0003101

0003101



52

wstąpiliśmy, jedna z pierwszych, posiadała kilka stołów i stoików wątpliwej czystości, powiązanych sznurkami. Podano nam ulubiony grecki napój, syrop czereśniowy, ale nie mieliśmy czasu opróżnić naszych kubków, bo niemiłosierny nasz komendant kazał syczeć, gwizdać, dzwonić na statku, zmuszając lym hałasem do szybkiego powrotu.

Biegliśmy co tchu, tłukąc nogi o ostre kamienie ciasnych uliczek; łódki czekały już na nas i w samą porę przybyliśmy do naszego parowca. Gderającego kapitanu rozbroiłam, ofiarując mu kosz świeżych pomarańcz, z których każda, zielonym ustrojona listeczkiem, skusićby mogła najsurowszego filozofa.

Pomarańcze te przyniosły nam do łódek kobiety greckie; śliczne typy klasyczne, o rysach regularnych, jakie podziwiamy w posągach starożytnych, przechowały się jeszcze między ludnością wyspy 1). Gniewał mnie tylko ubiór ich obcisły, dziwaczny, na głowach miały chusty, złożone niezgrabnie, jak olbrzymie kapelusze naszych sióstr miłosierdzia.

Z żalem opuściliśmy błękitną zatokę Korfu, ale wkrótce nowe zajęły nas widoki. Wśród przejrzystego powietrza, ponad miękiemi falami Jońskiego morza, przesuwały się kolejno przed nami wyspy: Paxos, Kafalonia, której szczyt najwyższy Monte-nero nosi szczątki ołtarza Zeusa, a dalej Ithaka, ojczyzna Odysseusza i Zante, zwana kwiatem mórz wschodnich.

Zachodzące słońce, jak kula ognista, zapadało w przepaść fal kryształowych w chwili, gdy mijaliśmy zatokę Patras. Odblask jaskrawych promieni rzucał łunę pożarną na skały Morei, a szczyty wzgórz tych, za któremi w dali kryła się Arkadya, wydawały się w świetle różowem jakby olbrzymie posągi bo-§tąły ląd Greęyi nie posiądą już tych pięknych typów* gów, strzegących swej dawnej ojczyzny. Biedna Grecya! niegdyś kolebka bohaterów, ziemia poezyi i piękna, później nałożnica cezarów, niewolnica Bizancyum, branka sułtana, a dziś... to szkielet tylko i cień królestwa! Potomkowie półbogów, dziś synowie niewolników, po praojcach tylko imię odziedziczyli!

Nocą mijaliśmy przylądek Mottapan i wyspę Kandyę, a wichry, które tam zapewne jeszcze od czasów Eola wieczne odbywają harce, zaczęły znów niemiłosiernie kołysać naszą „Thetis." Do tego rankiem deszcz drobny i gęsty niemiłą nam był niespodzianką; dwa te dni ostatnie podróży były trochę przykre, ziemię straciliśmy zupełnie z oczu, dokoła, gdzie okiem sięgnąć, fale spienione, gniewnie ryczące, obłoki chmurne i przestrzeń dżdżysta, burzliwa. Nigdzie żyjącej istoty, mewy nawet, nieodstępne towarzyszki naszej podróży, powracały, kwiląc, w stronę lądu.

Śpieszcie się, śpieszcie, mewy biedne, któż wie, czy skrzydła wasze znajdą sił dosyć do powrotu, któż wie, czy tam, z gniazd waszych nie opadły rozerwane wichrem słomki. I jam ptakiem wędrownym, i moje gniazdko rodzinne daleko, i ja dziś pytam siebie i Boga, czy mi sił stanie, aby doń powrócić?!

Szóstego i ostatnieego dnia podróży naszej od rana już ruch niezwykły panował na statku, jakby w przygotowaniu do jakiejś uroczystości? Szorowanie i mycie okrętu, tak zwane la toilette du bateau, odbywało się z podwójną energią, służba sprzątała i składała, o ile to się dało przy gwałtownych ciągle podrzutach statku, przymilając się podróżnym w nadziei hojnego datku. Kapitan i doktór przechadzali się z uroczystemi minami, spoglądając często na zegarwiszący w salonie. Signorina wzdychała coraz częściej i czulej, a inni podróżni zaglądali często na po. kład, bo każdy radby pierwsży ujrzeć obiecaną zie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
III. 9. ADELAJDA. 141 essent apud Tulnum oppidum, ubi pro reco nciliacione duo rum f rat rum Len po
III. 9. ADELAJDA. 139 dokładnie opowiedziane zdarzenie następujące: Margrabiowie austryaccy Leopold
III. 9. ADELAJDA. 139 dokładnie opowiedziane zdarzenie następujące: Margrabiowie austryaccy Leopold
PICT2610 n$ Czętć III. Śmierć długu i bliska Niepokój len po raz pierwszy dochodzi do głosu w testam
140 ADELAJDA. III. krotnie występują w dyplomatach austryackich, nigdzie wyraźnie do rodu Babenbergó
140 ADELAJDA. III. krotnie występują w dyplomatach austryackich, nigdzie wyraźnie do rodu Babenbergó
ADELAJDA. III. 9. 142 z Teodorą. Pozostają zatem tylko jeszcze dwaj inni, Albrecht II Pobożny i Erne
III. 9. 10. ADELAJDA (m ALBRECHT II POBOŻNY); LESZKO. 143 wtedy zawarty został co najwięcej układ
111. 17. MIESZKO III STARY (ż. EUDOKSYA, ADELAJDA). 167 dokonanem, Mieszko byłby otrzymał nazwę zięc
168 MIESZKO III STARY (ż. ADELAJDA). III. 17. puszczają, że to była córka Godfryda II. ks. Brabancyi
III. 17. 18. MIESZKO III STARY (i. ADELAJDA)■ HENRYK.1(39 pitur graciam, jiliam marcliionis Alberti
III. 17. 18. MIESZKO III STARY (i. ADELAJDA)■ HENRYK.1(39 pitur graciam, jiliam marcliionis Alberti
386 KAZIMIERZ III WIELKI (n. .MAŁGORZATA, ż. ADELAJDA).VIII. 0. oddaną Henrykowi bawarskiemuŁ).
VIII. fi. KAZIMIERZ III WIELKI (ż. ADELAJDA). 387 który również ma wiadomość o piętnastoletniem

więcej podobnych podstron