikowaną sytuację polityczną okresu zaborów. W Królestwie Polskim zwolennikami liberalizmu była grupa kaliska braci Niemojowskich. W dojrzałej postaci polski liberalizm pojawił się po upadku powstania styczniowego i związany był z nurtem pozytywizmu warszawskiego (1864-1890). Liberałowie warszawscy (Świętochowski, Wiślicki, Dunin) byli rzecznikami gospodarki wolnorynkowej, oddzielenia Kościoła od państwa, tolerancji i wolności osobistej. Na początku nowego stulecia ważną rolę w popularyzacji idei liberalizmu odgrywała grupa „neoliberałów” z tzw. Krakowskiej Szkoły Ekonomicznej, skupionych wokół ds. Adama Krzyżanowskiego (1873-1963). Sprzeciwiali się oni etatyzmowi i interwencjonizmowi państwowemu, popierali indywidualizm. W okresie dwudziestolecia międzywojennego liberalną orientację reprezentowało ponadto środowisko „Wiadomości Literackich”. W latach 30. Pojawiły się idee konsolidacji sił liberalno-demokratycznych. Druga wojna światowa zniweczyła te plany, zaś w nowej rzeczywistości pojałtańskiej, kiedy Polska znalazła się po wschodniej stronie żelaznej kurtyny, dla liberalizmu nie mogło być miejsca. Odrodzenie myśli liberalnej dokonało się w latach 80., a w praktyce po roku 1989. Obecnie występują dwa polskie nurty liberalizmu. Pierwszy nawiązuje do Hayeka i Friedmana, występuje przeciwko etatyzmowi, broni tradycyjnych zasad społeczno-moralnych (Unia Polityki Realnej), drugi zaś zaleca szeroki program prywatyzacji gospodarki, sprzyja kapitalizmowi, postuluje ograniczoną rolę państwa w procesach gospodarczych i rozdział Kościoła od państwa (do 1994 Kongres Liberalno-Demokratyczny).

Konserwatyzm (łac. Conservatus „zachowany”) to postawa, którą charakteryzuje przywiązanie do istniejącego, zakorzenionego w tradycji stanu rzeczy (wartości, obyczajów, praw, ustroju politycznego ds.) oraz niechętny stosunek do gwałtownych zmian i nowości. Jako pierwszy posłużył się tym pojęciem F.R. de Chateaubriand, nadając wydane przez siebie periodykowi broniącemu zasad restauracji tytuł „Conservateur”.

Obecnie za konserwatywne (neokonserwatywne) są uważane partie i ruchy polityczne, które głoszą uznanie dla podstawowych norm i wartości kultury europejskiej, dla religii oraz inspirowanych przez nią praw i obyczajów, niechęć do „państwa dobrobytu”, wiarę w skuteczność nieskrępowanych mechanizmów rynkowych. Tego typu organizacje polityczne są zjednoczone w Międzynarodowej Unii Demokratów oraz w Europejskiej Unii Demokratycznej. Do najbardziej reprezentatywnych polityków konserwatywnych doby powojennej należą K. Adenauer, M. Thatcher, R. Reagan12.

„Kapitalizm” jest jednym ze słów starannie unikanym przez polityków. Wolny rynek, działalność gospodarcza, przedsiębiorczość, swoboda przepływu kapitałów, równość podmiotów gry rynkowej... Długa jest lista sformułowań na określenie kapitalizmu, ale samo to słowo z ust szczególnie polityków, nawet z partii liberalnych, pada niezwykle rzadko. Można to wyjaśnić niezbyt pozytywnymi odczuciami społeczeństwa, wiążącymi się z historią dawniejszą, jak i całkiem niedawną (dziki kapitalizm początku lat dziewięćdziesiątych, wielomilionowe bezrobocie ds.) .

Od kapitalizmu jednak nie da się uciec. Nie ma po prostu dla niego (przynajmniej na razie) żadnej alternatywy. To pieniądz jest krwioobiegiem gospodarki. Dlatego też kapitalizm podlega nieustannym przemianom, ale trwa i wciąż się rozwija.

1.3. Ekspansja kapitalizmu na kraje postkomunistyczne

Okrągły stół w Polsce, aksamitna rewolucja w Czechosłowacji i upadek muru berlińskiego stały się początkiem drogi krajów bloku sowieckiego do gospodarki rynkowej i pełnej demokratyzacji życia. Podstawą transformacji systemowej był Konsensus Waszyngtoński z roku 1989.

Wiele krajów o gospodarce rynkowej przeżywało w II połowie XX wieku zaburzenia, kryzysy i załamania. Sposobem działania w nowych okolicznościach, zalecanym w celu przełamania recesji i przejścia do fazy wzrostu ekonomicznego, stał się Konsensus Waszyngtoński [Washington Consensus]. Jego podstawą był pogląd o konieczności prowadzenia twardej polityki finansowej (polityki trudnego pieniądza), połączonej z liberalizacją handlu i deregulacją gospodarki (zmniejszeniem zakresu ingerencji państwa w gospodarce). Działania takie – sądzono – powinny umożliwić, zwłaszcza krajom rozwijającym się, przełamanie stagnacji gospodarczej. Zalecenia twardej polityki finansowej kierowano głównie do krajów Ameryki Łacińskiej, ale wdrażano je także w innych krajach nie rozwiniętych. Z braku innych rozwiązań miały być one również użyteczne w krajach Europy Środkowej i Wschodniej w trakcie transformacji systemowej ich centralnie planowanych gospodarek w kierunku rynku.

1.3.1. Konsensus Waszyngtoński

Twórcą pojęcia Konsensus Waszyngtoński był John Williamson – dyrektor Instytutu Gospodarki Światowej [Institute for International Economics] w Waszyngtonie.

Dyrektywy Konsensusu Waszyngtońskiego jako swoistego dekalogu stabilizacyjnego formułowane były następująco:

1. Utrzymywać dyscyplinę finansową, a deficyt budżetowy na tyle mały, by można go było sfinansować bez uciekania się do podatku inflacyjnego.

2. Nadać priorytet wydatkom publicznym i przeorientować je z obszarów wrażliwych politycznie na dziedziny zaniedbane, o wysokiej rentowności i dużym potencjale fiskalnym.

3. Przeprowadzić reformę podatkową, polegającą na poszerzeniu bazy i obniżeniu stóp marginalnych.

4. Dokonać liberalizacji finansowej (której ostatecznym celem jest określanie stóp procentowych przez rynek) pamiętając, że w warunkach chronicznego braku stabilności rynek może ustalić stopy na poziomie zagrażającym wypłacalności przedsiębiorstw i budżetu.

5. Ujednolicić kursy walut, przynajmniej dla transakcji handlowych, i ustalić je na poziomie zapewniającym rozwój nowych dziedzin eksportu oraz trwałą konkurencyjność.

6. Zliberalizować handel, szybko zmieniając ograniczenia ilościowe na stopniowo redukowane taryfy celne, aż do osiągnięcia jednolitej niskiej taryfy rzędu 10%.

7. Znieść przeszkody dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych, tak aby firmy zagraniczne konkurowały z krajowymi na równych zasadach.

8. Przeprowadzić prywatyzację.

9. Dokonać deregulacji usuwającej przepisy blokujące wejście na rynek i ograniczające konkurencję z powodów innych niż bezpieczeństwo, ochrona środowiska czy nadzór nad instytucjami finansowymi.

10. Chronić prawa własności systemem prawnym tak skonstruowanym, by posiadanie nie wiązało się z wysokimi kosztami.

Na początku lat 90-tych XX wieku wypracowana została przez Departament Skarbu USA, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy i wpływowe zespoły ekspertów o liberalnej orientacji druga wersja Konsensusu Waszyngtońskiego zawierająca również nowe dyrektywy , ale jeszcze bez uwzględnienia doświadczeń i wniosków wynikających z działań stabilizacyjnych krajów Europy Środkowej i Wschodniej i byłego ZSRR.

Dyrektywy drugiej wersji Konsensusu:

1. Zwiększać oszczędności ds. przez utrzymanie dyscypliny podatkowej.

2. Zreorientować wydatki publiczne ds. na trafnie określone cele społeczne.

3. Zreformować system podatkowy ds. przez wprowadzenie proekologicznego podatku gruntowego.

4. Wzmocnić nadzór bankowy.

5. Utrzymywać kurs walutowy na poziomie zapewniającym konkurencyjność, unikając zarówno wahań, jak i sztywności.

6. Dążyć do interregionalnej liberalizacji handlu.

7. Zbudować konkurencyjną gospodarkę rynkową ds. w drodze prywatyzacji oraz deregulacji (także rynku pracy).

8. Zagwarantować wszystkim obywatelom możliwość wejścia w posiadanie jasno zdefiniowanych praw własności.

9. Stworzyć niezależny bank centralny, silny aparat skarbowy, niezależne i nieprzekupne sądownictwo oraz agencje promujące przedsięwzięcia rozwojowe.

10. Zwiększyć nakłady na edukację, zwłaszcza na poziomie podstawowym i średnim.

Nowe dyrektywy dotyczyły również pomijanych dotychczas kwestii rozwoju instytucjonalnego, ochrony środowiska naturalnego i nakładów na edukację jako inwestycji w kapitał ludzki, ale nie obejmowały dwóch dziedzin o dużym znaczeniu, zwłaszcza dla gospodarek transformujących się – zarządzania sektorem państwowym w gospodarce przy pomocy instrumentów rynkowych oraz behawioralnych uwarunkowań rozwoju instytucjonalnego.

Postsocjalistyczne kraje rozpoczynające transformację systemową w kierunku gospodarki rynkowej nie mogły być adresatem tych zaleceń, jako że nie były jeszcze gospodarkami rynkowymi. Pomimo to doradcy zagraniczni bez większych oporów narzucali schematyczne rozwiązania, z istoty swej obce nie tylko krajom odchodzącym od gospodarki socjalistycznej, ale w znacznej mierze nawet rozwiniętym krajom kapitalistycznym.

Interpretatorzy i promotorzy Konsensusu Waszyngtońskiego sugerowali krajom postsocjalistycznym, że zasadniczym i niemal wystarczającym warunkiem stabilizacji i rozwoju ich gospodarek jest wprowadzenie dyscypliny finansowej i prywatyzacji większej części majątku państwowego.

„Część, może nawet znaczna część dobrych rad oferowanych krajom Europy Środkowej i Wschodniej przez Zachód wywodzi się z wizji kapitalizmu, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością (...) – pisał John K. Galbraith w 1991 r. – Gdy Ronald Reagan został prezydentem profesor Friedman miał wielką nadzieję, że system opiekuństwa w naszym kraju zostanie w znacznej części zniesiony. Gdyby Reagan poszedł za jego radą, gdyby rzeczywiście tego dokonał, znalazłby się poza Białym Domem już po upływie pierwszej kadencji. (...) Kwestii przekształcenia systemu nie powinno się rozwiązywać w oparciu o ideologię, czy ogólne pryncypia. Sposób przechodzenia do systemu rynkowego powinien być pragmatyczny, a decyzje dotyczące różnych kategorii gospodarki należy podejmować z myślą o gwarancji najlepszego działania w danym przypadku, a nie zgodnie z kryteriami ideologicznymi”13.

Transformujące się postsocjalistyczne kraje Europy Środkowej i Wschodniej uznawały się i uznają wbrew klasyfikacjom międzynarodowych instytucji finansowych nie za kraje słabo rozwinięte, lecz za kraje niewłaściwie, błędnie rozwinięte (misdeveloped), to jest o złej charakterystyce (ekstensywny charakter reprodukcji, nierównowaga rynkowa i niedobory, niedorozwój sfery usług). Polityka gospodarcza była jednak prowadzona zgodnie z nową liberalną ortodoksją wyrażoną w Konsensusie Waszyngtońskim.

Z doświadczeń okresu przejściowego wynika, że polityka reform strukturalnych ukierunkowana na unowocześnienie i umocnienie podstaw gospodarki narodowej bardziej sprzyja jej trwałemu rozwojowi długookresowemu niż rygorystyczna polityka makroekonomiczna.

Wielu ekonomistów zachodnich, polityków, finansistów zlekceważyło czynnik instytucjonalny – rolę państwa w stabilizacji i transformacji gospodarki, przede wszystkim dlatego, że nie rozumiało gospodarki socjalistycznej obserwując ją tylko pobieżnie z zewnątrz. Nie brało pod uwagę głębokich skutków fałszywych lub nierozważnych decyzji, gdyż nie byli oni za nic odpowiedzialni. Nie znaczy to wcale, że takie myślenie było powszechne.

Wejście na ścieżkę trwałego wzrostu wymaga nie tylko liberalizacji i reguł rynkowych, ale również organizacji i respektowania znaczenia czynnika instytucjonalnego dla zainicjowania wzrostu. Uświadomiono tę prawidłowość post om u, zbyt późno. Skutkiem błędnych założeń i działań były ogromne niepotrzebne koszty ekonomiczne i społeczne transformacji systemowej krajów postsocjalistycznych.

To właśnie przede wszystkim z lekceważeniem czynnika instytucjonalnego należy wiązać niepowodzenie w stosowaniu dyrektyw Konsensusu Waszyngtońskiego w gospodarkach krajów transformujących się.

Ewolucja poglądów co do metod stabilizacji gospodarczej i czynników wzrostu krajów postsocjalistycznych prowadzi do wniosku, że częściowe niepowodzenie transformacji systemowej w kierunku gospodarki rynkowej wynika z siedmiu następujących uwarunkowań:

1. braku infrastruktury organizacyjnej służącej gospodarce rynkowej,

2. słabości pośrednictwa finansowego, niezbędnego do efektywnej alokacji sprywatyzowanego majątku,

3. słabości zarządzania przedsiębiorstwami w warunkach zderegulowanej gospodarki,

4. braku infrastruktury dla polityki promującej konkurencję,

5. słabości systemu prawnego i sądowniczego, a w konsekwencji tego – niezdolności do wprowadzenia kodeksu podatkowego i sprawnego systemu skarbowego,

6. słabości samorządu terytorialnego, nieprzygotowanego do efektywnego podejmowania kwestii rozwoju regionalnego,

7. braku organizacji pozarządowych wspierających nowo powstający rynek i społeczeństwo obywatelskie.

J. Sachs przyznał po negatywnych doświadczeniach z Polską i innymi byłymi krajami socjalistycznymi i po kryzysie finansowym w południowo-wschodniej Azji, że swoją wiarę w „terapię” szokową musi jeszcze raz przemyśleć, w szczególności, że tzw. Deregulacja finansowa powinna być dokonywana powoli w przeciwieństwie do liberalizacji polityki handlowej.

Mało elastyczny w swoim myśleniu wobec krajów transformujących się był i jest Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który szczególnie mocno naciskał na zmniejszanie deficytu budżetowego i utrzymywanie wysokich stóp procentowych w okresach zarówno spadku, jak i wzrostu dochodu narodowego, nawet w sytuacji, gdy deficyt budżetowy był mniejszy niż w krajach rozwiniętych, realna stopa procentowa była dodatnia, a jej poziom był o wiele wyższy niż w krajach zachodnich.

Należy podkreślić wagę ogólnej prawidłowości: nie może być efektywnej własności prywatnej bez sprawnie działającego państwa (rządu).

Nie ma wyraźnych dowodów na to, iż przedsiębiorstwa sprywatyzowane działają lepiej niż nie sprywatyzowane.

Dużo szkody krajom transformującym się przyniósł „dogmat” o walce z inflacją jako priorytecie polityki gospodarczej. Obecnie uważa się, że jeśli w gospodarkach, w których nadal panuje sztywność strukturalna (ds. formalna i nieformalna indeksacja), inflacja jest znacznie poniżej 40%, to próby forsownego przyspieszenia jej spadku pociągają za sobą znaczące, trudne do przyjęcia koszty.

