CCF20090704010

CCF20090704010



22 Część I

istnienie jest przez nie i pozostaje z nim w pełnej immanencji. Nie ma tu procesu, nie ma twórczości, tak jest teraz, tak było i będzie. To Jedno-wszystko. En panta pro panton. Zgodnie z drugą figurą Jedno może być rozumiane jako źródło tego, co jest, jako nosiciel wielości i jej twórca. To moc, przyczyna sprawcza. To Jedno przed wszystkim. Wreszcie myślimy

0    Jednym, dokonując ruchu jakby w odwrotnym kierunku, gdy od wielości zwracamy się ku niemu. To Jedno jest wówczas zjednoczeniem, które łączy w sobie wszelkie opozycje, granicę i nieograniczoność, więź i rozproszoną wielość, identyczność i różnicę. To Jedno po wszystkim. I ta triada Damaskiosa ma nas pouczać, że w tych wszystkich sposobach naszego rozumienia Jednego myśl stale przekracza siebie i dotyka jakby tajemnicy Bycia. Dostrzegać zaczyna, jak się Jedno--Bycie konstytuuje w sobie samym, w swym dynamizmie, jako zasada i źródło wszystkiego, a także prawo myślenia.

Dla tak pojętego Jednego kwestia jego własnej tożsamości staje się problemem zasadniczym. Platon zresztą pisze o tym wyraźnie, podkreślając zachodzące tu sprzeczności. Jedno bowiem jako całość musi być tożsame z sobą, ale jako wielość części różni się od tych części właśnie. Jedno jest więc tożsame i inne, jego tożsamość zawiera różnicę. Co więcej, ze słów Platona wynika, że jest ono różne od innych rzeczy

1    identyczne z nimi. Nie chcę się wdawać w szczegóły tego wywodu, który miał zapewne ukazać wewnętrzne aporie pojęcia, a może nawet jego sprzeczność. Chcę natomiast zaznaczyć, że dla Damaskiosa sprzeczności tu nie ma, gdyż takim jest bycie tej całości, która przenika Jedno swym światłem. To Jedno-Bycie zbiera, scala, ale także rozdziela, tworzy i porządkuje, czyli czyni to, co stanowi o treści samego korzenia greckiego słowa logos. Pytając zatem o tożsamość Jednego, pytamy o logos, a więc o to, co w dalszych metamorfozach tego pojęcia, zgodnych zresztą ze źródłosłowem, oznacza ład, racjonalne źródło światła - i w ten sposób wkraczamy w samo centrum zagadnień w dziejach metafizyki.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę trzy wyżej wymienione figury Jednego, o których pisał Damaskios, problem tożsamości i identyczności pojawi się nam również w trzech płaszczyznach, które niejednokrotnie nakładały się na siebie w różnych doktrynach filozoficznych. Cóż to bowiem znaczy, że nieroz-dzielność bycia i jedności, jak się mówi w figurze pierwszej, jest zasadą, podstawą decydującą o wszystkim, co jest, o byciu samym. Czyż nie wynika stąd, że bycie to, jakiekolwiek by przybrało formy, jest zawsze tym samym, że wszystko pozostaje identyczne w samej swej istocie? Jakże łatwo tedy powiedzieć, że jedno z Bogiem jesteśmy, gdy za zasadę uznaje się wolę Boga stworzyciela, jak łatwo snuć wizję przenikającego wszechświat rozumu wiecznego i niezmiennego, w którym uczestniczy każda część wszechogarniającej całości. „Cokolwiek istnieje, jest w Bogu i nic bez Boga nie może istnieć ani być pojęte”, pisał Spinoza21. Co jest rzeczywiste, jest rozumne, dowodził Hegel. Iluż filozofów szukało absolutnej podstawy, dzięki której wszystko, co jest, zyskuje sens, a to znaczy swoje miejsce w całości. Iluż filozofów odbierało tym samym znaczenie wszelkiej zmianie, która, jak twierdzono, ma charakter przypadłości, przypadku, w niczym nie naruszających porządku tej całości. Tylko to, co tożsame, jest istotne i tylko w tym, co istotne, tkwi prawda. Określenie jednak owej tożsamości należało zawsze do problemów, które wymagały i wymagają nader kunsztownej ekwilibrystyki pojęciowej. Jak można bowiem utożsamić te trzy różne sfery: Boga, świat i człowieka, a więc Boga z Jego stworzeniem, skoro tak niewiele to stworzenie ma z boskiej doskonałości? Jak określić, co w stworzonym boskie, skoro o samym Bogu nic decydującego powiedzieć nie jesteśmy w stanie? Na jakich kryteriach mamy się oprzeć, by stwierdzić rozumność w tym ułomnym świecie? Czy wolno przypisać rozumowi wieczność i niezmienność, skoro otacza nas morze absurdu, przypadkowych i bezsensownych wydarzeń? Na każdym kroku gubimy się w sprzecznościach i wreszcie nie pozostaje nam nic innego, jak odwołanie się do tajemnicy. Zawieszenie pytania niekiedy bardziej jest sensowne niż próba odpowiedzi na nie.

Problem nie ginie, a przeciwnie, komplikuje się jeszcze, gdy tylko przechodzimy do drugiej figury. Jeżeli bowiem Jedno jest mocą sprawczą, źródłem, to czyż możemy stwier-

31 B. Spinoza, Etyka, przet. J. Myślicki, Warszawa 1954, s. 21,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704093 190 Część II wywołane przez nie, jedyne uczucie rozumne i jedyne, „jakie poznajemy c
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
Ćwiczenia Pamieci Dzienniak I 30 copy ĆWICZENIE 22 1. Która figura jest niżej od pozostałych? 2. Któ
IMG63 (18) CHjCHiBr A B A - ma w sąsiedztwie 2 protony (od grupy B) I Jest przez nie rozszczepiany
skanuj0033 2 LXVI światopogląd prozy Schulza od nich się zdystansować, jest przez nie ukształtowana,
CCF20090704069 140 Część I rycznych ideach. Prawda nie może się ujawnić w horyzoncie tożsamości, le
CCF20090704076 154 Część I Odrzucone zostają przez Levinasa takie czynniki identyfikacji mnie, jak
CCF20090704114 232 Część II jest zachorować na nią”, gdyż bez rozpaczy niepodobna się poczuć wieczn
CCF20071020016 go środowiska oraz odrzuceniu przez nie, osoby te znajdują nowe lokum na dworcach, w
CCF20071020016 (2) go środowiska oraz odrzuceniu przez nie, osoby te znajdująnowe lokum na dworcach

więcej podobnych podstron