strona (13)

strona (13)



To bgła straszna przygoda. Byliśmy z Panem ur lasach bieszczadzkich. I właśnie mieliśmy z bocznej drogi wyjechać na szosę, gdy nagle drogę zagrodziła nam jakaś ruchoma góra. Pan nie zdążył zahamować i nasz Trabant zderzył się z tym czymś. Spadłem pomiędzy przednie a tylne siedzenie i usłyszałem huk i brzęk. Zbiła się przednia szyba (Pan miał skaleczoną rękę) i uszkodzony był prawy błotnik.

A przed maską naszego wozu stała ciągle ta dziwna góra. Wtedy zobaczyłem, że ma oczy, rogi, a na boku pokazały się krople krwi. Poczułem zapach, który był podobny do zapachu krowy.

—    Zderzyliśmy się z żubrem, Atomie — powiedział Pan.

Potem jechaliśmy wolno naprzód. Pan dał znać, że zranił to dziwne zwierzę. Przez dziurę po szybie i w błotniku wiał wiatr.

Pan się martwił i sam siebie pocieszał:

—    Trudno, szkło jest tłukące.

—    Ale dlaczego pękł błotnik? — szczeknąłem.

—    Ach, Atomie, — Pan westchnął głęboko — bo nasz błotnik też jest szklany.

Nie zrozumiałem:

—    Błotnik samochodu ojca Adasia, wiem to na pewno, jest żelazny. A w ogóle to szkło jest przezroczyste. Przezroczyste są szyby, szklanki, wazoniki i inne dla psów mało użyteczne rzeczy.

—    To wszystko nie jest takie proste — tłumaczył mi Pan, kiedy zatrzymaliśmy się w końcu w mieście Krośnie. — Popatrz, szyba w drzwiach łazienki jest nieprzezroczysta, matowa, a przecież też szklana.

Wieczorem pojechaliśmy do warsztatu samochodowego.

Stary majster podrapał się za uchem na widok naszego Trabanta.

—    Szybę przednią zaraz założymy, ale z błotnikiem będzie kłopot, bo takich nie mamy — powiedział.

Pan zaproponował połatanie błotnika watą szklaną i jakimś klejem. Majster zaciekawił się i zaraz jakiś chłopak z warsztatu przyniósł duży rulon jakby papieru. W środku była rzeczywiście wata, ale jej włó-kienka poukładane były porządnie, równo koło siebie i jakoś błyszczały. Chciałem ją polizać, ale była za daleko. Zapachu nie wydawała żadnego.

Następnego dnia Pan zwiedzał hutę szkła w Krośnie.

Gdy wrócił, spytałem ciekawie, jak było w tej fabryce.

—    W hucie, nie w fabryce, Atom-ku.

Pan wyjaśnił mi, że jeśli w fabryce wytapia się jakieś nowe produkty w wysokiej temperaturze, to fabrykę taką nazywa się hutą.

Wykorzystałem oczywiście zaraz tę wiadomość, żeby się dowiedzieć, po co w hucie szkła jest taka wysoka temperatura.

—    Zacznijmy od tego, że szkło się robi z piasku.

To była dla mnie nowość, słuchałem z przekrzywionym łbem.

—    Czym piasek bielszy, tym lepszy, bo czyściejszy. Piasek to przede wszystkim kwarc. Kwarc jest podstawowym surowcem do produkcji szkła. Do kwarcu koniecznie trzeba dodać sody, używanej w każdym domu do gotowania bielizny i do szorowania. Oczywiście soda w hucie nie jest tak oczyszczana ani nie pakowana w takie małe opakowania. I, co jest bardzo ważne, do piasku trzeba dodać jeszcze wapna palonego, takiego wapna, które na budowie mieszane jest z wodą i używane do łączenia cegieł.

—    Więc piasek, soda i wapno? — szczeknąłem.

Pan skinął głową:

—    Te trzy składniki są najważniejsze. Ale w ogromnych magazynach huty jest jeszcze wiele innych su-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
18240 strona tytulowa TO NIC STRASZNEGOPrzedszkoleIlustracje Stephen Cartwright Na każdej stronie sq
ZĄB (17) Po wielu przykrych przygodach Parasol przekonał się wreszcie, że wizyta u dentysty to nic s
11220 strona (13) Y^takI to on! ^ ms POWIEM WREKTOROwĄĄ J~2£ PRZYJECf/Ak. J. , • PANIE DYREKTORZE r
Strona
50264 strona (13) A A. °J.    3> y s <0!4T0Uf i (69 to tsA&uo-v*z ftsf c/p
strona1 (13) FUNDAMENTOWANIEZAGADNIENIA NA EGZAMIN 1.    Co to jest podłoże gruntowe

więcej podobnych podstron