1.3.2. Chiny jako przykład połączenia ideologii komunistycznej z gospodarką rynkową

Chiny wkroczyły w okres wielkich reform, gdy lansowana przez Mao Zedonga polityka budowy ustroju komunistycznego skompromitowała się totalnie po rewolucji kulturalnej, a ostatecznie załamała po śmierci chińskiego przywódcy. Zapoczątkowany w 1978 r. proces transformacji gospodarki doprowadził Chińską Republikę Ludową do liczącej się pozycji w gospodarce światowej. Państwo Środka jako pierwsze na świecie rozpoczęło demontaż komunizmu jako systemu społeczno-gospodarczego, zachowując zarazem jego instytucje polityczne (można mówić o komunistycznym państwie bez komunistycznej ideologii). Dzięki tym zabiegom Chiny stały się jednym z najdynamiczniej rozwijającym się obszarem świata z nieprzerwanym od wielu lat wzrostem gospodarczym rzędu 9%-10% PKB rocznie. Bezprecedensowy rozwój wywarł przeogromny wpływ na relacje polityczne i społeczne, całkowicie przeobrażając obraz chińskiego społeczeństwa oraz istotnie zmieniając struktury państwowe. Warto zaznaczyć, że Chińczycy nie wspominają etapu komunizmu tak źle jak narody Europy Środkowej i Wschodniej. Systemu tego nie narzucono z zewnątrz, lecz budowali go sami Chińczycy. A przyniósł on nie degradację cywilizacyjną kraju i półkolonialną niewolę, lecz elementarny porządek, szybki rozwój gospodarczy, znaczny wzrost dobrobytu, a ponadto suwerenność i dumę z odzyskanej godności narodowej .
Decyzja polityczna, która zapoczątkowała fundamentalne zmiany ekonomiczne zapadła w grudniu 1978 r., na którym ogłoszono tzw. Trzyletni plan regulacji gospodarki, mający stworzyć trwałe podstawy dla jej modernizacji. Założono wówczas, że Chiny staną się krajem wysoko rozwiniętym na początku XXI wieku. Za kluczowy czynnik realizacji tego celu uznano rozwój stosunków gospodarczych ze wszystkimi krajami, niezależnie od ich systemu społeczno-ekonomicznego. W praktyce oznaczało to świadome powiązanie rozwoju gospodarczego ChRL z rozwojem stosunków gospodarczych z wysoce rozwiniętymi krajami kapitalistycznymi . Jakie były przesłanki, które kierowały reformatorską grupą skupioną wokół Deng Xiaopinga? Przede wszystkim byli świadomi cywilizacyjno-technologicznego zacofania wobec innych ówczesnych potęg gospodarczych świata, a niski poziom rozwoju spychał Chiny na margines polityki globalnej i praktycznie uniemożliwiając definiowanie interesów politycznych w kategoriach imperialnych. Przywódcy chińscy nie mogli też pozostać obojętni wobec dramatycznej wręcz nędzy własnego kraju ? w 1978 r. Państwo Środka pozostawało jednym z uboższych krajów świata z dochodem nie przekraczającym 250 USD na głowę jednego mieszkańca. Ponadto za gigantycznym przyrostem demograficznym nie nadążała zupełnie niewydajne skolektywizowane rolnictwo. Czynnik demograficzny był w tej sytuacji bardzo poważnym argumentem na rzecz modernizacji i reform, ponieważ tylko nowa polityka demograficzna i nowa polityka rolna mogła zapobiec realnej groźbie głodu. Jednak jak wskazuje Waldemar Dziak w książce Chiny u progu XXI wieku, najważniejszym punktem odniesienia i źródłem autentycznej inspiracji oddziaływującej na wyobraźnię zespołów przywódczych Chin był pouczający przykład małych azjatyckich tygrysów: Tajwanu, Korei Południowej, Hongkongu i Singapuru. Szczególnie liczył się przykład Tajwanu, który odniósł bezprecedensowy sukces gospodarczy bez konieczności uciekania się do demokracji, za to z silną władzą centralną, permanentnym stanem wyjątkowym i interwencjonizmem państwa14.

W pierwszym etapie reform kluczowym krokiem było przyznanie dwóm południowym prowincjom Chin, Guandong i Fuijan, pełnej autonomii w dziedzinie handlu zagranicznego oraz utworzenie specjalnych stref ekonomicznych z olbrzymimi preferencjami dla inwestorów zagranicznych. W drugim etapie reform, datowanym na drugą połowę lat 80., poszerzono system stref ekonomicznych, otwierano na inwestycje zagraniczne kolejne miasta i regiony kraju, a ponadto pogłębiano i rozszerzano reformy realizowane po roku 1979. Dodatkowo kontynuowano zmiany regulacji ? powstały pozabankowe instytucje finansowe, zdecentralizowano system planowania i budżetowania, a także uwolniono dalsze ceny artykułów rynkowych. Zaniechano odprowadzania przez przedsiębiorstwa zysku, a ich związek z budżetem oparto na podatkach, co pozwoliło na ich usamodzielnienie finansowe oraz stosowanie przez nie bodźców materialnych. Wszystko to odbywało się przy jednoczesnym kontynuowaniu programu modernizacji kadr.

Warto wskazać, że chiński cud gospodarczy opiera się również w dużej mierze na taniej sile roboczej i niskich pozapłacowych kosztach pracy, zakazie strajków dla pracowników, niskich podatkach oraz braku (lub minimalnych) ograniczeń nakładanych na przedsiębiorstwa w dziedzinie ochrony środowiska. Wszystkie te czynniki przy jednoczesnych obietnicach dostępu do gigantycznego rynku zbytu przyciągały inwestorów zagranicznych. Nie bez znaczenia jest tutaj wynikający z konfucjanizmu tradycyjny szacunek wobec przedsiębiorczości i kult pracy. Dodatkowo, ogromną rolę w początkowym stymulowaniu inwestycji w Chinach odegrała chińska diaspora z całego świata, a w szczególności z krajów i regionów przez nią zdominowanych ? Hongkongu (który do 1997 roku znajdował się w rękach brytyjskich), Singapuru czy Malezji.

W 1992 r. przyjęto oficjalny pogląd, że Chiny przechodzą do socjalistycznej gospodarki rynkowej. Paradoksem jednak jest to, że mimo przymiotnika „socjalistycznej”, gospodarkę i społeczeństwo chińskie cechują jaskrawe, należące do najwyższych w świecie, nierówności dochodowe, które nadal szybko wzrastają. Rozpiętości te w szybkim tempie prowadzą do powstawania jeszcze większych różnic majątkowych. Wiele wskazuje na to, że Chiny ewoluują raczej w kierunku dzikiego kapitalizmu z silnym dodatkiem skorumpowanej biurokracji, być może wierząc w poddawany pod wątpliwość przez wielu współczesnych ekonomistów pogląd, że wraz ze wzrostem gospodarczym zwiększa się ogólny dobrobyt społeczeństwa . Dodatkowo ubocznym i nie zawsze pożądanym przez władzę skutkiem chińskich reform jest ukształtowanie się zupełnie niesocjalistycznej rzeczywistości społecznej, regulowanej przez mechanizmy wolnorynkowe ze wszystkimi społecznymi, ideologicznymi, kulturowymi i światopoglądowymi konsekwencjami, a co za tym idzie rozkład dotychczasowej ideologii komunistycznej jako spoiwa państwa totalitarnego . Wszystkie te zmiany nasuwają zasadnicze pytania ? jaki wpływ ma postępująca liberalizacja oraz idącą z nią w parze globalizacja sfery społeczno-ekonomicznej na przywództwo polityczne (rozumiane w sensie kolektywnym, jako ścisłe kierownictwo Komunistycznej Partii Chin) w Państwie Środka i czy doprowadzą one w końcu do demokratycznej odwilży w sferze politycznej?

Wskutek obaw związanych z sytuacją wewnętrzną Chin, a także postępującym rozpadem bloku sowieckiego, grupa reformatorów skupiona wokół Deng Xiaopinga przesądziła ostatecznie o konieczności nie tylko kontynuacji dotychczasowych reform, ale także ich radykalnego pogłębienia. Nie obyło się bez sporów w łonie Komunistycznej Partii Chin, ponieważ konserwatyści chińskiego kierownictwa uznali, że dalsze kontynuowanie reform nieuchronnie musi doprowadzić do zakwestionowania istniejącego systemu z wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. W tej sytuacji uznali, że najlepszą receptą na umocnienie reżimu będzie z jednej strony zaostrzenie walki politycznej i ideologicznej z wszystkimi przejawami liberalizacji, a z drugiej porządkowanie gospodarki, wzmocnienie centralnego planowania i ukrócenie żywiołowej samowoli wolnego rynku. W odpowiedzi Xiaoping opuścił Pekin i nie informując nawet o podróży udał się na południe do dynamicznie rozwijającej się prowincji Guandong. W sercu sukcesu chińskiej gospodarki w spotkaniach z przedstawicielami lokalnych władz stanowczo zapowiedział, że kierunek reform musi zostać utrzymany, a każdy kto się temu sprzeciwi zostanie ?obalony? . Efekt był o tyle piorunujący, że na XIV Zjeździe KPCh w 1992 r. wymieniono połowę składu Komitetu Centralnego oraz aż ośmiu z czternastu członków Biura Politycznego, głównie zatwardziałych ekonomistów. Usuniętych działaczy głownie zastępowali młodzi i zdecydowanie proreformatorscy działacze, w znacznej mierze ukształtowani w czasach chińskiego ?kapitalizmu?, znający Zachód i otwarci na ożywcze idee . Mieli oni zapewnić niezmienność i kontynuację obranego kursu reform. Po raz pierwszy do ścisłego grona kierowniczego partii dopuszczono osoby, które wyrosły na fali społeczno-gospodarczych przemian w ChRL. Była to pierwsza, choć niepełna, oznaka wpływu ekonomicznych zmian na chińską władzę.
Wraz z upływem lat po tragicznych wydarzeniach roku 1989 postulaty zmian politycznych stały się po części przedmiotem publicznych debat i straciły charakter buntowniczej, dysydenckiej działalności, choć władze nadaj tępię działania otwarcie opozycyjne, a dyskusje możliwe są w głównej mierze jedynie w łonie partii. Jednak jej kierownictwo wciąż chce sprawować rządy autorytarne, a żeby móc to robić potrzebuje ideologicznego spoiwa, którym przez 50 lat był komunizm. Jak już zostało wcześniej wspomniane komunizm obumiera i staje się nieużyteczny przy liberalizacji i modernizacji gospodarki oraz otwarciu na Zachód. Waldemar Dziak wskazuje, że komunizm zostanie w Chinach odrzucony, ale będzie to proces rozłożony na lata i nie będzie oznaczał rozpadu partii komunistycznej, która znajdzie sobie nową ideologię, chociażby nacjonalizm (przejawy tego procesu już można zaobserwować). Proces transformacji zmienia partię, która zmierza ku autorytarnemu modelowi rozwoju na sposób singapurski, tajwański i południowokoreański, a tak naprawdę wydaje się, że w obecnych warunkach tylko partia jest w stanie zagwarantować przeprowadzenie liberalnych reform bez nadmiernego ryzyka dezintegracji społecznej (podobnie jak ds. na Tajwanie Kuomintang) . Zmierzanie w stronę azjatyckiego autorytaryzmu jako historycznie i kulturowo uzasadnionej formy rządów, niezbędnej też z pragmatycznego punktu widzenia, jest w tej sytuacji niczym innym jak próbą poszukiwania przez partię nowych źródeł legitymizacji władzy. Poszukiwanie nowej legitymizacji władzy przez partię odartą z ideologii, przesiąkniętą korupcją i bojkotowaną przez klasę średnią, nie jest procesem łatwym, zważywszy również na opory ideologicznych fundamentalistów w samej partii . Czy poszukiwania przez Komunistyczną Partię Chin nowego usytuowania w politycznej i ekonomicznej rzeczywistości kraju, ale i nowego uzasadnienia dla swej obecności i dalszego istnienia doprowadzą do pewnych procesów demokratyzujących polityczną przestrzeń? Pewne jest jedynie to, że zmiany są nieuniknione, choć trudno określić w jakim nastąpią kierunku15.

ROZDZIAŁ II

KAPITALIZM JAKO USTRÓJ XXI WIEKU

  1. Charakterystyka współczesnego kapitalizmu

Podstawowym problemem kapitalizmu jest sprzeczność pomiędzy wciąż rosnącą wydajnością w zakresie dostarczania produktów a koniecznością ich konsumowania wedle praw gospodarki rynkowej. Im większa jest produkcja, tym większa jest potrzeba pozbywania się produktów, i ta właśnie tendencja stanowi fundament współczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego16

Wyróżniającą cechą współczesnego kapitalizmu jest zawłaszczenie różnych stron życia przez relacje komercyjne. Podmioty, które kiedyś miały charakter prywatny, zostały wchłonięte przez rynek i przekształcone w towary. Jednak dopóki handel ograniczał się do relacji między sprzedającymi i kupującymi, sam proces komercjalizacji był ograniczony w czasie i przestrzeni albo do negocjacji i transferu dóbr, albo do czasu wykonania usługi. Cały pozostały czas był wolny od relacji rynkowych i wtedy nie trzeba było się liczyć z rynkiem. W nowej gospodarce siły działające w sieci wypychają cały wolny czas na orbitę komercyjną, czyniąc każdą instytucję i jednostkę więźniem wszechobecnej komercyjności17.

Wiek dostępu do dóbr można określić przede wszystkim jako stałą komercjalizację wszystkich doznań człowieka. W kapitalistycznej erze własności najważniejsza była sprzedaż dóbr i usług. W gospodarce elektronicznej dobra i usługi jako towary rynkowe stają się wtórne względem nowych towarów: relacji międzyludzkich. W celu utrzymania starych klientów i zdobywania nowych, szybko zmieniająca się gospodarka sieciowa stara się kontrolować jak najwięcej ich czasy. Odrębne transakcje ograniczone czasem i przestrzenią ustępują miejsca komercjalizacji zależności otwartych w czasie, które sprawiają, że codzienne życie staje się zakładnikiem nowej ery komercyjnej i jej wyników finansowych.

Przesunięcie akcentu z wytwarzania i sprzedaży produktów na ustanowienie i utrzymanie długotrwałych relacji komercyjnych powoduje, że na pierwszym planie życia gospodarczego pojawia się marketing. Imperatyw produkcji, jaki obowiązywał w erze industrialnej, zaczyna być postrzegany jako funkcja służebna na rzecz marketingu. Gdy nawet dobra przyjmują rolę platformy do świadczenia usług, a usługi stają się główną siłą napędową światowej gospodarki, wtedy ustanowienie relacji z użytkownikami nabiera pierwszorzędnego znaczenia. W nowej gospodarce sieciowej marketing staje się ośrodkiem działania, zaś celem aktywności gospodarczej staje się kontrola nad klientem.

Klient jest podstawą przedsiębiorstwa i utrzymuje je przy życiu. Tylko on daje zatrudnienie. Właśnie po to, by go zaopatrywać, społeczeństwo powierza firmom zasoby dóbr produkcyjnych. Skoro celem przedsiębiorstwa jest wykreowanie klienta, to ma ono dwie podstawowe funkcje: marketing i innowacje. Marketing jest charakterystyczną, unikalną funkcją przedsiębiorstwa. Całą firmę można ocenić z punktu widzenia wyniku końcowego, tzn. z perspektywy klienta. Zatem troska o marketing musi przenikać wszystkie obrazy przedsiębiorstwa.

Ład rynkowy, w nie mniejszym stopniu niż demokracja parlamentarna, jest umową społeczną przezwyciężającą „stan natury”. Demokrację i prawa jednostki trzeba chronić przed przerostami władzy i woli większości, a kapitalizm – zgodnie z dewizą Keynesa – trzeba chronić przed nim samym. Ustrój politycznej wolności i ekonomicznej efektywności ma swoje ramy ujęte w konstytucji i prawie pozytywnym. Zasady muszą być zgodne z duchem demokratycznego kapitalizmu, by wyzwalać potencjał tego systemu, a tłumić patologie. Naszą ilustracją, sprzed 20 lat, jest „lex Wilczek”, czyli ustawa o swobodzie gospodarczej z grudnia roku 1988. Uwolniła ona energię Polaków, ale zrodziła nową, ustrojową jakość, gdy została podbudowana przez zdrowe ramy makroekonomii i prawdziwy pieniądz.

Lekcja kryzysu wywrze piętno na architekturze rynku finansowego. Kryzysowa nowomowa obraca się wokół hasła „transparentnego” rynku. Ale to nieosiągalny ideał! Rynek produktów finansowych jest skażony większą i nieusuwalną asymetrią informacji niż rynek detalicznych dóbr i usług zaśmiecony przez reklamę. Dlatego korekta – oprócz gwarancji rządowych – powinna iść w kierunku ochrony konsumenckiej. Nie może ulegać iluzji kontraktów zawieranych przez masową, dobrze poinformowaną klientelę, zdolną do kalkulacji ryzyka. Nie wyklucza to rozwoju usług finansowych na wyższych piętrach ryzyka, byle tylko nie angażowały oszczędności drobnych ciułaczy, którzy przypominają klientelę hipermarketów, a nie modelowego homo economicus18.

Przyspieszone tempo zmian społecznych, zagęszczenie materialnej i społecznej przestrzeni, w której działamy oraz coraz silniejsze wzajemne zależności poszczególnych aspektów życia społecznego wymagają zabi9egów koordynacyjnych w niespotykanej dotąd skali. Wzrost liczby samochodów narzuca konieczność długofalowych planów budowy autostrad, rozwijania sieci sygnalizacyjnej, mnożenia policjantów nadzorujących drogi. Nasilenie imigracji skłania rządy do wprowadzenia nowych form kontroli na granicach. Popularność Internetu idzie w parze z koniecznością nowych form walki z pedofilią, oszustwami popełnianymi w czasie wirtualnych transakcji ds.

Przeciwdziałanie nowym zagrożeniom wymaga, czy tego chcemy czy nie, odgórnych inicjatyw i działań zbiorowych. Odgórne interwencje potrzebne są zwłaszcza tam, gdzie procesy przystosowania natrafiają na opory społeczne. Sprzeczności interesów oznaczają blokowanie regulacji i reform systemowych wówczas, gdy naruszają one interesy klas, których przywileje związane są z utrzymaniem istniejącego stanu rzeczy. Zderzenie się interesu publicznego z interesami partykularnymi prowadzi nieodmiennie do konfliktów politycznych i wymusza interwencję państwa w ustalaniu reguł gry opartej na mandacie wyborców.

Kiedy biurokratyczna inercja, brak woli politycznej czy też stosunek sił utrwalający zastany stan rzeczy uniemożliwiają proces niezbędnego przystosowania, zmiany społeczne wymuszane bywają przez katastrofy, jakimi są poruszające opinię społeczną zamachy, rozruchy, wojny i krwawe rewolucje19.

