lit. romantyzmu, DZIADY, DZIADY


DZIADY

Część I

Pierwsza część cyklu nigdy nie ukazała się za życia autora. Wydano ją po jego śmierci w 1860 r. w Paryżu (w wydaniu zbiorowym "Pism" Mickiewicza). Składają się na nią luźne sceny nie dające jednoznacznej całości.

Sc.1. Dziewica, przyszła kochanka, oddaje się marzeniom. W przyrodzie obowiązuje zasada płciowości, rozumianej jako miłość i harmonia. Zatem i wśród ludzi, jeżeli dwie istoty są sobie przeznaczone, to według powszechnego prawa muszą się spotkać.

Sc.2. Na obrzęd Dziadów idzie pochód ludzi. Guślarz, powtarzając słowa "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie" prowadzi gromadę, Chór ją powtarza.

Młodzieńcy proszą dziewczynę z "Romantyczności" (tożsamą z Karusią), by na próżno nie rozpaczała po zmarłym kochanku ("Dla niego na mszę daj, młoda wdowo, / A dla nas żywych piękne daj słowo."), a do Starca - by nie rozpaczał po bliskich ("Weź trochę szczęścia od nas szczęśliwych, / Szukaj umarłych pośród nas żywych").

Ponownie Guślarz wzywa wszystkich, "kto rozpaczą, / Kto wspomina i kto życzy", by "ze świata mędrców" przyszli na Dziady.

Dziecko, które nie pamięta, zmarłej przy jego narodzinach, matki prosi Starca, by powrócili do domu. Lecz ten żegnając z goryczą wnuka ("Boże! (...) Pobłogosław wnukowi - niechaj umrze młodo!") idzie na uroczystość.

Młodzieniec Zaklęty snuje dziwna opowieść o rycerzu, który dobrowolnie poddał się zaklęciu w kamień.

Chór Młodzieży przypomina o prawach rządzących światem; "Zgubionymi" dlań są wszyscy, którzy "w młode lata": - byli bezczynni, - izolowali się od otoczenia, - nie potrafili cieszyć się młodością.

Do gromady dołącza Strzelec("Pieśń Strzelca") i Gustaw - szukający miłości "Ach, gdzie cię szukać? - od ludzi ucieknę,

Ach, bądź ty ze mną, świata się wyrzeknę!"

.Myśliwy Czarny (wyobrażenie złego ducha) kpi z wynurzeń Gustawa. Całość kończy dialog Gustawa ze Strzelcem, który zapowiada wystraszonemu kochankowi: "Wiedz naprzód, iż gdzie stąpisz, jest wszędzie nad tobą / Pewna istota, która z oczu cię [nie] traci, / I że chce ciebie w ludzkiej nawiedzić postaci".

Dziady cz. II

jest listopadowy wieczór, w wiejskiej kaplicy zbiera się chór wieśniaków, Guślarz oraz starzec, który jest najważniejszą osobą w chórze. Guślarz nakazuje zamknięcie drzwi do kaplicy, zgaszenie świec i zasłonięcie okien, by do środka nie wpadała poświata księżyca. Wszyscy mają zebrać się wokół trumny. Kiedy zebrani spełniają wolę Guślarza, mężczyzna zaczyna wzywać dusze z czyśćca, by przybyły na obrzęd Dziadów. Przywołuje dusze, płonące w smole, marznące na dnie rzeki, palone w żarze. Mają zjawić się w świętym miejscu, gdzie znajdą jałmużnę, jedzenie, napitek oraz pacierze.

Guślarz pali garść kądzieli i przyzywa duchy lekkie, które jeszcze nie znalazły się za bramami nieba i są unoszone przez wiatr. Chór pyta dusz, czego im brakuje. Dostrzegają pod sklepieniem kaplicy dwa aniołki ze złocistymi piórami.

Aniołek zwraca się do jednej z wieśniaczek, która była ich matką, z zapytaniem, czy nie poznaje swoich dzieci. Duch mówi, że ma na imię Józio i jest z siostrzyczką, Rózią. Oboje są w raju i jest im tam lepiej niż u matki. W niebie mają wszystko, a każdy dzień mija im na innej zabawie. Lecz pomimo tego, dręczy ich trwoga, ponieważ mają zamkniętą drogę do pełni niebiańskiego szczęścia.

