Konkordat 1993, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP, Polityka Zagraniczna RP, Polityka Zagraniczna RP


Kontrowersje towarzyszące Konkordatowi 1993

Negocjacje nad nowym Konkordatem między Polską a Stolicą Apostolską prowadzone były dość długo i zapoczątkowane zostały jeszcze przez rząd PRL, który w 1988 roku zdołał wynegocjować wstępny tekst konwencji - jeszcze nie konkordatu. W roku 1989 wobec radykalnych i szybkich zmian na pewien czas rozmowy zostały odłożone, by powrócić w 1991 roku - kiedy strona polska w miejsce wcześniej negocjowanej konwencji, otrzymała projekt konkordatu opracowany przez Stolicę Apostolską. Poufne rokowania trwały aż do roku 1993. Delegacjom przewodniczyli: Minister Spraw Zagranicznych Krzysztof Skubiszewski i abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. Ostateczny tekst ogłoszony został 28 maja tegoż roku i już wtedy wszedł do polskiego życia politycznego w atmosferze skandalu.

Jego podpisanie przypadało na okres kampanii wyborczej - co od razu zrodziło zarzut, ze jest to jawna próba pozyskania prawicowego elektoratu przez dotychczasowy rząd - który w momencie składania podpisów pod dokumentem był już rządem rozwiązanego parlamentu. Sam ten fakt jest kluczowy - gdyż powszechnie przyjętą praktyka jest powstrzymywanie się rządów w takiej sytuacji od podejmowania istotnych i kluczowych decyzji - dowodzi to bardzo dobitnie nieodpowiedzialności, zwłaszcza, że sam konkordat jest umową międzynarodową której tryb ratyfikacji nie przewiduje renegocjacji - sam konkordat musiał być w całości przyjęty bądź odrzucony, pociąga za sobą znaczne obciążenia finansowe państwa, wymagał dokonania zmian w wielu ustawach - nieraz zmian dość poważnych, a dodatkowo w momencie przyjęcia staje się prawem bardzo trudnym do zmiany, gdyż nie zawiera klauzuli wypowiedzenia i tak naprawdę zmiana może być dokonana, podobnie jak miało to miejsce w przypadku konkordatu włoskiego renegocjowanego w 1983 r. - na mocy ogólnej klauzuli prawa międzynarodowego "rebus sic stantibus" - czyli zasadniczej zmiany okoliczności.

Oficjalnie chodziło w takim niefortunnym podpisaniu konkordatu o uniknięcie spekulacji w ciemno na jego temat podczas kampanii wyborczej - ale jest to raczej mało przekonywujące wytłumaczenie. Zwyczajnie jasnym było, że nowy lewicowy rząd zapisów wynegocjowanych nie przyjmie - cytując oświadczenie przywódców SLD opublikowane na łamach "Trybuny" łatwo można dostrzec, dlaczego ratyfikacja konkordatu przeciągnęła się aż do 1998 roku: "Zobowiązania te (tj. konkordat) narzucają przyszłej konstytucji RP konkretne rozwiązania co czyni państwo polskie nierównoprawnym podmiotem prawa międzynarodowego. W związku z tym uważamy, że Klub SLD w przyszłym Sejmie powinien opowiedzieć się za rozpoczęciem debaty ratyfikacyjnej po przyjęciu nowej Konstytucji RP". (podpisali Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Izabela Sierakowska, Jerzy Szmajdziński).

Po wyborach te słowa zostały zrealizowane, a konkordat ratyfikowany został dopiero 23 lutego 1998 r. Zanim do tego doszło przez prasę, Sejm i jego komisje przewinęło się ogromnie dużo opinii, sprawozdań i zarzutów zarówno dotyczących samego konkordatu i ustaw okołokonkordatowych od strony prawnej, jak i merytorycznej lub światopoglądowej.

Błędy i niejasności w tekście konkordatu

Poniżej pozwolę sobie na omówienie niekonsekwencji i błędów które zostały ujawnione już w samym tekście Konkordatu, zaraz na początku prac ratyfikacyjnych.

