13 Pierwszy List do Tesaloniczan

PIERWSZY LIST DO TESALONICZAN

Wprowadzenie do listów św. Pawła.

Wstęp do Pierwszego Listu do Tesaloniczan (B.P.)

Wstęp do Pierwszego Listu do Tesaloniczan (P.K.)

1 Tes 1. Adres. Dziękczynienie za łaski. Uznanie dla postawy adresatów..

1 Tes 2. O działalności Apostoła w Tesalonice. Zamiary i troski Apostoła.

1 Tes 3. Posłannictwo Tymoteusza. Modlitwa o wzajemną miłość.

1 Tes 4. Zasady świętości życia. O powtórnym przyjściu Chrystusa.

1 Tes 5. Niespodziane nadejście dnia ostatecznego. Zasady ładu społecznego chrześcijan. Zakończenie.

Wprowadzenie do listów św. Pawła

Paweł - Apostoł narodów

Po nawróceniu Paweł całe swe życie poświęcił na gorliwą służbę Chrystusowi, dlatego bez przesady można go nazwać największym misjonarzem Kościoła: dla Chrystusa zdołał przemierzyć prawie połowę terytoriów Cesarstwa Rzymskiego, leżących nad Morzem Śródziemnym, pokonując pieszo przynajmniej 16 000 km. Trzeba przy tym przyznać, że to właśnie dzięki jego niezłomnej postawie apostolskiej i umysłowi otwartemu na kulturę pogańską zawdzięczamy fakt, że chrześcijaństwo swym zasięgiem objęło Azję Mniejszą i Grecję. Po założeniu wspólnoty w danej miejscowości zazwyczaj przez jakiś czas pozostawał w niej, nauczając i umacniając w wierze. Jednakże nawet po jej opuszczeniu nie przestawał troszczyć się o jej życie duchowe i moralne. Kiedy w niektórych wspólnotach pojawiały się większe problemy dogmatyczne, moralne lub dyscyplinarne, wierni zwracali się do niego z prośbą o pomoc, traktując go tym samym jako swego najwyższego przełożonego i jako autorytet. Pozostając z dala, Paweł przesyłał w formie rozbudowanych listów swoje napomnienia i odpowiedzi na pytania. W jego dziele misyjnym listy te odegrały zatem wielką rolę, a zawarte w nich rozstrzygnięcia wielu kwestii do dzisiaj stanowią fundament nauczania Kościoła.

Powstanie zbioru listów Pawła Apostoła

Listy Pawłowe są odpowiedzią na konkretne problemy powstałe w danym Kościele. W większości nie są listami prywatnymi, lecz pismami urzędowymi, przeznaczonymi do publicznego odczytania w danej wspólnocie. Czasem nawet sam apostoł pragnął, by wspólnoty wymieniły między sobą listy i zapoznały się z treścią pouczeń skierowanych do innej wspólnoty (Kol 4,16). Listy Pawłowe są najstarszymi znanymi nam tekstami pierwotnego chrześcijaństwa (pierwsze z nich - Listy do Tesaloniczan - powstały już 20 lat po Zmartwychwstaniu Chrystusa). Wielki autorytet Apostoła Narodów sprawił, że poszczególne wspólnoty starały się sprowadzać jego pisma z innych wspólnot, przepisywały je i przechowywały jako wykład wiary i moralności. Mimo to kilka jego listów zaginęło. W Kol 4,16 Paweł wspomina o Uście do braci w Laodycei, którego nie znamy. W 1Kor 5,9 powołuje się na jakiś wcześniejszy list do Koryntian, który nie zachował się, a 2Kor 7,8 sugeruje, że po liście znanym nam jako Pierwszy List do Koryntiannapisał jeszcze jeden. Już Drugi List św. Piotra wspomina o zbiorze listów naszego brata Pawła (2P 3,15). Tzw. Kanon Muratoriego (powstał ok. 200 r.) wymienia wszystkie listy Pawła, w liczbie 13, zaliczając je do zbioru Ksiąg Świętych. W kanonie tym nie ma jednak Listu do Hebrajczyków. Późniejsze papirusy i kodeksy mają w większości 14 listów, wśród których figuruje także List do Hebrajczyków. Poszczególne pisma zostały umieszczone w kanonie według ich wielkości: od listu najdłuższego do najkrótszego.

Zagadnienia literackie listów Pawła Apostoła

List ze swej natury jest zawsze skierowany do konkretnego adresata, którym może być np. jednostka, grupa, wspólnota lub mieszkańcy jakiegoś miasta. Różni się tym od rozprawy filozoficznej lub teologicznej, napisanej w formie listu, która choć podaje we wstępie adresata (najczęściej fikcyjnego), to jednak ze swojego założenia jest dziełem literackim przeznaczonym do szerszego grona czytelników (taki charakter może mieć List do Efezjan List do Hebrajczyków). Ówczesne listy miały ściśle określoną strukturę: 1) nadawca i adresat ze wstępnym pozdrowieniem; 2) treść; 3) zakończenie i pozdrowienie końcowe. Podając nadawcę i adresata, Paweł stosuje formę wschodnią, gdzie pierwsze zdanie jest w 3 osobie, natomiast drugie zdanie w 1 osobie [np. Paweł... do Kościoła Bożego w Koryncie... Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego (1Kor 1,1-3)]. Zakończenie listu zawierało zazwyczaj pozdrowienie i końcowe życzenia, które u Pawła nie ograniczają się tylko do zdawkowego: „Pozdrawiam!”, lecz przybierają rozbudowaną formę liturgiczną.

Pod względem literackim listy apostoła Pawła są bardzo zróżnicowane. Nie służą tylko przekazowi informacji i nie są tylko odpowiedzią na pytania adresatów. Znajdują się w nich części doktrynalne, parenetyczne (zachęty, napomnienia, przestrogi i rady), wspomnienia, wyznania osobiste, apologie (mowy obrończe), modlitwy, dziękczynienia, hymny, diatryby (ostre krytyki), wizje apokaliptyczne, doksologie (krótkie formuły ku chwale Boga) i inne. Zawarte w nich bogactwo gatunków literackich sprawia, że w całej literaturze greckiej listy te stanowią prawdziwy ewenement. Używany przez Pawła język można umiejscowić między literackim językiem greckim a stosowanym na co dzień językiem koine.

Przy pisaniu listów Paweł korzystał z pomocy sekretarza. W Rz 16,22 dowiadujemy się, że list ten pod dyktando Pawła pisał Tercjusz, Rzymianin z Koryntu. Przy zakończeniu listu sam Paweł dopisuje jedynie kilka słów albo tylko stawia swój podpis, którego zadaniem było uwiarygodnienie pisma (1Kor 16,21; Ga 6,11; Kol 4,18; 2 Tes 3,17). Ponieważ listy były dyktowane, daje się w nich wyczuć szczególny styl mówcy, który czasem poprawia to, co przed chwilą niezbyt dokładnie powiedział (1Kor 1,16), albo nagle urywa zdanie w połowie i zaczyna zupełnie nową myśl (np. Rz 5,12n; 1Kor 9,15). Paweł często odwołuje się do ST. Najczęściej nawiązuje do różnych tekstów ST na zasadzie aluzji lub swobodnego korzystania z tekstów biblijnych. Wszędzie posługuje się Septuagintą (grecki przekład ST), lecz bardzo rzadko cytuje całe fragmenty dosłownie. Prawdopodobnie przytacza teksty z pamięci, zmieniając je niekiedy i dostosowując do własnej myśli. Niekiedy też spisuje modlitwy, pieśni i hymny, które utworzyli chrześcijanie na użytek liturgiczny (np. Flp 2,6-11; Kol 1,13-20). Znamiennym tekstem, który Paweł przejmuje z tradycji, jest ustanowienie Eucharystii (1Kor 11,23-25).

Wstęp do Pierwszego Listu do Tesaloniczan (B.P.)

Okoliczności powstania

Pierwszy List do Tesaloniczan powszechnie jest uznawany za najstarsze pismo NT. Został on napisany przez Pawła niedługo po jego pierwszej wizycie w Tesalonice (obecnie: Saloniki), która była stolicą rzymskiej prowincji w Macedonii. Paweł odwiedził to miejsce pod koniec 49 r. lub na początku 50 r., podczas swojej drugiej podróży misyjnej.

Działalność ewangelizacyjna w Tesalonice trwała krótko, zaledwie kilka tygodni (Dz 17,1-10). Ze względu na nieprzychylne nastawienie Żydów, Paweł musiał przerwać dzieło budowania wspólnoty chrześcijan. Uciekł do Berei i potem dalej przez Ateny dotarł do Koryntu. Zatroskany o los Kościoła w Tesalonice posłał tam swojego ucznia Tymoteusza, aby osobiście zobaczył, jak funkcjonuje tworząca się wspólnota. Paweł, po otrzymaniu dokładnej relacji od Tymoteusza, z jednej strony cieszy się rozwojem wiary w tamtejszym Kościele, a z drugiej martwi się widocznym u wiernych brakiem zrozumienia niektórych istotnych kwestii. Pisze więc ok. 50 r. list, w którym wyraża radość z ich wiary, miłości i nadziei. Tłumaczy także trudny problem powrotu Chrystusa na ziemię oraz zachęca do wytrwałości i wierności nauce, którą im głosił (1 Tes 1,3). Analizując treść Pierwszego Listu do Tesaloniczan, można dostrzec w nim pewien brak spójności. Niektórzy badacze sugerują, że stanowi on połączenie dwóch odrębnych pism Pawła. Postawiono hipotezę, że pierwszy list został napisany w Atenach i dostarczony Tesaloniczanom przez Tymoteusza, a po jego powrocie, już w Koryncie, Paweł, bogatszy o wieści przyniesione przez ucznia, pisze drugi list, znacznie szerszy, który jest bezpośrednią odpowiedzią na problemy tamtejszej wspólnoty. Z czasem oba pisma miały być połączone w jeden list, znany jako Pierwszy List do Tesaloniczan.

Treść i teologia

Z relacji Tymoteusza Paweł dowiedział się, że nie wszystko, czego nauczał w czasie swojego krótkiego pobytu w Tesalonice, zostało właściwie zrozumiane. Głównym problemem było właściwe rozumienie Paruzji, czyli powtórnego przyjścia Chrystusa. Chrześcijanie wywodzący się z pogaństwa wierzyli, że nastąpi ono bardzo szybko, dlatego zaniedbywali codzienne obowiązki, oddając się biernemu oczekiwaniu (1 Tes 4,3n). Ponadto błędna interpretacja zapowiedzi nadejścia czasów ostatecznych budziła wśród chrześcijan wielki niepokój o los zmarłych. Odnosząc się do tych wątpliwości, Paweł tłumaczy, że kiedy Chrystus powróci na ziemię, umarli zmartwychwstaną, a żywi zostaną złączeni z Chrystusem i na wieki będą przebywać w Jego chwale (1 Tes 4,13-18). Moment Paruzji nastąpi niespodziewanie, przyjdzie jak złodziej, dlatego postawa czekających na powrót Pana ma być nieustannym czuwaniem polegającym na wiernym wypełnianiu nauki Chrystusa (1 Tes 5,1-11). Paweł daje również wiele praktycznych wskazań dotyczących poprawnego życia chrześcijańskiego. Pisze o potrzebie uświęcenia (1 Tes 4,1-8), o braterskiej miłości i odpowiedzialności względem siebie i innych (1 Tes 4,9-12). Apostoł w formie krótkich zachęt ukazuje, jak w konkretnej sytuacji chrześcijanie powinni realizować wezwanie do jedności i miłości (1 Tes 5,12-22).

Wstęp do Pierwszego Listu do Tesaloniczan (P.K.)

Coraz powszechniej jest podtrzymywana przez egzegetów opinia, że Pierwszy List do Tesaloniczan powstał podczas drugiej podróży misyjnej Pawła, w Koryncie, około r. 51. Oto kilka racji, potwierdzających słuszność tej opinii:

1) Z treści 1 Tes wynika, że Paweł jest pod wrażeniem – pod bardzo świeżym wrażeniem – wiadomości przyniesionych przez Tymoteusza z Tesaloniki. Nawiązuje bowiem wiele razy do swojej misjonarskiej działalności w tym mieście (1,5–9; 2,2.8.11n). Mówi o tym, jak serdecznie był przez Tesaloniczan traktowany (1,9), odwołuje się do świeżej pamięci Tesaloniczan podejmujących u siebie Apostoła (1,5; 2,1).

2) Wspólnota tesalonicka zdaje się być jeszcze zupełnie młoda. Jednakże nie zdarzyło się w niej dotychczas nic takiego, co byłoby godne ponownego omówienia w liście. Paweł i Tesaloniczanie żyją w atmosferze entuzjastycznego zakładania podwalin pod nowy Kościół.

3) Jest rzeczą zupełnie naturalną, że Paweł pisał swój list nie w czasie podróży, lecz z miejsca dłuższego postoju. Otóż miejscem takiego postoju kolejnym chronologicznie po wizycie Pawła w Tesalonice – był Korynt. W Dziejach Apostolskich zaś (18,12–17) znajduje się wzmianka, pozwalająca określić rok, w którym Paweł zawitał po raz pierwszy do Koryntu. We wspomnianym fragmencie Dziejów opisane jest stawienie Pawła przed Gallionem, który jako prokonsul Achai rezydował w Koryncie najprawdopodobniej od czerwca 51 r. do czerwca 52 r., jak wynika z pewnej inskrypcji znalezionej w Delfach. W tym czasie przebywał więc Paweł z pewnością w Koryncie, skoro Łukasz pisze o postawieniu Pawła w stan oskarżenia przed Gallionem.

4) Z Dz 18,2n wiadomo, że to właśnie w Koryncie spotkał Paweł Akwilę i Pryscyllę, małżeństwo żydowskie, skazane dekretem cesarza Klaudiusza na wygnanie. Dekret ten, według wszelkiego prawdopodobieństwa, był wydany w r. 50. Musiało upłynąć kilka miesięcy od czasu jego wejścia w życie do chwili ulokowania się wygnańców z Rzymu w Koryncie. Nie jest wykluczone zatem, że spotkanie Pawła z Pryscyllą i Akwilą miało miejsce w r. 51.

Mało prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, że list powstał w czasie trzeciej podróży misyjnej Pawła. Tożsamość apologetycznych argumentów, którymi Paweł posługiwał się zarówno w 1 Tes, jak w Ga i 2 Kor nie musi prowadzić do wniosku, że wszystkie trzy listy powstały w tym samym czasie. Żydzi „żydujący” i gnostycy zawsze tą samą bronią atakowali Pawła, i to jest racja, dla której kontrargumenty Apostoła, aczkolwiek z różnych okresów czasu, pod względem treści są zawsze takie same.

Opinia o powstaniu listów do Tesaloniczan podczas trzeciej podróży misyjnej Pawła jest nie do utrzymania m.in. z tego względu, że Tesaloniczanie posiadali jeszcze bardzo skąpe wiadomości co do przyszłego życia chrześcijanina. Paweł nie zdołał jeszcze przekazać im całej teologii życia pozagrobowego – musiał bowiem wcześniej niż zamierzał opuścić Tesalonikę. Gdyby list powstał dopiero podczas trzeciej podróży misyjnej, wiedza teologiczna Tesaloniczan byłaby pełniejsza, i co za tym idzie, wątpliwości co do przyszłego losu zmarłych najprawdopodobniej nie miałyby miejsca.

Jedność literacka Pierwszego Listu do Tesaloniczan, nie kwestionowana przez wiele stuleci, jest podawana w wątpliwość w ciągu ostatnich dziesięcioleci.

List skierowany jest do wiernych mieszkających w Tesalonice (później: Saloniki), w stolicy rzymskiej prowincji Macedonii i siedzibie prokonsula. Miasto leżało u wybrzeży Morza Egejskiego, przy słynnym rzymskim szlaku komunikacyjnym (Via Egnatia), łączącym Bizancjum z Rzymem. Tego rodzaju położenie zapewniało mu rolę ważnego ośrodka życia gospodarczego, handlowego i kulturalnego. Po bitwie pod Filippi (r. 31 przed Chr.) Tesalonika otrzymuje prawa miasta wolnego z własnym samorządem, sprawowanym przez pięciu lub sześciu politarchów (por. Dz 17,6).

Święty Paweł przybył tam około r. 50, rozpoczynając swe nauczanie w synagogach. Na owoce pracy apostolskiej nie potrzeba było długo czekać, gdyż nie tylko Żydzi, ale i znaczna liczba pogan przyjęła głoszoną przez niego Ewangelię. Wywołane z poduszczenia miejscowych przeciwników rozruchy zmuszają jednak Pawła do opuszczenia miasta (Dz 17,1–10).

Gdy weźmiemy pod uwagę treść oraz rozległą tematykę obu listów, przyjąć należy, że działalność Apostoła trwać musiała 2–3 miesiące. Trudno bowiem przypuścić, by na założenie wspólnoty, rekrutującej się w większości z pogan (1,9; 2,14), oraz doprowadzenie jej do rozkwitu i względnej stabilizacji (3,8) wystarczyło tylko kilka tygodni (Dz 17,2) jego owocnej pracy (2,7–12).

Jakkolwiek życie religijne i społeczne wiernych tego Kościoła było na ogół zadowalające, to jednak nie zabrakło również cieni. Niedociągnięcia te były następujące: 1) nawróceni na chrześcijaństwo poganie przekonani byli o rychłym nadejściu końca świata, wobec czego ogarnęła ich apatia w stosunku do wszelkich przejawów życia codziennego, a w szczególności ekonomiczno-etycznego (4,11); 2) z niewłaściwą interpretacją zapowiedzi eschatologicznych łączyli niepokój o los umarłych oraz obawy związane z osobistym uczestnictwem w powtórnym przyjściu Chrystusa na sąd ostateczny – podczas paruzji (4,13nn); 3) judeochrześcijanie nie mogli pojąć faktu ustania obowiązującej mocy przepisów obrzędowych ST.

W tym kierunku idą zatem rozwiązania trudności i pouczenia apostolskie tego listu.

1 Tes 1

Adres 2Tes 1,1-2; Rz 1,1+

1 Paweł, Sylwan i Tymoteusz do Kościoła Tesaloniczan w Bogu Ojcu i Panu Jezusie Chrystusie. Łaska wam i pokój! Dz 15,22+; Dz 16,1+

1,1 Na końcu wiersza w niektórych rkpsach dodane: „od Boga, naszego Ojca, i Pana, Jezusa Chrystusa” (por. 2 Tes 1,2).

1. Pierwszy List do Tesaloniczan był zredagowany – jak się już zaznaczyło – podczas drugiej podróży misyjnej św. Pawła. Towarzyszami Apostoła w tej podróży byli Sylwan i Tymoteusz. Oni właśnie zastąpili Marka i Barnabę. Pierwszego Paweł nie odważył się zabrać ze sobą w drugą podróż, pamiętając o kłopotach pierwszej wspólnej wyprawy, drugi chyba sam zrezygnował ze współpracy z Pawłem, gdy na nic nie zdały się jego zabiegi o uczestnictwo Marka w drugiej podróży.

Odbiorcami Listu, zaczynającego się od pozdrowień, które przesyła Paweł od siebie i od swoich nowych towarzyszy apostolskiego trudu, był Kościół w Tesalonice. Jest to Kościół, czyli zgromadzenie Boże w Panu Jezusie Chrystusie, a więc społeczność na wskroś sakralna, nabyta na własność przez mękę i śmierć Jezusa. Przedmiotem życzeń rozpoczynających Listy Pawła jest prawie zawsze łaska i pokój, czyli te dobra nadprzyrodzone, które każdy chrześcijanin winien sobie cenić najbardziej.

