Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 7 - Psychologia nieświadomości, Wykład VII


Wykład VII

PREZENTACJA PSYCHOLOGII NIEŚWIADOMOŚCI

Trzeba zacząć od samego nagłówka - psychologia nieświadomości. Mimo, że jest to rzadko spotykany nagłówek, to oczywiście został on wybrany nieprzypadkowo. To, co częściej się tutaj pojawia to jest zwrot psychologia głębi. Postawimy zatem znak równości między psychologią nieświadomości a psychologią głębi, ale stawiając ten znak dajemy od razu wyraz dla początku roli tej metafory głębi. Czy jest to tylko metafora czy też ten termin głębia nie zyskuje charakteru terminu technicznego? Wtedy jak mówię psychologia głębi, to rozumiem ten termin nie w metaforycznym tylko w ściśle określonym technicznym znaczeniu. Ale to nie jest sprawa tylko i wyłącznie językowa. Ten możliwy techniczny charakter terminu psychologia głębi - z akcentem na ten ostatni człon - sygnalizuje sprawę statusu, charakteru całej tej psychologii. I to nie chodzi tylko o to, że ona jest tak nieokreślona, że musi posługiwać się metaforyką, to właściwie nie o to chodzi. Kiedy termin głębia przestaje mieć charakter metaforyczny, zaczyna mieć charakter terminu technicznego, to określa niesłychanie precyzyjnie status, charakter całej psychologii, tym epitetem opatrzonej, mianowicie jej charakter, status modelowy. Ten termin sugeruje budowanie modelu tego, czym się ta psychologia zajmuje, a zajmuje się nieświadomością. Tu jeszcze raz wrócę do metaforyki przestrzennej w tej modelowości wykorzystanej. Jak używam terminu głębia to odwołuję się do jakichś przestrzennych rozumień, przestrzennych ujęć. Pytanie co ta przestrzenność ma nam w tym modelu przedstawić? A dokładnie chodzi o to, co relacje przestrzenne w modelu mają w nieświadomości ukazać - to jest sedno sprawy. Czy muszę budować model czy też mogę dojść do świadomości w sposób niemodelowy? A jeśli nie budując modelu to co robiąc? Widzą Państwo, taki niewinny zwrot jak psychologia głębi, a ile jest tutaj spraw zupełnie podstawowych.

Zostawiam na razie ten zwrot i przechodzę do psychologii nieświadomości. Oczywiście jest jasne, że gdy mowa o psychologii nieświadomości, gdy rozwijamy ten człon psychologia, to nas będą interesowały sprawy metateoretyczne, metodologiczne i wreszcie teoria nieświadomości.

Nieświadomość jest przedmiotem tej psychologii, ale czy jedynym, szczególnym? Oczywiście nie jedynym tyle, że szczególnym.

Przedmiot ten jest nazwany w sposób bardzo szczególny, mianowicie terminem nieświadomość. Oczywiście gdybyśmy pominęli ten przeczący przedrostek, a zajęli się tylko tym, co po tym przedrostku to wiemy, co mamy rozumieć przez termin świadomość. Ale istotne jest teraz to, że my tutaj świadomości przeczymy, to znaczy, że ujmujemy przedmiot tej psychologii, od razu relacyjnie czy relatywnie, w relacji do świadomości i od razu negatywnie. I gdy teraz przechodzimy do tego określenia przedmiotu naszych analiz, to są dwie najciekawsze sprawy - relatywność, a dokładnie negatywność określenia przedmiotu tej psychologii, czyli nieświadomości. Trzeba to widzieć tak: nie-świadomość - to jest oczywiście przedmiot psychologii nieświadomości, ale on jest bardzo szczególnie określony - przez negację świadomości, to znaczy przez szczególny typ relacji. Nasuwa się pytanie czy ja coś o tym przedmiocie będę w stanie powiedzieć nie-relatywnie, nie-negatywnie tylko pozytywnie i absolutnie? Czy będę mógł ten przedmiot określić inaczej? Jeśli badacz zajmuje się nie-świadomością to co to oznacza? Czym ten badacz właściwie się zajmuje? To nie jest zabawa słowna, to jest zupełnie podstawowa sprawa. Jeśli się wprost tym nie zajmiemy to ta negatywność nieświadomości mogłaby pozostać nieczytelna. Pokażę dlaczego to jest tak ważne, czy ja powiem nieświadomość czy nie-świadomość.

Spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie czy behawioryzm jest psychologią nie-świadomości? Oczywiście, że tak - behawioryzm jest psychologią nie-świadomości, bo nie jest psychologią świadomości. A więc psychologia nieświadomości jest tutaj czymś co przeprowadza nas od psychologii świadomości do behawioryzmu. Ta lokalizacja tej problematyki jest tu zupełnie nieprzypadkowa: bowiem nie tylko jest tak, że na początku wieku XX-tego w psychologii pojawiły się liczne koncepcje nieświadomości, i dlatego po analizie nieklasycznych koncepcji świadomości, niejako w naturalny sposób, chronologicznie przyszedł czas na psychologię głębi. Także w ujęciu systematycznym, z perspektywy sensów i znaczeń, psychologia nieświadomości przeprowadza nas od ujęć zajmujących się świadomością do ujęć behawiorystycznych. W porządku systematycznym, nie tylko historycznym.

Nie będę rozwijał mnóstwa szczegółowych spraw związanych z psychologią nieświadomości, osobno z rozmaitymi koncepcjami. Zanim się bowiem wejdzie w szczegóły Freuda, Adlera, Junga czy jakiegokolwiek innego psychologa głębi, to najpierw trzeba zająć się sprawami podstawowymi. I tak się nimi zajmiemy, że to usprawiedliwi dalsze niezajmowanie się psychologią nieświadomości.

Gdy chodzi o ujęcie nie historyczne lecz systematyczne to nie ma ważniejszej sprawy jak sposoby dotarcia do nieświadomości czyli kwestie metateoretyczne, metodologiczne. W rezultacie obraz nieświadomości, który jest nieprzypadkowo określony przez sposoby dotarcia do nieświadomości.