Preambuła - jest bardzo rozwlekła, co może prowadzić do późniejszych trudności interpretacyjnych. Proponowano pozostawienie tylko zwartej formuły bez gmatwania się w niejednoznaczne sformułowania. Znaczenia prawnego nie mają zapisy, że religia katolicka jest wyznawana przez większość społeczeństwa, o „szczególnym posłannictwie” KK, o „doniosłym wkładzie w rozwój osoby ludzkiej” (tutaj szczególnie pojawia się wątpliwość natury filozoficznej - cytując prof. Jadwigę Stanosz „Zawarta w preambule konkordatu wizja społecznej funkcji Kościoła jest wizją wewnątrzkościelną, opartą wyłącznie na samoocenie tej instytucji. W ocenie osób i środowisk niezależnych wkład Kościoła w "rozwój osoby ludzkiej" jest co najmniej problematyczny, a wedle pewnych kryteriów (dość powszechnie uznawanych w świecie współczesnym) jawnie negatywny. Nadto, żadne badania naukowe nie potwierdzają istnienia - ani w Polsce, ani gdziekolwiek indziej - pozytywnej korelacji między wyznawaniem katolicyzmu a poziomem moralnym człowieka.”) oraz o zasługach Jana Pawła II. Niejasny jest zwrot "zważywszy przełomowe znaczenie odzyskania niepodległości i suwerenności przez Państwo Polskie" - odpowiednia interpretacja mogło prowadzić do kwestionowania ustawodawstwa PRL. Dodatkowo bardzo słabo jest chroniona pozycja państwa - jedyna wzmianka mówi o tym, że "Rzeczpospolita Polska uwzględnia swe zasady konstytucyjne i ustawy" - a trzeba pamiętać, że wtedy jeszcze obowiązywał Art. 2 Konstytucji PRL "Polska Rzeczpospolita Ludowa stwierdza, że jest państwem świeckim gwarantującym swobodę przekonań światopoglądowych" - jawnie przeczy to podstawom zawierania konkordatu. Także zwrot, ze "Rzeczpospolita Polska uwzględnia swe ustawy" petryfikuje stan prawny, bo na tej mocy zgodnie z zasadą "lex posterior derogat priori" - każda zmiana w ustawodawstwie dotycząca KK powinna być konsultowana. Niebezpieczny jest też zapis ostatni w preambule - że „uwzględniane będą przepisy prawa kanonicznego” - problem polega na tym, że może ono być zmienione decyzją papieża, czyli zaaprobowano nie tylko stan prawny na rok 1993, ale także wszystkie późniejsze zmiany tego prawa - to może rodzić poważne tarcia.

Art. 1 - "Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół Katolicki są - każde w swej dziedzinie - niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego". W praktyce oznacza to brak zobowiązania KK do poszanowania porządku konstytucyjnego państwa. Zniknęło to w trakcie prac nad Konkordatem - gdyż w konwencji z 1988 roku w art.3 było zagwarantowane poszanowanie prawa, a w art. 8 zastrzeżenie działania w ramach Konstytucji. Konwencja ta została odrzucona przez Watykan i odesłana w postaci nowego projektu w 1991 roku, już bez tych zapisów - pytanie, po co?

Art. 4 dotyczący powoływania kościelnych osób prawnych - jego brzmienie jest bardzo szerokie, właściwie najszersze możliwe - w niczym nie ogranicza on władz kościelnych w powoływaniu osób prawnych, pozostawiając państwu tylko obowiązek ich rejestracji - zerwano z dotychczasową dobrą praktyką ustawy "O stosunku Państwa do KK" z 1989 r. gdzie osoby prawne były ściśle wymienione z zastrzeżeniem, że "Inne jednostki organizacyjne Kościoła mogą uzyskać osobowość prawną w drodze rozporządzenia Ministra - Kierownika Urzędu ds. Wyznań".

