17, Moja ocena postępowania Zenona Ziembiewicza


Moja ocena postępowania Zenona Ziembiewicza

Zofia Nałkowska w "Granicy" przedstawiła człowieka jako istotę złożoną i

wielopłaszczyznową. Przykładem tego może być osoba głównego bohatera, Zenona

Ziembiewicza. Ocena jego postępowania nie może być jednoznaczna, gdyż brak jest

w powieści wyraźnych kryteriów wartościowania człowieka i jego czynów. Różni

ludzie różnie też interpretują czyny danej osoby, uzależniając ich ocenę od

osobistych doświadczeń, warunków i wyobrażeń o świecie. Dopiero suma tych ocen

daje pełen obraz rzeczywistości, obraz człowieka takim, jakim on jest naprawdę.

Zenon Ziembiewicz jest nieźle wychowany, ambitny, rozsądny, inteligentny i

pracowity. Ma wspaniałe ideały. Chce nie tylko uczyć się, ale również działać

dla dobra całego społeczeństwa, chce walczyć o postęp zacofanego świata. Gdy

nie znajduje środków na dokończenie nauki w Paryżu u rodziców, przyjmuje ofertę

pracy od redaktora pisma "Niwa" - Czechlińskiego. Do tego kroku popycha go

sytuacja, lecz to nie sytuacja decyduje za człowieka o jego losie i o drodze,

jaką zamierza kroczyć - to on sam jest odpowiedzialny za swoje czyny. Przyjęcie

tej pracy przez Zenona powoduje, że zaciąga on u Czechlińskiego wielki dług,

którego nigdy nie uda mu się spłacić. Kiedy bohater nawiązuje romans z Justyną

Bogutówną, by po jej uwiedzeniu związać się z dziewczyną z "dobrego domu", nie

uznaje tego czynu za obrzydliwy. "Słuchaj Elżbieto, nie powinnaś patrzeć na to

tak, jak to wygląda. Powiesz co zechcesz - i tak będzie, jak będziesz chciała.

Ale musisz to zrozumieć, ty właśnie musisz, że to nie jest takie pospolite, że

tam ona, a tutaj ty. Tak często bywa, ja wiem, ale to tylko pozór jest taki...

A dno jest inne." W tym momencie Zenon, który tak krytycznie osądzał ojca,

staje się podobny do niego. Chce, aby podobnie jak matka przebaczyła ojcu,

Elżbieta przebaczyła jemu. Chce oczyścić w ten sposób swoje sumienie.

Informując Elżbietę o zaistniałej sytuacji, mówiąc jej prawdę, nie chce

okłamywać ukochanej osoby. Być może jednak chce on tylko zrzucić z siebie

ciężar odpowiedzialności i znaleźć wspólnika, z którym mógłby dzielić winę.

Zenon, gdy zdaje sobie sprawę, że za chwilę erotycznych słabostek musi zapłacić

rachunek, nie stara się uciec od odpowiedzialności, tylko pomaga Justynie. Daje

jej pieniądze i możliwość zadecydowania w sprawie przerwania ciąży. Pieniądze

jednakże "nie załatwią sprawy", a oddalenie od siebie podjęcia tej właśnie

decyzji jest próbą ucieczki od odpowiedzialności i konieczności wypowiedzenia

się. Również po przerwaniu ciąży przez Justynę Zenon nie zostawia jej na łasce

losu, chce jej pomóc - stara się załatwić dla niej pracę i załagodzić całą

sprawę.

Wszystkie te czyny mogą być spowodowane odpowiedzialnością człowieka, który

żałuje za swój czyn, jak równie dobrze strachem czy obawą szantażu ze strony

dziewczyny.

Paradoksalne jest to, że Zenon brnie w romans z Justyną z "dobroci serca".

Pragnie on pomóc jej po stracie matki, pocieszyć ją i wesprzeć. Później często

odnosił wrażenie, że to właśnie Justyna doprowadziła do tego romansu,

codziennie wychodząc na drogę, gdy wracał z pola i poszukując jego towarzystwa.