Guślarz pyta, o co proszą duszyczki dzieci, aby mogły dostać się do nieba. Czy potrzebują jakiegoś słodkiego ciastka, czy też owocu lub modlitwy do Boga.

Aniołek odpowiada, że właśnie przez ich szczęśliwe życie na ziemi są nieszczęśliwi w niebie. Przez krótkie dzieciństwo nie zaznały goryczy. Były rozpieszczone przez matkę i zawsze chwalone. Józio nie robił nic poza zabawą, śpiewaniem i zrywaniem kwiatków dla siostry. Rózia bawiła się jedynie lalkami. Dlatego też proszą o dwa ziarna gorczycy. Wedle Bożego prawa „ten kto nie doznał goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie”.

Chór powtarza słowa Bożego prawa, a Guślarz daje aniołkom dwa ziarna gorczycy i każe im odejść w pokoju. Potem mówi, że dochodzi północ i każe zamknąć drzwi na kłódki, zapalić łuczywa, a na środku kaplicy postawić gar z wódką, która na jego znak ma być zapalona. Starzec informuje go, że wszystko jest już gotowe. Wódka płonie, a Guślarz wzywa najcięższe duchy, nadal powiązane z ziemią „łańcuchami” ich zbrodni i przewinień.

Za oknem słychać głos, odganiający kruki, sowy i orły. Wzywający je, by pozwoliły mu wejść do kaplicy. Guślarz dostrzega upiora. Postać przeraża go świecącymi oczami i iskrami, trzaskającymi wokół głowy.

Widmo Złego Pana pyta zebranych w kaplicy, czy go nie rozpoznają. Jest właścicielem wioski, który zmarł trzy lata temu. Żali się, że cierpi męki, tułając się po świecie, trawiony przez wieczny głód, dręczony i szarpany przez ptaki. Guślarz zwraca się do niego z pytaniem, czego potrzebuje, by uniknąć cierpień i dostać się do nieba.

Widmo nie chce iść do nieba. Pragnie, aby potępiona dusza jak najszybciej mogła opuścić ciało. Może dostać się do piekła i znosić wszystkie męki, byle tylko dłużej nie tułać się po ziemi z innymi nieczystymi duszami. Każdego dnia widzi ślady swojego dawnego, pełnego przepychu życia, jest dręczony głodem i pragnieniem. Nie odkupi swoich win, dopóki choć jedna osoba z jego poddanych nie nakarmi go i nie napoi. Prosi o wodę i dwa ziarna pszenicy.

Odzywa się chór ptaków nocnych. Są to dawni poddani pana, którzy zmarli zagłodzeni przez niego. Wyrywają mu jedzenie i nie litują się nad nim, ponieważ nigdy nie okazał im miłosierdzia. Kiedy już nie ma jedzenia, rozrywają na strzępy jego ciało.

Przemawia Kruk. Za życia ukradł z ogrodu pana kilka jabłek, ponieważ od trzech dni nic nie jadł. Został schwytany przez ogrodnika, który spuścił za nim psy. Właściciel nakazał chłostę, na którą patrzyli mieszkańcy wsi.

Odzywa się Sowa. Za życia była kobietą, która z dzieckiem na rękach, w Wigilię prosiła o zapomogę. Żaliła się, że jej mąż zmarł, córka została zabrana do dworu, a w domu leżała chora matka. Pijany pan nakazał wygnanie kobiety, by nie przeszkadzała jego gościom w zabawie. Nie mogła znaleźć schronienia i zamarzła na drodze razem z dzieckiem.

Widmo nie może się posilić, ponieważ stado ptaków wyrywa mu jedzenie. Stwierdza, że będzie potępiony na wieki, bo „kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”. Guślarz nakazuje mu odejść, skoro nie może mu pomóc. Widmo znika.

Guślarz bierze wianek i zapala święcone zioła. Przyzywa duchy średnie, które żyjąc na ziemi, wolne były od wad i trosk. Dostrzega postać dziewczyny w białej szacie, ze łzami w oczach. Zjawa ma wianek na głowie. Przed nią biegnie baranek, a nad nią unosi się motyl, który zawsze wymyka się z jej rąk, gdy dzewczę chce go schwytać.