1,1-10. Wprowadzenie i dziękczynienie. Nie jest pewne, w którym miejscu kończy się (ani czy w ogóle się kończy) Pawłowe dziękczynienie. Ponieważ apostoł nie stosował podziału na paragrafy, lecz podążał swobodnie za biegiem myśli i czynił dygresje, nie zawsze można przedstawić w zarysie treść jego listu, jak to czynimy w przypadku współczesnych tekstów, które omawiają określony problem.

1,1. List rozpoczyna się w tradycyjny sposób. Sylwan to łacińska forma imienia Sylasa, rzymskiego obywatela. Żydzi cieszący się obywatelstwem Rzymu często nadawali swoim dzieciom imiona, które brzmiałyby podobnie w języku hebrajskim (lub aramejskim) oraz łacińskim.

Dziękczynienie za łaski

2 Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, wspominając o was nieustannie w naszych modlitwach, 2Tes 1,3; Flp 1,3 1Kor 13,13+;

2. Po pozdrowieniu wstępnym w każdym prawie liście Pawła znajduje się modlitwa dziękczynna za wszystko, czym zostały obdarowane powstałe niedawno Kościoły. W pierwszym rzędzie dziękuje Paweł Bogu za dusze ludzkie zdobyte dla Ewangelii, za pierwszych chrześcijan. Przedmiotem modlitwy Pawła są prawie zawsze bliźni i ich sprawy, rzadziej ma Apostoł na myśli siebie samego i swoje osobiste trudności. Przysłówek nieustannie nie stanowi więc zbyt wielkiej przesady, zwłaszcza że Paweł pisze do Tesaloniczan, którzy przechodzili szczególnie głęboki kryzys religijny w związku z fałszywą interpretacją eschatologiczną.

1,2. Dziękczynienie jest stałym elementem starożytnych listów. Wersety 2-10 stanowią proem - tradycyjny wstęp mający zjednać przychylność czytelników, w którym Paweł pragnie im jednocześnie dodać otuchy. Apostoł posługuje się epideiktyczną retoryką (tj. językiem pochwalnym). Na temat „wspominania” kogoś w modlitwie, zob. komentarz do Flp 1,3-4.

3 pomni przed Bogiem i Ojcem naszym na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję w Panu naszym, Jezusie Chrystusie. 1Tes 5,8; Ap 2,2

1,3 Paweł widzi trzy wymienione tu dyspozycje chrześcijańskie (1 Kor 13,13+) jako aktywne w życiu Kościoła i w każdej z nich podkreśla kwalifikację odpowiadającą trudnym uwarunkowaniom.

3. Trzy cnoty teologiczne Tesaloniczan są przedmiotem modlitwy dziękczynnej Pawła: wiara, miłość, nadzieja. Według teologii św. Pawła dzięki wierze zawsze trwamy przy Bogu Ojcu wskutek zasług Jezusa Chrystusa. Jest to cnota pełna dynamizmu. Ona stanowi natchnienie wszystkich dobrych uczynków chrześcijanina. Przez nią uczynki owe posiadają wartość zasługującą u Boga. I dlatego całe życie chrześcijanina można uważać za jedno wielkie dzieło wiary.

Trud miłości zdaje się zakładać – przynajmniej różnice terminologiczne na to wskazują – więcej wysiłków ze strony człowieka niż dzieła wiary. Pochwalona tu przez Pawła miłość Tesaloniczan ma za przedmiot nie tylko Apostoła, nie tylko – jak chcą niektórzy egzegeci – innych ludzi. Wiadomo przecież, że każda miłość prawdziwa pochodzi od Boga, jako Jego dar i do Boga wraca. Jest to cnota, dzięki której potrafimy kochać wszystko w Bogu i Boga we wszystkim. Okazywana bliźnim miłość przestaje być miłością, skoro tylko przyłączy się do niej chęć uzyskania czegoś za cenę wyświadczonego dobra. Miłość prawdziwa nie daje się ani sprzedać, ani kupić. Przymiotem zaś i treścią wytrwałego oczekiwania – Jezus Chrystus w chwale drugiego przyjścia. Dzięki cnocie nadziei całe życie chrześcijanina można przyrównać do pełnego tęsknoty adwentu.

4 Wiemy, bracia przez Boga umiłowani, o wybraniu waszym,

4. Wiadomo już, że termin bracia, użyty na określenie chrześcijan, ukazuje się po raz pierwszy w mowie misyjnej św. Piotra zaraz po Zesłaniu Ducha Świętego. Posługuje się nim także św. Szczepan i szczególnie często Paweł. Tytuł przez Boga umiłowani przysługuje nam dzięki miłości, którą Bóg Ojciec okazał ludziom w Chrystusie na krzyżu. Od chwili śmierci i zmartwychwstania Jezusa widnieje na nas znamię Bożej miłości. Słusznie tedy możemy tak się nazywać.

1,3-4. „Wybranie” (w. 4) było terminem, który Żydzi stosowali wyłącznie do siebie. Paweł używa go tutaj w odniesieniu do ‘Kościoła, do którego należało wielu nawróconych pogan.

5 bo nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się samym tylko słowem, lecz mocą i [działaniem] Ducha Świętego oraz wielką siłą przekonania. Wiecie bowiem, jacy dla was byliśmy, przebywając wśród was. 1Kor 2,4; 1Tes 2,13; Dz 1,8+

1,5 nasze głoszenie Ewangelii. Warianty: „Ewangelii Boga” albo „Ewangelii naszego Boga”. — „Ewangelia” to nie tylko przepowiadanie, lecz cała nowa ekonomia zbawienia (Ga 1,7+), której skuteczność zapewnia Duch.

5. Dzięki temu, że Bóg upodobał sobie w Tesaloniczanach i że wybrał ich także, misja apostolska Pawła wśród tych ludzi nie była zwykłym nauczaniem, nie ograniczała się do samego słowa, lecz obfitowała w moc, była wspierana przez samego Ducha Świętego, a w słuchaczach Pawłowych nauk sprawiała pewność przekonania. Moc, o której Paweł tu wzmiankuje, to zapewne aluzja do cudów i znaków dokonywanych przez Boga za pośrednictwem Apostołów. Duch Święty jest wspomniany jako właściwy podmiot wszystkiego, co się za sprawą Pawła działo w Tesalonice. Apostoł był świadom tego, że nie może sobie przypisywać nawrócenia Tesaloniczan. Niezwykłość powagi jego nauczania zapewniał bowiem sam Duch Święty. Wskutek tak wielkiej pomocy z góry słuchacze nauk Pawła posiedli pełnię przekonania co do prawdziwości Ewangelii. Podobnie jak w każdej innej wspólnocie tak też i w Tesalonice nauczał Paweł osobiście. Do tego nauczania odwołuje się często i jest przekonany, że nauczaniu temu – podobnie jak jego działalności pisarskiej – towarzyszyła moc Ducha Świętego. Nauki Pawła musiały na Tesaloniczanach wywierać wrażenie, również Apostoł odczuł w sobie bardzo żywo przypływ sił Bożych. To odwołanie się do doznań z czasów opowiadania Ewangelii będzie Pawłowi potrzebne do wywodów, stanowiących treść najbliższych rozdziałów Pierwszego Listu do Tesaloniczan.

1,5. Listy parenetyczne często nawiązywały do kwestii znanych adresatom. Odwoływanie się do naocznej wiedzy czytelników było metodą argumentacji, której nie sposób było się przeciwstawić.

Uznanie dla postawy adresatów

6 A wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana, 2Tes 3,7+ Mt 13,20-21; Dz 17,1-9 Rz 14,17; Ga 5,22

6. Chrystus Pan powiedział: Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien (Mt 10,38), a w innym miejscu: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16,24). Tesaloniczanie stali się naśladowcami i Pawła, i Chrystusa, dlatego że przyjęli Ewangelię pośród wielkiego ucisku. Paweł tyle razy jeszcze będzie tłumaczył, że cierpienia, troski i ucisk stwarzają atmosferę najwłaściwszą do rozwijania się cnót chrześcijańskich. Miara doczesnego cierpienia jest miarą przyszłej nagrody. Ta sama myśl będzie kiedyś przekazana Rzymianom w następującej formie: Jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy (Rz 6,8n). Aczkolwiek siebie i Chrystusa stawia Paweł na jednej płaszczyźnie jako dwa modele do naśladowania, to jednak nie ulega wątpliwości, że on, Apostoł, o tyle tylko może być czasem godny naśladowania, o ile sam jest naśladowcą Chrystusa. Oto, co czytamy w 1 Kor 11,1: Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa.

1,6. Starożytni filozofowie często zachęcali uczniów, by ich naśladowali. Wezwanie to pojawiało się też niejednokrotnie w listach parenetycznych, Paweł powiada jednak, że Tesaloniczanie już zaczęli to czynić. Powszechne w kulturze żydowskiej kojarzenie Ducha Świętego z Bożym natchnieniem może sugerować natchnioną lub nawet ekstatyczną radość (być może radosne wielbienie), aczkolwiek Duch był również kojarzony z innymi czynnościami. Większość kultur pogańskich niechętnie odnosiła się do Żydów, którzy nawracali pogan z religii wyznawanej przez przodków. Ponieważ większość chrześcijan stanowili nawróceni z ‘pogaństwa, przeto spotykali się oni z tym większą wrogością.

7 tak że okazaliście się wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai.

1,7. Do Achai, leżącej na południe od Macedonii, docierali wieści o wydarzeniach rozgrywających się w sąsiedniej prowincji.

8 Dzięki wam nauka Pańska stała się głośna nie tylko w Macedonii i Achai, ale wasza wiara w Boga wszędzie dała się poznać, tak że nawet nie potrzebujemy o tym mówić. Rz 1,8

1,8 Nawet jeśli tu jest niejaka przesada, to zrozumiałe, iż samo życie chrześcijan zgodne z Ewangelią zapewnia rozpowszechnienie się ich wiary — jest ono pewną formą słowa Bożego. — Zob. Mk 2,2+.

7–8. Jak Paweł dzięki swym cierpieniom i uciskom stał się naśladowcą Chrystusa i wzorem do naśladowania dla Tesaloniczan, tak też ci ostatni dzięki cnotom, o których wspomniał Paweł na samym wstępie tego Listu, stali się zaczynem wiary dla mieszkańców okolicznych prowincji. Tesalonika, leżąc na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych, stała się z czasem wszędzie sławną ze swego przywiązania do Chrystusa. Wszędzie stanowi pewną przesadę, lecz może chyba oznaczać tyle, co „w całej Grecji”. Inne, formujące się dopiero Kościoły naśladowały w życiu religijno-kultycznym oraz w urządzeniach społecznych wiernych Tesaloniki. Apostoł czuje się więc już zwolniony od jakiegokolwiek wskazywania innym przykładu Tesaloniki. Wieść o tym Kościele rozeszła się szeroko.

1,8. Wieści rozchodziły się zwykle dzięki podróżnym. Inne Kościoły mogły się dowiedzieć o Tesaloniczanach od posłańców z Filippi (także w Macedonii), którzy przywieźli Pawłowi wsparcie (2 Kor 11,9, Flp 4,15-16) lub za pośrednictwem innych podróżnych, żydowskich bądź chrześcijańskich. Por. Ps 19,4.

9 Albowiem oni sami opowiadają o nas, jakiego to przyjęcia doznaliśmy od was i jak nawróciliście się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu Dz 3,19+; Dz 14,15 Jr 10,10

1,9 W w. 9-10 — jak się zdaje — są zebrane w bardzo wielkim skrócie słowa powtarzane w przepowiadaniu. Ewangelia głoszona przez Pawła jest organizowana wokół dwu głównych danych: silnego stwierdzenia monoteizmu (Mk 12,29+; 1 Kor 8,4-6; 10,7.14; Ga 4,8-9; itp.) oraz chrystologii, w której kładzie się nacisk na przyjście zmartwychwstałego Pana (por. 1 Kor 1,7; 15,23+). — Należy zwrócić uwagę na tytuł: „Jego Syn”, tytuł odnoszony do Jezusa od tego najwcześniejszego listu Pawła.

9. Ludzie, którzy się budowali wiarą, miłością i nadzieją Tesaloniczan, opowiadali też między sobą, z jaką to życzliwością chrześcijanie tesaloniccy przyjęli św. Pawła. Być może Apostoł sam, nie rozpoznany jeszcze, słyszał niejedno takie opowiadanie. Największe wrażenie na mieszkańcach okolicznych prowincji zrobiło jednak szczere, entuzjastyczne nawrócenie się Tesaloniczan od bożków do Boga. Bóg, którego głosił Paweł Tesaloniczanom, jest nazywany żywym i prawdziwym. Z tego wynika, że bożki, którym Tesaloniczanie dotąd służyli – to przedmioty nie mające nic wspólnego z Bogiem dającym życie.

1,9. Teksty żydowskie często w podobnych kategoriach opisują radykalną przemianę, jakiej wymagano od pogan, którzy nawracali się na judaizm. Rzymski pisarz, Tacyt, krytykuje judaizm za to, że skłania prozelitów do pogardy wobec bogowi do wyrzekania się własnego kraju i rodziny. Obce religie były jednak akceptowanie w Tesalonikach. Można do nich zaliczyć egipski kult Serapisa i Izydy, a także tradycyjny kult greckich bogów (np. Dionizosa). Niektórzy członkowie warstwy wyższej wyznawali kult misteryjny Wielkich Bogów (Kabirów) z egejskiej wyspy Samotraki.

10 i oczekiwać z niebios Jego Syna, którego wskrzesił z martwych, Jezusa, naszego wybawcę od nadchodzącego gniewu. 1Tes 4,16-17 Mt 3,7+; Rz 1,18; Rz 2,5n

10. W krótkim urywku komentowanego listu już po raz drugi wraca Apostoł do tematu paruzji. Tym razem sprawa ponownego przyjścia Jezusa została powiązana wyraźnie z ideą nadchodzącego gniewu, czyli ze sprawą sądu ostatecznego. Wtedy bowiem nie będzie już miejsca na miłosierdzie Boże. Dzień sądu – to dla niepoprawnego grzesznika dzień gniewu Bożego.

1,10. Zmartwychwstanie Jezusa było niejako zapowiedzią zmartwychwstania wszystkich sprawiedliwych w czasach ostatecznych (które od czasu powstania Dn 12,1-2 zajmowało istotne miejsce w żydowskiej doktrynie). Jezus wybawi więc Tesaloniczan od gniewu w chwili ich zmartwychwstania. W Starym Testamencie często stosowano słowo „gniew” na oznaczenie Bożego sądu, który dokonuje się w historii. Jego zakres znaczeniowy był jednak często poszerzany (prawie zawsze u Pawła i w Nowym Testamencie), tak iż obejmował gniewu Boga w ostatecznym dniu Pańskim (dniu sądu), kiedy (zgodnie z nauką Nowego Testamentu) Chrystus powróci, by ukarać grzeszników (np. Iz 13,9.13; 26,20; 30,27; Za 1,18; Rz 2,5).

1 Tes 2

O działalności Apostoła w Tesalonice

1 Sami bowiem wiecie, bracia, że nasze przyjście do was nie okazało się daremne. 

2 Chociaż ucierpieliśmy i – jak wiecie doznaliśmy zniewagi w Filippi, odważyliśmy się w Bogu naszym głosić wam Ewangelię Bożą pośród wielkiego utrapienia. Dz 16,19-40; Flp 1,30 Dz 13,46+; 2Kor 3,12

1–2. Pamiętać należy, że swoją działalność w Tesalonice rozpoczął Paweł po – jednodniowym tylko co prawda, lecz uciążliwym – pobycie w więzieniu Filippi, po biczowaniu go razem z Sylwanem i wyrzuceniu poza miasto. Cierpienia nie załamały Pawła ani nie osłabiły bynajmniej jego apostolskiego ducha. Przypomina się to, co Paweł napisze nieco późnij z całą świadomością Koryntianom: Ten, który nas pociesza w każdym naszym ucisku, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakimkolwiek ucisku tą pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy (2 Kor 1,4n).

2,1-12. Apostoł wspomina swój pobyt w Tesalonikach. Starożytne mowy i listy często zawierały element narracyjny, umieszczany zwykle w części początkowej i relacjonujący wydarzenia, które doprowadziły do jej wygłoszenia lub napisania. Podobnie jak w wielu innych utworach parenetycznych (tj. zawierających moralne napomnienie), Paweł przeciwstawia właściwy i niewłaściwy styl życia, posługując się antytetycznym paralelizmem („nie... lecz”).

Paweł nie musi w tej części odpowiadać na zarzuty faktycznych przeciwników, jak sądzili niektórzy wcześniejsi badacze (chociaż zważywszy na prześladowania ‘Kościoła w Tesalonikach, nie jest wykluczone, że pod jego nieobecność wysunięto przeciwko niemu typowe oskarżenia). Wędrowni filozofowie byli często przedmiotem krytyki, podejmowali więc pewne tradycyjne tematy (niezależnie od tego czy faktycznie musieli się bronić), po które Paweł także tutaj sięga. Malherbe zwraca uwagę, że Dio Chryzostom, publiczny mówca, który żył w następnym pokoleniu po Pawle, oskarżał większość cyników (wędrownych filozofów żebrzących) o szerzenie błędu, nieczyste pobudki i podstęp (1 Tes 2,3), pochlebstwo (1 Tes 2,5), szukanie ludzkiej chwały (1 Tes 2,6) i miłość do pieniędzy i chciwość (1 Tes 2,5). W przeciwieństwie do tego, powiada Dio Chryzostom, prawdziwy filozof jest delikatny jak „matka” (1 Tes 2,7).

2,1-2. Dio Chryzostom krytykował fałszywych filozofów, którzy lękali się, że zostaną znieważeni przez masy, zaś ich mowę określał jako daremną”. Powiadał, że prawdziwi filozofowie przemawiają śmiało, nawet w obliczu sprzeciwów. Paweł i jego towarzysze „doznali zniewagi” w Filippi na krótko przed przybyciem do Tesalonik. Termin ten oznacza, że zostali potraktowani skandalicznie i w sposób upokarzający, zostali publicznie obnażeni i wychłostani bez przesłuchania (Dz 16,22-23).

3 Upominanie zaś nasze nie pochodzi z błędu ani z nieczystej pobudki, ani z podstępu,

2,3. Fałszywi filozofowie byli oskarżani o to, że głoszą naukę opartą na błędzie, nieczystych pobudkach i podstępie. (Słowo „nieczysta” stanowi tutaj przypuszczalnie aluzję do poglądu filozoficznego, że człowiek winien przy pomocy rozumu oczyścić umysł z namiętności. W1 Tes 4,7 odnosi się ono do rozwiązłości seksualnej, wydaje się jednak, że nie o to tutaj chodzi. Zważywszy na skargi wysuwane pod adresem judaizmu i innych religii Wschodu, jakoby podstępem odwodziły żony od religii wyznawanej przez mężów, możliwe, iż oskarżenia o nieczystość seksualną mogły być wysuwane przeciwko opiekunom egipskich, żydowskich i chrześcijańskich wspólnot religijnych w Tesalonikach [por. Dz 17,4]. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak tradycyjne filozoficzne użycie tego terminu, wymaga też mniejszych spekulacji.) Religijni i filozoficzni szarlatani często pojawiali się w starożytnym świecie śródziemnomorskim. Prawdziwi filozofowie musieli się więc starannie odróżniać od fałszywych i zaprzeczać powyższym zarzutom.