Wyprzedzając to, co się później pojawi, a ponieważ ma charakter twierdzeń językowych to się musi pojawić także teraz, podniosę sprawę nie-świadomości. Akcent będzie tu spoczywał na czym innym. Jak mówię: nie-świadmości to jest jasne, że ja przeczę czemuś. To "nie" nie ma innego, jak tylko przeczące znaczenie. Ale nawet w języku polskim, który nie rozporządza innymi przeczeniami o tej nieświadomości mówiono przy pomocy innych przedrostków np. mówiono o podświadomości, przedświadomości. A w języku niemieckim, gdzie istnieją rozmaite możliwości, to mówiono o tym zupełnie wyraźnie. Używano bardzo różnych przedrostków by zdać sprawę z rozmaitych postaci nieświadomości. I okazuje się, że nieświadomość to nie jest jeden przedmiot, ten termin nazywa liczne i różnorakie przedmioty. Czasami język sygnalizuje o jaką to nieświadomość chodzi, o jaką jej postać. Teraz dokonamy zestawienia terminów, przy pomocy których te rozmaite postaci świadomości nazwano.

Świadomy znaczy po niemiecku bewusst. W języku polskim czasami używamy terminu bezwiedny, nie nieświadomy tylko bezwiedny. To też jest bardzo ładny termin i ma on związek z tym, że wissen to po niemiecku wiedzieć. Postawimy, trochę na wyrost, nie całkiem usprawiedliwiony znak równości między bewusst a klarbewusst, czyli świadomy znaczy jasno i wyraźnie dany w świadomości. Tu przypominają się sprawy związane z ciągłością świadomości, tą polową teorią świadomości, w której, jak mówiono, rozmaite rzeczy są różnie dane. Jasno i wyraźnie dane jest to, co jest w centrum pola świadomości, natomiast to, co jest na obrzeżach jest zaledwie współdane - mitbewusst. Im bardziej na peryferiach tym coraz mniej wyraźne, aż w pewnym momencie przestaje być świadome, czyli jest mitbewusst. To mit znaczy współdanie i sygnalizuje także relacje czasowe. Jest dane współ z czym innym, czyli także wtedy, gdy co innego jest dane jasno i wyraźnie, bo jest w centrum. Te wspomniane relacje czasowe są potrzebne do tego żeby wyróżnić inne postacie nieświadomości, są takie postacie świadomości, dla których Niemcy ukuli termin vorbewusst - przedświadome w sensie czasowym. To, co kiedyś było świadomością, ale już nie jest nazywamy nachbewusst - poświadome. Przywołany przed chwilą przestrzenny model świadomości był mi dlatego potrzebny żeby wyróżnić te rozmaite postacie teraz nie do czasowości się odwołujące, tylko do tej metaforyki przestrzennej - mianowicie jeżeli coś jest świadome, to coś jest podświadome (w sensie przestrzennym). Pod progiem świadomości zlokalizowane i w tym sensie nieświadome, czyli jest unterbewusst ("unter" znaczy po niemiecku "pod"). Jeżeli coś jest unter to należy oczekiwać, że jest nadświadome i w tym zupełnie szczególnym sensie jest nieświadome. Niemcy mieli tutaj ueberbewusst jak i oberbewusst - to ober może sugerować jeszcze jakieś relacje ważności. W tym ober i ueber ten moment ważności jest sygnalizowany. Ale coś więcej jeszcze, to, co w oberbewusst i ueberbewusst to jest nieświadome w tym zwykłym sensie, bo jest szczególną postacią świadomości, taką zupełnie wyjątkową. Jest to coś jeszcze lepszego niż klarbewusst. Widzą Państwo jakie tutaj są te powikłania - jest nieświadome w tym zwykłym sensie, ale jest świadome jeszcze bardziej niż klarbewusst. Ale Niemcy mieli jeszcze co najmniej dwa określenia. Mówili po prostu, że to jest unbewusst - un to jest przeczenie (takie jak angielskie un-). Także nichtbewusst. I to i un- i nicht- czasami jest rozumiane jako nadrzędne w stosunku do wszystkiego, mówimy unbewusst, co znaczy nieświadomy i przymykamy na chwilę oczy na postać tej nieświadomości. Ale forma przeczenia nicht jest szczególnie mocna - tak, że nichtbewusst znaczy czasami auserbewusst, czyli poza świadomością - coś takiego, co nigdy nie będzie świadomością, nigdy się do świadomości nie dostanie (jest poza także w sensie przestrzennym). Niemcy mieli jeszcze entbewusst - jeszcze inna forma przeczenia, ta inność polega na takiej definitywności, bo przedrostek ent- podkreśla definitywność. Mnogość tych terminów jest nieprzypadkowa, ona nam pokazuje mnogość postaci nieświadomości.

Przewijają się przez sprawy tych terminów także kwestie metodologiczne. Dotknęliśmy sprawy polowych teorii świadomości, jako czegoś, na gruncie czego może pojawić się problematyka nieświadomości. Nas interesują sposoby dojścia do nieświadomości. I okazuje się, że takim kontekstem, w obrębie którego, można było się na nieświadomość natknąć, był kontekst polowych teorii świadomości. A jak się na tą nieświadomość natykano? Otóż jeśli coś jest w centrum pola świadomości, to jest wtedy jasno i wyraźnie dane, zaś coś co znajduje się na peryferiach jest tylko współdane, a więc dane mniej jasno i mniej wyraźnie. I jeśli to współdanie będziemy osłabiać, a więc do chodzić do coraz mniej jasnych i wyraźnych postaci czy też stopni współ-dania, to w końcu dotrzemy do czegoś, co jest już tak mało jasno i tak mało wyraźnie dane, że w ogóle nie dane, a więc - nieświadome. Jak zrozumieć tą graniczność nieświadomości? Bo to jest pewna graniczna postać tego osłabiania jasności i wyraźności dania. Dlatego jest to tak ważna sprawa, bo mówiłem, prezentując polowe teorie świadomości, że między klarbewusst a mitbewusst są płynne przejścia, tam nie ma żadnej ostrej granicy, żadnej wyraźnej cezury, która by te stopnie jakoś dostrzegalnie od siebie oddzielała. W związku z tym jeżeli tu są płynne przejścia to i płynne przejście jest do tego, co tak niejasno i niewyraźnie dane, że w ogóle nie dane.