Duch mówi, że ma na imię Zosia i za życia była najpiękniejszą dziewczyną we wsi. Pasła baranki. Wyśmiała Olesia, który chciał za pocałunek dać jej parę gołąbków. Odrzuciła również Józia, dającego wstążkę i Antosia, który ofiarowywał swoją miłość. Znali ją wszyscy i mawiano, że nie chce wyjść za mąż. Zmarła mając dziewiętnaście lat, a życie jej minęło bez trosk i prawdziwego szczęścia. Nie potrafiła zakochać się w żadnym mężczyźnie, choć wielu zwracało na nią uwagę. Po śmierci czuje, że płonie w niej ogień i jest samotna. Unoszona przez wiatr, nie wie, do jakiego świata należy - żywych czy umarłych. Nie może dostać się do nieba, ale nie może też dotknąć stopami ziemi.

Guślarz pyta, czego potrzebuje, by dostać się do nieba. Dziewczyna prosi, by podbiegli do niej młodzi mężczyźni i przyciągnęli do ziemi. Według prawa Bożego: „Kto nie dotknął ziemi ni razu, Ten nigdy nie może być w niebie”. Młodzieńcy spełniają wolę zjawy, lecz nie mogą jej dotknąć, gdyż ręce ducha są jedynie cieniami, a Zosia jest unoszona przez wiatr. Guślarz pociesza ją, mówiąc, że za dwa lata dostanie się do nieba. Prosi ją, by odeszła w pokoju.

Następnie przyzywa po raz ostatni wszystkie dusze, by posiliły się makiem i soczewicą, które rzuca w kąt kaplicy. Nakazuje, aby otworzono drzwi i zapalono świece. Minęła północ i zakończył się obrzęd Dziadów. Niespodziewanie dostrzega jeszcze jedną zjawę. Zwraca się do Pasterki w żałobnej sukni, która siedzi na grobie. Zapada się podłoga i wyłania się widmo o bladym licu. Mara patrzy na pasterkę i bez słowa wskazuje na serce, z którego niczym wstęga wypływa krew. Guślarz pyta zjawę, czego potrzebuje, by dostać się do nieba. Widmo milczy, a mężczyzna nakazuje mu odejść, skoro nie potrzebuje modlitwy ani jadła. Kiedy zaklęcia nie skutkują, bierze kropidło, lecz i to nie przepędza Widma. Zwraca się z pytaniem do pasterki, czy wie, kim jest mara i dlaczego nosi żałobę, skoro mąż i wszyscy z jej rodziny są zdrowi. Kobieta uśmiecha się i nic nie mówi. Guślarz zapala gromnicę i nakazuje, żeby wyprowadzono pasterkę przed kaplicę. Widmo rusza za nimi.

Dziady cz.3

PROLOG

W celi więziennej dobre i złe duchy walczą o więźnia Gustawa. Dostaje wiadomość, że zostanie ułaskawiony dzięki Moskwiczynowi. Oświadcza, że "Żywy, zostanę dla mej ojczyzny umarły". I pisze na ścianie słowa ""Gustaw zmarł l XI 1823 r: Tu narodził się Konrad I XI 1823 r."

SCENA I - WIĘZIENNA

W wigilię spotykają się więźniowie z celi Konrada, którzy witają kolejnego więźnia - Żegotę. Nie należał on jednak do spiskujących. Aresztowania odbyły się z rozkazu Nowosilcowa, który chciał wykryć spisek przeciwko cesarzowi. Tomasz proponuje, aby ci co nie mają rodziny wzięli na siebie całą winę dotyczącą spisku, by inni byli wolni. On sam by kierował takim zgrupowaniem. Więźniowie opowiadali sobie w jakich warunkach byli przetrzymywani. Skazywania na męki fizyczne, odizolowani od świata, głodzeni. Na Syberię wywożono także dzieci. Żegota opowiada bajkę, o tym jak diabeł zakopał ziarno dane ludziom przez Boga. Ziarno wydało obfity plon. Konrad wygłasza tzw. małą improwizację. W wizji widzi siebie jako orła, który pragnie ujrzeć dalsze losy Polski, lecz ten widok zasłania mu czarny kruk.

SCENA II - WIELKA IMPROWIZACJA

Następuje wewnętrzny monolog Konrada. Rozważa swoją sytuację jako poety i jako artysty. Uważa się za wybitną jednostkę, która może zmienić los ukochanej ojczyzny. Konrad bluźni wobec Boga. Podważa jego zalety, mówi mu , że nie jest on miłością. Utożsamia się z ojczyzną, czuje cierpienie narodu. W końcu Konrad mdleje, a duchy walczą o jego duszę.