4 lecz jak przez Boga zostaliśmy uznani za godnych powierzenia nam Ewangelii, tak głosimy ją, aby się podobać nie ludziom, ale Bogu, który bada nasze serca. 1Tm 1,11; Ef 3,7 Ga 1,10; 2Kor 5,9

2,4. Podkreślenie kontrastu („nie... lecz”) było sposobem powszechnie stosowanym w celu uwypuklenia myśli przewodniej, niezależnie od tego, czy oskarżenia te były faktycznie wysuwanie pod adresem Pawła i jego towarzyszy, czy też nie. Podobanie się raczej Bogu, niż ludziom było ważnym elementem etyki Żydów z diaspory. Uznanie przez Boga i udzielenie natchnienia były przyjmowane za znak, że dany człowiek nie był oszustem, niemniej jednak nie obdarzano wiarą wszystkich, którzy przypisywali sobie boskie natchnienie.

5 Nigdy przecież nie posługiwaliśmy się pochlebstwem w mowie – jak wiecie – ani też nie kierowaliśmy się ukrytą chciwością, czego Bóg jest świadkiem, Jr 11,20

2,5. Mimo pełnego pochwał wstępu do listu (1 Tes 1,2-10), Paweł potępia nieuzasadnione pochlebstwa. Fałszywi filozofowie często schlebiali ludziom, dzięki czemu mogli zarobić więcej pieniędzy, gdy prosili o jałmużnę. Masom schlebiali także demagogiczni politycy, stając się „wszystkim dla wszystkich” (por. komentarz do 1 Kor 9,19-23) Jednak większość filozofów i moralistów uważała, że pochlebstwa te wcale nie wychodziły na dobre słuchaczom, Chociaż należy przemawiać w sposób delikatny, prawdziwy nauczyciel powinien śmiało piętnować błędy. Pogarda okazywana pochlebcom jest charakterystycznym rysem antycznej literatury moralnej (por. też Prz 28,23; 29,5).

6 i nie szukaliśmy ludzkiej chwały ani pośród was, ani pośród innych. Rz 1,9; J 5,41; J 5,44

2,6. Mędrcy uważali się za wszechwładnych dzięki swej mądrości. Dążenie do własnej chwały było postrzegane jako coś niewłaściwego.

7 A jako apostołowie Chrystusa mogliśmy być dla was ciężarem, my jednak stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. 1Kor 3,2; Ga 4,19

2,7 mogliśmy być dla was ciężarem. Sformułowanie to ma podwójne znaczenie: moralne (dać się wam poznać jako osoby ważne, wzmocnić swój prestiż) i materialne (być na waszym utrzymaniu; por. 2,9; 2 Tes 3,8; 2 Kor 11,9).

— pełni skromności. Wariant: „maluczcy”.

3–7. Jednakże działalność tesalonicka, choć wspomina ją Paweł z taką radością i dumą, również nie była wolna od trudności. Oprócz kłopotów w Filippi opisanych w Dz 16,20–24; 17,1–10 tu również Paweł zdaje się czynić aluzje do ataków na jego własną osobę i apostolski urząd: do pomówień o to, że głosząc Ewangelię troszczy się o zdobycie osobistego uznania, że ucieka się do pochlebstw, że nie jest mu obca chciwość, że pragnie ludzkiej chwały, że „coś jest w tym”, iż za swoją apostolską posługę nie chce przyjmować żadnego wynagrodzenia. Otóż wszystkie te posądzenia były absolutnie bezpodstawne. Paweł wcale nie jest uzurpatorem, lecz pełnoprawnym wysłannikiem Chrystusa. Jego głoszeniu Ewangelii nie towarzyszą żadne intencje uboczne; troszczy się jedynie o przypodobanie się Bogu, a nie ludziom, czego sam Bóg jest świadkiem. Miał prawo do tego, by Tesaloniczanie zapewnili mu byt materialny, lecz nie skorzystał z ich ofiarności, by nie być ciężarem dla wspólnoty. Nie walcząc o swoje prawo, bez jakiejkolwiek pewności siebie skromnie i cicho pracował wśród Tesaloniczan, starając się być dla nich niczym matka: zabiegał o to, żeby wiernym Kościoła tesalonickiego niczego nie zabrakło. Jeżeli obraz Boga troszczącego się po ojcowsku o swój lud należy w Biblii do częstych, to idea uczuć macierzyńskich w związku z działalnością Boga jest jedną z rzadszych.

2,7. Chociaż należało unikać schlebiania (1 Tes 2,5), Dio Chryzostom i inni gardzili wulgarnymi Cynikami, którzy nawet przeklinali tych, do których zwracali się z prośbą o jałmużnę. Pochwałę należało łączyć z upomnieniem, dzięki czemu przesłanie stawało się na tyle łagodne, że słuchacze byli w stanie je przyjąć. (Wśród listów Pawła nie ma żadnego pisma będącego w całości listem ganiącym - najsurowszą formą nagany, jaka istniała w starożytnej retoryce.)

Termin tłumaczony często jako „matka” oznacza dosłownie mamkę lub opiekunkę, Zamożni Rzymianie często mieli niewolnika lub niańkę do opieki nad małymi dziećmi. Rzadziej mogli sobie na to pozwolić Rzymianie z klas niższych. Wykształceni Rzymianie wymagali, by niańki również były wykształcone i mogły uczyć dzieci. Najważniejszą cechą była umiejętność „troskliwej opieki”. Kobiety przywiązywały się do małych dzieci, a te, gdy dorosły, często wyzwalały niańki, które były ich niewolnicami. Najsurowsi z cyników krytykowali ludzi łagodnych jak niańki lub starcy. Inni, jak Dio Chryzostom, podkreślali, że należy pielęgnować w sobie ducha łagodności.

Wielu moralistów, np. Plutarch, zalecało, by matki opiekowały się własnymi dziećmi, zamiast powierzać to zadanie niańkom - było to też bez wątpienia powszednią praktyką wśród ludzi, których i tak nie stać było na usługi opiekunki. Obraz ten mógł więc nawiązywać również do matki opiekującej się dzieckiem, chociaż wszyscy Pawłowi czytelnicy znali też zwyczaj zatrudniania niańki.

Szczegóły dotyczące użytego obrazu - czy chodzi o niańkę, czy o matkę niańczącą dziecko-nie wpływają jednak na główny motyw Pawłowego przesłania: łagodność. Mieszkańcy wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, gdzie rzadziej korzystano z usług niańki, uważali matki za bardziej czułe od ojców (zob. 4 Księga Machabejska 15,4), chociaż w kulturze rzymskiej często podkreślano również surowość matki.

8 Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko Bożą Ewangelię, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy. Rz 9,3; Ga 2,20+

8. Z dalszych wynurzeń Pawła wynika, że zupełnie niezwykłe były jego uczucia macierzyńskie względem Tesaloniczan. Powodowany nimi Apostoł nie ogranicza się do obdarzania wiernych tym tylko, co było niezbędne, co wypływało z jego apostolskiego posłannictwa. Jest niewątpliwie trochę literackiej przesady w zapewnieniu o gotowości oddania przez apostołów Tesaloniczanom nawet własnych dusz, choć nie ma powodów, by wątpić, że Paweł gotów był oddać własne życie dla uratowania dusz powierzonych jego apostolskiej pieczy.

2,8. Dio Chryzostom utrzymywał, że prawdziwy filozof (taki jak on sam-dodawał) nie zważa na grożące mu osobiście niebezpieczeństwo i mówi prawdę powodowany troską o swych słuchaczy. Namiętni kochankowie także mówili: „Kocham cię... jak własną duszę” (Apulejusz, Metamorfozy 5.6). W przeciwieństwie do większości pisarzy, którzy czynili takie wyznania, Paweł udowodnił prawdziwość swego twierdzenia, gdy dla Tesaloniczan naraził własne życie podczas pobytu wśród nich.

9 Pamiętacie przecież, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, aby nikomu z was nie być ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą. Dz 18,3+; 1Tes 4,11; 2Tes 3,6-12

9. Ponowne nawiązanie do pracy zarobkowej, z której Apostoł się utrzymywał, wskazuje na to, że sytuacja materialna wspólnoty tesalonickiej przedstawiała się nie najlepiej. Ta był również powód – choć nie jedyny może – dla którego Paweł zarabiał na życie pracą rąk własnych, już wtedy zapewne produkując namioty. Tę umiejętność wyniósł jeszcze z rodzinnego domu.

2,9. Chrześcijanie w Tesalonikach byli biedni (por. 2 Kor 8,1-2), nie podzielali też zastrzeżeń niektórych Koryntian w stosunku do pracy fizycznej (zob. komentarz do 1 Kor 9,6). Chrześcijanie z Filippi przesłali apostołowi fundusze, gdy przebywał w Tesalonikach (Flp 4,15-16), Paweł mimo to musiał jednak podjąć pracę fizyczną. Ponieważ Paweł mógł otworzyć warsztat na rynku, pracował i zyskiwał klientów, nawet jeśli przebywał w Tesalonikach tylko krótki czas (Dz 17,2). Wielu żydowskich nauczycieli z tego okresu często wykonywało zawód, którego nauczyli się od swych ojców.

Zwrot „dniem i nocą” (dosł. „nocą i dniem”) był często stosowany - mógł oznaczać część nocy i część dnia. Robotnik fizyczny rozpoczynał pracę o wschodzie słońca i mógł rozmawiać z odwiedzającymi go podczas wykonywania roboty. Jednak od wczesnego popołudnia Paweł zapewne poświęcał swój czas ewangelizacji.

10 Sami jesteście świadkami, i Bóg także, jak bogobojnie, sprawiedliwie i nienagannie zachowaliśmy się pośród was, wierzących. Rz 1,9

10. Poza tym życie Pawła upływało w Tesalonice święcie, sprawiedliwie i nienagannie. Znaczy to, że troszczył się on nade wszystko o chwałę Bożą, że starał się oddawać ludziom to, co ludzkie, a Bogu to, co Boże, że wreszcie żył tak, iż dla nikogo nigdy nie był powodem do zgorszenia – dla nikogo życie jego nie mogło być powodem do jakiejkolwiek nagany.

11 Przecież wiecie, żeśmy każdego z was – jak ojciec swe dzieci prosili, zachęcali i zaklinali, 1Kor 4,15+ 1Tes 5,24; 2Tes 1,11; 1P 5,10; Mt 4,17+

2,10-11. Chociaż Rzymianie cenili godność surowego ojca, większość antycznych wizerunków ojców (także ojców rzymskich) podkreśla ich miłość, wyrozumiałość i troskę o dzieci. Prawdziwi filozofowie porównywali swoją troskę o słuchaczy z troską ojców i nianiek (1 Tes 2,7), uczniowie zaś często traktowali swego nauczyciela jak ojca.

12 abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały.

2,12 was wzywa. Wariant: „was wezwał”.

— Królestwo Boga (2 Tes 1,5; Dz 19,8; Ef 5,5; itd.; Mt 4,17+) oraz Jego chwała są dobrami właściwie Boskimi, do udziału w których Bóg wzywa (4,7; 5,24) i doprowadza swoich wybranych (1,4).

11–12. Ten dwuwiersz parenetyczny zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na siłę napomnień – każdego z was – jak ojciec swe dzieci prosili zachęcali i zaklinali (do uczuć macierzyńskich odwołuje się w 2,7n) – ale także ze względu na motywację towarzyszącą tym napominaniom. Jest to motywacja przez odwołanie się do godności chrześcijanina jako istoty powołanej do królestwa i chwały. Motywów jest właściwie kilka: i to, że jesteśmy powołani przez Boga, co przecież zobowiązuje, co powinno determinować nasze postępowanie i to, że czeka nas przyszła nagroda w postaci wejścia do królestwa i chwały, i wreszcie to, że taka jest przecież wola Boża, o czym mówi Apostoł nieco dalej całkiem wyraźnie. Warto zauważyć przy sposobności, że temat królestwa Bożego nie zajmuje u Pawła miejsca tak centralnego, jak w nauczaniu Chrystusa. Najczęściej w listach Pawła jest to królestwo przyszłe, eschatologiczne – choć mówi Paweł także, że Bóg nas już przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna (Kol 1,13); co wywołuje prawie zawsze myśl o przyjściu Chrystusa na sąd ostateczny. Nie ma w owym królestwie miejsca dla grzeszników, a Paweł przez swoje apostolskie trudy usiłuje właśnie umocnić królestwo Boże na ziemi.

2,12. „Godny” może oznaczać odpowiedni dla godności lub wymagań osoby, której oddaje się cześć (zob. komentarz do Kol 1,10-11). Żydowskie teksty mądrościowe mówią czasami o sprawiedliwym, że jest „godny Boga”. Dla nowych chrześcijan, którzy nie mogli uczestniczyć w państwowym boskim kulcie cesarza w Tesalonikach (1 Tes 1,9), określenie /królestwo” Boże mogło mieć polityczne podteksty. Wyznanie wyłącznej lojalności wobec królestwa Bożego mogło ich sporo kosztować (zob. komentarz do Dz 17,7).

13 Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przejęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jako to, czym jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was, wierzących. 1Kor 11,2+ Rz 1,16; Hbr 4,12

2,13 Tu jest zawarty skoncentrowany opis tradycji apostolskiej. Słowo jest najpierw „przejęte” (4 1-2 Tes 3,6; 1 Kor 11,23; 15,1.3; Ga 1,9; Flp 4,9; Kol 2,6), to znaczy usłyszane (Rz 10,17+; Ef 1,13; Dz 15,7; itd.), a następnie, przenikając aż do serca (por. Rz 10,8-10), zostaje „przyjęte” (1,6; 2 Tes 2,10; 2 Kor 11,4; Dz 8,14; itd.; Mk 4,20), tzn. słuchający uznaje, iż Bóg przemawia przez swego wysłannika (4,ln; 2 Kor 3,5; 13,3).

— który działa w was, wierzących. Można też rozumieć: to słowo działa w was”. Albo: „staje się aktywne”. To Bóg działa w wierzących przez swoje słowo (por. 1,8; 2 Tes 3,1; Hbr 4,12).

13. Trud nie poszedł na marne. Tesaloniczanie przyjęli naukę Pawła tak, jak przyjmuje się prawdziwe słowo Boże. Poddali się działaniu Ducha Świętego, otworzyli się wewnętrznie, zachowywali się tak, jak mieszkańcy Jerozolimy po pierwszej wielkiej mowie Piotra (Dz 2,37–41). Otóż ta ich chłonność słowa Bożego, ta uległość wobec głoszonej im Ewangelii staje się przedmiotem niekończącej się modlitwy Pawła. Apostoł nieustannie dziękuje Bogu za to, że jego słuchacze właściwie przyjęli słowo Boże.

2.13. Nie brak starożytnych opowieści o ludziach, którzy odrzucili Bożych posłańców, sądząc, że mają do czynienia z oszustami. Paweł jest wdzięczny, że Tesaloniczanie we właściwy sposób przyjęli go samego i jego towarzyszy.

14 Bracia, wy się staliście naśladowcami Kościołów Boga, które są w Judei, w Chrystusie Jezusie, ponieważ to samo, co one od Żydów, wyście wycierpieli od rodaków. 2Tes 3,7+; 1Kor 1,2+; 1P 5,9; Mt 23,29-37; Dz 2,23-24+

14. Istota przynależności do Kościoła polega – jak wynika z tych słów Pawła – na znoszeniu ucisku i cierpień. Wiernym Tesaloniki dana była łaska upodobnienia się do Kościołów palestyńskich przez to, że mogli cierpieć tak (por. Dz 17,5–9) jak chrześcijanie palestyńscy, o czym Łukasz wspomina kilkakrotnie w księdze Dziejów Apostolskich (por. np. 8,1; 12,1–4).

2,14. Cnót często nauczano przez zachęcanie do naśladowania dobrych przykładów. Chrześcijanie w Tesalonikach byli prześladowani przez innych mieszkańców tego miasta, podobnie jak chrześcijanie w Judei byli prześladowani przez tych, którzy nie uwierzyli w Jezusa (co Paweł i wszyscy inni ludzie mogli potwierdzić - Ga 1,13). Zapewne czytelnicy Pawła mieli pewne problemy z miejscową gminą żydowską (Dz 17,5-7). Chociaż Żydzi nie stanowili większości przeciwników Kościoła na tym obszarze (Dz 17,8), tłumaczy to rozwinięcie tematu sprzeciwu Żydów w ww. 15 i 16.

15 Żydzi zabili Pana Jezusa i proroków, i nas także prześladowali. A nie podobają się oni Bogu i są wrodzy wszystkim ludziom.

2,15 Surowość w w. 15-16 (które łączą Jezusa historii z Jezusem wiary) odzwierciedla pierwotne polemiki w Jerozolimie (Mt 5,12; 21,33-46; 23,29-37; Dz 2,23+), a jest spowodowana zacietrzewieniem Synagogi w tym, aby przeszkadzać przepowiadaniu Pawła wśród pogan (w. 16; por. Flp 3,2-3; Dz 13,5+), ten jednakże składa winę na bezpośrednich przeciwników swej misji. Będzie on często przywoływał wielkość narodu wybranego i w innych miejscach uzupełni kreślony tu obraz (por. Rz 9-11; Ga 4,21-31). Nie będzie szczędził wysiłków w celu tworzenia i umacniania jedności chrześcijan pochodzących z pogaństwa oraz zrodzonych z Izraela (por 1 Kor 16,1+; Ef 2,11-22).

15. Paweł osobiście najbardziej musiał cierpieć od Żydów, o czym łatwo się przekonać czytając dzieje jego wypraw misyjnych, opisane przez Łukasza oraz Listy. W zakończeniu Kazania na Górze wszyscy wyznawcy Chrystusa są uważani za spadkobierców i kontynuatorów męczeńskiego losu proroków starotestamentalnych. Wiadomo, że Jezus był największym z proroków lub ponadprorokiem. W rzędzie wysłanników Boga – prorocy ST, Jezus, apostołowie Jezusa – umieszcza siebie także Paweł. Spotka go taki sam los jak jego poprzedników, na co się już żalił nie tylko Chrystus (Łk 11,49), lecz także Szczepan, pierwszy męczennik Chrystusa (Dz 7,52). O tym, że cały świat nienawidził Żydów, mawiano powszechnie w starożytności. Sprawiała to monoteistyczna, absolutnie niezrozumiała dla pogan wiara Izraela oraz jego niechęć do kontaktów z poganami. Paweł nawiązuje do tej generalnej niechęci wyznaniowej, ale, rzecz jasna, pojmuje ją inaczej. Wszyscy ludzie, to ci, którym z woli Boga miała być głoszona Dobra Nowina, czemu Żydzi ciągle stawali na przeszkodzie.

2,15. Istniała wśród Żydów tradycja, jakoby ich przodkowie zabijali proroków, co wzmacniało jeszcze dodatkowo wymowę Starego Testamentu. W tym okresie narastał konflikt między greckojęzycznymi chrześcijanami żydowskiego pochodzenia, których cechował zapał misyjny, a Żydami z Palestyny. Był to jeden z elementów nasilającego się ogólnego napięcia pomiędzy Żydami a poganami (zob. komentarz do Dz 21,20-22, gdzie opisano sytuację, która istniała po około dziesięciu latach od powstania tego listu). Zwyczaje zmuszały Żydów do współdziałania, często w obliczu wrogo nastawionego środowiska, to zaś skłaniało wielu pogan do oskarżania ich o wrogie nastawienie wobec społeczeństwa. Pawłowi chodzi jednak o coś zupełnie innego, nawiązuje on wyłącznie do ich sprzeciwu wobec działań misyjnych podjętych przez żydowskich chrześcijan wobec pogan.

