PRZYKŁADOWY WYWIAD OBRAZUJĄCY PRACĘ Z OPOREM
Wywiad prowadził student z 23-letnią dziewczyną. Spisane pierwsze ok. I0 minut.
Cenną rzeczą w wywiadzie są obszerne momenty, w których diagnosta ładnie i spokojnie pracuje z oporem. Jednocześnie nie ustrzega się błędów i widać, jak niektóre jego posunięcia wzmacniają opór.
OB. (osoba badana): To będzie się nagrywało bez żadnych przerw, nic nie będzie można wykasować?
D (diagnosta): Myślę, że niema takiej potrzeby.
OB.: W razie czego, dobra
D: W razie czego?
OB.: [śmiech]
D: To znaczy
OB.: Nie nic
D: Jak by ci nie poszło?
OB.: No nie wiem, jak bym się zacięła czy coś
D: To się zatniesz
OB.: [śmiech]
D: Zobaczymy, będziemy najwyżej milczeć to sami coś wykombinujemy
OB.: Dobra, myślisz, że słychać dobrze?
D: Nie wiem, zobaczymy
OB.: Bo żeby nie było później tak, że w ogóle nic nie słychać
D: [yyy] poradzę sobie. Jak się czujesz w sytuacji nagrywania, już wcześniej o tym mówiłaś
OB.: Krępująco, zawsze to tak jakoś działa. No nie wiem, może się przyzwyczaję, a chwilę, albo postaram się o tym zapomnieć po prostu
D: [yhy]
OB.: Co nie będzie łatwe
D: [yhy]
OB.: No dobra
D: Może jak nie będziesz na niego tak patrzyła
OB.: [yhy]
D: Dobrze [yyy] Powiedz czy coś się wydarzyło jakoś ważnego dla ciebie?
OB.: Ważnego [hmm] Znaczy w ogóle, cokolwiek?
D: Tak, to luźne pytanie
OB.: Luźne pytanie. Powiem ci chyba jakoś nie specjalnie
D: [yhy]
OB.: Nie naprawdę. Ostatnio tak sobie żyję po prostu spokojnie i nic się nie dzieje tak naprawdę.
D: [yhy] Znaczy powiedziałaś, że w twoim życiu nic, a kogoś coś się wydarzyło?
OB.: W swoich bliskich np. osób. W moim otoczeniu dzieją się różne rzeczy. Ania wyszła za mąż na przykład. Moja przyjaciółka, no. To był przeżycie wiadomo, bardziej jej niż moje.
D: Ale ty chyba też jakoś to przeżywałaś
OB.: Ale ja tez przeżywałam, nie no w sumie… byłam świadkiem
D; ooo
OB.: To zawsze jakaś rola
D: No, nawet dosyć znacząca
OB.: [śmiech] znacząca
D: Nawet bardzo znacząca
OB.: [śmiech]
D: Jak było?
OB.: Fajnie, fajnie, no… dziwne znaczy to było dziwne w ogóle uczucie, że ją w pewien sposób tak trochę głupio, ale…
D: Wyprowadziła się?
OB.: Tak, wyprowadziła się w ogóle stąd. Jakieś uczucie, że mnie opuściła, nie to oczywiście chwilowe wiadomo, ale warto nie… cieszę się bardzo
D: Ale co chwilowe jest?
OB.: To uczucie takie, ale tylko w pierwszym momencie… ale już się przyzwyczajam, widzimy się
D: Urwało się jednym słowem…
OB.: Nieee i tak rzadko się widywałyśmy, bo jesteśmy zajęte, ja też. To specjalnie nie ma jakoś znaczenia dla naszych kontaktów. Wiesz, może będzie lepiej, bo będziemy się starać teraz, żeby jakoś pielęgnować tą przyjaźń jednak
D: Długo jesteście przyjaciółkami?
OB.: No. Od urodzenia, w sumie
D: Czyli jest co pielęgnować
OB.: No [śmiech]
D: Jakie jeszcze były wrażenia z wesela, z przyjęcia?
OB.: Ten ślub trochę mnie samej, podświadomie… byy… nie to było rzeczywiście przeżycie też w sensie pozytywnym i negatywnym dla mnie samej
D: Dlaczego?
OB.: No nie wiem, jakieś gorzkie przemyślenia
D: To znaczy?
OB.: Znaczy jak nie chciałabym chyba o tym tak dokładnie mówić
D: OK.