SCENA III - ROZGRZESZENIE KONRADA PRZEZ KSIĘDZA PIOTRA

Ksiądz Piotr odprawia egzorcyzmy nad Konradem. Duch oznajmia, że w klasztorze Rosjanie torturują młodego Rollisona, który chciał popełnić samobójstwo. Kiedy duch opuścił Konrada ksiądz Piotr zachęca do pokuty.

SCENA IV - WIDZENIE EWY

Ewa znajduje się na wsi pod Lwowem.

Miała wizję, że Jezus zasypał ją kwiatami, które dostał od Maryi.

SCENA V - WIDZENIE KSIĘDZA PIOTRA

Podczas modlitwy ksiądz Piotr miał widzenie - młodzież wywożoną na Syberię. Wśród nich był zbawiciel narodu o imieniu czterdzieści i cztery. Ksiądz widział także Polaków, którzy tak samo cierpieli jak Jezus niosący krzyż i byli opłakiwani przez matkę Wolności. Naród zmartwychwstał.

SCENA VI - WIDZENIE SENATORA

Nowosilcowa dręczą koszmary. Wszyscy szydzą z senatora i odwracają się od niego. Diabły zaczęły walczyć o jego duszę.

SCENA VII - SALON WARSZAWSKI

Odbywa się bal całej warszawskiej elity. Ludzi tam obecnych można podzielić na: młodych patriotów stojących przy drzwiach i Towarzystwo Stolikowe: generałowie, literaci. Ludzie przy stole są wynarodowieni, rozmawiają po francusku, mówią o balach, o dobroci senatora. Pewna dama zachęca do posłuchania opowieści o Cichowskim. Szambelan nie zamierza tego słuchać i opuszcza zgromadzonych. O Cichowskim myślano, że sie utopił, ten jednak tymczasem był uwięziony. Był torturowany, lecz nikogo nie wydał. Kiedy wrócił do domu był bardzo wyniszczony i stracił pamięć. Damy uważają, że literatura francuska jest ciekawsza od polskiej. Młodzi patrioci stojący przy drzwiach krytykują elitę za ich obojętność na los kraju, upadek moralny, kosmopolityzm. Uważają ich za zdrajców.

SCENA VIII - BAL U SENATORA

Dom Senatora w Wilnie. Uczestnicy balu grają w karty i dyskutują. Senator Nowosilcow, Pelikan, Bajkow i Doktor wspominają o Rollisonie, który bardzo zachorował. Nowosilcow dziwi się, że nadal żyje. Matka Rollisona żąda od senatora spotkania z synem.

Senator udaje, że nie wie o co chodzi. Obiecuje zainteresować się głębiej sprawą jej syna. Gdy kobieta wychodzi Nowosilcow rozkazuje doprowadzić ją do syna. Chłopak ma myśli samobójcze, a doktor doradza by otworzyć okno w jego celi, by ułatwić mu jego zamiary. Ksiądz Piotr zostaje poniżony i przepowiada Doktorowi jego rychłą śmierć. Rollison wypada przez okno i zostaje ranny. Tymczasem w doktora trafił piorun i ten zmarł (zgodnie z przepowiednią). Ksiądz idzie do celi rannego, a po drodze spotyka Konrada prowadzonego na przesłuchanie. Ksiądz przepowiada mu, że czeka Konrada długa podróż i spotkanie z tajemniczym mężem.

SCENA IX - NOC DZIADÓW

Na cmentarzu następuje obrzęd dziadów. Pojawiają się widma Doktora i Bajkowa, które cierpią męki. Także pewna kobieta prosi Guślarza, by przywołał ducha jej kochanka, lecz nie udaje się to przewodniczącemu. Gdy nastał już dzień, Guślarz i kobieta spostrzegli wozy ze skazańcami jadące na Syberię. Wśród nich był ranny Konrad.

SCENA X - USTĘP

Autor dzieli ustęp na części: Droga do Rosji, Przedmieścia stolicy, Petersburg, Pomnik Piotra Wielkiego, Przegląd wojska, Dzień przed powodzią petersburską 1824, Oleszkiewicz. Autor opisuje Petersburg jako miasto bezkrytycznie podporządkowane carowi. Konrad spotyka tajemniczego mężczyznę. Jest nim pewien malarz - Oleszkiewicz. Pomnik Piotra Wielkiego jest ukazany na zasadzie kontrastu z pomnikiem Marka Aureliusza w Rzymie. Rosja jest ukazana jako potężny kraj, który dąży do podbicia innych słabszych.