Pojawia się pytanie o metodologiczny status rozumowania odpowiedzialnego za dotarcie do tak rozumianej nieświadomości, i to zarówno jako przedmiotu jak i pewnej kategorii? Dotarcie tutaj do nieświadomości jest ekstrapolacją. Mamy nazwany do końca i po imieniu jeden ze sposobów dotarcia do nieświadomości. To ten sposób, który należy wiązać z polowymi teoriami świadomości. Tam ekstrapolując to, czego doświadczam, tych stopni między klarbewusst a mitbewusst, docieram do nieświadomości. Co oczywiście z całą ostrością każe postawić teraz problem - cóż to jest ta ekstrapolacja. Czy to jest jeszcze doświadczanie nieświadomości czy tylko wnioskowanie o niej? Od tej strony patrząc ekstrapolacja jest takim nieokreślonym zabiegiem. Czy my właściwie niemal doświadczamy nieświadomości czy tylko wnioskujemy o niej ekstrapolując te stopnie - to nie jest jasna sprawa. Ale to nas doprowadza do sprawy tego, jakie są te sposoby dotarcia do nieświadomości - doświadczalne czy doświadczeniowe czy też w jakiejś postaci wnioskowania, inferencyjnie. To, co przed chwilą było powiedziane o modelu nieświadomości jest sygnałem, że raczej inferencyjnie, ale polowe teorie świadomości każą nam jeszcze raz postawić pytanie czy można do nieświadomości dotrzeć doświadczalnie. Czy można doświadczyć świadomości czy też tylko na zasadzie wnioskowania ją jakoś uchwycić. A skąd się mogą wziąć takie podejrzenia, że nieświadomości można doświadczyć? Wiążą się one z tym vor- i nach-. Z analizą strumienia świadomości. Obecność przedrostków vor- i nach- sugeruje takie ujęcie świadomości, które uwzględnia to jak ona dzieje się w czasie czy też jak ona w czasie się staje i kształtuje. Ponieważ ja tą nieświadomość w rozmaitej postaci wiążę z tym czasowym dzianiem się to jest pytanie czy ja analizując strumień świadomości tak jak on się staje czy dzieje, czy ja się może gdzieś na nieświadomość natknę. Fenomenologowie byli takiego zdania, że się na tę nieświadomość można natknąć, można jej doświadczyć. Ale doświadczam nieświadomości bardzo specjalnie rozumianej. Nie można bowiem dotrzeć do nieświadomości rozumianej na każdy z wyżej wymienionych sposobów. Według fenomenologów można nieświadomości doświadczyć w retencji, w bardzo szczególnym przypadku retencji. Otóż istnieje taka specyficzna postać retencji, która jest właściwie doświadczeniem nieświadomości. Ingarden mówi, że normalnie dana nam jest przeszłość, to jest ta retencja, doświadczamy tego, co jest teraz, ale współdana nam jest przeszłość, czyli to, co przed momentem się działo w świadomości. Ale jeżeli to, co przed chwilą było, było luką w postaci świadomości np. omdleniem, snem, utratą przytomności, to ta retencja, w przypadku tej luki, ma szczególną postać. Dane nam jest coś, co było puste - ta pustka jest nam dana. Normalnie dane nam jest to, co było przed chwilą w świadomości, dana nam jest przeszłość. Jeżeli ta przeszłość jest pusta, to i retencja ma tutaj szczególną postać, zatem my doświadczamy luki, przerwy w strumieniu świadomości. To jest postać doświadczenia nieświadomości. Doświadczanie nieświadomości pojęte jako luka, przerwa w strumieniu świadomości. I tylko tak rozumianej nieświadomości można doświadczyć.

Teraz (w naszym schemacie) jesteśmy na poziomie opisu. Jest pytanie, co my opisujemy i jak opisujemy? Opisujemy dzianie się strumienia świadomości i tego, jak doświadczamy przerwy czy luki i jak doświadczamy tak rozumianej jako przerwa czy luka nieświadomości. To rozumienie nieświadomości jest czysto negatywnym rozumieniem nieświadomości. Ja doświadczam nie-świadomości, czyli braku świadomości, tego, że tam nic nie ma. Gdyby nie kategoria retencji i protencji, jak mówił Ingarden "żywej pamięci" to byśmy tego nie zanotowali. Ci, którzy tego nie chwycili mówili wyraźnie, tak jak Dryjski, że nie ma żadnego sposobu prostego dotarcia do nieświadomości. Można do niej dotrzeć tylko w sposób pośredni poprzez wnioskowanie. Stąd na tym poziomie pierwszym jest pytanie -a z czego wnioskując można dojść do nieświadomości, co jest w punkcie wyjścia tego wnioskowania? Punktem wyjścia (patrz schemat) bardzo różne dane mogą być punktem wyjścia. Dane dotyczące patologii funkcjonowania jednostki. Patologiczność jest tutaj ważna, bo można by było powątpiewać w poprawność tej czy ten rodowód kategorii nieświadomości czy ten sposób dotarcia nie rzutuje na punkt dojścia - to, że wychodzimy od patologii. Drugi obszar zjawisk to takie dziwne zjawiska jak hipnoza, telepatia, pismo automatyczne. Jak mając tego typu dane dochodzi się do nieświadomości? Dochodzi się na zasadzie wyjaśniania tego, co dane, ostatecznie formułując hipotezę nieświadomości. To jest dla sposobu dotarcie i statusu tego, co się mówi i jak się mówi rzecz niesłychanie ważna. Cała psychologia nieświadomości jest rozwinięciem hipotezy nieświadomości. Hipotezy, którą trzeba było sformułować żeby wyjaśnić coś z czym się spotkaliśmy. Jest tylko pytanie czy jest to najlepsza możliwa hipoteza? Czy te dane nie dadzą się wyjaśnić w kategoriach innych niż kategorie nieświadomości? Jeśli, teoretycznie rzecz biorąc, ten sam zestaw danych może być wyjaśniany w inny sposób niż przez odwołanie się do nieświadomości, to nasuwa się podejrzenie, że coś tu, po drodze, trzeba jeszcze przyjąć, żeby wyjaśniając iść w kierunku nieświadomości, a nie w innych, teoretycznie możliwych kierunkach. Trzeba przyjąć, jak tutaj widać wyraźnie w punkcie drugim, dwie rzeczy. One rzadko są expresis verbis ujmowane, najczęściej są założone między wierszami do odczytania czy do wydobycia przy rekonstrukcji, tak jak nam się udało to zrobić. Jedno to założenie o tym, że jednostka nie obejmuje swoją samowiedzą tego, co za tym, co wyjaśniamy, stoi, czyli mechanizmu tych czy to patologii, czy takich dziwnych zjawisk jak hipnoza i telepatia jednostka nie jest świadoma. Co więcej od razu się zakłada i to jest bardzo drażliwy punkt, że ta samowiedza, o którą tutaj chodzi ma postać świadomości. A drugie założenie, to założenie, że to zachowanie w swojej dziwności i patologiczności jest zachowaniem, którego nie da się wyjaśnić w sposób czysto fizjologiczny. Bo jednym ze sposobów wyjaśniania tych danych jest czysta fizjologia. A co takiego jest w tym zachowaniu, co nas odwodzi od rozmaitych wyjaśnień fizjologicznych i kieruje naszą uwagę w stronę wyjaśnień niefizjologicznych? Jest to niemechaniczność tych zachowań. Mimo, że patologiczne, mimo, że "dziwne" to nie-mechaniczne. Rys mechaniczności właściwy innym zjawiskom, innym fenomenom z obszaru zachowania czy patologii, w innych przypadkach nas nie naprowadza na kategorię nieświadomości, a tu rys niemechaniczności nas odwodzi od ujęć fizjologicznych i każe nam kierować uwagę na sprawę tego, co nie da się w kategoriach fenomenologicznych opisać.