Art. 5 - Obrządki w KK. Zapisy te są nieścisłe i zrywają z zapisami konwencji z 1988 roku, gdzie konkretne obrządki zostały wymienione - łaciński, grecko-katolicki, bizantyńsko-słowiański i ormiański. Miało to tamować patologię, która miała miejsce w 1924 roku, gdy utworzono w Polsce obrządek bizantyńsko-słowiański, mimo protestów rządu. Z drugiej strony jednak trzeba stwierdzić, że jest to zapis pozostawiający autonomię Kościoła w jego wewnętrznej strukturze, co podbudowuje zasadę rozdziału Kościoła od państwa. Brak jest zapisów o działalności misyjnej, co może powodować zaognianie kontaktów z sąsiadami, szczególnie z Kościołami wschodnimi. Zapis o tym istniał w konwencji z 1988 "PRL nadal będzie umożliwiać KK w Polsce prowadzenie duszpasterstwa misyjnego i polonijnego w państwach, których ustawodawstwo lub zwyczaj na to pozwalają”.

Art. 6 - u. 1 Problemy mogą powstać przy okazji instytutów życia konsekrowanego, czyli zakonów. Dotychczasowe przepisy ustawy "O stosunku Państwa do KK" mówiły, że utworzenie zakonu, który do tej pory w Polsce nie działał wymaga konsultacji między Sekretarzem Konferencji Episkopatu Polski, a Ministrem - Kierownikiem Urzędu d.s. Wyznań. Zapis konkordatowy daje tutaj pełną dowolność - czyli mogą być tworzone zakony bez względu na przynależność narodową i państwową członków tychże - powtórka z Krzyżaków :-))) u. 2-5 Podobne zapisy istniały w Konkordacie z 1925 roku, ale nie były przestrzegane w czasie II wojny światowej, kiedy Pius XII powierzył administracje diecezji chełmskiej Niemcowi, biskupowi K.M. Splettowi, a archidiecezji wileńskiej - Litwinowi, biskupowi M. Reinisowi. Wyjątek u.5 o możliwości sprawowania jurysdykcji w Polsce przez wysłannika papieskiego także znalazł swój precedens w 1931 r., kiedy papież dla obrządku bizantyńsko-słowiańskiego powołał wizytatora papieskiego z jurysdykcja personalną administratora apostolskiego - Ukraińca bpa M. Czarnećkiego - mimo protestów rządu polskiego, bo w Konkordacie nie było nic o konsultowaniu takich nominacji. Konkordat z 1993 r. zostawia tutaj otwartą furtkę do powtórzenia tej sytuacji.

Art. 7 - u. 4 - Obowiązek powiadamiania strony państwowej odpowiednio wcześnie dotyczy tylko biskupa diecezjalnego. Nie dotyczy to już np. arcybiskupa diecezjalnego - może to prowadzić do niejasności w stosunkach, mimo, że jest to scenariusz raczej mało prawdopodobny, gdyż zwykle Kościołowi zależy na odpowiednim informowaniu państwa, ale nie jest wykluczony. Także sformułowanie, że należy zrobić to "odpowiednio wcześnie" jest bardzo nieostre.

Art. 8 - Sprawa cmentarzy. Szczególnie zapisy dotyczące cmentarzy wzbudziły spore zastrzeżenia. Ustawa z 1989 roku gwarantuje prawo grzebania "także innych zmarłych" na cmentarzach parafialnych w miejscowościach, gdzie nie ma cmentarza komunalnego, czyli także innowierców i bezwyznaniowców. Konkordat tymczasem gwarantuje nienaruszalność takich cmentarzy, co może owocować odmowa pochówku przez zarządcę cmentarza.