16 Zabraniają nam przemawiać do pogan, aby ci zostali zbawieni; tak dopełniają ciągle miary swych grzechów. Ale przyszedł na nich na koniec gniew Boży. Rdz 15,16; Mt 23,32; Rz 1,18+

2,16 Boży. Pominięte w niektórych rkpsach.

16. Istota grzechu Żydów polegała na tym, że utrudniając apostołom ich działalność tym samym niejako stawiali tamy miłosierdziu Bożemu. W ten sposób sami odrzuciwszy Chrystusa biorą na siebie odpowiedzialność także za zbawienie pogan. Nie można być bowiem zbawionym, jeżeli się nie wierzy; nie można uwierzyć, jeśli nikt nie głosi prawd wiary, a prawdy wiary nie mogą być głoszone bez apostolskiego posłannictwa (Rz 10,14nn). Za sprzeniewierzenie się ewangelizacji pogan spadnie na Żydów zasłużona kara, o czym wielokrotnie mówił sam Jezus (por. Mt 23,27; Mk 13,1n; Łk 11,50n; 19,41–44; 23,27–30). Nie wykluczone również jest to, że pisząc: przyszedł na nich na koniec gniew Boży, myślał Paweł o wydarzeniach, których był świadkiem w czasie redagowania 1 Tes. Paweł przebywał wtedy w Koryncie, przypatrywał się z bliska wygnańczej doli Pryscylli i Akwili, małżonków żydowskich, wypędzonych z ich własnego domu w Rzymie. Być może w swym proroczym widzeniu ujrzał obraz mającego już wkrótce nastąpić zburzenia świątyni i całego Świętego Miasta.

2,13-16. Przyjęcie Ewangelii przez Tesaloniczan i jego cena. Utrzymany w stylu Pawłowym (przeciwnie uważali niektórzy komentatorzy), tekst ten odzwierciedla apokaliptyczne oczekiwania apostoła dotyczące sądu nad Izraelem. Wbrew interpretacji niektórych badaczy, Paweł nie twierdzi tutaj, jakoby „Reszta” nie została zbawiona lub Izrael nie nawrócił się w czasach ostatecznych (Rz 11). Jego słowa pasują jednak do apokaliptycznej tradycji obejmującej wypowiedzi Jezusa o czasach ostatecznych, do której Paweł nawiąże później w tym samym liście (1 Tes 4,13-5,11). Dygresje są charakterystyczną cechą starożytnych listów.

2,16. „Dopełnienie miary grzechów” to idea wywodząca się ze Starego Testamentu (np. Rdz 15,16), podejmowana także przez Jezusa (Mt 23,32). Zgodnie z nauczaniem Pawła winnych listach (Rz 11) zwrot „przyszedł na nich ostateczny gniew” oznacza „dosięgnął ich gniew, który będzie trwał aż do nadejścia końca” (por. Łk 21,9 23). Prorocy Starego Testamentu powiadali, że po licznych udrękach zesłanych jako kary, „Reszta” Izraela zwróci się całym sercem do Boga, wówczas zaś odnowi O11 swój lud i rozpocznie nowy czas swego panowania (np. Jr 29,11-14; Ez 34,11-31; Oz 14,4-7; Am 9,11-15).

Zamiary i troski Apostoła

17 My zaś, bracia, rozłączeni z wami na krótki czas, nie sercem, ale tylko niemożnością oglądania was, bardzo gorąco pragnęliśmy ujrzeć was osobiście. Kol 2,1; Kol 2,5

17. Rozpoczyna się fragment, który ukazuje dosadnie wielkoduszność Pawła i jego serca. Apostoł musiał opuścić Tesalonikę przed zaplanowanym czasem. Wiedział, że ta młoda wspólnota chrześcijańska wymaga jeszcze wiele i bardzo serdecznej troski. Powracająca ciągle myśl o konieczności ponownego przybycia do Tesaloniki była nie tylko wynikiem poczucia odpowiedzialności apostolskiej za ten Kościół, lecz także potrzebą serca Pawła. Jak pełen troskliwości ojciec (2,11) lub tak, jak kochająca matka (2,7) został siłą zabrany od dzieci.

2,17-3,10. Tęsknota za przyjaciółmi. Nawet w mowach perswazyjnych było miejsce na wyrażanie emocji, tym bardziej w listach przyjacielskich. Listy Pawła są bardzo uczuciowe, czego ten fragment jest najlepszym przykładem.

2,17. Listy przyjacielskie często wyrażały pragnienie ujrzenia drugiej osoby, niejednokrotnie też podkreślano, że przyjaciele są od siebie oddzieleni jedynie ciałem, nie zaś duchem. (Dzisiaj powiedzielibyśmy: „sercem jestem z tobą”.) Paweł idzie jeszcze dalej, gdy pisze „jesteśmy m rozłączeni z wami” (dosłownie; „bez was jesteśmy osieroceni”). Chociaż wielu starożytnych filozofów podkreślało uprzejmość, większość uznałaby taki język za zbyt egzaltowany.

18 Dlatego chcieliśmy przybyć do was, zwłaszcza ja, Paweł, jeden raz i drugi, lecz przeszkodził nam szatan. Rz 1,10-11

18. Zamiar udania się do Tesaloniki, dwukrotnie już skonkretyzowany i bliski realizacji, udaremniał Apostołowi – według jego własnego rozpoznania – szatan. Stanowi to albo aluzję do prześladowań i trudności ze strony „żydujących”, albo oznacza chorobę, na którą cierpiał szczególnie podczas drugiej podróży (Ga 4,13), lub wreszcie chodzi tu może o jeszcze jakiś czynnik niewątpliwie powiązany z szatanem.

2,18. Starożytni mawiali, że Fatum im w czymś przeszkodziło. Zważywszy, że Paweł znajdował się niedaleko Macedonii, słowa „przeszkodził nam szatan” muszą się tutaj odnosić do konkretnej przyczyny, która uniemożliwiła powrót apostoła do Tesalonik. Jest nią albo sprzeciw Żydów, o którym wspomina w 1 Tes 2,14-16, albo władz miejskich i jego konsekwencje dla tamtejszych przyjaciół Pawła (Dz 17,8-9).

19 Ale jakaż jest nasza nadzieja albo radość, albo wieniec chwały – czyż nie wy również przed Panem naszym, Jezusem Chrystusem, w chwili Jego przyjścia? 2Tes 2,9+; Ez 16,12; Ez 23,42; Prz 16,31; Flp 2,16; Flp 4,1; 1Kor 9,25+; 1Tes 1,10+; 1Kor 15,23+; 2Kor 1,14+

20 Wy bowiem jesteście naszą chwałą i radością.

19–20. Wyrażenie wieniec chwały każe się domyślać, że Paweł prowadzi prawdziwy bój z szatanem i że ma niezachwianą nadzieję zakończenia tego boju swoim zwycięstwem. Choćby bowiem wypadło cierpieć mu nie wiem jak dużo, to jednak ostatecznie, w chwili spotkania się z Panem w dzień sądu, źródłem chlubnej radości i najwyższą nagrodą będzie dla niego świadomość, że dzięki jego posłudze Tesaloniczanie osiągnęli zbawienie. W ten sposób misja Pawła do pogan zostanie uwieńczona pożądanym rezultatem.

2,19-20. W literaturze grecko-rzymskiej z tego okresu korony i wieńce oznaczały czasami nagrodę. Nie chodzi tutaj o koronę królewską, lecz wieniec zwycięzcy W Starym Testamencie i starożytnym judaizmie korony (por. Iz 28,5; 62,3) i wieńce (por. Iz 61,3) pełnią czasami rolę symboli przyszłej nagrody Nagrodą Pawła jest jednak samo wytrwanie Tesaloniczan (por. podobieństwo do 3 J 4).

1 Tes 3

Posłannictwo Tymoteusza

1 Nie mogąc przeto dłużej tego znosić, postanowiliśmy sami pozostać w Atenach, 

2 a Tymoteusza, brata naszego i sługę Bożego w głoszeniu Ewangelii Chrystusa, wysłaliśmy, ażeby was utwierdził i umocnił w waszej wierze, Dz 17,14-16+; 1Kor 3,9; 2Kor 6,1 1Tes 1,6

3,2 sługę Bożego. Brak w niektórych rkpsach. Warianty: „współpracownika Bożego”, „sługę Bożego i naszego współpracownika”.

3,1-2. Listy przyjacielskie często wyrażały pragnienie ujrzenia drugiej osoby. Nawet jeśli użyte sformułowania miały charakter stereotypowy, były mimo wszystko autentyczne (por. współczesne kartki z życzeniami na różne okazje), Tymoteusz i przypuszczalnie Sylas towarzyszyli Pawłowi do Aten, skąd apostoł odesłał ich z powrotem do Macedonii, sam zaś dalej prowadził w tym mieście dzieło ewangelizacji. Łukasz pomija niektóre szczegóły w Dziejach Apostolskich (Dz 17,14-16; 18,5), czego można było się spodziewać. Każdy, kto zajmował się pisaniem utworów narracyjnych wie, że nie można opowiadać o wszystkich szczegółach, lecz płynnie ukazać przebieg wydarzeń. Jednak podobieństwa łączące te sprawozdania są uderzające, zaś rozbieżności wskazują na to, że Łukasz nie mógł po prostu zaczerpnąć swojej relacji z tego listu.

3 tak aby nikt się nie chwiał pośród tych ucisków. Po to bowiem, jak wiecie, zostaliśmy ustanowieni.

1–3. Ponieważ Paweł sam nie mógł udać się do Tesaloniki, a równocześnie było mu bardzo ciężko pozostawać dłużej bez dokładniejszych wieści o młodej wspólnocie, posłał tam Tymoteusza, o którym tak chlubnie będzie się wyrażał w jednym z listów więziennych (Flp 2,19–22), a tu określa go zaszczytnym mianem brata naszego i sługi Bożego w głoszeniu Ewangelii.

4 Albowiem gdyśmy pośród was przebywali, zapowiadaliśmy wam, że będziemy cierpieć ucisk, co też, jak wiecie, się stało. Mt 16,24p; Dz 14,22; 2Tm 3,12; Hbr 10,32; Hbr 10,36

4. Rzeczywistym powodem misji Tymoteusza była nie tyle miłość do Tesaloniczan i czysto ludzka tęsknota za nimi, ile raczej obawy, żeby owi nowo nawróceni, wskutek trudności, które poczęły się piętrzyć wśród nich, nie odpadli od Chrystusa. Tymoteusz, choć młody jeszcze, ale pełen zapału i poświęcenia, miał ich słowem i własną postawą podnieść na duchu, a równocześnie jeszcze raz przekonać, że cierpienia i uciski muszą stanowić zupełnie naturalną, przewidzianą przez samego Chrystusa atmosferę chrześcijańskiego życia.

3,3-4. Jezus, Stary Testament i niektórzy żydowscy pisarze apokaliptyczni zapowiadali nastanie okresu wielkiego ucisku przed nadejściem końca świata. Udręki te miały towarzyszyć głoszeniu -Ewangelii (według Jezusa; por. Mk 13,9-11) i doprowadzić do nawrócenia Izraela (według Starego Testamentu, np. Jr 30,7; Dn 12,1; por. Pwt 12,1; Iz 26,20-21). Jeśli o ten właśnie okres tutaj chodzi, chrześcijanie muszą przetrzymać cierpienia, mają jednak uniknąć Bożego gniewu podczas drugiego przyjścia Jezusa (1 Tes 1,10; 5,9; por. Dz 14,22).

5 Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znosić, posłałem [go], aby zbadał wiarę waszą, czy przypadkiem nie zwiódł was kusiciel, bo wtedy nasz trud okazałby się daremny. Ga 4,11; Flp 2,16

3,5 kusiciel. Jest nim szatan z 2,18 (por. Mk 1,13). Odnośnie do terminów „kusiciel”, „szatan”, „diabeł” por. Hi 1,6+; Ap 12,9+.

5. Równocześnie stosuje tu Paweł swoistą profilaktykę apostolską: niech Tymoteusz zbada stan wiary Tesaloniczan, niech ich zabezpieczy przed ewentualnymi nieszczęściami ze strony kusiciela. Tak więc szatan, już raz wspomniany w sposób aluzyjny, nie schodzi z uwagi Pawła, który jest świadom jego niezmordowanych zakusów. Wkrótce – w 2 Tes – będzie Paweł pisał dokładnie o wielkim dziele owego syna zatracenia, będzie zapowiadał wielką apostazję, przypadającą na czasy mesjańskie. Dlatego też będzie się modlił słowami Chrystusa z Modlitwy Pańskiej – żeby dobry Bóg chronił ludzi przed złem, nie dopuścił, by ulegli pokusie (Mt 6,13; por. 2 Tes 3,2n). Oczywiście, zależy Pawłowi również na tym, żeby jego apostolski trud nie poszedł na marne.

6 Teraz – kiedy Tymoteusz od was wrócił do nas i kiedy przyniósł nam radosną wieść o wierze i miłości waszej, a i o tym, że zawsze zachowujecie o nas dobrą pamięć i że bardzo pragniecie nas zobaczyć, podobnie jak my was – 2Tes 1,3; 2Kor 7,7

7 doznaliśmy dzięki wam, bracia, pociechy: przez wiarę waszą we wszelkiej potrzebie i w naszym ucisku. Ap 2,9-10; 2Tes 2,15

6–7. Przewidywania i obawy Pawła okazały się na szczęście niesłuszne. Z relacji Tymoteusza wynikało, że wspólnota żyje prawdziwą wiarą i miłością. Nadzieja została pominięta w tej pochwale Tesaloniczan być może dlatego, że w praktykowaniu tej cnoty dochodziło wśród nich do pewnych wypaczeń. Apostoł będzie musiał jeszcze dokładniej określić przedmiot tej cnoty, co uczyni przede wszystkim w 2 Tes. Nie trzeba dodawać, jak wielką radość sprawiła mu również wiadomość, że Tesaloniczanie myślą i pamiętają o nim i że, co najważniejsze, również jak on ich, tak oni jego pragną zobaczyć. Pewien problem nie tylko introdukcyjny, lecz także egzegetyczny stwarza wzajemny stosunek tekstów 1 Tes 3,1–6 i Dz 18,1–5. W obydwu fragmentach chodzi o historię początków wspólnoty tesalonickiej. Następstwo wydarzeń towarzyszących powstaniu Kościoła w Tesalonice było – jak się zdaje – takie: Paweł przybył do Tesaloniki w r. 50, tzn. podczas swej drugiej podróży misyjnej. Przez trzy szabaty dyskutował z miejscowymi Żydami w synagodze (Dz 17,2). Nie wiadomo, jak długo pozostał w Tesalonice, w każdym razie owocem jego działalności apostolskiej w tym mieście było nawrócenie wielu pogan. Tesalonikę opuścił Paweł – wskutek wrogiej postawy miejscowych Żydów – wcześniej niż to sobie układał w swych apostolskich planach i udał się do Berei, gdzie przebywał bardzo niedługo. Następnym etapem jego podróży były Ateny. Tam zabawił nieco dłużej.

W drugiej podróży misyjnej towarzyszył Pawłowi m.in. Tymoteusz. Tesalonikę opuszczał Paweł wspólnie z Tymoteuszem, razem przybyli też do Berei. Do Aten dotarł Paweł w towarzystwie licznych braci z Berei, ale bez Tymoteusza (Dz 17,14–15). Od tego momentu zaczynają się rozbieżności między opowiadaniem Łukasza w Dziejach Apostolskich a relacją Pawła w 1 Tes.

Według Dz mieszkańcy Berei, odprowadziwszy Pawła do Aten, wrócili do swego miasta, gdzie zastali jeszcze Tymoteusza i Sylasa. Wypełniając polecenie Apostoła oznajmili im, by czym prędzej przybyli do Pawła. Z Dz 17,16 wynika, że Paweł oczekiwał na nich w Atenach. Jednakże jego spotkanie z Tymoteuszem i Sylasem miało miejsce nie w Atenach, lecz w Koryncie (Dz 18,1–5), dokąd Paweł udał się po nieudanym wystąpieniu na Areopagu.

Rzecz miała się nieco inaczej według relacji 1 Tes. Z treści 3,1n wynika, że Tymoteusz i Sylas, posłuszni wezwaniu Pawła, opuścili natychmiast Bereę i udali się do Aten, gdzie zastali jeszcze Apostołów. Z Aten wysyła Paweł Tymoteusza do Tesaloniki, aby umocnił mieszkańców tego miasta w wierze. Z misji tesalonickiej wrócił Tymoteusz dopiero wtedy, kiedy Paweł redagował swój Pierwszy List do Tesaloniczan, czyli gdy znajdował się już nie w Atenach, lecz w Koryncie (1 Tes 3,6). Tak więc Dz nie wspominają wcale o misji tesalonickiej Tymoteusza, o czym mówi 1 Tes, ani o spotkaniu Pawła z Tymoteuszem i Sylasem w Atenach, co również stwierdza 1 Tes.

Gdy chodzi o próbę zharmonizowania dwu relacji, to w pierwszym rzędzie należy zauważyć, że Łukasz nie mówi wyraźnie o podróży Tymoteusza do Tesaloniki, lecz podaje, że Tymoteusz przybył do Koryntu z Macedonii. Tak więc jego obecność m.in. w Tesalonice Łukasz zdaje się również suponować. Najprawdopodobniej był Tymoteusz przy tej okazji także w Filippi, skąd przywiózł Pawłowi jakiś materialny zasiłek. Wskutek tego Apostoł mógł zrezygnować z zarobkowej pracy, by oddać się całkowicie głoszeniu Ewangelii.

8 Teraz bowiem ożyliśmy, gdy wy trwacie w Panu.

3,5-8. Starożytni autorzy listów często wyrażali ubolewanie, gdy nie otrzymali rychłej odpowiedzi. Skarga ta była rozumiana jako dowód ich uczuć. Ponieważ listy były dostarczane za pośrednictwem podróżnych, Paweł nie mógł spodziewać się od nich odpowiedzi, zwłaszcza że nie wiedzieli, gdzie mogą go znaleźć. Łatwiej mu było posłać do nich kogoś niż na odwrót. Mimo to skarga apostoła, że nie wie, w jakiej znajdują się sytuacji, wyraża jego uczucia, podobne uczuciom zmartwionego rodzica. Na temat „ożyliśmy” w w. 8, zob. komentarz do 1 Tes 2,8.

9 Jakież bowiem podziękowanie możemy za was złożyć Bogu za radość, którą odczuwamy z waszego powodu przed Bogiem naszym? 

10 Gorąco modlimy się we dnie i w nocy, abyśmy mogli osobiście was zobaczyć i dopełnić tego, czego brak waszej wierze. 1Tes 2,17

3,10 Braki wiary (koniec wiersza) dotyczą zarówno pouczenia, które winno być uzupełnione, jak też samego „dzieła” (1,3) całego życia, które musi być stałe i coraz bardziej korygowane (por Rz 14,1; 2 Kor 10,15; Flp 1,25).

8–10. Te trzy wiersze jeszcze raz ukazują pełną radość Pawła – jest to radość w Duchu Świętym (Rz 14,17), owoc Ducha (Ga 5,22) – i wdzięczność względem Boga za opiekę nad młodą wspólnotą, która tak bardzo leżała mu na sercu. Ożyło w nim na nowo szczere pragnienie zobaczenia jak najrychlej Tesaloniczan, już nie tylko po to, by się nacieszyć ich widokiem, lecz także, by dopełnić tego, czego brakowało ich wierze. Paweł nie chce zatrzymywać się dłużej przy pewnych brakach religijnego życia Tesaloniczan, lecz wzmianka o potrzebie uzupełnienia ich wiary każe się domyślać, że takie niedociągnięcia rzeczywiście miały miejsce.