Jak wygląda dokładnie, w takim fenomenologicznym opisie owa niemechaniczność tych zachowań? Na czym ta niemechaniczność polega? Czy to, na przykład, jest to, o czym mówił Ingarden, że ja w czyimś zachowaniu chwytam to życie psychiczne, które przez to zachowanie przeziera? Mówiąc o Ingardena teorii o bezpośrednim poznawaniu cudzych stanów psychicznych wspominałem, że zachowanie, mimika, gesty są przezroczyste dla życia psychicznego, które przez nie przeziera. Ta przezroczystość nie zatrzymuje na sobie uwagi, tylko kieruje nas w stronę, tego, co w niej jest dane. Czy to tak ta niemechaniczność jest nam dana czy jakoś inaczej? Rzecz jest to zupełnie podstawowa. Gdyby się bowiem okazało, że tę mechaniczność, na przykład, tak można rozumieć, to byłoby to niesłychanie mocne potwierdzenie tego, jak to świadomość się obiektywizuje w zachowaniu. Jeszcze raz wrócę do tego, jak się świadomość obiektywizuje w zachowaniu, ewentualnie się obiektywizuje coś, co prawda, świadome nie jest, ale jest na tym samym poziomie czy ma ten sam status, ten sam charakter, tę samą naturę. W tym całym wywodzie, w tym całym posuwaniu się, najbardziej krytycznym punktem jest to założenie, że ta samowiedza, której tutaj brak, ma charakter świadomości. Można by powiedzieć, że jednostka obejmuje swoją samowiedzą różne rzeczy, ale ta samowiedza nie ma postaci tylko świadomości, ona może mieć i inne postacie. Nie używamy terminu nieświadomość dla powiedzenia, że ktoś nie obejmuje swoją samowiedzą czegoś, ale samowiedzą w innej postaci(?).

Powiedziałem, że cała psychologia głębi jest jednym wielkim rozwinięciem hipotezy nieświadomości. Do jakiej świadomości dochodzi się w ramach formułowania tej hipotezy? Tu jest wyraźnie powiedziane: do nieświadomości rozumianej wyłącznie negatywnie, to znaczy ja mówię do nie-świadomości i tylko przeczę. Wydobywam tutaj to, że to coś, co mnie interesuje, nie jest objęte samowiedzą i pozostaje na poziomie negatywnego rozumienia. Nieświadomość to jest nie-świadomość i ja poza to negatywne ujęcie w ogóle nie wychodzę. Ale może być też tak, jak tu jest zaznaczone, że ja próbuję poza to negatywne rozumienie wyjść - po to by stwierdzić, że w tych swoich próbach jestem skazany na niepowodzenie, czyli muszę ostatecznie powiedzieć, że ja nie wiem jakiej natury jest nieświadomość. W związku z tym ja zawieszam odpowiedź na pytanie jakie jest to, co jest nieświadome? Jak pytam o to, jakie jest to co jest nieświadome, to daję wyraz temu, że próbuję poza to negatywne określenie wyjść. Jest nieświadome to znaczy jakie jest? Wiemy już, że nie czysto fizjologiczne. Teraz chcemy się dowiedzieć czegoś więcej. Mówimy: nie czysto fizjologiczne i nadal mówimy negatywnie. Niektórzy, po rozmaitych próbach, przyznają, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć nic o naturze nieświadomości - i to jest ten agnostycyzm, kiedy ja nie wiem jakiej natury jest nieświadomość. Nie wiem czy fizjologicznej, czy psychicznej czy jakiejkolwiek innej. Były takie koncepcje, które chciały z nieświadomości zrobić pewien pierwiastek metafizyczny (np. koncepcja E. Hartmanna).

Ale są i tacy, którzy próbują na pytanie o naturę nieświadomości odpowiedzieć pozytywnie i dokonać pozytywnej charakterystyki nieświadomości. Okazuje się, że to mówienie pozytywne jest niesłychanie ważnym etapem w całym tym wywodzie. Gdy mówię o nieświadomości pozytywnie to tym samym włączam ją w szerszy kontekst i używam terminologii, która tego szerszego kontekstu dotyczy i tu jest teraz tylko konkretyzowana. Jeszcze raz wrócę do budowy tego terminu: nie-świadomość. Termin ten sugeruje, że jeśli coś jest nie-świadome to znaczy, iż są jakieś inne postacie, które nie zostają zanegowane czyli, że mamy świadomość i nieświadomość. A jeżeli coś jest albo świadome albo nieświadome to niezależnie od tego jakieś jest. Jakieś jest to coś, co może przyjmować te dwie postacie, w tych dwóch postaciach wystąpić i to jest włączenie nieświadomości w pewien szerszy kontekst. Ja odkrywam nieświadomość jako jedną z dwóch postaci czegoś szerszego. Nieświadomość jest jedną z postaci a świadomość jest drugą z postaci czegoś ogólniejszego. Jest teraz pytanie, czego? I świadomość i nieświadomość może być ujęta jako coś fizjologicznego. Cały czas jest ta możliwość choć ona psychologów oczywiście najmniej interesuje. Są takie koncepcje, które terminem nadrzędnym w stosunku do świadome i nieświadome czyniły termin fizjologiczne. Świadomość i nieświadomość jawiły się jako dwie różne postacie tego, co fizjologiczne, oczywiście nie wszystkiego, co fizjologiczne tylko pewnych momentów, bo tego, co czysto fizjologiczne w ogóle w kategoriach nieświadomości nie należy ujmować.

Inny możliwy kontekst to był kontekst duszy. Ten termin musiał wrócić, bo był potrzebny do tego żeby wznieść się ponad to rozróżnienie: świadomość, nieświadomość. To był dobry termin dla określenia tego czegoś nadrzędnego, przy czym nie koniecznie użycie tego terminu było równoznaczne z powrotem do tradycyjnie substancjalnie rozumianej duszy. Ale sam termin okazał się przydatny. Tak samo przydatny okazał się tutaj termin duchowy - zjawiska duchowe.