Art. 10 i 11 - Małżeństwo i rodzina - jest to dziedzina stosunków, na której regulacjach KK zależało szczególnie. Małżeństwo następuje przez zgodne wyrażenie woli narzeczonych w obecności bądź to kapłana, bądź urzędnika. Dla ważności jest konieczne dokonanie wpisu w odpowiednich księgach, ale tylko związek cywilny jest prawnie chroniony jako małżeństwo. Konkordat zawiera tutaj dwa warunki, które niosą poważne niebezpieczeństwa. 1) Jeśli narzeczeni nie wyrażą woli dokonania wpisu w księgach Urzędu Stanu Cywilnego to małżeństwo kościelne nie zostanie uznane przez władze państwowe i będzie uznawane za konkubinat. W momencie zaistnienia zmiany wiary jednego z małżonków prowadzi to do sytuacji, kiedy w innym kościele może on wstąpić w nowy związek małżeński - kościelny i cywilny, lub bez takiej zmiany w nowy związek cywilny - jest to de facto bigamia, choć de iure już nie. Ta patologia zaczęła się pojawiać po wprowadzeniu ustawy z 1989 roku, która zwalniała duchownych z obowiązku sprawdzenia zaistnienia faktu ślubu cywilnego - co regulowały przepisy z roku 1945. W wielu przypadkach nosi to cechy ignorowania prawa polskiego. Dodatkowe komplikacje pojawiają się tu jeszcze, gdy zacznie się rozpatrywać ewentualne potomstwo, które by potwierdzić np. prawo do nazwiska będzie musiało wstępować na drogę sądową - dość wyraźnie kłóci się to z zasadą "poszanowania godności osoby ludzkiej i jej praw" - zapowiedzianą w preambule. 2) Wpis do ksiąg Urzędu Stanu Cywilnego ma być dokonany w ciągu 5 dni od daty zawarcia związku. Konkordat po pierwsze nie precyzuje, kto ma obowiązek dokonać takiego zawiadomienia, a przy okazji termin 5 dni jest bardzo kontrowersyjny, bo powstaje pytanie - co jeśli zawiadomienie nie nastąpi? Istnieje, co prawda zapis o przedłużeniu terminu z powodu siły wyższej, ale co jeśli ktoś zwyczajnie zapomni? I jakie ma to skutki dla ważności małżeństwa - bo literalnie powoduje raczej sankcję nieważności. Doskonała jest tu formuła konkordatu włoskiego "małżeństwo ma skutki cywilne od chwili zawarcia związku małżeńskiego nawet wówczas, gdy urzędnik stanu cywilnego z jakiegokolwiek powodu, dokona wpisu w czasie przekraczającym ustalony termin" - osobą zawiadamiającą jest proboszcz. Także Art. 10 u.6 Jawi się jako serwilizm niemal wobec strony kościelnej, bo zapis, że "Celem wprowadzenia w życie niniejszego artykułu dokonane zostaną konieczne zmiany w prawie polskim" jest, co najmniej zbyt szeroki i nieprecyzyjny. Dodatkowo w Art. 11 zabrakło ze strony państwa potwierdzenia obowiązującego ustawodawstwa dotyczącego rozwodów, za to "Stolica Apostolska ze swej strony, potwierdza naukę katolicką o godności i nienaruszalności małżeństwa". Także tutaj pojawiły się wątpliwości - jak należy to interpretować.

Art. 12 - Religia w szkole - tutaj sytuacja była bardzo mocno skomplikowana, bo regulowana przez Art. 19 ustawy O stosunku Państwa do KK z 1989 r. gdzie znalazło się między innymi stwierdzenie o nauce religii w domach katechetycznych i "innych pomieszczeniach". Na podstawie tego Minister Edukacji narodowej uznał, że mogą to być również sale szkolne, co stosunkiem głosów 7 do 6 zatwierdził Trybunał Konstytucyjny, kolejny ważny akt ministerialny z 1992 r. wprowadził religię na świadectwo, mimo kolizji z Art. 2 ustawy O gwarancjach wolności sumienia i wyznania z 1989 r. zapis Art. 12 Konkordatu przesądza nauczanie religii w ramach planu zajęć - i to już od przedszkola, przy czym nauka ta ma być prowadzona zgodnie z "wolą zainteresowanych" - chodzi tu raczej o rodziców, bo to oni mają prawo do religijnego wychowania dzieci - ograniczono tym samym prawa ucznia wynikające z Ustawy o systemie oświaty z 1991 r. Kontrowersje wynikają z u.2 "Program nauczania religii katolickiej oraz podręczniki opracowuje władza kościelna i podaje je do wiadomości kompetentnej władzy państwowej" i z u.4 "W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym". Oba zapisy pozostawiają właściwie całkowitą dowolność Kościoła w treści samego nauczania, co biorąc pod uwagę coraz większą liberalizację państw na świecie może prowadzić do znacznych tarć, a czasem nawet do ignorowania prawa państwowego - nie można tego wykluczyć. Dodatkowo pojawiła się wada proceduralna, bo zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego zwolnienie nauczyciela religii na podstawie cofnięcia zgody biskupa na nauczanie jest sprzeczne z Kodeksem Pracy. W całokształcie można jeszcze dodać, że tak mocne usankcjonowanie nauczania religii w edukacji publicznej jest wstępną formą zgody na instytucję religii państwowej - czyli jednym z ogniw tworzenia państwa wyznaniowego.

