ŚW. SATURNIN, LEGENDY O ŚWIĘTYCH


LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. SATURNINA

[W WYBORZE] 29 listopada

Kościół obchodzi pod różnymi datami wspomnienie kilku świętych imieniem Saturninus; najbardziej znany z nich był Saturninus, biskup Tuluzy, którego święto przypadało 29 listo­pada. Od niego to rozpoczyna Jakub de Voragine legendę na ten dzień, ale większą jej część poświęca męczennikowi kartagińskiemu tego imienia, czczonemu wraz z towarzyszami i to­warzyszkami, z których najbardziej znane są Perpetua i Felicja [Felicyta], w dniu 7 marca.

Jesteśmy w tym szczęśliwym położeniu, że posiadamy współczesny, w wysokim stopniu wiarogodny opis ich męczeństwa, spisany bezpośrednio po fakcie [straceni zostali w czasie igrzysk 3 marca 302 lub 303 r. w Kartaginie], być może, przez Tertuliana, wielkiego pisarza kościelnego tej epoki. Kimkolwiek jednak był autor tej pasji, włączył do niej autentyczny pa­miętnik św. Perpetui pisany w więzieniu oraz fragment pamiętnika jednego z jej towarzyszy imieniem Satyrus, a dokumenty te powiązał własnym opowiadaniem i uzupełnił opisem ich śmierci, której najprawdopodobniej był świadkiem. Powstała w ten sposób relacja jedna z nie­wielu w swoim rodzaju, nosząca wszelkie znamiona rzeczowości i autentyczności, jeden z naj­cenniejszych i najczcigodniejszych zabytków starożytności chrześcijańskiej [BHL nr 6633, dla polskiego czytelnika najdostępniejszy jest tekst łaciński w wyd. R. Ganszyńca, Acta martyrum, Lwów b. d. = Teksty Filomaty nr 44, S.-3-19; piękny przekład A. Domaniewskiej w lubelskich »Rocznikach Humanistycznych* II-III 1950-51, 387-400].

Pasja ta miała jeszcze dwa opracowania późniejsze [BHL nr 6634-36], które skaziły jej pier­wotną autentyczność fałszywymi szczegółami. Za nimi niestety poszedł autor Złotej legendy i dał krótkie opowiadanie nie mogące ani pod względem historycznej, ani literackiej wartości równać się z pierwotnym oryginałem. Warto jednak wersję jego przytoczyć dla zademonstro­wania, jak wygląda on w swoich słabych stronach, tam gdzie nie dopisują mu źródła lub za­wodzi jego takt artystyczny - a zarazem, aby okazać, jak legenda deformuje niejednokrot­nie treść przedstawianych wypadków, znanych skądinąd w czystszej postaci. Odstępstwa od najstarszej wiarygodnej relacji zaznaczono w przypisach. Widać z nich i z całego toku opowiadania, że piszącemu chodziło o zanotowanie i uwypuklenie pewnych szczegółów, które wydały mu się osobliwie interesujące, chciałoby się powiedzieć - sensacyjne. A wobec tej tendencji na drugi plan odchodziła historyczna prawdziwość tych szczegółów, jak również fakt, że pominięto takie, które z innych względów w równym - jeśli nie większym - stopniu zasługiwałyby na uwzględnienie. Tak np. z wyjątkiem jednego widzenia odpadł cały, jakże głęboko ludzki, pamiętnik Perpetui, a sam szczegółowy opis śmierci męczenników i ich zacho­wania się streszczony został zaledwie Daru schematycznymi rysami.

Był także inny Saturnin w Afryce, który był bratem św. Satyra. Ten poniósł śmierć mę­czeńską wraz z owym bratem oraz z Rewokatusem i jego siostrą Felicją oraz z Perpetuą, która pochodziła ze znakomitego rodu [1]. Wspomnienie ich męczeństwa obchodzone bywa przeważnie kiedy indziej. Otóż gdy prokonsul zażądał od nich, aby złożyli ofiary bożkom, a oni żadną miarą na to się nie godzili, kazał ich wtrącić do więzienia. Ojciec Perpetui dowiedziawszy się o tym pobiegł do więzienia płacząc i mówił: Cóż uczyniłaś, córko? Zhańbiłaś twój ród. Nigdy jeszcze nikt z twego rodu nie został zamknięty w więzie­niu. Gdy zaś usłyszał, że córka jego jest chrześcijanką, rzucił się na nią z wyciągniętymi palcami i chciał wydrzeć jej oczy, potem zaś wybiegł krzycząc głośno. Św. Perpetua zaś miała widzenie, o którym następnego dnia tak opowiedziała swoim towarzyszom: Widziałam złotą drabinę przedziwnej wysokości, która wznosiła się aż do nieba. Była zaś tak wąska, że tylko jeden człowiek, i to mały, mógł po niej wejść. Z prawej i lewej strony przymocowane były noże i miecze gładkie i wyostrzone, tak iż wchodzący po drabinie nie mógł się oglądać naokoło ani w dół, lecz mu­siał zawsze stać prosto zwrócony ku niebu. Pod drabiną leżał straszliwy, ogromny smok, każdy więc lękał się wejść na nią. Widziałam też Satyra, który wchodził po drabinie aż do góry. Spoglądał na dół i mówił: Nie bójcie się smoka, lecz wchodźcie spokojnie, abyście mogli być ze mną.