Trzeba jednak zauważyć, że w żadnym kraju, w którym obowiązuje system demokratyczny, nie zdarzyła się jeszcze rewolucja, nie ma wybuchów niepokoju społecznego na wielką skalę, szczególnie tłumionych siłą. Działają tutaj zapewne instytucje demokratyczne. Żadna rządząca Patria polityczna nie zdecyduje się na siłowe rozwiązanie problemów społecznych, gdyż byłby to jej polityczny pogrzeb.

Oczywiście społeczeństwo to bardzo złożony organizm, istnieją w nim różne środowiska zawodowe i społeczne, których interesy są często ze sobą sprzeczne. Silniejsze grupy będą zawsze chciały wymusić dla swoich członków pewne ustępstwa, często kosztem innych. I nigdy nie będzie istniała idealna sprawiedliwość społeczna. Jest to utopia. A zadaniem polityków i partii rządzących jest wypracowanie takiego kompromisu, który dając jednym jak najwięcej, drugim zabiera jak najmniej.

Naturalnym etapem rozwoju kapitalizmu jest neoliberalizm. W neoliberaliźmie można wyróżnić trzy szkoły: londyńską, fryburską i chicagowską.

Przedstawicielem szkoły londyńskiej jest Friedrich August von Hayek (1899-1992), laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 1974 roku. Do jego najwybitniejszych dzieł należą: "Czysta teoria kapitału", "Droga do zniewolenia", "Konstytucja wolności" i "Prawo, ustawodawstwo i wolność". Hayek wysunął teorię "błędu myślenia kartezjańskiego", który polegał na nadmiernej wierze w rozum ludzki i racjonalizm, na przekonaniu, że można racjonalnie sterować i kontrolować procesy społeczne. Hayek uważał, że funkcją państwa jest stworzenie ram prawnych, dzięki którym państwo umożliwia jednostkom realizację rozmaitych dążeń. Twierdził, że realizacja sprawiedliwości ekonomicznej prowadzi do zniewolenia jednostki pod każdym względem.

Uniwersytet we Fryburgu stał się ośrodkiem szkoły fryburskiej. Twórcą koncepcji niemieckiego neoliberalizmu był Willy Encken. Założył on czasopismo "Ordo", od nazwy którego pochodzi nazwa ordoliberalizm. Encken twierdził, że gospodarka jest układem elementów powiązanych więzami interesów, otoczonym przez szersze układy polityczne, religijne i społeczne. Mogą występować tylko dwa krańcowe przypadki ostatecznego uporządkowania elementarnych układów gospodarczych: gospodarka rynkowa i gospodarka centralnie administrowana. Encken dowodził wyższości gospodarki wolnorynkowej a interwencjonizm traktował na równi z działalnością monopolów.

Najwybitniejszym przedstawicielem szkoły chicagowskiej (monetaryzm) jest Milton Friedma (ur. 1912), autor pracy "Kapitalizm i wolność". W 1976 roku otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. Odrzuca on wszelką ingerencję państwa w życie gospodarcze. Twierdzi, że źródłem wszelkich zakłóceń funkcjonowania gospodarki kapitalistycznej jest interwencjonizm państwowy oraz błędna polityka monetarna. Uważa, że rynek sam najlepiej reaguje na zmianę warunków. Zadaniem rządu jest określenie reguł gry a nie prowadzenie gry samemu. Monetaryzm sprzeciwia się zbyt dużej podaży pieniądza na cele finansowania wydatków rządowych, co prowadzi do inflacji i wypierania inwestycji rządowych.

Neoliberalizm opiera się na dwóch głównych tezach ekonomii podaży:

1) istnieje prymat produkcji, która jest podstawowym celem systemu ekonomicznego, gdyż zapewnia coraz wyższy poziom zaspokajania potrzeb

2) rynek stanowi najefektywniejszy mechanizm optymalnej alokacji zasobów.

Polityka gospodarcza państwa powinna koncentrować się na stymulowaniu produkcji. Ingerencja państwa w gospodarkę winna ograniczać się do tworzenia sprzyjających warunków ramowych dla produkcji, czyli powinna polegać na ochronie sprawnego działania mechanizmu rynkowego.

2.2. Perspektywy ewolucji ustroju kapitalistycznego

Jak już wcześniej napisano, kapitalizm od początków swojego istnienia podlega nieustannej ewolucji. Wymuszana ona jest zarówno przez rozwijającą się gospodarkę, jak i przez rosnącą świadomość społeczną i tym samym większe wymagania i oczekiwania społeczeństwa.

Według J. Rifkina, w chwili obecnej jesteśmy wyznawcami rynku, jednak ta postawa życiowa zaczyna się kruszyć. „W nowej erze rynki oddają miejsce sieciom, zaś posiadanie jest zastępowane przez dostęp. Firmy i konsumenci zaczynają rezygnować z głównego instrumentu nowożytnej gospodarki – wymiany rynkowej dóbr między sprzedawcami a nabywcami. Nie oznacza to, zniknięcia własności w nadchodzącym wieku dostępu: wręcz przeciwnie – będzie ona nadal istnieć, lecz coraz rzadziej na rynku wymiany. W nowej gospodarce dostawcy wciąż są posiadaczami i oddają w dzierżawę, wynajmują lub pobierają opłatę za wstęp, subskrypcję lub członkostwo upoważniające do użytkowania. Wymiana dóbr między sprzedawcami i nabywcami – najważniejsza cecha nowożytnego systemu rynkowego – ustępuje relacjom polegającym na krótkotrwałym dostępie klienta do serwerów działających w sieciach. Rynki istnieją, ale odgrywają coraz mniejszą rolę społeczną.20

Według tego autora okres wymiany towarowo pieniężnej i jednocześnie posiadania dóbr na własność przez obywateli, ale także przez firmy kończy się. „Firmy doskonale zdają sobie sprawę z konieczności przejścia od posiadania do dostępu. Wyprzedają swoje nieruchomości, zmniejszają zapasy, dzierżawią maszyny, zlecają podwykonawcom wiele zadań. Posiadanie rzeczy uważa się za niemodne i nie na miejscu w emferycznej, szybkiej gospodarce nowego stulecia21”.

Przez większość ery przemysłowej sprzedawano dobra stwarzając specjalne zachęty do ich kupna, ds. bezpłatny serwis. Obecnie coraz więcej firm „rozdaje za darmo” swoje produkty, chcąc w ten sposób wymusić długotrwałe relacje obsługi klientów. Najlepszym przykładem są tutaj sieci telefonii komórkowej.

Cytowany wyżej autor twierdzi, że: „Prawdopodobnie już za 25 lat sama idea posiadania będzie się wydawała wielu firmom i konsumentom ograniczona, nawet staromodna. Instytucja własności jest zbyt powolna, aby dostosować się do współczesnego tempa życia. Własność opiera się na założeniu, że posiadanie kapitału lub nieruchomości przez dłuższy czas ma swoją wartość. Obecnie jednak zawrotne tempo zmian technologicznych i ekonomicznych stawia pod znakiem zapytania samo pojęcie własności. W świecie produkcji na zamówienie, ciągłych wynalazków, modyfikacji i skracania cyklu życia produktów, wszystko dezaktualizuje się błyskawicznie.

A zatem wiek dostępu rządzi się całkiem nowymi zasadami, które były obce erze rynkowej. W nowym świecie zamiast rynku mamy sieć, zamiast sprzedawców i nabywców – dostawców i użytkowników, zamiast transakcji kupna i sprzedaży – dostęp.22

Jednym z celów, jakie stawiają sobie teraz państwa – jest likwidacja ubóstwa na świecie. Jest to także wyzwanie dla kapitalizmu jako ustroju społeczno-gospodarczego. Zadanie to stoi przede wszystkim przed krajami bogatymi z rozwiniętą demokracją, ale również przed rządami. Te muszą bowiem wyjaśnić swoim społeczeństwom, dlaczego muszą one ponosić koszty wyciągania z ubóstwa społeczeństw biedniejszych. J. Sasch stwierdza, że „na poziomie zupełnie podstawowym kluczem do likwidacji skrajnego ubóstwa jest umożliwienie ludziom najbiedniejszym wejście na drabinę rozwoju. Drabina ta jakby wisi nad ich głowami, oni zaś nie mogą na nią wejść. Brakuje im choćby minimalnej ilości kapitału niezbędnego do znalezienia do punktu oparcia, aby mogli wstąpić na pierwszy szczebel drabiny. Ludziom skrajnie ubogim potrzeba sześciu głównych rodzajów kapitału:

Według Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka „każdy człowiek ma prawo do stopy życiowej zapewniającej zdrowie i dobrobyt jego i jego rodziny, włączając w to wyżywienie, odzież, mieszkanie i konieczne świadczenia socjalne, oraz prawo do ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, choroby, niezdolności do pracy, wdowieństwa, starości lub utraty środków do życia w inny sposób od niego niezależny.24

Każdy człowiek ma prawo do nauki. Nauka jest bezpłatna, przynajmniej na stopniu podstawowym. Nauka podstawowa jest obowiązkowa. Oświata techniczna i zawodowa jest powszechnie dostępna, a studia wyższe dostępne dla wszystkich na zasadzie równości w zależności od zalet osobistych.25

Ponadto „każdy człowiek ma prawo do takiego porządku społecznego i międzynarodowego, w którym prawa i wolności zawarte w niniejszej deklaracji byłyby w pełni realizowane”.26

W chwili obecnej zapisy te to po prostu utopia, jednak współczesne następstwa biedy – szczególnie terroryzm oraz masowa migracja – wymuszą zarówno na rządach krajów rozwiniętych, jak i na ich społeczeństwach i na międzynarodowym kapitale podjęcie działań przyczyniających się do ograniczenia nędzy.

Wydaje się, że najprędzej przyczynią się to tego interkontynentalne organizacje gospodarcze. Widać to doskonale po takich krajach, jak Indie czy Chiny, gdzie międzynarodowy kapitał wkracza na wielką skalę. Nie decydują o tym zresztą żadne altruistyczne poglądy, lecz rachunek ekonomiczny. Kraje te to przede wszystkim tania siła robocza, niskie podatki i bogactwa naturalne. Tendencje globalistyczne będą się rozwijały, co niewątpliwie przyczyni się do rozwoju i umocnienia wielkich międzynarodowych korporacji.

2.3. Kapitalizm i liberalizm a nauka społeczna Jana Pawła II

Upadek systemów totalitarnych na zawsze pogrzebał utopijne i oparte na błędnych założeniach idee Karola Marksa. Rok 1989 r. był triumfem wolności. Źródłem klęski socjalizmu była niewydolność systemu gospodarczego. Dlatego dla zrozumienia tych epokowych przemian nieodzowne było poznanie mechanizmów rynkowych, które sprawiają, że ideologia kolektywistyczna, nie bazująca na rachunku ekonomicznym jest wsteczna, nie służy człowiekowi, lecz jedynie wąskiej grupie rządzących ideologów.

Jan Paweł II w Encyklice “Centesimus annus” przypomniał słowa św. Tomasza z Akwinu, rozwijane przez późniejszych scholastyków, uznającego prawo własności człowieka za prawo naturalne. Wolność aktywności gospodarczej należy do sfery przysługującej każdej jednostce. Wolność i własność to podstawowe prawa wolnorynkowego kapitalizmu. Znamienne jest podkreślenie przez Ojca Świętego roli inicjatywy i przedsiębiorczości jednostki w zaspokajaniu potrzeb zbiorowych. “Współczesna »ekonomia przedsiębiorstwa« zawiera aspekty pozytywne, których korzeniem jest wolność osoby, wyrażająca się w wielu dziedzinach między innymi w dziedzinie gospodarczej” – pisze Papież. Kościół katolicki uznaje pozytywną rolę zysku jako wskaźnika informującego o poprawnym działaniu firmy, kategoria zysku nie powinna być jedynym czynnikiem funkcjonowania gospodarki. Ekonomia według nauczania Jana Pawła II powinna uwzględniać przede wszystkim czynniki ludzkie i moralne. Niemoralne jest współdziałanie korporacji i rządów, zmierzające do eliminacji konkurencji w sposób nierynkowy. Tutaj Ojciec Święty jest radykalny: “Należy obalić bariery i monopole, którym wielu narodom nie pozwalają na włączenie się w ogólny proces rozwoju i wszystkim – jednostkom i narodom – zapewnić podstawowe warunki uczestnictwa w nim” – naucza.

Jan Paweł II jednoznacznie dawał do zrozumienia, że wskutek bankructwa idei marksistowskiej, która doprowadziła nie tylko do ekonomicznej, ale przede wszystkim do moralnej nędzy narody Europy Środkowowschodniej, przebudowa systemów gospodarczych i politycznych zmierza ku modelom wolnorynkowym. Czy kapitalizm to słuszny kierunek rozwoju? “Jeśli mianem »kapitalizmu« określa się system ekonomiczny, który uznaje zasadniczą i pozytywną rolę przedsiębiorstwa, rynku, własności prywatnej i wynikającej z niej odpowiedzialności za środki produkcji oraz wolnej ludzkiej inicjatywy w dziedzinie gospodarczej, na postawione wyżej pytanie należy z pewnością odpowiedzieć twierdząco, choć może trafniejsze byłoby tu wyrażenie ekonomia przedsiębiorczości, ekonomia rynku czy po prostu wolna ekonomia” – podkreśla Ojciec Święty.

Papież ostrzegał przed skutkami nadużywania władzy do regulowania gospodarki. Doświadczenia Europy Zachodniej, które doprowadziły do powstania państwa dobrobytu, okazały się bolesne dla społeczeństw i poszczególnych państw. “Nie obeszło się jednak bez przesady i nadużyć, które zwłaszcza w ostatnich latach, spowodowały ostre krytyki »państwa dobrobytu«, określanego jako »państwo opiekuńcze«. Niesprawności i niedostatki w państwie opiekuńczym wynikają z nieodpowiedniego rozumienia właściwych państwu zadań” – ocenia Ojciec Święty. Winę za ten stan rzeczy ponosi nadmierny interwencjonizm rządów i rozbudowanie funkcji państwa. “Interweniując bezpośrednio i pozbawiając społeczeństwo odpowiedzialności, państwo opiekuńcze powoduje utratę ludzkich energii i przesadny wzrost publicznych struktur, w których – przy ogromnych kosztach – raczej dominuje logika biurokratyczna, aniżeli troska o to, by służyć korzystającym z nich ludziom” – niepokoi się Papież.

W komentarzach do encykliki „Centesimus annus” przeważają ostrożne opinie dotyczące stosunku papieża do kapitalizmu, mimo jednoznacznego opowiedzenia się przez Ojca Świętego za systemem gospodarczym bazującym na wolnym rynku. Wyjątek od tej reguły stanowi tekst Jerzego Michałowskiego “»Centesimus annus« - jaki kapitalizm?”. Ten ekonomista zwraca uwagę na doniosłość papieskiego dzieła dla Nauki Społecznej Kościoła. Zauważa, że Papież przywiązuje duże znaczenie do moralnego uzasadnienia indywidualnych praw własności, wolnego rynku – jako mechanizmu zaspokajającego potrzeby ludzkie oraz wykazuje zrozumienie dla nowoczesnych nauk ekonomicznych. Michałowski zauważa zbieżność idei kapitalizmu etycznego z papieską pozytywną wizją wolnej ekonomii. “Mniej państwa i polityki w gospodarce jest postulatem wynikającym z postkomunistycznego doświadczenia” – uważa autor.

“»Centesimus annus« to najpełniej wolnorynkowa ze wszystkich encyklik Jana Pawła II. Nie wskazuje żadnej trzeciej drogi. Odwołuje się, jak wszystkie encykliki papieskie, do rozumnej wolności ludzki, a nie do systemów, państw czy modeli” – dodaje. Do podobnych wniosków dochodzi także Antoni Rauscher SJ, zauważa, że jest to pierwsza encyklika w historii Kościoła katolickiego tak wyraźnie dostrzegająca znaczenie rynku dla gospodarki i rozwoju ekonomicznego, mimo że temat ten poruszali także Leon XIII czy Pius XI. Interesujące elementy encykliki Jana Pawła II unaocznia także Tomasz Gruszecki w artykule “Przedsiębiorstwo (firma) i rynek we współczesnej ekonomii i w nauce społecznej Kościoła”. Według Gruszeckiego papieskie dzieło dementuje zarzut liberałów, że “społeczna nauka Kościoła jest tylko sentymentalnym moralizmem redystrybucyjnym”. Gruszecki zwraca także uwagę na renesans etyki w ekonomii, co jest zbieżne z ekonomią bazującą na etyce prezentowaną ds. przez Adama Smitha, Aleksego de Toqueville’a, Ludwika von Misesa i Fryderyka Augusta von Hayeka.