Art. 14, 15 - Dotowanie katolickiego szkolnictwa. Dwie szkoły wyższe mają otrzymywać dotacje państwowe na mocy Konkordatu, w stosunku do pozostałych "państwo rozważy udzielanie pomocy finansowej". Szczególnie kontrowersyjne jest to, że o ile KUL jest szkołą katolicka szkolącą specjalistów różnych dziedzin, o tyle Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie jest szkołą kształcącą wyłącznie duchownych, co jest jawnym naruszeniem zasady rozdziału Kościoła od państwa i równouprawnienia wyznań. Jest to dodatkowo ominięcie zwykłej drogi legislacyjnej, jaką jest głosowanie Sejmu nad wnioskiem Ministra Edukacji Narodowej, co jest o tyle bardziej rażące, że stawia zarówno Sejm, jak i Ministra Finansów - który będzie to musiał uwzględnić przy ustawie budżetowej - przed faktem dokonanym. Zapis o tym, ze "Państwo rozważy dotowanie innych" też jest niejasny - bo może oznaczać uruchomienie zwykłej procedury - głosowania nad wnioskiem Ministra Edukacji Narodowej, Państwo zaciąga tutaj zobowiązanie do rozważenia.

Art. 17 - sprawy kapelanów. u.1 Stwierdza, że " Rzeczpospolita Polska zapewnia warunki do wykonywania praktyk religijnych i korzystania z posług religijnych osobom przebywającym w zakładach penitencjarnych, wychowawczych, resocjalizacyjnych oraz opieki zdrowotnej i społecznej, a także w innych zakładach i placówkach tego rodzaju." Jest to ujęcie bardzo szerokie - szczególnie przez ostatnie sformułowanie i wprowadza to obowiązkowo we wszystkich tego typu placówkach - także prywatnych, dodatkowo wymagając na mocy u. 3 specjalnej umowy z kapłanem oddelegowanym przez biskupa. Wcześniej było to obowiązkowe tylko w państwowych zakładach leczniczych i zamkniętych zakładach pomocy społecznej, a jeśli było wykonywane odbywało się nieodpłatnie na mocy ustawy o stosunku Państwa do KK z 1989 roku Art. 32. Trzeba również dodać, że zarówno katechetom, jak i kapelanom opłacanym z budżetu należy się uposażenie emerytalne i świadczenia socjalne, co rodzi poważne obciążenia budżetowe. Także to jest wprowadzenie tylnimi drzwiami z pominięciem odpowiedniej drogi zwykłej legislacji rozwiązań o dość istotnym charakterze. Jest to jeszcze jeden dowód na naruszenie rozdziału Kościoła od państwa.