Jeszcze inny taki termin, która się pojawił to jest termin doznanie, które mogło być albo świadome albo nieświadome. Skąd ja jednak wezmę treść, którą włożę w te terminy. Bo jak mówię fizjologiczny to wiem, co mam na myśli, mówię duszny, co prawda odżegnuję się od tradycji, ale nie widzę problemu z dookreśleniem, co to tutaj znaczy. Natomiast jak mówię o doznaniach, a mówi się o świadomych i bezwiednych doznaniach, no to się pojawia pytanie o to, cóż to jest to doznanie, które może być bezwiedne albo wiedne.

Najciekawszy z tych kontekstów to jest kontekst regulacji zachowania. Nadrzędnym terminem jest to, co reguluje zachowanie albo regulatory zachowania, które mogą być albo świadome albo nieświadome. Należało oczekiwać, że to się musiało pojawić, bo trzeba zwrócić uwagę jakie były dane wyjściowe: patologia funkcjonowanie jednostki, hipnoza, telepatia, które mają oczywiście swoje behawioralne strony. Oprócz najważniejszych spraw np. tego, jak zdefiniować regulator zachowania, teraz pojawi się wraz z tym terminem i z tym kontekstem najciekawszy wątek, mianowicie wątek regulacyjnych funkcji nieświadomości. Wątek funkcjonalnego ujęcia nieświadomości. I już teraz zaczynam się domyślać, że budując model nieświadomości, definiując nieświadomość, prawdopodobnie będę skazany na model funkcjonalny, bo dane, które są to są dane behawioralne. Ja wyjaśniam zachowanie, w ramach wyjaśniania dochodzę do nieświadomości i ją tutaj ujmuję funkcjonalnie, a więc będę ją definiował funkcjonalnie, będę ją funkcjonalnie charakteryzował, będę ją według jej funkcji klasyfikował. Będę budował funkcjonalny model. Nasuwa się pytanie czy funkcjonalny czy przestrzenny - na początku była mowa, że termin psychologia głębi sugeruje, że model ten będzie modelem topicznym, modelem przestrzennym. Topicznym czy funkcjonalnym? Może być tak, że kategorie przestrzenne w modelu posłużą do charakterystyki funkcjonalnej. Przy pomocy relacji przestrzennych zdam sprawę z tego, co nieprzestrzenne, mianowicie z funkcjonowania nieświadomości oczywiście cały czas przez negację jej relacji do funkcjonowania świadomości(?). To jeszcze nie koniec tych rozmaitych możliwości. Tu jest wyraźnie pokazane, że ja budując model mogę mieć, w punkcie wyjścia, rozmaite dane do tego modelu. To są dane dotyczące dziania się strumienia świadomości. Jakie to są dane, od których wychodzę i jaki jest kierunek posuwania się?

DALSZA PREZENTACJA PSYCHOLOGII NIEŚWIADOMOŚCI

Przytoczę fragment z Ingardena, który ma pokazać, że można dotrzeć do nieświadomości na drodze pewnego typu doświadczenia, tyle, że do nieświadomości bardzo specyficznie rozumianej - jest to fragment z drugiego tomu "Sporu o istnienie świata". W ramach tego sporu Ingarden kreśli obraz świadomości tak jak się ona wyłania, czy tak jak ona się jawi fenomenologom. Aktualne przeżycie wówczas (to znaczy gdy mamy do czynienia z dzianiem się strumienia świadomości po przerwie) charakterystycznie różni się od przeżycia "normalnego": jest dalszym ciągiem, dlatego, że w nim, jak w każdym przeżyciu, występuje ów moment żywej pamięci (zwanej inaczej retencją), ale nie jest dalszym ciągiem niczego wyraźnie określonego, albowiem bezpośrednio przedtem była pustka, bezwzględna cisza świadomościowa: Z "niepamięci" przechodząc zaczynamy na nowo żyć świadomie. To najpierwotniejsza postać doświadczenia luki (przerwy) w toku przeżyć świadomych (Ingarden, 1961, s.494). Mamy zatem rzeczywiście wyraźnie pokazane to, że dzięki natknięciu się na szczególną postać retencji, można dotrzeć do nieświadomości doświadczanej, a nie tylko wnioskować o niej. Dotrzeć do nieświadomości rozumianej jako przerwa czy luka. To naprowadziło nas na wyeksponowanie negatywności określonej świadomości, do pytania, czy o nieświadomości da się powiedzieć coś pozytywnie.

Mówiliśmy o tym, jak się dochodzi do nieświadomości. Bardziej interesowało nas to dojście, które jest wnioskowaniem z pewnych obiektywnych danych, danych behawioralnych. Interesowały nas typy tych danych (???). Istotne jest to jak jawi się nam zachowanie, dla wyjaśnienia którego potrzebujemy hipotezy nieświadomości. Potem mówiłem, co oprócz tych danych, dla wyjaśnienia jest jeszcze potrzebne, by do dojść hipotezy nieświadomości - mianowicie teza o nieobjęciu samowiedzą mechanizmów dziejącego się właśnie zachowania i tan sensowny charakter zachowania, które ma być wyjaśniane. Gdy my dochodzimy do hipotezy nieświadomości pojawia się pytanie, co o tej nieświadomości, w ramach rozwijania owej hipotezy możemy powiedzieć. Mówiłem o trzech stanowiskach - o negatywnym rozumieniu (agnostycyzm) i pozytywnej charakterystyce, która stwarza problem w kategorii nadrzędnej dla kategorii świadomości i nieświadomości. Jeśli mamy coś pozytywnie o nieświadomości powiedzieć to musimy mieć jakąś kategorię nadrzędną, której nieświadomość jawi się tylko pewnym szczególnym przypadkiem, powiedziałbym, na tym samym poziomie szczegółowości rozwijanym jak przypadek świadomości. Najbardziej interesujące dla nas charakterystyki pozytywne to są charakterystyki funkcjonalne, nas na nie zresztą naprowadza cały ten tryb wyjaśniania zachowania. Powiedziałem ostatecznie, że w takim razie będziemy mieli przestrzenne modele świadomości, które przy pomocy kategorii przestrzennych będą charakteryzowały funkcjonowanie nieświadomości.

Teraz interesuje nas ten dwojaki kierunek posuwania się. (Na schemacie punkt 2.3.2) Posuwanie się może być tutaj dwojakie, chodzi o to czy:

- idziemy od świadomości i nieświadomości ku czemuś nadrzędnemu

- mamy najpierw kategorią nadrzędną i ją potem konkretyzujemy (w pierwszym przypadku mieliśmy do czynienia z typem odwrotnym - mając kategorie podrzędne, uogólniając to, co jest im wspólne zakończyliśmy na kategorii nadrzędnej).

