P1010592

P1010592



je nieuchronnie i nie miały innego wyjścia, niż w nim pozostać. Zawołałem na stangreta, gdyż sądziłem, że jedyną naszą szansą jest próba przebicia się przez okrążenie i liczyłem na jego pomoc. Krzyczałem i tłukłem pięściami w bok kolasy z nadzieją, że tym hałasem odpędzę wilki choć z jednej strony, dając mu tym samym możliwość przedostania się do powozu. W jaki sposób nadszedł, tego nie wiem, ale nagle usłyszałem brzmiący rozkazująco głos i kierując wzrok tam, skąd dochodził, ujrzałem stojącego na drodze stangreta. Wyciągnął swe długie ramiona, jakby usuwając na boki wadzącą mu przeszkodę, a wilki cofały się przed nim coraz dalej. Potem ciężka, czarna chmura zasłoniła oblicze księżyca, tak że znów otoczyły nas ciemności.

Kiedy na powrót udało mi się dojrzeć coś w mroku, woźnica wdrapywał się właśnie na kozioł, a wilki gdzieś znikły. Wszystko to było tak dziwne i tak niesamowite, że ogarnął mnie straszliwy lęk, który nie pozwalał mi odezwać się ani poruszyć. Czas zdawał się ciągnąć bez końca, gdy jechaliśmy, teraz w zupełnej już ciemności, gdyż gnające po niebie chmury przesłoniły księżyc. Zmierzaliśmy stale pod górę, nie licząc krótkich, stromych zjazdów. Nagle do mej świadomości dotarło, że woźnica kieruje konie na dziedziniec ogromnego zamku, przypominającego stare ruiny, z którego wysokich, czarnych okien nie padał ani jeden promień światła, a kruszące się blanki odznaczały się poszarpaną linią na de bezchmurnego teraz nieba.

Musiałem zasnąć, gdyż w przeciwnym razie spostrzegłbym przecież, że zbliżamy się do tak dziwnego miejsca. W ciemnościach dziedziniec zamkowy wydawał się spory. Kilka dróg wiodło z niego na zewnątrz przez wielkie, łukowate bramy, przez co zdawał się jeszcze większy, niż był w istocie. Do dziś nie oglądałem go nigdy w świetle dziennym.

Kiedy kolasa stanęła, stangret zeskoczył na ziemię i wyciągnął rękę, by dopomóc mi przy wysiadaniu. Znowu musiałem zwrócić uwagę na ogromną siłę tego człowieka. Jego dłoń przypominała stalowe obcęgi, które łatwo skruszyłyby moją rękę, gdyby tylko przyszła mu na to ochota. Potem wydobył z powozu moje bagaże i postawił je obok mnie na ziemi; stałem przed wielką, starą bramą, wybitą grubymi, żelaznymi ćwiekami i osadzoną w głębokim wykuszu z masywnego kamienia. Nawet w mroku zdołałem dostrzec, że kamień pokrywają płaskorzeźby, które jednak bardzo już ucierpiały wskutek działania czasu i pogody. Kiedy tak stałem, stangret z powrotem wskoczył na kozioł, ściągnął cugle, konie ruszyły i cały zaprzęg znikł w jednej z ciemnych bram.

Stałem w milczeniu tam, gdzie mnie pozostawił, nie wiedząc, co mam dalej począć. Nie było nigdzie śladu kołatki czy dzwonka; przez te groźne mury i ciemne


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WŁODZIMIERZ SO LO WIE W. 313 lenny swej organizacji. 1 dziś nieprzyjaciele prawdy nie znajdują inneg
s380 380 Poznaj Linux zalecam takiego postępowania, ale czasami nie ma innego wyjścia. Moim zdaniem,
mowisz masz (18) 22 MÓWISZ, MASZ mówić, ale jeśli mi pani nie pomoże, nie widzę innego wyjścia poza
CCF20140127024 Księga druga. Przyczyny społeczne i typy społeczne 268 zystować, nie mając innego ce
Wytrzymałość Niektórzy dają radę, ponieważ nie mają innego wyjścia wwiV.d6motvwatorv.Dl
54 55 (27) 54 Zespoły przybywające na ćwiczenia nie powinny liczyć wiącej niż 10 osób przypadających
2 KANGUR 03 KL 3 4 6. Na jednym z poniższych rysunków liczba serc jest trzy razy większa niż liczb
img235 (10) 23^ Eo kona nie kilku odczytów gołym okiem io miejsc określonych na gwoździe ct: sprawia
Nigdy nie jest za późno, by stać się tatą na medal! Cieszę się. źe Projekt: SUPERTATA pojawia się na
Zdobyć historię. dania, tworzenia znaku dla kogoś. Nie ma innego niż egzystencjalne uzasadnienia dla
56901 obraz9 (142) w nich motywów. Nieuchronnie pociągnie to za sobą pewne powtórzenia, ale nie ma
Levi Strauss Kultura i język Poezja, która bardziej niż inne formy sztuki tkwi to ję- ^ ^*;“S---

więcej podobnych podstron