Dziady cz. 4

Jest 2 listopada, Dzień Zaduszny. Znajdujemy się w domu Księdza. Widać nakryty stół, przy którym Ksiądz wraz z Dziećmi przed chwilą zjadł wieczerzę. Na stole stoją dwie świece, pali się także lampa przed obrazem Najświętszej Maryi Panny, na ścianie wisi zegar. Ksiądz, ze względu na przypadające tego dnia święto, proponuje modlitwę:Za tych spółchrześcijan dusze,

Którzy spomiędzy nas wzięci

Czyscowe cierpią katuszee.

Nagle jednak rozlega się pukanie do drzwi i wchodzi dziwacznie ubrany Pustelnik. Dzieci są przerażone, krzyczą, że to „trup, trup! upiór, ladaco!”. Pustelnik potwierdza, że jest „umarły dla świata”. Na pytanie Księdza, któremu się zdaje, że widział już tę osobę, mówi, że, owszem, był tu trzy lata temu, przed śmiercią. Słowa Pustelnika są niezrozumiałe, tak samo, jak całe jego zachowanie. Pustelnik zaczyna podkreślać, jak wielkim szczęściem jest spokojne życie, pozbawione niepokojów i tęsknot nieszczęśliwej miłości. Mówi o żarze, który płonie w jego duszy, mimo deszczu i chłodu na dworze. Ksiądz nie rozumie nic z tych opowieści, stwierdza wręcz:Ja swoje, a on swoje - nie widzi, nie słucha.

Dzieci zwracają uwagę na dziwaczny strój Pustelnika, wytarty, pozszywany z różnych kawałków materiału, na trawę i liście w jego włosach. Pustelnik przestrzega je jednak przed wyśmiewaniem się z nieszczęśliwych ludzi, on sam tak kiedyś zrobił, a teraz podzielił los tamtej wyśmianej niegdyś przez siebie kobiety.

Zegar wybija dziewiątą - rozpoczyna się godzina miłości. Pustelnik mówi o książkach, które ukształtowały jego wyobrażenia o miłości. Bierze do ręki Nową Heloizę Rousseau i Cierpienia młodego Wertera Goethego, nazywając je „książkami zbójeckimi”:Młodości mojej niebo i tortury!

One zwichnęły osadę moich skrzydeł

I wyłamały do góry,

Że już nie mogłem nad dół skręcić lotu.

Lektura ta sprawiła, że zaczął szukać „boskiej kochanki”, idealnej miłości. Żył w sferze marzeń, nieustannych fantazji, a uczucie, które znalazł, uczyniło go nieszczęśliwym. Ksiądz, który dostrzega ból Pustelnika, stwierdza, że jest on:Zdrów na twarzy, lecz w sercu głębokie ma rany.

Pustelnik funkcjonuje wręcz gdzieś na granicy obłędu - mówi o przyjacielu, który został na dworze i przynosi ze sobą gałąź jedliny, swego „brata”, jak twierdzi. Później nazywa gałąź cyprysem i traktuje ją jako pamiątkę rozstania z ukochaną. Od niej to dostał listek maleńki, który obficie skrapiany łzami wyrósł tak okazale.

Pustelnik wierzy, że rozstanie nie było jednak ostateczne. Wygłasza teorię „bliźniaczych dusz”, które związane przez Boga na wieki, nigdy się nie rozłączą. Jeśli wspólne szczęście nie jest możliwe na ziemi, nadzieję daje śmierć:[…] gdy nad podłym wzbijemy się ciałem,

Złączy się znowu jedność, dusza z duszą zleje […]

Wspomina chwilę rozstania z ukochaną. Oznajmia jej, że nazajutrz wyjeżdża, dziewczyna, słysząc to mówi: „Bądź zdrów” i odchodząc, dodaje jeszcze cicho: „Zapomnij!”.

Pustelnikowi wydaje się, że Ksiądz, nie rozumie, czym jest miłość mężczyzny do kobiety - ten jednak wyznaje, że jest wdowcem, musiał pochować ukochaną żonę. Na to Pustelnik odpowiada, że dziewczyna już jest „żywcem pogrzebioną”, gdy tylko zawołają na nią: „żono!”. Według niego istnieją trzy rodzaje śmierci: pierwsza, pospolita, ze starości lub choroby; druga, powolna i bolesna spowodowana rozstaniem się dwojga kochanków i trzecia - „śmierć wieczna”, wieczne potępienie za grzechy.Biada, biada człowiekowi,

Którego ta śmierć zabierze!

