autus bajka, biblioterapia


AUTUŚ

Za wieloma górami, za wieloma rzekami, za siódmym morzem i za siódmym lasem leży maleńka kraina zwana Autolandią. Wszyscy jej mieszkańcy pracują w ogromnej fabryce samochodów, gdzie produkowane są najróżniejsze modele aut. Są tu i ciężarówki, i autobusy, limuzyny, kabriolety, a nawet samochody wyścigowe. Każde auto jest inne, ma inny kolor i inne jest jego przeznaczenie. Przez cały rok wszystkie samochody w Autolandii przygotowywane są przez swoich właścicieli do wielkich wyścigów. Mechanicy mają ręce pełne roboty: regulują silniki, polerują karoserie, sprawdzają poziom oleju, dolewają benzyny, myją szyby.

Pewnego razu w fabryce zdarzyło się coś niezwykłego. Z taśmy zjechały dwa identyczne samochody wyścigowe. Oba były czerwone, miały skórzaną tapicerkę w kolorze kości słoniowej, opuszczane dachy, błyszczące silniki i bardzo szerokie opony - cud, o jakim marzy każdy miłośnik wyścigów samochodowych. Podobnie jak wszystkie nowe auta wystawiono je w salonie samochodowym. Od razu znalazł się nabywca, a że oba były śliczne i błyszczące, a do tego identyczne, kupiec nie mógł się zdecydować, które auto wybrać. Postanowił kupić obydwa i wystawić je w dorocznym wyścigu. Przygotowaniami miał się zająć znany w całej Autolandii mechanik - pan Ambroży.

Zabrał się z zapałem do pracy. W trakcie przeglądu okazało się, że samochody nie są tak identyczne, jak mogłoby się zdawać na pierwszy rzut oka. Jeden z nich miał niewielkie zadrapanie na prawym nadkolu, skóra za siedzeniem kierowcy była lekko rozdarta, opuszczany dach się zacinał, pan Ambroży miał kłopoty z wrzuceniem wstecznego biegu i na dodatek samochód nie chciał zapalić za pierwszym razem.

Mimo to pan Ambroży poczuł szczególny sentyment do tego autka. Nadał mu nawet imię Autuś. Właściciel postanowił nie wystawiać Autusia do wyścigów. Polecił Ambrożemu, aby ten wszystkie swoje wysiłki skoncentrował na przygotowaniu do zawodów drugiego samochodu. Autuś został odprowadzony na parking za garaże, gdzie stało jeszcze kilka innych niepotrzebnych nikomu samochodów. Odtrącone autko poczuło się nagle odrzucone przez wszystkich i nikomu niepotrzebne, straciło poczucie bezpieczeństwa, poczuło się smutne i rozgoryczone. Autuś zdążył już polubić pana Ambrożego i był bardzo zły, że ten poświęcał teraz cały swój czas drugiemu samochodowi. Rozgniewany Autuś postanowił pokazać wszystkim, jak bardzo jest zły: zaczął trzaskać drzwiami, prychać z rury wydechowej, trąbić klaksonem. Niestety, nie udało mu się w ten sposób przyciągnąć uwagi Ambrożego, który zajęty był polerowaniem czerwonej karoserii drugiego samochodu i pozostawał głuchy na hałasy dobiegające z parkingu.

Autuś zrozumiał, że został odrzucony i nie jest już nikomu potrzebny. Pomyślał, że nadaje się już tylko na złom. Ponieważ zaczął padać deszcz rozgoryczony samochodzik opuścił dach i poczuł jak woda powoli zaczyna zalewać mu skórzane fotele, skrzynię biegów, silnik. Pomyślał, że jest mu wszystko jedno, bo i tak nikogo nie interesuje jego los.

Jakże bardzo się pomylił. Ambroży przekonał właśnie właściciela, że warto przygotować do wyścigu również drugie auto. Wyszedł na parking, by wprowadzić je do garażu. Zastał Autusia w opłakanym stanie. Usiadł na mokrym, zalanym deszczem fotelu, włożył do stacyjki kluczyk i przekręcił go. Autuś, nie znając zamiarów mechanika, zbuntował się, poplątał kable elektryczne i spowodował zwarcie. Ambroży nie mógł uruchomić silnika, nie paliły się światła, dachu nie można było zamknąć. Ambroży siedział w samochodzie smutny i zawiedziony. Spuścił głowę i powiedział cicho:

- A tak się cieszyłem, że weźmiesz udział w tym wyścigu, przekonałem nawet twojego właściciela, że jesteś równie dobry, a może nawet lepszy od tego drugiego. Wystarczyłoby tylko trochę nad tobą popracować...

Autuś słuchał zdumiony. Jak to? To jest ktoś, komu na nim zależy? Ktoś, kto w niego wierzy? Jeszcze nie wszystko stracone? Żeby tylko Ambroży jeszcze raz spróbował przekręcić kluczyk w stacyjce, to na pewno zapali i będzie mu posłuszny! W tym samym momencie mechanik po raz ostatni spróbował zapalić silnik. Samochodzik zakrztusił się wodą, parsknął parę razy i bardzo powoli ruszył w kierunku garażu.

Do wyścigu zostało już niewiele czasu. Ambroży dwoił się i troił: naoliwił zawiasy w dachu, który teraz otwierał się bez zarzutu, wyregulował silnik i skrzynię biegów, uzupełnił zdarty lakier na prawym błotniku, zacerował rozdarcie na fotelu. Po wymianie kabli w stacyjce Autuś zapalał za pierwszym razem.

I nadszedł wreszcie dzień wyścigów. Na starcie, wśród innych, stanęły dwa piękne, czerwone kabriolety. Zanim sędzia podniósł chorągiewkę, by dać sygnał do startu, pan Ambroży podszedł do Autusia, pogładził go po błyszczącej karoserii i szepnął:

- Trzymaj się Autusiu! Jesteś świetnie przygotowany! Daj z siebie wszystko! Teraz już wszystko zależy od ciebie!

Autuś poczuł się szczęśliwy: jest ktoś, kto w niego wierzy i komu na nim zależy. Postanowił, że wygra ten wyścig dla Ambrożego i pełen wiary w siebie z niecierpliwością czekał na sygnał do startu.

Bajkę napisały nauczycielki Szkoły Podstawowej nr 4 im. Kard. Stefana Wyszyńskiego w Chrzanowie - mgr Janina Onyszkiewicz i mgr Joanna Maruda.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
bajka filizanka, biblioterapia
Biblioterapia – bajka terapeutyczna, ^v^ UCZELNIA ^v^, ^v^ Pedagogika, promocja zdrowia z arteterapi
bajka o nusi, biblioterapia
Bajka terapeutyczna - Bajka o mrĂłwce, studia, oligo, biblioterapia
Bajka o Rudej Kitce, biblioterapia
BAJKA O TRZECH SKARBACH, biblioterapia
bajka filizanka, biblioterapia
Biblioteki naukowe gromadzenie
bibliografia 4
OPRACOWANIE FORMALNE ZBIORÓW W BIBLIOTECE (książka,
Fotografia Bibliografia
III semestr INiB Teoria i organizacja bibliografi0003
biblioterapia zestawienie
Modul matem bibliografia
Apollodoros Bibliotheke ksiega I id 67143 (2)
biblioterapia

więcej podobnych podstron