070

Szły onym traktem szerokim, co się ciągnie prawie od Pól Dzikich,

a ma wszędzie we dwa rzędy lipy sadzone.    .....-

Kto te lipy sadziły kto je pielęgnował, niewiadomo. Stały jednak przez

Janów.    *    Brama wjezdna,

*

•parę stuleci, oglądały watahy i słyszały poszumy huzarji, a co lata rozkwitały i tak pachły, jakby chciały swą wonią odurzyć, urzec.

Po proporcach księcia Józefowych ujrzał Janów Stanisława Augu-

sta, gdy ten w te strony zawitał, potem widział borykania i szamotania

\ '■ "■ • * * . *

czasu wojen Listopadowych, miał w swych murach echo Styczniowe, wreszcie umilkł.    '

7/