Tą śmiercią może ja umrę, dzieci;

Ciężkie, ciężkie moje grzechy!

Ksiądz uważa, że Pustelnik nie jest zbrodniarzem, że Bóg wybaczy mu nawet te zbytnią namiętność, zapamiętanie się w uczuciu. Do Pustelnika nie przemawia jednak ten sposób wypowiadania się chłodnego racjonalisty, o takich ludziach wypowiada się:Nie mają oka duszy, nie przejrzą do duszy!

Uważa, że Ksiądz musiał go kiedyś podsłuchać albo wyłudzić jego tajemnicę na spowiedzi, bowiem za dużo zaczyna rozumieć z jego chaotycznej opowieści. Mówi, że kiedyś podsłuchał go robaczek świętojański. Dzieci myślą, że to cud, żeby z robakiem rozmawiać tak, jak z człowiekiem. Odpowiedzą Pustelnika jest opowieść o lichwiarzu, którego dusza jest zaklęta w kantorku stojącym w domu księdza. Za życia lichwiarz był wielkim skąpcem, nie pomógł nikomu, nawet w największej biedzie. Po śmierci musi zatem odbyć pokutę jako mały robaczek, kołatek, zamknięty w kantorku, gdzie niegdyś przechowywał swoje pieniądze.

Tymczasem zegar wybija godzinę dziesiątą, pieje kur i gaśnie jedna ze świec znajdujących się na stole. Rozpoczyna się godzina rozpaczy. Wówczas to Ksiądz rozpoznaje w Pustelniku Gustawa - swego dawnego ucznia. Gustaw ma do nauczyciela wielkie pretensje:

Ty mnie zabiłeś! - ty mnie nauczyłeś czytać!

[…]

Ty dla mnie ziemię piekłem zrobiłeś

(z żalem i uśmiechem)

i rajem!

(mocniej ze wzgardą)

A to jest tylko ziemia!

Mówi, że wybacza mu jednak ze względu na niemalże ojcowską miłość Księdza do swego ucznia. Chce uścisnąć go jeszcze, póki to możliwe (nim zgaśnie druga świeca). Opowiada o tym, jak niedawno odwiedził swój rodzinny dom.

Ledwie go poznał - opuszczony i zniszczony, nie zostało nic z dawnego szczęścia. Wspomina szkołę: beztroskie zabawy, pierwsze lektury, aż do chwili, kiedy spotkał „ją”, swoją ukochaną:Ach, odtąd dla niej tylko, o niej, przez nią, za nią!

Cóż, niestety, uczucie to przyniosło prawdziwą boleść. Wspomina najstraszniejszą chwilę, kiedy to powróciwszy z dalekiej podróży, trafił na wesele ukochanej. Od razu podążał w miejsca, gdzie się spotykali, dotarł pod pałac, tam wśród przepychu, z towarzyszeniem muzyki i śpiewu wznoszono toasty za zdrowie młodej pary. W pierwszej chwili, powodowany wściekłością, chciał wtargnąć na przyjęcie, jednak „bez duszy padł” w ogrodzie. Ocknął się i płakał, leżąc na trawie:Ach, ta chwila jak piorun, a jak wieczność długa!

Na strasznym chyba sądzie taka będzie druga!

Kolejne słowa Gustawa sugerują, że bohater popełnił wówczas samobójstwo:Wtem anioł śmierci wywiódł z rajskiego ogrodu!

Gustaw dotąd jeszcze nie pogodził się ze stratą. Oskarża ukochaną o zniszczenie więzów, które stworzył sam Bóg, zarzuca jej niestałość w uczuciach i zamiłowanie do bogactwa:Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!

Postaci twojej zazdroszczą anieli,

A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!…

Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!

Jest rozdarty, twierdzi, że to ukochana jest winna jego wiecznym męczarniom, że to ona go zabiła, a jednocześnie ją podziwia. Popada w coraz większe szaleństwo, w końcu wyjmuje sztylet i przebija nim swoją pierś.