3,9-10. Paweł podejmuje i rozwija dalej temat dziękczynienia (zob. komentarz do 1 Tes 1,2); por. Ps 116,12. Zasadniczo noc była czasem przeznaczonym na sen. W Starym Testamencie i literaturze żydowskiej (w Starym Testamencie np. Ps 22,2; 42,8; 63,6; 77,2.6; 119,55.148) nocna modlitwa była znakiem szczególnego poświęcenia. Tym „czego brak” ich wierze może być właściwa nadzieja (1 Tes 3,6; por. 1,3; 5,8), Paweł stara się też ten brak uzupełnić w 1 Tes 4,13-5,11.

Modlitwa o wzajemną miłość

11 Drogę naszą do was niech utoruje sam Bóg, Ojciec nasz, i Pan nasz, Jezus! 2Tes 1,3; 1Tes 5,15; Rz 12,17n; Ga 6,10; Tt 3,2

3,11. Prośby wyrażające życzenie („Niech Bóg...” skierowane do tycia, w intencji których są zanoszone) były w judaizmie uważane za prawdziwe modlitwy i zanoszono je w nadziei, że Bóg ich wysłucha. Paweł kontynuuje motyw tęsknoty z w. 11.

3,11-13. Modlitwa Pawła. W większości listów modlitwa następuje bezpośrednio po dziękczynieniu. Ponieważ w 1 Liście do Tesaloniczan rozpoczyna się ona dopiero w 3,11, niektórzy komentatorzy sugerowali, że Paweł kończy dziękczynienie dopiero w 1 Tes 3,9-10. Apostoł mógł jednak zastosować w tym liście inny schemat niż w pismach późniejszych.

12 A Pan niech pomnoży was liczebnie i niech spotęguje miłość waszą nawzajem do siebie i do wszystkich, jaką i my mamy dla was;

3,12 miłość waszą nawzajem do siebie i do wszystkich. Miłość powinna się spełniać najpierw wewnątrz wspólnoty, a następnie rozciągać się na wszystkich ludzi (Ga 6,10+).

3,12. Dziękczynienie i modlitwa mogły służyć jako wprowadzenie do tematów, które zostaną podjęte w dalszej części listu (szczególnie w listach Pawła; apostoł powróci do tematu „miłości” w 1 Tes 4,9 oraz nawiąże do „tych, którzy pozostają na zewnątrz” w 1 Tes 4,12).

13 aby serca wasze utwierdzone zostały w nienagannej świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego, Jezusa, wraz ze wszystkimi Jego świętymi. 1Tes 5,23; 1Kor 1,8+; 1Kor 15,23+; Za 14,5

3,13 Na końcu wiersza w niektórych rkpsach dodane: „Amen”. — Świętość (4,3+), owoc miłości braterskiej, objawi się przy paruzji. „Świętymi”, o których tu mowa, mogą być zarówno wybrani, zbawieni, jak też aniołowie (por. Dz 9,13+).

11–13. Jest to jeden z najpiękniejszych tekstów modlitewnych Pawła. Nawiązuje w nim Apostoł do kontekstu bezpośrednio poprzedzającego, gdzie już rozpoczął swoją modlitwę błagalną, prosząc Boga o łaskę odpowiednich okoliczności sprzyjających odwiedzeniu Tesaloniczan. Obecnie zdaje się w tej sprawie całkowicie na Boga Ojca i na Pana naszego Jezusa Chrystusa. Jest bowiem przekonany, że tylko w ten sposób zostaną usunięte przeszkody, które ustawił szatan już kilkakrotnie na drodze Apostoła do Tesaloniki.

Potem przedmiotem modlitwy Pawła są już wprost Tesaloniczanie. Wprawdzie nigdy nie można przesadzić w miłości Boga czy bliźniego, ale modlitwa Pawła o spotęgowanie wzajemnej miłości chrześcijan tesalonickich każe się domyślać, że pod tym względem życie młodej wspólnoty też pozostawiało nieco do życzenia. Zdobywając się na coraz większą miłość, tym samym będą się Tesaloniczanie stawać coraz doskonalsi pod względem świętości, a to z kolei sprawi, że ich spotkanie z Jezusem w dzień Jego przyjścia będzie pełne radości i chwały. Mówiąc o tym przyjściu abstrahuje Paweł od idei przyszłego gniewu, a nawet sądu Boga, ukazuje natomiast w całej pełni majestat, chwałę Chrystusa przychodzącego w otoczeniu swoich aniołów i świętych (por. 2 Tes 1,7).

3,13. W Starym Testamencie, judaizmie i nauczaniu Jezusa także spoglądano w przyszłość ku nadziei, dzięki której byłoby możliwe wytrwanie w obecnym czasie. „Święci” mogą tutaj oznaczać lud Boży (1 Tes 4,14) lub odnosić się do świętych aniołów (Za 14,5) Jedni i drudzy byli w literaturze żydowskiej często określani tym mianem. Paweł posługuje się zwykle tym określeniem raczej w odniesieniu do ludu Bożego.

1 Tes 4

Zasady świętości życia

1 Na koniec więc, bracia, prosimy was i napominamy w Panu Jezusie: zgodnie z tym, co od nas przejęliście o sposobie postępowania i podobania się Bogu – jak już zresztą postępujecie – stawajcie się coraz doskonalszymi! 2Tes 3,6 1Kor 11,2+; 1Tes 2,13+; Rz 12,1-2

4,1 w Panu Jezusie. Paweł mówi: „w” Chrystusie (w. 1) lub „przez” (w. 2) Chrystusa albo także w imię Chrystusa (por. 4,15; 2 Tes 3,6.12). Moralne nauczanie Pawła, identyczne z pierwotną katechezą chrześcijańską, nadaje świeckiej moralności nową wartość, umieszczając ją pod znakiem Chrystusa (Kol 3,18+; por. Flp 4,8-9).

— jak już zresztą postępujecie. Brak w niektórych rkpsach.

1. Choć Paweł przebywał w Tesalonice stosunkowo krótko, to jednak zdołał przekazać mieszkańcom tego miasta wiele zasadniczych prawd chrześcijaństwa. Musiał to czynić w sposób, który utkwił głęboko w umysłach i sercach Tesaloniczan. Inaczej nie odwoływałby się w listach tak bardzo często do owych dni swego osobistego głoszenia Ewangelii w Tesalonice. Do pierwotnego entuzjazmu Tesaloniczan nawiązuje Paweł również, podając zwięzłe zasady świętości na co dzień. Ilekroć uczucie bierze górę w nauce głoszonej przez Apostoła, wówczas prawie z zasady nazywa on wiernych braćmi. Jest to termin przed-Pawłowy, szczególnie dobrze wyrażający ideę miłości, którą darzyć się winni wszyscy chrześcijanie. Prośba Pawła jest w tym wypadku wyjątkowo natarczywa. Apostoł nie tylko prosi, ale i zaklina, nie tylko liczy na własny autorytet, lecz odwołuje się do powagi samego Chrystusa.

Przedmiotem tej niezwykłej prośby jest sprawa duchowego postępu Tesaloniczan. Doskonałość w ujęciu chrześcijańskim nie ma w sobie nic ze spokojnego błogostanu. Doskonałość chrześcijańska jest wspinaniem się wyżej i wyżej, jest ciągłym marszem naprzód. Gdy człowiek zaniedba choć na chwilę troskę o ów postęp, cofa się w sposób bardzo widoczny, traci nawet to, co było jego udziałem w momencie pierwszego religijnego uniesienia. Tak chyba musiało być i w życiu Tesaloniczan. Zdarzyły się pewne zaniedbania związane z niebezpieczną psychozą nadchodzącego już rzekomo końca świata. Paweł przypomina pierwszy entuzjazm Tesaloniczan i ich piękną, pełną ufności uległość wszystkim jego poleceniom. Podobanie się Bogu jest ostatecznym celem wszystkich wysiłków ascetycznych chrześcijanina. Człowiek sam, jego wewnętrzne zadowolenie, nawet jego doskonałość, choćby była najbardziej wzniosła sama w sobie, bez chęci przypodobania się Bogu nie może być głównym przedmiotem troski o postęp duchowy.

4,1-8 Czystość seksualna. Główny tematem tego fragmentu jest cudzołóstwo (1 Tes 4,6). Paweł mógł usłyszeć o jakimś konkretnym przypadku tego grzechu w Kościele w Tesalonikach, powodem troski mogła też być powszechnie znana swoboda obyczajów pogan (przeświadczenie to zostało dodatkowo wzmocnione podczas pobytu apostoła w Koryncie, znanym ze swej nie-moralności). Nieżonaci Grecy (tj. przeważnie mężczyźni poniżej trzydziestego roku życia) często odbywali stosunki seksualne z prostytutkami, niewolnicami i innymi mężczyznami. Grecka religia i kultura nie dostarczały żadnych argumentów, które zniechęcałyby do takiego postępowania.

2 Wiecie przecież, jakie nakazy daliśmy wam w imię Pana Jezusa. Mt 6,10; Ef 1,4

2. Paweł co prawda sam wydawał nakazy, ale czynił to zawsze mocą powagi Jezusa, jako Jezusowy apostoł. Co więcej! Treść całej Ewangelii Pawła nie była niczym innym jak tylko rozwijaniem nauki Jezusa Chrystusa i dawaniem świadectwa Chrystusowemu krzyżowi. To nie filozofia wymyślona przez Pawła. Zresztą posłuchajmy samego Apostoła: My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan (1 Kor 1,23), lub nieco dalej: Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (2,2).

4,1-2. Mamy tutaj do czynienia ze starożytną żydowską i chrześcijańską formą literacką, którą badacze określają mianem przekazu tradycji: zachowywanie słów wcześniejszych nauczycieli. Paweł i jego towarzysze spędzili dużo czasu w Tesalonikach, nauczając nowych chrześcijan słów Jezusa, do których apostoł wyraźnie nawiązuje w 1 Tes 4,13-5,11.

3 Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, 1Kor 6,12-20

4,3 Wola Boga (por. Mt 6,10) jest sprawcą świętości (w. 3 i 7; 2 Tes 2,13; Ef 1,4). To Bóg uświęca (5,23; 1 Kor 6,11; por. J 17,17; Dz 20,32), Chrystus stał się naszym uświęceniem (1 Kor 1,30), a współudział w tym ma Duch Święty (w. 8; 2 Tes 2,13; 1 Kor 6,11). Zadaniem chrześcijan jest wydanie siebie dla spełnienia tego dzieła (Rz 6,19+). Są oni zwykle nazywani „świętymi” (Dz 9,13+).

3. Wszystko, czego pragnie Bóg dla człowieka, sprowadza się do jednego: jego uświęcenia. Znów Paweł nie mówi tu nic innego, tylko powtarza słowa wypowiedziane przez Chrystusa: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5,48), lub gdzie indziej: Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny (Łk 6,36). Bardziej skonkretyzowane owo pragnienie Boże uświęcenia człowieka jest niczym innym, jak tylko żądaniem, aby ludzie unikali grzechów. O wyrzeczeniu się jednego z nich mówi Paweł wyraźnie.

Nie ma powodu przypuszczać, że Tesaloniczanie prowadzili życie wyjątkowo rozwiązłe i że dlatego właśnie przypomina im Paweł obowiązek powstrzymywania się od rozpusty. Chodziło tu raczej o to, że niebezpieczeństwo rozluźnienia obyczajów było szczególnie groźne dla ludzi żyjących w środowisku pogan, a ci w sprawach pożycia seksualnego kierowali się – jak to Paweł sam niejeden raz jeszcze powie – bardzo wielką swobodą. Szczególne zło moralne grzechów nieczystych (1 Kor 6,18; 7,2) tkwi w tym, że znieważają one ciało chrześcijanina, które jest przecież przybytkiem Ducha Świętego (1 Kor 6,19n).

4,3. Greckie i rzymskie obyczaje dopuszczały kontakty z prostytutkami i niewolnicami. Współżycie przedmałżeńskie mężczyzn było zakazane przez rzymskie prawo jedynie w przypadku, gdyby arystokrata obcował seksualnie z kobietą należącą do klasy wyższej (określano to mianem stuprum). Judaizm był znacznie bardziej surowy, ograniczając pożycie płciowe jedynie do małżeństw (chociaż literatura żydowska wspomina o Izraelitach, którzy ulegli przedmałżeńskim lub pozamałżeńskim pokusom). Paweł potępia wszelką niemoralność seksualną, chociaż w 1 Tes 4,6 omawia konkretny przypadek. Apostoł podzielał starotestamentowy pogląd, że współżycie przedmałżeńskie z inną osobą jest grzechem cudzołóstwa wobec przyszłego współmałżonka, a więc czynem równie nagannym jak inne formy cudzołóstwa (Pwt 22,13-29). (Nie oznacza to, że w judaizmie współżycie płciowe z przyszłym małżonkiem było dozwolone przed zawarciem małżeństwa - w świetle starotestamentowego ujęcia małżeństwa w kategoriach przymierza - chodzi jedynie o podkreślenie, że przedmałżeńskie współżycie seksualne z inną osobą było traktowane jako poważny grzech przeciwko przyszłemu małżonkowi).

4 aby każdy umiał utrzymywać własne ciało w świętości i we czci,

4,4 Chodzi o ciało własne (5,23; por. Rz 12,1; 1 Kor 6,19) bądź też o ciało żony, jak to jest w licznych tekstach rabinackich i w 1 P 3,7.

4,4. Tekst grecki mówi dosłownie: „utrzymywać własne naczynie w świętości” gdyż w literaturze greckiej i w literaturze żydowskiej diaspory słowo „naczynie” było powszechnie używane jako metafora „ciała”. Czasami stosowano je na oznaczenie czyjejś żony (w niektórych tekstach żydowskich i w jednej z interpretacji 1 P 3,7). Termin ten oznacza tutaj przypuszczalnie „ciało”, chociaż nie jest to rzecz bezdyskusyjna.

5 a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. Jr 10,25; Ps 79,6

4–5. Każdy przekład nowożytny powyższego tekstu jest z konieczności już jego egzegetyczną interpretacją. W miejscu polskiego wyrażenia ciało własne w tekście greckim znajduje się termin, który trzeba by przetłumaczyć: „własne naczynie”. Paralela, jaką stanowi 1 P 3,7, upoważniałaby do tłumaczenia tego zwrotu: „własna żona”, co też czyni wielu egzegetów tak katolickich (Lemmonnyer, Toussaint, Vosté), jak i protestanckich (Bisping, Wohlenberg, Bornemann), przytaczając na poparcie swego stanowiska – prócz paraleli do 1 P 3,7 – następujące racje: 1) zwrot „posiąść żonę” jest zupełnie normalny w środowisku hellenistycznym; 2) istniał powszechny zwyczaj nabywania żon za pieniądze; 3) odpowiednik hebrajski greckiego słowa ĂşµĹo (naczynie), jest często używany na określenie niewiasty.

Jednakże rację zdają się mieć ci, którzy rozumieją omawiany tekst w sensie „utrzymanie własnego ciała w świętości i we czci”. Interpretacja ta cieszy się nie mniejszą powagą zarówno starożytnych (Jan Chryzostom, Teodoret, Ambrozjaster, Teofilakt), jak i współczesnych egzegetów (Lightfoot, Milligan, Buzy, Rigaux). Poza tym za jej przyjęciem przemawiają racje następujące: 1) w użyciu autorów greckich termin ĂşµĹo występuje bardzo często jako określenie ciała, będącego naczyniem, pomieszczeniem duszy i takie wyrażenie – przynajmniej jeden raz – występuje również u św. Pawła. Oto, co czytamy w 2 Kor 4,7: Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas; 2) zwrot „posiąść”, „mieć we władaniu własne ciało” występuje kilka razy w tekstach papirusowych; 3) zwrot „nabyć, posiąść niewiastę, po to, by czyjąś została” jest tu trochę sztuczny i nie ma żadnych paraleli w całej teologii św. Pawła; 4) zwracając się do wiernych, zwłaszcza nowo nawróconych, jako całej wspólnoty, Paweł nigdy nie dawał rad ani tym bardziej polecenia, by wszyscy wstępowali w związki małżeńskie, natomiast troska o czystość własnego ciała, jako przybytku Ducha Świętego, powtarza się w listach Pawła dość często. Tym właśnie m.in. mają się różnić chrześcijanie od nie znających Boga pogan. Gdzie indziej wyłoży Paweł swój pogląd na ową pogańską nieznajomość Boga (por. Rz 1,18–32). Tak więc od czasu śmierci i zmartwychwstania Chrystusa ludzkość dzieli się nie na pogan i Żydów, lecz na chrześcijan i niechrześcijan.

4,5. Hołdując ideałom ascetycznym, które również były obecne w świecie grecko-rzymskim, niektórzy pisarze żydowskiej diaspory uważali, że współżycie seksualne jest dopuszczalne jedynie z uwagi na pro-kreację, zaś namiętność, nawet wobec własnej żony, jest niedopuszczalna. Ponieważ w innych pismach Paweł traktuje małżeństwo jako jedyne właściwe miejsce, gdzie można dać wyraz pożądaniu (1 Kor 7,2-9), wydaje się bardziej prawdopodobne, że sprzeciwia się tutaj jedynie namiętności prowadzącej do cudzołóstwa (1 Tes 4,6), nie zaś przyjemności seksualnej w małżeństwie. Żydzi uważali prawie wszystkich pogan za ludzi niemoralnych seksualnie (późniejsi rabini twierdzili, że pogania, która ma więcej niż trzy lata i jeden dzień, nie można uważać za dziewicę). Większość mężczyzn w świecie pogańskim rzeczywiście postępowała niemoralnie. Chociaż wielu czytelników Pawłowych wywodziło się spośród pogan, apostoł wymaga, by nawróciwszy się na biblijna wiarę, pod względem dachowym przestali być poganami (por. Rz 2,29).

6 Niech nikt w tej sprawie nie wykracza i nie oszukuje brata swego, bo jak wam to przedtem powiedzieliśmy, zapewniając uroczyście: Pan jest mścicielem tego wszystkiego. Pwt 32,35; Ps 94,1-2

6. Kontekst, w którym mowa o czystości seksualnej, czyni mało prawdopodobną opinię tych, którzy sądzą, że Paweł zaleca tu ogólną uczciwość w postępowaniu z ludźmi, jakby chciał powiedzieć: „Nie oszukujcie się wzajemnie, bądźcie uczciwi”. Według wszelkiego prawdopodobieństwa – tak sądzą również św. Hieronim, Jan Chryzostom, Estius, Milligan, Vosté – Paweł trwa nadal przy temacie czystości ciała, ale posługuje się jeszcze bardziej ogólną i mniej żenującą terminologią. Po nawiązaniu do konkretnego przykładu podaje znów zasadę ogólną: Nie pozwalać sobie pod tym względem na żadne ustępstwa, nie oszukiwać nikogo! Być może, iż oszukiwanie owo polegało na próbach tłumaczenia sobie lub komuś, że człowiek ma pełną władzę nad własnym ciałem i może z nim robić wszystko, ku czemu skłaniają go jego instynkty. Otóż nie ma się co łudzić: Bóg jest mścicielem tych wszystkich wykroczeń. Przypominają się tu słowa napisane przez św. Pawła w Liście do Galatów: Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne (6,7n).