Towarzysze św. Perpetui usłyszawszy to dziękowali Bogu gorąco, gdyż zrozumieli, iż Pan powołał ich do męczeństwa. Postawiono ich więc przed sędzią, a oni nie chcieli złożyć ofiary bożkom. Wtedy sędzia rozkazał oddzielić Saturnina i innych mężczyzn od niewiast, a do Felicji powiedział [2]: Czy masz męża? Tak - odrzekła - ale gardzę nim. Sędzia zaś rzekł: Miejże litość dla samej siebie, dziewczyno, abyś zachowała życie, tym bardziej że nosisz dziecię w łonie. Lecz ona rzekła: Uczyń ze mną, co chcesz, ale nigdy nie potrafisz ugiąć mego postanowienia. Przyszli też rodzice św. Perpetui wraz z jej mężem i przynieśli jej małe dzieciątko, które jeszcze piersią było karmione [3]. Ojciec ujrzawszy córkę stojącą przed prefektem upadł na twarz i mówił: Córko moja najmilsza, zmiłuj się nade mną, nad twoją zrozpaczoną matką, nad nieszczęśliwym mężem, który nie potrafi twej śmierci przeżyć. Perpetua jednak stała nieruchoma. Wtedy ojciec rzucił jej synka na szyję, i on sam, matka oraz mąż jej wyciągali ręce i płacząc całowali ją i mówili: Zlituj się nad nami, córko, i żyj z nami. Ona jednak odrzuciła od siebie dziecię i odpędziła ich wszystkich mówiąc: Odejdźcie ode mnie, wrogowie Boga, nie chcę was znać [4].

Prefekt tedy widząc tę wytrwałość kazał wychłostać wszystkich [5] i na długi czas zamknąć w więzieniu. Święci martwili się bardzo o Feli­cję, która już była w ósmym miesiącu ciąży, modlili się więc za nią. Wtedy nagle przyszły na nią bóle porodowe i urodziła żywego synka. Jeden ze strażników rzekł wówczas do niej: Jeśli teraz tak bardzo cierpisz, to co uczynisz, gdy znów staniesz przed prefektem? Ona zaś odrzekła: Tutaj cierpię za siebie samą, tam zaś Bóg będzie cierpiał za mnie. Wyciągnięto więc ich z więzienia, związano im ręce na plecach, a następnie poprowadzono ich z obnażonymi pośladkami przez ulice [6] i rzucono dzikim zwierzętom. Świętego Satyra i Perpetuę pożarły lwy, Rewokata i Felicję lamparty, a świętemu Saturninowi ścięto mieczem głowę. Było to około roku Pańskiego 256, za cesarzy Waleriana i Galiena [7].



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ŚW. GERMAN, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
ŚW. TAEDA, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
ZNALEZIENIA RELIKWII ŚW SZCZEPANA, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
ŚW. MAMERTYN, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
ŚW. MŁODZIANKOWIE, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
ŚW. EUSTACHY, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
ŚW. MARII EGIPCJANKI, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
ŚW. KLEMENSA PAPIEŻA, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
7 BRACI ŚPIĄCYCH, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
Legenda o świętym Aleksym, Szkoła
legendy o Swietym Mikolaju
ZMARTWYCHWSTANIE, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
BP WERNER, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
WNIEBOWZIĘCIE, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
NARODZENIE NMP, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
LEGENDA O ŚWIĘTYM ALEKSYM, filologia polska
ZWIATOWANIE NMP, LEGENDY O ŚWIĘTYCH
Średniowieczna pieśń religijna polska - Legenda o świętym Aleksym, filopolo
św. Aleksy, żywoty świętych, opowieści o losach świętych, jeden z głównych gatunków literatury hagio

więcej podobnych podstron