Art. 22 - Konserwacja zabytków. Niedopowiedziany jest u. 4 "Rzeczpospolita Polska w miarę możliwości udziela wsparcia materialnego w celu konserwacji i remontowania zabytkowych obiektów sakralnych i budynków towarzyszących, a także dzieł sztuki stanowiących dziedzictwo kultury". Gdyż, jeśli będzie rozumiany literalnie to owe budynki towarzyszące - np. domy katechetyczne, mieszkanie proboszcza, kancelaria parafialna itd. także mogą być remontowane z kieszeni podatników, nawet, jeśli nie mają charakteru zabytkowego, a tylko z takim sąsiadują. Z kolei u.2 tegoż artykułu bardzo lakonicznie stwierdza zasady reformy finansów kościelnych: "Przyjmując za punkt wyjścia w sprawach finansowych instytucji i dóbr kościelnych oraz duchowieństwa obowiązujące ustawodawstwo polskie i przepisy kościelne Układające się Strony stworzą specjalną komisję, która zajmie się koniecznymi zmianami. Nowa regulacja uwzględni potrzeby Kościoła biorąc pod uwagę jego misję oraz dotychczasową praktykę życia kościelnego w Polsce". Z zapisu tego niewiele wynika, a najwięcej kłopotów - o ile ustawodawstwo polskie w tej materii jest dość spójne i jest go niewiele, to prawo kościelne obejmuje zarówno Kodeks Prawa Kanonicznego, jak i normy prawa partykularnego (diecezjalnego), gdyż każda diecezja ma prawo stanowić własne przepisy finansowe. Także inna sformułowania - potrzeba uwzględnienia misji Kościoła - zapis tak ogólnikowy, że wszystko można z niego wyciągnąć. Także "konieczność uwzględnienia dotychczasowego życia kościelnego w Polsce" daje pole do bardzo wielu interpretacji i niejasności. Kolejnym zarzutem stawianym temu zapisowi jest możliwość pojawienia się mocnych nacisków ze strony KK w momencie powołania tych komisji na rozszerzenie przywilejów finansowych , które i tak wg niektórych ekspertów są niezgodne z interesem społecznym i zasadą równości obywateli (chodzi tu głównie o kwestie podatkowe).

Art. 27 - Zgodnie z jego treścią Konferencja Episkopatu musi posiadać upoważnienie Stolicy Apostolskiej do zawierania nowych umów regulacyjnych z Rządem RP - dla strony rządowej nie jest to zbyt dogodne rozwiązanie, gdyż może np. nastąpić przekroczenie pełnomocnictw. Nie wiadomo dokładnie, o co chodzi z "dodatkowymi rozwiązaniami i uzgodnieniami" - bo to zależy od zakresu upoważnienia, co więcej zgodnie z obowiązującym Kodeksem Prawa Kanonicznego prawo zawierania układów z władzami państwowymi posiadają wyłącznie papiescy legaci, którzy Konferencję Episkopatu traktują wyłącznie jako organ konsultacyjny. Rodzi to wyraźny konflikt kompetencji.

Dlaczego nie powinno się ratyfikować konkordatu?

(Poufna notatka z 1996 r. dla prezydenta R.P. Aleksandra Kwaśniewskiego; dotąd nigdzie nie publikowana - ujawnił specjalnie dla "Racjonalisty" b.poseł Ryszard M. Zając)

1. Nic nie wskazuje na to, że państwo, (...) odniesie jakąkolwiek korzyść z ratyfikacji

2. Ratyfikacja konkordatu osłabi struktury demokratyczne w Polsce. Po 7 latach są już one stabilne (inaczej niż w 1993 r., gdy podpisywano dokument). Ratyfikacja umowy będzie odebrana jako porażka państwa neutralnego światopoglądowo i dodatkowo państwa słabego. Gdy państwo postrzegane jest jako słabe, to jako słabe (czyli niezdolne do autonomicznego działania) postrzegane są również jego instytucje demokratyczne.

3. Ratyfikacja utwierdzi kościół w mniemaniu, że jest on traktowany w sposób specjalny. Podobne przekonanie utwierdzi się w tej części społeczeństwa, które przeciwne jest nadmiernej obecności Kościoła w polityce, czy po prostu wobec niej obojętnej. W praktyce będzie to oznaczało utrwalenie ogólnego już przekonania, że podobnie jak za rządów solidarnościowych, Kościół uzyskuje co chce i nic nie jest w stanie poradzić nawet rządząca opcja liberalna światopoglądowo. W warunkach stabilnych struktur demokratycznych uprzywilejowanie kogokolwiek jest niedopuszczalne i prowadzi do utraty tożsamości tych struktur.