4,6. Cudzołóstwo lub „kradzież żony”, jak je często określano, było w prawie rzymskim karane banicją. W pewnych okolicznościach kochankowie przyłapani na gorącym uczynku mogli zostać zabici. W praktyce jednali cudzołóstwo nie należało do rzadkości i zwykle uchodziło bezkarnie; Mimo to mąż, który dowiedział się o popełnieniu przez żonę cudzołóstwa, był prawnie zobowiązany do odprawienia jej. W przeciwnym razie sam mógł został oskarżony o lenocinium - „stręczycielstwo”. Palestyńscy Żydzi nie mogli jednak wymierzać przepisanej w Starym Testamencie kary śmierci za cudzołóstwo. Wierzyli jednak, że chociaż sami nie mogą wymierzyć kary, uczyni to Bóg (szczególnie w dniu sądu).

7 Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. J 17,19 Łk 10,16

7. Motywem mającym skłonić Tesaloniczan do unikania grzechów nieczystych jest nie tylko wzgląd na przyszły gniew Boży. Inną, bardziej wzniosłą racją jest to, że zostaliśmy powołani do świętości. Woli Bożej nie można sobie lekceważyć. Naszym zadaniem życiowym jest urzeczywistnienie Bożych zamiarów.

4,7. Z punktu widzenia świątynnych rytuałów w całym kręgu kultury starożytnej wierzono, że współżycie czyniło człowieka na pewien czas nieczystym. W przypadku grzechu o charakterze seksualnym, nieczystość ta mogła zostać metaforycznie rozciągnięta na całą sferę duchową. „Świętość” oznacza „oddzielenie” dla Boga; w Starym Testamencie Izraelici zostali „oddzieleni" i z tego powodu wezwani do takiego żyda, które odpowiadałoby temu stanowi (aby byli święci, tak jak Bóg był święty; np. Kpł 20,24-26).

8 A więc kto [te słowa] odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego. Ez 37,14

4,8 daje wam swego Ducha Świętego. Ezechiel (36,27; 37,14) zapowiadał dar Ducha dla narodu mesjańskiego. Aluzję wzmacnia ciągłość między Kościołem w Tesalonikach a pierwotną wspólnotą, która otrzymała ten dar (Dz 2,16n.33.38; itd.). Na temat wewnętrznego daru Ducha dla wszystkich chrześcijan por. Rz 5,5+.

8. Oto trzeci motyw mający skłonić Tesaloniczan do życia w czystości. Oddawanie się grzechom nieczystym byłoby okazywaniem wzgardy Bogu, który z ciała ludzkiego postanowił uczynić przybytek Ducha Świętego. Tak więc bezczeszcząc własne ciało człowiek dokonuje bolesnej profanacji przybytku samego Ducha Świętego.

4,8. W tekstach żydowskich jednym z głównych zadań Ducha Świętego było udzielanie natchnienia prorokom i oczyszczenia sprawiedliwym. Drugi z wymienionych elementów zajmował szczególne miejsce w literaturze esseńczyków i opierał się szczególnie na Ez 36,25-27. Jednak nawet ludzie, którzy nie znali tej roli Ducha, zrozumieliby myśl Pawła na podstawie tytułu, jakiego użył (Duch Święty). Chociaż pisarze Starego Testamentu tylko dwa razy nazywają Ducha Bożego „Duchem Świętym”, określenie to stało się powszednie w czasach Pawła i mogło być dosłownie tłumaczone jako „Duch świętości”. Paweł ma na myśli Ducha, który oczyszcza lud Boży i oddziela od innych (1 Tes 4,7).

9 Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, byście się wzajemnie miłowali. Jr 31,33-34; Iz 54,13; J 6,45; J 13,34+

10 Czynicie to przecież w stosunku do wszystkich braci w całej Macedonii. 2Tes 1,3

9–10. O tym, że Bóg sam pouczał ludzi, jak mają się wzajemnie miłować, mówią zarówno ST (Jr 31,34), jak i NT. Jeżeli Paweł czyni to spostrzeżenie, jeżeli nawet następnie zauważa, że Tesaloniczanie ogarniają swoją miłością wszystkich braci w całej Macedonii, to nie oznacza, że nic już pod tym względem nie mają do zrobienia. Przeciwnie, zaraz w następnym wierszu znajdujemy zachętę do dalszego doskonalenia się w praktyce tej cnoty.

4,9-10. Moraliści często pisali o „miłości do rodziny” i podobnych tematach. Zdaniem Pawła wszyscy chrześcijanie stanowili jedną rodzinę, do której stosowała się etyka rodzinnej miłości, Tesaloniki były ważnym miastem Macedonii.

11 Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować swoimi rękami, jak to wam przykazaliśmy, 2Tes 3,6-12; Dz 18,3+; Ef 4,28; 1Kor 5,12+

11. Kolejne pouczenia wiążą się już wprost z największym problemem religijnym wspólnoty tesalonickiej: z oczekiwaniem na paruzję. W związku z tym oczekiwaniem zakradł się przede wszystkim niepokój do tesalonickiej wspólnoty; ludzie nie byli pewni przysłowiowego jutra. W takiej sytuacji wielu porzucało swoje dotychczasowe zajęcia nie widząc dalszego sensu w zajmowaniu się pracą. Wskutek tego musieli wyciągać ręce do drugich, żebrząc o środki potrzebne do codziennego życia. Można sobie wyobrazić, jak wszystko to niepokoiło Pawła, tak bardzo zatroskanego o losy tesalonickiego Kościoła.

4,11. Kwietyzm - troska tylko o własne sprawy - i solidaryzowanie się wyłącznie ze wspólnotą wyznawców tej samej filozofii stanowiły istotne elementy epikureizmu, z czasem jednak zaczęły charakteryzować postawę wielu ludzi w I w. po Chr.3 którzy trzymali się z dala od publicznego lub politycznego życia. Skrajna postać kwietyzmu tego rodzaju ściągała słowa krytyki ze strony reszty społeczeństwa, podobnie jak żydowskie przywiązanie do obyczajów i tożsamości narodowej.

Jednak w szerszym sensie, w cesarstwie rzymskim w I w. po Chr., unikanie publicznych sporów i troska o „zachowanie spokoju” było mądrą radą dla prześladowanej mniejszości. Niektórzy pisarze, jak Plutarch, zalecali, by mędrcy zajmowali się sprawami państwa, lecz nawet oni radzili pewnym ludziom (np. tym, którzy przeszli już wszystkie szczeble politycznej kariery), by wycofali się z czynnego życia. Paweł zachęca swych czytelników, by wiedli skromny tryb życia, nie zaś, by stali się abnegatami.

12 żebyście wobec tych, którzy pozostają na zewnątrz, postępowali szlachetnie, a nie będziecie potrzebować nikogo.

12. Wiersz ten stanowi zakończenie dłuższego fragmentu, w którym Apostoł podaje zasady świętego życia. Pouczenia dotyczą stosunków wewnętrznych wspólnoty chrześcijańskiej, ale Paweł nie zapomina o wskazaniach co do postawy chrześcijan wobec niechrześcijan, określonych tu mianem pozostających na zewnątrz. Otóż wobec tych ostatnich chrześcijanie powinni się zdobywać na pełną szlachetność. Inaczej mówiąc, winni być dla nich miłosierni, wyrozumiali, wielkoduszni, ludzcy. Zalecając Tesaloniczanom zajęcie takiej postawy wobec pogan św. Paweł żywił z pewnością jakieś nadzieje zdobycia dla Chrystusa nowych wyznawców. Jest to paralela do innego, bardzo ekumenicznego tekstu: Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim, pod każdym względem, szukając nie własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni (1 Kor 10,32n). Słowa a nie będziecie potrzebować nikogo (w. 12) zdają się podsuwać myśl, że Tesaloniczanie porzucając pracę i nie mając z czego żyć wyciągali ręce po materialne datki nawet do pogan, czym w oczach pozostających na zewnątrz na pewno się kompromitowali.

4,12. Arystokraci, którzy posiadali ziemię, gardzili pracą fizyczną, lecz dla większości starożytnych praca własnych rąk była jedynym źródłem utrzymania. Chociaż Kościół w Tesalonikach mógł mieć kilku zamożnych patronów (Dz 17,4.9), wydaje się, że Paweł nie napotkał tam takiego sprzeciwu wobec swych poglądów na pracę fizyczną, jak w Koryncie. Właściwe traktowanie „tych, którzy pozostają na zewnątrz” obejmuje przypuszczalnie składanie świadectwa przez jałmużnę oraz - być może - unikania próśb o jałmużnę, jeśli Paweł sądzi, że niektórzy mogli prosić o wsparcie bardziej zamożnych dobroczyńców. Żebraniem na ulicach trudnili się zwykle jedynie najubożsi, często ludzie pozbawieni wszelkiego majątku. Niektórych mogli skłonić do takiego stylu życia filozofowie ze szkoły cynickiej (por. komentarz do 2 Tes 3,11-12).

O powtórnym przyjściu Chrystusa

13 Nie chcemy, bracia, byście trwali w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Ef 2,12; Kol 1,27

4,13-18 Odpowiadając na niepokoje albo na wątpliwości niektórych spośród nawróconych, którzy uważali umarłych za poszkodowanych, bo sądzili, jakoby nie mieli oni być obecni podczas przyjścia Pana, Paweł, dla umocnienia wiary i nadziei wszystkich, przywołuje oraz potwierdza podstawowe nauczanie dotyczące zmartwychwstania umarłych.

4,13 co do tych, którzy umierają. Dosł.: „co do tych, którzy zasnęli”. Eufemizm bardzo naturalny i często występujący w ST i w NT, podobnie zresztą jak i u Greków. Odpowiednio też zmartwychwstanie jest nazywane „zbudzeniem” (por. 5,10). — Tłumaczenie końca w. 14 może być następujące: „tych, którzy zasnęli, Bóg, przez Jezusa Chrystusa, poprowadzi ze sobą”.

13. Owi pozostający na zewnątrz są też nazwani ludźmi, którzy nie mają nadziei. W rzeczywistości bowiem poganie nie żyli żadną nadzieją przyszłego szczęścia. Wszystko kończyło się dla nich tu na ziemi. W ten sposób przedstawia pogan już autor Księgi Mądrości. Życie ich było pełne smutku, zewnętrzna zaś radość, niekiedy granicząca z wyuzdaniem, była tylko próbą zabicia wewnętrznego rozdarcia i pustki.

4,13-18. Powtórne przyjście Chrystusa. Jedną z form, które często pojawiają się w starożytnych pismach o charakterze prywatnym był list pocieszający. Część listu utrzymaną w tym charakterze Paweł wypełnia żydowskimi motywami apokaliptycznymi, zaczerpniętymi bezpośrednio z nauczania Jezusa. (Zważywszy na dużą liczbę apokaliptycznych motywów, które Paweł pomija, i fakt, że większość elementów, o których wspomina, pokrywa się z ustną tradycją o nauczaniu Jezusa, utrwaloną później w Ewangeliach, można mieć niewiele wątpliwości co do jego źródła - zob. 1 Tes 4,15. W kontekście wielu proroków działających we wczesnym Kościele oraz ich wypowiedzi, wydaje się mało prawdopodobne, by Paweł i autorzy Ewangelii czerpali z tych samych proroctw przypisanych komuś innemu niż Jezus. Jest też mało prawdopodobne, by autorzy Ewangelii znali 1 List do Tesaloniczan lub, jeśli o nim wiedzieli, wzorowali na nim swoje relacje o nauczaniu Jezusa.) Chcąc udzielić pociechy, często odwoływano się do przyszłej nadziei Izraela, co poświadczają żydowskie inskrypcje nagrobne.

W świetle lokalnych prześladowań, o jakich wspomina Paweł w swym liście (1 Tes 1,6; 2,14-16; 3,3-6), niektórzy badacze sugerowali, że ci którzy umarli od czasu wyjazdu apostoła, zginęli śmiercią męczenników. Około 50 r. po Chr. męczeńska śmierć była raczej wyjątkiem, niż regułą. Nie trzeba było jednak wielu takich wyjątków, by wśród chrześcijan z Tesalonik zrodziły się pytania.

4,13. Filozofowie starożytni często „pocieszali” odbiorców listów słowami: „Nie smućcie się lub „Nie smućcie się zbyt wiele”, gdyż „nie przynosi to żadnej korzyści”. Nie o to jednak tutaj Pawłowi chodzi. Apostoł podkreśla raczej, że chrześcijanie nie powinni się smucić z powodu śmierci współbraci, tak jak to czynią poganie, jako wierzący mają bowiem nadzieję. Większość pogan wierzyła w pośmiertne życie cieni w podziemnym świecie, nie podzielała jednak optymizmu lub obojętnej postawy filozofów wobec śmierci. Większość pogan smuciła się i obchodziła żałobę; Żydzi i inne ludy z obszaru Bliskiego Wschodu odprawiali rytuały żałobne, które miały na celu odreagowanie smutku związanego z odejściem kogoś bliskiego. „Ci, którzy umarli” (dosł.: „zasnęli”): sen był często stosowaną metaforą śmierci.

14 Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. Rz 10,9+; Rz 1,4+; Rz 8,11+; 1Kor 15,1+

14. Otóż chrześcijanie nie mają żadnego powodu, by popadać w tego rodzaju smutek. Wiedzą przecież dobrze, że śmierć fizyczna nie jest końcem ich istnienia. Nawet po złożeniu do grobu zmartwychwstaną do życia, które się już nigdy nie skończy. Podstawą, źródłem tej wiary jest często spotykana w pismach Pawła idea naszej solidarności, czyli szczególnych związków z Chrystusem: byliśmy jedno z Chrystusem w ciągu Jego życia, uczestniczyliśmy w Jego radościach i smutkach, a nawet w samej śmierci. Z Nim, jak wyjaśnia Paweł w Rz 6,4, zostaliśmy współzłożeni do grobu. Wiadomo jednak, że Chrystus nie pozostał w grobie: zmartwychwstał, by już nigdy nie umierać. Otóż mamy również wszelkie prawo, by przypuszczać, że zmartwychwstaną także ci, którzy byli pogrzebani z Chrystusem. Dokona tego Bóg swoją mocą. Widać z tego jednak, że Pawła interesuje śmierć i przyszłe zmartwychwstanie tylko tych, którzy trwają w jedności z Chrystusem. Los innych rzadko stanowi przedmiot eschatologii Apostoła, z czego jednak nie wynika, że wręcz odrzuca on możliwość zmartwychwstania grzeszników. Po prostu nie zajmuje się sprawą tego zmartwychwstania.

4,14. Podobnie jak wielu Żydów, Paweł wierzył, że dusza ludzka przebywa w niebie do czasu zmartwychwstania ciała, po zmartwychwstaniu zaś ponownie się ze sobą zjednoczą (2 Kor 5,1-10). Wielu starożytnych pisarzy odróżniało wyższą warstwę atmosfery („eter”), w której zamieszkiwały czyste dusze, od warstwy niższej - sfery „powietrza”. Paweł mówi o Panu, który zstępuje z „nieba” - mając przez to na myśli najwyższe niebiosa (1 Tes 4,16) - i spotyka swój lud „w powietrzu”, czyli niższej warstwie atmosfery (1 Tes 4,17).

15 To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. 1Kor 15,51; 1Kor 15,23; Syr 48,11; Mt 24,30-31+; 2Tes 1,7n; 1Kor 15,52+

4,15 jako słowo Pańskie. To słowo jest tu trudne do sprecyzowania (chociaż można porównać Mt 24 z w. 15-17). Być może chodzi po prostu o odniesienie do autorytetu Pana (por. Dn 7,1.13.16).

— my, żywi. Mowa o będących przy życiu w dniu paruzji, do których hipotetycznie zalicza się także sam Paweł, wyrażający jednak tylko nadzieję, a nie pewność (por. 5,1+).

15. Dodatkowych powodów do smutku dostarczała Tesaloniczanom troska o najbliższych. Odczuwali mianowicie przykrość i ubolewali nad tym, że ci, co odeszli, nie będą już przeżywali nie dającego się opisać szczęścia spotkania z Jezusem, mającym się pojawić rzekomo już niebawem w paruzji. Byli przekonani, że przywilej oglądania ponownie przychodzącego Chrystusa będzie zarezerwowany tylko dla tych, którzy pozostaną przy życiu. Otóż Paweł bardzo przekonująco wyprowadza ich z tego błędu. Żywi – dokładniej, pozostawieni przy życiu na przyjście Pana – wcale nie będą stanowić grona uprzywilejowanych wśród oglądających Jezusa. Co więcej, nawet nie będą pierwszymi wśród tych, którym będzie dane zobaczyć przychodzącego Chrystusa.

4,15. „Słowo Pańskie” oznacza w tym przypadku słowa Jezusa (por. Łk 22,61; Dz 20,35; 1 Kor 7,10). Jezus mówił o swoim „przyjściu” (lip. Mt 24,27) używając terminu, który oznaczał odwiedziny króla lub królewskich dygnitarzy-wydarzenie obchodzone z wielką pompą i okazałością.

16 Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi.

4,16 Głos, trąba, obłoki (cechy charakterystyczne teofanii — por. Wj 13,22+; 19,16+) należą do znamion literatury apokaliptycznej (por. Mt 24,30n+; 2 Tes 1,8+).

16. Następstwo wydarzeń będzie mniej więcej takie: zabrzmi trąba Boża, rozlegnie się głos archanioła i pojawi się – dokładniej, zstąpi z nieba – Pan. Wtedy zmartwychwstaną jako pierwsi wszyscy, którzy już pomarli w Chrystusie.

17 Potem my, żywi, [tak] pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób na zawsze będziemy z Panem. J 17,24; J 14,2-3

4,17 my, żywi, [tak] pozostawieni. W niektórych rkpsach pominięte to ostatnie słowo.

— Jako pierwsi odpowiedzą na wezwanie umarli przez powstanie z martwych. Do nich dołączą ci, którzy będą przy życiu, i wszyscy razem zostaną doprowadzeni na spotkanie Pana — będą Mu wówczas towarzyszyć przy sądzeniu, które stanie się początkiem Jego wiecznego panowania. Istotne tu jest to ostateczne znamię: życie na zawsze z Nim (por. 4,14; 5,10; 2 Tes 2,1). Na tym polega zbawienie, chwała i panowanie, jakie Jezus obiecuje tym, których wybrał (2,12).

4,16-17. W Starym Testamencie trąby (rogi baranie) były używane do zwoływania ludzi na zgromadzenie lub do dawania sygnałów podczas bitwy. W tym kontekście należy mieć na względzie obydwa znaczenia. Także legiony rzymskie posługiwały się trąbami podczas prowadzenia działań wojennych. Jednym z elementów żydowskiego obrazu czasów ostatecznych było zgromadzenie Izraela na głos trąby oraz jej dźwięk podczas ostatecznej bitwy, która miała się rozegrać tego samego dnia (zob. codzienne modlitwy żydowskie, Zwój Wojny z Qumran). Michał, główny archanioł w literaturze żydowskiej, był uważany za opiekuńczego anioła Izraela, pojawia się więc w tekstach żydowskich opisujących ostateczną bitwę. Wydaje się, że Jezus przejmuje tutaj rolę Michała w odniesieniu do chrześcijan - Bożego ludu.