Funkcje rządu w myśli Jana Pawła II są zbieżne z funkcjami państwa, znanymi z filozofii politycznej libertarianizmu. Podobnie jak wolnorynkowi liberałowie, Papież jedyne funkcje państwa upatruje w instytucjonalnym zabezpieczeniu wolności i własności jednostki. “Działalność gospodarcza, zwłaszcza w zakresie gospodarki rynkowej, nie może przebiegać w próżni instytucjonalnej, prawnej i politycznej. Przeciwnie, zakłada ona poczucie bezpieczeństwa w zakresie gwarancji indywidualnej wolności i własności, a ponadto stabilność pieniądza oraz istnienie sprawnych służb publicznych. Naczelnym zadaniem państwa jest więc zagwarantowanie tego bezpieczeństwa, tak aby człowiek, który pracuje i wytwarza, mógł korzystać z owoców tej pracy, a więc znajdował bodziec do wykonywania jej skutecznie i uczciwie” – pisze Ojciec Święty. Państwo powinno więc organizować przedsiębiorcom takie warunki, aby mogli prowadzić działalność gospodarczą na rzecz innych jednostek, natomiast interwencjonizm rządu jest dopuszczalny warunkowo, aby przeciwdziałać tworzeniu się monopoli. Państwo mogłoby pełnić także rolę pomocniczą wobec słabszych i niesamowystarczalnych sektorów społecznych.

2.4. Kierunki rozwoju gospodarki kapitalistycznej

Kapitalizm będzie inny, gdy świat wyjdzie z obecnego kryzysu. Nie dlatego, że będzie więcej widzialnej ręki państwa, a mniej niewidzialnej ręki rynku. Zmienne proporcje wolnego rynku i interwencji państwa nie są niczym nowym w dziejach kapitalizmu. I nie dlatego, jak chcieliby alterglobaliści, że rozpada się na naszych oczach ład międzynarodowy narzucony po II wojnie światowej, uświęcony hipotezą „końca historii” po upadku ZSRR. Zanosi się na korektę systemu monetarnego, ale zmiany dyktuje nowy układ sił – to znaczy osłabienie ojczyzny dolara i aspiracje nowych potęg, spoza euroatlantyckiego kręgu, które zresztą są beneficjentami, a nie ofiarami globalizacji.

Kapitalizm będzie inny, gdyż kryzys zrujnował jego niepisany fundament ustrojowy, jakim jest zaufanie. Stopniowo ujawnia się głębokość tej rany i trudność z jej zabliźnieniem. Wstępna faza zapaści finansów, pod znakiem bankructwa banku Lehman Brothers, uruchomiła kolejną rundę doktrynalnych porachunków. Z jednej strony oskarżyciele neoliberalnego fundamentalizmu i ślepej deregulacji rynku finansowego. Bliscy satysfakcji, że Wall Street się wali, demaskując iluzję rynkowej om unitaryz. Z drugiej strony liberałowie, wskazujący założone i chronione przez państwo agencje hipoteczne Fannie Mae i Freddie Mac jako jądro kryzysu w USA i pierwotną przyczynę efektu domina w światowym systemie finansowym. Wpadka Bernarda Madoffa zwróciła uwagę na kulturowy i etyczny wymiar kryzysu. Oszustem okazała się osoba ciesząca się najwyższym, wręcz elitarnym zaufaniem. Osoba, której powierzono prezesurę giełdy NASDAQ, uczestnicząca w rządowych ciałach doradczych. Lista ofiar tego zawierzenia, na wszystkich kontynentach, jest trwałą przestrogą. Tym bardziej że w kręgu nieufności wraz z Madoffem znalazły się instytucje, które miały czuwać nad bezpieczeństwem i uczciwością transakcji, z kontrolującą rynek papierów wartościowych US Securities and Exchange Commission na czele.

Ten istotny, choć nie zawsze uświadomiony, budulec systemu rynkowego kryje się w samej istocie pieniądza, zwłaszcza papierowego pieniądza. Kredyt wywodzi się z łacińskiego credere, co znaczy: zaufać, zawierzyć. Banki i inne formy zbiorowego oszczędzania wyrosły na zaufaniu. Jest ono składnikiem „oczekiwań inflacyjnych” czy „klimatu inwestycyjnego”. Słowem, jest to aksjologiczny fundament ładu gospodarczego, który wyraża wiarę w przyszłość, przekształcając pieniądz w kapitał, mnożąc i upowszechniając bogactwo poprzez jego twórcze inwestowanie. Ile cenić trzeba zaufanie jako wartość konstytuującą ład rynkowy, ten tylko się dowie, kto je stracił! Czyli my wszyscy – miliony ludzi, którzy podtrzymują lokaty bankowe, dlatego że – straciwszy zaufanie do banku – uzyskali gwarancje rządowe. Zwrócenie uwagi na moralne i obyczajowe podstawy wolnego społeczeństwa pozwala wyjść poza antynomię błędu rynku lub błędnej interwencji państwa. W języku Michaela Novaka można rzec, iż ulotnił się duch demokratycznego kapitalizmu.

ROZDZIAŁ III

USTRÓJ KAPITALISTYCZNY A ROZWÓJ SPOŁECZEŃSTWA DEMOKRATYCZNEGO

3.1. Rozwój i utrwalanie demokracji jako jedyny możliwy kierunek rozwoju społeczeństw

Demokracja [gr. Dom ‘lud’, krátos ‘władza’] to dosłownie — rządy ludu, ludowładztwo. Termin ten wprowadzony został w starożytności prawdopodobnie przez greckich sofistów, upowszechniony przez Demokryta z Abdery, potem przez krytyków d. Ateńskiej: Platona i Arystotelesa. Obecnie termin d. Jest używany w 4 znaczeniach: 1) władza ludu, narodu, społeczeństwa; 2) forma ustroju politycznego państwa, w którym uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się im prawa i wolności politycznych gwarantujące sprawowanie tej władzy; 3) synonim samych praw i wolności politycznych, których podstawą jest równość obywateli wobec prawa oraz równość ich szans i możliwości; 4) ustrój społeczno-gospodarczy zapewniający powszechny równy udział obywateli we własności i zarządzaniu narodowym majątkiem produkcyjnym, dostęp do dóbr kultury, oświaty i ochrony zdrowia. Jest to tzw. Demokracja społeczna i ekonomiczna, na której znaczenie kładą nacisk różne odmiany ruchów i ideologii lewicowych, ds. socjalistyczne. Stosując kryterium zakresu udziału obywateli w wykonywaniu władzy, rozróżnia się d. Pośrednią i d. Bezpośrednią27.

Demokracja pośrednia (demokracja przedstawicielska) jest dominującym systemem władzy w państwie współczesnym, opiera się na periodycznej wymianie przynajmniej części członków politycznego aparatu państwowego, głównie w formie wyborów powszechnych do parlamentu. System ten polega raczej na kontroli działania aparatu państwowego przez obywateli niż na faktycznym i stałym braniu przez nich udziału w podejmowaniu decyzji państwowych. W większości państw jest to zdeterminowane wielkością ich obszaru i liczbą ludności. Uzupełniająco występują w nich instytucje demokracji bezpośredniej, ds. referendum28.

Demokracja bezpośrednia polega na bezpośrednim podejmowaniu decyzji państwowych przez ogół obywateli. Do aparatu państwowego należy przygotowanie projektów decyzji o znaczeniu zasadniczym i podejmowanie decyzji wykonawczych lub o charakterze technicznym. Demokracja bezpośrednia jest swoistym ideałem demokracji, trudnym do zrealizowania w państwach większych, toteż występuje w ograniczonym zakresie (ds. w Szwajcarii); jest także znana w innych krajach, głównie w formie referendum29.

Zarówno w demokracji. Pośredniej, jak i bezpośredniej, władze są powoływane na określony czas, decyduje większość głosów, ale prawa mniejszości muszą być przestrzegane i opozycja polityczna może legalnie działać. Najwyższym organem władzy ustawodawczej jest parlament, który ma prawo do krytyki rządu, a w systemie parlamentarno-gabinetowym może rząd odwołać w demokracji ważnym czynnikiem jest niezależne od rządu sądownictwo, istnienie partii politycznych, które zmieniają się u władzy. We współczesnej teorii demokracji pojawia się koncepcja demokracji jako współzawodnictwa i wymiany elit władzy. Obywatele wpływają na politykę przez wybór określonej elity (przywódców i programu). W kategoriach teorii suwerenności demokracji odpowiada zasada suwerenności ludu lub narodu. Określa ona lud czy naród jako jedyny podmiot władzy państw. Sprawowanej bezpośrednio lub przez przedstawicieli30.

Współcześnie za fundamentalne zasady demokracji uznaje się suwerenność narodu, zachowanie praw mniejszości, podział i równowagę władz, konstytucjonalizm i praworządność oraz pluralizm.

W monarchii absolutnej podmiotem władzy, a więc sprawującym rządy (suwerenem), był władca (książę, król, cesarz ds.). swymi poddanymi rządził często despotycznie i okrutnie. Zwolennicy rewolucji francuskiej zamierzali temu położyć kres, powierzając, wzorem demokracji ateńskiej, władzę ludowi. Współcześnie zasadę suwerenności narodu przyjmuje się w znaczeniu zaproponowanym przez Jeana Jacques’a Rousseau w jego koncepcji umowy społecznej. Zgodnie a tą koncepcją suwerenność narodu polega na sprawowaniu przez niego najwyższej władzy, której przejawem jest podejmowanie ostatecznych decyzji. Władza może być sprawowana bezpośrednio (ds. referendum, inicjatywa ludowa, weto ludowe, samorząd, wyrażanie opinii publicznej) lub pośrednio, czyli przez przedstawicieli wybranych w demokratycznych wyborach.

Wola narodu nigdy nie oznacza jednomyślności. Zwykle decyduje większość. Demokracja, rozumiana wyłącznie jako wola mających przewagę liczebną, może doprowadzić do dyktatury większości. Aby jej zapobiec, współczesne systemy demokratyczne zapewniają ochronę praw mniejszości (ds. prawo do zachowania odrębności kulturowej, religijnej oraz prawo do uczestnictwa w życiu publicznym).

Zasada jednolitości władzy jest charakterystyczna dla systemów niedemokratycznych. Całość władzy sprawowana jest przez jeden organ państwowy. W systemie autokratycznym zazwyczaj jest nim głowa państwa. W państwie demokratycznym obowiązuje zasada podziału władzy. Najstarszą koncepcją jest zasada trójpodziału władzy, opracowana niezależnie przez Johna Locke’a oraz Monteskiusza. Według niej władza państwowa dzieli się na prawodawczą (parlament), wykonawczą (głowa państwa, rząd) oraz sądowniczą (sądy). Te trzy rodzaje władzy powinny być od siebie niezależne. Współcześnie zasadę podziału władzy pojmuje się nie tylko jako rozdzielenie władzy prawodawczej (ustawodawczej), wykonawczej i sądowniczej, ale także jako zapewnienie warunków działania niezależnych mediów (tzw. Czwarta władza) oraz opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej.

Konstytucjonalizm i praworządność. Konstytucjonalizm współcześnie rozumiany jest jako ustrój oparty na konstytucji (ustawa zasadnicza), a także jako określenie sprawowania władzy zgodnie z ustawą zasadniczą. W tym ostatnim znaczeniu konstytucjonalizm ściśle związany jest z praworządnością, czyli rządzenie zgodnie z obowiązującym prawem. Szczególnym ograniczeniem działalności państwa są prawa człowieka.

Pluralizm (łac. Pluralis – mnogi) jest jedną z najważniejszych zasad współczesnej demokracji. Oznacza możliwość istnienia oraz poszanowania w danej zbiorowości różnych poglądów politycznych, idei, systemów światopoglądowych, obyczajów oraz form życia społecznego, politycznego i gospodarczego. Pluralizm zapewnia człowiekowi poczucie całkowitej wolności dzięki możliwości dokonywania wyborów spośród wielu ewentualności. Dotyczy między innymi życia społecznego (pluralizm społeczny). Jego przejawem jest złożoną struktura społeczna, w której skład wchodzi wiele różnorodnych i konkurujących ze sobą grup (klasy i warstwy społeczne, grupy zawodowe ds.). pluralizm polityczny zapewnia warunki działalności partii politycznych reprezentujących różne ideologie i doktryny polityczne. Istotnym wskaźnikiem pluralizmu jest zatem legalność i swoboda działania opozycji politycznej. Pluralizm polityczny dotyczy również prawa każdego obywatela do swobodnego wyrażania swoich poglądów (Konstytucja RP zabrania jedynie rozpowszechniania ideologii faszystowskiej i komunistycznej). Pluralizm ekonomiczny związany jest z podstawowymi mechanizmami gospodarki wolnorynkowej. Zapewnia swobodę działania różnych podmiotów gospodarczych, takich jak: przedsiębiorstwa państwowe i komunalne, spółdzielnie, spółki cywilne, spółki akcyjne i inne. Stwarza również warunki konkurencyjności rynku, czyli współzawodnictwa producentów i usługodawców, którzy przedstawiają konsumentom jak najkorzystniejsze oferty. Dzięki temu ceny towarów i usług są niskie, a ich jakość wysoka.

Jeden z najbardziej rozpowszechnionych i niebezpiecznych mitów naszych czasów to twierdzenie, że demokracja jest najlepszym ustrojem tylko dlatego, że jest demokracją oraz że trzeba jej bronić bezwarunkowo i za każdą cenę. Tymczasem o wartości danego ustroju nie decyduje sposób wyłaniania posłów czy mechanizmy sprawowania władzy, lecz wizja człowieka i hierarchia wartości, na której dany ustrój polityczny się opiera.

Powyższą zasadę potwierdza cała historia ludzkości. W przeszłości istniały już takie monarchie czy systemy prezydenckie, które prowadziły do rozkwitu społeczeństwa oraz takie demokracje, które doprowadziły do upadku państw i narodów. Kryterium wartości danego systemu nie jest technika sprawowania władzy lecz zdolność tego systemu do wychowania dojrzałych obywateli oraz do obrony ich godności. Kto oddziela demokrację od wizji człowieka i od systemu wartości lub kto twierdzi, że demokracja jest czymś dobrym niezależnie od sposobu rozumienia człowieka i od rodzaju wartości, na jakich się opiera, ten kieruje się myśleniem magicznym. Powtarza bowiem taki sam błąd, jaki popełnili marksiści. Władza „ludowa” wierzyła w to, że wprowadzenie systemu socjalistycznego automatycznie doprowadzi do przekształcenia obywateli w „bohaterów socjalizmu” oraz w internacjonałów zatroskanych o dobro proletariatu na całym świecie.

Demokracja jest powszechnie uważana za najlepszy dotychczasowy ustrój polityczny. Nie znaczy to jednak, że nie ma swoich krytyków i przeciwników. Demokracja mimo iż jest najdoskonalsza spośród znanych nam systemów, nie jest idealna i tak jak każdy system posiada swoje wady i zalety.

Przeciwnicy demokracji największe zagrożenie widzą z samej istocie systemu, a dokładniej w zasadzie kiedy decyduje większość. Może to ich zdaniem prowadzić do rządów oligarchicznych, a więc do przekształcenia się w sytuację, kiedy o wszystkim decyduje grupa osób, elita. Aby ustrzec się przed taką sytuacją w systemie demokratycznym zagwarantowano prawa mniejszościom. Także obowiązująca wyborcza ordynacja zapewnia tym osobom udział w rządach (w Polsce komitety wyborcze mniejszości narodowych nie są zobowiązane do przekroczenia progu wyborczego, a ich przedstawiciele zawsze zasiadają w parlamencie)31.

W państwie, w którym nie są przestrzegane prawa mniejszości, nie można mówić o tolerancji. Brakuje poszanowania i wyrozumiałości wobec odmienności kultur, religii i obyczajów. W tej sytuacji osoby dyskryminowane zostają zepchnięte na margines życia politycznego i społecznego.

Ważne jest także przestrzeganie prawa przez obywateli. W sytuacji ciągłego łamania przepisów prawnych w państwie rodzi się chaos i anarchia. Łamanie zasad wprowadzonych przez prawo jest prostą droga do korupcji. Jest ona sprzeczna z zasadą sprawiedliwości, ale także zagraża prawom człowieka. Istnienie korupcji narusza zasadę równości wszystkich obywateli. Podważa jednocześnie zaufanie obywateli do polityków sprawujących władzę w państwie32.

Niezwykle istotne jest przestrzeganie zasad państwa demokratycznego, a więc zachowanie zasady suwerenności narodu, trójpodziału i równowagi władz. Łamanie praw i wolności obywatela jest także zagrożeniem dla demokratycznego systemu.

Demokracja to system, który opiera się na obywatelskiej aktywności. Brak zaufania do osób sprawujących władzę, może prowadzić do społecznej bierności. Niskie poparcie a czasem jego brak dla władzy, odzwierciedla frekwencja wyborcza.

Demokracji nie sprzyja również zła sytuacja gospodarcza państwa. Wysokie bezrobocie, brak perspektyw, trudności ekonomiczne, powodują radykalizację społecznych nastrojów.

Jednym z największych zagrożeń dla współczesnej demokracji są systemy, będące jej całkowitym zaprzeczeniem. Mowa tutaj o systemie totalitarnym (Korea Północna, Kuba) i autorytarnym (Białoruś, częściowo Rosja). Słabość demokracji, niezgoda i brak dialogu wśród rządzących, mogą w społeczeństwie obudzić tęsknotę za rządami tzw. Silnej ręki.