W pierwszym przypadku ważne jest to, że nasz model opiera się w istotny sposób na danych świadomościowych. Jeśli ja uogólniam to, co na poziomie świadomości i nieświadomości mam dane, a mam dane to, co wiem o świadomości, bo nieświadomość jest na razie tylko zaprzeczeniem, to buduję model nieświadomości, tego czegoś nadrzędnego w oparciu o to, co wiem o świadomości. Zakłada się, że nieświadomość jest taka sama jak świadomość tylko tyle, że nieświadoma. To znaczy poza tym, że coś nam nie jest dane jest, nie będąc dane, takie samo jak to, co nam jest dane w swych rozmaitych właściwościach. Dryjski wyraźnie mówi (dalej przytoczę fragment), że nie ma żadnych powodów dla których nie mielibyśmy w obrębie nieświadomości wyróżnić percepcji, motywacji, emocji, myślenia. Takich właśnie klasyfikacji w obrębie nieświadomości możemy dokonać dlatego, że nieświadomość, poza tym, że jest nieświadoma, jest taka sama jak świadomość. Te same charakterystyki, które w obrębie świadomości pozwalają nam wyróżnić typy przeżyć świadomych, pozwalają wyróżnić odpowiednie typy przeżyć nieświadomych. Nasuwa się jednak pytanie czy to jest możliwe? Czy takie uogólnienie jest możliwe? W oparciu o to ja przyjmuję takie założenie, że nieświadomość jest taka sama jak świadomość, tyle, że nieświadoma? Jeśli świadomości jest właściwy rys intencyjności, to niezależnie od tego, że ja tę intencyjność stwierdzam, konstatuję w doświadczeniu wewnętrznym, mogę powiedzieć, że nieświadomość też jest intencyjna, tylko ja tej intencyjności nie mam danej. Wydobywamy tylko te charakterystyki, o których nas doświadczenie wewnętrzne na temat świadomości informuje i je jakoś uogólnia.

Drugi kierunek posuwania się jest taki, że mam jakąś kategorię nadrzędną np. doznanie, cerebracja (to jest kategoria fizjologiczna). Podawałem też przykład kategorii funkcjonalnych - tak to się historycznie kształtowało, że nieświadomość jawiła się jako domniemany regulator pewnego typu zachowania. Zatem ta regulacyjna funkcja to było to, co miało charakteryzować, jako coś nadrzędnego, kategorię świadomości i nieświadomości. Świadomość i nieświadomość jawią się teraz jako dwie możliwe postacie rozmaitych regulatorów zachowania.

Jest teraz pytanie: na jakiej podstawie w obrębie tego, co nadrzędne, na przykład, regulatorów zachowania, rozróżnia się teraz dwie postacie? Jakie jest kryterium podziału? Jak się bada praktykę w tym zakresie?

Stwierdza się (na najniższym poziomie schematu) dwa możliwe sposoby radzenia sobie psychologów z podstawowymi kwestiami: definicją świadomości i nieświadomości i kryterium. Jeden sposób jest taki, że kryterium nieświadomości i świadomości jest zawarte w definicji. W drugim przypadku kryterium to jest sformułowane poza definicją i oczywiście jakoś ma się do tej definicji - powinno być ono wyprowadzalne z określenia. Obydwa te przypadki są dla nas z istotnych względów merytorycznych ciekawe.

Drugi przypadek rodzi podstawowe pytanie o przejście od definicji do kryterium. Psychologowie rzadko sobie uświadamiali wagę tego pytania i rzadko udzielali na nie oficjalnej odpowiedzi. Jak od tradycyjnego określenia świadomości przejść do behawioralnych kryteriów świadomości? Jak od tego, że świadomość to jest to, co dane w doświadczeniu wewnętrznym, przejść do tego jak świadomość się ujawnia w zachowaniu? To przejście nie jest wcale takie proste - na szczęście mamy za sobą rozważania o obiektywizowaniu się świadomości. Natomiast drugi sposób, wydaje się ciekawszy i bardziej owocny, bo przecież omijający ten podstawowy, przed chwilą sformułowany, problem, ma jednak poważne mankamenty. Ten sposób połączenia definicji i kryterium jest równoznaczny operacyjnym definicjom świadomości. I oczywiście "grzeszy" wszystkimi "grzechami" jakie są właściwe dla operacjonizmu.

Operacjonizm pojawi się w szczegółach przy omawianiu behawioryzmu. Powstał w latach 30-tych poza psychologią, a nawet poza filozofią nauki, bo na terenie rozważań na temat fizyki i sposobu jej uprawiania. Został uogólniony i stał się pewną filozofią nauki, pierwotnie pewną propozycją definiowania, potem ogólniejszą filozofią nauki. Z racji kłopotów jakie mają psychologowie został przez nich bardzo szybko zauważony, był bardzo mocno wykorzystywany. Niektórzy psychologowie tej miary, co Tolman mieli taki "ciemny" okres w swoim rozwoju, jak okres operacjonistyczny, nie dostrzegali istotnych mankamentów operacjonizmu. O tych mankamentach będzie mowa osobno w swoim czasie. Tu doświadczamy podstawowego dla operacjonizmu pytania. Jeśli kryterium połączone z definicją jest operacyjnym sposobem definiowania świadomości, a tych kryteriów jest wiele, to znaczy jest wiele definicji to jest pytanie: jednej świadomości czy jak należy (?) z operacjonizmu tyle świadomości ile jest kryteriów, ile jest definicji. To jest, poza innymi istotnymi trudnościami, jeszcze bardziej na zapleczu tkwiącymi ontologicznymi i epistemologicznymi założeniami operacjonalizmu istotna trudność. Mielibyśmy zatem do czynienia nie z jedną nieświadomością jako obiektem badania tylko tyloma nieświadomościami ile było definicji, ile było kryteriów. Jest pytanie na jakiej zasadzie ustala się takie kryterium.

Na tym kończy się prezentacja schematu.

Przybliżę jeszcze to wszystko przez cytaty z Dryjskiego - skonkretyzują one to bardzo abstrakcyjne prezentowanie podstawowych idei psychologii nieświadomości.