„Obłoki”, „trąba” i być może „archanioł” nawiązują do wypowiedzi Jezusa o czasach ostatecznych (Mt 24,30-31). Spotkanie w powietrzu mogło zostać wywnioskowane ze wzmianki o zgromadzeniu chrześcijan, którzy mają się z Nim przyłączyć (Mt 24,31). W tradycji judaizmu łączono zmartwychwstanie umarłych z końcem obecnego świata i inauguracją królestwa Bożego - czytelnicy zapewne kojarzyli te fakty wobec braku bezpośredniego zaprzeczenia. W związku z królewskim „przybyciem” (zob. komentarz do 1 Tes 4,15) słowo, którego użyto na oznaczenie spotkania w powietrzu („naprzeciw”), było zwykle stosowane w odniesieniu do wysłanników, którzy wyszli na spotkanie dostojnika i towarzyszyli mu w drodze do miasta. Tekst ten ewidentnie kontrastuje z honorami, jakie należały się „Panu”, cezarowi, i jego emisariuszom, co mogło wywołać wrogość ze strony miejscowym władz (por. 1 Tes 2,12; 5,3; Dz 17,7).

„Hasło” oznacza niewątpliwie wojenny okrzyk wodza (Am 2,2) - obraz odnoszony w Starym Testamencie do Boga jako wojownika (Iz 42,13; por. okrzyk zwycięstwa wraz z dźwiękiem trąb w Ps 47,5.8-9) oraz Jego zstąpienia (Iz 31,4; por Za 14,34). Już w najwcześniejszych źródłach, z których czerpali autorzy Nowego Testamentu obrazowość Starego Testamentu związana z przyjściem Boga w dniu Pańskim była odnoszona bezpośrednio do Jezusa. W judaizmie była to rola Boga, nie zaś Mesjasza. „Obłoki” były używane zarówno jako obraz nadejścia dnia sądu Bożego (np. Ez 30,3; 32,7; J1 2,2; często obłoki były dymem unoszącym się z pola bitwy i łupów), jak również przyjścia Syna Człowieczego (Dn 7,13).

18 Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.

17–18. Potem dopiero ci, których paruzja zastała przy życiu. Razem z dopiero co zmartwychwstałymi będą porwani w powietrze i razem wyjdą na spotkanie Panu – z Nim też pozostaną na zawsze. Nikt jednak nie wie, kiedy to wszystko nastąpi: O dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec (Mk 13,32). Paweł zaznacza jednak zaraz na początku, że to, co powiedział, nie jest jego prywatnym przeświadczeniem, lecz prawdziwym słowem Bożym.

Kilka spraw w tym pouczeniu Bożym wymaga nieco dokładniejszego wyjaśnienia. Przede wszystkim kwestia naszego porwania lub inaczej mówiąc, uniesienia do Pana. Jest to obraz, za pomocą którego Apostoł pragnie ukazać wyraźniej szczęście tych, którzy żyją i umierają w Panu. Nie będą nawet świadkami kary, jaka spadnie na niesprawiedliwych, zostaną przeniesieni do zupełnie innego świata – powietrze jest wyobrażeniem tego świata – otrzymawszy uprzednio inne, chwalebne ciało, bowiem ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne (1 Kor 15,50). Sprawa druga, to problem wiary Pawła w bliskość paruzji. Choć Paweł zalicza siebie do tych, którzy, pozostawieni przy życiu, będą porwani w powietrze na spotkanie z Panem, to jednak wbrew twierdzeniom niektórych egzegetów wcale z tego nie wynika, iż jest przekonany, że przyjście Pana będzie miało miejsce jeszcze za jego życia. Apostoł stawia po prostu siebie w sytuacji tych ludzi, którzy dożyją paruzji, i w ich imieniu – a zatem w pierwszej osobie – przemawia. Posługuje się tą samą figurą retoryczną – enallage – którą tak często spotykamy nie tylko w przemówieniach uroczystych, lecz także w mowie potocznej, w takim np. zdaniu: Za sto lat wszyscy będziemy latali na księżyc.

4,18. Autorzy listów pocieszających wzywali czasami czytelników, by podnosili na duchu samych siebie i innych ich słowami. Podobnie w pismach żydowskich autentyczni słudzy Boży zachęcali się wzajemnie do wytrwałości w obliczu cierpienia i męczeńskiej śmierci (2 Mch 7,5). Nawet starotestamentowi prorocy, którzy w surowych słowach zapowiadali karę, dodawali słowa pocieszenia i nadziei dla sprawiedliwej „Reszty5'. Nadzieja jest też głównym Pawłowym przesłaniem dotyczącym przyszłości, które kieruje do swych czytelników, którzy stanowią „Resztę” Izraela.

1 Tes 5

Niespodziane nadejście dnia ostatecznego

1 Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach, Dn 2,21

5,1-11 Paweł, podejmując wypowiedzi Pana odnośnie do nieokreślności daty Jego ostatecznego przyjścia (Mt 24,36p; Dz 1,7), którego należy oczekiwać czuwając (Mt 24,42p.50; 25,13), wzbrania się przed poznaniem tego terminu. Dzień Pana (1 Kor 1,8+) przyjdzie jak złodziej (por. Mt 24,43p), trzeba więc czuwać (w. 6; por. Rz 13,11; 1 Kor 16,13; Kol 4,2; 1 P 1,13; 5,8; Ap 3,2n; 16,15), czas bowiem jest krótki (2 Kor 6,2+). Paweł, choć sam hipotetycznie zalicza się najpierw do tych, którzy zobaczą ten dzień (1 Tes 4,17; por. 1 Kor 15,51), dopuszcza także myśl, że może umrzeć wcześniej (2 Kor 5,3; Flp 1,23), i ostrzega wszystkich, którzy spodziewają się tego dnia jako już bliskiego (2 Tes 2,ln). Także perspektywy odnośnie do nawrócenia pogan (Rz 11,25) zmuszają raczej do myślenia, że oczekiwanie może być długotrwałe (por. Mt 25,19; Łk 20,9; 2 P 3,4.8-10).

5,1 o czasach i chwilach. Utarte sformułowanie (por. Dz 1,7+), wyrażające panowanie Boga nad czasem oraz suwerenność Jego kolejnych inicjatyw, które określają podział tego czasu (por. Dz 17,26).

5,1-11. Bądźcie czujni. Paweł kontynuuje swoje rozważania na temat przyjścia Pana (1 Tes 4,13-18), kończąc podobnym wezwaniem do wzajemnej zachęty i pociechy (1 Tes 4,18 oraz 5,11).

5,1. Apostoł cytuje inną wypowiedź Jezusa (później zapisaną w Dz 1,7; pisarze parafrazowali zwykle przytaczane wypowiedzi innych). Ogólna myśl, którą Paweł przedstawia - że czas nadejścia dnia ostatecznego jest nieznany - była znana w innych kręgach żydowskich. Nauczyciele dyskutowali nad tym, czy sprawiedliwi mogą przyspieszyć czas nadejścia końca, czy też nadejdzie on w czasie wyznaczonym przez Boga. Większość zgadzała się jednak, że ludzie nie mogą poznać czasu nadejścia dnia ostatecznego. Niektórzy opracowywali jednak skomplikowane teorie, by przepowiedzieć, jakoby miało to nastąpić już wkrótce. Paweł nie podpisuje się pod takimi teoriami.

2 sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak jak złodziej w nocy. Mt 24,36; Mt 24,43; 2P 3,10; Ap 3,3

5,2. Werset ten też nawiązuje do wypowiedzi Jezusa (Mt 24,43; wykorzystana także w 2 P 3,10; Ap 3,3; 16,15). W Starym Testamencie „dzień Pański” oznaczał sąd, który odbędzie się przy końca świata (czasami zapowiadany w doraźnych wyrokach Bożych, jednak katastroficzny w swej ostatecznej formie). Apokaliptyka żydowska często wspominała o nieoczekiwanym końcu, który jednak poprzedzą znaki. Pawłowi nie chodzi o to, że żadne znaki nie mogą zapowiadać dnia Pańskiego (2 Tes 2,2-4) - podkreśla jedynie, że nie wskażą one wyraźnie na czas jego nadejścia i nie ostrzegą grzeszników w sposób przekonujący (1 Tes 5,3-4).

3 Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo – tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie umkną. Jr 6,14 Łk 21,34-35; Mt 24,8+;

1–3. Usunąwszy jeden niepotrzebny powód smutku, tzn. zbyteczną troskę o los zmarłych w chwili paruzji, z kolei przechodzi Paweł do drugiego: nie należy się poddawać zniechęceniu czy apatii, gdyż nie wiadomo, kiedy nadejdzie dzień Pański. Zarówno samo określenie: „dzień Pański”, jak i metaforę obrazującą niepewność dnia jego przyjścia zaczerpnął Paweł z katechezy synoptycznej (Mt 24,36–44; Mk 13,32n; Łk 12,39n), która zapożyczyła je – przynajmniej wyrażenie „dzień Pański” jako modyfikację zwrotu „dzień Jahwe” – ze ST (por. Am 5,18–20; Ez 30,2–3; Ml 3,19–3). Ze ST również pochodzi przenośnia dotycząca niewiasty rodzącej (Jr 4,31). Od samego początku idea owej niepewności dnia paruzji jest tak przedstawiana, żeby wierni stale mieli się na baczności i żeby się nie dali zaskoczyć.

5,3. Cierpienia, które przyjdą „jak bóle na brzemienną” nie mają długotrwałego charakteru jak w Mt 24,8, lecz oznaczają ostateczne zniszczenie w dniu Pańskim (jak w Iz 13,8). Bóle porodowe niejednokrotnie obrazowały agonię i zniszczenie (Ps 48,6; Iz 21,3; 26,17-18; 42,14; Jr 4,31; 6,24; 13,21; 22,23; 49,22-24; 50,43; Oz 13,13). Także nagła zagłada była częstym motywem biblijnym (Iz 47,11; Jr 4,31; 6,26), zaś nieoczekiwany sąd nad grzesznikiem stał się tradycyjnym tematem żydowskiej apokaliptyki. Paweł wydaje się nawiązywać tutaj przede wszystkim do nauczania Jezusa (Mt 24,36-44).

Żydzi dobrze wiedzieli, czym jest fałszywe poczucie bezpieczeństwa: fałszywi prorocy, którzy przepowiadali pokój, sprowadzili karę na Judę w Starym Testamencie (np. Jr 6,14). WI w. po Chr. rzymski wódz Pompejusz wkroczył do Jerozolimy w pozornie pokojowych zamiarach, zaś w dwadzieścia lat po napisaniu przez Pawła 1 Listu do Tesaloniczan, fałszywi prorocy, którzy zapowiadali zwycięstwo, doprowadzili do rzezi mieszkańców Jerozolimy z rąk rzymskiej armii Tytusa. Czytelnicy Pawła w Tesalonikach mogli jednak potraktować wypowiedź apostoła jako podważenie słów rzymskich cesarzy, którzy głosili, że zaprowadzili „pokój i bezpieczeństwo” (pax et securitas) w całym cesarstwie. Takie nauki brzmiały wywrotowo i mogły wywołać prześladowania chrześcijan (Dz 17,7).

4 Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Jr 4,31+ Ef 5,8+

5,4 jak złodziej. Wspomnienie dnia (krótko: 1 Kor 1,8+) ułatwia nagłe przejście do innego znaczenia. Światło i dzień, stan czuwania są przeciwstawne ciemnościom i nocy, stanowi snu (którym nie jest już śmierć jak w 4,13n). Podobnie „synowie światłości”, chrześcijanie, przeciwstawiają się „synom ciemności”. Por. J 8,12+; Flp 2,15.

5 Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. J 8,12+; Rz 13,12-13

4–5. Lecz w trakcie udzielania owych napomnień Paweł zorientował się, że takie mocne akcentowanie dnia paruzji również może napełnić Tesaloniczan smutkiem i pogrążyć ich w apatii. I dlatego przypomina, że w przypadku chrześcijan, którzy nie żyją w ciemności, lecz są również synami światła (por. Ef 5,8; Kol 1,13), zaskoczenie owo nigdy nie może być całkowite, gdyż żyć w światłości, to po prostu trwać w ustawicznej czujności i przytomności umysłu.

5,4-5. Tło tych wersetów jest całkiem naturalne: Paweł ukazuje w szerszej perspektywie obraz dnia Pańskiego, który przychodzi jak złodziej w nocy (zob. komentarz do 1 Tes 5,2). Złodzieje włamywali się zwykle w nocy, lecz wierzący w Jezusa byli przecież ludźmi, których dzień Pański nie powinien napawać lękiem. Paweł zestawia dzień ze światłością i noc z ciemnością, które były powszechnie wówczas stosowanymi obrazami dobra i zła. „Synowie (np. światłości)” lub „dzieci” to zwrot oznaczający „ludzi, których charakteryzuje (np. światłość).

6 Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi. Mt 24,42+; 1P 1,13; 1P 4,7; 1P 5,8

6. Zachęta powyższa jest konkluzją dłuższego uzasadnienia wezwań do czujności. Uzasadnienie owo polega na odwołaniu się do tej rzeczywistości, którą każdy chrześcijanin wybiera jako atmosferę nowego życia. Jest to więc w pewnym sensie odwołanie się do zdrowego rozsądku i do poczucia pewnej konsekwencji życiowej.

7 Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani.

5,6-7. Noc była porą zarówno snu, jak i pijackich libacji. Paweł może nawiązywać do wypowiedzi Jezusa zapisanych w Mt 24,42.49 i 26,45. Inni moraliści także posługiwali się słowem „trzeźwość” w znaczeniu metaforycznym.

8 My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, przyodziani w pancerz wiary i miłości oraz w hełm nadziei zbawienia. Ef 6,11+; Iz 59,17; 1Kor 13,13+;

7–8. Przede wszystkim jest to jednak odniesienie się do rzeczywistości nowego życia. Dlatego przeciwstawiając nowe życie praktykom życia pogańskiego wspomni Paweł o innych – o tych, którzy śpią lub którzy są nieprzytomni wskutek zamroczenia winem. Chrześcijanin dysponuje zresztą całym uzbrojeniem duchowym, dzięki któremu może odeprzeć nawet najgroźniejsze ataki nieprzyjacielskie (por. zwł. Ef 6,11). Uzbrojenie to stanowią głównie trzy cnoty teologalne: one właśnie mają osłaniać chrześcijanina od stóp aż do głowy.

5,8. Rzymskie straże i inni nocni Stróże (np. pilnujący trzody pasterze) byli jedynymi ludźmi, którzy czuwali w nocy (oprócz ludzi uczestniczących w pijackich ucztach). Pawłowy obraz zbroi może nawiązywać do tradycyjnej żydowskiej idei ostatecznej wojny, która poprzedzi nadejście końca oraz do stosowanej przez moralistów metaforyki, za pomocą której opisywali swoje zmagania z namiętnościami (zob. komentarz do Rz 13,12; por, też komentarz do Ef 6,10-20).

9 Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg [na to, abyśmy zasłużyli] na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, 1Tes 1,3 1Tes 1,10+

5,9. Chociaż słowo „zbawienie” może oznaczać „wybawienie z niewoli”, w kontekście ostatecznego wybawienia mogło być również łączone z cielesnym zmartwychwstaniem sprawiedliwych. Według tradycji żydowskiej, zmartwychwstanie ma dokonać się wówczas, gdy gniew Boży zostanie wylany na pogan i nieposłusznych Żydów. Będzie to dzień, w którym Pan przyjdzie, by osądzić ziemię.

10 który za nas umarł, abyśmy – żywi czy umarli – razem z Nim żyli. 1Tes 4,14+

5,10 Nowe, bardzo zwięzłe przywołanie Pawłowego przepowiadania: Bóg zbawia nas przez Jezusa Chrystusa, który umarł za nas.

— żywi czy umarli. Dosł.: „czy czuwamy, czy śpimy”, jak w 4,14-17: wszyscy wierni będą mieć udział w ostatecznym zbawieniu.

9–10. Pojawia się nowa motywacja, polegająca na odwołaniu się do faktu przeznaczenia nas przed wiekami do zbawienia. Samo przeznaczenie nie jest aktem, który miał miejsce tylko w umyśle i woli Boga, lecz dokonało się w przeszłości historycznej i swym zasięgiem objęło wszystkich ludzi, mimo iż tylko część ludzkości poddała się temu działaniu Bożemu. Podobnie jak w Jezusie Chrystusie objawiła się wola Boga, tak też nasze przeznaczenie dokonało się w Chrystusie Jezusie, który przez swoją śmierć zdobył nas sobie – czy to żywych, czy to umarłych – na swoją wyłączną własność. Do tego argumentu Paweł wraca stosunkowo często: wiele ludzi żyje bowiem tak, jakby śmierć Chrystusa była im niepotrzebna. Otóż Paweł znaczną część swojej apostolskiej energii poświęca właśnie wykazywaniu związków, jakie powinny istnieć między śmiercią Chrystusa a codziennym życiem każdego chrześcijanina. Napomnienia tak motywowane są wyrazem, chciałoby się powiedzieć – „soteriologicznej logiki” Pawła.

5,10. Na temat obrazu „snu”, zob. komentarz do 1 Tes 4,13 (nie jest to być aluzja do obrazu użytego w 1 Tes 5,5-7, który odnosi się do synów ciemności).

11 Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to zresztą czynicie. Ef 2,20+

11. We właściwym rozumieniu prawdy o paruzji, w zajęciu wobec tej prawdy praktycznie poprawnej postawy, chrześcijanie tesaloniccy powinni sobie pomagać nawzajem. Obowiązkiem każdego zaś jest budowanie otoczenia.

5,11. Zob. komentarz do 1 Tes 4,18.

Zasady ładu społecznego chrześcijan

12 Prosimy was, bracia, abyście uznawali [władzę] tych, którzy wśród was pracują, którzy przewodzą wam i w Panu was napominają. 1Kor 16,16; 1Tm 5,17; Hbr 13,17; Tt 1,5+; Ga 6,6

5,12 Niewiele wiemy na temat tych przełożonych: ich poświęcenie się, dokonywane w imię Chrystusa, zasługuje na cześć i miłość (sprecyzowanie dodane do 3,12).

5,12-22. Zasady ładu społecznego chrześcijan. W w. 12-15 mówią o tym, jak wierzący powinni się wzajemnie traktować; ww. 16-22 omawiają temat publicznego (i częściowo także prywatnego) kultu (por. podobne uwagi dotyczące kultu publicznego Ef 5,18-21, po których następuje kodeks zawierający zasady życia domowego).

13 Ze względu na ich pracę otaczajcie ich szczególną miłością. Między sobą zachowujcie pokój. 2Tes 3,6-12; Rz 14,1

12–13. Trzy krótkie charakterystyki ludzi polecanych łaskawości Tesaloniczan – pracują, przewodzą, napominają – nie odnoszą się do trzech jakby odrębnych stopni hierarchii kościelnej w Tesalonice. Są to różne, w zależności od potrzeb, rodzaje sprawowania władzy przełożonych lokalnego Kościoła tesalonickiego. Ludzie ci spełniają niekiedy ciężkie, wyczerpujące prace, kiedy indziej przewodzą być może na zebraniach, zwłaszcza liturgicznych, jeszcze innym razem napominają, pouczają. Za każdy z tych wysiłków należy się im uznanie, wdzięczność i miłość.

5,12-13. Termin użyty na oznaczenie tych, którzy „przewodzą” wśród chrześcijan w Tesalonikach był w grecko-rzymskim świecie stosowany w odniesieniu do patronów będących sponsorami klientów i religijnych stowarzyszeń. Jeśli mamy tutaj to właśnie znaczenie, wówczas chodziłoby o chrześcijan, którzy otworzyli drzwi swoich domów dla kościołów, by wierzący mogli się w nich gromadzić, oraz wspierali je finansowo i politycznie w miarę swoich możliwości (do grona patronów w Tesalonikach należał przypuszczalnie Jazon - Dz 17,5-9).