Największą zaś nadzieją dla rozwoju i ewolucji demokracji jest rosnąca świadomość społeczeństw i jednostek, wzrastająca wraz z poziomem wykształcenia. Obywatele muszą zrozumieć, że państwo to nie jest jakiś obcy organizm, ale to oni je stanowią, są jego częścią i współwłaścicielami. To oni, w sposób pośredni, poprzez udział w wyborach i oreganach władzy wszystkich szczebli, decydują, jakie to będzie państwo, w jakim kierunku będzie szedł jego rozwój. Oni mają tak naprawdę w swoich dłoniach decyzję, które grupy społeczne lub zawodowe uzyskają lepsze, a które gorsze warunki, w jakich kierunkach będzie się rozwijała gospodarka. Tylko w pełni świadome i odpowiedzialne społeczeństwo potrafi w sposób świadomy i odpowiedzialny wybierać swoich przedstawicieli, którzy z kolei będą realizować wizję państwa wyznaczoną przez swoich wyborców.

Nie powinny się zdarzać sytuacje, że obywatel narzekając na organ władzy jednocześnie stwierdza, że nie brał udziału w wyborach, bo to by i tak nic nie zmieniło. Cała nadzieja rozwoju i doskonalenia demokracji to właśnie rosnąca świadomość społeczeństwa i odpowiedzialność za losy państwa.

 

3.2. Gospodarka kapitalistyczna a rozwój demokracji

„Kapitalizm i demokracja podlegają różnym zasadom” – pisze Soros. „Różne są też stawki: w kapitalizmie celem jest dobrobyt, w demokracji – polityczny autorytet. Kryteria, którymi się te stawki mierzy, są również odmienne: w kapitalizmie jednostką miary są pieniądze, w demokracji – głos wyborczy obywatela. Rozbieżne są interesy, które mogą być zaspokajane: w kapitalizmie jest to interes prywatny, w demokracji – interes publiczny”. „Rozwój gospodarczy wymaga akumulacji kapitału, ten zaś z kolei – niskich płac i wysokich stóp oszczędności. Jest to łatwiejsze do osiągnięcia pod rządami autokratycznymi33”.

Wydaje się, że nakreślona przez Sorosa linia podziału jest zbyt ostra. W krajach o dużych tradycjach demokratycznych rozwój gospodarczy nie kłóci się w sposób drastyczny ze sposobem sprawowania rządów. W krajach niestabilnych politycznie i gospodarczo obserwujemy skłonność do autorytarnych rządów, ale wynika ona bardziej z obawy o sukcesję polityczną, niż z potrzeby ekonomicznej równowagi. Już Locke dowiódł, że interes prywatny i publiczny potrafi być zbieżny, a w państwie demokratycznym obydwa światy – finansów i polityki muszą dbać nie tylko o dobre wzajemne relacje, ale także o samopoczucie – w jednym wypadku pracowników, w drugim obywateli, co w ostatecznym rachunku sprowadza się do jednego.

Jeden z czołowych filozofów postmodernizmu, Jean Baudrillard, zauważał dokonujące się w latach sześćdziesiątych zastąpienie modelu self-made mana, zdolnego i agresywnego przedsiębiorcy który podporządkowywał sobie rzeczywistość, modelem bohatera konsumpcji, którego egzemplifikacjami były postacie pop kultury, wzbudzające podziw przez swą zdolność do marnotrawstwa34. Wybory determinowane racjonalną analizą w warunkach kultury masowej przestają mieć dlatego zastosowanie – już nie możliwości produkcji i zarabiania, ale skala konsumpcji zaczyna być wyznacznikiem prestiżu społecznego. Baudrillard czyni subtelne porównanie do obserwowalnej u amerykańskich Indian praktyki potlaczu – jako ostentacyjne marnotrawstwo nie miał on w zamierzeniu żadnej praktycznej funkcji, prócz zdobycia powszechnego uznania35.

W czym jednak dokładnie upatrywać przyczyn takiej zmiany? Zjawisko postmodernizmu i konsumpcjonizmu bywa nierzadko interpretowane przez krytyków w sposób zgodny z tezą Maxa Webera, mówiącej o nieuchronności upadku tradycyjnych światopoglądów wskutek działania mechanizmów rynkowych – w środowisku konkurencji wartości na wolnym rynku zyskiwać ma przewagę to, co jest w pewien sposób nowatorskie, lub też po prostu wygodniejsze od tradycyjnego kanonu światopoglądowego. Postmodernizm sensu largo – ujmowany jako całokształt zmian kulturowych – jest też przez niektórych teoretyków kojarzony z logiczną konsekwencją rozwoju kapitalizmu, a ściślej jego przejścia w fazę późną (postindustrialną)36 Ujmując rzecz skrótowo, możliwości produkcyjne kapitalizmu miały stać się warunkami dla wytworzenia społeczeństwa konsumpcyjnego, zalewanego łatwą w produkcji, tanią i w istocie bezwartościową kulturą masową.

Jakkolwiek ujęcie to jest również współcześnie bardzo popularne w literaturze krytycznej, jest ono zbyt proste i – co za tym idzie – obarczone znacznymi błędami. Nietrudno bowiem zauważyć związek, jaki zachodzi pomiędzy tą tendencją kulturową a przemianami politycznymi, nie ograniczający się wszakże jedynie do zbieżności chronologicznej.

Często pojawiającą się charakterystyką kultury postmodernistycznej, jest pojęcie „świadomości wyczerpania”, dotyczące wizji twórczości w czasach kiedy nie tylko przedmiot (rzeczywistość obiektywna), ale i subiektywny podmiot uważane są za zniesione. Proklamacja zaniku podmiotu rodzi świadomość niemożliwości osiągnięcia własnego, unikalnego stylu, w którym mogłaby się indywidualność podmiotu objawiać37. Świadomość wyczerpania wzorców tradycyjnie obecnych w szeroko pojętym okresie modernizmu, jest przyczyną ujmowania głębokich przemian, jakie po II Wojnie Światowej nastąpiły, jako Heglowskiego końca historii – zaniku gwałtownych wydarzeń, stanowiących podstawę historii politycznej świata. Innymi słowy, trwający od 1789 roku proces politycznego postępu, w zwycięstwie demokracji liberalnej znajduje swój finał. Aby zobrazować tradycyjną, liberalną wizję postępu możemy odwołać się do filozofii Johna S. Milla jako najbardziej reprezentatywnej. W koncepcji Milla o postępie stanowiły jednostki wybitne, wyróżniające się spośród – z zasady konserwatywnych – społeczności, rządzonych przyjętymi bezrefleksyjnie normami moralnymi38. Koncepcja Milla miała niewątpliwie charakter liberalny, a zarazem wyraźnie antydemokratyczny – egalitaryzm, będący warunkiem sine qua non demokracji, przeczył zasadzie postępu poruszanego przez geniuszy. Dążenie do równości społecznej byłoby bowiem ograniczeniem wybijających się ponad przeciętność jednostek – a jak pisze w tym miejscu Mill, „geniusz może oddychać swobodnie tylko w atmosferze wolności”39.

Takimi egalitarnymi dążeniami były niewątpliwie reformy instytucji państwa, które umożliwiły politykom ingerencję w rynek i stosowanie w praktyce tzw. Wolności pozytywnej, czego najpełniejszym wyrazem było powołanie do życia przymusu kształcenia. Dlatego też wedle Arnolda Tonybee’ego właśnie lata siedemdziesiąte XIX wieku stały się początkiem schyłkowej fazy epoki modernizmu, którą nazwał on „post –Modernizmem” – fazę, cechującą się narodzinami społeczeństwa masowego40. System jednolitego kształcenia w sposób konieczny uniformizował społeczeństwo, nakładając nań jednolity kanon wartości i celów – w założeniu po to, aby dać równe szanse wszystkim członkom społeczeństwa41. Ten zestaw narzędzi politycznych spowodował właśnie zanik różnie rozumianej hierarchizacji społecznej i uśrednienie całej zbiorowości, tworząc idealnych odbiorców kultury masowej, poprzez swój tryb życia nie mających możliwości do pogłębiania wiedzy o wytworach kulturowych.

Cały czas jednak istniała w pierwszej fazie wyraźna opozycja pomiędzy sztuką wysoką, elitarną a owymi mitycznymi masami, które samej sztuki nie mogły rozumieć. Taka sytuacja rodziła co jakiś czas deklaracje awangardy w sensie szerokim, grupy przewodniej stawiającej sobie za zadanie edukację społeczeństwa i wyzwalanie go z nienaturalnych oków tradycyjności. Jeszcze przed powstaniem kultury masowej grupą taką byli romantycy, widzący w narodzie organiczną całość, którą trzeba podporządkować wspólnemu celowi; w wieku XX nastąpił natomiast wykwit manifestów ideologicznych rozmaitych „przednich straży”.

Ogólny postęp i przełamywanie barier, do czego awangardyści dążyli, był wedle ich założeń rzeczą w teraźniejszości nieosiągalną – każda rzecz przyjmowana przez rzekomo edukowany lud stawała się już niepostępową, tradycyjną i popularną. Pozostawało jednak coraz mniej barier do przełamywania, jaką to praktykę przejmowała kultura masowa bardzo szybko – lud podążał za awangardą tak szybko, że awangarda nie była w końcu w stanie go już wyprzedzać.

W taki właśnie sposób zanikała ostatnia ostoja liberalnego postępu, którego pojęcie projektowało przyszłość w oparciu o doświadczenie teraźniejszości – w kulturze masowej dynamiczne wyobrażenie przyszłości przestało mieć znaczenie. Współistnienie mnogości wzorców i koncepcji przyszłości, zaowocowało zatem stworzeniem społeczeństwa egalitarnego, niechętnie projektującego przyszłość, które łatwo poddawało się hedonistycznej atmosferze „życia dniem dzisiejszym” i odrzucało krępujące tę praktykę bariery moralne. Na bazie rozwoju demokratycznego egalitaryzmu nastąpił zatem powszechny wzrost preferencji czasowej, co działało destrukcyjnie na system kulturowy i skutkowało wspomnianą na początku zmianą modelu jednostki działającej na rynku, wraz z konkretnymi, odpowiadającymi mu rozwiązaniami o charakterze polityczno-ekonomicznym i prawnym.

Joseph Schumpeter wskazywał na rozpoczęty po II wojnie światowej rozkład zasad stanowiących podstawę wolnorynkowego kapitalizmu przez liberalnych ekonomistów, którzy uważając się za przeciwników socjalizmu w sensie ścisłym, zaczęli powoli akceptować rozmaite rozwiązania interwencjonistyczne i socjalno-opiekuńcze, takie jak ds. elementy polityki stabilizacyjnej, redystrybucję dóbr (zapewnienie większej równości dochodów), czy też publiczną kontrolę rynku pracy i pieniądza42. Na pierwszy rzut oka trudno jednoznacznie wskazać główną przyczynę tego stanu rzeczy, ponieważ wszystkie ważniejsze zjawiska zdają się być nawzajem powiązane, jednakże bliższa analiza pozwala uszeregować je w związku przyczynowo-skutkowym.

Podstawą współczesnego systemu jest egalitarystyczna filozofia polityczna, uzasadniająca konieczność ingerencji państwa w samorzutny porządek z jednej strony zasadami „społecznej sprawiedliwości” (jak u Rawlsa43) jak również zaczerpniętym z myśli Marksa poglądem o nieuchronnej polaryzacji społeczeństwa na dwie klasy, prowadzącej do społecznych niepokojów44. Innymi słowy, fundamentalna zasada klasycznego liberalizmu uznająca nienaruszalność prawa własności i dopuszczająca hierarchizację społeczną na takiej bazie, została uznana tak za niesprawiedliwą, jak i nieużyteczną.

Nie tylko zatem konserwatywne przekonanie o naturalnej hierarchii, ale również nakreślona wyżej liberalna wizja jednostek wybitnych zostały przekreślone. W demokratycznej praktyce podejście takie może być wyjaśniane resentymentem warstw biedniejszych, jako wygodnym gruncie dla wyborczych obietnic45, jednakże jest to raczej zjawisko wtórne w stosunku do samej idei egalitaryzmu, opierającej się na błędnych przesłankach teoretycznych. Jako że jest to zagadnienie rozległe, przyjrzyjmy się tylko jednemu z jego aspektów.

Jak zostało wspomniane, filozofia polityczna klasycznego liberalizmu uznawała za uprawniony porządek hierarchiczny jeżeli tylko jego powstanie nie opierało się na łamaniu prawa własności. Biorąc pod uwagę, że wedle teorii liberalnej w bezpaństwowym stanie natury wszystkie jednostki były absolutnie wolne i absolutnie równe sobie, usankcjonowanie przez nierówności społecznych musiało skutkować przekonaniem – zarówno w oczach krytyków, jak i zwolenników liberalizmu – o pochodzącym z natury zróżnicowaniu cech ludzkich, z których jedne były lepsze, inne natomiast gorsze46. Innymi słowy, tak bogaci jak i biedni byli do swej pozycji niejako predestynowani. Posługując się terminologią ekonomiczną możemy powiedzieć – pozostawiając na boku rozważania na temat ważności cech wrodzonych dla tej kwestii – że ci, których udziałem stał się sukces, dysponowali niższą preferencją czasową od tych, którym się nie powodziło47.

Niższa preferencja czasowa, a więc przypisywanie większej wartości satysfakcji przyszłej w stosunku do teraźniejszej, jest podstawą inwestowania, a więc również pomnażania bogactwa. Człowiek mający nadzieję zdobycia większego zasobu dóbr w przyszłości jest zatem bardziej umiarkowany w konsumpcji bieżącej, co prowadzi do konkluzji, że podstawą rozwoju ekonomicznego jest niższa preferencja czasowa w skali ogółu.

W wydanej po raz pierwszy w 1936 roku Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza, John M. Keynes wysnuł jednak wniosek wprost przeciwny, skupiając się na udowodnieniu, że wyższa konsumpcja nie tylko dobrze współgra, ale jest warunkiem zaistnienia inwestycji. „Nasze rozumowanie – pisał Keynes – prowadzi zatem do wniosku, że w dzisiejszych warunkach wzrost bogactwa nie tylko nie zależy, jak się powszechnie przypuszcza, od wstrzemięźliwości bogaczy, ale jest raczej przez nią hamowany. Odpada wskutek tego jeden z głównych argumentów usprawiedliwiających istnienie wszelkich nierówności majątkowych względami społecznymi.48” Inaczej rzecz ujmując, zadaniem państwa ma być dokonanie redystrybucji dóbr w celu pobudzenia konsumpcji.

W ten sposób dochodzimy do sedna rozpatrywanego problemu. Konsumpcjonizm, jako element konstytutywny współczesnej kultury demokratycznej, nie był logiczną konsekwencją działania mechanizmów kapitalizmu, ale – jak pisał polski ekonomista Mirosław Dzielski – jego całkowitym przeciwieństwem: wynikiem odejścia „od ideału opartego na zasadach om unitaryzmu, związanego przecież nie z konsumpcjonizmem, ale przeciwnie – z produkcyjnym i twórczym nastawieniem.49

Przyjęty niechętnie przez część środowiska libertariańskiego wniosek Hansa-Hermanna Hoppe o całkowitej i koniecznej zgodności prakseologicznej kulturowego konserwatyzmu i libertarianizmu zyskuje zatem mocne poparcie. Poprzez przemianę modelu kulturowego, cechująca dotąd agresywnego przedsiębiorcę racjonalność ustąpiła miejsca w działaniu ludzkim sferze zmysłów, czyli – trzymając się pierwotnego znaczenia tego terminu – wrażliwości estetycznej i hedonizmowi. Powszechność takiej postawy wynika w prostej linii z demokratycznego egalitaryzmu, co prowadzi nas do koniecznego wniosku, że podstawą konsumpcjonizmu były więc umożliwione przez interwencję państwa narodziny demokratycznego społeczeństwa masowego, a więc destrukcja opartej na hierarchii kultury tradycyjnej.

3.3. Perspektywy łączenia ideologii kapitalistycznej ze wzrostem dobrobytu społecznego i bezpieczeństwem socjalnym społeczeństw

Jednym z wielkich wyzwań zrównoważonego rozwoju jest jednoczesne zaspokajanie dwóch pragnień społeczeństwa: życia w dobrobycie i poczucia bezpieczeństwa socjalnego. Od kilkudziesięciu lat ekonomiści i politycy zastanawiają się więc, jak pogodzić niezaprzeczalną siłę rynków z osłonami w postaci ubezpieczeń społecznych.