"Pośród tego wszystkiego odnajdywała się ciągle Justyna, chociaż był pewien, że

jej nie szuka. Była w ogrodzie, w domu i na podwórzu. Gdy wracał z pól

wieczorem, spotykał ją z dala od domu na swojej drodze (...)". Te słowa mogą

być prawdą lub tylko próbą usprawiedliwienia się. Niezależnie jednak od tego,

jak jest naprawdę, wielopłaszczyznowa ocena jego postępowania skłania do

wniosku, że Zenon nie jest w istocie rzeczy złym człowiekiem. Chce żyć uczciwie

i spora część jego działalności przynosi znakomite rezultaty: buduje domy

robotnicze, remontuje koszarowe legowiska bezdomnych, porządkuje wybrzeże nad

rzeką, likwiduje także dancing o złej sławie, a w powstałym miejscu zakłada

park z pijalnią mleka dla dzieci, kortami tenisowymi, placami do gry w

koszykówkę i siatkówkę. W pewnym jednak nieuchwytnym momencie granica dobra i

zła zostaje przekroczona. Zenon nagle dostrzega, że elita rządząca wpędziła go

w sidła, w wyniku czego stał się prominentem. Gdy dowiaduje się od Elżbiety, że

przetrzymywani więźniowie są torturowani, nie chce przyjąć tych wiadomości do

siebie. "Jego świadomość organizowała się błyskawicznie do obrony. Rzecz była w

tym, że to nie mogło być prawdą. Rzecz była w tym, żeby w to nie wierzyć, żeby

na to nie przystać. Byle jakie słowa wystarczyły (...). Widziała jak

przekonywał sam siebie, widziała jak szło mu to jak z płatka (...)". Jako

prezydent miasta jest on również współodpowiedzialny za masakrę manifestujących

robotników, którzy wylegli na ulice. Na jego obronę może przemawiać fakt, że o

rozkazie strzelania do robotników mogli zdecydować starosta Czechliński i

ludzie z partii rządzącej - osoby, od których Zenon był zależny już od czasu,

gdy zaczął pisywać artykuły do "Niwy". "W mieście zaczynano mówić, że nakaz

użycia broni wydany został za sprawą Ziembiewicza. Istotnie, pierwsze strzały

padły owego wieczoru w chwilę po jego przyjeździe. Naprawdę jednak sprawa

zdecydowała się już przedtem, była gotowa, zanim przyjechał. Jednego z tych dni

Ziembiewicz miał z Czechlińskim gwałtowną scenę. Gdy wychodził z jego

gabinetu, woźny słyszał te słowa: "Z jakiej to racji? Jak to? Teraz chcecie

zwalić to na mnie" (...)".

Zenon Ziembiewicz miał dobre intencje i chciał dużo dobrego zrobić dla

społeczeństwa i miasta, jednakże żyjemy wśród ludzi i to czy naszym działaniem

przynosimy im dobro, czy krzywdę, jest ważniejsze od naszych intencji.

Każdy jest w odmienny sposób oceniany przez różne osoby i wszystkie te oceny

w jakiś sposób są uzasadnione. Nawet ocena wyglądu zewnętrznego może być inna

w zależności od osoby, która ją wypowiada.

"Jego powszechnie znana sylwetka, trochę pochylona, (...) jego twarz o garbatym

profilu i ascetycznie wydłużonej dolnej szczęce, dla jednych przyjemna i nawet

rasowa, dla innych jezuicka i nienawistna (...)".

Zenona Ziembiewicza można potępiać za to, co zrobił Justynie, można go uczynić

współodpowiedzialnym śmierci robotników, ale nie można zapominać o jego chęci

czynienia dobra, o zapale do pracy i o działalności na rzecz całego miasta.

Nie możemy go więc ocenić jednoznacznie, nie możemy powiedzieć, że był dobry

lub zły, "biały" lub "czarny", gdyż zależnie od miejsca w życiu, od splotu

okoliczności, każdy z nas inaczej oceni tego samego człowieka.

"Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my sami, jest się

takim, jak miejsce w którym się jest."



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polski, pol 13, Moja ocena postępowania Zenona Ziembiewicza
59.Moja ocena postepowania Zenona Ziembiewicza.
Ocena postępowania Dzieci z Bullerbyn
kariera Zenona Ziembiewicza została zakończona groteskowo i tragicznie’’ Dlaczego, VI 2
Ocena postępowania Jacka Soplicy z Pana Tadeusza, Pomoce do matury, wypracowania z jpolskiego
ocena postepu w rozwoju INWENTARZ H C GUNZBURGA JAKO NARZĘ DZIE DIAGNOSTYCZNE
3 LETNIA OCENA POSTĘPÓW REHABILITACJI, Warsztaty Terapii Zajęciowej
2006 01 Nowoczesna ocena postepow usprawniania chorych po urazach stawu kolanowego
17 03 Ocena Ryzyka dla Zadaniaid 17385
fizyczna nr 17 moja, chemia w nauce i gospodarce Uł, semestr V, sprawozdania chemia fizyczna i anali
Plan kariery Zenona Ziembiewicza, Plan kariery Zenona Ziembiewicza (chronologiczny):
Ocena postepow w realizacji pracy dyplomowej2, Ocena
Moja ocena wzorców parenetycznych
MOJA OCENA ANTYGONY
17-03-Ocena Ryzyka dla Zadania
Ocena postępów ucznia głęboko upośledzonego umysłowo, Oligofrenopedagogika

więcej podobnych podstron