4. Po ratyfikacji konkordatu Kościołowi będzie znacznie łatwiej uzyskać odpowiednie zapisy w Konstytucji, co jest głównym celem polityki Kościoła. Ratyfikacja utwierdzi również przekonanie, od którego w demokracji powinno się już odejść, że Kościół jest stroną w polityce i może uczestniczyć w podejmowaniu ważnych decyzji (np. niedopuszczalna jest zapowiedź oddzielnego spotkania Komisji Konstytucyjnej z przedstawicielami Episkopatu. Episkopat ma swoich przedstawicieli w Komisji i tam jest miejsce na dyskusje). Przekonanie to umiejętnie Kościół wpaja społeczeństwu od 1989 r.

5. Ratyfikacja praktycznie zamknie możliwość kontroli Kościoła przez instytucje demokratyczne. Z przyczyn oczywistych np. nie będzie możliwe powołanie specjalnej Komisji Sejmowej do spraw przejmowania majątku przez Kościół czy innych tego typu inicjatyw.

6. Po ratyfikacji nie tylko elektorat tzw. lewicowy, ale także ludzie z różnych opcji politycznych, przeciwni nadmiernej ekspansji Kościoła stracą zaufanie do elit (...). W efekcie utwierdzi się przekonanie, że w Polsce nie ma siły politycznej ani instytucji demokratycznych zdolnych powstrzymać ekspansję Kościoła ("zawsze się dogadają"). Kościół zatem nie tylko będzie postrzegany, ale praktycznie stanie się na długie lata stroną w podejmowaniu wielu ważnych decyzji politycznych.

7. Ratyfikacja konkordatu nie zakończy kłopotów politycznych z Kościołem. Wprost przeciwnie - najprawdopodobniej otworzy nowe pola konfliktów. Można się spodziewać nasilenia klerykalnej retoryki ze strony partii prawicowych, które będą występować z nowymi żądaniami dotyczącymi sfery politycznej (np. Konstytucja). Ratyfikacja ośmieli również Kościół do wysuwania nowych żądań. (...).

8. Ratyfikacja zapoczątkuje także niekończące się spory dotyczące poszczególnych zapisów konkordatu, co dodatkowo wzmocni chaos informacyjny i niepokój znacznej części społeczeństwa, który od początku towarzyszy temu dokumentowi.

Bibliografia:

J. Gruca, Spór o konkordat, Warszawa 1994.

J. Wisłocki, Konkordat polski 1993 - Tak czy nie?, Poznań 1993.

Dlaczego nie powinno się ratyfikować konkordatu? http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3529

M. Agnosiewicz, Główne zasady konkordatu http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,359

M. Agnosiewicz, Jak zmienić konkordat? http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1809

M. Agnosiewicz, Osoby prawne Kościoła http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2693

Z. Łyko, Przewidywane zmiany w obowiązującym prawie http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2940

A. Merker, Koszty finansowe Konkordatu http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3028

M. Pietrzak, Konsekwencje konkordatu dla sytuacji innych wyznań http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2927

M. Pietrzak, Nowy Konkordat Polski http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3011

B. Stanosz, Konkordat a interes społeczny i państwowy http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3059

R.M. Zając, Konkordatowi - Nie! http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1342

W. Zamkowski, Bezkompromisowy kompromis http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3015

W. Zamkowski, Co dalej z Konkordatem? http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3016



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polityka zagraedniczna, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
Polityka zagraniczna RP cd, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
PZRP - pytania na kolokwium, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP, Polityka Zagranicz
Periodyzacja polskiej polityki zagranicznej po II wojnie światowej, Dyplomaca Europejska, 4 semestr,
pytania NA PZRP, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP, Polityka Zagraniczna RP, Polit
XI - Polska polityka zagraniczna, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
Polska polityka zagraniczna w latach 1935-1939, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
Polityka zagraniczna II RP, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
Polityka zagraniczna państwa, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
Linia Curzona, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
PZRP - OPRACOWANEpytania na kolokwium, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP, Polityka
Polityka zagraniczna RP, Dyplomaca Europejska, 4 semestr, polit ZP, polit ZP
eig pyt, Dyplomaca Europejska, 4 semestr
referat nopip, Dyplomaca Europejska, 4 semestr

więcej podobnych podstron