Zegar wybija jedenastą, kur pieje po raz drugi, gaśnie też druga świeca - rozpoczyna się godzina przestrogi. Samobójstwo Gustawa było tylko symbolicznym gestem, bohater bowiem, ku wielkiemu zdziwieniu Księdza, nie upada i wygląda zupełnie zdrowo. Dopiero teraz wyjawia cel swego przybycia. Wspomina, że kiedy wszedł do domu Księdza, ten modlił się za dusze cierpiące w czyśćcu. Pyta więc, dlaczego wierząc w czyściec, zakazuje obchodzonych dotychczas dziadów. Ksiądz twierdzi, że to pogańskie święto, dawny zabobon, który Kościół musi tępić:

[…]Dziady, te północne schadzki

Po cerkwiach, pustkach lub ziemnych pieczarach,

Pełen guślarstwa obrzęd świętokradzki,

Pospólstwo nasze w grubej utwierdza ciemnocie;

Stad dziwaczne opowieści, zabobonów krocie

O nocnych duchach, upiorach i czarach.

Ksiądz nie wierzy w duchy, Gustaw, aby udowodnić mu, że one istnieją, wzywa ducha lichwiarza z kantorka. Ten odzywa się z prośbą o „troje paciorek”.

Dopiero w tym momencie Ksiądz zdaje sobie sprawę, że Gustaw jest upiorem i pyta go, czego potrzebuje. Gustaw mówi, że są inni, bardziej od niego potrzebujących. Pokazuje na ćmy, motyle - duchy nieczułych bogaczy, złych cenzorów, za nich nie warto nawet się modlić. Ale są też inne, bardziej godne litości istoty, to dla nich Gustaw „ścisnął” swoje życie w te trzy krótkie godziny i na nowo przeżył swoje cierpienia. Teraz pokutuje za swój grzech:Bo kto na ziemi rajskie doznawał pieszczoty,

Kto znalazł drugą połowę swojej istoty,

Kto nad świeckiego życia wylatując krańce,

Duszą i sercem gubi się w kochance,

Jej tylko myślą myśli, jej oddycha tchnieniem,

Ten i po śmierci również własną bytność traci,

I przyczepiony do lubej postaci,

Jej tylko staje się cieniem.

Gustaw, jak cień błądzi za ukochaną, jego oczekiwanie skończy się wraz z jej śmiercią, wówczas to oboje połączą się w raju. Gustaw wypowiada jeszcze ostatnie słowa przestrogi:Bo słuchajcie i zważcie u siebie,

Że wedle Bożego rozkazu:

Kto za życia choć raz był w niebie;

Ten po śmierci nie trafi od razu.

Zegar wybija dwunastą, kur pieje, gaśnie ostatnia lampa przed obrazem i wówczas Gustaw znika. Chór powtarza jego ostatnie słowa.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
polski-romantyzm dziady3 uniwersalizm mala inprowizacja , UNIWERSALIZM PRZESŁANIA III CZĘŚCI DZIADÓW
ROMANTYZ, DZIADY
! Romantyzm, 'Dziady' A.Mickiewicza i 'Wesele' S.Wyspianskiego - utwory p
! Romantyzm dziadycztery
! Romantyzm dziadytrzy
! Romantyzm dziady3
! Romantyzm Dziady jako arcydra Nieznany
Omówienie lektur, Dziady - jako dramat romantyczny, "Dziady" jako dramat romantyczny
lit. romantyzmu, Prelekcje paryskie, Prelekcje paryskie - cykl wykładów Adama Mickiewicza na temat l
lit. romantyzmu, Charles Pierre Baudelaire, Charles Pierre Baudelaire (ur
lit. romantyzmu, VADE mecum, VADE-MECUM
lit. romantyzmu, Irydion, „Irydion” - dramat historyczno-filozoficzny Zygmunta Krasiński
stos do rewo i w lit romant i współcz ZLHS72OTO5OHWKXNVDL4LF4Z5IKKV6F34KF5HZA
lit. romantyzmu, Nie boska komedia, Nie-Boska komedia - dramat romantyczny Zygmunta Krasińskiego nap
lit. romantyzmu Zorian Dołęga Chodakowski, O Sławiańszczyźnie przed Chrześcijaństwem
lit. romantyzmu, Sonety krymskie, Sonety krymskie - cykl 18 sonetów stanowiących opis podróży Adama
lit. romantyzmu, Listy konfesyjne, Listy konfesyjne, czyli Listy do Delfiny Potockiej

więcej podobnych podstron