OB.: Nie no, w końcu też jestem w takiej sytuacji, że w sumie… w sumie no nie wiem, też bym mogła bym się zdecydować na ten krok
D: Mówisz o małżeństwie
OB.: Tak, tak
D: [yhy]
OB.: Ale jakoś tak poczułam, że nie chcę
D: [yhy]
OB.: Nie wiem, nie…
D: W ogóle
OB.: Nie, nie, nie chcę się zagłębiać
D: Ok.
OB.: Ale to było, to było…
D: Pozytywne…?
OB.: Pod każdym względem, nie no pozytywnego i negatywnego
D: O negatywnych nie chcesz mówić, czy w ogóle?
OB.: O negatywnych raczej rzeczach
D: A o pozytywnych? Co było pozytywnego?
OB.: Miło popatrzeć jak bliska ci osoba jest szczęśliwa po prostu. Nie wiem jakoś udziela ich nastrój, widać że naprawdę byli bardzo… nie no, że są przekonani, że to mądra decyzja i że no… nie no, miło było na nich popatrzeć, jak dwa gołąbki… chy… no…
D: Mówiłaś o tym, że to jest trudne dla ciebie, że się odwróciła, tak?
OB.: No trochę
D: Rozmawiałaś z nią o tym?
OB.: Rozmawiałam
D: [yyy] do czego doszłyście?
OB.: Nie no, ona tak tego nie odbiera. Chyba nie odbiera. Nie, bo jak mówię nie miałyśmy takiego, znaczy zawsze miałam z Elą dobry kontakt, nawet jak żeśmy się nie widywały co pół roku. Ale jakoś to specjalnie nie zmieniło sytuacji, myślę że nie mam takiego poczucia
D: Myślisz, że ta rozmowa coś zmieniła?
OB.: Nie, nie specjalnie. Nie, bo to nie była rozmowa akurat, konkretnie na ten temat, tylko ja tak po prostu wspomniałam, czy coś takiego. Wiadomo, po prostu, że tak nie jest i już
D: Mówiłaś, że w twoim jakoś życiu nic ważnego się nie wydarzyło, że jakoś w życiu Eli, twoich bliskich. Coś jeszcze było takiego istotnego co się wydarzyło ostatnio? Studia niedawno skończyłaś…
OB.: Tak, tak, to było niedawno, w zeszłym roku
D: To znaczy
OB.: W czerwcu. Jeszcze broniłam się w październiku
D: Jak się czujesz po ukończeniu?
OB.: Nie za dobrze. Taki nagły, nagle nie ma tego… znaczy nagle trzeba być dorosłym… już. Trzeba radzić sobie po prostu. Nie to jest… taki nagły szok trochę jednak, bo traci się poczucie bezpieczeństwa, że już nikt za ciebie nic nie zrobi. Musisz się nagle starać. Ja tego kompletnie nie umiem. Tak zwlekam z szukaniem pracy, bo ja nie umiem się do tego zabrać. Trzeba chodzić, rozmawiać. Nie wiem, jakoś nie jestem przygotowana, nie miałam możliwości… nie wiem, takiego usamodzielnienia się, do tej pory. Zawsze ktoś za mnie załatwiał wszystkie sprawy, tak nagle, nagle ja muszę. I to tak wygląda, że jest czerwiec, chyba od stycznia miałam ostro działać
D: [yhy]
OB.: Nic, do tej pory
D: Kto za ciebie załatwiał te wszystkie…?
OB.: Tata, najczęściej
D: [yhy]
OB.: No, bo ja jestem jedynaczką, no i…
D: [yhy]
OB.: Zawsze pod tym kloszem
D: To chyba tak od razu diametralnie nie zmieniło, że nagle kończysz studia i musisz…
OB.: Nie, nie dlatego, że mam do roboty dużo, jednak… Pomimo tego braku pracy. I nie odczuwam jakiegoś takiego… że nagle, po prostu nie ma nic i jestem zmuszona. Po prostu, bo inaczej nie wiem… znaczy i tak nie jestem zmuszona, bo mieszkam… Nie muszę jakoś specjalnie… mieszkam z rodzicami
D: [yhy]
OB.: To nie jest tak, że nie będę miała co jeść, no
D: [yhy] Myślę, że dużo robisz, grasz, śpiewasz
OB.: Tak, ok. Też.
D: To jest jakaś forma pracy. Jak najbardziej praca.