Zacznę od tezy o sposobie dotarcia, a także o tym, czy świadomość istnieje realnie czy też jest tylko konstruktem. Dryjski pisał tak: bezpośredniego dowodu istnienia uczuć nieświadomych (to, że akurat o uczucia chodzi to niej jest istotne) nie posiadamy, wnioskujemy więc o nich z zachowań się jednostki, reakcji organicznych itp., rzeczy. A teraz inny fragment: Hipoteza kryptopsychiki (kryptopsychika to termin na psychologię głębi) wypływa z wrodzonej naszemu umysłowi potrzeby szukania ciągłości w zjawiskach obserwowanych (to taka bardzo ładna psychologiczna przesłanka hipotezy nieświadomości - pewien nawyk myślenia), a ze strony rzeczowej (to jest druga, nie taka psychologiczna lecz rzeczowa argumentacja) opiera się na interpretacji różnych faktów psychologii normalnej, patologicznej i parapsychologii (Dryjski str.139). Powstaje tu pewien nawyk - proszę sobie w tym kontekście przypomnieć ekstrapolację i pewne fakty, które wymagają wyjaśnienia. I bezpośrednio dalej pisał Dryjski tak: Wszystkie zjawiska fizykochemiczne, zachodzące w świacie materialnym, tworzą nieprzerwany łańcuch przyczyn i skutków, to też n a r z u c a się wprost (znowu widać psychologiczny moment) przypuszczenie, że stosunki analogiczne powinny panować i w sferze ducha (Dryjski, str.139). A ile jest warte takie "narzucanie się" jako pewien argument? Dalej pisze: Na jakąś psychikę utajoną wskazują przede wszystkim różnego typu reakcje bezwiedne (jest to termin, przy pomocy którego mówi się o nieświadomości, nie używając terminu nieświadomość) posiadające ze stanowiska przedmiotowego cechy działania o początkowaniu psychicznem (Dryjski str.140). Nam, zewnętrznym obserwatorom, którzy traktujemy reakcje te, jako coś zewnętrznego wobec nas, przedmiot wobec nas zewnętrzny, jawią się nam jako zachowania, które mają początek w czymś, co psychiczne. A cóż takiego w nich jest, że jawią się nam właśnie tak? Mówiłem już jak to przeziera tkwiąca za nimi psychika. Wprost pisał Dryjski następująco: Psychopatologia współczesna posiada olbrzymią ilość faktów, których należyte zrozumienie wymaga hipotezy podświadomości (Dryjski, str.141). Tu jeden termin, który może budzić wątpliwości to termin rozumienie. Czy nie jest tak właśnie, że my dokonujemy jakiejś hermeneutyki zachowania dopatrując się za nim nieświadomości? Dryjski pisze tak: w początkowym okresie rozwoju ontogenetycznego świadomość według wszelkiego prawdopodobieństwa jeszcze nie istnieje. Skąd bierze się ona, jeśli nie było jej na początku nawet w jakiejś postaci elementarnej? (Dryjski, str. 139) W wyniku analiz genetycznych i rozwojowych pojawia się tu interesujący w dochodzeniu do nieświadomości moment. Wskazuję na to dlatego, że u Pangratza w klasyfikacji rozmaitych ujęć jest także podział na świadomość ontogenetyczną i filogenetyczną. Proszę sobie przypomnieć jakie interesujące rozważania związane z ujęciem genetycznym prowadziliśmy, gdy była mowa o intencyjności w przedrefleksyjnych stadiach rozwoju świadomości, gdy mówiliśmy o intencyjności poruszania się w świacie i czucia w świecie.

Dalej pisał Dryjski, że: Nie ma racji psychologicznej, która skłaniałaby nas do wyeliminowania z podświadomości jakiegokolwiek elementu ustalonego przez psychologię tradycyjną dla przeżyć świadomych (Dryjski, str. 246). To jest stwierdzenie negatywne. Nie mamy podstaw by odrzucić na przykład nieświadomą motywację czy nieświadomą percepcję. Wszystkie nasze sądy o faktycznych elementach kryptopsychiki są prawdopodobnie tylko nieudolną próbą wyobrażenia sobie tego, co się tam dzieje. To jest bardzo ładny termin, który ma zdać sprawę z modelowości całej tej roboty - nieudolna próba wyobrażenia sobie tego, co się tam dzieje. Innymi słowy, (a teraz pojawia się już precyzyjna terminologia z zakresu współczesnej metodologii nauki) wszelkie wypowiedzenia w tej materii należy uważać za k o n s t r u k c j e, wymyślone w celu wyjaśnienia pewnych faktów. Tok rozumowania w danym przypadku jest następujący: skoro przypuścimy, że istnieją podświadome wrażenia, wyobrażenia, uczucia, chcenia; jeśli przypiszemy im określone właściwości i uzależnimy od takich samych praw, jakie rządzą procesami świadomymi, to przejawy uwarunkowane owymi przebiegami podświadomości, staną się dla nas równie zrozumiałe, jak każdy inny fakt doświadczenie osobistego. Konstrukcje, o których mowa, posiadają tylko wtedy wartość, jeżeli tłumaczą nam dostatecznie jasno fakty (...) (Dryjski, str.246-247). Na końcu jest, co prawda bez terminologii używanej dzisiaj, wprowadzona zasada ekonomii myślenia.

Powiedziałem, że psychologowie się zastanawiali nad tym, jaka jest natura nieświadomości. Nas oczywiście interesują przede wszystkim te argumenty, które śmiały przekonać o psychicznej naturze nieświadomości, a nie o jej naturze fizjologicznej. I Dryjski pisał: Ponieważ procesy te (tu miał na myśli ślady przeżyć minionych, które traktował jako procesy) nie są odgrodzone od pracy psychicznej, odbywającej się na progu świadomości, co jest rzeczą oczywistą ze względu na ruchomość tego progu; ponieważ wplątują się one w tkankę przeżyć świadomych, dopełniają je, warunkują i określają - rola ich w życiu duchowym nie różni się od funkcji procesów świadomości. Jeżeli jednak rola jaką odgrywają, jest taka sama, to powinny posiadać one jednakową przyrodę (czyli naturę). Nie możemy przecież uważać jednolitego procesu duchowego za swojego rodzaju mozaikę, złożoną z psychicznych i fizjologicznych składników. (...) Jednorodność procesów zachodzących wyżej i niżej progu świadomości, staje się oczywista. Przebiegi podprogowe, czyli nieświadome, muszą posiadać naturę psychiczną, gdyż między nimi a procesami świadomymi nie można ustalić jakiejś linii demarkacyjnej - tworzą one zamknięte koło, w którym jedne z nich przeistaczają się ustawicznie w drugie. Idea zaś, że w momencie przenikania procesów fizjologicznych w pole świadomości dołącza do nich pierwiastek psychiczny, jest mniej zrozumiała, niż koncepcja nieświadomych procesów duchowych (Dryjski, str.148-149). Aż trzy rzeczy wymagają tutaj podkreślenia. Po pierwsze trzeba zwrócić uwagę na taką kategorię nadrzędną jaką są procesy duchowe - są procesy duchowe, świadome i nieświadome. Jest podstawowy moment wnioskowania z funkcji o naturze. Jeśli funkcja jest taka sama jak funkcja procesów psychicznych to i natura musi być taka sama. Jest pytanie czy to rozumowanie jest zasadne - będę o tym mówił przy okazji omawiania funkcjonalizmu - jakie są możliwości wnioskowania jednoznacznego czy też niejednoznacznego z funkcji o naturze. I nareszcie, jeszcze wyraźniej niż w cytacie poprzednim, pojawiła się zasada ekonomii myślenia. Chodzi o to, że inne alternatywy niż alternatywa postaci (?) nieświadomości są mniej zrozumiałe niż koncepcja nieświadomych procesów (?).