Kierunek „ekonomii dobrobytu” jest stosunkowo nowy. Powstał on właściwie dopiero w latach 20-tych i 30-tych XX w. Dalszy rozwój „ekonomii dobrobytu” trwa po II wojnie światowej, kiedy to szczególnie nasila się zainteresowanie tym nurtem. Za właściwego twórcę „ekonomii dobrobytu uważa się ucznia A. Marshalla, Artura C. Pigou. O „ekonomii dobrobytu” można mówić jako o części składowej kierunku subiektywistycznego, którego główne tezy są ściśle wbudowane zarówno w tradycyjną jak i nową (powojenną) „ekonomią dobrobytu”. Z pewnością nie uwolni się od dominujących wątków subiektywizmu także tzw. „młodsza szkoła dobrobytu” rozwijana w latach 30-tych, 40-tych i później w okresie powojennym. Pigou definiuje dobrobyt ekonomiczny w sposób subiektywny: jako całość satysfakcji uzyskanej z posiadanej sumy dochodów, choć z drugiej strony, źródła tego dobrobytu upatruje w dochodzie narodowym, który zostaje określony jako rozmiary dóbr i usług wynikające z rocznej produkcji. Zaznaczyć można, że już w „starszej ekonomii dobrobytu” Pigou wszystkie dostrzegane sprzeczności między interesem prywatnym a społecznym stara się usuwać za pomocą ingerencji państwa. „Młodsza ekonomia dobrobytu”, przynajmniej pod względem ingerencji państwa, nie odejdzie od postulatów Pigou. Różnica między „starszą” a „młodszą ekonomią dobrobytu” będzie polegała głównie na tym, że późniejsza charakteryzuje się krytycznym stosunkiem do wielu tez lansowanych przez wcześniejszą. Ekonomista angielski Frank H. Knight gwałtownie przeciwstawia się założeniom i przekonaniom, że na gruncie „ekonomii dobrobytu” jest możliwe dokładne sformułowanie takich pojęć jak ds. bogactwo, potrzeby człowieka ds. Twierdzi także, że potrzeby ludzkie nigdy nie są stałe, ponieważ wciąż pojawiają się nowe, a wraz z nimi konieczność ciągłego wartościowania, oceny i wyborów. Również angielski filozof i ekonomista John M. Litlle stwierdzi, że „ekonomia dobrobytu” pozostaje w ścisłych związkach z etyką. Samo już pojecie dobrobytu zawiera w sobie ocenę wartościującą zarówno dobra, jak i potrzeby. Gdy w „starszej ekonomii dobrobytu” z reguły oceniało się dobrobyt jako sumę satysfakcji wynikającej z konsumpcji określonej ilości dóbr lub usług, przy stałych potrzebach i preferencjach konsumenta, to „nowsza ekonomia dobrobytu” zamierza stać się ekonomią szerszego już ujęcia dobrobytu, przy przyjęciu nie stałych, lecz dynamicznie zmieniających się potrzeb. „Młodsza ekonomia dobrobytu” wiąże się nie tylko z cechą normatywizmu, ale i zwiększonego sceptycyzmu. Sceptycyzm ten wskazuje, że ds. trudno jest obliczyć poziom dobrobytu w pieniądzu, gdy jednocześnie przyjmie się, iż krańcowa użyteczność jednostki pieniądza nie jest jednakowa dla każdej jednostki gospodarującej.
Nicholas Kaldor, John R. Hicks, Abba P. Lerner, Mark W. Reder toczyli ze sobą ożywione.

Wizja ładu kapitalistycznego zawiera postulaty tego, by sektor prywatny był odpowiedzialny za większość dziedzin życia. Sektor prywatny myśli w perspektywie długookresowej i podejmuje przemyślane decyzje, gdy politycy myślą w perspektywie krótkookresowych własnych korzyści i podejmują głupie decyzje, jest bardziej efektywny i oszczędny od publicznego.

Sprzeciw przeciwko przesadnym skłonnościom entuzjastów wolnego rynku tłumaczy rosnącą popularność ideologii unitaryzmu, wskazującej na konieczność przywrócenia równowagi między zasadą wolności indywidualnej a zobowiązaniami wynikającymi z życia we wspólnocie. Ideologia ta wychodzi z założenia, że nadmierne w ostatnich latach koncentrowanie się na wolności indywidualnej osłabiło więzi społeczne. Konieczne jest zatem przywrócenie równowagi pomiędzy jednostką a wspólnotami, których część ona stanowi. W poszukiwaniu pośredniej drogi pomiędzy liberalizmem a totalitaryzmem kom unitaryzm głosi potrzebę odbudowania poczucia odbudowania jednostki za zbiorowość.

W poszukiwaniu formuły ograniczającej wszechwładzę gospodarki rynkowej komunitaryści rozwijają koncepcję interesu publicznego i dobra publicznego. Uznając istnienie grup, których interesy kolidują z interesem społecznym, dowodzą, że dominacja wielu z tych grup jest rezultatem braku aktywności ze strony obywateli. Przypominają, że źródłem energii napędzającej pożądane zmiany są ruchy społeczne, dzięki którym wymuszono wiele zasadniczych reform. Podstawowym z tego punktu widzenia zadaniem kom unitaryzmu jest mobilizacja opinii publicznej i aktywizacja milczącej większości.

Ideologia komunitaryzmu wyraża autentyczną potrzebę nowego spojrzenia na stosunki międzyludzkie i poszukiwania nowych zasad regulujących te stosunki. Wśród tych, którzy je głoszą znajdujemy zarówno konserwatystów, jak i demokratów. Ci pierwsi akceptują – odpowiednio do aktualnych potrzeb – umiarkowany interwencjonizm, ci drudzy uznają gospodarkę rynkową za podstawę rozumnych rządów. Wielu komentatorów określa kom unitaryzm jako trzecią drogę i wcielenie swych poglądów widzi w polityce socjaldemokraty Blaira50.

Należy jednak zauważyć, że poglądy komunitarystów niebezpiecznie ewoluują w stronę utopii socjalistycznej. Poza tym nawoływanie do powstania ruchów społecznych broniących swych interesów to także koniunkturalizm. Nie można stworzyć ruchu społecznego obejmującego całą populację, zawsze będzie on walczył o interesy większej lub mniejszej grupy ludzi, której cele nie zawsze są zgodne z interesami społeczeństwa. Nie należy zapominać, że bolszewizm i faszyzm też początkowo były tylko ruchami społecznymi. Wydaje się więc, że bardzo słuszny jest postulat aktywizacji społeczeństwa w celu brania udziału w życiu politycznym i społecznym (udział w wyborach i świadomość wyborcza), ale podejmowanie decyzji powinno się pozostawić posiadającym mandat wyborczy partiom politycznym. Wszelkie wymuszanie uległości na przedstawicielach narodu prowadzi do anarchii i degradacji władzy.

Grzegorz Kołodko twierdzi, że: Postęp w ekonomii dokonuje się w ślad za kolejnymi pogrzebami twórców dominujących doktryn, w których słuszność niekiedy bardziej się wierzy, niż się o nich wie.” Poszukując odpowiedzi na pytanie o żródła i mechanizmy rozwoju społeczno-gospodarczego, nie raz i nie dwa martwiliśmy się tym, że nawet w czasach, kiedy istniały odpowiednie ku temu podstawy naukowe, praktyka wiedziona ignorancją, zachłannością bądź emocjami nie potrafiła z nich skorzystać. A dokładniej – marnowano go z punktu widzenia interesów większości i ogółu, bo niektórzy wyraźnie wychodzili (i wychodzą) na tym całkiem nieźle.

Niektórzy twierdzą, że nie ma co pisać o przyszłości, o ile się kogoś nie przestraszy. Straszyć nie trzeba, choć spokojem też łudzić nie należy. Nade wszystko bowiem przyszłość jest niepewna, to jedno jest pewne. A bywa i tak, że jeżeli w praktyce nie dzieje się to, co jest „teoretycznie możliwe”, dowodzi to akurat wyższości praktyki nad teorią

Coraz więcej wskazuje jednak na to, że nie da się wyjść z wirażu, na którym znalazł się nasz świat, bez kryzysu i kolejnych rewolucji. Lepiej byłoby przez wszechstronnie zrównoważony – politycznie, kulturowo, społecznie, ekologicznie, gospodarczo, finansowo – rozwój i poprzez ewolucję, ale na to nas chyba już, a zarazem jeszcze nie stać. Sprzeczności jest coraz więcej. I nabierają one antagonistycznego charakteru. Wobec tego ich przezwyciężenie wymaga ruchów bez mała tektonicznych, zasadniczych zmian strukturalnych, Przesunięć w systemach alternatywnych wartości i odmiennego niż obecny rozkładu sił i ról na globalnej scenie 51.

Kreśląc hipotetyczne scenariusze przyszłości i jej wizje, bardzo trudno je oceniać, gdyż trudno jest je porównywać. Nie tylko ze względu na ich olbrzymie zróżnicowanie co do treści, zakresu, głębi i ich czasowej perspektywy, ale również i z tej przyczyny, że z istoty nie można wobec nich stosować testu falsyfikacji, a więc sprawdzenia ich prawdziwości. Jego kryterium nie mo9że być bowiem zaaplikowane do wypowiadania się o przyszłości, która dopiero nadejdzie. Gdy okażą się one w swoim czasie prawdziwe lub fałszywe, to będą już przeszłością52.

Stwierdzenia te są na pewno prawdziwe, choć trudno je nazwać odkrywczymi. Jako były minister finansów i polityk cieszący się opinią liberalnego socjaldemokraty, pan Kołodko mógł się wykazać bardziej dogłębną analiża, a jedyne, co mu się udało w całej pracy, której fragmenty tutaj zacytowano – to trafne przepowiedzenie kryzysu gospodarczego, co analitycy finansowi przepowiadali już na długo przed wydaniem książki. Nie sprawdziła się natomiast czarna wizja rewolucji.

Państwo w epoce przedindustrialnej nie było w stanie prowadzić polityki „wyrównywania dochodów” czy programów pomocy socjalnej. Uprzemysłowienie i dominacja struktur kapitalistycznych w Europie i Ameryce Północnej przyniosły znaczny wzrost dobrobytu społeczeństw i zwiększyły środki stojące do dyspozycji państwa. Kapitalistyczna rewolucja kładła jednak nacisk na wyzwalanie jednostki od krępujących ją więzów i na jej samodzielność. W strukturach państwa liberalnego nie było jednak wiele miejsca na działalność socjalną: to obowiązkiem jednostki jest zapewnienie sobie bezpieczeństwa socjalnego, odkładanie funduszy na starość lub czas choroby oraz korzystanie z pomocy rodziny. We współczesnej Europie dominuje jednak państwo zaangażowane w sferę socjalną. Pierwszym w powojennej Europie Zachodniej demokratycznym rządem prowadzącym z rozmachem taką politykę był rząd Partii Pracy w Wielkiej Brytanii (premier Clement Attlee, 1945-1951); on też wylansował termin „welfare state” – państwo dobrobytu53.

Imponujący wzrost gospodarczy w XX wieku byłby zjawiskiem jednoznacznie godnym podziwu, gdyby nie to, że doprowadził on do utrwalenia i pogłębienia ekonomicznego podziału świata na nieznaną do tej pory skalę. Przepaść pomiędzy bogatą Północą i ubogim Południem stale się powiększa, co w istotny sposób zagraża stabilności gospodarki światowej i jej dalszym możliwościom rozwojowym.

Nierówności w poziomie rozwoju i stopy życiowej istniały zawsze, ale dysproporcje w obecnych rozmiarach powstały w ostatnim stuleciu, zaś zacofanie gospodarcze jako problem światowy pojawiło się dopiero w latach 60-tych ubiegłego wieku. Do dziś jednak toczą się spory nie tylko o przyczyny zacofania gospodarczego, ale i o jego istotę.

W drugiej połowie XX wieku wzrost gospodarczy stał się fetyszem społecznym i politycznym. Stopa wzrostu jest jedynym wskaźnikiem postępu, któremu składają hołd politycy. Różnica stopy wzrostu krajów rozwiniętych w stosunku do krajów trzeciego świata systematycznie się pogłębia i ukazuje skalę zacofania gospodarczego tych ostatnich. Pozostaje pytanie: dlaczego tak się dzieje?

J. K. Galbraith pisze: „Żadne z pytań, dotyczące warunków ludzkiego bytu, nie doczekało się równie wielu tak różnych, sprzecznych, a zarazem nonszalanckich, pewnych siebie odpowiedzi”. Następnie wymienia on długą listę serwowanych wyjaśnień, z których każdy zawiera wprawdzie łut prawdy, niemniej najistotniejsza ma być relacja między ziemią a zaludnieniem. Ludności przybywa, ziemi ubywa i są tylko dwa sposoby przełamania równowagi ubóstwa: ograniczenie przyrostu naturalnego oraz emigracja54.

Trudno się jednak zgodzić z autorem w tych kwestiach. Niedobór ziemi uprawnej nie przeszkodził wielu narodom w osiągnięciu dobrobytu (ds. Japonia, Holandia). Migracje społeczeństw mają duże znaczenie, jednak ich zasięg staje się coraz mniejszy, głównie przez utrudnienia, jakie kraje bogate stwarzają emigrantom chroniąc miejsca pracy swoich obywateli. Przyczyn ubóstwa krajów Trzeciego Świata jest kilka.

Pierwsza z nich tkwi jeszcze w okresie kolonialnym. Kapitał metropolii był nastawiony na eksploatację bogactw naturalnych i taniej siły roboczej w koloniach, a nie na rozwój gospodarczy. Rewolucja przemysłowa ominęła więc terytoria zależne. Utrzymywał się niski poziom dochodu z połowy XIX wieku, podczas gdy w metropoliach nastąpił gwałtowny wzrost. Stąd zupełnie odmienny poziom startu w momencie rozpadu systemu kolonialnego. W roku 1960 różnica była ponad 10-krotna.

Druga przyczyna to wysoki przyrost naturalny, który „wchłaniając” dużą część nakładów hamuje postęp i poprawę warunków życia w Trzecim Świecie.

Trzecia przyczyna to zbrojenia i wojny prowadzone przez większość krajów postkolonialnych. Ich wydatki militarne, mimo spadków w ostatnich latach, są z reguły wielokrotnie wyższe niż łączne wydatki na opiekę zdrowotną i szkolnictwo.

Czwarta przyczyna to marnotrawstwo i malwersacje funduszy, zwłaszcza pożyczek zagranicznych. Pewną rolę odgrywa tutaj gigantomania władz młodych, niepodległych państw. Niemała, choć trudna do określenia część środków jest przechwytywana przez bandyckich dyktatorów i skorumpowanych urzędników. Największe znaczenie należy jednak przypisać niewłaściwym rekomendacjom lub wręcz decyzjom inwestycyjnym Banku Światowego, który co roku udziela około 20 mld. Dolarów kredytów na budowę dróg, zapór wodnych i realizację programów socjalnych.

Wymienione przyczyny wskazują, że odpowiedzialność za coraz większe zacofanie gospodarcze wobec krajów rozwiniętych spada w pewnej mierze na rządy państw Trzeciego Świata Oraz instytucje finansowe i rządy Północy. Czynniki su7biektywne i polityczne nie wyczerpują jednak problemu. Trzeba wyraźnie stwierdzić, że niezależnie od zmiennych konfiguracji polityczno-ustrojowych, cały ten proces degradacji dokonał się w warunkach lub otoczeniu gospodarki rynkowej. Jej mechanizm dodatniego sprzężenia zwrotnego, które z założenia pogłębia nierównowagę, okazał się bardziej bezwzględny niż wyzysk kolonialny XIX wieku. Mechanizm rynkowy bogaci bogatych i działa na niekorzyść słabszych. Taka jest jego istota.

Zacofanie światowe, jako wymagający rozwiązania problem światowy, zostało zauważone przez ekonomię dopiero pod wpływem strategicznych i politycznych implikacji zimnej wojny – i to wyraźnie wbrew założeniom panujących wówczas na Zachodzie doktryn ekonomicznych.

Pionierską rolę odegrał tutaj w połowie lat 50-tych szwedzki ekonomista, późniejszy laureat Nagrody Nobla, ds. Gunnar Myrdal. Był on pierwszym, który ujmując problem w kategoriach globalnych stwierdził, że zacofanie tak wielu krajów jest elementem dezintegrującym gospodarkę światową. Wykazał on w swych propozycjach zaskakującą wszechstronność. Podkreślał mianowicie rolę planowania makroekonomicznego i konieczność wzmocnienia ekonomicznej roli państwa, wskazywał, że bez uprzedniego rozwoju rolnictwa inflacja udaremni industrializację, krytykował protekcjonizm krajów przemysłowych55.

Podobną postawę zajęli inni ekonomiści, którzy uznali, że stopniowa likwidacja luki rozwojowej jest warunkiem uniknięcia przyszłej katastrofy społecznej. Paul Prebisch, pierwszy sekretarz generalny UNCTAD (Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju) podkreślał, że jedną z dwóch głównych przyczyn powiększania się luki rozwojowej jest zdominowanie przez kraje wysoko rozwinięte struktury handlu światowego. U podstaw działalności WTO (Światowej Organizacji Handlu) leży klasyczne założenie, Ze nieograniczona gra sił w międzynarodowej gospodarce prowadzi do optymalnej wymiany i optymalnego wykorzystania zasobów światowych. Prebisch demaskował ten mit twierdząc, że w warunkach asymetrycznego układu sił między partnerami w handlu międzynarodowym jest to teza ewidentnie błędna.

Rynek sam w sobie nie jest zdolny do likwidacji czy choćby zmniejszenia luki rozwojowej, a tym samym do rozwiązania problemu zacofania gospodarczego w skali światowej. Wynika stąd, że konieczne są działania instytucji państwowych i gremiów ponadpaństwowych, przy udziale koncernów transnarodowych. Stwierdzenie to nie oznacza wyeliminowania rynku, ale wykorzystanie jego mechanizmów do osiągnięcia celu.

W deklaracji UNEP (Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych) stwierdzono: „Wierzymy, że mogą powstać systemy społeczne i sposoby życia, które będą bardziej sprawiedliwe, mniej aroganckie w swoich żądaniach materialnych, bardziej przychylne całemu środowisku ziemskiemu”. Niestety, wiara ta nie uległa dotąd zmaterializowaniu.