OB.: Tak, tak
D: Mówiłaś też, jak rozmawialiśmy wcześniej, że chciałabyś pracować na etacie. To jakoś by bardzo zmieniło…?
OB.: [yyy] znaczy co zmieniło?
D: No nie wiem. W twoim życiu, że byłby to etat, a nie, bo mówiłaś, że są to umowy… [yyy]
OB.: Tylko etat jest potrzebny, po to by te…
D: Świadczenia
OB.: Świadczenia wszystkie miała, tylko po to w sumie
D: No, czyli…
OB.: Taki stały dopływ… gotówki. Też jest ważny, bo… no tak, nie no, to by zmieniło zdecydowanie. Zależy jeszcze, co to by była za praca
D: Co byś chciała robić?
OB.: Nie no, ja tak właśnie wyszłam z założenia, że najlepszym rozwiązaniem dla mnie będzie właśnie ta szkoła, powiedzmy uczyć w szkole, mieć czas na to… żeby robić sobie te inne rzeczy, które robię teraz dla przyjemności, po prostu
D: Jakie są te inne rzeczy, które robisz dla przyjemności?
OB.: No, śpiewanie…
D: [yhy]
OB.: W chórach różnych i granie w różnych zespołach. Nie mogę robić tego zawodowo, no bo… raczej… znaczy w tym sensie, że nie będzie to stała, jedna praca. Ale to jest właśnie sposób, właśnie jakieś…
D: Pracować jednocześnie w szkole i…
OB.: Tak, tak
D: …. Śpiewać
OB.: Nie koniecznie w chórze etatowym, jak mówiłam dwa chóry są… w Warszawie, to już się z tym, że nie ma już na nie innego czasu. Po prostu jest się związanym z tą jedną instytucją i koniec
D: [yhy]
OB.: Nic nie można zrobić
D: Czyli też tak trochę jak byś nie chciała uwiązana być
OB.: Tak nie chciałabym być uwiązana. Właśnie to, a to jest też, nie da się uniknąć jakiejś rutyny i jakiegoś znudzenia po prostu, jak robisz to samo
D: Myślisz, że byś się znudziła?
OB.: Myślę, że tak, na przykład śpiewając w takim jednym chórze, tylko to robiąc, no nie wiem, ja taki mam charakter, że ja lubię mieć dużo rzeczy, dużo urozmaiconych rzeczy do robienia
D: [yhy]
OB.: Po prostu inaczej, no, chociaż nie wiem, czy to w ogóle można tego uniknąć
D: [yhy]
OB.: Chyba, że już się robi, już rzeczywiście jest twoją pasją życiową. Nie ja bardzo lubię śpiewać i to by była na pewno przyjemność, na pewno, ale właśnie nie chciałabym dopuścić do takiej sytuacji, że po prostu przestanę to lubić, dlatego że mam takie warunki
D: [yhy] Jakąś masz jeszcze pasję życiową?
OB.: Nie, znaczy pasje to muzyczne. Tylko, znaczy, tylko związane z muzyką. Konkretnie tylko z jedną dziedziną muzyki, muzyką dawną
D: [yhy]
OB.: To jest coś co bym chciała naprawdę robić. Niestety tego jest akurat najmniej
D: W jakim sensie jest tego najmniej?
OB.: Znaczy najmniej akurat… jak by to powiedzieć, najmniej mam z tym do czynienia
D: [yhy]
OB.: Póki się jeszcze uczyłam, cały czas miałam kontakt, należałam do… u nas na studiach jest taka grupa muzyki dawnej
D: [yhy]
OB.: Jednak ten kontakt był, a już to się skończyło tu… no to nie ma. Znaczy, może… no nie ma tyle możliwości
D: To jest jakoś tak, że nie utrzymujesz już kontaktów z tamtymi ludźmi?
OB.: Właśnie doszłam tak trochę… tak trochę z mojej winy… się uciął
D: No to co. Nie podobało ci się to, co się tam działo?
OB.: Nie no, odpowiadało mi jak najbardziej, tylko po prostu skończyłam, skończyłam studia i się kontakt automatycznie urwał. No nie wiem, może coś jeszcze z tego będzie
D: To chyba możesz się z nimi jakoś skontaktować?
OB.: Nie no, pewnie
W dalszej części wywiad dotyczył głównie rozmyślań i przeżyć osoby badanej wokół decyzji o przyszłości związku z chłopakiem. Głównie rozważała myśl o małżeństwie i swojej gotowości do niego.