A teraz dwa fragmenty, które pokażą to, jak czasami nieoficjalnie przyjmowano szersze niż świadomościowe rozumienie psychiczności. To jest ważne dla tego jaki był kierunek posuwania się i jaka była ta kategoria nadrzędna. Dryjski pisał: terminu "świadomość" używa się w ogóle dwuznacznie: raz żeby p o d k r e ś l i ć t y l k o w e w n ę t r z n e występowanie pewnych doznań itp., innym znowu razem dla oznaczenia s a m o w i e d z y, czyli wyraźnie zwróconej ku tym przeżyciom uwagi. Ten ostatni rodzaj świadomości jest jednak wyższą, bardziej złożoną syntezą ps. (psychiczną), każącą domyślać się już idei jaźni, wobec czego nie można jej uważać za świadomość wszelkich w ogóle postaci (Dryjski, str. 220). Widzimy dwa różne rozumienia świadomości: raz szersze, to, które może być punktem wyjścia dla idei nieświadomości, innym razem węższe zakładające idee jaźni, która spostrzega to, co się w niej dzieje. Drugi fragment dopowiada pewne rzeczy. Rozumowanie tego typu, że ponieważ jedyną cechą wyrażającą specyficzną przyrodę zjawisk duchowych, jest świadomość, wobec czego te przebiegi, które są jej pozbawione muszą posiadać naturę fizjologiczną, a nie psychiczną. Rozumowanie to - mówi Dryjski - nie jest poprawne - stanowi błąd znany pod nazwą petitio principi. Skoro bowiem negujemy istnienie bezwiednych procesów duchowych, zakładając naprzód, że jedyną cechą istotną, warunkiem sine qua non psychiki jest świadomość, popełniamy circulus in demonstrando, gdyż rolę dowodu odgrywa tutaj twierdzenie, którego prawomocność powinna być uzasadniona. Z formalno-logicznego punktu widzenia idea nieświadomego życia duszy nie zawiera w sobie żadnej sprzeczności. Należy tylko wykazać, że przyjęciu jej nie stoi na przeszkodzie fizjologia i psychologia (Dryjski, str.149). Tu z całą ostrością

pojawiła się sprawa tego terminu nadrzędnego i tego, jakie jest rozumienie świadomości. Chodzi o to, żeby ten zwrot nieświadome procesy psychiczne nie był wewnętrznie sprzecznym zwrotem. Nie jest wewnętrznie sprzeczny, gdy psychiczny znaczy coś więcej niż świadomy, to znaczy jak to się tutaj jeszcze raz pojawiło: duchowy.

Na zakończenie szesnaście znaczeń nieświadomości zrekonstruowanych w 1942 roku przez Millera. Chcę tu pokazać istotne problemy dotyczące definicji i kryterium (ostatni poziom schematu). Rejestr ten jest bardzo różnorodny w swych poszczególnych punktach, jest też nieprzypadkowo ułożony, trzeba więc zwrócić uwagę na kolejność pojawiania się rozmaitych znaczeń.

Zestawienie to wygląda następująco:

Trzeba tu zwrócić uwagę na to, jak różne były te nadrzędne terminy, którymi tutaj operowano. O jak różnych przedmiotach orzekany był epitet nieświadomy - o zachowaniu, o zachowującej się jednostce, o przedmiocie jej zachowania czy jej percepcji, o rozmaitych postaciach jej aktywności. Trzeba też zwrócić uwagę na takie rozumienia, obok których, jako coś różnego, pojawia się kryterium (np. dwa pierwsze), ale także takie rozumienia, w których zawarte jest kryterium - jak mówię nieświadome jest, to, co powstałe w drodze warunkowania, to ja w definicji nieświadomości zawieram od razu kryterium. Jak się chcę przekonać czy coś jest świadome czy nieświadome to sprawdzam na jakiej drodze powstało - uwarunkowane czy też odziedziczone (jak to było w innym rozumieniu).

Czytałem Dryjskiego fragment mówiący o tym, że należy wyróżnić elementy nieświadomości np. percepcje, wrażenia, emocje, motywacje. Nawiązywało to, do tego, co pojawia się u Pangratza że klasyfikacja koncepcji nieświadomości, w których jedne podkreślały te nieświadome procesy wolicjonalne, a inne nieświadome procesy poznawcze. Pangratz mówi, że jest nieświadomość poznawcza i nieświadomość wolicjonalna. Wszystko, co jest w psychologii nieświadomości ponad to, co zostało powiedziane, jest w stosunku do tego wtórne.

10



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Historia Wychowania WYKLAD VII RENESANS 12 listopada 11
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 7 Historia myśli psychologicznej w Polsce
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 4 - Psychologia jako nauka o świadomości, Wykład
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 1 - Wprowadzenie do historii psychologii, Wykład
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 6 - Nieklasyczne koncepcje świadomości, Wykład VI
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 2 Psychologia klasyczna
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 10 - Koncepcja behawiorystyczna, Wykład X
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 8 Nowe trendy w nauce o umyśle
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 12 - Koncepcja humanistyczna, Wykład XII
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 6 Psychologia poznawcza
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 13 - Koncepcja humanistyczna, Krzysztof Krzyżewsk
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 4 Behawioryzm
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 1 Kartezjańska koncepcja umysłu
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 11 - Koncepcja behawiorystyczna, Wykład XI
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 9 - Koncepcja behawiorystyczna, Wykład IX
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 2 - Filozoficzna postać myśli psychologicznej, Wy
Psychologia ogólna - Historia psychologii - wykład 3 - Filozoficzna postać myśli psychologicznej(1),
Psychologia ogólna Historia psychologii Sotwin wykład 7 Historia myśli psychologicznej w Polsce

więcej podobnych podstron