Bardzo ważna jest odpowiedź na pytanie, jakie powinny być źródła finansowania funduszy rozwojowych, mających wyrównać poziom gospodarczy Północy i Południa. Wielkie nadzieje wiązano z możliwością ich finansowania ze środków pochodzących z ograniczenia wydatków militarnych. Procesowi temu musiałby jednak towarzyszyć transfer uzyskanych z oszczędności środków do krajów zacofanych ekonomicznie. A w tym celu niezbędne jest porozumienie krajów bogatych oraz utworzenie instytucji międzynarodowej dla redystrybucji kwot rozbrojeniowych.

Środki uzyskiwane z rozbrojenia mogą się przyczynić do zwiększenia luki rozwojowej, jeśli zostaną spełnione dwa warunki wstępne. Po pierwsze, kwota uzyskana z tego źródła musi osiągnąć niezbędną mas® krytyczną. Drugi warunek zakłada, że środki uzyskiwane z rozbrojenia będą przekazywane do międzynarodowego funduszu, a ich racjonalne wykorzystanie zostanie uzależnione od preferencji rynkowych.

Nawet jednak spełnienie tych warunków, i to przy maksymalnej redukcji zbrojeń, nie zapewni sfinansowania niezbędnych nakładów rozwojowych. Wystarczającym źródłem może być natomiast opodatkowanie transakcji na giełdach światowych.

Obroty giełdowe w roku 2007 osiągnęły wysokość 1 biliona dolarów dziennie, czyli 300 bilionów rocznie, natomiast łączna wartość eksportu i importu światowego wynosi 7,5 biliona dolarów rocznie. Obroty handlowe stanowią więc tylko 2,5% obrotów giełd. Pozostała część to obroty spekulacyjne.

James Tobin, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii zaproponował, aby na obroty giełdowe nałożyć podatek w wysokości 0,5%. Wpływy z tego tytułu wyniosłyby około 1,5 biliona dolarów rocznie, czyli tyle, ile potrzeba, aby w bliższej perspektywie wyrównać luki rozwojowe56.

Rozdysponowanie tych funduszy musiałoby być powierzone nie rządom, lecz instytucji ponadrzędowej. Państwa są już za małe do rozwiązywania problemów globalnych, a tym bardziej niezdolny jest do tego mechanizm rynkowy. Podczas 25 Forum Ekonomicznego w Davos sekretarz generalny ONZ Butros Ghali wezwał w swym inauguracyjnym przemówieniu wielkie korporacje, aby przyczyniły się do zwalczania ubóstwa i niedorozwoju w świecie. W odpowiedzi na ten apel komisja złożona z wybitnych polityków zaproponowała utworzenie Rady Bezpieczeństwa Ekonomicznego ONZ. Wówczas propozycja ta nie uzyskała akceptacji, ale nie poszła ona w zapomnienie. Na szczycie w Davos w bieżącym roku Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaproponowała na szczycie w Davos utworzenie Rady Ekonomicznej ONZ, na wzór Rady Bezpieczeństwa, w ramach nowego porozumienia o międzynarodowym porządku ekonomicznym

Zwracając się do zebranych na Światowym Forum Ekonomicznym polityków i prezesów wielkich firm, Merkel zwróciła uwagę, że światowy kryzys gospodarczy ujawnił potrzebę lepszej, międzynarodowej koordynacji zagadnień gospodarczych. „Kwestie te (...) powinny być ujęte w porozumieniu o globalnym ładzie ekonomicznym” – powiedziała pani kanclerz.

Merkel uznała, że spotkanie G20 (krajów rozwiniętych i gospodarek wschodzących) to właściwe forum dla omówienia takiego porozumienia, które dotyczyć powinno regulacji rynków, liberalizacji handlu i ewentualnie ochrony środowiska.

3.4. Mroczne strony neoliberalizmu

Od dłuższego czasu na polskiej scenie politycznej istnieje nowy rodzaj obelgi. Liberał. Z pogardą i obrzydzeniem wypowiadają to słowo politycy PIS, LPR, Samoobrony. Liberał stał się na falach toruńskiej rozgłośni dyżurnym kozłem ofiarnym odpowiedzialnym za całe zło tego świata (włączając w to sodomię i prawdopodobnie koprofagię).

Paradoksalnie neoliberalizm jest dominującą na świecie ideologią i praktyka społeczno-ekonomiczną. Od przeszło 30 lat. Z małej "sekty" przekształcili się w potęgę.

Po upadku komunizmu zaczęto mówić o "demokratycznym kapitalizmie". Neoliberalizm ma w gruncie rzeczy głęboko podejrzliwy stosunek do demokracji. Dowodzi tego historia neoliberalnych zmian w Chile, Argentynie, Chinach - w warunkach zbrodniczych dyktatur; w Rosji - pod rządami półautorytarnymi. Takie samo wrażenie można odnieść w związku z działaniami Margaret Thatcher, kiedy prowadziła neoliberalną rewolucję w Wielkiej Brytanii w roku 1979. Niepokoje społeczne były tłumione siłą. Co więcej nie dopuszczała nawet ewentualności, aby mogło być inaczej. Swój program wprowadziła i poparła jednym słowem: TINA, skrótem od There Is No Alternative (Nie ma innej drogi).

Jednak nie jest to główny powód krytyki. Ronald Reagan w duchu neoliberalnym walczył z recesją w USA. Podatek od zysku z kapitału zmniejszono z 70% do 50%. Zlikwidowano wiele restrykcyjnych ceł. Utworzono wiele atrakcyjnych odpisów dla przedsiębiorców. Udało się trzymać w ryzach inflację. A wszystko to okupione powiększaniem się długu publicznego.

Sama Thatcher stwierdziła: Nasze zadanie polega na rozkoszowaniu się nierównością i patrzeniu, jak talentom i zdolnościom daje się ujście i możliwość wyrazu z korzyścią dla nas wszystkich.

W Wielkiej Brytanii z czasów przed thatcheryzmem około jedna osoba na dziesięć była sklasyfikowana jako żyjąca poniżej granicy ubóstwa, niezbyt chwalebna liczba, ale do przyjęcia w porównaniu z innymi państwami i o wiele lepsza niż w okresie przedwojennym. Obecnie jedna osoba na cztery i jedno dziecko na troje są oficjalnie biedne. W latach 80tych 1 procent podatników uzyskał 29 procent ze wszystkich korzyści płynących z obniżenia podatków, a więc dana osoba zarabiająca połowę średniej pensji uzyskała obniżenie podatkowe o 7 procent, podczas gdy osoba zarabiająca dziesięciokrotność średniej pensji otrzymała redukcję o 21 procent.

Nie tylko najbiedniejsi najmniej zyskują. Okazuje się, że statystyczny podatnik musi dopłacić do prywatyzacji państwowych monopoli z którymi walkę deklaruje neoliberalizm. Państwowe firmy przejmowane są na bardzo dla inwestorów korzystnych warunkach niejednokrotnie godzących w interes publiczny. Pokłosiem prywatyzacji jest też rosnące bezrobocie.

Menadżerowie nowo sprywatyzowanych przedsiębiorstw, zwykle ci sami ludzie, co przedtem, podwoili lub potroili swoje zarobki. Rząd użył pieniędzy podatnika, by zlikwidować dług i zrekapitalizować firmy, zanim wejdą one na rynek - na przykład władze z wodociągów otrzymały redukcję długów w wysokości 5 miliardów funtów plus 1.6 miliarda funtów aby była bardziej atrakcyjna dla ewentualnych nabywców. Patrząc na rezultaty prywatyzacji, można łatwo dojść do wniosków, że jej istotą nie była ani wydajność ekonomiczna, ani poprawienie jakości usług, ale prosty odpływ majątku z kasy publicznej - która mogła zostać użyta do złagodzenia nierówności społecznych - do prywatnych kieszeni.

Kevin Phillips w swojej książce "The Politics of Rich and Poor" opisał w jaki sposób doktryna i polityka neoliberalna doprowadziła do zmian dystrybucji dochodu w Stanach Zjednoczonych w latach 1977 - 1988.

Podczas lat 80tych, najbogatsze 10% rodzin amerykańskich zwiększyło swój dochód o 16%, najbogatsze 5% - o 23%, ale wyjątkowo szczęśliwy 1% mógł podziękować Reaganowi za 50% wzrost dochodów. Wszyscy z dolnych 80% tracili według zasady, im niższe dochody tym większe straty. Najbiedniejsze 10 procent Amerykanów według liczb Phillipsa straciło 15 procent swoich dochodów. W 1977 roku 1 procent amerykańskich rodzin miało przeciętny dochód 65 większy niż te z grupy dolnych 10 procent. Dekadę później najbogatszy 1 procent był w o 115 razy lepszej sytuacji materialnej niż dolna dziesiętna.

Programy polityczne są przeważnie pomyślane tak, aby dać już bogatym dochód umożliwiający im jeszcze bardziej wolną rękę w jego dysponowaniu, przede wszystkim dzięki obniżkom podatkowym i obniżkom zarobków. Teoria i uzasadnienie ideologiczne dla takich praktyk polega na tym, że wyższe dochody dla bogatych i wyższe korzyści doprowadzą do zwiększenia inwestycji, lepszej alokacji zasobów i w związku z tym zwiększenia miejsc pracy i dobrobytu dla większej ilości ludzi.

Mimo iż oczywistym wydaje się, że nie da się wszystkich zadowolić i początkowe koszty społeczne w większej perspektywie przekładają się na wzrost PKB, zatrudnienia czy też średniego poziomu życia społeczeństw to jest jeszcze jeden i chyba najważniejszy powód dla którego krytyka neoliberalizmu jest jak najbardziej wskazana.

Neoliberałowie nie maja najmniejszych oporów z odrzuceniem głównych założeń własnej ideologii o ile jest to dla nich korzystne. Wspólnym wyznacznikiem takich instytucji jak MFW, Międzynarodowa Organizacja Handlu czy Heritage Foundation jest brak egzekwowania wobec nich prawa i demokratycznej kontroli. To istota neoliberalizmu. Twierdzi on, że ekonomia powinna rządzić społeczeństwem, a nie odwrotnie. Demokracja to obciążenie, neoliberalizm jest stworzony z myślą o zwycięzcach, a nie o głosujących, do których z konieczności zaliczają się zarówno zwycięzcy, jak i przegrani.

Przedstawione powyżej poglądy oparte są na faktach i pokazują, że neoliberalizm nie jest pozbawiony wad. Trudno jednak nie zauważyć, że wprowadzenie liberalizmu w wielu krajach przyczyniło się do rozwoju gospodarki i tym samym podniosło poziom życia społeczeństw. Poza tym trudno znaleźć alternatywę dla rej koncepcji. To pieniądz żądzi światem. Tak było od początków gospodarki i tak pozostanie, gdyż bez gospodarki nie ma cywilizacji. Wynika to także z samej natury człowieka, która sprawia, że każdy chce mieć zawsze więcej, niż posiada. Stwierdzenie: Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej” jest motorem rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego.

PODSUMOWANIE

W swoich początkach kapitalizm był ustrojem, który na pewno nie mógł zdobyć poparcia szerokich rzesz społeczeństwa. Powstał on na podwalinach ustroju feudalnego i przejął od niego wiele cech, między innymi wyzysk niższych warstw społecznych przez klasę posiadającą. Jednak z biegiem lat rosła świadomość klasy pracującej i uświadamiała jej skalę wyzysku oraz różnice w poziomie życia poszczególnych sfer społecznych. Doprowadziło to do buntów na wielką skalę i zrodzenia się utopijnych ustrojów, które nie miały wprawdzie racjonalnej racji bytu, ale stanowiły kuszącą perspektywę dla biedniejszych warstw społecznych. Rewolucja Październikowa, a później ustalenia jałtańskie po II wojnie światowej doprowadziły do podzielenia świata na dwa obozy – kapitalistyczny i komunistyczny. Doprowadziło to do ogromnego zróżnicowaniu poziomu życia społeczeństw. Jednocześnie wiele narodów żyło w krajach totalitarnych, choć – o ironio – nazywały się one Krajami Demokracji Ludowej.

Przełom przyniósł rok 1989 i „Okrągły Stół” w Polsce, a następnie zburzenie muru berlińskiego w byłej NRD i aksamitna rewolucja w Czechosłowacji. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej błyskawicznie wkroczyły na drogę gospodarki wolnorynkowej. W przypadku Polski droga ta trwa do dzisiaj przedłużana zmieniającymi się ekipami rządzącymi, a tym samym sposobami dochodzenia do wolnego rynku. Niebagatelny wpływ mają też nastroje społeczne. Społeczeństwo polskie przez lata przyzwyczajone było do gospodarki socjalistycznej, w której od obywatela wymagało się głównie posłuszeństwa, efekty gospodarcze były zaś podporządkowane nadrzędnym celom politycznym i często miały drugorzędne znaczenie. Fakt, że w tej chwili obywatel musi liczyć głównie dla siebie, dla wielu osób jest nie do przyjęcia. Żądają oni nadal opieki państwa i wzięcia przez nie odpowiedzialności za ich przyszłość. Żerują na tym różne partie polityczne i inne ośrodki. Wystarczy choćby wspomnieć „Samoobronę”, częściowo Prawo i Sprawiedliwość czy prawie faszyzujące Radio Maryja, mieniące się, nie wiadomo dlaczego, katolickim.

W związku z tym jest zupełnie oczywiste, dlaczego taka partia liberalna ma najwięcej zwolenników wśród ludzi młodych. Wychowali się oni już w demokratycznej Polsce, od dziecka mieli kontakt z gospodarką rynkową, kształcili Si…ę już w demokratycznych szkołach i uczelniach. Poza tym są oni pełni energii, dynamizmu, czują się w pełni odpowiedzialności za własną osobę i buntują się przeciwko wszelkim ograniczeniom, jakie stwarza im Państwo.

Kapitalizm będzie się rozwijał, gdyż nie ma dla niego żadnej alternatywy. Podobnie będzie z demokracją. Państwo typu Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie pozornie udało się połączyć ideologię komunistyczną z gospodarką rynkową nie ma szans przetrwania, przynajmniej w Europie. Ideologia komunistyczna służy tam tylko utrzymaniu władzy klasie panującej i opiera się na terrorze i przemocy. Ludy azjatyckie są bardziej niż europejskie do posłuszeństwa wobec władzy, dlatego nie ma tam jeszcze wielkich buntów społecznych, poza tym rządzące reżimy mają za sobą zazwyczaj ogromnie rozbudowany aparat przemocy i są w stanie w razie konieczności użyć go przeciwko własnemu społeczeństwu, nie bacząc na protesty opinii światowej.

Biorąc pod uwagę fakt rosnącej świadomości społeczeństw oraz coraz wyższego poziomu wykształcenia, kapitalizm będzie się niewątpliwie rozwijać się w kierunku zapewniającym podnoszenie poziomu życia całych społeczeństw, a nie tylko wybranych klas społecznych. Oczywiście nie będzie to wzrost równomierny. Jest sprawą oczywistą, że osoby lepiej wykształcone i bardziej operatywne będą miały przed sobą lepsze perspektywy. Jednak poziom życia społeczeństw będzie rosnąć, a ustrój z konieczności będzie staał się bardziej sprawiedliwy.

Kapitalizm ma jedną wielką zaletę. Wymusza on bowiem na wszystkich uczestnikach wolnego rynku wykazanie się inicjatywą i operatywnością. A uczestnikiem wolnego rynku w kapitalizmie jest praktycznie każdy obywatel. Gwarantuje więc to rozwój społeczny, co z kolei jest jednym z warunków poziomu życia.

BIBLIOGRAFIA

Wydawnictwa książkowe

Albinowski S.: Bogactwo i nędza narodów, Dom Wydawniczy „Elipsa”, Warszawa 1996

Balicki W.: Makroekonomia, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Bankowej, Poznań 2006

Baudrillard J.: Społeczeństwo konsumpcyjne. Jego mity i struktury, tłum. S. Karolak, Warszawa 2006

Fukuyama F.: Koniec historii, Wydawnictwo Zysk i s-ka, Poznań 1992

Dahl R.: Demokracja, Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2000

Dzielski M.: Bóg, wolność, własność, Kraków 2001

Dziewiecki M.: Człowiek, wartości i demokracja, Wydawnictwo Opoka, Poznań 2007

Gellner E.: Społeczeństwo industrialne, [w:] idem, Narody i nacjonalizm, Warszawa 1991

Harris M.: Potlacz, [w:] Idem, Krowy, świnie, wojny i czarownice, tłum. K. Szerer, Katowice 2007.

Hirszowicz M.: Stąd, ale dokąd? Społeczeństwo u progu nowej ery, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2007

Hoppe H.H.: Demokracja - bóg, który zawiódł, tłum. W. Falkowski, J. Jabłecki, Warszawa - Chicago 2006

Hryniewicz J: Polityczny i kulturowy kontekst rozwoju gospodarczego, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa 2004

Karłowicz D.: Dylematy demokratycznego kapitalisty, [w:] Idem, Koniec snu Konstantyna, Kraków 2004

Keynes M.: Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, tłum. M. Kalecki, S. Rączkowski, Warszawa 1985

Kołodko G.W.: Wędrujący świat, Wyd. Pruszyński i s-ka, Warszawa 2008

Le Bon G.: Psychologia socjalizmu, tłum. M. Osiński, Warszawa 1997

Matejski P. SJ: Liberalizm i socjalizm w świetle społecznego nauczania Kościoła, Wydział Filozoficzny Towarzystwa Jezusowego, Kraków 1996

Michalik J.: Przypatrzcie się bracia powołaniu waszemu, Gorzowskie Wydawnictwo Diecezjalne, Gorzów Wielkopolski 1991.