Ludzie ci mogli też „upominać” innych (nie zaś jedynie nauczać). Nie jest to czymś niezwykłym, bowiem jako zamożniejsi członkowie wspólnoty byli też lepiej wykształceni. (Większość mieszkańców starożytnego świata była w praktyce analfabetami; łatwiej mogli udzielać napomnień ludzie, którzy posiadali wiedzę i wolny czas, by czytać Pisma, bowiem z nich czerpała naukę zarówno synagoga, jak Kościół.) Jeśli żaden z chrześcijan nie wyróżniał się zamożnością, ludzie, którym powodziło się lepiej od innych winni byli spełniać rolę patrona w miarę swoich możliwości. Wówczas Kościoły domowe mogły gromadzić się w niewielkich i zatłoczonych pomieszczeniach. Przypuszczalnie jednak wspólnota w Tesalonikach miała wśród swych członków ludzi stosunkowo zamożnych (Dz 17,4).

14 Prosimy was, bracia, upominajcie niekarnych, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi.

14. Dwuwiersz ten zawiera wykaz ważniejszych obowiązków względem braci w wierze. Są wśród nich różni lub wszyscy różnie się zachowują: raz brakuje komuś karności, to znów – w każdej społeczności tacy się zdarzali i nadal się zdarzają – niektórzy lubią chodzić własnymi drogami i troszczyć się tylko o własne dobro. Jest to nie do pogodzenia z naturą takiej społeczności jak Kościół, uważany za jeden organizm Chrystusa. Kiedy indziej ktoś inny bywa małoduszny, z byle powodu przygnębiony, co nie wpływało również dodatnio na atmosferę religijną całego Kościoła, który żył w nadziei i prostocie serca (Dz 2,46).

Problemem prawie każdej pierwotnej wspólnoty byli tzw. „słabi”, ludzie o wrażliwych sumieniach i równocześnie niepełnym jeszcze uświadomieniu religijnym. Byli narażeni na brak tolerancji i niezrozumienie ze strony „mocnych” i dlatego np. w Liście do Rzymian tych ostatnich tak Apostoł napominał: A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne (15,1). Tak więc każdego należy traktować inaczej, ale dla nikogo nie może zabraknąć cierpliwości. Jest to bowiem cnota, bez której nie można sobie w ogóle wyobrazić wspólnego życia.

5,14. „Niekarni” to ludzie leniwi, którzy mogą pracować, lecz nie chcą tego czynić (por. 1 Tes 4,11; 2 Tes 3,7-8). Słowo „bojaźliwi” lub „małoduszni” oznacza ludzi, którzy sami siebie poniżają, mając o sobie niskie mniemanie. Por. Iz 35,3-4.

15 Baczcie, aby nikt nie odpłacał złem za zło, lecz zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim. Wj 21,25+; Mt 5,38n; Rz 12,17; Ga 6,10; Kol 3,12-13; Ef 5,20

15. W postępowaniu chrześcijan nic chyba nie jest tak bardzo nieewangeliczne, jak odpłacanie złem za złe. Wskazania Chrystusa są bowiem całkiem jednoznaczne: Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi… Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,39.44). Paweł też sformułuje nieco później zasadę: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj (Rz 12,21). Miłość bliźniego nie ogranicza się zresztą jedynie do tego, żeby złem za złe nie odpłacać. Jej wyrazem jest pozytywna troska o przysporzenie dobra innym. Taka jest bowiem praktyka miłości, a miłość nie przedstawia wielkiej wartości tak długo, jak długo jest tylko samą teorią.

5,15. Porównaj te słowa z nauczaniem Jezusa (Mt 5,39). Niektórzy nauczyciele żydowscy także zalecali nieodpłacanie złem za złe (zob. komentarz do Rz 12,17).

16 Zawsze się radujcie,

5,16. Greckie systemy etyczne często posługiwały się zwięzłymi maksymami, które wymieniano jedna po drugiej, podobnie jak w liście Pawła. Wiele Psalmów łączy radość z celebracją i uwielbieniem Boga (np. Ps 9,14; 33,1; 47,1; 95,2; 149,1-5). Tutaj jest ona w sposób naturalny związana z modlitwą i dziękczynieniem.

17 nieustannie się módlcie. 1Tes 4,3; 1Kor 12,1+

5,17 Ta bardzo krótka rada, by się modlić „nieprzerwanie”, wywarła olbrzymi wpływ na duchowość chrześcijańską. Por. 1,2; 2,13; Łk 18,1+; Rz 1,10; 12,12; Ef 6,18; Flp 1,3-4; 4,6; Kol 1,3; 4,2; 2 Tes 1,11; 1 Tm 2,8; 5,5; 2 Tm 1,3; itd.

5,17. W judaizmie nawet ludzie najbardziej pobożni nie modlili się przez cały dzień, czynili to jednak często i regularnie; byli też wierni w modlitwie. „Nieustannie się módlcie” może więc oznaczać taki właśnie rodzaj modlitwy lub przeżywanie codzienności w duchu modlitwy, a nie ograniczanie jej jedynie do wspólnych nabożeństw lub pór przeznaczonych na prywatne jej odmawianie.

18 W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was.

16–18. Ustawiczna radość i trwanie na modlitwie, zwłaszcza dziękczynnej – to przedmiot kolejnych napomnień. Postawa tego rodzaju winna być naturalnym następstwem obecności w nas Ducha Bożego. Duch tego świata, zagubienie się w jego sprawach, nie sprzyja radości – przynajmniej radości prawdziwej – nie ułatwia oddawania się modlitwie, nie bardzo uznaje pojęcie wdzięczności. Na wdzięczność ludzką był bardzo wrażliwy Chrystus. Jej brak wytknął ówczesnym Izraelitom w kilku przypowieściach (np. przypowieść o dziesięciu trędowatych, o niemiłosiernym dłużniku itp.). Paweł zaś pisał w Ef 5,20n: Dziękujcie zawsze za wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa. Motywem tego nakazu potrójnego dziękczynienia jest wola Boża w Jezusie Chrystusie. Myśl główna motywu tak sformułowanego zdaje się być następująca: Pan Bóg jest od wieków samą miłością, szczęściem i źródłem dobroci udzielającej się ludziom. Wszystko to jednak nie byłoby człowiekowi znane, gdyby się nie dokonało Wcielenie Syna Bożego. W Jezusie Chrystusie objawił Bóg światu swoje przymioty. W osobie i nauczaniu Jezusa ujawniła się też najdoskonalej wola Boga Ojca, zgodnie z tym, co czytamy w Hbr 1,1n: Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców [naszychprzez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy… Ten akcent chrystologiczny w sformułowaniu motywu woli Bożej odegra bardzo ważna rolę w późniejszych polemikach Pawła z „żydującymi”. Tym, którzy umniejszali wkład Chrystusa w dzieło zbawienia człowieka, wykładał Apostoł prawdę o współdziałaniu woli Ojca z wolą Syna, o wspólnocie dwu zbawczych miłości itp. Warto zapamiętać, że prawda o ukazaniu woli Boga w życiu i czynach Jezusa Chrystusa pojawia się już w najwcześniejszych chronologicznie pismach św. Pawła.

5,18. Poganie, którzy wierzyli, że Fatum lub jakiś inny bóg sprawował suwerenną władzę nad wszystkim, uznawali, że człowiek powinien przyjmować to, co go spotyka i to z dziękczynieniem. Według Pawła, ludzie, którzy ufają w suwerenne działanie i miłość Boga mogą Mu dziękować w każdym położeniu.

19 Ducha nie gaście, 1Kor 12,10+

5,19 Dar Ducha (4,8) jest znamieniem czasów mesjańskich, jednakże rozróżnianie tego, co On inspiruje, jest jednym z Jego darów (1 Kor 12,10; 14,29; 1 J 4,1; por. 2 Tes 2,2). Zob. też 1 Kor 12,1+.

20 proroctwa nie lekceważcie.

19–20. Z polecenia, by nie gasić ducha, wynika, że w młodej wspólnocie tesalonickiej nie tylko że nie przeceniano, lecz nawet nie doceniano wartości różnych charyzmatów. Zawsze – o czym wiadomo z instrukcji udzielonych Koryntianom – darzył Paweł wielkim uznaniem dar prorokowania, gdyż korzystanie z niego przyczyniało się do moralnego zbudowania całej wspólnoty (1 Kor 14,4) i do umacniania wewnętrznego jej poszczególnych członków (1 Kor 14,3). Dlatego mówi Paweł gdzie indziej, że Kościół jest zbudowany na fundamencie nie tylko apostołów, lecz także proroków (Ef 2,20).

5,19-20. Większość nurtów wczesnego judaizmu łączyła Ducha z proroctwem. Paweł nie chce, by ktokolwiek gasił natchnioną mowę. Słowo, które przetłumaczono jako „gasić” było często stosowane w odniesieniu do ognia, co pasuje do starotestamentowego obrazu proroków, którzy nie są w stanie oprzeć się Bożemu natchnieniu (Jr 20,9).

21 Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. 

22 Unikajcie wszelkiego rodzaju zła. Hi 1,1; Hi 1,8; Hi 2,3

21–22. Nie tylko to, co mówili tzw. charyzmatycy, lecz wszystko, co dociera do wspólnoty z zewnątrz, winno być badane. Rzeczy dobre, bez względu na to, skąd pochodzą, powinny być zatrzymywane. Duch Boży, posiadany przez każdego chrześcijanina od czasu chrztu św., umożliwia rozróżnienie zła od dobra oraz tego, co lepsze, od tego, co jedynie dobre (Flp 1,9n). Wreszcie powinien się wystrzegać każdy chrześcijanin wszelkiego minimalizmu. Z całą świadomością, dobrowolnie podejmowana decyzja dopuszczenia się wykroczenia, które jest niewielkie samo w sobie, czyni je znacznie cięższym.

5,21-22. W świetle kontekstu słowa „wszystko badajcie” mogą oznaczać rozeznanie wypowiedzi prorockich (1 Tes 5,19-20), odrzucanie złych i zachowywanie dobrych. Być może w niektórych religiach greckich występowało ekstatyczne natchnienie, Paweł ostrzega jednak Tesaloniczan, by nie mylili swego natchnienia z natchnieniem pogańskim. Badanie proroctw stanowiło ważny problem już w Starym Testamencie. Adepci na izraelskich proroków szkolili się pod doświadczonym okiem tych, którzy uczyli ich wrażliwości na natchnienie Ducha (1 Sm 19,20). Ponieważ nie było starszych proroków w większości wczesnochrześcijańskich wspólnot, wzajemne rozeznawanie proroctw przez ludzi, którzy posiadali dar prorokowania było konieczne (zob. komentarz do 1 Kor 14,29).

Zakończenie

23 Sam zaś Bóg pokoju niech uświęca was całych, aby nietknięty duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa. 2Tes 3,16; Iz 11,6+ 1Tes 3,13+

5,23 duch wasz, dusza i ciało. Ten trójpodział człowieka jest jedyny u Pawła, który zresztą nigdy nie przedstawia żadnej systematycznej i doskonale ujednoliconej „antropologii”. Poza ciałem (Rz 7,24) i duszą (1 Kor 15,44+) pojawia się tu — jak widać — także duch, który może być postrzegany jako Boża zasada nowego życia w Chrystusie (Rz 5,5+) lub raczej jako najwyższa sfera człowieka, właśnie ta otwarta na działanie Ducha (Rz 1,9+). Akcent spoczywa na obejmującej wszystko pełni skutków uświęcającego działania Boga (3,13; 4,3+), działania, będącego konsekwencją Jego wierności.

23. W swych późniejszych listach – zwłaszcza w 1 Kor – będzie Paweł rozwijał dokładniej pojęcie Boga pokoju. Do Niego będzie też często nawiązywał wzywając wiernych swoich Kościołów do miłości społecznej i harmonii na co dzień. Tylko ten Bóg może sprowadzić do wnętrza każdego człowieka pokój, dar tak cenny zwłaszcza w przekonaniu Pawła, który wyjątkowo boleśnie przeżywał dramat rozdarcia spowodowanego w duszy człowieka skutkami pierwszego grzechu. Trzy rzeczowniki – duch, dusza i ciało wcale nie upoważniają do twierdzenia, że Paweł nawiązuje tu do pogańskiej – m.in. arystotelesowskiej – trychotomii człowieka, pomijając już to, że w owych filozoficznych systemach trychotomicznych nigdy nie występuje termin „duch” (Ŕ˝µĹĽ±), jeno zazwyczaj „umysł” (˝oĹÂ). Przypuszczenie powyższe jest mało prawdopodobne i dlatego, że nowotestamentalne pojęcie Ducha, udokumentowane wieloma tekstami, posiada swe źródło w treści wyrazu hebrajskiego ruah, tłumaczonego w Septuagincie zawsze greckim Ŕ˝µĹĽ±. Ten duch – to źródło łask i darów Ducha Świętego a także ta strona ludzkiej natury, która te dary przyjmuje i jest przez nie przemieniana. Dusza zaś – to czysto naturalna władza duchowa, zwłaszcza poznawcza, człowieka, a ciało – to przybytek Ducha Świętego, nie zaś jedynie zestaw mięśni, ścięgien i kości. Tak więc uświęcającemu działaniu Boga poddaje Paweł całe jestestwo Tesaloniczan. Tylko ludzie, którzy skorzystali ze zbawiennych skutków oddziaływania Bożego, mogą liczyć na to, że nie spotkają się z zagniewaniem, lecz z chwalebnym uznaniem ze strony Pana w dzień Jego przyjścia.

24 Wierny jest Ten, który was wzywa: On też tego dokona. 2Tes 3,3; 1Kor 1,9+

24. Na wierność, prawdomówność Boga liczył nie tylko Izraelita Starego Prawa, choć może rzadko kto tak, jak on skrupulatnie odwoływał się do wierności Boga, przypominając Mu obietnice dane poprzednim pokoleniom. Treść NT daje również do zrozumienia, że prawdomówność i wierność Boga należą do Jego istoty. Jeżeli więc Bóg powołał nas do wiecznego szczęścia, jeżeli już rozpoczął dzieło obdarzania nas tym szczęściem, to nie może tego dzieła nie doprowadzić do końca, nie dopuścić nas do pełnego zjednoczenia z sobą (por. także Flp 1,6).

25 Bracia, módlcie się także i za nas. 2Tes 3,1; Rz 15,30+

25. Sam za siebie w listach Apostoł nie modli się prawie nigdy (takim wyjątkiem jest 2 Kor 12,8), ale prosi często swoich wiernych o modlitwę w jego własnych intencjach. Myśli wtedy nie tyle może o uzyskaniu czegoś dla siebie, ile o jeszcze ściślejszej więzi duchowej między nim samym a całą społecznością chrześcijan tesalonickich.

5,23-25. Na temat „modlitw-życzeń”, zob. komentarz do 1 Tes 3,11. Chociaż Paweł podkreśla tutaj całościowy charakter ludzkiej osoby, wymieniając jej elementy składowe w dobrym żydowskim stylu (por. np. Pwt 6,5; Łk 10,27), posługuje się słownictwem typowym dla swej kultury, by opisać poszczególne aspekty człowieczeństwa (inaczej je ujmuje, np. w 1 Kor 7,34; 14,14-15). Postępuje przy tym nie tak jak filozofowie, którzy przeprowadzali drobiazgowe analizy, dzieląc ludzką duszę na dwa (Cyceron), trzy (Platon, Filon) lub osiem (stoicy) elementów składowych. Podobnie jak większość pisarzy żydowskich i Stary Testament, Paweł postrzegał człowieka jako całość, z ciałem i duszą, która oddzielała się w chwili śmierci; inne elementy wyróżniał jedynie w celu przedstawienia swej myśli. (gnostycy, uczniowie Walentyna, na których wywarła wpływ średnia szkoła platońska, dopatrywali się znacznie większej liczby różnic między duszą i duchem, a w konsekwencji między żyjącymi według „duszy i według „ducha”, niż Paweł tutaj wymienia. Radykalny charakter tych rozróżnień doprowadził ich do zaprzeczenia pełnemu wcieleniu Słowa-Jezusa. Posidionius, Marek Aureliusz i inni, jak również późniejsi Samarytanie, przyjmowali trójdzielny podział człowieka, chociaż ci ostatni nie posługiwali się zwykle słowami, których Paweł tutaj używa. Znacznie późniejsi żydowscy mistycy, zwani kabalistami, dzielili duszę na dziesięć części, które tworzyły trójcę triad. Wydaje się, że także starożytna myśl egipska odróżniała ludzkie ciało od innych elementów składowych człowieka - baka i akh).

26 Pozdrówcie wszystkich braci pocałunkiem świętym. 2Kor 13,12+

26. Zewnętrznym wyrazem miłości społecznej wśród pierwszych chrześcijan był pocałunek pokoju, którego udzielanie sobie nawzajem Paweł często zalecał (por. także 1 P 5,14). Nazywał się on pocałunkiem świętym, bo uzewnętrzniał prawdziwie Boży dar miłości.

5,26. Pocałunek był powszechnie stosowanym gestem pozdrowienia, udzielanym ludziom bliskim lub tym, którym należał się szacunek; zob. komentarz do Rz 16,16.

27 Zaklinam was na Pana, aby list ten został odczytany wszystkim braciom. Kol 4,16

5,27 Na końcu wiersza w Wulgacie dodane: „świętym”. Pierwsza wzmianka o publicznym czytaniu listu apostoła, najprawdopodobniej podczas zgromadzenia liturgicznego. W 2 Kor 1,1 i Kol 4,16 mamy polecenie, by listy zostały przekazane do innych Kościołów. Stopniowo Kościoły umieszczą pisma apostolskie obok Ewangelii i Pism (2 P 3,15-16+; por. 1 Mch 12,9+; 1 Tm 5,18-19+).

27. List nie jest prywatnym pismem do jednostki lub grupy chrześcijan tesalonickich. Ma być odczytany publicznie, prawdopodobnie na zebraniu liturgicznym, bo jest wyrazem apostolskiej troski Pawła o cały Kościół.

28 Łaska Pana naszego, Jezusa Chrystusa, [niech będzie] z wami!

5,28 W Wulgacie na końcu wiersza dodane: „Amen”.

28. Na zakończenie Apostoł życzy Tesaloniczanom łaski Pana naszego Jezusa Chrystusa. Można chyba przypuszczać, że to pozdrowienie, jako wyraz działania pod wpływem natchnienia Ducha Świętego, było również rzeczywistym udzieleniem łaski Ducha Świętego wszystkim – jak zauważa H. Schürmann – nie tylko ówczesnym czytelnikom Listu Pawła.

5,27-28. Wielu starożytnych było analfabetami, więc odczytanie listu na głos było jedynym sposobem, by wszyscy członkowie wspólnoty mogli zapoznać się z jego treścią.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
13 Pierwszy List do Tesaloniczan Biblia Jerozolimska
13 Pierwszy List do Tesaloniczan Biblia Jerozo
Pierwszy list do Koryntian (13,1 13) Hymn o miłości
07 Pierwszy List do Koryntian
15 Pierwszy List do Tymoteusza
Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu PIERWSZY LIST DO KORYNTIAN
1 list do Tesaloniczan
Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu Pierwszy list do KoryntianAN
2 list do Tesaloniczan
14 Drugi List do Tesaloniczan
14 Drugi List do Tesaloniczan Biblia Jerozolimska
2 list do Tesaloniczan
pierwszy list do koryntian klemens
15 Pierwszy List do Tymoteusza Biblia Jerozolimska
60) 2 List do Tesaloniczan
15 Pierwszy List do Tymoteusza Biblia Jerozoli
07 Pierwszy List do Koryntian Biblia Jerozolimska
59) 1 List do Tesaloniczan

więcej podobnych podstron