Mises L. von: Mentalność antykapitalistyczna, tłum. J. Małek, PWN, Warszawa 1991

Mroczkowski P. [red]: Moralnoć kapitalizmu, Instytut Liberalno-Konserwatywny, Lublin 2004

Olszewski H., Zmierczak M.: Historia doktryn politycznych i prawnych, Poznań 2005

Orłowski W.M.: Świat, który oszalał, czyli poradnik na nowe czasy”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2009

Pipes R.: Komunizm, Wydawnictwo „Świat Książki”, Warszawa 2008

Popularna Encyklopedia Powszechna, Wydawnictwo „Fogra”, Warszawa 2007

Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Biuro Informacji ONZ i Polskie Towarzstwo Przyjaciół ONZ, Warszawa 1989

Rawls J.: Teoria sprawiedliwości, PWN, Warszawa 1994

Rifkin J.: Wiek dostępu. Nowa kultura hiperkapitalizmu, w której płaci się za każdą chwilę życia, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2003

Rifkin J.: Koniec pracy. Schyłek siły roboczej na świecie i początek ery postrynkowej, tłum. E. Kania, Wrocław 2001

Rosenberg, Nathan, Birdzell, Jr., L.E.: Historia kapitalizmu, Wydawnictwo Znak Signum, Kraków 1994

Sasch J.: Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006

Schumpeter B.: Kapitalizm, socjalizm, demokracja, , tłum. M. Rusiński, Warszawa 1995

Smolski R., Smolski M., Stadtmüller E. H.: Słownik Encyklopedyczny Edukacja Obywatelska, Wydawnictwo Europa, Poznań 1999

Solecki S.: Postmodernistyczne tendencje w kulturze końca XX wieku, [w:] Społeczne aspekty transformacji systemowej, red. M. Malikowski, Rzeszów 1997

Soros G.: Kryzys światowego kapitalizmu, Wyd Spectrum, Warszawa 2008

Zięba M. OP: Papieże i kapitalizm. Od Rerum novarum po Centesimus annus, Znak, Kraków 1998

Prasa i czasopisma

Gadomski W.: Wiara i modernizacja, Gazeta Wyborcza, 17.09.2004

Lewandowski J.: Kapitalizm znaczy zaufanie, Gazeta Wyborcza z dnia 16.01.2009.

Łużyński W.: Chrześcijanie wobec liberalnej demokracji, Biuletyn Razem, nr 7, 1998, Wyd. Akcji Katolickiej Diecezji Toruńskiej.

Moszyński P.: Dokąd idziemy, Wprost nr 49, 8 grudnia 1996.

Starnawski W.: Praca przed kapitałem, człowiek przed pracą, Tygodnik Głos, nr 16-17/2001.

ANEKS

MANIFEST LIBERALNO-KONSERWATYWNY

Kapitalizm opiera się na prywatnej własności środków produkcji i nienaruszalności prawa własności, który nie może się obyć bez wolności indywidualnej. Daje korzystne efekty ekonomiczne dzięki uczciwości, sprawiedliwej korzystnej dla wszystkich stron wymianie i kooperacji (pozbawionej gróźb, przymusu i oszustwa). Kapitalizm opiera się na kooperacji opartej na dobrowolności i odpowiedzialności wielu podmiotów. Pozbawiony jest barier dostępu do rynku. Zakłada prymat interesów konsumenta. Daje możliwość rozwoju biednym krajom. Utrzymania się z pracy i awansu materialnego ubogim, co zagraża interesom bogatych i ich pozycji, skłania bogatych do wspierania przeciwników kapitalizmu. Najskuteczniej buduje dobrobyt i upowszechnia własność chroniącą przed ubóstwem i marginalizacją. Umożliwia większą, bardziej różnorodną, lepszą jakościowo produkcję towarów i usług dostępnych dla wszystkich, zwłaszcza ubogich. Pozwala na ciągły wzrost płac. Nagradza zyskiem ciężką pracę i rekompensuje ryzyko. Kapitalizm jest funkcjonalną i sprawiedliwą metodą alokacji ograniczonych zasobów. Rozwiązuje problem ubóstwa. Tworzy spontaniczny i naturalny porządek gospodarczy. Jest sprawny i efektywny. Poprzez wolne ceny i mechanizm zysku organizuje działalność gospodarczą, informuje i reaguje na oczekiwania konsumentów, skłania do taniej produkcji i oszczędności zasobami. Kreuje postęp techniczny, wynalazczość. Likwiduje marginalizację. Wymusza na sprzedawcach sprzedaż tanich i dobrych dóbr w szerokim asortymencie. Karze za nieuczciwość. Producentów i sprzedawców zmusza do dbałości o jakość, by móc zarabiać na zadowoleniu konsumentów. Kapitalizm oferuje konsumentom to czego potrzebują. Daje konsumentom władzę decydowania kto osiągnie zysk. Opiera się na świadomych decyzjach konsumentów. Chroni przed monopolami i eksploatacją konsumentów przez sprzedawców. Jest odpowiedzialny za dostatek bogatych krajów. Skłania do racjonalnych działań, na czym zyskuje społeczeństwo. Skłania do inwestycji. Szybko likwiduje naturalne monopole. Zawsze jest pożyteczny. Skutecznie chroni przed kryzysami. Likwiduje problem bezrobocia. Chroni przed socjalizmem powodującym nędzę i patologie. Umożliwia przekształcenie majątku zbankrutowanego złego przedsiębiorstwa w dobre opłacalne przedsięwzięcie. Korzysta z mechanizmu bankructwa oczyszczającego gospodarkę ze złych przedsiębiorstw. Nie pozwala na pasożytowanie. Zapewnia masowe zdrowie i większe bezpieczeństwo.
Kapitalizm jest moralny. Opiera się na wierze w siłę sprawczą człowieka. Jednostkę uważa za siłę sprawczą w społeczeństwie. Umożliwia artykulację własnego interesu i jego obronę. Skutecznie reguluje stosunki społeczne. Redukuje i rozwiązuje konflikty. Sprawia, że konsekwencje wyborów ponosi tylko jednostka. Pozwala ludziom podejmować decyzje, bardziej racjonalne od decyzji urzędników. Kapitalizm dzięki swej efektywności pozwala ludziom nieść pomoc potrzebującym i być moralnym. Karze chciwość i nie uczciwość. Zniechęca do konsumpcjonizmu. Pozwala społeczeństwu korzystać z indywidualnego egoizmu. Kreuje więzi społeczne. Pozwala wszystkim żyć zgodnie ze swoim światopoglądem. Chroni prawa i wolności obywatelskie. Skłania do tolerancji. Niszczy dyskryminację, przesądy i stereotypy. Upowszechnia wiedzę i edukację. Realizuje społeczne przeznaczenie dóbr we własności prywatnej. Niszczy korupcję. Jest wyrazem postępu cywilizacyjnego. Doświadczenie potwierdza słuszność jego założeń. Spontaniczny wolny rynek jest więc dziełem Boga. A dzieło Boga jest lepsze od niedoskonałego dzieła ludzkiego interwencjonizmu. Kapitalizm wynika z natury. Nie dostrzega różnic rasowych. Ceni za pracowitość. Kreuje etos pracy. Sprzyja rodzinie i Kościołowi. Umożliwia wolność polityczną. Szanuje wolność i godność każdej osoby. Uważa ludzi za zdolnych do dokonywania właściwych wyborów. Wyzwala w ludziach to, co dobre. Skłania do religijności i moralności, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa. Daje dobrobyt. Pozwala unikać imperializmu, agresji, wojen i ofiar. Łagodzi złą naturę człowieka. Zakłada wspólny interes całego społeczeństwa i odrzucenie marksistowskiego podziału na klasy i konfliktu interesów. Zaciera różnice stanowe. Kapitalizm jest podstawą praw i wolności politycznych. Daje możliwość korzystania z nich. Rozwija postawy obywatelskie. Lepiej przystosowuje się do wyzwań rzeczywistości. Najlepiej wykorzystuje kapitał ludzki. Ogranicza patologie. Jest jedyną alternatywą dla dyktatury. Jest niezbędny dla demokracji. Wartości moralne są jego fundamentem57.


  1. W. Balicki: Makroekonomia, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Bankowej, Poznań 2006, s. 9

  2. R. Dahl: Demokracja, Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2000, S. 23.

  3. M. Dziewiecki: Człowiek, wartości i demokracja, Wydawnictwo Opoka, Poznań 2007, S. 19.

  4. B. Schumpeter.: Kapitalizm, socjalizm, demokracja, , tłum. M. Rusiński, Warszawa 1995, s. 31

  5. R. Dahl: Demokracja, Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2000, s. 32

  6. H. Olszewski, M. Zmierczak: Historia doktryn politycznych i prawnych, Poznań 2005, s. 45

  7. M. Dziewiecki: Człowiek, wartości i demokracja, Wydawnictwo Opoka, Poznań 2007. S. 28

  8. W. Morawski: Socjologia ekonomiczna, PWN, Warszawa2001, s. 42

  9. J. Hryniewicz: Polityczny i kulturowy kontekst rozwoju gospodarczego, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa2004, s. 96

  10. F. Fukuyama: Koniec historii, Wydawnictwo Zysk i s-ka, Poznań 1992, s. 9.

  11. J. Hryniewicz: Polityczny i kulturowy kontekst rozwoju gospodarczego, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa2004, s. 101.

  12. Rosenberg, Nathan, Birdzell, Jr., L.E.: Historia kapitalizmu, Wydawnictwo Znak Signum, Kraków 1994, s. 42

  13. J. K. Galbraith: Nie ma klasycznego kapitalizmu, "Odra" Nr 2 z 1991 r. s.15-17.

  14. W.J. Dziak, M. Burdelski: Chiny u progu XXI wieku, Wyd. TRIO, Toruń 1992, s. 58.

  15. W.J. Dziak, M. Burdelski: Chiny u progu XXI wieku, Wyd. TRIO, Toruń 1992, s. 85-91.

  16. M. Hirszowicz: Stąd, ale dokąd? Społerczeństwo u progu nowej ery, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2007, s.55.

  17. J. Rifkin: Wiek dostępu. Nowa kultura hiperkapitalizmu, w której płaci się za każdą chwilę życia, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2003, s.105.

  18. J. Lewandowski: Kapitalizm znaczy zaufanie, Gazeta Wyborcza z dnia 16.01.2009.

  19. M. Hirszowicz: Stąd, ale dokąd? Społeczeństwo u progu nowej ery, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2007, ss.250-251.

  20. J. Rifkin: Wiek dostępu. Nowa kultura hiperkapitalizmu, w której płaci się za każdą chwilę życia, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2003, s. 8.

  21. Op. Cit. s. 9.

  22. J. Rifkin: Wiek dostępu. Nowa kultura hiperkapitalizmu, w której płaci się za każdą chwilę życia, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2003, s. 10.

  23. J. Sasch: Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2006, s.247.

  24. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Biuro Informacji ONZ i Polskie Towarzstwo Przyjaciół ONZ, Warszawa 1989, art. 25.

  25. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Biuro Informacji ONZ i Polskie Towarzstwo Przyjaciół ONZ, Warszawa 1989, art. 26.

  26. Op. Cit. art. 28

  27. R. Dahl: Demokracja, Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2000 s. 11.

  28. R. Dahl: Demokracja, Instytut Studiów Politycznych PAN, Kraków 2000 s. 12.

  29. Op. Cit. s. 15.

  30. Op. Cit. s. 16.

  31. J.Hryniewicz: Polityczny i kulturowy kontekst rozwoju gospodarczego, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa2004, s. 48.

  32. J.Hryniewicz: Polityczny i kulturowy kontekst rozwoju gospodarczego, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR, Warszawa2004, s. 52.

  33. G. Soros: Kryzys światowego kapitalizmu, Wyd Spectrum, Warszawa 2008, s. 15.

  34. J. Baudrillard, Społeczeństwo konsumpcyjne. Jego mity i struktury, tłum. S. Karolak, Warszawa 2006, s. 40.

  35. M. Harris, Potlacz, [w:] Idem, Krowy, świnie, wojny i czarownice, tłum. K. Szerer, Katowice 2007.

  36. D. Karłowicz, Dylematy demokratycznego kapitalisty, [w:] Idem, Koniec snu Konstantyna, Kraków 2004, ss.84 - 85.

  37. D. Karłowicz, Dylematy demokratycznego kapitalisty, [w:] Idem, Koniec snu Konstantyna, Kraków 2004,s. 72.

  38. J.S. Mill, O wolności, tłum. A. Kurlandzka, Warszawa 1999, ss. 20 - 21.

  39. D. Karłowicz, Dylematy demokratycznego kapitalisty, [w:] Idem, Koniec snu Konstantyna, Kraków 2004, s. 92.

  40. S. Solecki, Postmodernistyczne tendencje w kulturze końca XX wieku, [w:] Społeczne aspekty transformacji systemowej, red. M. Malikowski, Rzeszów 1997, s. 212.

  41. E. Gellner, Społeczeństwo industrialne, [w:] idem, Narody i nacjonalizm, Warszawa 1991, s. 64.

  42. Schumpeter: Kapitalizm, socjalizm, demokracja, , tłum. M. Rusiński, Warszawa 1995, s. 383.

  43. J. Rawls: Teoria sprawiedliwości, PWN, Warszawa 1994, s. 28.

  44. G. Le Bon: Psychologia socjalizmu, tłum. M. Osiński, Warszawa 1997, s. 31 - 32.

  45. J. Rifkin: Koniec pracy. Schyłek siły roboczej na świecie i początek ery postrynkowej, tłum. E. Kania, Wrocław 2001, ss. 226 - 232.

  46. L. von Mises: Mentalność antykapitalistyczna, tłum. J. Małek, PWN, Warszawa 1991, s. 11

  47. H.H. Hoppe, Demokracja - bóg, który zawiódł, tłum. W. Falkowski, J. Jabłecki, Warszawa - Chicago 2006, s.149.

  48. M. Keynes, Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, tłum. M. Kalecki, S. Rączkowski, Warszawa 1985, s. 405.

  49. M. Dzielski, Bóg, wolność, własność, Kraków 2001, s.104.

  50. M. Hirszowicz: Stąd, ale dokąd? Społeczeństwo u progu nowej ery, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2007, s. 257

  51. G.W. Kołodko: Wędrujący świat, Wyd. Pruszyński i s-ka, Warszawa 2008, s.315.

  52. G.W. Kołodko: Wędrujący świat, Wyd. Pruszyński i s-ka, Warszawa 2008, s. 336

  53. Schumpeter: Kapitalizm, socjalizm, demokracja, , tłum. M. Rusiński, Warszawa 1995, s. 209.

  54. S. Albinowski: Bogactwo i nędza narodów, Dom Wydawniczy „Elipsa”, Warszawa 1996, s.123.

  55. S. Albinowski: Bogactwo i nędza narodów, Dom Wydawniczy „Elipsa”, Warszawa 1996, s. 135.

  56. S. Albinowski: Bogactwo i nędza narodów, Dom Wydawniczy „Elipsa”, Warszawa 1996, s. 139.

  57. P. Mroczkowski [red]: Moralność kapitalizmu, Instytut Liberalno-Konserwatywny, Lublin 2004, s. 43.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
liberalizminterwencjonizmfolie, licencjat, rok 2 semestr 1, polityka gospodarcza, zagadnienia
Zestawienie zmian w kapitale, Studia - Finanse i Rachunkowość, Licencjat, Licencjat!, opracowane wyb
Stachowiak, Jerzy O koncepcji nowego ducha kapitalizmu w ujęciu Luca Boltanskiego i Eve Chiapello (
doktryny polityczne liberalizm i konserwatyzm
Murray Rothbard - Wyznanie Prawicowego liberała, Doktryny polityczne, Libertarianizm
5. Doktryna polityczna liberalizmu, DOKTRYNA POLITYCZNA LIBERALIZMU
Social liberalism, Doktryny Polityczne, PLT
prof Tulejski Pytania na egzamin z Doktryn Polityczno-Spolecznych - liberalizm, moje dokumenty, Domi
pedagogia emancypacyjna z podręcznika akademickiego.x, STUDIA PEDAGOGIKA opiekuńczo-wychowawcza z t
ROŻNE KULTURY KAPITALIZMU notatki na egzamin, Studia SOCJOLOGIA licencjat i mgr
Zestawienie zmian w kapitale własnym - wzór, Licencjat UE, sprawozdawczość finansowa
liberalizm, Administracja - studia, I semestr, Współczesne doktryny polityczno-prawne
liberalizacja przeplywu kapitalu, Studia, STUDIA PRACE ŚCIĄGI SKRYPTY
26 liberalizacja przeplywu kapitalow w ue
liberalizm, Doktryny polityczne
12. Podział rodziny w ujęciu socjologicznym, licencjat(1)
doktryny skrypt, LIBERALIZM + LIBERALIZM + LIBERALIZM + LIBERALIZM

więcej podobnych podstron